Nie zgadzamy się z opinią, że dla dobrego funkcjonowania spółek Skarbu Państwa konieczna jest ich prywatyzacja – mówi poseł PiS.
Marek Ast komentuje wycofanie przez Prawo i Sprawiedliwość projektu ustawy o radzie do spraw bezpieczeństwa strategicznego. Ocenia, że proponowane rozwiązania „nie były najszczęśliwsze”, pomimo że cel ich wprowadzenia był jak najbardziej słuszny.
Żeby zapewnić stabilność funkcjonowania spółek Skarbu Państwa trzeba przede wszystkim wygrać wybory.
Polityk podkreśla, że pod rządami Zjednoczonej Prawicy państwowe spółki osiągają bardzo dobre wyniki. Wyraża przekonanie, że zdecydowana większość z nich nie powinna zmieniać swojego statusu.
Nie zgadzamy się z opinią, że jedynym sposobem na dobre funkcjonowania spółek Skarbu Państwa jest ich prywatyzacja.
Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej złożyła wniosek o powołanie komisji śledczej ws. „afery taśmowej”. Poseł PiS przyznaje, że dokładne wyjaśnienie sprawy jest konieczne jednak:
Historia pokazuje, że komisje śledcze niewiele wyjaśniały, były teatrem dla mediów.
We wtorek doszło do wtargnięcia 20-letniego mężczyzny do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Padły groźby zabójstwa. Marek Ast ocenia, że za radykalizację jednostkowych postaw należy winić temperaturę sporu politycznego.
Język debaty publicznej nie może być językiem nienawiści.
Publicysta tygodnika „Sieci” komentuje kryzys w Platformie Obywatelskiej. Jego zdaniem w dużej mierze odpowiada za niego Donald Tusk, który ma coraz mniej pomysłów jak przyciągnąć do siebie wyborców.
Trwa kryzys polityczny w Platformie Obywatelskiej. Grzegorz Schetyna zaczyna wspominać o utworzeniu własnej partii. Nasila się też spór między Donaldem Tuskiem a Rafałem Trzaskowskim. Pierwszy z nich ma chyba coraz mniej pomysłu, jak zarządzać własnym ugrupowaniem.
Minął już rok od kiedy Tusk przejął władzę w Platformie. Wie, że ma coraz mniej czasu do wyborów i jest w coraz większej desperacji. Próbuje coraz to innych metod, zamawiając np. dziwne sondaże, w których to PiS przegrywa w wyborach z Platformą.
Mówi publicysta tygodnika Sieci Michał Karnowski. Wiele osób zastanawia się, dlaczego PO nie potrafi przedstawić swojego programu wyborczego.
Zdaniem gościa Radia Wnet może wynikać z braku sprecyzowanych poglądów jej lidera.
Donald Tusk był już politykiem chrześcijańskim, socjaldemokratycznym, skrajnie lewicowym. długo wyśmiewał programy społeczne, a teraz mówi, że da więcej pieniędzy niż PiS.
Platforma może nie ujawniać swojego programu również z innego powodu. Boi się powiedzieć, że jest on skrajnie darwinistyczny. Zakłada prywatyzację wszystkiego i wyprzedaż majątku narodowego.
Jak publicysta Sieci komentuje obecny kryzys węglowy? Dowiedzą się Państwo słuchając całej rozmowy z naszym gościem!
Gościem „Kuriera w samo południe” jest Aleś Alachnowicz – doradca Swiatłany Cichanouskiej ds. ekonomicznych, który wypowiada się na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej na Białorusi.
Aleś Alachnowicz przedstawia bieżącą sytuację ekonomiczną na Białorusi, gdzie nadal mnożą się represje stosowane przez reżim Aleksandra Łukaszenki wobec obywateli powiązanych w jakikolwiek sposób z opozycją.
Przychodzą ludzie z KGB, policji, aresztują za korzystanie z niezależnych mediów, czy branie udziału w pokojowych protestach.
Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że bieżąca sytuacja w kraju niemalże całkowicie wyklucza udział kapitału zagranicznego w krajowym rynku.
