Repetowicz: Sprawa Mulla Krekara to symbol totalnych luk w europejskim systemie azylowym

Dziennikarz i ekspert Fundacji Pułaskiego, Witold Repetowicz opowiada historię Mulla Krekara, który bezkarnie prowadził działalność terrorystyczną w Europie i na Bliskim Wschodzie.


Dziennikarz Witold Repetowicz opisuje sprawę Mulla Krekara, muzułmańskiego duchownego, który przybył do Norwegii jako uchodźca, a następnie powrócił do Iraku w 2003 roku, by jako twórca organizacji terrorystycznej Ansar al-Sharia przyłączyć się do ISIS. Kurdyjski uchodźca odpowiedzialny jest za mordy swoich kurdyjskich braciach, którzy nie podzielali islamistycznej wizji tych organizacji terrorystycznych.

Po latach ponownie wrócił do Norwegii, gdzie mieszkała jego żona z dziećmi. Jego rodzina ciągle pobierała zasiłki. Władze Norwegii nie zdecydowały się na deportacje Mulla Krekara do Iraku, gdyż groziła mu tam kara śmierci.

Gość Jana Gromnickiego zwraca uwagę, że został on aresztowany kilkukrotnie za groźby śmierci, które Krekar kierował wobec premier Norwegii. Nie odsiadywał on jednak pełnych wyroków. Ekspert Fundacji Pułaskiego podkreśla, że ma nadzieje iż Mulla Krekar, który został skazany dopiero w zeszłym tygodniu wyrokiem włoskiego sądu, tym razem odsiedzi cały wyrok. Europa natomiast, powinna wyciągnąć wnioski z tej lekcji i uszczelnić system azylowy.

W zeszłym tygodniu sąd włoski wydał wyrok 12 lat więzienia (…) za kierowanie inną organizacją terrorystyczną, która zajmowała się werbowaniem ochotników dla Państwa Islamskiego. Ta postać jest symbolem totalnych luk w systemie azylowym (europejskim-przyp.aut.).

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

 

Czarnecki: Szykuje się twardy brexit. Wielka Brytania stanie się państwem trzecim wobec Unii Europejskiej

Ryszard Czarnecki o brexitcie, polskiej składce do UE, sporach wokół unijnego funduszu na walkę z kryzysem oraz o relacjach z Turcją.


Ryszard Czarnecki zauważa, że następny siedmioletni budżet europejski to ostatni w trakcie, którego nie będziemy płatnikiem netto. W trakcie jeszcze kolejnej siedmiolatki Polska składka stanie się większa niż to, co z Unii Europejskiej będziemy dostawać. Tymczasem w martwym punkcie utknęły negocjacje Unii ze Zjednoczonym Królestwie. Wypowiedź premiera Borisa Johnosona wskazuje, że

Szykuje się twardy brexit […] Wielka Brytania stanie się państwem trzecim wobec Unii.

Dotychczas przypuszczano, że UE z UK łączyć będą specjalną relacje, takie jak z Norwegią i Szwajcarią. Oznaczać to będzie komplikacje w handlu z Wielką Brytanią. Jest to niezbyt dobra wiadomość dla polskich eksporterów, gdyż Polonia na Wyspach kupuje dużo polskich towarów.

Europoseł odnosi się także do propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej walki z koronakryzysem. Unijna instytucje chce przeznaczyć do walki z recesją 750 mld euro. Zdaniem naszego gościa kraje z tzw. klubu skąpców, jak Dania i Holandia mogą zacząć zajmować dużo chłodniejsze stanowisko wobec UE, będąc niezadowolonymi z unijnego programu. Jednocześnie

Węgry są wściekłe, że to co dla nich jest na stole jest dwa razy mniejsze niż to, co dostaje Portugalia.

