Czy Węgrom grozi kolorowa rewolucja w myśl polityki George’a Sorosa?/ Andrzej Świdlicki, „Kurier WNET” nr 76/2020

Nie wiem, czy Soros finansuje mutanta RWE na Węgrzech, ale dziwiłbym się, gdyby sponsorzy tej inicjatywy, wiedząc o tym, że miał na pieńku z Viktorem Orbanem, nie zwrócili się do niego.

Andrzej Świdlicki

Czy Węgrom grozi kolorowa rewolucja?

8 września na Węgrzech rozpoczął działalność finansowany przez Amerykanów nowy nadawca – Szabad Európa Rádió. Nazwa kojarzyły się z Radiem Wolna Europa, nadającym z Monachium w latach 1950–1995 w pięciu językach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym po węgiersku do 1993 r. W odróżnieniu od pierwowzoru, mutant Szabad Európa nie korzysta z częstotliwości radiowej, lecz platformy cyfrowej, a jego publiką są użytkownicy Facebooka i Instagramu.

W programie ma m.in. codzienny, trzyminutowy newsletter, cotygodniowa audycja o Unii Europejskiej, podcasty, materiały z archiwum dźwiękowego węgierskiej rozgłośni RWE. Szabad Európa ma działać w publicznym interesie, być obiektywne, faktograficzne.

Dlaczego Amerykanie tak troszczą się o publiczny interes na Węgrzech (także w Bułgarii i w Rumunii, gdzie mutacje Radia Wolna Europa działają od 2019 r.) i jak go pojmują?

Komunikat prasowy obwieszczający uruchomienie nowej internetowej platformy ubolewa nad upadkiem „pluralizmu węgierskich mediów i degradacji informacyjnego krajobrazu”. Powołuje się przy tym na rankingi pozarządowych organizacji Reporterzy bez Granic i Freedom House. Żadna z tych organizacji nie dała się poznać z odważnych wystąpień w obronie Juliana Assange’a, krytyki cenzury online ani z napiętnowania medialnego mainstreamu za szerzenie propagandy covidowego strachu.

Reporterzy bez Granic i Freedom House nie widzą lub nie chcą widzieć, że „upadek pluralizmu” i „degradacja informacyjnego krajobrazu” bierze się z centralizacji mediów i że to zjawisko globalne. Jak wytłumaczyć, że różne publikatory myślą tak samo, niezależnie od szerokości geograficznej? Co spowodowało, że nawiedzona, pozbawiona odrobiny uroku Greta Thunberg objawiła się jako sumienie świata, choć nie miała niczego do powiedzenia poza banałami? Amerykański bloger Paul Craig Roberts, urawniłowkę medialnego przekazu tłumaczy „kazirodczymi stosunkami między dziennikarzami, agencjami wywiadu, biznesem, politykami i celami amerykańskiej polityki zagranicznej”. Według niego ten gatunek kazirodztwa jest tak rozgałęziony, że przestał kogokolwiek poruszać i tylko nieliczni dziennikarze mają trudności z podporządkowaniem się mu (Paul Craig Roberts, 13 XI 2019).

Redaktorka „New York Timesa” Barri Weiss w liście do wydawcy gazety, w którym wymówiła pracę, napisała: „W prasie wyłonił się nowy konsensus, szczególnie widoczny w tej gazecie [NYT]: prawda przestała być procesem zbiorowego odkrywania, ale [stała się] ortodoksją z góry znaną nielicznym oświeconym, których zadaniem jest informowanie ogółu”.

W świetle tego stwierdzenia może wydać się dziwne, że Radio Wolna Europa w 1950 r. powołane do walki z cenzurą, nie zajmuje się przeciwdziałaniem „degradacji informacyjnego krajobrazu” na własnym, amerykańskim podwórku. Oczywiście dziwne to nie jest, bo na promowanie pluralizmu mediów na Węgrzech są pieniądze, a na realizowanie pokrewnego celu w USA nikt by ich nie wyłożył, a jeśli nawet, to nie Radiu Wolna Europa.