W atmosferze strachu nie ma mowy o inwestycjach zagranicznych na Białorusi.
Unia Europejska postanowiła nałożyć sankcje na towary eksportowane z Białorusi, np. nawozy.
UE nałożyła sankcje na nawozy potasowe produkowane przez białoruskiego monopolistę oraz zakazała transportu tych nawozów.
Aleś Alachnowicz koordynuje zarządzanie grupy, która ma przygotować reformy dla białoruskiej gospodarki – ich celem jest stworzenie sytuacji, w której reżim Łukaszenki zacznie odczuwać presję ekonomiczną.
Sporo czasu poświęcamy na wypracowanie strategii dotyczącej presji ekonomicznej na reżim, w związku z czym kontaktujemy się z partnerami międzynarodowymi, czy rozmawiamy z ekspertami zagranicznymi.
Plan reform zakłada m.in. tzw. małą prywatyzację. Jak wspomina rozmówca Adriana Kowarzyka, ponad 3 tysiące przedsiębiorstw na Białorusi to te kontrolowane przez władze. Wliczają się w tą grupę również przedsiębiorstwa drobne.
Małą prywatyzację można przeprowadzić bardzo szybko, wskutek reform gospodarczych.
W tym odcinku „Sekcji lewackiej” Milo Kurtis i Jan Śpiewak rozmawiają m.in. o kwestii podejścia obywateli do szczepionek na Covid-19, problemach z państwową służbą zdrowia, czy o problemie inflacji.
Gospodarze „Sekcji Lewackiej Radia Wnet” tym razem poruszyli problem niskiej jakości debaty publicznej w Polsce. Zdaniem Milo Kurtisa kluczowym elementem walki politycznej powinien być szacunek do swojego przeciwnika.
Jeśli szanujesz swojego przeciwnika i znasz jego argumenty, to łatwiej ci go pokonać. W Polsce gardzi się przeciwnikiem, i z jednej i z drugiej strony, ale bardziej ze strony neoliberalnej.
Poruszony został również temat szczepionek na Covid-19 oraz kontrowersji z nimi związanych. Jan Śpiewak uważa, że 53% zaszczepionych obywateli to wynik zbyt niski, a dialog między zwolennikami i przeciwnikami przyjęcia przeciwciał powinien jak najszybciej ulec poprawie. Przytacza opinię, według której osobom sprzeciwiającym się szczepieniom powinien zostać ograniczony dostęp do leczenia w przypadku zachorowania na Covid-19.
Zacytuję jeden głos: „Mama mojego kolegi wpadła na genialny pomysł kompromisu z antyszczepami – Nie chcesz? To się nie szczep, jesteś wolnym człowiekiem, nic nikomu do tego, ale przy zachorowaniu na ciężki Covid twój ewentualny szpital, respirator, etc. nie będzie refundowany z NFZ-u, płacisz sobie za to sam, tak samo jak za trumnę i kwaterę. Co wy na to, wolni ludzie?”
Zdaniem Śpiewaka jest to ultimatum zupełnie na miejscu.
Moim zdaniem lepiej się nie dogadamy, miłego dnia wszystkim.
Gospodarze audycji rozmawiali także na temat problemów z państwową służbą zdrowia w Rzeczpospolitej. Swoją rolę odgrywa w tej kwestii postępujący proces prywatyzacji.
W Polsce po 1989 roku konsensus został zachwiany. Została sprywatyzowana służba zdrowia, mieszkalnictwo, edukacja jest sprywatyzowana obecnie.
Zdaniem Jana Śpiewaka rozwój pandemii Covid-19 był okazją do pracy nad skutecznością służb i organów państwowych, swego rodzaju testem dającym okazję do sprawdzenia się w trudnej sytuacji i – również – do poczynienia pewnych postępów. Nie została ona jednak wykorzystana.
Covid zamiast być momentem, w którym mówimy: dobra, jak to wszystko sfinansować, jak wyjść z dziury, w której się znaleźliśmy – to jeszcze się wpychamy, jeszcze głębiej, jeszcze więcej praw sobie zabieramy.
