Ks. Antosiak: niewolnictwo to jeden z najbardziej dochodowych biznesów na świecie. Walka z tym procederem jest nierówna

Duchowny ze stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie mówi o tym, że Kenia jest miejscem, gdzie przewożona jest istotna część afrykańskich niewolników.

 

Ksiądz Paweł Antosiak mówi o kampanii stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie „Wolni niewolni”. Wskazuje, że problem niewolnictwa pojawia się nie tylko w Afryce, ale i w Europie.

Na Afrykę przypada 1/4 światowego niewolnictwa, reszta to pozostałe kontynenty, w tym nasza cywilizowana Europa. […] Na całym świecie 5 osób na tysiąc żyje jako niewolnicy.

Nasz kraj jeszcze niedawno był bezpośrednio dotknięty tym problemem; obywatele byli wywożeni do pracy w niewolniczych warunkach.

Polska jest teraz punktem tranzytowym dla przemytu ludzi ze Wschodu na Zachód. Również tutaj zdarzają się przypadki niewolnictwa seksualnego i pracy dzieci.

W Afryce niewolniczym hubem jest Kenia, gdzie sprowadza się ludzi zm.in. z Sudanu Południowego i Republiki Środkowoafrykańskiej. Również miejscowej ludności grozi niewolniczy los. Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie we współpracy z innymi organizacjami udziela w tym kraju wsparcia ludziom, którzy padli ofiarom tego procederu, lub są zagrożeni, jak istotna część tamtego społeczeństwa.

Walka z globalnym niewolnictwem jest nierówna. Nie możemy się jednak poddać.

Duchowny wskazuje, że handel ludźmi jest trzecim najbardziej dochodowym biznesem na świecie. Przypomina słowa papieża Franciszka o niewolnictwie; wezwał on społeczność międzynarodową do zintensyfikowania walki przeciwko niemu.

Ojciec Święty zwrócił uwagę, że handel ludźmi jest najbrzydszym dzieckiem migracji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ugandyjski terrorysta Dominic Ongwen skazany przez Międzynarodowy Trybunał Karny

Jeden z dowódców ugandyjskiej organizacji terrorystycznej Armii Bożego Oporu (LRA) został po 30 latach skazany za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w Ugandzie.

W czwartek zapadł wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze w sprawie ugandyjskiego terrorysty, Dominica Ongwena (46 lat).

W latach młodzieńczych, skazany był dowódcą ugandyjskiej organizacji terrorystycznej Armii Bożego Oporu (LRA).

Armia Bożego Oporu (LRA) działająca na przestrzeni lat 1987 – 2009, doprowadziła do powstania jednego z najdłuższych konfliktów w Afryce. Jest odpowiedzialna za śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób, masowe gwałty, zmuszanie do niewolnictwa seksualnego, a także uprowadzenie 25–30 tysięcy dzieci i wprzęgnięcia ich do działań zbrojnych.

Dominic Ongwen, jeden z pierwszych dziecięcych żołnierzy LRA za popełnione zbrodnie został skazany w czwartek 4 lutego, przez organ, który uniewinnił go trzydzieści lat wcześniej.

Druga sprawa Ongwena w Międzynarodowym Trybunale Karnym trwała aż 5 lat i zakończyła się uznaniem go winnym popełnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Zarzuty objęły 61 zbrodni popełnionych w północnej Ugandzie w latach 2002 – 2005. Wyrok trybunału w Hadze uznał Ongwena w pełni winnego wszystkich popełnionych zbrodni, za co grozi mu maksymalnie 30 lat pozbawienia wolności, a w szczególnym wypadku dożywocie.

NN

Źródło: Le Figaro, International Criminal Court

Stop Fake Polska. Przykłady i skutki fake newsów. Nie tylko my jesteśmy poddawani presji info- i dezinformacyjnej

Zakaz seksu, cudowne lekarstwa i Afryka jako poligon doświadczalny dla koncernów farmaceutycznych. To tylko niektóre z dezinformacji dotyczących pandemii koronawirusa, krążących po Czarnym Lądzie.

