Śpiewak: Lobby reklamowe zaciera ręce. To są ogromne pieniądze, które Konstanty Radziwiłł de facto im przekazał

Monopol na wiaty reklamowe, grodzone osiedla i unieważnienie uchwały krajobrazowej. Jan Śpiewak o problemach Warszawy, która w przeciwieństwie do Gdańska i Krakowa nie rozwiązała problemu reklam.

Jestem bardzo rozczarowany. My jako ruchy miejskie od wielu lat walczymy o to, żeby z naszych miast zniknął syf reklamowy.

Jan Śpiewak odnosi się do unieważnienia 24 lutego przez wojewodę mazowieckiego uchwały krajobrazowej m. st. Warszawy z 16 stycznia. Decyzję motywowana była brakami formalnymi uchwały samorządu. Nasz gość stwierdza, że wojewoda „nie musiał uchylać całej uchwały, tylko jej fragmenty, które uznaje za sprzeczne z prawem”. Podkreśla, że uchwała była „przyjęta po gigantycznych bojach” i „w miarę ostra”.

Rządzi wielki kapitał […] Lobby reklamowe zaciera ręce. To są ogromne pieniądze, które Konstanty Radziwiłł de facto temu lobby przekazał.

W sprawie warszawskiej uchwały reklamowej wątpliwości ma także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wskazując, że skutkiem ograniczenia możliwości stawiania billboardów reklamowych będzie przewaga spółki AMS z grupy Agora, będącej jedynym dostawcą treści na warszawskich wiatach przystankowych. Śpiewak stwierdza, że problemem jest przetarg na wiaty przystankowe, które jak zauważa, służą bardziej reklamie niż czemukolwiek innemu, a nie obecna uchwała.

Urząd powinien był działać przy tym przetargu, nie przy tej uchwale.

Podkreśla, że „to jest działanie na szkodę interesu społecznego” i stwierdza, iż „to nie są wiaty przystankowe, tylko reklamowe”. Podczas, gdy w Warszawie uchwała została unieważniona:

Kraków sobie poradził z reklamami w śródmieściu i starym mieście. W Gdańsku uchwała została przyjęta i tam wojewoda z Prawa i Sprawiedliwości nie miał z tym problemu.

Aktywista miejski zaznacza, że potrzeba więcej komunikacji potrzeba między miastem a wojewodą. Mówi także o innym trapiącym Warszawę problemie, jakim są jego zdaniem grodzone osiedla:

Nowe osiedla są straszne, przypominają koszary.

Przez ich budowę „przez ogromne kwartały miasta nie można się przedostać”. Utrudnia to także działanie służb ratunkowych, takich jak straż pożarna czy pogotowie oraz sprawia, że „ludzie się nie integrują”. Śpiewak przewiduje, że „część tych osiedli zmieni się w getta”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ciełuszecki: Wymiar sprawiedliwości znajduje się u nas w jakiejś odwróconej rzeczywistości

Mirosław Ciełuszecki opowiada o swoim skazaniu, niszczeniu firm za rządów SLD, wsparciu jakie otrzymał od ludzi i odwróconej rzeczywistości polskich sądów.

Mirosław Ciełuszecki o kolejnej odsłonie swojej batalii z sądami. Po 18 latach procesu otrzymał  uzasadnienie wyroku razem z wezwaniem do stawienia się w więzieniu. W czwartek musi się stawić, by odbyć karę trzech lat pozbawienia wolności. Podkreśla, że „nie zakończył się ten proces po 18 latach”, gdyż jeden z zarzutów sąd „ponownie uchylił i skierował do ponownego rozpatrzenia”.

Sąd jeden z zarzutów, z którego byłem uniewinniony ponownie uchylił i rozpatrzył do ponownego rozpatrzenia. 18 lat to za mało dla sądu żeby rozpatrzeć zarzut. 18 lat się pochylał. Ile jeszcze może się pochylać?

Przedsiębiorca opowiada jak powrócił z USA do Polski w 1991 r., kiedy to założył dobrze prosperującą firmę. Zatrudniała ona na Podlasiu, rodzinnym województwie naszego gościa, 150-180 osób w czasie, kiedy panowało w tym regionie dwucyfrowe bezrobocie. W 2001 r.  przedsiębiorca „oskarżony o działanie na szkodę własnej firmy”. Obok niego oskarżony został Marek Karp.