Siergiej Pieliasa o protestach w Rosji i na Białorusi- wsparciu pierwszych dla ostatnich oraz o możliwości prywatyzacji białoruskich „sreber rodowych”, zmiany konstytucji i ustąpienia Łukaszenki.
Siergiej Pieliasa podkreśla, że protestujący w Rosji mają na ustach hasła pochodzące z białoruskich ulic. Słychać hasła „żywie Biełaruś” i widać biało-czerwono0białe flagi.
Wirus wolności przekazał się z Białorusi do Rosji
Dotąd nie widzieliśmy wśród Rosjan podobnego masowego poparcia dla demokratycznej Białorusi. Dziennikarz Biełsat TV przyznaje przy tym,, że medialnie demonstracje w Federacji Rosyjskiej przykrywają te na Białorusi. Widać co tydzień nowe protesty w obu państwach. Demonstracje Rosjan dodają otuchy Białorusinów.
Nasz gość komentuje słowa Dmitrija Miedwiediewa, który powiedział o odnowieniu białorusko-rosyjskiej współpracy, aż do ustanowienia unii walutowej. Słowa byłego rosyjskiego prezydenta są o tyle ciekawe, że dla Alaksandra Łukaszenki przyjęcie rosyjskiego rubla było czymś, co zawsze odrzucał.
To dla niego coś, co leży już poza czerwoną linią.
Taka deklaracja z ust byłego szefa rosyjskiego rządu brzmi jak sarkazm. Tymczasem, jak mówi Pieliasa, Białoruś planuje wysłać 600 swych żołnierzy do Syrii. Jednocześnie Łukaszenka wspomniał na posiedzeniu Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego o możliwości prywatyzacji części państwowych przedsiębiorstw.
Być może jest to zapowiedź prywatyzacji dużych przedsiębiorstw państwowych, m. in. azoty w Grodnie, nawozów potastowych.
W przypadku prywatyzacji białoruskie domowe srebra dostałyby się w ręce Rosjan, Chińczyków lub Arabów. Dziennikarz odnosi się do sugestii Alaksandra Łukaszenki, że przestanie on być prezydentem po uchwaleniu nowej konstytucji. Białoruski przywódca stara się przygotować do referendum ws. konstytucji tak, by poszło ono po jego myśli.
Pieliasa wskazuje, że o nowej konstytucji mówi głównie Rosja, której bardziej zależy na tym, by zabezpieczyć swe interesy u zachodnich sąsiadów, niż aby utrzymać Łukaszenkę przy władzy.
Jedna myśl spina wszystkie moje publikacje od lat – tak – czterdziestu! Otóż chodzi mi tylko o to, żeby Polska była ludna i dostatnia bez względu na programy i nazwy partii w danym dniu rządzących.
Andrzej Jarczewski
Z komunizmu wychodziliśmy dość dziwnie pod względem kapitałowym. Przyzwyczailiśmy się do biadolenia, że byliśmy biedni i że cała ta socjalistyczna gospodarka była funta kłaków warta. A to jest grube uproszczenie i nieprawda, co warto uprzytomnić młodym miłośnikom kapitalizmu, którzy przyjmują często błędne założenia do swoich poprawnych rozumowań. Tymczasem z błędnych przesłanek, prawidłowo rozumując, można otrzymać wynik dowolny: mądry lub głupi. To drugie – gdy nakłada się na historyczną dogmatykę ekonomiczną – obserwuję częściej.
W szczególności – szkodliwe jest rozpatrywanie zagadnień gospodarczych w kategoriach przeciwstawnych: „kapitalizm/socjalizm”, gdy jedno jest negacją drugiego. Ginie nam wtedy z oczu tzw. okres przejściowy, od rozegrania którego zależy, czy gospodarka w końcu będzie nadawała się do rozpatrywania starymi teoriami, czy trzeba będzie tworzyć nowe. Inny wszak jest kapitalizm w kraju (gospodarczo) suwerennym, inny w skolonializowanym, inny w bogatym, inny w biednym. (…)
Władza komunistów w PRL była oczywiście głupia i zbrodnicza. Nie zmienia to faktu, że Polskę zamieszkiwali ludzie różni, w tym mądrzy i pracowici, którzy naprawdę starali się budować normalny kraj i osiągali niemałe sukcesy.