Wojciech Mucha

W Afryce popularnym „fejkiem” jest taki: pandemia koronawirusa to celowy zabieg, który ma na celu wymazanie populacji tego kontynentu po nieudanych próbach, jakie miały miejsce w przypadku wirusa Ebola. Podobną sensację wzbudza plotka, jakoby Czarny Ląd miałby być ze względu na swoje zaludnienie i ubóstwo poligonem doświadczalnym dla koncernów farmaceutycznych, które testują tam lekarstwa na SARS-COV-2 przed dopuszczeniem ich do użytku w świecie zachodnim. I tak w RPA pojawiła się teoria spiskowa, według której prezydent tego kraju pozostaje w związku konspiracyjnym z Billem Gatesem i planuje wprowadzenie w Afryce programu pilotażowych szczepionek przeciwko SARS-COV-2. Czy podobnych, zmodyfikowanych na „krajowy rynek” teorii nie słychać także w Polsce?

Ale to także pozornie zabawne sprawy, jak ta z Kenii, gdzie gubernator Nairobi Mike Sonko włączył do paczek z żywnością dla biednych butelki z koniakiem. Twierdził (jak i niektórzy z naszych rodaków na początku epidemii), że alkohol skutecznie zwalcza COVID-19.

Ileż to i my nasłuchaliśmy się „dobrych rad”, by profilaktycznie „szczepić” się a to wódką z pieprzem, a to wysokoprocentowym bimbrem. Cóż, w Polsce nie rozpowszechniali tego wysocy urzędnicy państwowi. Co nas jeszcze różni, to m.in. to, że w Polsce nie słyszeliśmy takich plotek jak w Ugandzie, gdzie spekulowano, iż w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa władze zakazują seksu.

Jednak najciekawszą i cóż – egzotyczną – narracją była ta krążąca po Sudanie Południowym. W tym kraju dość popularne było używanie „kart do usuwania wirusów”.

Te przypominające identyfikator etykiety zapina się na piersi, a zawarte w nich środki dezynfekujące (o potencjalnie niebezpiecznym dla układu oddechowego składzie) mają rzekomo wytwarzać wokół użytkownika specyficzną „bezpieczną strefę” rzekomo zapobiegającą zakażeniu.

Rzecz brzmi niepoważnie, jednak – jak się okazuje – nie zabrakło wysokich rangą polityków Sudanu, którzy eksponowali karty podczas oficjalnych spotkań. Z tym „antycovid ID” widziana była np. minister obrony Angelina Teny czy wiceprezydent Riek Machar, który założył ją nawet na spotkanie z ambasadorem USA.

Ciekawostką jest także „rosyjski ślad” w narracjach z Afryki. Na Madagaskarze wybuchła sensacja związana z napojem Covid-Organics, który miałby rzekomo leczyć z koronawirusa. Rzecz stała się głośna, ponieważ prezydent tego kraju, Andry Rajoelina, sam zaapelował o stosowanie tego specyfiku, twierdząc, że istnieją potwierdzone przypadki uzdrowień. Przywódca propagował napój na konferencjach prasowych i podczas oficjalnych wydarzeń. I choć istotnie prowadzone są badania nad tym, czy ekstrakt z piołunu może pomóc w leczeniu ciężkich przypadków COVID-19, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zatwierdziła protokół dotyczący testowania afrykańskich leków ziołowych jako potencjalnie skutecznych w zakażeniu koronawirusem, nie ma na to dostatecznych dowodów. Tak jak brak potwierdzenia fantastycznych teorii, jakoby prezydent Rosji Władimir Putin osobiście zamówił miliony butelek Covid-Organics dla obywateli Federacji Rosyjskiej.

Więcej podobnych informacji znajdą Państwo na stronie stopfake.org/pl.

Cały artykuł Wojciecha Muchy pt. „Gdzieś już to słyszałem” znajduje się na s. 17 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


 

  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Wojciecha Muchy pt. „Gdzieś już to słyszałem” na s. 17 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Protesty w Tunezji. Stefanik: To kraj dotknięty przez Covid i upadek sektora turystycznego

Zbigniew Stefanik o masowych demonstracjach w Tunezji, tym, czego nie udało się w niej zmienić po rewolucji 2011 r. oraz o sytuacji w Algierii.

Na ulice tunezyjskich miast wyszło milion Tunezyjczyków.

Zbigniew Stefanik komentuje sytuację w Tunezji. Minęło dziesięć lat, gdy protesty w tym kraju zapoczątkowały Arabską Wiosnę Ludów. Obecnie Tunezyjczycy znów wychodzą na ulice. Protestujący domagają się poprawy pogarszających się stosunków społecznych i gospodarczych. Tunezja odczuwa skutki koronawirusa. Ucierpiała turystyka.

Tunezja jest swego rodzaju witryną rewolucji.

