Macierewicz: Polska powinna poważnie rozważyć przyjęcie uchodźców z Afganistanu

Gościem „Poranka Wnet” jest poseł Prawa i Sprawiedliwości, były szef MON Antoni Macierewicz, który komentuje poruszenie w polityce zagranicznej spowodowane niedawnymi wydarzeniami w Afganistanie.

Antoni Macierewicz ocenia, że destabilizacja sytuacji w Afganistanie jest konsekwencją przejęcia władzy w USA przez Joe Bidena – zdaniem byłego Ministra Obrony Narodowej inauguracja jego prezydentury zapoczątkowała ciąg wydarzeń destabilizujących politykę międzynarodową. Wskazuje on tutaj na analogię między zmianą polityki amerykańskiej w tym regionie a oddaniem Europy Niemcom, czego symbolem jest umowa między Berlinem a Waszyngtonem dotycząca Nord Stream 2.

Świat był stabilniejszy przed objęciem władzy przez pana Bidena – od tego momentu rozpoczęły się bardzo dramatyczne wydarzenia w skali całego świata. Sprawa Afganistanu jest tutaj analogiczna do decyzji dotyczącej gazociągu Nord Stream 2.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości komentuje również kwestię bezpieczeństwa międzynarodowego, podkreślając znaczenie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Ocenia, że Polska sama musi sobie zapewnić bezpieczeństwo poprzez rozwój sił zbrojnych z amerykańskim wsparciem.

Sojusze są bardzo ważne i nasz sojusz z USA ma olbrzymie znaczenie, lecz będzie on skuteczny tylko wtedy, jeśli będziemy w stanie sami sobie to bezpieczeństwo zapewnić.

Mimo podkreślenia wartości sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, Antoni Macierewicz niedawne wycofanie się tego kraju z Afganistanu ocenia jednoznacznie negatywnie. Naraziło to jego zdaniem innych sojuszników z bloku zachodniego, którzy posiadali oddziały stacjonujące w tym państwie.

Ta decyzja wystawiła na niebezpieczeństwo wszystkich sojuszników USA, została podjęta w sposób bardzo ryzykowny i nieodpowiedzialny z punktu widzenia zobowiązań Stanów Zjednoczonych wobec sojuszników.

Były minister obrony narodowej zapewnia, że strona polska bardzo dobrze przygotowała się do operacji wycofania swojego wojska z Afganistanu. Podkreśla, że nasz kraj przyjmie swoich współpracowników, którzy uciekli z Afganistanu.

Na pewno powinniśmy przyjąć Afgańczyków, którzy z nami współpracowali. Jeśli chodzi o inne grupy – decyzja ta musi zostać podjęta po przeanalizowaniu jakie to są zespoły ludzi. Musimy tu prowadzić ostrożną politykę, nieopartą na pochopnych decyzjach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Polska sprowadzi z Afganistanu Polaków z rodzinami i Afgańczyków którzy współpracowali z Polską

W trakcie misji przeprowadzonej we współpracy z Amerykanami, polski rząd sprowadzi do kraju mieszkających w Afganistanie Polaków i około 45 obywateli Afganistanu. Tłumaczy i przewodników z rodzinami.

W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że do Polski zostaną sprowadzeni mieszkający w Afganistanie Polacy wraz z rodzinami oraz Afgańczycy którzy współpracowali ze stroną polską, delegaturą Unii Europejskiej w Kabulu i członkowie ich rodzin. Wydano 45 wiz humanitarnych.

Sytuacja jak wszyscy wiedzą, uległa tam bardzo dynamicznej zmianie i wszystkie kraje wycofują teraz swoich przedstawicieli, swoje ambasady, swoich pracowników a także współpracowników afgańskich, którzy przez rok, dwa, dziesięć lat czasami, pomagali jako tłumacze, jako przewodnicy, w poruszaniu się po tym trudnym kraju, jakim jest Afganistan – poinformował premier.

Misja sprowadzenia do kraju osób odbędzie się we współpracy z amerykanami. Premier zapewnił również, że będzie możliwość sprowadzenia do kraju innych uciekinierów, jeśli wykażą chęć współpracy.