Dotyczy to nawet licznych działaczy PZPR, którzy – np. znani mi naukowcy, inżynierowie i lekarze – doskonale zdawali sobie sprawę, że nic nie osiągną w swoim zawodzie, jeżeli nie zapiszą się do partii.
Pomijam tu zwykłe, ludzkie pragnienie lepszego życia, jeżeli sytuacja na to pozwala. Nie pochwalam tych postaw ani ich teraz nie potępiam. Odnotowuję tylko fakt, że różne bywały motywacje, a cel zwykle podobny: albo dobro Polski, albo dobro własne, a najlepiej – połączenie jednego z drugim, co akurat w PRL było najtrudniejsze. Łatwa była tylko negacja komuny. Poszedłem tą łatwą drogą wraz z innymi. Ale zapłaciliśmy za to cenę: nasze życie okazało się nieistotne, nieważne dla kraju.
Oceniając to jednostronnie, z punktu widzenia tylko merytorycznych dokonań, niczego – na miarę naszych możliwości – nie osiągnęliśmy. Wielokrotnie wyrzucani z pracy, więzieni i szykanowani na różne sposoby, nie zdołaliśmy zrobić tego, na co było nas stać. Rzecz jasna nie żałuję tego wyboru, bo jest on uzasadniony z innej perspektywy.
Jeśli jednak ktoś wybrał PZPR, a nie popełnił żadnego świństwa, nie usłyszy ode mnie słowa potępienia. Zwłaszcza jeżeli dokonał czegoś pożytecznego. (…)
Jak wiemy, problem inflacji narastał aż do początku lat dziewięćdziesiątych. Różni Balcerowicze postępowali wówczas odwrotnie niż pisałem. Dla rzeki prywatnych pieniędzy znaleziono ujście w postaci masowego importu byle czego, więc bezrobocie przyszło samo. Nie wykorzystano prywatnych zasobów na rzecz wzmocnienia gospodarki. Przeciwnie. Doprowadzono do upadku całych branż, a poszczególne zakłady prywatyzowano, co – wobec braku możliwości łączenia kapitału krajowego – oznaczało podarowanie ogromnego majątku, w tym nieruchomości w centrach miast (cenniejszych od samych fabryk) kapitałowi niepolskiemu, co po latach często znaczy: antypolskiemu. (…)
Ludzie robią to, co mogą, i to, co im się opłaca, a tego, czego nie mogą – na ogół nie robią.
Brzmi to dość banalnie, ale ideologia PRL zakładała, że ludzie będą robić to, co im się nie opłaca. Z kolei różni Balcerowicze, Bieleccy i Lewandowscy sprawili, że ludzie najbardziej szkodliwe dla siebie działania podejmowali masowo, bo uwierzyli, że to im się opłaca.
I prawie wcale nie protestowali przeciwko rozdawnictwu polskich rodowych sreber przemysłowych niepolskim spekulantom.
Cały artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Kapitały Polaków” znajduje się na s. 16 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.
Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Ministerstwo Aktywów Państwowych ma zarządzać wszystkimi spółkami skarbu państwa z wyłączeniem radia i telewizji. Celem ministerstwa jest konsolidacja spółek oraz rozrost domeny skarbu państwa.
Zbigniew Gryglas, poseł na Sejm RP VIII kadencji, wiceminister aktywów państwowych mówi o braku możliwości sprywatyzowania wszystkich państwowych spółek:
Musimy zrobić wiele, aby podmioty skarbu państwa były także w tej grze, aby zachowywały się właśnie tak, jak oczekuje od nas tego państwo. Nie jest możliwe, aby gospodarkę sprywatyzować w 100%. Państwo musi pozostać w pewnych obszarach.