Dziennikarz zauważa, że po upadku dekadę temu prezydenta ibn Aliego Tunezja wkroczyła na drogę transformacji polityczno-gospodarczej. Korupcja polityczna jednak pozostała. Panuje niestabilność polityczna i mają miejsce zamachy terrorystyczne. Tunezyjczycy, już nie tylko młodzi, protestują, gdyż po rewolucji w 2011 r.

Nie doszło do transformacji, do poprawy warunków życiowych.

Protestujący domagają się spełnienia swoich postulatów przez państwo, które jednak boryka się własnymi problemami. Stefanik przypomina, że od dwóch lat trwają protesty w sąsiedniej Algierii.

Protesty doprowadziły do pewnych zmian, ale były to zmiany iluzoryczne.

Klan Buteflika stracił władzę, ale układ biznesowo-polityczno-wojskowy układ rządzący się utrzymał. Nasz gość ocenia, że nie widać obecnie rozwiązania dla problemów państw arabskich cierpiących z powodu trwającej pandemii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Ks. dr Boguszewski: Koronawirus spotęgował wszystkie problemy, z jakimi zmagają się ludzie na Bliskim Wschodzie

Dyrektor biura stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie opowiada o działaniach podejmowanych przez organizację na rzecz bliskowschodnich chrześcijan.

 

Realizujemy projekty w 150 krajach świata. Przeciwdziałamy krzywdom, wyrządzanym chrześcijanom w różnych regionach.

Ks. dr Mariusz Boguszewski mówi o działalności organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.  Jej celem jest przeciwdziałanie dyskryminacji chrześcijan i pomoc materialna dla nich.

Niestety, chrześcijanie są najbardziej prześladowaną grupą religijną na całym świecie. Naszą odpowiedzialnością jest to, by ten temat wykrzyczeć.

Obszarami, gdzie Pomoc Kościołowi w Potrzebie prowadzi najszerzej zakrojone działania, są Daleki i Bliski Wschód, oraz Afryka Północna. Obecnie, stowarzyszenie pomaga oczywiście w zwalczaniu pandemii:

W Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie wirus spotęgował problemy, które występowały tam już wcześniej. Mieszkający tam ludzie stali się jeszcze biedniejsi.

Gość „Kuriera w samo południe” wskazuje, że bliskowschodni chrześcijanie są „żywymi kamieniami”, przypominającymi o tym, że chrześcijaństwo narodziło się właśnie tam, nie można więc dopuścić do tego, by ich tam w przyszłości zabrakło.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Bruno Surdel: Ataki islamistów mają miejsce w Nigrze na co dzień. Nędza pcha ludzi w szeregi dżihadystów

Dr Bruno Surdel o ataku Boko Haram na dwie nigeryjskie wioski, konkurencji między dżihadystami, masakrach dokonywanych przez żołnierzy i znaczeniu, jakie ma pustynnienie regionu.

Dr Bruno Surdel komentuje niedawny zamach dżihadystów na dwie wioski w Nigrze. W regionie Tilabeli, gdzie są one położone terroryści znajdują poparcie w lokalnych wioskach. W tym przypadku jednak

Miejscowa ludność ponoć zabiła jednego, czy dwóch terrorystów i ten atak w sobotę czyli z pomocą od motocykli i tracków był ponoć rewanżem.

Grupa zaatakowała dwie wioski, gdzie w jednej zabili siedemdziesiąt, a w drugiej około trzydziestu osób. Nasz gość wskazuje, że sytuacja w Nigrze jest od 2017 r. niezwykle trudna. Cały region jest niestabilny. W sąsiednim Mali trwa interwencja Francji i innych państw przeciw islamistom. Ci ostatni są wewnętrzenie podzieleni . W Mali działają obok siebie Państwo Islamskie Większej Sahary i Al-Kaida Islamskiego Maghrebu. W Nigrze z kolei konkurują ze sobą Boko Haram i Państwo Islamskie Prowincji Zachodnioafrykańskiej. To ostatnie jest bardziej łagodne dla muzułmanów, podczas gdy

Boko Haram jest najbardziej okrutne. Oni zabijają wszystkich, zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan.

Na północnym wschodzie Nigerii Boko Haram dokonała w wigilię ataku na chrześcijan. Zamordowano jedenastu ludzi, w tym pastora. Spalono kościół, szpital i dziesięć domów. Do wydarzeń takich dochodzi w tym regionie praktycznie codziennie.

Dowódcy wojska nigeryjskiego twierdzą, że w tym pokoleniu nie ma możliwości uporania się z terroryzmem w północnej Nigerii.