A zatem jest zupełnie bez znaczenia, że mediów opozycyjnych jest na Węgrzech więcej niż rządowych i mają się dobrze, a każdy Węgier może powiedzieć, co chce, bez żadnych konsekwencji. Rzeczywistym powodem zainstalowania Węgrom mutanta Radia Wolna Europa jest to, że lewicowi liberałowie o orientacji globalistycznej są w wojnie z tradycyjnie pojmowanym konserwatyzmem osadzonym na idei suwerennego, narodowego państwa, wyznającego wartości chrześcijańskie.

W przemówieniu na spotkaniu z młodzieżą w Baile Tusnad (Tusnádfürdő) w lipcu 2014 r. premier Viktor Orbán uznał, że kryzys finansowy z 2008 r. był punktem zwrotnym, który dowiódł, że „era liberalnej demokracji dobiegła końca”. Według niego zachodni model państwa z rozbudowanym systemem świadczeń socjalnych wyczerpał się, jest niewypłacalny i nie do utrzymania. Jego dalsze naśladownictwo nie przyniesie Węgrom niczego dobrego. „Będziemy dążyć do organizacji społeczeństwa nieosadzonej w dogmatycznych ideologiach przyjętych w świecie zachodnim” – zapowiedział.

Spór Orbana z lewicowymi liberałami nie ogranicza się do ideologii. Premier Węgier skrytykował organizacje pozarządowe, których pracownicy to opłacani przez zagranicę polityczni aktywiści, promujący obce interesy. Organizacje te (NGOs) często działają pod szyldem filantropii, oferują granty i stypendia, programy edukacyjne itp., ale potrafią też zmontować polityczną opozycję i przygotować jej program.

Rząd Orbana jest solą w oku nie tylko międzynarodówki liberałów, ale także eurokratów: chce handlować z Rosją, by zmniejszyć zależność od europejskiego rynku, powierzył Rosji zmodernizowanie elektrowni atomowej w Pacs, sprzeciwił się nałożeniu na Rosję sankcji po zajęciu Krymu, zamknął granice dla imigrantów z Bliskiego Wschodu, usunął z Węgier „Uniwersytet Sorosa”, wstrzymał finansowanie studiów nad gender, rozumie, że za finansowym kredytem idzie polityczna zależność.

Europejscy postępowcy nie pozostali mu dłużni. Węgry Orbana są rekordzistą w liczbie potępieńczych rezolucji Parlamentu Europejskiego. Oksfordzki profesor Timothy Garton Ash oskarżył premiera Węgier o „rozmontowywanie demokracji” i oburzał się na to, że otrzymuje unijne pieniądze. To ostatnie oburzać go nie powinno, bo po brexicie nie są to już pieniądze brytyjskie. Ale jak widać, trudno mu oprzeć się pokusie rozdysponowywania pieniędzy cudzych: „Na europejskim kontynencie jest miejsce dla różnych reżimów, ale Unia Europejska musi być społecznością demokracji” – napisał, sugerując, że w UE dla Węgier miejsca być nie powinno („The Guardian”, 20 VI 2019). Tak jak Edek w Tangu Mrożka, Ash poucza, że każdy może mieć zdanie, jakie chce, byle zgodne z jego.

Jeszcze dalej posunął się publicysta centrolewicowego, progresywnego „The Atlantic”, Franklin Foer, porównując Victora Orbana do Pol Pota i Stalina, „marzących o zlikwidowaniu inteligencji [jako klasy społecznej, ograniczeniu publicznej oświaty i urobieniu posłusznych ludzi”. „To autokrata, który nie musi polegać na pałce ani na pukaniu do drzwi w środku nocy, bo jego atak na społeczeństwo obywatelskie dokonuje się pod szyldem legalizmu podkopującego instytucje zdolne rzucić wyzwanie jego władzy” (czerwiec 2019).

Foer trafił w sedno: mutant Szabad Európa powstał dlatego, że wpisuje się w cel wygenerowania na Węgrzech tzw. społeczeństwa obywatelskiego, mającego podkopać nielubiane przez lewicowych liberałów konserwatywne rządy, by utorować drogę do wprowadzenia kulturowych i obyczajowych wzorów zachodnich.

Idea społeczeństwa obywatelskiego, cokolwiek ma znaczyć, aprobowana jest przez duże korporacje i finansjerę, bo też wyznają różnorodność.