Po przejęciu władzy przez SLD nastąpił atak na szereg prywatnych, niezblatowanych firm.

Jako właściciel w 90% firmy, której miał rzekomo zaszkodzić był jednocześnie oskarżonym i ofiarą, co sąd musiał jakoś logicznie pogodzić. O sprawie tej opowiadał już na antenie Radia WNET w październiku. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej opowiada o ludziach zaangażowanych w pomoc dla niego wśród których są ludzie o różnych poglądach, w tym Jan Śpiewak i Piotr Ikonowicz, a także Wojciech Borowik, Marek Jurek, Zofia Romaszewska. Ta ostatnia przekazała informacje mówiące o prawdopodobieństwie jego ułaskawienia przez prezydenta.

Wymiar sprawiedliwości znajduje się u nas w jakiejś odwróconej rzeczywistości.

Na temat wyroku Ciełuszecki  dodaje, że zapadł „na podstawie fałszywych biegłych”. Zauważa, że jeden z biegłych był karany sądownie. Podkreśla, że sąd zgubił dokumentacje i skazał go bez dowodów.

Śpiewak: Mój wyrok jest jak splunięcie w twarz poszkodowanym w aferze reprywatyzacyjnej

Jan Śpiewak o swoim skazaniu za zniesławienie, tym co zamierz zrobić w tej sprawie, o tym jak Polacy nie uczą się na błędach i przed kim odpowiedzialne powinny być sądy.

Jan Śpiewak o wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, wedle którego jest winny zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej (córka byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego). Według wyroku zobowiązany jest do zapłacenia grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych i nawiązki w wysokości 10 tysięcy. Jan Śpiewak mówił, że Górniowska-Ćwiąkalska będąc kuratorem 118-latka w procesie reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Joteyki 13 (warszawska Ochota), brała udział w aferze reprywatyzacyjnej. Podczas tego procesu przejęła we władanie pół wspomnianej kamienicy. Sąd uznał to za zniesławienie. Nasz gość mówi, że:

Wyrok jest jak splunięcie w twarz poszkodowanym w aferze reprywatyzacyjnej.

Stwierdza, że stawia go on „na równi z Markiem M., który jest znanym kryminalistą”, jednym z nielicznych skazanych w związku z aferą reprywatyzacyjną. Podkreśla, że zapadły wyrok, którego uzasadnienie zostało utajnione, jakieś elementarne poczucie sprawiedliwości”. Zaznacza, iż odebraniu mu przez sąd prawa do krytyki jest czymś bardzo niebezpiecznym.

Zamierzam wykorzystać każdą legalną drogę jaka mi przysługuje.

Nasz gość nie zamierza wykonywać wyroku. Podkreśla, że będzie prosił Prezydenta RP o ułaskawienie, pisał do RPO, a w razie potrzeby odwoła się do TSUE. Zauważa, że jego wyrok zapadł w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego i w środku sporu o sądy. Stwierdza, że choć kiedyś protestował w obronie sądów, teraz by już tego nie zrobił. Wie już bowiem, jak mówi, że nie ma powrotu do status quo. Jednocześnie  zmiany, które wprowadza PiS w obrębie wymiaru sprawiedliwości uważa za niedobre. Albowiem reforma nie jest zmianą systemową:

Nie sądzę, że poprawią sytuację zwykłego Polaka w sądach. Trzeba sprawić, aby sędziowie czuli odpowiedzialność i widzieli szerszy kontekst społeczny danej sprawy […] Głównym problemem jest stan feudalny tej grupy społecznej.

Zdaniem Śpiewaka, reforma PiS-u skupia się na wymianie personalnej, nie zmianie systemowej. Podkreśla, że sędziowie powinni być odpowiedzialni przez obywatelami, nie przed politykami. Komentuje także artykuł Wojciecha Czuchnowskiego, jaki ukazał się w „Gazecie Wyborczej”. Stwierdza, że to „pierwszy tak widowiskowy paszkwil” na jego temat. Opiera się on na trzech ujawnionych stronach wielostronicowego, utajnionego przez sąd materiału procesowego. Działacz społeczny podkreśla, że ujawnienie takich materiałów to przestępstwo i dodaje, że cały wielki tekst w „GW” powstał bez nawet jednego spytania się go o zdanie.