Politolog wskazuje, że ataków dokonują nie tylko islamiści, czy bandy rabunkowe, ale także grupy żołnierzy innych państw. Siły te formalnie mają walczyć z terrorystami. Jednak same dopuszczają się masakr na ludności cywilnej:

We wrześniu ubiegłego roku odkryto grób zbiorowy, gdzie ponad wszelką wątpliwość żołnierze zamordowali około siedemdziesięciu osób.

Dr Surdel mówi, że ugrupowania islamistyczne powiększają swe szeregi poprzez porwania chłopców, którzy następnie są poddawani praniu mózgu. Inni jednak wstępują do ich szeregów z własnej woli. Związane jest to z panującą w wioskach nędzą. Z braku innej możliwości utrzymania niektórzy zgłaszają się do ugrupowań terrorystycznych, które zapewniają im środki do życia.

Ważnym czynnikiem jest pustynnienie północnej Nigerii i północnego Sudanu.

Rozmówca Jaśminy Nowak zauważa, że na niestabilność państw afrykańskich wpływają zmiany klimatyczne. W ich rezultacie pasterze migrują na południe, co prowadzi do konfliktów między muzułmańskimi pasterzami, a chrześcijańskimi rolnikami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Maroko nawiązuje stosunki z Izraelem. Eksperci: Sojusz antyizraelski skupiony będzie tylko wokół Iranu i Turcji

Co łączy Maroko z Izraelem? Paweł Rakowski o relacjach między oboma krajami, imigracji marokańskich Żydów do Izraela i o tym, jak sukcesy dyplomatyczne mają ochronić Netanjahu przed więzieniem.

Paweł Rakowski komentuje oficjalne odnowienie relacji między Królestwem Marokańskim a Państwem Izrael. Wskazuje, że nieoficjalne kontakty trwają już od lat 50.

Maroko w zamian za normalizację stosunków z Izraelem otrzymało gwarancje amerykańskie odnośnie zwierzchności nad Sahary Zachodnią.

Korespondent zauważa, że grupa 25 państw arabskich, które oficjalnie wspiera sprawę palestyńską i nie utrzymuje kontaktów z Izraelem sukcesywnie się zmniejsza. Wykruszają się z niej kolejne państwa.  Według przewidywań ekspertów

Ten sojusz antyizraelski w regionie pozostanie tylko i wyłącznie skupiony wokół Iranu i Turcji. Krajem frontowym będzie Syria.

Rakowski zauważa, że prawdopodobnie na wiosnę Izrael czekają kolejne wybory parlamentarne. Przypomina, że

Prawie milion Żydów mieszkających w Izraelu pochodzi z Maroka.

Maroko było ważnym centrum dla Żydów, którzy uciekali tam z Półwyspu Iberyjskiego. Rakowski zauważa, że “żydom w świecie islamu źle się nie żyło”. Żydowskim mieszkańcom Maroka pozwolono na emigrację do Izraela w latach 50. i 60. Tam jednak Mizrachijczycy, czyli tzw. arabscy Żydzi, przez lata spotykali się z dyskryminacją. Nawet obecnie, jak wskazuje nasz korespondent:

Binjamin Netanjahu miał kilka wypowiedzi publicznych, które by było określane mianem rasistowskich wobec między innymi właśnie wspólnoty Mizrachim, czyli tych Żydów arabskich.

Do grona państw mających porozumienie z Izraelem dołączyć ma Oman oraz Indonezja, czyli najludniejsze państwo muzułmańskie świata. Sukcesy dyplomatyczne mają pomóc rządzącemu już 13 lat premierowi Izraela w utrzymaniu się u władzy, a więc także w utrzymaniu się na wolności. Nad Netanjahu wisi wciąż bowiem miecz Damoklesa w postaci procesu o korupcję.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: Turcja nie wycofa się z zakupu rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400

Tymczasem USA uznaje Saharę Zachodnią za podległą suwerennej władzy Maroka.

Al-Jazeera

  1. Turcja uważa sankcje amerykańskie za zagrażające jej suwerenności i podkreśla, że nie wycofa się z zakupu rosyjskiego systemu rakietowego

Turecki Minister Spraw Zagranicznych Mevlüt Çavuşoğlu powiedział, że Ankara nie wycofa się z zakupu rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400 i że wystosuje odpowiedź na amerykańskie sankcje.