Lewica od dawna niedowidzi na jedno oko. Ash i Foer, ochoczo piętnujący domniemany autorytaryzm Victora Orbana, nie sprzeciwili się autorytaryzmowi rządu Borysa Johnsona czy gubernatorów stanowych USA, wprowadzających antywirusowe obostrzenia łamiące prawo do prywatności i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Nie dali się poznać jako obrońcy pluralizmu opinii w środowisku lekarskim, gdzie głosy pandemicznych sceptyków, krytyczne wobec przyjętych przez rządy rozporządzeń rujnujących dla gospodarki, szkodliwych społecznie i nieskutecznych w zwalczaniu wirusa, są filtrowane przez prorządowe media, jak BBC.

Szabad Európa wpisuje się w myślenie i polityczne oczekiwania multimilionera George’a Sorosa, sprowadzające się do kulturowego, obyczajowego, faktycznie cywilizacyjnego unicestwienia tego, co przywykliśmy uważać za europejskie dziedzictwo.

Dokonuje się to pod szyldem obywatelskiego społeczeństwa, pluralizmu, otwartych granic, upodmiotowienia obyczajowego marginesu, różnorodności, a faktycznie – odrzucenia norm i nietolerancji dla tego, co jest uznane za politycznie niepoprawne.

Czy Soros – finansujący Fundację Otwartego Społeczeństwa, anty-brexitowe inicjatywy w Wlk. Brytanii, Helsińską Fundację Praw Człowieka, organizacje społecznego nacisku na rządy, jak np. Human Rights Watch, przybudówki partii demokratów w USA i rozmaitych progresistów w Europejskim Parlamencie, by nie wspomnieć o wkładzie w tzw. plan Balcerowicza – nie mógłby dorzucić się do finansowania mutanta Wolnej Europy na Węgrzech? Mógłby. I to nie tylko dlatego, że odpowiada mu ideowo, ale dlatego, że dokładał się wcześniej.

W końcówce działalności Radia Wolna Europa w Monachium, będący jego wyodrębnioną częścią dział badań i analiz (od 1990 r. jako Research Institute) porozumiał się z Sorosową Fundacją Open Society w sprawie przenosin do Pragi pod nową nazwą Open Media Research Institute. Do końca 1996 r. OMRI miał finansować Kongres USA, a przez następne cztery – fundacja Sorosa.

Wraz ze zmianą chlebodawcy poszła zmiana profilu Instytutu. Miał się zajmować szkoleniem dziennikarzy, analityków i młodych naukowców w idei „open society”, czyli przygotowaniem kadr pod przyszłe kolorowe rewolucje,

a więc takie, w których uzasadnione poczucie krzywdy części społeczeństwa lub inna ważna kwestia polityczna lub społeczna przechwytywana jest w aranżowanej przez Stany Zjednoczone bądź ich konfratrów operacji wymiany ekipy rządzącej, zwykle z nacjonalistycznej na proamerykańską i proglobalistyczną. Okazją ku temu są wybory przegrane przez opozycję, która nie akceptuje przegranej, mobilizuje młodzież w mediach społecznościowych pod hasłami walki z korupcją, upodmiotowienia itp.

Nie wiem, czy Soros finansuje mutanta RWE na Węgrzech, ale dziwiłbym się, gdyby sponsorzy tej inicjatywy, wiedząc o tym, że miał na pieńku z Viktorem Orbanem, nie zwrócili się do niego.

W przeszłości Węgrzy byli w awangardzie rozmaitych zmian politycznych i społecznych, nieraz płacąc za to – jak np. w 1956 r. – wysoką cenę. Z początkiem lat 60., za rządów Jánosa Kádára, eksperymentowali z tzw. mechanizmem rynkowym, osiągając wyższy poziom życia niż inne ludowe demokracje. W latach 80. uchodziły za prymusa pierestrojki, a w 90. pierwsze spośród państw dawnego obozu moskiewskiego sprywatyzowały majątek państwowy. Ostatnio jako pierwsze publicznie dały wyraz rozczarowaniu zachodnioeuropejskim modelem liberalnej demokracji i zatrąbiły do odwrotu. Pokarano ich zainstalowaniem Szabad Európy na Facebooku i Instagramie. Czy to forpoczta kolorowej rewolucji?

