Marcin Ociepa (Porozumienie) nie wyklucza, że Jarosław Gowin wróci do rządu Mateusza Morawieckiego

Zdaniem wiceministra MON dojdzie do nowelizacji umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy, do zmian może dojść również w rządzie, a szczegóły dotyczące wyborów poznamy w przyszłym tygodniu.

 

Gościem Radia WNET był Marcin Ociepa, poseł Porozumienia  oraz jeden z negocjatorów umowy wyborczej podpisanej w środę między Jarosławem Gowinem, a prezesem Prawa i Sprawiedliwości. Umowa zakłada uznanie przez SN wyborów z 10 maja za nieważne i rozpisanie nowej elekcji w połowie lipca. Jednocześnie umowa mówi o zapisach prawnych gwarantujących możliwość utrzymania przez kandydatów ich praw nabytych.

Zdaniem Marcina Ociepy podpisane porozumienie przecina wszelkie spekulacje o rozłamie w koalicji rządzącej: Obecna większość jest najlepszą większością, która może formułować dobre rządy dla Polski. Mamy świetny rząd Mateusza Morawieckiego i warto to kontynuować – podkreślił na antenie Radia WNET polityk:

Będziemy robić wszystko, żeby wypracowywać takie rozwiązania wspólne, które pozwolą nam realnie odpowiedzieć na oczekiwania Polaków. (…) Oświadczanie podpisane przez Jarosław Kaczyńskiego i Jarosława Gowina przecina wszelkiego rodzaju spekulacje podsycane przez niekonstruktywną pozycję, że mamy rozpad, że jest pęknięcie, że jest możliwa jakakolwiek alternatywna większość w parlamencie. (…) Jest tak, że jednocześnie starujemy z konkretnych list i mamy konkretne programy, ale nie będziemy zmieniać większości tylko dlatego że opozycji znudziło się bycie nomen omen w opozycji.   

Gość Radia WNET przyznał, że dojdzie do nowelizacji umowy koalicyjnej, a zmiany w rządzie są bardzo prawdopodobnie razem z wariantem, że do gabinetu Mateusza Morawieckiego powróci Jarosław Gowin: Nie wykluczałbym nowelizacji umowy koalicyjnej. Umowa wymaga nowelizacji ponieważ jest w niej zapisane, że z naszej strony wicepremierem jest Jarosław Gowin. (…) Chyba, że wróćmy na te same pozycje w rządzie [przed odejściem Jarosława Gowina]. (…) Być może dojdzie do zanim w rządzie, ale to jest pytanie do pana premiera i do liderów partii. Trzeba na pewno zaktualizować umowę koalicją, ale jak głęboko to jest inna sprawa.

Hipotetycznie rozpad koalicji rządzonej był możliwy, bo nie jesteśmy skazani na sienie. Praktycznie spotkali się ludzie dobrej woli, których łączy wspólny cel, czyli dostarczenie Polakom możliwości uczestnictwa w bezpiecznych demokratycznych wyborach – podkreślił w rozmowie z Radiem WNET poseł Porozumienia.

Jak zaznaczył w Rozmowie z Radiem WNET wiceminister Marcin Ociepa, dalej nie wiadomo jak w szczegółach będzie wyglądała implementacja zapisów umowy wyborczej między PiS a Porozumieniem, szczególnie z zakresie zapewnienia tzw. praw nabytych zgłoszonych obywateli: Jeżeli przyjmiemy, a ta perspektyw jest mi bliższa, perspektywę praw nabytych, to mi trudno dzisiaj sobie wyobrazić, że my odmawiamy pani Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, Szymonowi Hołowni, czy Andrzejowi Dudzie prawa do uznania tych podpisów, które już zebrali (…) To że PO dzisiaj się wstydzi tej kandydatury, to nie jest dziwne, ale to nie jest przesłanką do tego aby tworzyć prawo, które będzie uwzględniało kondycje psychiczną PO w tym zakresie. Mamy kandydatów, mieliśmy nie co inną ale jednak kampanie wyborczą. Więc rozumiem, że [Małgorzata Kidawa-Błońska] dalej będzie kandydatem PO.

