Antoni Macierewicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Były szef MON wspomina śp. Jana Olszewskiego w trzecią rocznicę śmierci, a także omawia sytuację za naszą wschodnią granicą.
Antoni Macierewicz wspomina śp. Jana Olszewskiego w 3. rocznicę śmierci. Określa go mianem jednego z ojców polskiej wolności. Przypomina, że rząd Olszewskiego był pierwszym sformowanym po całkowicie wolnych wyborach. Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” bez starań premiera Olszewskiego nie udałoby się wyrwać Polski z rosyjskiej strefy wpływów.
W ciągu niecałych 6 miesięcy rząd Olszewskiego podjął działania przywracające elementarną sprawiedliwość społeczną. Jego decyzje otworzyły proces likwidacji agentury komunistycznej oraz wchodzenia Polski do NATO.
Omówiony zostaje również temat wsparcia Polski dla zagrożonej agresją rosyjską Ukrainy. Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że niepodległość Ukrainy jest kluczowa dla bezpieczeństwa i suwerenności naszego kraju.
Ten kto tego nie rozumie, jest chyba gotów podporządkować się sojuszowi niemiecko-rosyjskiego. To myśl targowicka, dla której niepodległość jest czymś niezrozumiałym.
W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” historyk, dr Krzysztof Jabłonka, mówił m.in. o 227. rocznicy ogłoszenia uniwersału połanieckiego i Konstytucji 3 maja.
W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” dr Krzysztof Jabłonka mówi o 227. rocznicy ogłoszenia uniwersału połanieckiego:
7 maja 1794 roku ogłoszono uniwersał połaniecki. Wielu historyków opisuje go jako dopełnienie Konstytucji 3 maja, ze względu zachęcenie szlachty – bo ta miała pieniądze i wpływ – do udziału w krajowych reformach – komentuje ekspert.
Historyk i współzałożyciel Radia WNET skupia się na dwóch najważniejszych efektach uniwersału połanieckiego. Jak zaznacza dr Krzysztof Jabłonka były nimi całkowite i częściowe zniesienie pańszczyzny:
Uniwersał połaniecki dokonał dwóch istotnych rzeczy, po pierwsze – zniósł pańszczyznę od razu o połowę dla wszystkich chłopów. Po drugie, zniósł pańszczyznę całkowicie dla tych, którzy poszli do powstania – podkreśla na antenie Radia WNET historyk.
Ekspert przybliża słuchaczom społeczny odbiór uniwersału, który dla części Polaków oznaczał wielką nadzieję oraz idącą z nią w parze międzywyznaniową solidarność:
Z uniwersałem wiązała się wówczas wielka nadzieja. Miał on być odczytywany z wszystkich ambon, ze wszystkich kościołów, zborów i synagog – wspomina dr Krzysztof Jabłonka.
Ponadto, historyk rozwija także temat Konstytucji 3 maja i jej wkładu w dziedzictwo naszego kontynentu i kręgu kulturowego:
Konstytucja 3 maja była początkiem, nie końcem. To, że nam ją odebrano to już zasługa zaborców i ich wkład w dziedzictwo europejskie, czyli zniszczenie pierwszej w Europie konstytucji – mówi dr Krzysztof Jabłonka.
Ekspert dokonuje także porównania pomiędzy opozycją z okresu uchwalenia Konstytucji trzeciomajowej, a dzisiejszą opozycją. Jak sugeruje dr Krzysztof Jabłonka – można znaleźć wspólne cechy:
Zwolennicy Targowicy zachowywali się wówczas tak jak dzisiejsza opozycja, czyli „im gorzej tym lepiej”. Żeby nie zrażać do reform wahającej się części szlachty w uniwersale nie rozwinięto problemu chłopskiego i ewentualnej wizji poprawy ich losu.