Cały Artykuł Andrzeja Świdlickiego pt. „Czy Węgrom grozi kolorowa rewolucja?” znajduje się na s. 14 październikowego „Kuriera WNET” nr 76/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Andrzeja Świdlickiego pt. „Czy Węgrom grozi kolorowa rewolucja?” na s. 14 październikowego „Kuriera WNET” nr 76/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Węgry: Najwyższe od 80 lat podwyżki w służbie zdrowia. Keresztes: Rząd chce pokazać, że dba o swoich lekarzy

Gaspar Keresztes o epidemii COVID-19 na Węgrzech, rządowej akcji promującej szczepienia na grypę i walce z korupcją w służbie zdrowia.

 

Gaspar Keresztes mówi o sytuacji epidemicznej na Węgrzech. Od początku pandemii SARS-Cov-2 zarejestrowano ponad 50 tysięcy zachorowań:

Nie mamy gwałtownych skoków, liczba zakażeń rośnie stopniowo i odpowiada statystykom polskim, proporcjonalnie do liczby ludności.

W kraju nie wprowadzono daleko idących obostrzeń. Gość „Kuriera w samo południe” wyraża nadzieję, że jesienna przerwa dla uczniów zahamuje rozwój epidemii.

Rząd ostatnio usilnie zachęca do szczepień przeciwko grypie. By dać dobry przykład, zaszczepił się premier wraz z jednym z ministrów ze swojej kancelarii.

Zapowiadane są duże podwyżki dla służby zdrowia walczącej z koronawirusem. Jak komentuje przedstawiciel Instytutu Współpracy Polsko Węgierskiej im. Wacława Felczaka:

Takich podwyżek nie było od 80 lat. Rząd chce pokazać, że dba o swoich lekarzy.  Próbuje również zapobiec ich odejściu do sektora prywatnego, a także ograniczyć korupcję w służbie zdrowia.

Omówiony zostaje temat kontrowersyjnej książki, poruszającej zagadnienia LGBT. Wydawca reklamuje, że to pierwsza taka pozycja na rynku węgierskim. Zawiera adaptacje klasycznych bajek, w które wplecono wątki homoseksualne:

Premier Orban zapewnił, że osoby LGBT mają zagwarantowanych wiele praw, istnieje jednak czerwona linia, której nie można przekroczyć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Magdalena Cedro: W sprawie środków unijnych trwa klincz. Chodzi o to, kto pierwszy poczuje się „głodny”

Magdalena Cedro o szczycie przywódców krajów członkowskich UE, negocjacjach ws. Brexitu i środków unijnych oraz o tym, kto najwięcej straci na braku porozumienia.

Ma się w Brukseli odbyć szczyt przywódców 27 krajów. Teraz negocjowana jest umowa handlowa.

Magdalena Cedro mówi, iż może nie dojść do porozumienia brexitowego Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. Brytyjczycy są skłonni stracić na handlu, gdyż bardziej im zależy na nieodległości.

Jednym z wielu problemów, które krążą wokół tego porozumienia jest zgoda wszystkich członków UE na ratyfikację porozumienia. Dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” wskazuje, że państwa członkowskich nie chcą głosować nad trapiącymi Unię problemami większością, z pominięciem któregoś państwa.

Na każdej granicy jest jakiś problem, który wymaga wspólnego rozwiązania: Turcja, otrucie Nawalnego, Białoruś. […] Rezultat musi być poparty przez inne państwa.

Duży jest spór wokół powiązania środków unijnych z praworządnością. Jednocześnie tematem dyskusji są koronaobligacje:

By zaciągnąć wspólny dług Unia Europejska musi podnieść pułap dochodów własnych.

Cedro wyjaśnia, że w obecnym konflikcie są trzy strony: parlament europejski, kraje oszczędne pragnące bardzo ścisłego powiązania praworządności oraz Polska i Węgry. Wskazuje na słowa Katariny Barley, która mówiła o „zagłodzeniu finansowym”.

