26 września 1908 r. odbył się napad na rosyjski pociąg pocztowy na stacji Bezdany niedaleko Wilna przez członków Organizacji Bojowej PPS m.in. przez czterech późniejszych premierów Polski.
26 września 1908 r. odbył się napad na rosyjski pociąg pocztowy na stacji Bezdany niedaleko Wilna przez członków Organizacji Bojowej PPS m.in. przez czterech późniejszych premierów Polski, w tym Józefa Piłsudskiego. „Czyn ten i zdobyte fundusze przeznaczone na działalność organizacji niepodległościowych, przyczyniły się do formowania przyszłych kadr odrodzonego Wojska Polskiego i polskiej drogi ku niepodległości” – czytamy na tablicy odsłoniętej w tą sobotę przez ministra Jana Józefa Kasprzyka i ambasadora Konstantego Radziwiłła na stacji w Bezdanach.
Wśród pośmiertnie uniewinnionych znalazło się sześciu polityków PSL i pięciu przedstawicieli PPS.
Proces brzeski był konsekwencją represyjnych działań podjętych przeciwko opozycji przez marszałka Józefa Piłsudskiego w 1930 r. Oskarżonym zarzucano przygotowywanie zamachu stanu. Proces brzeski rozpoczął się 26 października 1931 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Wyroki zapadły 13 stycznia 1932 r., po ponad 50 rozprawach. Dwie apelacje nie przyniosły pożądanego przez skazanych skutku.
Wśród polityków skazanych podczas procesu brzeskiego znaleźli się: Herman Lieberman, Norbert Barlicki, Adam Pragier, Stanisław Dubois, Adam Ciołkosz i Mieczysław Mastek ( PPS) oraz Wincenty Witos, Władysław Kiernik, Kazimierz Bagiński, Józef Putek i Adolf Sawicki ( PSL-Piast i PSL-Wyzwolenie).
Skargę kasacyjną złożył w 2020 r. były Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Adam Bodnar, a o pełną rehabilitację skazanych wielokrotnie upominali się liderzy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wyrok SN z zadowoleniem przyjął obecny prezes partii, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Historyczna chwila! Po 91 latach sprawiedliwości stało się zadość! Wincenty Witos i wszyscy skazani w procesie brzeskim NIEWINNI! Dziękuję @BiuroRPO za podjęcie wniosku z inicjatywy @nowePSL. Hańba sądu brzeskiego została zmazana. Dotrzymaliśmy słowa. pic.twitter.com/LBqdhtpE22
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) May 25, 2023
Dr Krzysztof Jabłonka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
15 marca 1923 r. Konferencja Ambasadorów Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Japonii uznała wschodnie granicę Polski. Wokół tego wydarzenia skoncentrowany jest miniwykład dra Krzysztofa Jabłonki.
Dyrektor Instytutu Historii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej o przyczynach, przebiegu i skutkach zamachu majowego.
Prof. Marek Sioma wskazuje, że areną zamachu majowego nie była wyłącznie Warszawa, gdzie toczyły się walki. Zauważa, że rozpoczęły się one na moście Kierbedzia. Na innym moście- Poniatowskiego, odbyła się wcześniej rozmowa między prezydentem Stanisławem Wojciechowskim a marszałkiem Józefem Piłsudskim. Ten ostatni chciał przekonać głowę państwa do odwołania rządu.
To się nie udało. Prezydent stanął na straży prawa, na straży konstytucji.
Historyk wyjaśnia, co kierowało organizatorem zamachu stanu.
Prof. Marek Sioma w #RadioWnet: Marszałek dążył do tzw. sanacji państwa. Uważał, że ustrój, który Polska przyjęła po 1918 r., który on nazywał sejmokracją, był mało efektywny, nie oddający władzy w jedne sprawne ręce
Dodaje, że Piłsudski nie cierpiał wchodzącej w skład rządu narodowej demokracji. Jak stwierdza prof. Sioma, nieprawdą jest, że polskie państwo zmierzało do katastrofy. Państwo, mimo problemów, funkcjonowało.
Rząd w celu obrony przed akcją zbrojną Piłsudskiego ściągał oddziały z Wielkopolski. Posiłki zostały jednak zatrzymane przez strajk kolejarzy.