Gość „Poranka Wnet” przypomina, że plan emitowania prze Komisję obligacji został ogłoszony przez kanclerz Angelę Merkel i prezydenta Emmanuela Macrona na tydzień przed tym, jak zrobiła to sama KE. Odnosi się także do rozmów z Turcją podkreślając, że jest to kraj ważny:

Trzeba z nią  [Turcją] rozmawiać, a nie stawiać do kąta.

Przypomina, że to od Stambułu zależy powstrzymanie kolejnej fali migracji do UE. Cieszy się, że wizyta szefa rosyjskiego MON w Turcji została odwołana.

K.T./A.P.

W Norwegii 6x więcej zarażonych niż w Polsce. Jończyk-Adamska: W Polsce mamy sporą liczbę ukrytych przypadków

Małgorzata Jończyk-Adamska o różnicy między liczbą potwierdzonych przypadków Covid-19 w Norwegii, a w Polsce, tym, jak radzą sobie z epidemią i z czego muszą zrezygnować.

Małgorzata Jończyk-Adamska przedstawia sytuacje w Norwegii. Od półtora tygodnia szkoły i przedszkola są tam zamknięte. Całe nauczanie odbywa się on-line. Ci, którzy mogą, pracują w domu.

W Polsce mamy sporą liczbę ukrytych przypadków.

W tym pięciomilionowym kraju jest niemalże sześć razy więcej potwierdzonych zarażeń koronawirusem niż w Polsce. Jej zdaniem taka liczba wynika z tego, że w Norwegii zrobiono więcej testów na wirusa- w piątek rano były 44 tys. przebadanych ludzi. Innym powodem może być większa mobilność Norwegów, których stać na zagraniczne wyjazdy zimowe.

Norwegowie są dosyć zamożnym społeczeństwem. 40% przypadków zakażeń powiązano z Austrią i kurortami narciarskimi.

W Norwegii władze zaczęły zamykać lokale usługowe typu kawiarnie czy bary. Są nakładane kary finansowe na ludzi, którzy opuścili kwarantanne.

Norwegia zaczęła brać swoich obywateli i obywatelki w karby.

Mieszkanka Norwegii zauważa, że dwa dni temu zakazano sprzedaży alkoholu wszystkim barom w Oslo. Ich właściciele nie przestrzegali bowiem norm bezpieczeństwa.

Bardzo duża grupa Norwegów ruszyła do swych domków letniskowych.

Kolejnym ograniczeniem nałożonym na obywateli jest zakaz wyjazów do ich hyttte, jeśli znajdują się one w innej gminie niż ich miejsce zamieszkania.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marcin Przydacz: Codziennie do Polski sprowadzonych jest 5000 Polaków. Trwają rozmowy na temat programu unijnego

Marcin Przydacz o tym, jak wygląda program „LOT do domu”: kto, skąd i w jakich warunkach wraca; oraz o możliwym programie unijnych ws. powrotów.

  • Z tzw. ciepłych krajów wracają głównie turyści.
  • Wśród wracających do Polski z innych krajów europejskich są ludzie, którzy tam pracowali.
  • Polski rząd jest gotów partycypować w unijnym planie sprowadzania z powrotem obywateli UE.

Staramy się sukcesywnie rozszerzać tą siatkę połączeń. Ponad sto połączeń już zrealizowaliśmy.

Marcin Przydacz informuje, że w ramach programu „LOT do domu” codziennie do Polski sprowadzanych jest ok. 5000 naszych rodaków. Nasz kraj pomoże też w powrocie do swych domów obywatelom państw sąsiednich. Podsekretarz stanu w MSZ tłumaczy, jakie środki bezpieczeństwa są podejmowane, by nie dopuścić, aby wracający do kraju zarazili się w trakcie lotu koronawirusem.

Każdej osobie przed wejściem na pokład jest badana temperatura.