Chodzi o to, kto pierwszy poczuje się „głodny” .

klincz może trwać bardzo długo. Wszystkim krajom zależy żeby jak najszybciej rozdysponować te środki. Czy grozi nam prowizorium budżetowe? Nie wiadomo, natomiast najbardziej straciłyby na tym będące na marginesie sporu kraje Południa.

Pytanie kto weźmie na siebie odium wizerunkowe, tego przez którego nie uchwalono dodatkowych środków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Anna Zalewska: Francuzi nie przestrzegają reguł finansowych. W Hiszpanii mamy dyktatorski, socjalistyczny rząd

Anna Zalewska o praworządności w Unii Europejskiej, dążeniach Komisji Europejskiej do zwiększenia swoich kompetencji oraz o funkcjonowaniu szkół i słowach Łukasza Schreibera.

Anna Zalewska podkreśla, iż w Parlamencie Europejskim mamy do czynienia z lekceważeniem i łamaniem prawa. Przyjmowane są godzące w nasz kraj uchwały oparte na fałszywych informacjach. Obecnie widać tendencję do ograniczania kompetencji Rady Europejskiej, a więc państw członkowskich, na rzecz Komisji Europejskiej. Wskazuje, że „Francuzi nie przestrzegają reguł finansowych”, a w Hiszpanii „mamy dyktatorski, socjalistyczny rząd”. Rząd w Madrycie podejmuje kolejne decyzje bez konsultacji społecznych. Tymczasem na celowniku są Polska i Węgry, ze względu na ich nieliberalne, jak mówi, rządy. Ocenia, że obywatele UE coraz wyraźniej widzą, co się dzieje w Parlamencie Europejskim.

Jeżeli nie jesteś rządem liberalno-lewicowym tzn., że nie przestrzegasz wartości.

Europoseł PiS odnosi się także do kwestii Nowego Zielonego Ładu. Przypomina, że w 2014 r. wprowadzono na rynek opłaty za tonę dwutlenku węgla. Rozpoczęło to spekulacje. Ceny opłat wzrosły w czasie lockdownu dwukrotnie. Do 2030 r. opłata za tonę dwutlenku węgla będzie wynosić, według szacunków, powyżej 70 euro, czego nie wytrzymają polskie przedsiębiorstwa.

To nie nasza wina, że mamy taki, a nie inny miks energetyczny.

Była minister edukacji podkreśla, że obecny miks energetyczny jest spadkiem po czasach komunizmu. Odnosi się też do funkcjonowania szkół. Zaznacza, iż kurator szkolny nie może podejmować decyzji niezależnie od zaleceń sanitarnych.

Kiedy jest kryzys nie może być dowolności.

Odnosi się do słów ministra Łukasza Schreibera, który na pytanie o ofiary koronawirusa wśród nauczycieli stwierdził, że pedagodzy giną też w wypadkach drogowych. Zalewska zaznacza, że obecnie trzeba szczególnie uważać, na swe słowa:

Ja za wszystkich przepraszam. Nikt nie chciał nikogo dotknąć, urazić.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Premier Saksonii: Słowa Katariny Barley świadczą o zapomnieniu historii i nie zwiastują nic dobrego dla Europy

Jan Bogatko o komentarzu Michaela Kretschmera do wypowiedzi Katariny Barleny wzywającej do finansowego zagłodzenia Węgier.

Jan Bogatko z najnowszymi wiadomościami z Niemiec. Nie cichną echa wypowiedzi wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Katarina Barley (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec), która niedawno stwierdziła, że należy „zagłodzić finansowo Węgry”. Premier Saksonii Michael Kretschmer skrytykował wypowiedź rodaczki.

Musimy przekonywać wartościami, argumentami i debatą twarzą w twarz. Szantaż nie jest żadnym środkiem do wyboru.

Przebywający obecnie w Warszawie szef rządu graniczącego z Polską kraju związkowego zarzucił niemieckiej polityk, że zapomniała historii, a jej postawa nie zwiastuje nic dobrego dla Europy. Polityk CDU podkreślił, że odebranie środków unijnych może mieć związek jedynie z ich błędnym wydawaniem. Słowa Kretschmera spotkały się zarówno z entuzjastycznymi reakcjami, jak i z krytyką.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ryszard Czarnecki o słowach Katariny Barley: Chodzi o interesy, przesunięcie miliardów euro z krajów nowej UE

Ryszard Czarnecki o rekonstrukcji rządu, współpracy między prezesem PiS a prezydentem oraz o rozgrywce w UE i „zagłodzeniu finansowym” Węgier.