 

ŁAJ

Cudowny obraz Matki Boskiej został ukryty przed bolszewikami. Wierni wypraszali zwycięstwa nad nimi

Paweł Bobołowicz rozmawia o cudownym obrazie Matki Boskiej w Latyczowie, który sto lat temu został ewakuowany z klasztoru. O dziejach wizerunku, jego ukryciu i wojnie z bolszewikami.

Paweł Bobołowicz przebywa teraz w Latyczowie, ukraiński mieście w obwodzie chmielnickim. W tej miejscowości jest zamek oraz Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i klasztor dominikanów, gdzie znajduje się słynny klasztor dominikański z cudownym obrazem Matki Boskiej Latyczowskiej. Dmytro Antoniuk przytacza historię obrazu będącego kopią rzymskiego wizerunku Matki Boskiej Śnieżnej. Pobłogosławiony przez papieża Klemensa VIII trafił do założonego w 1606 r. klasztoru. Został koronowany w 1778 r. Jego dalsze losy przedstawia kolejny rozmówca Pawła Bobołowicza, czyli proboszcz parafii, ks. Adam Przywuski.

Proboszcz w Latyczowie widział jak narasta bunt chłopski przeciw porządkowi, który był.

W czasie I wojny światowej, po wybuchu rewolucji w Rosji, obraz został ukryty w kaplicy okolicznych hrabiów. Kiedy w 1918 r. Latyczów zajęły wojska austriackie obraz wrócił do klasztoru. Został on tam także po tym jak przyszli bolszewicy. Obraz ukryto przed nimi za wielką kotarą, tak, że „nie zorientowali się, że pod zasłoną jest tak wielki skarb”. W ten sposób doczekał on wyprawy kijowskiej 1920 r. Wierni przypisują zwycięstwa nad bolszewikami łaskom wyproszonym przez Matkę Boską Latyczowską.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Do liderów opozycji: Wasze żądania kojarzą mi się z żądaniami karpia przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia

Albo Kaczyński jest dyktatorem, a Wy w swej naiwności chcecie dać mu narzędzia, żeby Was pognębił, albo nie jest dyktatorem, w związku z czym cała Wasza narracja była i jest oszukiwaniem Polaków.

Droga opozycjo, staram się zrozumieć Wasze postępowanie i Wasze motywy, jednak nie do końca to mi się udaje. Rozumiem, że wobec grożącej katastrofy wyborczej należy dążyć do przesunięcia wyborów, a lepiej ich anulowania, by móc zastąpić katastrofalną kandydatkę kimś, kto mógłby osiągnąć wynik na poziomie chociażby kilkunastu procent i uniknąć kompromitacji.

Rozumiem, że to ściema z tymi wirusami przenoszonymi w kopercie albo śmiercią czekającą w lokalach wyborczych. To taka wersja dla niezorientowanego wyborcy. To wszystko rozumiem, nie rozumiem tylko jednego: dlaczego dla osiągnięcia tego celu tak kurczowo trzymacie się żądania ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, konkretnie stanu klęski żywiołowej? Od wielu lat powtarzacie, że Kaczyński jest dyktatorem bezwzględnie dążącym do powiększenia swojej władzy i gnębienia obywateli. Powtarzaliście to tak często, że chyba Wam uwierzyłem. Tymczasem teraz chcecie temu dyktatorowi włożyć do ręki narzędzie dalszego zniewolenia i uważacie, że on z tego nie skorzysta? Pomijam kuriozum na skalę światową, gdy demokratyczna opozycja domaga się anulowania wyborów i wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.

Innym kuriozum jest brutalny dyktator, który broni się przed wprowadzeniem tego nadzwyczajnego stanu, dążąc bezwzględnie do przeprowadzenia wyborów. To tak na marginesie.

Zastanawiam się jednak, czy wiecie, co robicie? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje wprowadzenie stanu nadzwyczajnego przyniesie dla Was? Odnoszę wrażenie, że walcząc długo i intensywnie w obronie Konstytucji, nie mieliście czasu, by ją przeczytać, jak i paru innych ustaw. Zrobiłem to więc za Was i chcę przedstawić Wam konsekwencje, jakie mogą spotkać Was po zrealizowaniu Waszych dążeń.