Analogia z sytuacją z XVIII w. i targowicą jest uzasadniona nie tylko dlatego, że zasiedziałe środowisko wpływowych sędziów i profesorów prawa postawiło swój interes przed interesem Rzeczypospolitej.
Krzysztof Skowroński, Jacek Jonak
Wiemy, że dziesiątego maja odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Zetrą się w nich dwie koncepcje wolności: wolność ku odpowiedzialności i wolność ku niewoli. Nie będę się tu rozpisywał, bo po pierwsze, czytelnicy „Kuriera WNET” wiedzą, o co chodzi, a po drugie – tym razem lepiej ode mnie zrobi to Jacek Jonak:
Koniec świata szwoleżerów AD 2020
Polecam Państwu znakomity wykład prof. Nowaka o pojęciu ‘elity’ w języku polskim. Słowo to zaistniało dopiero pod koniec XIX wieku, Norwid ani Mickiewicz go nie używali. Sędzia mówił: „Przecież są w estymie/ U ludzi, bo szanujem w nich ród, dobre imię/ Albo urząd, lecz ziemski, przyznany wyborem/ Obywatelskim, nie zaś czyimś tam faworem”.
Wbrew etymologii (‘élu’ oznacza po francusku osobę wybraną), do elity się nie wybiera. Elity dobierają sobie kolejnych, podobnych im członków.
PiS złamał umowę. Niepisaną, zawartą być może przy Okrągłym Stole lub niedługo potem, że prawniczych ani uniwersyteckich (szczególnie humanistycznych) elit ruszać nie wolno. W odpowiedzi elity te łamią jednak umowę znacznie ważniejszą, na której stoi Rzeczpospolita – umowę społeczną.
One pierwsze odważyły się na zlekceważenie demokratycznego wyboru, jawne wypowiedzenie posłuszeństwa władzy państwowej i ramię w ramię z totalną opozycją szukają poparcia dla swojego rokoszu za granicą. Robią to dzielni i prawi działacze dawnej opozycji solidarnie z dawnymi żałosnymi oportunistami. Dowód na to, że także elity rycerskie mogą zejść na pasożyty.
Za nimi idą ci, którzy w dobrej wierze (mam nadzieję) nie zgadzają się z działaniami większości parlamentarnej, inaczej rozumiejąc dobro Rzeczypospolitej. Wielu z nich, od dziesięcioleci wierząc wyblakłym dziś autorytetom, nauczyło się nienawidzić Prawa i Sprawiedliwości i jego zwolenników, i nie rozumie już, że można inaczej.
Powszechnie używana analogia z sytuacją z XVIII wieku i targowicą jest uzasadniona nie tylko dlatego, że zasiedziałe środowisko wpływowych sędziów i profesorów prawa postawiło swój interes przed interesem Rzeczypospolitej. Myślę, że jest jeszcze drugi, głębszy i ważniejszy powód: podobnie jak wtedy, tak i dziś w sferze publicznej przez lata nie istniał temat polskiej racji stanu, tak jakby przystąpienie do NATO i do Unii Europejskiej zdjęło z nas obowiązek debatowania o wspólnocie i zabezpieczeniu jej przyszłości. Nie ma więc zrozumiałej dla wszystkich miary, której można użyć, żeby właściwie oceniać słowa i czyny, aby potrafić rozpoznać, co buduje, a co niszczy nasz dom.
Wiem, że rozmowa się toczy, także na łamach „Kuriera WNET” i w Radiu WNET. Wiele jednak przed nami, aby przebiła się przez lenistwo i nieuctwo tych, co nadają ton, w elitach i mediach wszelkiego koloru.