Ministerstwo Aktywów Państwowych jest kierowane przez ministra właściwego do spraw energii i jak podkreśla Gość „Poranka WNET”, sektor jest dla niego znaczący, ponieważ jest szansą na polepszenie się budżetu naszego państwa:
Energetyka może stać się polską specjalnością […] Graczy na rynku energetycznym powinno być miejsc, nie cztery, ale dwa, bądź nawet jeden. Działamy na rynku światowym, dlatego nie możemy patrzeć na kwestię konkurencji tylko przez pryzmat polskiego rynku.
Gospodarka światowa wyznacza kierunek, w ramach którego dochodzi do łączenia spółek, dzięki czemu te mogą z powodzeniem konkurować w wielu różnych dziedzinach na rynkach światowych:
Znaczenie wielkich koncernów powoli przypomina czy nawet przewyższa znaczenie państw, ale nam to nie grozi. […] To co robi Orlen to bardzo przemyślana i skuteczna strategia. W tej chwili rynek paliw czeka rewolucja, będziemy odchodzili od paliw które towarzyszyły nam wiele lat. Orlen to bardzo dobrze wyczuwa i stawia na inne nogi, tak aby w przyszłości mieć istotne źródła przychodów.
Zbigniew Gryglas mówi także o przyszłym działaniu Ministerstwa Aktywów Państwowych, które będzie nadzorować większość państwowych podmiotów gospodarczych. Podkreśla, że celem jest wzrost znaczenia aktywów państwowych:
Wiemy już które spółki znajdą się pod nadzorem Ministra Aktywów Państwowych […] Na pewno będą niespodzianki, z całą pewnością domena skarbu państwa nie będzie się kurczyć […] będzie się powiększać głównie w sposób organiczny poprzez wrost aktywności podmiotów, ale również poprzez akwizycję.
O planach sprzedaży znacznej części majątku państwowego informują przedstawiciele rządu w Kijowie.
Ukraiński rząd zatwierdził listę 800 firm państwowych przeznaczonych do prywatyzacji. Sprzedaż publicznego majątku możliwa będzie dzięki unieważnieniu uchwalonej w 1999 r. ustawy zakazującej prywatyzacji przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu dla państwa. Jeszcze w tym roku do licytacji skierowanych ma zostać 500 przedsiębiorstw ( tzw. „mała prywatyzacja”. z prywatyzacji wyłączono przedsiębiorstwa zajmujące się produkcją i remontem uzbrojenia pozostającego na wyposażeniu ukraińskiej armii oraz zabroniono prywatyzować obiekty znajdujące się na anektowanym przez Rosję Krymie i kontrolowanych przez separatystów terenach Donbasu. Jak mówi Wiceszefowa parlamentarnego komitetu do spraw rozwoju gospodarczego Roksolana Pidlasa:
Obiekty strategicznej infrastruktury – drogi, sieć gazociągów, metro nie będą prywatyzowane.
Sprzedana za to zostanie państwowa poczta:. o jej przyszłych losach wypowiedział się premier:
Możemy przygotować ją do tego, żeby sprzedać 20-30 proc. akcji różnym akcjonariuszom, którzy weszliby tutaj ze swoimi pieniędzmi, udostępnili temu przedsiębiorstwu nowe zasoby, przynieśliby prawidłową kulturę korporacyjną i dali możliwość wzmocnienia i przyspieszenia jego rozwoju”.
Już latem tego roku jej zakupem interesowali się właściciele chińskiego serwisu Alibaba. Szef Ukrposzty Ihor Smelianskij komentuje
Magazyny Alibaby i jej logistyka powstają w Rosji, Belgii, Łotwie, Estonii, ale nie u nas. Zrobiłem wszystko, żeby ich namówić i oni na razie są gotowi wchodzić do nas i uczestniczyć w możliwej prywatyzacji Ukrposzty wykorzystując tę możliwość, żeby stworzyć punkt tranzytowy na Europę i Turcję.