I te samoloty, środki transportu wysłane do Afganistanu we współpracy z Amerykanami, nasza misja przygotowywana również przez ministerstwo obrony narodowej, będzie wystarczająco wyposażona w sprzęt, aby sprowadzić do kraju wszystkich tych, którzy powinni zostać sprowadzeni, zarówno Polaków wraz z rodzinami jak również tych ludzi z Afganistanu, którzy współpracowali (…) z nami – powiedział Mateusz Morawiecki.

Premier zapewnił, że uciekinierzy zostaną przetransportowani do Polski gdy tylko znajdą się w obrębie polskiej placówki. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński poinformował, że w Afganistanie obecnie przebywa 5 obywateli polskich.  Pozostają oni w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, ambasadorami Niemiec, Francji i USA w Kabulu.

To są osoby, z którymi nawiązaliśmy kontakt jeszcze w ubiegłym tygodniu. Do tych wszystkich osób zwróciliśmy się z sugestią, aby w miarę możliwości opuściły Afganistan, natomiast na ten moment nie zgłaszały nam potrzeby ewakuacji – informuje Paweł Jabłoński.

Na chwilę obecną ministerstwo monitoruje sytuację i przygotowuje się do misji podjęcia  i przetransportowania uciekinierów z Afganistanu.

J.L.[related id=152143 side=right]

Źródło: PAP

 

 

Ks. Kwaśniewski: co piąty mieszkaniec Libanu jest uchodźcą

Ks. Andrzej Kwaśniewski z Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w audycji „Kurier w samo południe” o głodzie w Libanie i wsparciu dla potrzebujących.

Ks. Andrzej Kwaśniewski z Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie mówi o trudnej sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Omawia problemy ludności Libanu, gdzie każdego dnia dzieci głodują na ulicach.

Przykładem, obrazującym całą sprawę, jest dziewięcioletnia dziewczynka, która aby jej rodzeństwo nie głodowało, sprzedawała chusteczki przy autostradzie. Jest ona symbolem głodujących dzieci w Libanie.

Wśród przyczyn wymienia pandemię koronawirusa czy wojny – między innymi z Syrią. Z Fundacji wyruszyła pomoc dla uchodźców – paczki ze środkami czystości czy żywnością długoterminową.

Co piąty mieszkaniec Libanu jest uchodźcą […] Są to uciekinierzy, ludzie okaleczeni szczególnie psychicznie.

Pomocy potrzebuje również Autonomia Palestyńska ze względu na konflikt polityczny, pandemię, kryzys gospodarczy. Palestyńczykom trudno jest o pracę i poprawienie warunków życia. Na co dzień mieszkają w getcie, będąc odgrodzonymi od świata.

Ks. Kwaśniewski komentuje obecną sytuację w Pakistanie czy Iraku, na którą też zwracał uwagę sam papież Franciszek. Co ważne, Akcje Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie spotykają się z pozytywnym odbiorem. Polacy chętnie angażują się w działania pomocowe.

Nasz gość zachęca do włączenia się w modlitwę w intencji prześladowanych chrześcijan – są one w każdy piątek czerwca o g. 15:00.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.S.

Mirnyj Dom – bezpieczny azyl dla uchodźców z Białorusi. Skopiec: chcemy zapewnić spokojny start do nowego życia

Przedstawicielka Fundacji im. Sławy i Izka Wołosiańskich o działalności Mirnego Domu, i o tym jak można ją wesprzeć.

Katarzyna Skopiec mówi o inicjatywie Dom Pokoju Fundacji Humanosh im. Sławy i Izka Wołosiańskich. Niedawno utworzono pierwsze w Warszawie miejsce będące azylem Fundacji dla uchodźców.

W małym segmencie na Okęciu mamy 20 miejsc. Staramy się jednak nie odmawiać pomocy nikomu.

Fundacja opiekuje się poszczególnym uchodźcą przez 3 miesiące, ucząc go języka polskiego i pomagając w znalezieniu pracy.  Jak informuje rozmówczyni Adriana Kowarzyka, Fundacja Humanosh pomogła w ten sposób już 200 osobom.

Pochodzę z takiej rodziny, w której było wiadomo, że należy pomagać drugiemu – wyznaje Katarzyna Skopiec.

Informacje o tym, jak można wesprzeć Dom Pokoju znajdują się na stronie mirnyjdom.pl.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wołczyk: Maroko od dawna prowadzi ofensywne działania przeciwko Hiszpanii. Imigranci są narzędziem tych działań

Dziennikarka tygodnika „Do Rzeczy” mówi o naporze imigrantów z Maroka na granice Hiszpanii oraz szantażach władz w Rabacie.