***
Ale kropla drąży. Zachęcam państwa do lektury kolejnego numeru „Kuriera WNET”. Zanim to nastąpi, wierzących proszę o modlitwę za duszę świętej pamięci redaktora Wojciecha Piotra Kwiatka, naszego przyjaciela, miłośnika kryminałów, filmów, pasjonata kultury, zasłużonego dla Radia WNET twórcy, autora wielu książek, w tym ostatnio nadawanej jego młodzieńczej powieści kryminalnej Parszywa trzynastka.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, i mec. Jacka Jonaka, znajduje się na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, i mec. Jacka Jonaka, na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com
Czy chiński koronawirus może być bronią biologiczną? Co łączy polską opozycję z Targowicą? Na czym polega różnica interesów Moskwy i Ankary? Odpowiada prof. Romuald Szeremietiew .
Prezydent Turcji odwiedził Kijów i wypowiedział się bardzo negatywnie na temat zajęcia Krymu przez Rosję.
Prof. Romuald Szeremietiew o sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie ujawniła się rozbieżność interesów między Turcją a Rosją. Zauważa, że Turcja skonfliktowana z reżimem Baszszara al- Asada i popierająca go Rosja rozbieżne interesy miały już wcześniej, ale porozumiały się mimo nich. Porównuje to do paktu Ribbentrop-Mołotow, kiedy to III Rzesza i Związek Sowiecki miały na dłuższą metę sprzeczne interesy, ale w danej chwili zbieżne. Odnosi się też do konfliktu amerykańsko-irańskiego, który został jego zdaniem zamrożony.
Stany Zjednoczone są w bardzo delikatnym momencie. Czas jakiś temu straciły zdolność do prowadzenia dużych konfliktów militarnych.
Jak stwierdza rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej ,„stronom konfliktu nie zależy by nakręcać całą sprawę”. Zauważa, że Stany Zjednoczone nie są przygotowane do toczenia dużej wojny. Po upadku ZSRR skupiły się one na walce z terroryzmem do czego umiejętność ta nie była potrzebna. Teraz prezydent Trump odbudowuje tą zdolność. Gość „Poranka WNET” komentuje także chęć współpracy Francji z Polską w sprawie Libii i Sahelu, gdzie Francuzi walczą tam z islamskimi bojownikami.
Niemcy i Francja ogłosiły, że taki czołg będą budować, Polska oświadczyła, że chętnie by w tym brała udział.
Mówi też o chęci Polski włączenia się do francusko-niemieckiego projektu budowy europejskiego czołgu. Zauważa, że jest to powrót do tego, co nasz kraj proponował już wcześniej.
Wszystko może być. […] zobaczyliśmy jak Rosja używa różnych środków zatruwających jako element działalności wywiadowczo-dywersyjnej […] Przed wojną Japończycy przygotowywali zestaw środków biologicznych, które miały wywoływać różnego rodzaju choroby u przeciwnika.
Były minister obrony narodowej odnosi się do koncepcji sugerujących używanie koronawirusa jako broni biologicznej. Prof. Szeremietiew nie odrzuca koncepcji, wedle których wirus z Wuhan „wymknął się” z laboratorium jako chińska broń, bądź został rozsiany w celach militarnych. Ponadto odnosi się do swojego tekstu, w którym porównał opozycję do konfederacji targowickiej. Zauważa, że:
Targowiczanie wcale nie uważali się za zdrajców. Uważali się za patriotów chcących ratować ustrój demokratyczny, jaki był w Rzeczypospolitej.
Obawia się, że szukanie przez opozycję wsparcia w instytucjach Unii Europejskich może mieć negatywne dla kraju konsekwencje, tak jak odwołanie się konfederatów targowickich do carycy Katarzyny.
Prof. Wojciech Roszkowski o dekadzie 2005-2015 i tym, co ma ona wspólnego konfederacją targowicką i dlaczego nazywa Donalda Tuska mistrzem aktorstwa politycznego.
Dla mnie to był jakiś przerażający trumf nihilizmu w wykonaniu Platformy, która wykorzystała najniższe instynkty. […] Sugeruję, że w dużej mierze było to tolerowane albo osłaniane.