Pomijam tutaj kwestie odszkodowań, jakie Polska będzie musiała wypłacić zagranicznym firmom, które zainwestowały u nas, bo nie jest prawdą to, co mówił przewodniczący Platformy, że można to ograniczyć do firm niemających siedziby w rajach podatkowych. Takich zapisów nie ma w umowach, jakie Polska zawarła z innymi krajami i te właśnie firmy z łatwością wywalczą sowite odszkodowania przed każdym sądem arbitrażowym. Wiem jednak, że to Was najmniej interesuje i dlatego chciałem pokazać, co wprowadzenie stanu nadzwyczajnego może oznaczać dla Was jako partii i dla Was osobiście.

Zacznijmy od tego, że zgodnie z artykułem 228 Konstytucji RP stany nadzwyczajne wprowadzić można jedynie, gdy zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające. Obecnie wszystkie działania rządu oparte są na obowiązujących ustawach i nie potrzeba wprowadzać środków nadzwyczajnych. Tak więc, jeśli rządzący zdecydują się na to, będzie to jedynie ugięcie się pod presją opozycji i kierowanie się motywami politycznymi, a nie merytorycznymi.

Zastanawia mnie to, że przez wiele lat wmawialiście wszystkim, jakim bezwzględnym dyktatorem jest Jarosław Kaczyński, za wszelką cenę dążący do poszerzania swojej władzy i deptania wolności obywateli, a teraz chcecie dać mu narzędzie, by mógł swe niecne zamiary zrealizować

Zobaczmy, jak może on wykorzystać stan klęski żywiołowej.

Zacznijmy od tego, że stan klęski żywiołowej ogłosić można na 30 dni, ale Sejm może przedłużać go na kolejne 30 dni i ani Konstytucja, ani ustawa nie określają maksymalnej ilości tych przedłużeń. Dacie wtedy do ręki Kaczyńskiemu to, o czym każdy dyktator marzy. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy brutalny dyktator będzie tak sterował ilością przedłużeń, by w odpowiednio korzystnym dla siebie momencie zdecydować się wreszcie na zniesienie tego stanu i przeprowadzenie wyborów, tak aby być pewnym wygranej.

A jak możecie temu przeciwdziałać? Praktycznie nie możecie. Ustawa przewiduje możliwość ograniczenia wszelkiej działalności, jakkolwiek nie pisze o tym wprost, ale jej artykuł 21 wprowadza możliwość ograniczenia poruszania się. Ograniczyć można do zera, w związku z czym będziecie zamknięci we własnych mieszkaniach, w ostrej kwarantannie. Co więcej, nie będziecie mogli organizować akcji internetowych czy nawet kontaktować się pocztą, jako że artykuł 25 pozwala na wyłączenie poczty i kurierów, a również nadawania elektronicznego, w tym internetu i telefonów.

Co więcej, skoro epidemia osiągnęła takie rozmiary, że konieczne jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, nie będzie problemu dla rządzących z uzasadnieniem innych kroków, jak na przykład zlikwidowaniem dotacji dla partii politycznych, bo wszystkie środki będą potrzebne na walkę z koronawirusem.

Z czego będziecie wtedy żyli? Wiem, wiem, liczycie na Waszych samorządowców, którzy mogą Was przytulić i pożywić. Nie liczcie jednak na to. Artykuł 9 w punkcie piątym umożliwia rządowi zawieszenie w funkcjach prezydentów, burmistrzów i wójtów i wprowadzenie na ich miejsce swoich komisarzy. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy, jeśli ci prezydenci, burmistrzowie i wójtowie nie współpracują należycie z władzami państwowymi. Mnogie ostatnio oświadczenia i działania Waszych samorządowców znacznie ułatwiają pisowskim zamordystom uzasadnienie takich decyzji. I co wtedy zrobicie? Kaczyński doprowadzi Was do ruiny, a potem ogłosi wybory, w których nie będziecie mogli wystartować z powodów finansowych. Poskarżycie się do Brukseli? Jak? Z własnego mieszkania, bez możliwości zadzwonienia, wysłania maila czy listu?