Małgorzata Wołczyk mówi o „inwazji” uchodźców na hiszpańskie miasto Ceuta, będące eksklawą na terytorium Maroka. Wskazuje, że kwestia nielegalnej imigracji jest wygodnym narzędziem szantażu stosowanym przez Rabat względem Madrytu, a pośrednio całej Unii Europejskiej.

Jak zwraca uwagę dziennikarka, wewnątrz Hiszpanii Maroko ma swoją „piątą kolumnę”, którą jest Katalonia. Ponadto, Madryt nie może liczyć na wsparcie partnerów z UE.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Warszawa: Powstał azyl dla uchodźców politycznych z Białorusi

W stolicy powstał tzw. „Mirny Dom”. Tu Białorusini zagrożeni politycznym prześladowaniem, którym udało się uciec z Białorusi, będą mogli odpocząć przed rozpoczęciem nowego życia w Polsce.

W Warszawie otwarty został „Mirny Dom”, czyli dosłownie „Dom Pokoju”. Inicjatywa organizacji charytatywnej Humanosh stanowi azyl dla politycznych uciekinierów z Białorusi. Na chwilę obecną w warszawskim azylu schronienie znalazło 19 Białorusinów.

W „Mirnym Domu”, do którego mogą trafić Białorusini, którym udało wydostać się z kraju znalazło się wszystko co niezbędne do wygodnego i spokojnego życia.

Dla gości oczekują tam przytulne pokoje, a także wspólna kuchnia i pomieszczenia gdzie mieszkańcy będą mogli razem spędzić czas, a także uczestniczyć w kursach języka polskiego. Na terenie ośrodka jest również dostępny dla gości warsztat, w którym mogą popracować.

Zgodnie z zasadami azylu białoruscy goście mogą mieszkać w „Mirnym Domu” przez trzy miesiące. Przez ten okres fundacja Humanosh wspiera ich w znalezieniu mieszkania, pracy jak również w umieszczeniu dzieci w placówce oświatowej.

Otwarcie ośrodka miało miejsce w sobotę 8 maja. Uroczystość uświetniła swoją obecnością online Swiatłana Cichanouskaja:

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy brali udział w zorganizowaniu tego miejsca, za wspieranie Białorusinów. Robicie dobrą robotę. Zawsze mówię: każdy choć trochę, każdy co może, to się nazywa solidarność i dzięki niej się nie zatrzymujemy i nikt tego nam nigdy nie odbierze – mówiła podczas otwarcia azylu Cichanouskaja.

Podczas ceremonii przemawiał także Paweł Łatuszka, jeden z liderów białoruskiej opozycji:

Mam wielką nadzieję, że ten Mirny Dom będzie przydatny, ale jeszcze tylko na krótki czas: naprawdę chcemy jak najszybciej wrócić do naszej Białorusi, do naszej ojczyzny! – zaznaczał działacz.

N.N.

Źródło: Belsat/media

Ks. dr Boguszewski: Bez wyznawców Chrystusa Bliski Wschód by spłonął. Syryjczycy nie przetrwaliby, gdyby nie wiara

Dyrektor or warszawskiego biura stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje o pomoc dla Syrii, w obliczu panującego tam wielkiego głodu i bezrobocia.

Biskupi syryjscy podkreślają, że ich kraj przeżuywa bardzo głodne święta wielkanocne.

Ks. dr Mariusz Boguszewski  opowiada o tym, jak wygląda sytuacja humanitarna w Syrii. Przed Wielkanocą maronicki metropolita Aleppo zwrócił uwagę na panujący tam głód i bezrobocie. Jak powiedział:

Gdyby nie wiara, wielu ludzi nie dałoby rady przetrwać. Jedyną ich nadzieją jest Zmartwychwstały Chrystus.

Duchowny zapewnia, że stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie pomaga, w miarę możliwości, potrzebującym mieszkańcom Syrii bez względu na deklarowaną przynależność religijną. Jak wskazuje, pandemia koronawirusa i utrudniona możliwość przyjazdu jest dla miejscowych bardzo bolesna.

Syria to mały kraj, ale potrzenbujących jest wielu. W ich imieniu dziękuję za każdą złotówkę wsparcia.

Rozmówca Jaśminy Nowak przywołuje przykład Iraku, gdzie część miejscowych chrześcijan po wizycie papieża Franciszka stanowczo zadeklarowała chęć pozostania w kraju, pomimo wszelkich przeciwności, bądź w przypadku emigrantów, jak najszybszego powrotu. Wyraża nadzieję, że podobny scenariusz będzie możliwy w Syrii.

Bez chrześcijan Bliski Wschód będzie płonąć. Są oni nadzieją dla tamtejszych ludzi, a dla nas powinni być wyrzutem sumienia. Nie możemy zapomnieć o tamtym świecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

10 lat wojny w Syrii. Ks. Antosiak: Miliony ludzi nadal nie wróciły do kraju, bo nie mają do czego wracać

Duchowny ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w potrzebie opowiada o działaniach mających na celu umożliwienie syryjskim chrześcijanom powrotu do kraju.

W niektórych  częściach Syrii panuje względny spokój. Jednak do tych regionów, które są pogrążone w wojnie, chrześcijanie nadal nie wrócili.

[related id=”139846″] Ksiądz Paweł Antosiak mówi o sytuacji syryjskich chrześcijan  po dziesięciu latach wojny w tym kraju. Większość z nich w ciągu ostatnich została przesiedlona, do kraju wróciło ok. 250 tys. osób.  W obliczu skrajnie ciężkiej sytuacji humanitarnej, ogromne znaczenie ma pomoc, m.in. z Polski.

Miliony osób żyją w różnych obozach dla uchodźców, bo nie mają do czego wracać. Umiera wiele dzieci, osób starszych i słabszych.

Los wielu z tych ludzi pozostaje nieznany.  Papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie od wielu lat pomaga w przetrwaniu uchodźcom mieszkających w obozach. Tylko w Libanie przebywa 1,5 mln Syryjczyków.

W niektórych regionach Syrii udaje się odbudować budynki, których funkcjonowanie jest konieczne dla umożliwienia powrotów mieszkańców.

Duchowny opisuje ponadto położenie syryjskich Kurdów. Zajęli oni niektóre opuszczone przez chrześcijan miejsca.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Psycholog: Przychodzą czasem ci, którzy sami doświadczyli prześladowań. W znacznej ilości zgłaszają się ich rodziny

Renata Makuch o problemach psychologicznych Białorusinów w Polsce, wsparciu dla uchodźców i ich rodzin oraz długości procedury uzyskiwania statusu uchodźcy.

Renata Makuch wskazuje, że dawniej do Polski przyjeżdżali z naszej wschodniej sąsiadki ludzie szukający lepszych perspektyw życiowych. Obecnie przyjeżdżają do nas szukając schronienia.

Wiele z tych osób zgłasza się do psychologa, ponieważ mają objawy zespołu stres pourazowego, trudności związane z rozłąką z rodziną, z tym, że znaleźli się w innym państwie, wbrew, czasami, własnym życzeniom.

Ludzie ci chcieliby być we własnym kraju, by walczyć o swoją wolność, lecz ze względu na różne okoliczności nie mogą tego teraz zrobić. Wsparcia potrzebują zarówno sami represjonowani, jak i ich rodziny, szczególnie dzieci.

Przychodzą czasem osoby, które doświadczyły bezpośrednio tych prześladowań, natomiast w znacznej ilości zgłaszają się do mnie osoby, które stanowią rodziny osób prześladowanych.

Psycholog wskazuje, że proces uzyskania statusu uchodźcy jest długotrwały. Wśród tych, którzy otrzymują ten status są ci, którzy przyjechali kilka lat temu z Kaukazu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Maroko kupuje chińską szczepionkę przeciw COVID-19, tłumacząc wybór dostępnością i skutecznością

Szczepienia przeciw COVID-19 w Maroku nie będą obowiązkowe, ale niektóre państwa afryki subsaharyjskiej mogą nie wpuszczać osób niezaszczepionych.

TelQuel

  1. Profesor tłumaczy, dlaczego Maroko zdecydowało się na zakup chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19

Od 9 listopada, kiedy Król Muhammad VI ogłosił narodową kampanię szczepień przeciwko COVID-19, w Maroku nie ustają pytania o jej szczegóły, ale i obawy przed konsekwencjami szczepienia.