W ten sposób prof. Wojciech Roszkowski ocenia działania ludzi atakujących tzw. obrońców krzyża po katastrofie smoleńskiej.
Opisuję początek tego strasznie silnego konfliktu między PiS-em a Platformą. Zauważam, że prezydent Aleksander Kwaśniewski tak rozpisał terminy wyborów, by poróżnić potencjalnych koalicjantów.
Gość „Poranka WNET” opowiada o swojej najnowszej książce „Kierunek Targowica. Polska 2005 – 2015”.
Wskazuję na to, że sprawy w Polsce, zwłaszcza w latach 2007-15 szły w bardzo złym kierunku, który nazywam Targowicą.
Swoją narrację zaczyna wcześniej, omawiając okres 2005-2007, który nazywa „falstartem IV Rzeczypospolitej”. Rządy PiS w tym okresie ocenia jako nieudane, jako główny problem podając brak samodzielnej większości lub dobrego koalicjanta. Koalicję PiS-u z Samoobroną i LPR określa jako „tragikomiczną”.
Nie ukrywam, że rządy PiS były nieudane nie tylko z braku dobrego koalicjanta. Każdy błąd był niezwykle silnie wykorzystywany przez opozycję.
Historyk podkreśla, że opozycja używała wszelkich chwytów, żeby jak najbardziej obrzydzić Polakom PiS. Dzięki temu, jak mówi, udało się wygrać wybory Platformie Obywatelskiej. Po zwycięskich wyborach ataki na PiS nie ustały, gdyż „rząd Donalda Tuska swoją nieudolność pokrywał atakami na opozycję”, w dodatku koalicja PO-PiS miała po swojej stronie nie tylko TVP, ale i prywatne media.
Ponadto profesor Roszkowski odnosi się do współczesnych wydarzeń politycznych w kontekście jego najnowszej książki. Prof. Roszkowski ocenia działania Donalda Tuska, który ostatnio odwiedził wraz z rodziną papieża Franciszka:
Donald Tusk jest mistrzem socjotechniki, aktorstwa politycznego, żeby nie powiedzieć obłudy.
Gość „Poranka WNET” komentuje niedawne słowa Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim. Zgadza się z oceną o. Gabriela Bartoszewskiego, że były prezydent stracił kontakt z rzeczywistością. Zauważa, że mowę Wałęsy oklaskiwał tłum, w którym był także Grzegorz Schetyna, dawny działacz „Solidarności Walczącej”. Prof. Roszkowski zastanawia się, jak można jednego dnia pisać „dość sympatyczne wspomnienie o Kornelu Morawieckim”, by następnego oklaskiwać kogoś, kto tegoż Kornela Morawieckiego nazywa zdrajcą.
Próby relatywizacji czy rehabilitacji donoszenia na własny kraj do obcych dworów w obronie zagrożonych przywilejów i są raczej skazane na niepowodzenie, czy to się komuś podoba, czy też nie.
Andrzej Rosiński
Taka polska historia: oligarchowie bogaci do obrzydliwości, nie mogąc pogodzić się z ograniczeniem władzy i utratą przywilejów, nie mogąc jednocześnie znaleźć wewnętrznego poparcia dla zablokowania reform, dwa lata żebrali za granicą o interwencję dla przywrócenia status quo ante (czyli słynnego „żeby było tak jak było”). Po dwóch latach wyżebrali zagraniczną interwencję wojskową przeciw suwerennym władzom swego kraju. Interwencja nie miała zresztą związku z ich prośbami, te były tylko pożądanym pretekstem, listkiem figowym dla zastosowania nagiej siły. Wbrew prognozom oligarchów nie nastąpił powrót do status quo ante, lecz wkrótce potem znaleźli się trzymani krótko za twarz przez oświeconych monarchów, którzy wykorzystali ich jako narzędzie do zniszczenia państwa polskiego.