Jest potężne lobby arystokratyczno-prawnicze. […] Polska na żadnym błędzie się nie uczy.

Choć na reprywatyzacji pobudowały się ogromne fortuny, a do nadużyć dochodziło także w Komisji majątkowej dla Kościoła katolickiego, to wciąż nie doczekaliśmy się ustawy reprywatyzacyjnej. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej nawiązuje do fraszki Kochanowskiego, który pisał, że „Polak przed szkodą i po szkodzie głupi”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Andrzej Michałowski: Schetyna i Tusk są nadal prowadzeni przez służby. Wiadomo, że TVN ma pieniądze z FOZZ

Opozycjonista z Pomorza mówi o wydarzeniach Grudnia’70 w 49. rocznicę. Analizuje stan polskiego sądownictwa. Mówi o powiązaniach polityków „opozycji totalnej” z komunistycznymi służbami.

 


Opozycjonista z okresu PRL Andrzej Michałowski wspomina wydarzenia grudniowe 1970 r:

Wszystko zaczęło się w Gdańsku 14 grudnia, a nie w w Gdyni. Gdynia to była  konsekwencja , zemsta, i skutek.

Andrzej Michałowski mówi o podwyżkach, wprowadzonych przez władze tuż przed świętami. Ocenia, że cała sytuacja była prowokacją, związaną z tarciami na szczytach władzy.:

To był przewrót pałacowy. Wybrali sobie Wybrzeże na eksperyment, jak zrobić prowokację robotniczą. […] Tajni współpracownicy SB stanęli na czele różnych grup robotniczych.

Jak mówi Andrzej Michałowski, prowokatorzy rozbijali szyby w trójmiejskich sklepach.

Gość „Popołudnia WNET” szczegółowo opowiada o agresywnych, brutalnych działaniach służb przeciwko stoczniowcom i próbach ich  sabotowania przez demonstrantów. Starano się zatrzymywać czołgi a  następnie zmuszano załogi do ich opuszczenia.

Dawny opozycjonista mówi o trudnej walce  o rozliczenie zbrodni Grudnia’70.  Wspomina w tym kontekście postać Wiesławy Kwiatkowskiej, dziennikarki która starała się o skazanie Wojciecha Jaruzelskiego za masakrę na Wybrzeżu. Rezultatem jej działani był wyrok dla niej samej. Sąd w Malborku uznał ją za winną oszczerstwa wobec generała Jaruzelskiego. W tym, momencie rozmowy Andrzej Michałowski odnosi się do współczesności, mówi o Janie Śpiewaku, równie niesprawiedliwie, jego zdaniem, potraktowany przez sąd:

Został ukarany za to, że upomniał się o mieszkańców Warszawy.

W dalszej części rozmowy, Andrzej Michałowski mówi o stanie polskiego sądownictwa. Ubolewa, choć nie jest zaskoczony, nad brakiem zamooczyszczenia się wymiaru sprawiedliwości. Zauważa, że protestujący dzisiaj sędziowe bronią swoich partykularnych interesów:

Oni walczą o przetrwanie.

Rozmowca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej wzywa sędziów do ujawnienia źródeł swoich niekiedy ogromnych majątków. Mówi również o niejasnym finansowaniu telewizji TVN z pieniędzy wyprowadzonych przez Grzegorza Żemka z FOZZ.  Krytykuje usłużność polskich sędziów wobec zagranicznych ośrodków, takich jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej:

Ci ludzie służyli Moskwie, a teraz służą Brukseli. Lewactwo, lewactwo i jescze raz lewactwo. Jeżeli dopuścimy że oni znowu wezmą górę, z 30 lat obudzimy sie w czrnej dziurze.

Nastepnie, Andrzej Michałowski mówi o powiazaniach Grzegorza Schetyny z GRU. Wskazuje, że jego przeszłóść mocno wpływana na obecną działalność polityczną przewodniczącego PO:

On nie jest człowiekiem , który sam decyduje o swojej partii, tak samo jak Tusk i Wałęsa. Ze służb sie nie wychodzi, tam się głowę daje.

Na koniec rozmowy, Andrzej Michałowski ostro ocenia wezwanie wystosowane przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego do Jana Śpiewaka, by ten przeprosił za krytykę władz Warszawy.

A.P. /A.W.K.

Karnowski: W najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z kolejną próbą puczu

W środę pod wieloma sądami w całej Polsce odbyły się protesty pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Ty”, przeciw proponowanym przez rząd zmianom w sądownictwie. Czy czeka nas kolejny kryzys polityczny?


Michał Karnowski, publicysta, dziennikarz tygodnika „Sieci”, portalu wPolityce.pl oraz telewizji wPolsce.pl mówi o protestach, które w środę odbyły się pod wieloma sądami w Polsce:

Potrzeba współczucia dla tych Polaków, którzy mają poczucie, że ten wymiar sprawiedliwości zawodzi, jest pełen złych decyzji, cierpienia ludzkiego i skandalicznych wyroków, jak w przypadku Jana Śpiewaka […] sprawa jest poważna, nie wiemy, jak potoczą się te protesty, wygląda na to, że pierwszy dzień jest raczej porażka dla organizatorów.

Gość powraca pamięcią do protestów, które odbyły się w lipcu 2017 roku, kiedy mieliśmy do czynienia ze sprzeciwem kilku środowisk po nowelizacji ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a także ustawy o Sądzie Najwyższym:

To trzeba wytrzymać. […] Albo te reformy zostaną wdrożone, albo będzie jak było. Strona, która trzyma władzę w systemie sądowniczym, nie chce absolutnie żadnych zmian i to jest jasno powiedziane. Będzie krzyczała, tupała bez względu na to, jaka będzie skala tych reform. One teraz są bardzo, bardzo umiarkowane. Trzeba to wytrzymać i oprzeć się na większości, która chce tych zmian.

Jak przewiduje gość „Poranka WNET”, w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z kolejną próbą puczu, tak jak miało to miejsce w grudniu 2016 oraz grudniu 2017 roku:

Pewnie zacznie się jakimś rodzajem prowokacji w parlamencie, pewnie Senat tu wejdzie do gry i tym razem nie ma żadnej gwarancji na to, że ci demonstranci nie zostaną wpuszczeni do budynku parlamentu, chociażby przez ekipę senacką.

W drugiej części rozmowy Michał Karnowski komentuje ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Parlamencie Europejskim oraz w USA.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

Śpiewak: W Warszawie sądy administracyjne stały się maszynką do uwalania decyzji komisji reprywatyzacyjnej [VIDEO]

Jan Śpiewak o dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, tym jak sądy jej bronią i jak skazują ludzi za nazywanie jej po imieniu oraz roli warszawskiego ratusza w obalaniu decyzji komisji reprywatyzacyjnej.

Jan Śpiewak opowiada o skazaniu go przez sąd za słowa o „dzikiej reprywatyzacji”. Wyrokiem sądu  musi zapłacić grzywnę w wysokości 5 tys. złotych i opublikować przeprosiny za użycie wspomnianego sformułowania, kiedy opisywał działania mecenasa Jerzego Szaniawskiego. Przeproszenie mają znajdować się przez dwa tygodnie na jednym z portali internetowych. Po rabacie wyceniono umieszczenie takiej informacji na 221 tys. złotych.

To sformułowanie było w powszechnie używane przez media […] To są po prostu wyroki, które można uznać za przemoc sądową w stronę obywateli.

Według sądu słowa Śpiewaka mogły poniżyć Szaniawskiego w oczach opinii publicznej. Skazany nie uważa, żeby kogoś zniesławił. Nasz gość opowiada w „Poranku WNET” o działalności Szaniawskiego w obrębie „dzikiej reprywatyzacji”:

Kupuje roszczenia od swoich klientów […] Kupił za bardzo niewielką sumę.

Śpiewak zauważa, że obecnie mamy do czynienia już nie z rządami prawa, ale z „rządami przez prawo”, tzn. „prawo stało się narzędziem w rękach sądów”, które uzurpują sobie kompetencje innych władz. W taki właśnie sposób przy braku ustawy reprywatyzacyjnej „sądy administracyjne wymyśliły sobie sposób oddawania”. Obecnie sądy rozstrzygają na korzyść tych, których majątek komisja reprywatyzacyjna uznała za nielegalnie przejęty. Robią tak wbrew precedensom sądowym i orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego. Działacz społeczny zwraca uwagę, że decyzji komisji zaskarżają nie tylko sami zainteresowani, co byłoby zrozumiałe, ale również warszawski Ratusz.