Ideą, która legła u podstaw tej rekonstrukcji było zmniejszenie liczby resortów, zdynamizowanie rządu przyspieszenie decyzji polityczno-administracyjnych.

Ryszard Czarnecki potwierdza, że rekonstrukcja rządu, jeśli chodzi o ministrów, jest już za nami. Nie opóźni jej choroba ministra-elekta Przemysława Czarnka. Roszady dotyczące wiceministrów i niższych stanowisk jeszcze trwają. Pozycję wicepremiera Kaczyńskiego w nowym rządzie porównuje do tej jaką miał w sanacyjnych rządach Józef Piłsudski jako Minister Spraw Wojskowych.

Polityk opowiada na pytanie o współpracę między wicepremierem Kaczyńskim a prezydentem Dudą. Podkreśla, że prezes PiS jest bardzo pragmatyczny, co jest przyczyną jego sukcesu politycznego. Dobra współpraca prezydenta z rządem jest zaś kluczem do historycznej trzeciej kadencji Zjednoczonej Prawicy.

Wiem jedno, że w Pałacu Prezydenckim jest też głębokie przekonanie, że po prostu w interesie głowy państwa jest bliska współpraca z rządem.

Europoseł PiS przypomina kulisy swego odwołania z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego za wypowiedź wobec europosłanki Róży von Thun und Hohenstein odnosząc się do obecnych żądań odwołania Katariny Barley za jej wypowiedź w której żądała „finansowego zagłodzenia”  Węgier.

Jak wskazuje polityk, Polska, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Malta to kraje, które są na celowniku Brukseli. Nie zwraca się jednocześnie na przypadki łamania prawa przez rządzących we Francji i Hiszpanii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Kuźmiuk o negocjacjach budżetowych UE: Jesteśmy w klinczu. Istnieje ryzyko, ze będziemy działać na prowizoriach

Europoseł PiS, dr Zbigniew Kuźmiuk mówi o sporach wokół budżetu UE, sankcjach wobec reżimu białoruskiego i o apelu wiceprzewodniczącej PE o „zagłodzenie finansowe” Polski i Węgier.

Dr Zbigniew Kuźmiuk omawia stan negocjacji budżetowych UE oraz sankcje na przedstawicieli reżimu Aleksandra Łukaszenki. Wskazuje na sukces premiera Mateusza Morawieckiego, który przekonał unijnych przywódców do tych sankcji oraz przyjęcia planu pomocy gospodarczej dla Białorusi.

Część z państw niestety nadal uważa, że nie należy drażnić Władimira Putina.

Gość „Popołudnia WNET” komentuje raport Komisji Europejskiej nt. praworządności. Wskazuje, że dokument nie dotyczy tylko Polski. W opinii polityka informacje zawarte w raporcie o naszym kraju oparte są na „wynurzeniach” eurodeputowanych z ramienia polskiej opozycji.  Jak mówi rozmówca Łukasza Jankowskiego:

Istnieje ryzyko, że w następnych latach UE będzie funkcjonować w oparciu o prowizoria budżetowe. […] Szykuje się bardzo gorąca jesień w UE. Jesteśmy w klinczu.

Dr Zbigniew Kuźmiuk za trudności w negocjacjach nad budżetem UE obwinia niemieckich chadeków. Ocenia, że Angela Merkel i Donald Tusk nie panują nad politykami, którzy kierują. Gość „Popołudnia WNET” krytykuje słowa niemieckiej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Kateriny Bailey o konieczności „finansowego zagłodzenia Węgier i Polski”.