Ale to nie wszystko. Dlaczego Kaczyński miałby ogłosić stan klęski żywiołowej, a nie stan wyjątkowy? Powody dla jego ogłoszenia są takie same, czyli żadne. A tu już nie ma żartów. W stanie wyjątkowym zakazuje się jakiejkolwiek działalności. Można zakazać działalności partii politycznych, stowarzyszeń, strajków, zrzeszania się. Komisarze wchodzą praktycznie automatycznie. I nawet media tego nie skrytykują z powodu wprowadzonej cenzury prewencyjnej. Co więcej, „Gazeta Wyborcza” będzie nie tylko mogła, ale musiała zamieszczać komunikaty rządowe, niestety bezpłatnie.

Najlepsze na koniec: to możliwość internowania. Po prostu pozamykają Was i tyle. I to wszystko zgodnie z prawem i ukochaną przez Was Konstytucją. Co więcej, na Wasze żądanie.

Jest w tym wszystkim iskierka nadziei, ponieważ stan wyjątkowy można ogłosić na maksimum 90 dni i przedłużyć go raz o dni 60. Daje to w sumie 150 dni. Wybory potem nie mogą odbyć się wcześniej niż w ciągu 90 dni. Zakładając, że chodzi o ogłoszenie wyborów, a nie termin głosowania, dojdziemy mniej więcej do wymarzonego przez was terminu. Stanie się tak jak chcecie, ale czy Wasza sytuacja będzie taka jaką chcielibyście mieć? Bez pieniędzy, z rozbitymi strukturami, po 150 dniach więzienia, gdzie, jak wiecie, różnie bywa, choć siedzi tam Wasz elektorat? Nie wiem, czy ktokolwiek z rozsądnych ludzi zgodzi się kandydować z Waszego ramienia.

A przecież niewykluczone jest, że krwawy i mściwy Kaczor napuści prokuratorów Ziobry, by znaleźli na Was cokolwiek. Bądźmy szczerzy, nie muszą długo szukać. Tym razem jednak nie możecie liczyć, że zastraszeni sędziowie Was uniewinnią.

A czy Wasi zagraniczni przyjaciele zechcą Was bronić i w Was inwestować? W ludzi zepchniętych na margines polityki? Czy raczej ograniczą się do kilku rytualnych wyrazów poparcia i dogadają się z Kaczyńskim? Tak jak nikt poważny nie inwestuje w opozycję białoruską, rosyjską czy turecką.

Tego właśnie nie mogę zrozumieć: dlaczego wplątujecie się w taką sytuację? Wasze żądania wprowadzenia stanu stan klęski żywiołowej kojarzą mi się z żądaniami karpia przyspieszenia świąt Bożego Narodzenia.

Chyba że jest coś, w co uwierzyć nie mogę: uważacie, że Kaczyński wcale nie jest brutalnym dyktatorem, lecz szczerym demokratą, który nie wykorzysta w niecnym celu narzędzi, jakie dajecie mu do ręki.

Znaczyłoby to jednak coś, o czym boję się pomyśleć. Znaczyłoby, że przez te wszystkie lata po prostu kłamaliście. Nie mam innego rozwiązania tego dylematu. Albo Kaczyński jest dyktatorem, a Wy w swej naiwności chcecie dać mu narzędzia, żeby Was pognębił, albo nie jest dyktatorem, w związku z czym cała Wasza narracja była i jest oszukiwaniem Polaków.

Wyjaśnijcie mi to, proszę, bo czegoś tu nie rozumiem i miotam się biedny, skołatany, od teorii do teorii. Bez Waszej pomocy zostanie mi tylko rozpłakać się z bezsilności, tak jak Wasz obecnie główny kandydat na prezydenta.