Opowieść Goethego o uczniu czarnoksiężnika. Można ją odczytywać wielorako, w każdym zaś przypadku w tradycji polskiej stanowi przestrogę przeciwko kierowaniu donosów i suplik o pomoc przeciw własnemu państwu do państw obcych.
A ponadto cała ta ofensywa żebractwa o pomoc do biurokratycznych państw absolutnych motywowana była demagogią o „zagrożeniu demokracji szlacheckiej”, zagrożeniu absolutystyczną dyktaturą w Rzeczypospolitej i łamaniem „praw kardynalnych” jak liberum veto, gwarantowanych dla Rzeczypospolitej międzynarodowo.
Opowieść o Konstytucji 3 maja i targowicy jest wytatuowana na skórze Polaków. Stąd próby relatywizacji czy rehabilitacji donoszenia na własny kraj do obcych dworów w obronie zagrożonych przywilejów i status quo ante są raczej skazane na niepowodzenie, czy to się komuś podoba, czy też nie.
Felieton Andrzeja Rosińskiego pt. „Konstytucja i targowica” znajduje się na s. 12 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Felieton Andrzeja Rosińskiego pt. „Konstytucja i targowica” na s. 12 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com
Targowiczanie zostali oszukani przez Katarzynę, zwolennicy opcji pruskiej dali się uwieść Lucchesiniemu. Wygrała ówczesna lewica, bo ich wersja historii przyssała się na stałe do świadomości Polaków.
Krzysztof Kornowicz
Rzadko zdarza się, by książka współczesnego pisarza miała więcej niż 500 stron. Powieść Stanisława Załuskiego Pozostał Bóg i honor ma ich ponad 1200 i – co najważniejsze – od pierwszej do ostatniej czyta się ją niemal jednym tchem. (…)
Wydawca rekomendujący najnowszą powieść Załuskiego pisze o niej tak:
„Autor stawia jedno z fundamentalnych pytań – kto tak naprawdę odpowiada za rozbiory Polski i jej upadek w drugiej połowie XVIII wieku?
Czy grabarzami I Rzeczypospolitej były trzy ościenne mocarstwa: Rosja, Prusy i Austria, a personalnie Katarzyna II, Fryderyk II, Fryderyk Wilhelm II? Czy ostatni elekcyjny polski władca, Stanisław August Poniatowski? A może jednak rację mają ci, którzy uważają, że głównymi winowajcami byli szlachta i magnaci, którzy zawiązali spisek w Targowicy?”. (…)
Pozostał Bóg i honor nie jest jednak książką mającą dostarczać czytelnikowi jedynie rozrywki. Wydaje się, że autor ma poważniejsze ambicje. Świadczyć o tym może zabieg polegający na obciążeniu fabuły tezą polityczną. I to tezą dosyć ryzykowną. Pisarz wyraźnie bowiem kwestionuje przyjętą powszechnie wersję historii Polski, w której szlachta, a zwłaszcza arystokracja stojąca na czele konfederacji targowickiej, została uznana za sprawcę rozbiorów Rzeczpospolitej. Sugeruje wręcz, że taka interpretacja jest manipulacją lewicy, wybielającej samą siebie – jego zdaniem to działania jakobinów, czyli ówczesnych postępowców, którzy zdominowali Sejm Czteroletni, doprowadziły Polskę do katastrofy. Propaganda lewicy potrafi być zakaźna, a nieustanne pranie mózgów skłania nawet ludzi myślących do przyjęcia kłamstwa za prawdę. Dziś przeciętnemu obywatelowi III RP konfederacja targowicka jawi się jako ewidentna zdrada kraju, a skojarzenie słów: targowica – szubienica stało się wręcz hasłem wykrzykiwanym przez radykalnych manifestantów pod adresem swoich oponentów.
Cytując niekwestionowane autorytety, autor „Pozostał Bóg i honor” stara się udowodnić, że targowiczanie nie byli zdrajcami, a sytuacja osiemnastowiecznej Rzeczpospolitej była o wiele bardziej złożona, niż mogłoby się to wydawać współczesnym odbiorcom podręczników historii.