Jeśli będzie ona zbyt wysoka, to nie będzie mogła polecieć, chyba, że ma odpowiednie zaświadczenie od lekarza. W samych samolotach są specjalne filtry oraz maseczki. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego informuje, że liczba chętnych do powrotu Polaków oscyluje wokół 30 tys. – na miejsce jednych przychodzą drudzy. Uspokaja, że choć w obecnej sytuacji przewiezienie ich wszystkich jest logistycnzym wyzwaniem to:

W normalnych czasach też dużo Polaków podróżuje.  Zapewniamy powrót tym Polaków, którzy i tak planowali wrócić do Polski.

Z odległych krajów wracają głównie turyści. Z kierunków europejskich – Nideralndów, Norwegii, Wielkiej Brytanii przybywają także ludzie dotychczas w tych krajach pracujący, stale lub okresowo.

Notujemy wzrastającą liczbę osób, które straciły tam pracę.

Polityk podkreśla, że „Polska jest domem dla wszystkich Polaków”. Informuje, że trwa dyskusja w ramach Unii Europejskiej na temat unijnego programu sprowadzania obywateli UE z powrotem do ich krajów. Jednak, ponieważ Unia nie jest znana z szybkich decyzji, poslki rząd postanowił rozpocząć własną akcję wcześniej. Jest on jednak gotów uczestniczyć w programie europejskim na temat którego, jak mówi nasz gość, rozmowy są już bardzo zaaansowane.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Brzeski: Wszystko wyszło na jaw. USA i Niemcy przez dziesięciolecia łamali szyfry 100 krajów

Dziennik „Washington Post” opublikował tekst o wielkiej aferze szpiegowskiej z udziałem USA, Niemiec i Szwajcarii

Rafał Brzeski komentuje ujawnienie przez wielkiej afery szpiegowskiej, w którą przez wiele lat była zamieszana Szwajcaria.

Amerykański dziennik „Washington Post”, niemiecki nadawca ZDF i szwajcarski kanał SRF wspólnie opublikowały historię szwajcarskiej firmy Crypto AG. Przedsiębiorstwo sprzedawało urządzenia szyfrujące na cały świat. Spółka działa od końca wojny do początku XXI wieku. Na początku lat 70. XX wieku została kupiona przez inwestorów, którzy jak się okazało działali na zlecenie amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej – CIA i niemieckiej Federalnej Służby Wywiadu. „Washington Post” określił sprawę mianem „szpiegowskiej afery wszechczasów”. CIA i BND byli udziałowcami Crypto AG.

Przez dziesięciolecia łamano szyfry ponad 100 krajów i dowiadywano się różnych dziwnych informacji.

Sprawa ma swój początek w czasie II wojny światowej. Szwedzki kryptolog pochodzący z Rosji Boris Hagelin, po emigracji do USA zaprzyjaźnił się ze swoim kolegą po fachu, Wiliamem Friedmanem. Założył firmę Krypto, sprzedającą maszyny szyfrujące do Szwajcarii. Dzięki rekomendacji Friedmana, znalazł rynek zbytu również w amerykańskiej armii.

Amerykański kontrwywiad chciał ograniczyć działalność Hagelina i Friedmana. W celu złąmania tego oporu, kryptolodzy zaproponowali amerykańskim służbom, że pomogą im łamać szyfry innych krajów. Maszyny produkowano z defektami ułatwiającymi odczytanie wiadomości.

Sprzęt sprzedawany przez Hagelina cieszył się bardzo dobrą renomą, co ułatwiało jego sprzedaż. Korzystali na tym zarówno Amerykanie, jak i wywiad niemiecki.

Dzięki działalności Crypto AG udało się uwolnić zakładników amerykańskich w Teheranie. Możliwe też było m.in. ujawnienie tajemnic wojska argentyńskiego w czasie wojny o Falklandy.

Już w 1995 r. dziennik „Baltimore Sun” wspominał o dziwnych działaniach Borisa Hagelina.