Zbigniew Kopczyński

„Opaska życia” mierzy podstawowe parametry życia pacjenta. Zwiększa bezpieczeństwo pacjenta i personelu medycznego

Dorota Macieja o urządzeniu, którego powstanie umożliwił PZU SA, tym, w jaki sposób może pomóc w warunkach epidemii oraz o innych akcjach firmy ubezpieczeniowej na rzecz wsparcia służby zdrowia.

 

Opaska życia mierzy podstawowe parametry życia pacjenta, zwiększa bezpieczeństwo pacjenta i personelu medycznego.

Dorota Macieja tłumaczy, czym jest nowy produkt powstały we współpracy z PZU SA, czyli tzw. opaska życia. Jak firma opisuje na stronie:

„Opaska życia” to zakładane na rękę elektroniczne urządzenie, które monitoruje podstawowe parametry życiowe pacjentów i alarmuje personel medyczny o sytuacjach zagrożenia. Po raz pierwszy w Polsce tak zaawansowane nowoczesne technologie, przy zaangażowaniu niepublicznych funduszy, mają szansę być wykorzystywane na masową skalę w ratownictwie medycznym i służbie zdrowia.

Produkt jest tworem polskiej myśli technologicznej. Powstał w ramach współpracy ze start-upem i miał pierwotnie trafić na szpitalne oddziały ratunkowe. Plany te zmieniła epidemia.

Chcieliśmy udostępnić opaski SOR-om. Udało się zmienić oprogramowanie, by było przydatne w obecnej sytuacji.

Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na nowe przeznaczenie urządzeń.

Członek zarządu firmy ubezpieczeniowej mówi także o namiotach barierowych, które mają zapewnić bezpieczeństwo w czasie pandemii. Wskazuje, że „aż 17% zarażonych stanowili pracownicy medyczny”, dlatego trzeba otoczyć ich szczególną opieką.

Włączyliśmy się w akcje pomagania szpitalom. Flota samochodów  jeździ z próbkami od potencjalnie chorych z koronawirusem.

PZU SA udało się wypracować rozwiązanie odnośnie transportu próbek.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Kanthak: Samorządy kontrolowane przez opozycję torpedowały cały proces przygotowywania wyborów

Jan Kanthak o tym, czemu zorganizowanie wyborów 10 maja stało się niemożliwe, skutkach uznania ich nieważności i realizacji porozumienia Gowin-Kaczyński.

Umowa sprawy klaruje i bardzo wyjaśnia.

Jan Kanthak opisuje nową rzeczywistość wyborczą w związku z porozumieniem pomiędzy Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim. Po tym jak Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów, konstytucja przewiduje maksymalny termin 60 dni na przeprowadzenie wyborów. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której wybory nie odbyłyby się przed zakończeniem kadencji urzędującego prezydenta. Poseł PiS podkreśla, że niemożliwość przeprowadzenia wyborów w dniu 10 maja to wina obstrukcji większości senackiej i kontrolowanych przez polityków opozycji samorządów.

Jest większość parlamentarna stabilna. […] Ustawa znów będzie musiała pójść do Senatu.

Mówi, iż teraz Zjednoczona Prawica powinna przegłosować w Sejmie możliwość wyborów korespondencyjnych. Zgodnie z zawartą przez liderów PiS-u i Porozumienia umową zostanie uchwalona nowelizacja ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Będzie ona musiała przejść całą drogę legislacyjną.

Kandydaci dotychczas startujący w wyborach mają zachować prawa nabyte, co, jak zauważa Kanthak, oznacza uniknięcie konieczności zbierania podpisów w czasie epidemii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marcin Palade: Na wyborach w lipcu mogą stracić Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, z zyskiem dla kandydatki KO

Marcin Palade o tym, kto zyska, a kto straci na lipcowych wyborach, ocenie prawników tego rozwiązania i tym, czy Andrzej Duda wiedział o kompromisie.

Będziemy mieli wybory na przełomie czerwca i lipca. […] To wariant pozytywnie oceniony przez prof. Chmaja i byłego szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego.