Çavuşoğlu powiedział, że decyzja o sankcjach jest błędna z powodów prawnych i politycznych. Polityk uznał je za napaść na suwerenność tureckiego prawa.

Turecki minister wskazał na przekonanie niektórych osób o łaskawości sankcji nałożonych przez Waszyngton. „Tymczasem my mówimy, że sankcje te są błędem”, powiedział. Oficjel uznał, że z punktu widzenia prawa Waszyngton nie może nałożyć na jego kraj sankcji stworzonych przeciwko państwom wspierającym wrogów USA, tylko dlatego, że Ankara zdecydowała się kupić systemu obrony powietrznej S-400 przed podjęciem decyzji o nałożeniu sankcji znanych jako Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act (CAATSA).

Çavuşoğlu zapewnił, że sankcje w żaden sposób nie wpłyną na Turcję, natomiast gdyby Waszyngton zechciał znormalizować relacje z Ankarą, winien pierwej usunąć istniejące między nimi problemy.

W kontekście zamieszek na Bliskim Wschodzie, Çavuşoğlu powiedział, że Unia Europejska i Turcja planują szczyt, w którym udział wezmą wszystkie państwa basenu Morza Śródziemnego. Oficjel założył, że Unia Europejska nie pogorszy swoich relacji z Turcją narzucając na nią sankcje podczas zbliżającego się marcowego szczytu.

Ze swojej strony, szef tureckiego przemysłu zbrojnego Ismail Damir powiedział, że sankcje amerykańskie nie wpłyną negatywnie na ministerstwo obrony, armię czy siły porządkowe Turcji.

W rozmowie z turecką agencją informacyjną Anadolu powiedział, że „nasze projekty są realizowane przez firmy, których amerykańskie sankcje nie dotyczą i nie wpłyną na umowy podpisane przed implementacją sankcji”. Damir przypomniał, że Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan stanowczo podkreślił, iż Turcja nie jest państwem uginającym się pod cudzymi dyktatami.

Nawiązując do zakupu przez turcję systemu S-400, Asysten Sekretarza Stanu do spraw Polityczno-Militarnych Clarke Cooper powiedział, że decyzja o nałożeniu na Turcję sankcji była wyjątkowo trudna. Niemniej decyzja ta jest konieczna nie tylko ze względu na to, że Turcja jest sojusznikiem Waszyngtonu, ale również przez fakt członkostwa Turcji w NATO.

Cooper przypomniał, że Waszyngton zobowiązał się do podjęcia wszelkiego dyplomatycznego wysiłku wraz z rządem tureckim na wszelkich poziomach, aby powstrzymać zakup systemu S-400. Oficjel przypomiał również, że wyraźnie komunikował Ankarze podczas licznych okazji, że uzyskanie wspomnianego systemu naraża amerykańskie bezpieczeństwo technologiczno-wojskowe oraz zespoły pracownicze, a także stanowi finansowanie przemysłu obronnego Rosji.

Z kolei Prezydent Erdogan powiedział, że amerykańskie sankcje są atakiem na suwerenne prawa jego kraju i mają na celu zniszczenie jego przemysłu obronnego. Erdogan podkreślił, że Turcja przyśpieszy rozwój obronny, aby osiągnąć światowy prymat na tym kierunku.

Przypomnijmy, że to w poniedziałek USA ogłosiły nałożenie sankcji na Ankarę w związku z zakupem rosyjskiego systemu obrony powietrznej S-400. Jest to też pierwszy raz, gdy sankcje w ramach aktu CAATSA zostają nałożone na członka NATO.

TelQuel

  1. USA przyjmuje mapę Maroka uwzględniającą Saharę Zachodnią jako część terytorium królestwa

Burzę dyplomatyczną wywołała oficjalna decyzja Stanów Zjednoczonych o uznaniu suwerenności władzy Maroka nad Saharą Zachodnią i przedstawianiu na mapach tego spornego terytorium jako części Królestwa Maroka.

To w czwartek 10 grudnia Prezydent USA Donald Trump, po rozmowie z Królem Mohammedem VI, zatweetował, że jego kraj uznał marokańskość Sahary Zachodniej. „Maroko uznało niepodległość USA w 1777 roku. Dlatego też jest właściwym, abyśmy uznali jego suwerenną władzę nad Saharą Zachodnią”, zatweetował Donald Trump.


Komentarz: Stało się to dokładnie kiedy Sułtanatem Maroka władał Mohammed III, który dożył bardzo pięknego wieku 80 lat.