Prof. Marek Sioma w #RadioWnet: Okazało się, że nie tylko siła militarna się liczy, ale też logistyka
Prof. Marek Sioma w #RadioWnet: Po 1926 r. mamy przekierowanie władzy na ośrodek prezydencki- tj. nowela sierpniowa. Zwieńczeniem tego procesu będzie konstytucja kwietniowa 1935 r.
Gościem „Poranka Wnet” jest prof. Krzysztof Kawalec – historyk, przedstawiciel wrocławskiego oddziału INP, który mówi o historii odzyskania niepodległości przez Polskę.
Prof. Krzysztof Kawalec przybliża historię odzyskania niepodległości przez Polskę. Wspomina sytuacje w Europie środkowo-wschodniej sprzed odzyskania niepodległości.
Wizja Europy środkowo-wschodniej przypominała to, co nosiło nazwę ładu wersalskiego.
Najbardziej rozpoznawalnymi ojcami niepodległości są do dziś Józef Piłsudski i Roman Dmowski. Historyk zwraca uwagę na analityczne umiejętności drugiego z polityków, których aktywne wykorzystanie w analizach sytuacji w Europie oraz działaniach dyplomatycznych w znacznym stopniu ułatwiły cały proces.
Był to pokaz nieprawdopodobnych umiejętności analitycznych.
Gość „Poranka Wnet” dodaje, że wizje obydwu działaczy różniły się w sposób dość wyraźny.
Piłsudski miał wizję Rzeczpospolitej trojga narodów, Dmowski preferował układ jednolity. (…) Plany Piłsudskiego obejmowały obszar Rzeczpospolitej przedrozbiorowej.
Członek wrocławskiego oddziału INP podkreśla, że Józef Piłsudski mimo własnych, daleko idących ambicji, był skłonny iść na pewne ustępstwa mając na celu dobro narodowe.
Piłsudski widział potrzebę dialogu z innymi przedstawicielami lokalnej oraz zagranicznej sceny politycznej.
Pewnym mankamentem była jednak nieproporcjonalność wielkich planów Marszałka do realnych możliwości odbudowywanego kraju.
Siła państwowa kraju w stosunku do rozmachu planów Piłsudskiego była niewielka.
Dzięki wspólnym wysiłkom przedstawicieli różnych ośrodków i frakcji politycznych porozumienie zostało osiągnięte.
Dotyczyło to interesu narodowego rozumianego w sposób elementarny.
Niech nikogo nie mierzi i nie razi ten patetyczny tytuł. Gdy uświadomimy sobie rangę wydarzeń z listopada sprzed 103 lat, żaden patos i żadne słowa nie oddadzą wiernie nastroju tamtych dni.
My, Polacy, jesteśmy (być może) wielce wyjątkowym narodem! Dlaczego? – zapyta mnie ktoś patrząc na to, co dzieje się na naszej wschodniej granicy i spozierając na „niezłomnych” posłów opozycji. A dlatego, że w tylko w nam właściwy sobie sposób, powiedzmy wprost: warcholski i sarmacki! – wolność najpierw utraciliśmy, aby potem ze wszystkich sił i wszelkimi dostępnymi środkami ją odzyskać.
Drogi wyboiste ku wolności
Do wymarzonej niezawisłości prowadziło wiele trudnych i skomplikowanych dróg. Musiały upłynąć 123 lata, aby Rzeczpospolita znowu zaistniała jako podmiot prawa międzynarodowego.
W międzyczasie do grobu zeszło kilka pokoleń, które widziały na własne oczy nadzieje i tragedie związane z kolejnymi zrywami niepodległościowymi: Insurekcją Tadeusza Kościuszki, epopeją Napoleona ze złamanymi nadziejami i sumami bajońskimi, Powstaniem Listopadowym, Wiosną Ludów i wreszcie Powstaniem Styczniowym i pachnącymi rewolucją wydarzeniami 1905 roku.
Po pierwsze: uderzyć się w pierś!
W ostatnich dniach Wielkiej Wojny wskrzeszenie niepodległej Polski było nie tylko nieomal wyznaniem wiary Polaków, lecz także uważano je za pewnik historyczny. Widziano w nim przywrócenie słusznego i sprawiedliwego stanu rzeczy, zniweczonego przez bezprawie i gwałt, jakim były rozbiory.
Jednocześnie w społeczeństwie polskim powszechne było pragnienie tożsame z pewnością, że odrodzone państwo wprowadzi w życie zasady sprawiedliwości społecznej.
U progu niepodległego bytu istniały trzy pozytywne czynniki psychologiczne umożliwiające odbudowę państwowości. Po pierwsze, powszechna wiara w szansę odbudowy wolnej Polski i wola niepodległości. Po drugie, uznanie prawa Polski do niepodległości przez zwycięskie mocarstwa i przyznanie jej miejsca sojusznika w obozie alianckim. I wreszcie –
pewność i wola, że gdy tylko nadejdzie odpowiednia chwila, stworzona zostanie suwerenna polska władza i odrodzi się wojsko polskie.
Józef Piłsudski w Kielcach, w otoczeniu swoich „kadrowców” z POW
Ostatnie dziesięciolecie XIX wieku możemy nazwać – za Stefanem Żeromskim – „snem o szpadzie”. Okres ten przyniósł odrodzenie dążeń niepodległościowych.
Polska Partia Socjalistyczna i Narodowa Demokracja były głównymi stronnictwami rozwijającymi dwie koncepcje walki o niepodległość.
W pierwszych latach XX wieku odżyła myśl o potrzebie stworzenia własnego wojska do przyszłej walki z Rosją, głównym zaborcą ziem polskich. W ciągu krótkiego czasu poprzedzającego wybuch I wojny światowej rozwinął się (głównie w Galicji) młodzieżowy ruch paramilitarny.
Przywódcą najaktywniejszej jego części był Józef Piłsudski, działacz PPS i w czasie rewolucji 1905-1907 twórca Organizacji Bojowej PPS. W 1908 r. z inicjatywy m.in. młodych współpracowników OB PPS utworzono tajny Związek Walki Czynnej.
Józef Piłsudski poparł ideę odradzającego się państwa polskiego
Ignacy Daszyński i Józef Piłsudski
Kiedy 11 listopada 1918 r. kończyła się wojna światowa, na ziemiach polskich istniało kilka ośrodków władzy.
W Warszawie urzędowała Rada Regencyjna powołana przez okupantów w 1917 roku.
W Krakowie i zachodniej Galicji władzę przejęła Polska Komisja Likwidacyjna. W oswobodzonym Lublinie działał rząd ludowy Ignacego Daszyńskiego.
Mimo istnienia tych ośrodków polskiej władzy, powrót Piłsudskiego z więzienia w Magdeburgu 10 listopada w zasadniczy sposób zmienił sytuację.
Zaczęło się rozbrajanie Niemców w Warszawie i innych miejscowościach.
Józef Piłsudski w ciągu kilku dni zdołał zapanować nad lokalnymi inicjatywami i stworzył władzę powstającego państwa.
Podporządkowała mu się Rada Regencyjna i rząd Daszyńskiego, uznała jego zwierzchnictwo Polska Komisja Likwidacyjna.
16 listopada Piłsudski w telegramach rozesłanych do wielu rządów notyfikował powstanie państwa polskiego. 18 listopada powołał rząd Jędrzeja Moraczewskiego, którego władza rozciągała się na Kongresówkę i zachodnią Galicję, czyli ziemie uwolnione już spod obcego panowania. Od 22 listopada Piłsudski nosił tytuł Tymczasowego Naczelnika Państwa. Był także wodzem naczelnym.
„Polska nam wybuchła” napisał poeta Wierzyński
Ignacy Paderewski. Bez niego, bez Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego nie mielibyśmy wolnej Polski w 1918 roku.
W tym pierwszym parotygodniowym okresie istnienia państwa dokonano w miarę bezkonfliktowego usunięcia wojska niemieckiego z Polski, stworzone zostały podstawy jednolitej administracji, złagodzone sprzeczności polityczne i klasowe, wprowadzone reformy społeczne, w tym ośmiogodzinny dzień pracy, nawiązano pierwsze kontakty międzynarodowe.