Marcin Palade mówi, iż w godzinach popołudniowych doszło do porozumienia Gowin-Kaczyński. Nie wiadomo, czy Andrzej Duda, który był uczestnikiem debaty prezydenckiej, wiedział o kompromisie. Socjolog wskazuje, że rozwiązanie polegające na stwierdzeniu nieważności wyborów 10 maja został pozytywnie oceniony przez prawników dalekich od obozu Zjednoczonej Prawicy. Wskazuje, że na przełożeniu wyborów na lipiec zyskać może Platforma Obywatelska, która wzywała do bojkotu wyborów, jeśli by się odbyły 10 maja. Część wyborców, którzy nie planowali pójść na wybory, bądź przerzucili swe poparcie na Władysława Kosiniak-Kamysza lub Szymona Hołownię, teraz może znów poprzeć Małgorzatę Kidawę-Błońską.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski: Chmura nowej nocnej zmiany została przepędzona. Gra zaczyna się od nowa

Michał Karnowski o wspólnej deklaracji ws. wyborów prezydenckich dwóch liderów Zjednoczonej Prawicy, zażegnaniu widma rozpadu koalicji, debacie prezydenckiej i o tym, czy Platforma zmieni kandydata.

Chmura nowej nocnej zmiany, która zaczęła gdzieś majaczyć na horyzoncie została przepędzona.

Michał Karnowski komentuje porozumienie Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego w sprawie wyborów korespondencyjnych. Spodziewał się, że negocjacje między większym i mniejszych koalicjantem potrwają dłużej. Osiągnięcie trudnego dla obu stron kompromisu uważa za dobrą wiadomość. Zauważa, że „Jarosław Gowin tak bardzo przeraził wielu ludzi”, gdyż przypomniały one ludziom upadek koalicji rządzącej w 2007 r. Lider Porozumienia „licytował tak ostro i tak niezrozumiale, że spora część działaczy wypowiedziała mu posłuszeństwo”.

Gra się zaczyna od nowa. Dorobek kampanii staje pod znakiem zapytania.

Dziennikarz zaznacza, że zwycięstwo ubiegającego się o reelekcję prezydenta w przesuniętych wyborach nie jest pewne. Odnosząc się do debaty prezydenckiej mówi o Władysławie Kosiniak-Kamyszu:

Zobaczyliśmy polityka niesamowicie antypiowskiego.

Wobec słabości kandydatki Koalicji Obywatelskiej sądzi, że miałoby dojść do zmiany kandydata przez tą formację. Kandydatem mógłby zostać Rafał Trzaskowski bądź sam Borys Budka. Wskazuje na rolę zaplecza medialnego, które może naciskać a Platformę, by poparła Szymona Hołownię.  W Donaldzie Tusku nie widzi możliwego kandydata. Przypomina, że apel szefa EPL o bojkot wyborów prezydenckich spotkał się z niewielkim odzewem Polaków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Gontarski: Przesunięcie wyborów przez stan nadzwyczajny byłoby nielegalne. Celem jest skuteczna demokracja

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą? Co łączy polską opozycję z myślą Carla Schmitta? Jak interpretować prawo? Prof. Waldemar Gontarski o prawnym wymiarze przeniesienia wyborów prezydenckich.


Prof. Waldemar Gontarski wyjaśnia, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jest możliwe, gdy „zwykłe środki konstytucyjne nie pozwalają się przeciwstawiać się epidemii”. Taka sytuacja jednak nie zachodzi. Odwołanie terminu poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego byłoby więc czynem nielegalnym, niezgodnym z konstytucją. Prawnik krytykuje przy tym opozycję za to, iż chciała zmienić datę wyborów poprzez wprowadzenie tego stanu. Mówi, iż którzy dążą do stanu nadzwyczajnego, idą dalej niż niemiecki konstytucjonalista (i członek NSDAP) Carl Schmitt, który wskazywał, że „decyzja odrębna od prawa”. Przekroczenie porządku prawnego przez decyzyjny podmiot miało jednak zgodnie z teorią decyzjonizmu być uzasadnione tylko w przypadku zagrożenia bytu państwa.

Ci, którzy chcą tak zrobić nie chcą skutecznej demokracji.