Takie sformułowania z ust niemieckich polityków są straszne. Nie wierzę w to, że pani Bailey nie wiedziała co mówi. Niewykluczone, że jej dziadkowie specjalizowali się w głodzeniu Polaków. Będziemy wnioskować o dymisję Kateriny Bailey.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi, że wokół ustawy o ochronie zwierząt narosło wiele nieporozumień. Wyraża nadzieję, że Senat zlikwiduje najbardziej niekorzystne dla rolników zapisy. W opinii europosła Kuźmiuka zakaz uboju rytualnego wcale nie musi doprowadzić do zmniejszenia eksportu polskiego mięsa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Waszczykowski: Koncepcja LGBT oparta na gender to ideologia. Ambasadorowie nie powinni zajmować stanowisk ideologicznych

Czemu Turcja czuje się zostawiona ze swymi problemami przez UE i NATO? Witold Waszczykowski o konflikcie w Górskim Karabachu, polityce Ankary, praworządności i liście ambasadorów.

Witold Waszczykowski przypomina, że Górski Karabach to ormiańska enklawa na azerbejdżańskim terytorium, a konflikt o ten region toczy się od 1988 r. Rozwiązaniu go służy Grupa Mińska OBWE. Polska powinna być zainteresowana tym konfliktem, gdyż toczy się on na przedpolu Europy, a zaangażowane są w niego takie mocarstwa jak Rosja (sojusznik Armenii) i Turcja (wspierająca Azerbejdżan). Obydwa kraje są partnerami dla NATO i Unii Europejskiej. Były minister spraw zagranicznych wskazuje, że nie mamy jako członek NATO obowiązku popierać w nim Turcji, gdyż nie jest ona w nim zagrożona. Zauważa przy tym, że położenie Turcji sprawia, iż jest ona otoczona przez obszary na których toczą się różne konflikty. Z perspektywy Ankary jej sojusznicy nie robią wystarczająco dużo w ich sprawie:

Turcy mają do nas do NATO do Unii Europejskiej wiele zastrzeżeń i pretensji, że pozostawiliśmy ich, że nie rozwiązujemy konfliktów, które toczą się wokół nich, np konfliktu syryjskiego. W związku z tym oni muszą brać sprawy w swoje ręce.

Eurodeputowany PiS wyraża nadzieję, że konflikt zostanie szybko zażegnany, wskazując, że w bombardowaniach cierpią także cywile. Odnosi się do także do listu ambasadorów, który wzywa Polskę do przestrzegania praw człowieka odnośnie to tzw. społeczności LGBT. Podkreśla, że w Polsce nie ma żadnej dyskryminacji ze względu na czyjeś życie seksualne. Tym o co chodzi lobby LGBT są przywileje, takie jakie mają małżeństwa. Kuriozalną nazywa sytuację, w której o przestrzeganie praw człowieka wzywa Polskę kraj taki jak Wenezuela. Wskazuje na reakcję Mateusza Morawieckiego, który podkreślił, że Polska ma długą tradycję tolerancji.

Nasz gość komentuje słowa amerykańskiej ambasador, która stwierdziła, że nasz kraj „stoi po złej stronie historii” jeśli chodzi o LGBT. Zaznacza, że ambasadorowie nie powinni zajmować stanowiska w sporach ideologicznych. Ocenia, że Georgette Mosbacher jest pod presją amerykańskich środowisk „które wywalczyły sobie przywileje”.

Dyskusja o praworządności nie jest dyskusją nad poprawą polskiego, czy węgierskiego prawa, tylko dyskusją nad tym, czy rządy takie jak polski  i węgierski w ogóle mają prawo egzystować.

Polityk komentuje kolejną odsłonę unijnej debaty na temat praworządności. Przedstawiane obecnie propozycji określa jako „antyeuropejskie”. Wymiar sprawiedliwości i kwestia jego reformy nie jest czymś objętym traktatami unijnymi.

Mamy próbę uzurpacji większej władzy przez Komisję Europejską.

Polityk wskazuje, że Polska przekonuje do swego stanowiska kraje takie, jak Litwa. Ze stanowiskiem polskiego rządu zgadzają się także Węgry.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Luźna polityka pieniężna banków centralnych Czech, Polski i Węgier. Handelsblatt: Czy będą gotowe zaostrzyć politykę?

Waluty narodowe Polski, Czech i Węgier słabną w skutek inflacji, a ich banki centralne utrzymują niską stopę referencyjną. Jakie może mieć to skutki?