Ci ludzie [sędziowie – przyp. red.] kryją potężny układ biznesowy, który w Warszawie dorobił się miliardów. Gdyby decyzje komisji utrzymały się w mocy, to, by oznaczało, że bardzo wiele majątków z przeszłości byłoby zagrożonych, ale też majątki przyszłe.

Nasz gość mówi o rozprawie dotyczącej kamienicy na Nabielaka 9, gdzie mieszkała Jolanta Brzeska. Zwraca uwagę na zaangażowanie kancelarii Dubois, związanej z Ratuszem, w obronę przestępców takich jak Marek M., który kupił prawa do nieruchomości wartej miliony za 1,5 tys. zł.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Posłanka Lewicy: Płody nie są obywatelami RP. Aborcja powinna być dopuszczona do 12 tyg. ciąży bez żadnych warunków

Magdalena Biejat o reprywatyzacji i wyrzucaniu lokatorów w Warszawie, sytuacji w Lewicy i w Sejmie, ochronie dzieci i rodziny, legalizacji aborcji i tym, kto w Polsce jest prześladowany, a kto nie.

Nie mamy dobrego prawa, które mogłoby być podstawą dla lepszych wyroków. Potrzebujemy wreszcie ustawy reprywatyzacyjnej i w ogóle zakończenia tego tematu z poziomu ustawodawstwa.

Magdalena Biejat mówi o potrzebie zmiany ustawodawstwa, które pozwala na „egzekwowanie” roszczeń majątkowych w imieniu ludzi, którzy już dawno nie żyją. Nawiązując do ostatniego wyroku sądowego przeciwko Janowi Śpiewakowi, mówi, że ratusz za mało dbał o lokatorów.

Warszawski ratusz za mało dbał o lokatorów i w wyniku decyzji sądów wyrzucano lokatorów na bruk.

Ci zaś, którzy nie zostali wyrzuceni, muszą, jak mówi, żyć w kamienicach zaniedbanych przez ratusz, który obawia się w nie inwestować w obliczu możliwych roszczeń. Słowa Hanny Gronkiewicz-Walt na temat działającej za jej prezydentury „mafii” w ratuszu komentuje, mówiąc, że „to jest chyba samooskarżenie”, gdyż „jeśli jest się szefem ratusza, to powinno się wiedzieć co się w nim dzieje”. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego czuje się rozczarowana tym, jak PO zarządza miastem, inwestując za mało w usługi publiczne, takie jak żłobki. Ochrona praw dzieci i rodziny jest, jak mówi, jedną z wartości Lewicy. Poruszony w tym kontekście został też temat aborcji, która, zdaniem posłanki Biejat, nie jest kwestią światopoglądu, tylko praw człowieka.

O ile mi wiadomo, płody nie są obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ nie dostają ani PESEL-u, ani dowodu osobistego, natomiast my się zgadzamy na lewicy, że powinno być dopuszczone przerywanie ciąży do 12 tygodnia bez żadnych warunków.

Dodaje, że Lewica nie zamierza rozstrzygać, kiedy zaczyna się życie ludzkie. Opierając się, jak uważa, na ustaleniach medycznych, Lewica uznaje, że do 12 tygodnia ciąży decyzja o przerwaniu ciąży powinna należeć do kobiety.

Przyszła posłanka chciałaby także lepszej ochrony prawnej mniejszości seksualnych i osób niepełnosprawnych. Stwierdza, że taką ochronę mają już zagwarantowani katolicy. Z tego powodu sprzeciwia się podjętej przez Sejm uchwale potępiającej „wszystkie akty nienawiści i pogardy antykatolickiej”.

To nie jest odruch serca, dlatego, że sposób, w jaki  ta uchwała została sformułowana, stwarza takie wrażanie, jakby to większość katolicka była prześladowana w tym kraju, co po prostu nie jest prawdą.

Posłanka- elekt Lewicy komentuje protest wyborczy Prawa i Sprawiedliwości: to niepokojące, że partia rządząca składa protest dotyczący tych okręgów, w których przegrała. Krytycznie ocenia działanie wymiaru sprawiedliwości, oceniając, że czas oczekiwania na wyroki się wydłuża, dodając, że „musimy zdecydowanie odpolitycznić  sądy”.