Prof. Gontarski dodaje, że dymisja prezydenta Andrzeja Dudy również uczyniłaby z Polski „państwo z dykty”. Wyjaśnia, że w przypadku stwierdzenia nieważności wyborów marszałek Sejmu ma 14 dni na wyznaczenie nowego terminu wyborów w przeciągu 60 dni od zarządzenia.

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą?

Odnosi się do tego czy przed 10 maja będzie obowiązywać cisza wyborcza. Przepis mówiący o niej nie będzie stosowany, tak jak przestał być stosowany przepis o karaniu spekulantów po przemianach wolnorynkowych. W przeniesionych wyborach będą mogli wystartować wszyscy dotychczasowi kandydaci, a także nowi, jeśli uda im się zebrać podpisy wyborcze i zarejestrować komitet. Prawnik tłumaczy na czym polega ratio legis:

Prawo interpretujemy tak jak Biblię, dosłownie, systemowo i zastanawiając się jaka była intencja autora.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Mazur o przyszłości koalicji Zjednoczonej Prawicy: Konieczne jest zachowanie zimnej krwi

Wiiceminister rozwoju dr Krzysztof Mazur mówi o sytuacji w obozie rządzącym, znaczeniu społecznej dyscypliny i o zmianach, jakie czekają polską i światową gospodarkę po pandemii.

Dr Krzysztof Mazur komentuje  trwające w koalicji Zjednoczonej Prawicy dyskusje na temat wyborów. Wyraża nadzieję, że obóz rządzący wyjdzie z tego sporu bez szwanku.  Wiceminister rozwoju podkreśla, że trwałość Zjednoczonej Prawicy jest wielką wartością:

Trzeba zachować zimną krew, i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna w Polsce.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przypuszcza, że pewnym rozwiązaniem mogłoby być rozłożenie wyborów na dwa dni, jednak najlepszą opcją byłoby przesunięcie ich o dwa lata, na co nie chciała zgodzić się opozycja.

Jeżeli rząd utraci większość, możliwym wariantem stanie się jego dymisja.

– mówi dr Mazur pytany o to, co stanie się, jeżeli Sejm nie uchwali ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.

Gość „Popołudnia WNET” odnosi się do prognoz Komisji Europejskiej dotyczących recesji w Polsce. Jego zdaniem, brak wiedzy o długofalowych skutkach medycznych epidemii COVID-19 nie upoważniają do snucia wiążących hipotez na ten temat. Wiceminister Mazur zaznacza, że bardzo wiele zależy od utrzymania społecznej dyscypliny w przestrzeganiu obostrzeń wprowadzonych przez rząd.

Widać niestety, że strach przed wirusem zmalał i czujność jest coraz mniejsza.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapewnia, że rząd pomaga gospodarce w maksymalnym możliwym zakresie. Zwraca uwagę, że konieczna będzie zmiana podejścia do procesu produkcji. Do tej pory powszechnie dążono do jak największego obniżenia jej kosztów, ta polityka w obliczu zerwania łańcuchów dostaw poniosła klęskę.

Widać, że dzisiaj firmy nie myślą już, żeby było taniej, tylko żeby było bezpiecznie.

Dr Krzysztof Mazur mówi również o nowej inwestycji firmy Microsoft w Polsce. Zwraca uwagę, że polscy programiści są bardzo cenieni na świecie. Wiceszef resortu rozwoju mówi na koniec, że ewentualny rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy doprowadziłby do sytuacji, w której każda ustawa byłaby w parlamencie rozpatrywana w taki sposób, jak to ma miejsce w przypadku ustawy o wyborach korespondencyjnych.

Zawirowania polityczne odbijają się na komforcie pracy urzędników opracowujących plany ratowania polskiej gospodarki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W.K.

Chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze „Dżuma”/ Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 71/2020

Przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież wystarczy tam wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania.