W Polsce, na Węgrzech i w Czechach inflacja wynosiła ostatnio od 2,9 procent do prawie 4 procent. Z powodu tych wysokich wartości waluty tych krajów, które nie należą do strefy euro, ostatnio słabły. Od początku sierpnia węgierski forint stracił ponad 5 procent wobec euro.

Cytowany przez portal DW.com dziennik Handelsblatt zwraca uwagę na politykę gospodarczą krajów Europy Środkowej. Pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość węgierskiego forinta, a także po części i polskiego złotego jest Tatha Ghose z Commerzbanku. Lepiej ocenia zaś pespektywy korony czeskiej. Waluty te straciły na spadku kursu euro wobec dolara, a także ze względu na „czynniki domowej produkcji”. Choć, jak wskazuje niemiecki dziennik, wspomniane kraje względnie dobrze przeszły przez wiosenną falę zachorowań na koronawirusa. Obecnie jednak odnotowują wyższe wskaźniki zakażeń. Pojawiają się w związku z tym obawy przed powrotem ograniczeń w życiu gospodarczym. Dochodzi do tego wysoka inflacja w Czechach, Polsce i na Węgrzech. Analityk Comerzbanku przewiduje, że spadnie ona, by później znów wzrosnąć.

Reakcją banków państw centralnych na kryzys jest luźniejsza polityka pieniężna. Najniższą stopę referencyjną ma Polska- o,1 proc., a po niej Czechy – 0,25. Na Węgrzech wynosi ona 0,6 proc. Jednocześnie banki centralne „kupują w wielkim stylu obligacje państwowe”. NBP od marca do sierpnia skupił obligacje na skalę około 4,6 procent PKB. Według cytowanego przez gazetę specjalisty z Alianz w ten sposób NBP może sfinansować „cały deficyt budżetowy prognozowany na około 8 procent PKB”. Na Węgrzech z kolei trwa skup akcji hipotecznych.

A.P.

Dr Kuźmiuk: Dając KE możliwość zaciągania długu na rynku rezygnujemy z części kompetencji państwa członkowskiego

Dr Zbigniew Kuźmiuk o budżecie unijnym na następne siedem lat, tym, kto na nim najbardziej zyskał oraz o dochodach własnych KE i zadłużaniu się przez Komisję.

Mam nadzieję że przy pomocy tych dużych pieniędzy gospodarki wszystkich krajów wrócą na ścieżkę wzrostu.

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje uchwalenie budżetu Unii Europejskiej na kolejne siedem lat. Zauważa, że w wielu krajach, zwłaszcza na Południu, PKB spadnie o ponad 20% w II kwartale.

To jest pożyczanie jednorazowe określonej kwoty.

– wyjaśnia mówiąc o tym, czy możliwość emitowania papierów dłużnych przez Komisję Europejską nie stanowi zagrożenia. Europoseł opowiada o ustanowieniu opłaty na towary sprowadzane spoza Unii Europejskiej od tzw. śladu węglowego. Podkreśla, że bez niej gospodarka unijna będzie niekonkurencyjna przy założeniach dekarbonizacji. Musi być ona jeszcze uzgodniona ze Światową Organizacją Handlu. Zaznacza, że dochody własne Komisji Europejskiej będą pod kontrolą państw członkowskich. Przyznaje przy tym, że

Jeżeli dajemy komisji możliwość zaciągania długu na rynku albo wprowadzania jakiegoś instrumentu o charakterze podatkowym to rezygnujemy z części kompetencji państwa członkowskiego.

Nasz gość odnosi się do kwestii powiązania budżetu z praworządnością. W dokumencie zostało jak na razie jedynie powiedziane, że Komisja Europejska zajmie się tą sprawą. Sprawa rozbija się o kwantyfikację praworządności. Premierzy Polski i Węgier nalegali by najpierw została ona określona, jeśli ma być rozpatrywana. Dr Kuźmiuk ocenia, że szczyt unijny był dla nich sukcesem.

Nie ulega wątpliwości że to duży sukces Mateusza Morawieckiego i polskiego rządu. Kwota nie niebagatelna, aż do siedmiuset miliardów złotych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.