Jednym z głównych argumentów podnoszonych za totalną prywatyzacją firm państwowych jest nieefektywność obecnie zarządzających nimi menedżerów. Jednak to właśnie w nich w rządzie widzą przyszłych efektywnych właścicieli prywatyzowanych firm. W listopadzie minister rozwoju gospodarczego Tymofiej Milowanow wizytował filię przedsiębiorstwa państwowego Koniarstwo Ukrainy, której kierownik „mimo braku jakiegokolwiek wsparcia nie składa rąk, a stara się zrobić coś dla rozwoju” kierowanej przez siebie jednostki. „Prywatyzacja ma zrobić takich ludzi właścicielami i dyrektorami firm” – oświadczył minister.
Proces prywatyzacji wiąże się z pewnymi zagrożeniami. We wrześniu parlament Ukrainy zezwolił odbiorcom znad Dniepru na import energii elektrycznej z Białorusi (krytycy rozwiązania podnoszą, że w związku z integracją sieci rosyjskiej i białoruskiej to faktycznie energia z Rosji) w odpowiedzi na wywindowanie cen prądu po wprowadzeniu wolnego rynku energii. W rezultacie importu, ceny na rynku wewnętrznym spadły, a za nimi i zyski kontrolującego lwią część ukraińskiej generacji węglowej koncernu DTEK, należącego do donieckiego oligarchy Rinata Achmetowa. W odpowiedzi DTEK zagroził wstrzymaniem pracy przejętej wcześniej w drodze prywatyzacji elektrowni w Bursztynie dostarczającej prąd odbiorcom z zachodnich obwodów kraju. Tyle, że zgoda rządu na import akurat na wyniki tej elektrowni nie wpływa, bo funkcjonuje ona w ramach odciętej od reszty sieci energetycznej „bursztyńskiej wyspy” połączonej z siecią UE. Za to pozwala na trzymanie w roli zakładników milionów mieszkańców, którym rząd nie ma możliwości zapewnić alternatywnych dostaw.
Zgodnie z najnowszym sondażem przeprowadzonym przez renomowaną pracownię Fundacja Demokratyczne Inicjatywy i Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii decyzji władz w sprawie prywatyzacji wielkich przedsiębiorstw państwowych sprzeciwiało się w listopadzie 55 proc. Ukraińców, pozytywnie oceniało ją zaledwie 22 proc. Równocześnie w szybkim tempie rosną antyoligarchiczne nastroje – oczekiwanie zmniejszenia wpływu oligarchów na politykę znajduje się w pierwszej piątce postulatów stawianych przez Ukraińców władzom i szybko nabiera wagi, w sierpniu mówiło o nim 18,1 proc. a w listopadzie już 27,8 proc. ankietowanych.
Paweł Bobołowicz komentuje zapowiadane zniesienie moratorium na sprzedaż ziemi na Ukrainie. Jak się okazuje, sam projekt nie cieszy się poparciem społeczeństwa.
Paweł Bobołowicz mówi o wielkim programie prywatyzacyjnym, który ma być realizowany na terenie Ukrainy:
Kwestia sprzedaży ziemi pojawia się od wielu lat na Ukrainie. […] Faktycznie do końca tego roku powinno być zniesione moratorium na sprzedaż ziemi.
Jednak nie wszyscy będą mogli od razu nabywać ukraińskie ziemie, aby ochronić drobnych ukraińskich posiadaczy ziemskich. Na zakup najdłużej będą musieli poczekać obcokrajowcy:
Ograniczenia będą dotyczyły przede wszystkim obcokrajowców, nie będa mogli oni kupić ziemię na ukrainie jeszcze przez 5 lat. […] Chociaż Ci obcokrajowcy, którzy mają zarejestrowane firmy na Ukrainie które zajmują się agrobiznesem juz od 3 lat, będą mogli w tym iobrocie ziemi będa mogli nuczestniczyć.