Profesor Szakib Abd Al-Fattah, Profesor chorób zakaźnych, wirusolog i członek Komisji Techniczno-Naukowej odpowiedzialnej za śledzenie rozwoju i nadzorowanie przebiegu pandemii w Maroku, powiedział TelQuel, że nie podjęto żadnej decyzji o obowiązkowości szczepienia przeciwko COVID-19 w Maroku. Profesor powiedział, że z perspektywy naukowej i etycznej nadanie kampanii szczepień charakteru obligatoryjnego jest mało prawdopodobne, a obywateli nie można po prostu zmusić do szczepienia. To co można zrobić w celu popularyzacji szczepienia, to zachęcać i informować opinię publiczną o istocie takiego kroku w kierunku uniknięcia zarażenia.

Profesor dodał, że stosowanie środków przymusu takich jak uzależnienie możliwości przemieszczania się od tego, czy zostanie się zaszczepionym, czy nie, jest dyskutowane ze Światową Organizacją Zdrowia. Abd Al-Fattah zaznaczył, że w przyszłości być może pewne kraje będą zezwalały na przybycie jedynie osobom, które uzyskają dowód odbycia szczepienia przeciwko COVID-19. Wiadomo, że taka praktyka stosowana jest już w kilku krajach subsaharyjskich. Naukowiec wyjawił, że Maroko nie ma wystarczających możliwości logistycznych, aby uczynić szczepienie obowiązkowym ani by je w tej formie zrealizować. Abd Al-Fattah uważa, że nawet kraje rozwinięte produkujące szczepionkę nie byłyby w stanie przeprowadzić tak szeroko zakrojonej kampanii obowiązkowych szczepień. Takie działanie wymagałoby wielkiego nakładu środków, zasobów ludzkich, wyposażenia i pieniędzy.

Abd Al-Fattah powiedział, że określenie liczby szczepionek, jakie mają ostatecznie trafić do Maroka, jest trudne. Dodaje niemniej, że liczba ta może wahać się od 5 do 10 milionów, co stanowi bardzo duży wydatek. Profesor zaznaczył, że znaczącym dla liczby szczepionek, jakie zamawia Maroko jest fakt, że mnóstwo krajów prześciga się w jak najszybszym zdobyciu szczepionek chińskiej produkcji.

To osobom starszym i ciężko chorym będą proponowane szczepienia w trybie priorytetowym. Profesor powiedział, że najmniej wymagające szczepionki przeciw COVID-19 są dzieci.

Wirusolog rozwiewał obawy społeczne, podkreślając, że według dwóch międzynarodowych badań klinicznych szczepionki, którym poddano osoby powyżej 65 roku życia, nie wykryto u nich silnych efektów ubocznych. Rozmówca TelQuel powiedział, że testy kliniczne będące obecnie w pierwszej i drugiej fazie przyniosły pomyślne i zachęcające rezultaty. Dodał, że znaczna liczba osób, która poddała się testom klinicznym, uodporniła się na koronawirusa.

Odpowiedając na pytanie, dlaczego zdecydowano się na zakup chińskiej szczepionki, Abd Al-Fattah powiedział, że w wyborze Maroko kierowało się stopniem skuteczności w badaniach klinicznych oraz zaawansowaniem produkcji szczepionki. „Oczywiście te kryteria jako pierwsza spełnia chińska szczepionka, co poświadczono w międzynarodowych biuletynach kliniczno-naukowych”, powiedział profesor.

– Chińczycy nie wyprodukowali szczepionki tylko po to, by temat jej rozwoju zachować dla siebie. Przeciwnie, udostępnili wyniki badań światu, szczepionka była gotowa, a w dniu, kiedy Maroko zdecydowało się kupić szczepionkę, znalazła przed sobą produkt chiński. Należy też pamiętać, że wyniki testów klinicznych rosyjskiej szczepionki Sputnik opublikowano ledwo przed trzema tygodniami, a amerykańskiej przed 10 dniami. Wszystkie te wydarzenia dokładnie śledzimy – powiedział profesor, dodając, że chińska szczepionka polega na wprowadzenia martwego koronawirusa do ciała osoby szczepionej. Jest to sprawdzona od 30 lat metoda szczepień przeciwko wirusom.