Rząd szwajcarski przeprowadza wnikliwe śledztwo w tej sprawie. Parlament tego kraju ma wątpliwości, czy dochodzenie toczy się zgodnie z wszystkimi procedurami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Trwa rosyjsko-norweski spór o Svalbard. Rosjanie proponują „negocjacje i konsultacje”

W 100 rocznicę podpisania traktatu spitsbergeńskiego wzrosło napięcie między Federacją Rosyjską Królestwem Norwegii. Rosjanie chcą rozszerzyć swoje prawa do współużytkowania tego obszaru.

W ostatnim czasie rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie, w którym oskarżyło Norwegię o próby ograniczania rosyjskiej działalności w rejonie archipelagu Svalbard, którego największą wyspą jest Spitsbergen. Oskarżenie to spotkało się z reakcją norweskich władz, które deklarują, że nie pozwolą na naruszanie swojej suwerenności.

Status Svalbardu jest uregulowany przez Traktat Spitsbergeński (zwany także Traktatem Paryskim), zawarty 9 lutego 1920 roku. Obecnie lista jego sygnatariuszy liczy 42 państwa. Są na niej m.in: USA, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Japonia, Szwecja, Holandia, Dania i Rosja. Umowa ta stanowi, że archipelag jest własnością Królestwa Norwegii, jednak daje przy tym równe prawo do wykorzystywania jego zasobów naturalnych i prowadzenia badań naukowych dla pozostałych państw-sygnatariuszy. Na ten moment jednak działalność gospodarczą polegającą m.in. na wydobywaniu węgla kamiennego prowadzą tam jedynie Norwegia i Rosja. Svalbard jest dodatkowo strefą zdemilitaryzowaną i neutralną, z możliwością rozmieszczenia na niej sił NATO na prośbę Norwegii w przypadku realnego zagrożenia suwerenności tego obszaru.

100. rocznica zawarcia traktatu i związane z tym uroczystości odbywające się na archipelagu Svalbard stały się doskonałą okazją do prezentacji stanowiska norweskich władz względem oskarżeń i roszczeń Federacji Rosyjskiej w tym regionie. Lokalne władze samorządowe zorganizowały w stolicy Svalbardu — Longyearbyen rocznicowe seminaria i koncerty. W związku ze świętem w norweskiej prasie lokalnej ukazały się wypowiedzi dwóch członkiń norweskiego rządu — minister spraw zagranicznych Ine Eriksen Søreide i minister sprawiedliwości Monica Mæland dotyczące m.in. norwesko-rosyjskiego sporu o ten najdalej wysunięty na północ obszar Norwegii.

Svalbard jest częścią Norwegii, nie jest naturalnym to, że konsultujemy się z innymi krajami w sprawie wykonywania władzy na naszym własnym terytorium.

Obie reprezentantki władz Norwegii stwierdziły, że  suwerenność ich kraju jest dziś rzeczą niekwestionowaną oraz podkreśliły, że prawa Norwegii do archipelagu Svalbard są identyczne jak do każdej innej części tego państwa. Zadeklarowały także, że Norwegia jest zobowiązana do równego traktowania wszystkich obywateli i firm z państw-sygnatariuszy jednak pod warunkiem przestrzegania zakazu działań mogących szkodzić arktycznemu środowisku naturalnemu. Podkreślony został jednak stanowczo fakt, że nadmienione umowy nie obejmują obszarów morskich, znajdujących się na szelfie kontynentalnym w odległości 12 mil morskich od archipelagu, czyli poza wodami terytorialnymi. Jak jednak twierdzą władze rosyjskie, reprezentowane przez ambasadę w Oslo:

Szelf kontynentalny jest naturalnym przedłużeniem lądu i tworzy z nim jedną nierozerwalną całość. System prawny ustanowiony na mocy traktatu o Spitsbergenie rozciąga się na szelf kontynentalny archipelagu w granicach tak zwanego „kwadratu spitsbergeńskiego”, granice którego są określone a artykule 1 traktatu. […]  Takich praktycznych kwestii jest bardzo wiele. Można je rozwiązać w drodze negocjacji lub ultimatum. Najpierw oferujemy negocjacje i konsultacje.