Załuski opisuje, jak w Sejmie Czteroletnim (którego konsekwentnie nie nazywa Wielkim) walczą nienawidzące się i szkalujące się nawzajem stronnictwa. Śledząc dzieje tego Sejmu widzimy, jak bardzo historia lubi się powtarzać. Wtedy oczywiście nie istniało stronnictwo proamerykańskie, bo USA dopiero wstępowały na arenę dziejów. Rolę amerykańskiego prezydenta odgrywała caryca Katarzyna Wielka. Autor wyraźnie sugeruje, podpierając się wypowiedziami bohaterów powieści – tych, których nazwalibyśmy dziś prawicowymi – że Katarzyna nie dążyła do rozbiorów Polski, przeciwnie, pragnęła Rzeczpospolitą zachować, choć w zależności od swego Imperium. Chciała Polskę widzieć jako barierę oddzielającą ją od państw niemieckich, których nienawidziła i których się bała.
Drugą siłą Sejmu było stronnictwo propruskie. Na jego czele stał Ignacy Potocki, a w jego cieniu czaił się czołowy polski jakobin, Hugo Kołłątaj, nazywany polskim Robespierre’em – i to ku niemu właśnie przychylił się ostatecznie król Poniatowski. Obserwując diaboliczną wręcz rolę wysłannika pruskiego władcy, markiza Girolamo Lucchesiniego, i naiwność zapatrzonych w niego Potockiego i Kołłątaja, jakoś dziwnie zwracamy wzrok w kierunku współczesnych polskich liberałów i ich nie do końca jasnych relacji z Niemcami.
Artykuł Krzysztofa Kornowicza pt. „Targowica – szubienica?” znajduje się na s. 20 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Krzysztofa Kornowicza pt. „Targowica – szubienica?” na s. 20 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 58/2019, gumroad.com
– Tylko dlatego ta rocznica jest warta obchodzenia, aby nigdy się już nie powtórzyła – powiedział Krzysztof Jabłonka w autorskiej audycji „Polskie bitwy i powstania”.
W tym roku przypada 225. rocznica zawiązania aktu konfederacji targowickiej. Spisku, który często jest przywoływany jako symbol jednej z największych zdrad narodowych. 225 lat temu bowiem, czyli 14 maja 1792 roku, we wsi Targowice (miejscowość obecnie znajduje się na terytorium Ukrainy) część magnaterii zawiązała tajne porozumienie w celu obalenia Konstytucji 3 maja.
W najnowszej odsłonie „Polskich bitew i powstań” Krzysztof Jabłonka poświęcił audycję tej rocznicy w celu przypomnienia słuchaczom o „haniebnej zdradzie”, która dokonała się już ponad dwa stulecia temu, a wciąż jest żywa na ustach Polaków: – „Targowica” jest tylko dlatego warta obchodzenia, aby nigdy się już nie powtórzyła. Aby zawczasu spostrzec znaki ostrzegawcze w drodze ku niej, kolejnej „targowicy”. [Warta jest również obchodzenia, aby wiedzieć], że nigdy z obcej ręki nie przyjdą dobre zmiany dla wszystkich Polaków – powiedział historyk.
Podczas audycji Jabłonka przypomniał także genezę oraz skutki zawiązania konfederacji targowickiej, która dla 13 sygnatariuszy okazała się śmiertelna. – Każdy z nich splamił się zdradą ojczyzny. […] W tyglu powstania kościuszkowskiego powieszono ośmiu targowiczan. Czterech w Warszawie, a czterech innych w Wilnie. Pięciu kolejnych targowiczan nie powieszono, ale w zamian uczyniono to z ich portretami, co było w tamtych czasach równie haniebne co [realny pohybel] – mówił.
K.T.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.