Abd Al-Fattah dodał, że istotnym czynnikiem w kampanii szczepień jest transport szczepionki od producenta do nabywcy. Naukowiec powiedział, że transport amerykańskiej szczepionki wymaga ogromnych nakładów finansowych i infrastrukturalnych, ponieważ musi ona być utrzymywana w temperaturze poniżej 70 stopni Celsjusza aż do momentu podania. Zdecydowanie się na szczepionkę amerykańską wymagałoby budowy infrastruktury, która okazałaby się bezużyteczna po zakończeniu programu szczepień w Maroku.


Komentarz: Sprawdziwszy dane 10 największych firm medycznych obecnych w Maroku, dowiedziałem się, że największa z nich francuski koncern farmaceutyczny Sanofi w 2011 roku dokonał akwizycji BMP Sunstone Corporation – producent leków CHC na rynku chińskim. To jeszcze zbyt słaba podstawa, żeby twierdzić, iż Sanofi wpłynęło na decyzję Dworu Królewskiego odnośnie do producenta szczepionki, niemniej stanowi to ciekawy trop do głębszego zbadania.

Drugą co do wielkości firmą medyczną jest The Cooper Companies z siedzibą w San Romano w Kalifornii.

Trzecią najmocniej obecną firmą medyczną w Maroku jest Bottu z siedzibą w Casablance. Jej krajowy wymiar działalności nie sugeruje jednak, by miała wpływ na decyzję co do szczepionki.


 

Al-Jazeera

  1. Etiopia rozpoczyna końcową fazę ofensywy na Tigrej

Etiopskie wojsko rozpoczyna końcową fazę ofensywy w północnej prowincji Tigrej, zapowiedział Premier Etiopii Abiy Ahmed kilka godzin tuż po wygaśnięciu ultimatum wymagającego od tigrajskich sił poddanie się.
„Siedemdziesiąt dwie godziny dane kryminalnej klice zwanej Tigrajskim Ludowym Frontem Wyzwolenia na pokojowe poddanie się dobiegły końca. Nasza kampania sił zbrojnych osiągnęła swój końcowy etap” czytamy w czwartkowym tweetcie Abiya.

Etiopski premier powiedział, że armii rozkazano zbliżyć się do oblężonej tigrajskiej stolicy Mekelie i ostrzegł jej mieszkańców, aby „zostali w domach”.

Oświadczenie Kancelarii Premiera Etiopii oznacza, że od czwartku czołgi i inny sprzęt może wkroczyć do półmilionowego miasta. „ Będziemy dokładać wszelkich starań, aby chronić cywilów,” napisano w oświadczeniu.

Korespondent Al-Jazeery z kenijskiej stolicy Nairobi poinformował, że „Premier Abiy oświadczył, iż tysiące tigrejskich bojowników poddało się w ciągu ostatnich trzech dni”. Niemniej, przywództwo TPLF zaprzeczyło tym informacjom, tak jak twierdzeniu, że Mekelie jest otoczone.

Informacje z obu stron konfliktu były niemożliwe do zweryfikowania, ponieważ połączenia telefoniczne i internetowe z regionem Tigrej zostały zerwane, a wstęp do prowincji podlega ścisłej kontroli.

Mówi się, że tysiące osób już zostało zabitych, a także, że doszło do ogromnych zniszczeń w wyniku bombardowania oraz potyczek lądowych.

Społeczność międzynarodowa prosi o natychmiastową deeskalację, dialog i dostęp humanitarny, podczas gdy Etiopia wywalcza sobie drogę ku stolicy Tigrej Mekelie.

ONZ poinformowała w czwartek, że niedobór zasobów w regionie Tigrej, gdzie 6 milionów osób zostało odciętych od świata, staje się „bardzo krytyczna”.

Paliwo i pieniądze są na wyczerpaniu, a ponad milion osób uważa się za przemieszczonych. Jedzenie dla około 100 000 uchodźców z Erytrei wyczerpie się w przeciągu tygodnia.

Ponad 600 000 osób polagających na miesięcznych racjach żywności nie uzyskało ich w ciągu bieżącego miesiąca, ONZ poinformowała.

Blokady drogowe w Mekelie są tak scisłe, że Światowy Program Żywnościowy nie jest w stanie uzyskać dostępu do żywoności we własnych magazynach.

Zaczyna się kolejny kryzys, podczas gdy 40 000 etiopskich uchodźców ucieka do odległego Sudanu, gdzie grupy humanitarne i lokalne społeczności walczą o to by ich wyżywić, udzielić schronienia i leczenia.