W ubiegłym tygodniu minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow zarzucił Norwegii prowadzenie antyrosyjskiej działalności polegające na wytyczaniu stref ochronnych ryb, rozszerzaniu stref ochrony przyrody, które mają uderzać w prowadzoną przez Rosjan działalność gospodarczą oraz utrudnianie swobodnego przelotu rosyjskich statków powietrznych w tym rejonie. Słowa te padły w kontekście stopniowego zwiększania rosyjskiej aktywności w Arktyce,  również w tym strategicznym dla regionu obszarze. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej w ciągu ostatnich lat zauważalnie zwiększyły swoją aktywność i liczebność w północnej Skandynawii.

A.W.K.

Skoki narciarskie: Zdecydowane zwycięstwo Niemiec w konkursie drużynowym w Zakopanem

Podium uzupełnili Norwegowie i Słoweńcy. Polska na piątym miejscu. W niedzielę odbędzie się konkurs indywidualny z udziałem 5 reprezentantów Polski.

FDzisiaj w Zakopanem po raz kolejny otrzymaliśmy potwierdzenie starej zasady, zgodnie z którą, by wygrać konkurs drużynowy w skokach narciarskich, należy mieć w swoim zespole czterech zawodników prezentujących równy, wysoki poziom. W przeszłości, wielokrotnie brak „czwartego do brydża” kosztował reprezentację Polski utratę szansy na podium. Niestety, podobnie było dzisiaj.

Od swoich kolegów bardzo mocno odstawał Jakub Wolny. Szczególnie druga próba, wylądowana na 118 metrze, wypadła bardzo blado. Żaden zawodnik z czołowej czwórki drużyn w konkursie nie zanotował aż tak poważnej wpadki. Nieprzypadkowo Jakub Wolny, pozostający od dłuższego czasu w dość słabej dyspozycji, nie wywalczył kwalifikacji do jutrzejszego konkursu indywidualnego.  W pierwszej serii bardzo przeciętnie zaprezentował się Piotr Żyła ( 123,5 m), ale drugi skok był już naprawdę niezły i przywrócił nadzieję na podium. Na swoim, dobrym i bardzo dobrym poziomie zaprezentowali się Kamil Stoch, oraz aktualny lider naszej reprezentacji, zwycięzca niedawnego Turnieju 4 Skoczni, utrzymujący się od 8 konkursów na podium Dawid Kubacki ( 135 + 139 m ).

Nie moglibyśmy mieć szansy na podium niemal do końca konkursu, gdyby nie fakt, że w innych drużynach skakali zawodnicy, których forma w bieżącym sezonie nie jest ustabilizowana. Wśród Norwegów mniej efektowny skok przytrafił się Johannowi Andre Forfangowi ( 122,5 m). W drużynie austriackiej zawiódł szczególnie Stefan Kraft (126 m). W konsekwencji on i jego koledzy musieli zadowolić się 6 miejscem.

Bez błysku, ale bardzo poprawnie i równo skakali Japończycy. Dzięki pobiciu przez Yukiyę Sato rekordu skoczni (147 m, poprzedni, o 3,5 m krótszy należał do Dawida Kubackiego), skoczkowie z Kraju Kwitnącej Wiśni włączyli się do walki o najwyższe lokaty, kończąc konkurs na 4 pozycji.

Słoweńcy, dzięki świetnej dyspozycji Anże Laniška i Timiego Zajca  uplasowali się na 3 miejscu. Rozczarowali bracia Prevcovie: Peter i Domen. Ten pierwszy od dłuższego czasu szuka formy sprzed kilku lat.

Jutro w Zakopanem konkurs indywidualny. Liczymy na zwycięstwo Dawida Kubackiego, a przynajmniej na to, że podtrzyma fantastyczną serię miejsc na podium.

A.W.K

Easy Riders – Franek Łopiński (odc. 9)

Spanie w chatce ze śmieci na Lofotach i wojaże po Wietnamie – Franek Łopiński („Magia uliczna”) i Ola Morańda opowiadają o podróżach autostopem i nie tylko.