Jak mówi Paweł Bobołowicz, według prognoz jeden hektar ziemi miałby kosztować ok. 2 tysięcy dolarów. Dla porównania cena za ziemię w Polsce jest średnio ośmiokrotnie wyższa:
Najwyższe ceny hektara ziemi na Ukrainie będą w obwodach Połtawskim, Czerkawskim, Winnickim. Oczywiście tam są najlepszej jakości grunty – wręcz mityczne czarnoziemy.
Ceny gruntów mają zależeć również od tego, czy nabywcami będzie osoba fizyczna, czy prawna, co ma mieć związek ze stawkami podatkowymi. Jednak jak zaznacza korespondent Radia WNET, projekt nie cieszy się poparciem społeczeństwa:
Ten projekt, jak i poprzednie [to już jedenasty projekt dotyczący sprzedaży ziemi – przyp. red.] nie budzi społecznej akceptacji. Gotowość do sprzedaży ziemi deklaruje w tym momencie 16% obecnych właścicieli […] a ponad 50% respondentów w ogóle nie chce w tym roku zniesienia moratorium na sprzedaż ziemi.
Paweł Bobołowicz przypomina ukraińskie protesty z 14 października, kiedy podczas Dnia Obrońców Ukrainy partia Swoboda zorganizowała potężny marsz, którego głównym hasłem było „nie dla sprzedaży ziemi”.
Według biura prezydenta kwestia sprzedaży ziemi ma na celu wyprowadzenia rynku sprzedaży ziemi z szarej strefy. Aktualnie na Ukrainie nie ma legalnego obrotu ziemią:
Naturalnie rynek obrotu ziemią jest, ale istnieje on w szarej strefie.
Na koniec wypowiedzi Paweł Bobołowicz skupia się na tym, iż już w czasach Janukowycza mówiło się o tym, że Ukraina sprzedała duże obszary czarnoziemów Chińczykom. Niewykluczone, że Chińczycy nadal mogą mieć zakusy na kupno ukraińskich gruntów, niekoniecznie oficjalnymi drogami:
Potężni gracze będą kupować ziemie przez pośredników i zwraca się uwagę na to, że mogą być tym zainteresowani Chińczycy.
Firma Teksid Iron Poland, słynąca z produkcji komponentów do samochodów takich jak Syrenka czy Fiat 126 P, potrzebuje nowych kompetentnych pracowników.
Marek Kanafek opowiada o działalności Teksid Iron Poland, która dwa lata temu obchodziła swoje 70. urodziny. Firma ta, nazywana w Skoczowie Odlewnią, produkuje komponenty do samochodów, w tym w przeszłości do Syrenki. Gość Poranka zaznacza, że w Polsce wiele zakładów produkujących odlewy żeliwne upadło, jednak Odlewnia w Skoczowie wciąż prężnie działa:
W Skoczowie odlewnia jest i ma się dobrze.
Odlewnia powstała w 1947 r. Jako zakład prywatny sukcesywnie się rozwijała. Produkowano w niej części zamienne do maszyn rolniczych, a także grzejniki do centralnego ogrzewania. Później polski rząd zawarł porozumienie z Fiatem, którego celem była produkcja Fiata 126P w Polsce. To stało się przyczyną rozbudowy Odlewni:
Kraj jest coś wart, jeżeli coś tworzy.
W czasie prywatyzacji na początku lat 90 Fiat utworzył spółkę Teksid, w której skład weszła właśnie Odlewnia w Skoczowie. Zakład był zaprojektowany i zbudowany na produkcję 26 tysięcy ton produkcji. Obecnie produkcja wynosi 65 tysięcy ton rocznie.
Wtedy rozpoczął się drugi okres bardzo wielkiego rozwoju Odlewni.
Obecnie Odlewnia jest miejscem pracy dla około 800 osób. Gość Poranka, informuje jednak, że fabryka pilnie potrzebuje rąk do pracy – brakuje jej 80 pracowników. Często kandydaci nie są jednak przygotowani do wypełniania swoich obowiązków. Wiceprezes zarządu wini za ten fakt polski system edukacji.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.M.K./M.K.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.