W kolejnym tweetcie Donald Trump napisał: „podpisałem proklamację uznającą marokańską suwerenność nad Saharą Zachodnią. Poważna, wiarygodna i realistyczna oferta autonomii Maroka jest JEDYNĄ podstawą dla sprawiedliwego i trwałego rozwiązania dla trwałego pokoju i dobrobytu!”

Wspomniana już mapa została opublikowana 2 dni po tweetcie Trumpa, to jest 12 grudnia. Podpisasnie mapy miało miejsce w Ambasadzie USA w Rabacie. Podpisując mapę, Ambasador David Fischer powiedział, że „ta mapa stanowi namacalną reprezentację śmiałej proklamacji Prezydenta Trumpa… Uznaje ona suwerenność Maroka nad Saharą Zachodnią.”

Sahara Zachodnia to sporne i podzielone terytorium dawnej kolonii hiszpańskiej. Terytorium to znajduje się głównie pod marokańską kontrolą, choć napięcia ze zmienną intensywnością narastały za sprawą pro-niepodległościowego Frontu Polisario.

Ponadto, w czwartek 10 grudnia Maroko stało się czwartym państwem arabskim w tym roku zaraz po Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Bahrajnie i Sudanie, które zgodziło się znormalizować swoje stosunki z Izraelem.

Jastrzębski: Ustępujący premier Libanu wśród oskarżonych o przyczynienie się do eksplozji w Libanie

Gdy libańskiemu Premierowi Hassanowi Diabowi stawiane są zarzuty, syryjski ambasador protestuje przeciwko budowie farm wietrznych na Wzgórzach Golan.

Al-Jazeera

  1. Ustępujący premier Libanu i trzej ministrzy oskarżeni o współodpowiedzialność za wybuch w Bejrucie

Ustępujący Premier Libanu Hassan Diab i trzej ministrzy zostali oskarżeni o zaniedbanie, które doprowadziło do śmierci setek i uszczerbku na zdrowiu tysięcy osób w wyniku eksplozji w bejruckim porcie, do której doszło czwartego sierpnia br.

Fadi Sawan, sędzia prowadzący śledztwo w tej sprawie, oskarżył Diaba, byłych Ministrów Prac Publicznych Ghaziego Zaeitera i Youssefa Fenianosa oraz byłego Ministra Finansów Alego Hassana Khaliliego, jak donosi Al-Jazeera.

Oskarżeni mają zostać przesłuchani kolejno w poniedziałek, wtorek i środę. Decyzja sędziego zapadła dwa tygodnie po tym jak wysłała list do Parlamentu Libanu z prośbą o przeprowadzenie dochodzenia pośród ministrów w sprawie eksplozji w ramach specjalnego sądu parlamentarnego. Marszałek Parlamentu Nabih Berri odmówił wszczęcia śledztwa.

Niniejsze ostatnie oskarżenia podwyższają liczbę podejrzanych o przyczynienie się do eksplozji do 37, z których 25 zostało aresztowanych.

Eksplozja w bejruckim porcie zabiła 204 osoby, 300,000 pozbawiła dachu nad głową i spowodała straty gospodarcze wysokości 15 miliardów dolarów.

 

SANA

  1. Syria krytykuje budowę izraelskich farm powietrznych na Wzgórzach Golan

Ambasador Syrii do ONZ Husam Ad-Din Ala powiedział, że plany izraelskiego okupanta polegające na wybudowaniu farm wiatrowych na okupowanym syryjskim terytorium Wzgórz Golan potwierdzają determinację Izraela do realizowania polityki osadniczej. Dyplomata wezwał do skrytykowania tego naruszania praw podstawowych obywateli okupowanych Wzgórz Golan.

W liście skierowanym do Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet w kontekście jawnego i zaplanowanego łamania praw człowieka jakiego dopuszcza się Izrael, syryjski ambasador wyjaśnił, że Syria wielokrotnie ostrzegała od czasu przygotowań do realizacji inwestycji o niebezpieczeństwach izraelskich działań, a także łamaniu przez Izrael prawa międzynarodowego. Ambasador podkreślił, że budowa turbin wiatrowych stanowi zagrożenie zdrowotne i środowiskowe dla osób zamieszkujących Golan. Według dyplomaty program budowy farm wiatrowych stanowi zagrożenie dla działalności rolniczej syryjskich mieszkańców Wzgórz Golan. Uprawa ziemi stanowi dochód podstawowy dla tych ludzi, przekonuje Husam Ad-Din Ala. Działania Izraela pogłębiają kryzys osadniczy na ziemiach syryjskich pod okupacją Izraela, uważa dyplomata.