Biejat opowiada też o pakcie dla pieszych, zwracając uwagę na niedawny wypadek na Bielanach, i o współpracy z pozostałymi partiami Lewicy. Działaczka Partii Razem wyklucza możliwość likwidacji jej partii, za to nie odrzuca możliwości utworzenia osobnego koła poselskiego przez sześcioro posłów jej formacji. Opowiada się jednak za współpracą z innymi partiami Lewicy, a także za wsparciem dla koalicji rządzącej w projektach zgodnych z wizją państwa dobrobytu partii Razem.

Chcemy, żeby ta płaca była uzależniona od średniej płacy po to, by nie uzależniać jej od politycznego widzimisię, po to by realnie wzrastała.

Proponowane przez PiS podniesienie płacy minimalnej uznaje za uznaniowe i odbywające się na zasadzie dealu politycznego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

J.O./A.P.

Śpiewak: Osłupia nas to, że Sądy administracyjne regularnie stają po stronie warszawskiego ratusza

„To, z czego Polska jest znana to afery, po których nic się nie dzieje. Wszyscy zastanawiają się dlaczego tropy nie są ciągnięte” – mówi gość „Popołudnia WNET”.

 

 

Miałem mieć jutro rozpoczęcie procesu po apelacji, gdyż w pierwszej instancji przegrałem. Sąd zasądził ode mnie 15 tys. zł. grzywny. Chodzi o sprawę, w której córka ministra sprawiedliwości pana Ćwiąkalskiego przejęła pół kamienicy na warszawskiej Ochocie. Oczywiście osoba, po której przejęła ona kamienicę nie żyła – twierdzi gość „Popołudnia WNET”.

Drugi raz sędzia choruje, a sprawa wciąż się nie zaczyna, więc nie wiem czy chodzi o to, że boi się on presji społecznej, którą staramy się wytworzyć, czy jest to kwestia nadchodzących wyborów – dodaje rozmówca.

W Warszawie miała miejsce afera reprywatyzacyjna, ale nic z tego nie wynikło. „Mamy wrażenie, że afera jest niewyjaśniona i nierozwiązana. Smuci nas to, że ta wielka ilość nieruchomości, które zostały odzyskane przez Komisję Weryfikacyjną, a następnie skierowane do sądów, czyściciele kamienic wraz z warszawskim ratuszem walczą o to, żeby te nieruchomości zostały właśnie z tymi czyścicielami. Osłupia nas to, że Sądy administracyjne regularnie stają po stronie warszawskiego ratusza, a nie po stronie społecznej”.

To, z czego Polska jest znana to afery, po których nic się nie dzieje. Wszyscy zastanawiają się dlaczego tropy nie są ciągnięte – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Jak dodaje Jan Śpiewak: W zeszłym tygodniu brałem udział w procesie w sprawie kamienicy na ul. Dahlberga 5. Jest to sprawa dość bulwersującam gdyż jest to robota tych samych czyścicieli kamienic, którzy byli oprawcami Jolanty Brzeskiej, słynnej działaczki lokatorskiej, która została porwana z własnego domu i spalona.

„Jeśli chodzi o wybory widzimy to już na mapie całej Polski, że mamy podział nie na wschód i zachód, jak było to kiedyś, tylko dzisiaj mamy podział na duże i małe miasta. Duże miasta głosują na partie liberalne, a cała reszta głosuje na Prawo i Sprawiedliwość” – twierdzi Jan Śpiewak.

M.N.

Jan Śpiewak: Zakończenie prac Komisji Weryfikacyjnej będzie ostatecznym zwycięstwem Hanny Gronkiewicz-Waltz

Zdaniem kandydata na prezydenta miasta z komitetu Wygra Warszawa, jedną z przyczyn zwycięstwa Platformy w stolicy był brak postawienia zarzutów Hannie Gronkiewicz-Waltz za aferę reprywatyzacyjną.

 

W czwartkowym Poranku Wnet gościem był Jan Śpiewak, który komentował oficjalne wyniki wyborów samorządowych w Warszawie: To czarny dzień dla naszej lokalnej demokracji, ponieważ Rada Miasta została tak mocno upartyjniona oraz nie została wyciągnięta żadna odpowiedzialność polityczna za to, co się wydarzyło w Warszawie. Nie można zapominać, że jednak byliśmy tutaj w Warszawie, świadkami największego skandalu korupcyjnego w historii polskiego samorządu.

Lider komitetu Wygra Warszawa tłumaczył, dlaczego Platforma tak znacząco wygrała wybory w stolicy, zwracając uwagę, że obok słabości kandydata PiS i jego błędów w końcówce kampanii, na ostateczny wynik mógł zaważyć również fakt, że afera reprywatyzacyjna nie została rozliczona: Myślę, że tu zadziałało bardzo wiele czynników i na pewno ciężko będzie powiedzieć, co jest najważniejsze. Na pewno jednym z ważnych czynników [wygranej PO w Warszawie] jest fakt, że afera reprywatyzacyjna nie została rozliczona przed wyborami i że PiS nie wywiązał się z tej obietnicy.

Jak podkreślił gość Poranka Wnet, dopiero rozpoczyna się szukanie odpowiedzi, w jakim kierunku rozwijać ruchy miejskie w Warszawie: Wszyscy musimy zastanowić się, w jaką stronę to wszystko tak właściwie ma iść, czy w stronę jeszcze bardziej stanowczej radykalnej odpowiedzi na podział między PiS i antyPiS, czy może trzeba szukać jakiegoś nowego języka. Na pewno w tych wyborach samorządowych jedyne co się obroniło, to jakaś bezpartyjność, tylko, że ta bezpartyjność też jest bardzo często fikcją, jest tylko jakąś maską, którą przeżywają lokalne układy, żeby móc dalej rządzić.

Zamknięcie komisji weryfikacyjnej po tym, co się wydarzyło w Warszawie, to byłoby ostateczne zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz i apeluję do Prawa i Sprawiedliwości, żeby tego nie robiła. Jeżeli Patryk Jaki chce odejść z komisji, to ja to rozumiem, ale niech PiS po prostu znajdzie nowych ludzi, którzy będą w stanie to dalej pociągnąć i będą w stanie patrzeć na ręce ratuszowi – podkreślił Jan Śpiewak.

 

ŁAJ

Jan Śpiewak: Michał Dzięba powiedział, że zrobi ze mnie prezydenta Warszawy

Dawne „złote dziecko Platformy”, Michał Dzięba, przygotowuje powołanie nowej partii politycznej. Propozycję udziału w nowym przedsięwzięciu dostał m.in. Jan Śpiewak.

Jan Śpiewak, który spotkał się z Dziębą w styczniu 2018 roku, poinformował Radio WNET, że były polityk Platformy Obywatelskiej „mówił mi o rozmaitych rzeczach, m.in. o tym, że chce założyć partię polityczną. Statut stowarzyszenia [Wolne Miasto Warszawa, przyp. red.] zakazuje mi udziału w partiach politycznych i szybko się zorientowałem, z kim mam do czynienia”.

Zdaniem lidera stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa Michał Dzięba powoływał się na współpracę z licznymi politykami z drugiego i trzeciego szeregu. Programowo partia mia przypominać PO z początków jej istnienia – propaństwowa i dużo mówiąca o nowych technologiach.

– Mówił, że zrobi ze mnie prezydenta Warszawy. Szczęśliwie, szybko się zorientowałem, że jest niepoważny – poinformował Radio WNET Jan Śpiewak.

Potwierdzenie informacji o planach założenia partii politycznej przez Michała Dziębę Radio WNET uzyskało z dwóch niezależnych źródeł. Sam Dzięba na swoim koncie na portalu FB ogłosił, że tworzy stowarzyszenie „Obywatele dla Polski”.

Michał Dzięba, były bliski współpracownik Grzegorza Schetyny, stał się szerzej znany, kiedy 21 lutego ujawnił informacje dotyczące kandydata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich w Warszawie, Rafała Trzaskowskiego.

W wywiadzie dla Telewizji Republika 27 lutego oraz w rozmowie z Witoldem Gadowskim 6 marca Michał Dzięba powtórzył informacje o Rafale Trzaskowskim oraz o podejrzanych działaniach polityków koalicji PO-PSL.