Jolanta Hajdasz

Czy ktoś jeszcze pamięta, że zawsze o tej porze roku, którą teraz mamy, czyli na wiosnę, zaczynała krążyć miedzy uczniami wieść z „absolutnie pewnego źródła” o tym, co też oni w tym roku dadzą na maturze? Sami maturzyści też zawsze coś obstawiali: stulecie urodzin poety, okrągła rocznica śmierci pisarza, początek lub koniec I albo II wojny, rocznica nagrody Nobla albo wydania jakiegoś wybitnego dzieła literackiego… Giełda tematów i pomysłów działała kilka tygodni, zanim okazało się, że tak naprawdę matura znowu była na inny temat, którego nikt się nie spodziewał. Dziś myślę, że to był naprawdę dobry sposób na błyskawiczną i szybką powtórkę materiału. W poniedziałek – Mickiewicz, bo „będzie na bank”, wtorek – Wyspiański i może nawet cała Młoda Polska, bo jakaś rocznica, środa – Borowski i Różewicz, bo „jednak wojna”, a czwartek – no nie, Kochanowski i Rej, bo na pewno ma być renesans, ciocia, która pracuje w kuratorium, dała komuś cynk.

Dopiero teraz, sto lat po swojej maturze uświadomiłam sobie niedostrzegany kiedyś fakt, że te zażarte dyskusje prowadzili wszyscy: i humaniści, i umysły ścisłe, kandydaci na medycynę i na politechnikę. Ta matura z języka polskiego była bardzo ważna i wcale nie była prosta, nawet osoby z minimalnym zacięciem czytelniczym musiały przyswoić „podstawy”, czyli znać wiele dzieł literackich, umieć je interpretować, połączyć w całość na tyle sprawnie, by zajęło to choć 3–4 strony formatu A4 i by nie znalazł się na nich błąd ortograficzny. Bo jeden błąd – i ocena o jeden w dół, trzy błędy – i matura niezdana.

Nawet nie śmiem pytać, czy dzisiejszy maturzysta zdający język polski na tzw. podstawie to odpowiednik tamtego trójkowicza, czy wyżej; czy ten dzisiejszy zdałby maturę 30 lat temu, a tamten – czy poradziłby sobie z kluczem i testem wyboru, w którym może się znaleźć „więcej niż jedna poprawna odpowiedź” lub poprawnej nie będzie wcale.

Ale zgodnie z tą pobraną w epoce kamienia łupanego edukacją chciałam publicznie prosić, żeby była w tym roku na maturze Dżuma. Drodzy egzaminatorzy, nie bójcie się tego, że to będzie tak bardzo banalne, że naprawdę wstyd, ani tego, że skojarzenia z naszym #zostańwdomu okażą się zbyt nachalne. Ale przejrzałam te wszystkie znane mi ze szkoły cytaty i zrobiło mi się dziwnie. Przecież tam jest to wszystko opisane, wystarczy wstawić słowo ‘koronawirus’ zamiast ‘dżuma’ i dostajemy odpowiedzi na nasze dzisiejsze pytania. Pierwszy z brzegu cytat z Alberta Camusa: „Jedyny sposób, żeby ludzie byli razem, to zesłać im koronawirusa”. Zgadza się? Zgadza. Albo ten: „Każdy nosi w sobie koronawirusa, nikt bowiem nie jest od niego wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć koronawirusa w twarz drugiego człowieka”. To też brzmi znajomo. I jeszcze jeden:

„Na świecie było tyle koronawirusów, co wojen. Mimo to koronawirusy i wojny zastają ludzi zawsze tak samo zaskoczonych”.

Prawda? Prawda. No i ten, przecież taki znany: „Bakcyl koronawirusa nigdy nie umiera i nie znika (…) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki koronawirus obudzi swe szczury (jak nietoperze w Wuhan) i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście”.

Może warto sobie to wszystko odświeżyć, przypomnieć, pokojarzyć i zacząć myśleć innymi kategoriami niż do tej pory – i my, i ta nasza młodzież nierozumiana przez rodziców, zlekceważona przez nauczycieli, pozbawiona randek, imprezek, wyjść do kina czy „na miasto”, z których przecież składa się cały świat młodego człowieka. I koniecznie jak najszybciej musimy im pomóc do tego świata wrócić, by zdążyli się naprawdę nauczyć tego, co ostatecznie okaże się w ich życiu najważniejsze. W czasach pandemii i poza nią.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego