Kownacki: Niemcy w czasie II wś wykazywali się okrucieństwem przywodzącym na myśl zbrodnie UPA na Wołyniu

Bartosz Kownacki o niemieckich zbrodniach na Pomorzu ( i nie tylko) w czasie II wś oraz o stanie i perspektywach polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Bartosz Kownacki, poseł PiS, były wiceminister MON, opowiada o wyjątkowości Bygdoszczy i całego województwa kujawsko-pomorskiego, które w dużej części było pod zaborem pruskim, co miało konsekwencje w chwili wybuchu II wojny światowej:

Ludzie żyli przez dziesiątki setki lat razem obok siebie i kiedy wybuchła II wojna światowa, to z dnia na dzień, ci, którzy chodzili razem do szkoły, razem pracowali, stali się wrogami. To oni tworzyli listy osób  listy polskiej elity, która miała zostać wymordowana.

Te tereny zamieszkiwała mocno wymieszana ludność. W Koralewie  Niemcy utworzyli pierwszy obóz koncentracyjny na tych terenach, gdzie co najmniej 1780 osób brutalnie zamordowano, z których kilkaset po ekshumacji nie miało głów. Jak mówi poseł, pokazuje to niezwykłe bestialstwo Niemców, kojarzące się z tym, które znamy z mordów UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Podkreśla, że czy to na Pomorzu, czy na warszawskiej Woli okrucieństw dopuszczali się nie tylko, jak się czasem to przedstawia gestapowcy, esesmani, czy oddziały RONA, ale też jednostki Wermachtu.

Gość „Poranka WNET” przypomina także historię pierwszego w Polsce rozstrzelania cywili w trakcie II wojny światowej. Na rynku zostało rozstrzelanych od 600 do 800 Polaków. Mieszkańcy Bydgoszczy dobrze znają również historię tzw. Doliny Śmierci, czyli miejsca masowego mordu i jednocześnie grobu mieszkańców Bydgoszczy i okolic wymordowanych jesienią 1939 r. przez członków pomorskiego oddziału Selbstschutzu oraz SS-manów z oddziału Einsatzkommando 16. Fordońska „Dolina Śmierci” jest największą mogiłą zbiorową na terenie Bydgoszczy. Bartosz Kownacki ten mord nazywa wprost „Bydgoskimi Palmirami”. Mord ten był odpowiedzią Niemców na wydarzenia, które miały miejsce w Bydgoszczy 3 września 1939 r., które geobbelsowska propaganda ochrzciła mianem bydgoskiej krwawej niedzieli. Według jej twierdzeń Polacy mieli zamordować w Bydgoszczy tysiące cywili niemieckiego pochodzenia. W rzeczywistości w tym dniu niemieccy dywersanci ostrzelali wycofujący się oddział Wojska Polskiego, który odpowiedział ogniem. Jak dodaje poseł, kolejnym barbarzyństwem Niemców popełnionym w imię odwetu, było wyszukiwanie wśród wziętych do niewoli polskich żołnierzy tych pochodzących z Bydgoszczy i mordowanie ich.

W drugiej części rozmowy poseł porusza temat zbrojeń. Wysoko ocenia decyzję związaną ze zwiększeniem wydatków na obronność do dwóch i pół procent PKB. Jak dodaje, należy wydawać tyle, aby czuć się bezpiecznym oraz realizować największą ilość zleceń przez Polski przemysł zbrojeniowy:

Trzeba myśleć o tym, żeby zakupy w jak największej części były jednak realizowane w Polsce. To jest wyznacznik dla każdego Ministra Obrony Narodowej.

Bartosz Kownacki podkreśla, że dla rozwoju przemysłu zbrojeniowego potrzebna jest konsekwentna wizja realizowana przez dekadę lub dwie, co pokazuje przykład krajów takich jak Turcja czy Korea Płd., które jeszcze odpowiednio w latach 90. i 80. nie były tak rozwinięte pod tym względem, jak dzisiaj. Jak dodaje, nie ma sensu kupowanie najnowocześniejszego sprzętu, jeśli nie będziemy w stanie serwisować go w Polsce:

To jest kwestia nie tylko tego, że ten sprzęt jest wyprodukowany, ale później, w przypadku wojny, serwisowany w kraju. Co z tego, że będziemy mieć nawet najlepszy sprzęt, skoro nie będzie gdzie go serwisować, gdy dojdzie do konfliktu.

Jak stwierdza, polski przemysł zbrojeniowy ma ogromny potencjał.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Bobołowicz: Moja rodzina w ciągu jednej nocy musiała uciekać z Kamienia Koszyrskiego. Po Niemcach mogła im zagrozić UPA

– Moja rodzina musiała uciekać z Kamienia Koszyrskiego w 1944 r., kiedy to wieś opuścili Niemcy, a nie wkroczyli jeszcze Sowieci. Wtedy mogła zagrozić im zagrozić rzeź UPA – mówi Paweł Bobołowicz.

 

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, kontynuuje swoją letnią trasę Ukraiński Zwiad WNET. Tym razem na redakcyjnym motorze wybrał się on do Kamienia Koszyrskiego. W latach międzywojennych miasto przechodziło z województwa wołyńskiego do poleskiego, by po uzyskaniu niepodległości przez Ukrainę w 1991 r. znaleźć się w województwie wołyńskim w granicach tego państwa. Kamień Koszyrski położony jest 30 kilometrów od granicy z Białorusią i przepływa przez niego rzeczka Cyr.

Z miastem tym nasz korespondent związany jest osobiście – to tutaj bowiem w 1935 r. urodził się jego ojciec. Do dziś stoi tam dom rodzinny zbudowany w 1939 r., a swego czasu w samym centrum znajdował się duży hotel i restauracja Bobołowiczów. Los nie okazał się jednak dla rodziny korespondenta łaskawy – w 1944 r. musiała ona opuścić Kamień Koszyrski. Wtedy bowiem wyszli z niego Niemcy i istniało duże zagrożenie wkroczenia Ukraińskiej Powstańczej Armii, które mogło skończyć się rzezią. W związku z tym Polacy w ciągu jednej nocy opuścili miasto.

W drugiej części rozmowy Paweł Bobołowicz przeprowadził wywiad z Natalią Pas, dyrektorką Muzeum Krajoznawczego w Kamieniu Koszyrskim. Opowiada ona o średniowiecznej historii tego miasta.

#ukraińskizwiadWnet

A.K.

W. Jankowski o obchodach rocznicy Rzezi wołyńskiej: Żądamy prawdy, gdy mówimy o przeszłości [WIDEO]

Relacja Wojciecha Jankowskiego z 76 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Czy uda się uzyskać zgodę na ekshumację ofiar?

Wojciech Jankowski obecny niedawno na Polsko-Ukraińskich obchodach 76 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, nawiązuje do krwawej niedzieli 11 lipca 1943 roku, która była, punktem kulminacyjnym rzezi wołyńskiej.  Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery dokonała wtedy masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej. Wczoraj w Łucku odbyła się uroczysta msza święta, po której uczestnicy przejechali do Janowej Doliny, w której w ramach akcji UPA wymordowano ponad 600 polaków.

O randze samej uroczystości może, opowiedzieć nam lista gości, na której znalazła się wicemarszałek sejmu Małgorzata Gosiewska, wicemarszałek senatu, wiceminister MSZ, ambasador Rzeczypospolitej w Kijowie i wielu, wielu innych. Natomiast ze strony Ukraińskiej obecni byli przedstawiciele władz lokalnych oraz część miejscowej ludności.

Podczas uroczystości zaakcentowano wszystkie ważne kwestie tj. pamięć o pomordowanych, kto i z jakich przyczyn jest odpowiedzialny za to ludobójstwo oraz podkreślono odwagę  uczciwych mieszkańców Ukrainy, którzy narażając swoje życie, ratowali  polskich sąsiadów. W przemówieniach wielu najważniejszych polityków mogliśmy usłyszeć apel o zezwolenie na ekshumację i prace poszukiwawcze ofiar rzezi, które od dwóch lat jest blokowane.

Wojciech Jankowski udostępnia również słuchaczom fragment przemówienia Małgorzaty Gosiewskiej:

I tak miejsce, które mogło być symbolem rozwoju, stało się jedną z setek mogił.

M. Gosiewska zaznacza, że podczas tych okrutnych mordów nie zważano na wiek i płeć ofiar, część z nich została żywcem spalona, a zbrodni dokonano przy bezczynności niemieckiego garnizonu:

Po latach powracamy pamięcią do tych dni z niezmiennie wielkim bólem, bo wiemy, że ofiary wciąż pogrzebane są w bezimiennych mogiłach, a wiele miejsc pochówku pozostaje nieodnalezionych.

Wicemarszałek sejmu podkreśla, że nikt dziś nie obarcza winą współczesnego Państwa Ukraińskiego, z którym Polska chętnie współpracuje na arenie międzynarodowej i wzajemnie się wspiera, szczególne w walce przeciwko rosyjskiej agresji:

Tak jak i w bieżącej polityce, tak i w relacjach historychnych fundamentem naszego postępowania musi być prawda.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

Bobołowicz: Rocznica zbrodni wołyńskiej nie jest na Ukrainie zbytnio nagłaśniana

Paweł Bobołowicz mówi o obchodach rocznicy rzezi wołyńskie na Ukrainie, notowaniach ukraińskich partii i o rozmowie telefonicznej, jaką przeprowadzili ze sobą Wołodymyr Zełenski i Władymir Putin.

Paweł Bobołowicz podejmuje temat obchodzonego w Polsce Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Z kolei 14 lipca na Ukrainie odbędą się uroczystości 76 rocznicy zbrodni wołyńskiej.

Rocznica tych wydarzeń na Ukrainie nie jest bardzo mocno nagłośniona.

W kontekście upamiętnień ofiar mordów na Wołyniu należy przypomnieć, że na Ukrainie wciąż obowiązuje moratorium na prowadzenie prac poszukiwawczych. Zostało ono wprowadzone po serii aktów wandalizmów na ukraińskich cmentarzach w Polsce i demontażu nielegalnego upamiętnienia UPA w Hruszowicach.

Wiatrowycz podkreślił, że na Ukrainie nie ma zakazu ekshumacji, a jest zakaz prac poszukiwawczych.

W komentarzu dla ukraińskiego portalu Nowynarnia szef Ukraińskiego Instytutu Narodowej Pamięci Wołodymyr Wiatrowycz stwierdził, że Ukraina zniesie zakaz prac poszukiwawczych, gdy przynajmniej jeden z 15 nieczyszczonych na terenie Polski pomników zostanie odnowiony. Wiatrowycz wskazał pomnik w Werchracie, jako ten, który można odnowić, który ma charakter legalnego upamiętnienia. Wiatrowycz przypomniał, że na terenie Ukrainy dokonano aktów wandalizmu w 4 przypadkach – wszystkie te miejsca zostały odnowione i prowadzone są śledztwa, w których między innymi wykryto działania prorosyjskich aktywistów.

Nasz korespondent w Kijowie porusza także temat zbliżających się wyborów do Ukraińskiego parlamentu. Najnowsze sondaże, według których aż 6 partii politycznych może trafić do ukraińskiego parlamentu, mówią, iż największe szanse na rządzenie ma partia obecnego prezydenta Sługa Narodu – 47% ankietowanych zagłosowałoby na formację Zełenskiego.

Rozmawiano o kwestiach związanych z uregulowaniem (sytuacji) na południowo-wschodniej Ukrainie i wspólnych pracach dotyczących powrotu osób przetrzymywanych z obu stron.

Tak o rozmowie telefonicznej prezydentów Rosji i Ukrainy mówił rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow. Wczoraj Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przeprowadził pierwszą rozmowę telefoniczną z Prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem. Według informacji zamieszczonej na oficjalnej stronie Prezydenta Ukrainy kluczowym tematem było zwolnienie ukraińskich marynarzy przetrzymywanych w rosyjskiej niewoli od listopada ubiegłego roku. Strony też omówiły przedłużenie kontaktów w ramach formatu normandzkiego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Bobołowicz: Zełenski rozwiązuje parlament

Jego poglądy polityczne nie są bliżej znane, a jego pierwszą decyzją było ogłoszenie przedterminowych wyborów do parlamentu. Zaprzysiężenie nowego prezydenta Ukrainy komentuje Paweł Bobołowicz.

Jako aktor Wołodymyr Zełenski grał prezydenta w serialu, dzisiaj został zaprzysiężony na prawdę i realność swojej władzy wykorzystał skracając kadencję ukraińskiej Rady Najwyższej. Korespondent WNET podaje, że niektórzy komentujący poddają wątpliwość czy Zełenski miał prawo to zrobić, jednak przedstawiciele dwóch największych partii ukraińskich uznają, że należy to do jego prerogatyw i nie krytykują jego decyzji.

Raczej należałoby go postawić wśród polityków liberalnych (…) Nieprzypadkowo w trakcie drugiej tury wyborów, gdy był liderem sondaży odwiedził Francję, spotkał się z Emmanuelem Macronem.

Choć Zełenski zdobył w II turze wyborów ponad 70 % głosów, to ze względu na to, że nie działał wcześniej politycznie, jego poglądy nie są dokładnie znane. Na to, że są one bardziej liberalne niż konserwatywne wskazuje zdaniem Bobołowicza m. in. zdjęcie jakie Zełenski zrobił sobie przy okazji obchodów 9 maja. Pozował on na nim w towarzystwie łączniczki UPA i sowieckiego kombatanta.

Wielu komentatorów ukraińskich uważa, że Polska jest krajem, który Wołodymyr Zełenski powinien odwiedzić w pierwszej kolejności.

Choć wypowiada się o Polsce pozytywnie, to jego trudno dużo powiedzieć jakiej polityki wobec Polski będzie zwolennikiem. Jego poprzednik przyznawał, że Polska ma strategiczne znaczenie dla Ukrainy, jednocześnie bardziej orientując się na relacje z Niemcami i z Brukselą. Paweł Bobołowicz zwraca uwagę, że na zaprzysiężeniu Zełenskiego nie było Andrzeja Dudy, a jednie Jacek Czaputowicz, choć pojawili się na niej prezydent Węgier i prezydenci państw bałtyckich.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


A.P.

 

Bobołowicz: Nowy prezydent Ukrainy fotografuje się z weteranką UPA

Paweł Bobołowicz mówi o obchodzeniu przez prezydenta Wołodomyra Zełenskiego rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej oraz o stosunku nowo wybranego prezydenta do kwestii historycznych i ideowych.


8 maja w Dzień Pamięci i Pojednania w rocznicę zakończenia II wojny światowej Wolodymyr Zełenski zamieścił na swoim Facebooku zdjęcie, na którym znalazł się z weteranem Iwanem Załuznym, który dziś obchodzi 101 urodziny. Załużny walczył w czasie II wojny światowej, był kapitanem morskiej piechoty Związku Sowieckiego, a jego jedyny wnuk zginął w rosyjsko – ukraińskiej wojnie, którą na facebooku Zełeński nazwał „wojną na Donbasie”. Na zdjęciu Załużny ściska dłoń Parasacewy Zełenczuk, która w wieku 13 lat była łączniczką UPA.

Nowoobrany prezydent napisał:

„W Dniu Pamięci i Pojednania oddajemy cześć i kłaniamy się przed wszystkimi, którzy walczyli z nazizmem i zginęli za Ukrainę podczas II wojny światowej. Przed wszystkimi, którzy oddali życie za pokój”.

Ten wpis na swoim profilu pochwalił Wołodymyr Wiatrowycz szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który niejednokrotnie wcześniej okazywał krytyczny stosunek do Zełenskiego. Tym razem Wiatrowycz napisał „Gratuluję Wołodymyrowi Zeleńskiemu właściwego podejścia do upamiętnienia Dnia Pamięci i Pojednania”.

Wczoraj w obchodzonym dniu zwycięstwa nad faszyzmem Zełenski opublikował kolejne zdjęcie, tym razem przy cmentarnym pomniku:„Dziś jestem przy grobie mojego dziadka Siemiona Iwanowicza Zelensky’ego. Przeszedł całą wojnę i pozostał na zawsze w mojej pamięci jednym z tych bohaterów, którzy bronili Ukrainy przed nazistami. Szkoda, że ​​rzadko wspominamy weteranów”
„Powinniśmy być im wdzięczni każdego dnia.” napisał nowo obrany prezydent

Zełenski nazwał 9 maja „dniem podziękowań”.
„Dzisiaj – 9 maja. To nasz Dzień Podziękowań. Dziękuję za to, że nieludzka ideologia nazizmu na zawsze przeszła w przeszłość. Podziękowanie dla tych, którzy walczyli z nazizmem – i wygrali. Po prostu dziękuję wszystkim – za możliwość urodzenia się i życia.”

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Isakowicz-Zaleski: Oligarcha stojący za Zełenskim, dorobił się 6-7 miliardów dolarów przed 60-tką. [VIDEO]

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o stosunkach polsko-ukraińskich po wyborach prezydenckich, w których wygrał komik Wołodymyr Zełenski.

Duchowny nie ma wątpliwości, że relacje z naszym wschodnim sąsiadem będzie trzeba budować od zrębów. Ocenia również prezydenturę poprzedniego prezydenta, wskazując na kontrowersje, które pojawiały się wokół niego:

Nasz sąsiad, większy od Polski, który przeżywa ogromne wewnętrzne konflikty i który to sąsiad jest nieprzewidywalny. Same wybory pokazały przede wszystkim totalną porażkę Petro Poroszenko, oligarchy równocześnie też gloryfikatora ludobójców z UPA, którego to Polska wspierała bezkrytycznie. Najpierw prezydent Komorowski i jego ekipa i poprzedni rząd i następny rząd. […] to człowiek, który nie jest godzien takiego poparcia, jest człowiek, który dorobił się gigantycznego majątku w sposób bardzo nieuczciwy, co więcej, prowadząc wojny z Rosją, prowadzi również interesy gospodarcze z Rosją i na nich się wzbogacił.

Gość Poranka WNET stwierdza, iż nieuczciwe interesy Poroszenko były głównym powodem jego porażki. Jednak, jak wspomina, nowy prezydent prawdopodobnie również nie należy do ludzi zupełnie „czystych”:

Przychodzi całkowicie ktoś nowy, człowiek znikąd, za którego plecami stoją kolei oligarchowie, w tym jeden z najbogatszych ludzi […].

Przedstawia w Poranku WNET sylwetkę Ihora Kołomojskiego, miliardera, oligarchy, który stoi za sukcesem Zełenskiego:

To jest postać niesłychanie ciekawa, można powiedzieć filmowa. Jest to człowiek, który nawet nie osiągnął chyba 60 roku życia, ile dobrze pamiętam, urodzony był w 1965 roku i co jest ciekawe, dorobił się, właśnie pytanie jakimi metodami, w jaki sposób, majątku w granicach od 6 do 7 miliardów dolarów. To jest nierealne w cywilizowanym świecie.

Isakowicz-Zaleski uważa także, że wystawienie komika Zełenskiego było strzałem w dziesiątkę i na stałe wpisze się do książek tyczących się tematów socjologicznych:

Wystawienie Żeleńskiego to jest, no moim zdaniem, mistrzostwo świata. To jest przypadek, który długo będzie omawiany i opisywany również w badaniach naukowych czy socjologicznych, pokazujący, w jaki sposób ten człowiek potrafił zdobyć 75% głosów […] to są rzeczy niewyobrażalne dla cywilizacji europejskiej.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

 

Prof. Andrzej Pityński: Ukraińskie lobby blokuje w Polsce postawienie pomnika upamiętniającego ofiary rzezi wołyńskiej

prof. Andrzej Pityński rzeźbiarz mieszkający w USA o pozytywnym finale walki o Pomnik Katyński w Jersey City oraz o pomniku Ofiar Rzezi Wołyńskiej, który od roku nie może stanąć pod polskim niebem.

Przymnijmy, że Rada Miejska Jersey City chciała zmienić lokalizację Pomnika Katyńskiego, który miał zostać przeniesiony o 60 metrów w pobliże nabrzeża rzeki Hudson przy York Street. Polonia nie zgodziła się na ten pomysł:

„Pomnik stoi tam, gdzie stał (…) nie pierwszy raz zrobiła się wokół niego zawierucha. Zamieszanie wprowadził burmistrz Jersey City, ale Polonia zareagowała bardzo ostro i udało się cofnąć jego decyzję”- zaznaczył prof. Andrzej Pityński.

Gość Poranka Wnet opowiada także o stworzonym przez siebie pomniku Ofiar Rzezi Wołyńskiej, który miał stanąć w którymś z polskich miast, oraz o blokującym ten projekt lobby ukraińskim działającym w Polsce:

„Ten pomnik stoi od roku w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych przy ul. Robotniczej. Na początku zainteresowana była nim Stalowa Wola, w pewnym momencie się przestraszyła i wycofała, ja chciałem postawić pomnik w Rzeszowie, ale nie dostałem zgody burmistrza, później była wola, aby pomnik stanął w Jeleniej Górze, ale tam także się przestraszyli. Pomnikiem zainteresowany był również o. Rydzyk, ale zatrzymał go Biskup, ponieważ wszedł on w porozumienie w Biskupami ze Lwowa i pod wpływem nacisków  się wycofał.

Prof. Andrzej Pityński podkreśla, że „Pomnik mówi prawdę, a prawda jest taka, że na Wołyniu wymordowano 200 tys. niewinnych ludzi tylko dlatego, że byli Polakami. Łącznie z kobietami i niewinnymi dziećmi […] Ci, którzy ufundowali ten pomnik, chcieli uczcić pamięć swoich najbliższych, którzy nawet nie mają grobów, nagle okazało się, że nie można postawić pomnika pod Polskim niebem” Zdaniem gościa Poranka Wnet istnieje w Polsce bardzo mocne lobby, które blokuje polskie projekty patriotyczne:

„Widzę, że następuje u nas jakaś transfuzja krwi z polskiej na ukraińską”. Gość Poranka Wnet apeluje, aby Polacy się opamiętali, ponieważ „możemy się obudzić za późno, a jeżeli nie będziemy walczyć o prawdę i tej prawdy akceptować „.

Ponadto gość Poranka Wnet opowiada o amerykańskiej Polonii.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Bobołowicz: Według ukraińskiego IPN Stepan Bandera wzbudza zbyt mocne emocje, by spokojnie przeanalizować jego postać

1 stycznia 2019 r. jest 110. rocznicą urodzin Stepana Bandery. Tego dnia tysiące osób przemaszerowało przez centralne ulice Kijowa, niosąc pochodnie, flagi UPA i portrety jej założyciela.


Podczas marszu, którego głównym organizatorem była partia Swoboda, wznoszono okrzyki ku czci Stepana Bandery i Romana Szuchewycza, a także obecnie walczących przeciwko rosyjskiej agresji. Na czele zgromadzenia szedł jeden z liderów ugrupowania, były wiceprzewodniczacy ukraińskiego parlamentu Rusłan Koszułynski, który oficjalnie jest określany jako wspólny kandydat na prezydenta ukraińskich środowisk nacjonalistycznych. Innymi organizatorami marszu była m.in. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, Prawy Sektor i Kongres Ukraińskich Nacjonalistów. Uczestnicy podkreślali, że Bandera jest dla nich symbolem walki o niepodległość Ukrainy. Pytani o odpowiedzialność ukraińskich nacjonalistów za mordy na Wołyniu i w Galicji odpowiadali, że
przypisywanie ich OUN to efekt sowieckiej propagandy i prowokacji. Niektóre osoby z kolei
wskazywały, że był to rezultat walki pomiędzy Polakami i Ukraińcami, a winny ponoszą obydwie strony.

Oddzielny marsz, również świętujący urodziny Stepana Bandery, zorganizował nacjonalistyczny Korpus
Narodowy – wzięło w nim udział około tysiąca osób. Uczestnicy mieli na głowach „mikołajkowe” czapki, a na jego czele szły osoby w strojach zimowych bałwanów. Według organizatorów miało to symbolizować
pozytywne przesłanie zgromadzenia. Korpus Narodowy i związane z nim paramilitarne Drużyny Narodowe zrezygnowały w tym roku z palenia pochodni, które wielokrotnie były wskazywane jako element symboliki kojarzącej się z ruchami faszystowskimi. Obydwa marsze przebiegły bez zakłóceń, nie doszło do żadnych incydentów.

Opisane wydarzenia wpisują się w szerszy kontekst uczczenia postaci założyciela UPA przez ukraińskie władze. W grudniu 2018 r. parlament tego państwa zadecydował, że obchody urodzin Bandery zostaną wpisane w kalendarz rocznic państwowych, a Lwowska Rada Obwodowa ogłosiła 2019 r. „rokiem Bandery”. Pomimo tego, w kijowskich marszach oficjalnie nie brali udziału przedstawiciele obydwu ciał. Do tej rocznicy nie odniósł się również prezydent Petro Poroszenko.

We wpisie na Facebooku szef Ukraińskiego Instytutu Narodowej Pamięci Wołodymyr Wiatrowycz
napisał m.in. „Bandera – symbol budzący gwałtowne emocje (silna nienawiść lub nieograniczony
podziw), które nie pozwalają by spokojnie przeanalizować jego życie i spuściznę”. Dla niego samego
Bandera jest symbolem walki o wolność.

We wtorek reprezentanci lwowskich władz, w tym prezydent miasta Andrij Sadowy, złożyli kwiaty pod pomnikiem założyciela UPA. Podobne uroczystości odbywały się też w innych miastach Ukrainy. W Zaporożu z tej okazji został zorganizowany rajd samochodowy.

A.K.

Świadek mordów UPA: Każdy Naród powinien mieć swoją ojczyznę, jednak nie za cenę przelewu niewinnej krwi

Pani Helena Kucharz- jedna z najstarszych mieszkanek Myczkowiec opowiedziała historię swojego życia oraz wspomnienie wydarzeń II wojny światowej, w tym m.in. brutalnych czystek etnicznych na Ukrainie

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.


JN