Ambasador Ala wskazał na fakt, że od wczesnych godzin poranka mieszkańcy Golan przeprowadzali strajk na gruntach przeznaczonych pod budowę farm powietrznych. W ten sposób mieszkańcy syryjskich Wzgórz Golan, jak pisze o nich SANA, skonfrontowali się z izraelskim okupantem. Protestujących spotkała siłowa odpowiedź ze strony sił izraelskich, które oddały strzały w ich kierunku i użyły gazu łzawiącego. SANA nie podaje czy użyto amunicji ostrej czy gumowej. Doszło do aresztowań.

Syryjski dyplomata przy ONZ przypomniał, że zgodnie z rezolucją 22 czerwca Rada Praw Człowieka ONZ Izrael miał zaprzestać narzucania swojego porządku prawnego i administracyjnego na syryjskie Wzgórza Golan. Działania Izraela są niezgodne z Rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 497 z roku 1981, przekonuje dyplomata. Według brzmienia rezolucji, Izrael miał zaprzestać operacji osadniczych. Według syryjskiego ambasadora wznoszenie turbin powietrznych na prywatnych ziemiach mieszkańców Golan bez ich zgody jest łamaniem międzynarodowych praw człowieka i rezolucji ONZ.

Na koniec, syryjski dyplomata wezwał Wysoką Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet do potępienia izraelskiego osadnictwa i łamania prawa mieszkańców okupowanych Wzgórz Golan przez Izrael. Ambasador wezwał Panią Bachelet także do monitorowania destruktywnych konsekwencji izraelskiej inwestycji.

Maroc Agence Press

  1. Dyplomaci w Warszawie chwalą działania Maroka na rzecz pokoju

Podczas wtorkowego spotkania z Ambasadorem Królestwa Maroka w Polsce Abderrahimem Atmounem dyplomaci innych państw powtórzyli swe wsparcie dla działań podejmowanych przez Maroko mających na celu przywrócenie ruchu w regionie El Guerguerat.


Komentarz: Przejście graniczne w El Guerguerat leży w Saharze Zachodniej tuż przy granicy z Mauretanią. W zeszłym miesiącu wojsko marokańskie wkroczyło do El Guerguerat w celu przywrócenia drożności przejścia granicznego i ruchu towarów oraz osób, które to były uniemożliwiane przez Front Polisario walczący o niepodległość Sahary Zachodniej.


Działania Jego Wysokośći Króla Mohammeda VI i szczególne wysiłki podjęte przez Maroko w celu odnalezienia rozwiązania sytuacji politycznej w Libii u boku ONZ, jak i aktywne odpowiadanie na kryzys sanitarny wynikły z pandemii COVID-19 zostały także docenione.

Ambasador Chorwacji w Polsce Tomislav Vidosevic podkreślił, że Chorwacja i Unia Europejska zawsze wspierają Maroko w jego sprawiedliwych incjatywach i dążeniu do celów mających zapewnić stabilność, bezpieczeństwo i dobrobyt na płaszczyźnie regionalnej.

Ambasador dodał, że Chorwacja pochwala wysiłki Jego Wysokości Króla Mohammeda VI na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa i wspierania rozwoju Afryki, a także inicjatywy suwerena na rzecz pokoju i stabilności w regionie.

Ambasador Senegalu Papa Diop potwierdził ze swej strony, że Senegal i jego prezydent zawsze stoją u boku Jego Wysokości, Maroka i Marokańczyków, aby lepiej wspierać wszelkie przedsięwzięcia we wszystkich aspektach, w tym pokoju, dobrobytu i inwestycji zagranicznych. Senegal popiera także wszelkie wysiłki Maroka mające na celu wsparcie wielu krajów w walce z pandemią koronawirusa, która nie oszczędziła żadnego regionu świata.

Dyplomata pochwalił „cenne” wsparcie udzielone Senegalowi przez Maroko w zakresie pomocy medycznej, mówiąc, że akcja ta została ciepło przyjęta przez wszystkich Senegalczyków.

“Ta duma, z powodu stania u boku Maroka, roztacza się na płaszczyźnie całego kontynentu i trwać będzie jeszcze wiele lat”, potwierdził dyplomata.

Ze swojej strony Jean Claude Monsengo Bashwa Oshefwa, pierwszy sekretarz ambasady Demokratycznej Republiki Konga (DRK), zapewnił, że działania JKM na rzecz jego kraju są wysoko cenione.