Z żołnierzy armii zaborczych, legionistów, peowiaków, dowborczyków, a później też hallerczyków i Wielkopolan oraz napływających licznie ochotników i poborowych, stworzono jednolitą armię polską.
Wstępny okres budowania państwa kończyły: sformowanie rządu Ignacego Paderewskiego 16 stycznia, wybory parlamentarne 26 stycznia oraz otwarcie Sejmu Ustawodawczego 10 lutego 1919 roku.
Mimo zaistniałej dramatycznej sytuacji gospodarczej i demograficznej w narodzie polskim panowało powszechne przekonanie o niezwykłości dziejących się wydarzeń.
Wspomnienia weteranów Ziemi Chełmskiej i Krasnystawskiej
Mój nieżyjący kolega, dziennikarz i poeta Mariusz Kargul napisał, że w tych
„gorących dniach listopada 1918 dominowały uczucia serdeczności i braterstwa, które brały górę nad myśleniem roszczeniowym i chęcią odwetu”.
Mariusz Kargul przywołał także słowa jednego ze świadków tamtych przełomowych chwil – Franciszka Żurka (aktywnego działacza POW na terenie powiatu krasnostawskiego):
„Ojczyzna to przede wszystkim naród, a potem państwo: bez narodu nie ma państwa!” – mawiał jeden z architektów wolnej i niepodległej Polski – Roman Dmowski.
„Wierzono, że dlatego tylko bezrolny nie miał ziemi, głodny – chleba, spełniający obowiązki społeczne – praw, łaknący wiedzy – oświaty, że Polską rządzili dotąd obcy, jej wrogowie. Wierzono, że teraz, w Polsce niepodległej, wszystko zło zostanie naprawione, że nic nie stanie na przeszkodzie ku temu; w każdym Polaku upatrywano brata, sługę sprawiedliwości społecznej i politycznej”.
To rozbudzenie się uczuć braterskich sprawiło, co podkreśla Franciszek Żurek, że
„wszelacy szpicle, służący przedtem wiernie Austriakom, i krzywdziciele rozmaitego rodzaju, uniknęli kary. W całym powiecie nie było w owym czasie ani jednej ofiary zemsty. Największa radość i najgłębsza wiara były udziałem peowiaków – to przecież właśnie oni umożliwili przyjście momentu, kiedy wolna Polska naprawi wszelkie krzywdy społeczne”.
Cześć i chwała Bohaterom, dzięki którym dzisiaj możemy świętować 103 rocznicę Wolnej Polski! I jeszcze jedno piękne Polski i zacni Polacy – bracia: MUREM ZA POLSKIM MUNDUREM w czasie próby!
Zamek Piszczałowski służył za więzienie carowi, Sowietom, a teraz Łukaszence. Krzysztof Jabłonka przybliża tragiczne dzieje związane z tym miejscem.
Dr Krzysztof Jabłonka przybliża dzieje mińskiego więzienie na ul. Wołodarskiego. Zanim ulica ta w czasach sowieckich zyskała swoją obecną nazwę, położonym przy niej Zamku Piszczałowskim trzymano dekabrystów. Byli to oficerowie rosyjscy, którzy po śmierci Aleksandra I w 1825 r. zorganizowali powstanie w imię wprowadzenia rządów konstytucyjnych w Rosji.
Nazwano go Zamkiem Piszczałowskim, gdyż rzeczywiście wygląda jak zamczysko krzyżackie. Posiada cztery okrągłe baszty.
Zamek Piszczałowski „gościł” później polskich powstańców listopadowych i styczniowych. W okresie sowieckim było to więzienie NKWD, które
Odegrało straszną rolę w tak zwanej Akcji Polskiej, czyli masowym zabijaniu Polaków, których liczby nie wiem, czy się kiedykolwiek doliczymy.
[related id=34351 side=right] Chodzi o aresztowania i egzekucje obywateli sowieckich polskiego pochodzenia w latach 1937-1938. Ludzi tych wyszukiwano na zasadzie „książki telefonicznej”, czyli po polskobrzmiących nazwiskach. Historyk wyjaśnia, że po niepowodzeniu eksperymentu, jakim były utworzone na polskich dalszych Kresach, Polskie Rejony Narodowe: Marchlewszczyzna w ramach Ukraińskiej SRR i Dzierżyńszczyzna na terytorium Białoruskiej SRR, Sowieci postanowili wymordować Polaków.
Kolejnym tragicznym wydarzeniem była ewakuacja więzienia w 1941 r. Po agresji Niemiec na ZSRR sprowadzono do niego więźniów z innych więzień. Następnie przed wkroczeniem Niemców do Mińska pognano więźniów drogą do Mohylewa. W czasie postojów na drodze do Czerwienia NKWD przeprowadzało egzekucje więźniów. Ponieść śmierć mogło wówczas nawet 18 tys. ludzi. Rozmówca Jaśminy Nowak zauważa, iż w 2008 r. zawaliła się jedna z zamkowych wież.
Miejmy nadzieję, że całe więzienie się zawali, razem z ustrojem.
Wyjaśnia, że więzienie jest stare, nieremontowane i pordzewiałe. Porównuje je do paryskiej Bastylii. Sądzi, że kiedyś będzie w tym miejscu muzeum, takie jak na Rakowieckiej, gdyż
Tam siedzi przyszły rząd wolnej Białorusi.
W więzieniu w Mińsku zwanym Wołodarką przetrzymywani są obecnie Wiktar Babaryka i Siergiej Cichanouski, a od niedawna także Andrzej Poczobut. Dr Jabłonka podkreśla, aby nie wierzyć Wikipedii, która wśród więźniów Zamku Piszczałowskiego wymienia Józefa Piłsudskiego. W rzeczywistości działacz socjalistyczny nigdy tam nie przebywał.
Wprawdzie wszystko rozwinęło się w dużej mierze po myśli Polski, ale odstąpiono od systemu ratowania tamtejszych narodów w myśl koncepcji federacyjnej Józefa Piłsudskiego – ocenia historyk.
W dzisiejszej rozmowie w „Kurierze w samo południe” Radia WNET historyk dr Krzysztof Jabłonka mówi o wypadającej 18 marca 100-letniej rocznicy podpisania Traktatu Ryskiego i innych rocznicach wydarzeń historycznych z ostatniego tygodnia:
Mieliśmy 100 lat temu tzw. „Wielki Tydzień”, oczywiście polityczny. Konstytucja Marcowa – 17 marca, później 18 marca traktat pokojowy z Rosją i sowiecką Ukrainą, 19 marca prezydium Sejmu potwierdza autonomię Śląska Górnego, a 20 marca był plebiscyt na Górnym Śląsku, który tak bardzo chcieliśmy wygrać.
[related id=139930 side=left]Historyk podsumowuje wydarzenia towarzyszące podpisaniu Traktatu Ryskiego i wyciąga następujące wnioski dot. wyjątkowo szybkiego trybu w jakim został wynegocjowany Traktat Ryski:
Oczywiście, co bardziej wnikliwi badacze domyślą się, że zarówno Konstytucja jak i Traktat Ryski były po to by wygrać plebiscyt na Górnym Śląsku. Niemcy bowiem obdarzyli Polskę mało pochlebnym określeniem – co zresztą robią do dzisiaj – że Polska to jest „saison staadt”, takie „sezonowe państwo” bez konstytucji, bez granic, że wojna może wybuchnąć. I, że Ślązacy może raz jeszcze pójdą walczyć z Bolszewikami – niestety to był bardzo ważny argument w owym czasie. Dlatego polscy politycy przyspieszyli uchwalenie Konstytucji i podpisanie traktatu w Rydze.
Krzysztof Jabłonka wskazuje na wady Traktatu Ryskiego, wynikające z politycznej presji jego jak najszybszego uchwalenia:
Niestety ten pośpiech zaważył na jakości tego traktatu. Wprawdzie wszystko rozwinęło się w dużej mierze po myśli Polski, ale odstąpiono od systemu ratowania tamtejszych narodów – w myśl koncepcji federacyjnej autorstwa Józefa Piłsudskiego. Zostawiono zatem ogromne obszary chociażby Mińszczyzny i Kamieńca Podolskiego, z których Polacy dobrowolnie się wycofali.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
N.N.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.