Przy tej okazji pochwalił doskonałe stosunki łączące oba kraje, potwierdzając, że Maroko i Demokratyczna Republika Konga zawsze utrzymywały dobre relacje, które sięgają dnia dzisiejszego.

W oświadczeniu w imieniu ambasadora Demokratycznej Republiki Konga dyplomata podkreślił również silne więzi i zrozumienie między oboma krajami.

Pierwszy sekretarz ambasady Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Ahmed Ibrahim Al Manssori, powiedział, że jego kraj wysoko ocenia wysiłki podjęte przez Królestwo, pod mądrym kierownictwem Jego Królewskiej Mości Króla Mohammeda VI, w celu zapewnienia bezpieczeństwa i stabilność, podkreślając, że braterskie i dystyngowane więzi łączące przywódców obu krajów oraz silne relacje między Marokiem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi są wzorem dla stosunków, jakie muszą panować w świecie arabskim.

Dodał, że jego kraj zawsze wspierał integralność terytorialną Maroka, o czym świadczy jego symboliczny udział w obchodach wspaniałego Zielonego Marszu i otwarciu Konsulatu Generalnego Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Lâayoune. ZEA to pierwszy nieafrykański kraj arabski, który otworzył konsulat w południowych prowincjach Królestwa.

Ze swojej strony Abderrahim Atmoun podkreślił, że dyplomaci chwalą strategiczną rolę Maroka na rzecz pokoju i stabilności w regionie. Podobnie marokański dyplomata wskazał, że z zadowoleniem przyjmują inicjatywy i działania JKM Króla oraz liczne wysiłki Maroka na rzecz Afryki. Atmoun dodał, że dyplomaci potwierdzili swoje poparcie dla Maroka, szczególnie w kontekście przywrócenia ruchu cywilnego i handlowego w strefie buforowej El Guergarat.

 

Wołczyk: Gdy wpiszemy w Internecie hasło „dramat migracyjny na Kanarach”, otrzymujemy obecnie 677 tysięcy wyników

Nie mogę się zgodzić z oceną, że sytuacja jest spokojna. Media hiszpańskie informują o wzroście liczby imigrantów o 1019% – mówi dziennikarka „Do Rzeczy” w polemice z Grzegorzem Mostowiczem-Gersztem.

Małgorzata Wołczyk odpowiada na relację Grzegorza Mostowicz-Gersza, który wskazał, że na Teneryfie nie istnieje problem z imigrantami. Zauważa, że w wielu punktach polemista potwierdził jej oceny. Różnice w jego obserwacjach wynikają ze skupienia się na jednym konkretnym obszarze.

Muszę bazować na twardych danych i na tym, co piszą media. Nie mogę się opierać na głosie pojedynczej osoby.

Poza tym, Teneryfa jest zaledwie częścią archipelagu Wysp Kanaryjskich.

Gdy wpiszemy w Internecie hasło „dramat migracyjny na Kanarach”, otrzymujemy 677 tysięcy wyników. Czy rzeczywiście sytuacja jest opanowana?

Analogicznie, mieszkaniec peryferyjnych dzielnic Warszawy mógłby stwierdzić, że nie ma żadnych protestów Strajku Kobiet.

Nie mogę się zgodzić z oceną, że sytuacja jest spokojna. Media hiszpańskie informują o wzroście liczby imigrantów o 1019%.

Rozmówczyni Jaśminy Nowak opowiada, że hotelarze na Gran Canarii skarżą się na przeciążenie po tym, jak rząd wymusił na nich zakwaterowanie imigrantów:

Niektórzy przybysze żądają zmiany pokoju, chcąc mieć widok na morze.

[related id= 130665 side=right]Zgodnie ze słowami Małgorzaty Wołczyk w gronie imigrantów są głównie młodzi, silni mężczyźni. Dziennikarka mówi o nadużyciach finansowych, do jakich dochodzi w związku z napływem ludności przez Maroko do Hiszpanii:

Polacy nie zdają sobie sprawy, jak wielkim biznesem jest imigracja. Zakładane są ośrodki dla nieletnich imigrantów, a ich właściciele zarabiają ogromne pieniądze.

Życie w sąsiedztwie takich ośrodków jest coraz bardziej nieznośne. Odbywają się w nich głośne imprezy, podczas gdy zwykli obywatele muszą siedzieć w domu:

Ludzie żądają od ministra spraw wewnętrznych, by ukrócił tę sytuację.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.