Franek Łopiński- autor kanału „Magia uliczna”, iluzjonista i twórcza dusza, pojawił się w 9. odcinku audycji Easy Riders w towarzystwie Oli Morańdy i Kaliny Talejko. Opowiadał o odnalezionej na Lofotach chatce nieopodal plaży Kvalvica, pokazach magii dla napotkanych ludzi i szukaniu siebie w drodze. Ola Morańda przeniosła nas do Wietnamu i przeglądając swoje notatniki prześledziła drogę stawania się podróżnikiem.

Zapraszam do słuchania – Jan Olendzki

 

 


 

Link do wspomnianego w audycji filmu na kanale YouTube „Magia uliczna”, znajdziecie tutaj:

Daniel Krawiec: Futbol amerykański to sport dla każdego

Były reprezentant Polski mówi o różnicach między futbolem amerykańskim a rugby i o rosnącej popularności swojej dyscypliny w Europie.

Daniel Krawiec tłumaczy różnice między futbolem amerykańskim a znacznie bardziej popularnym w Europie rugby. Wskazuje, że w jego dyscyplinie piłka może być zagrywana  w różnych kierunkach; w rugby podaje się jedynie do tyłu. Dzięki temu istnieje możliwość stosowania wielu ciekawych rozwiązań taktycznych.  Oba sportu różnią się poziomem bezpieczeństwa, futboliści wyposażeni są w większą ilość ochraniaczy, dzięki czemu rzadziej odnoszą kontuzje.

Rozmówca Adriana Kowarzyka mówi, że futbol amerykański w Europie jest popularny zwłaszcza w Niemczech, Czechach i Norwegii. Uprawiany jest w tych krajach całkowicie amatorsko, przez przedstawiciel bardzo rożnych zawodów. W Polsce dyscyplina ta jest w fazie przebudowy. Istnieją rozgrywki ligowe zrzeszające 35 drużyn, w tym po dwie z Warszawy (Warsaw Mets i Warsaw Eagles) i Krakowa (Kraków Kings i Kraków Tigers)

Daniel Krawiec wyjaśnia, że w futbolu amerykańskim nie są konieczne bardzo dobre warunki fizyczne, na boisku jest miejsce także dla graczy niższych i szczuplejszych. Wspomina swoja grę na pozycji rozgrywającego, określa ją jako niewdzięczną. Mówi, że w trakcie kariery omijały go poważniejsze urazy. Przywołuje emocje, jakie towarzyszyły mu podczas jedynego występu w reprezentacji Polski, zwłaszcza wzruszenie podczas odgrywania hymnu.

A.W.K

Polska mogłaby dofinansować swój system emerytalny z pieniędzy z eksploatacji łupków

Andrzej Sadowski o problemach polskiego systemu emerytalnego, tym jak kolejne rządy próbują je ukrywać i o sposobach ich rozwiązania.

Andrzej Sadowski mówi o polskim systemie emerytalnym. Odnosi się do wywiadu z Robertem Gwiazdowskim, stwierdzając, że w ramach Instytutu Adama Smitha od dawna pracują nad reformą systemu emerytalnego. Podkreśla, że „zobowiązania są nie do udźwignięcia”, gdyż „społeczeństwo się starzeje i ewidentnie go ubywa”. Z 38 mln Polaków 2 mln są już za granicą, więc realnie jest nas 36 mln. Brak ten możemy odczuć już za dwa, trzy lata. Na dodatek widoczna jest „coraz bardziej widzialna zapaść demograficzna, której nie odkręcił program 500+”. W rezultacie „zamiast godnej będzie emerytura głodna”.

Jak ktoś mówi o umowie społecznej, to nie jest żadna umowa, nie ma twardych zobowiązań. Ciągle jest zmieniany algorytm emerytury, on się cały czas spłaszcza. […]  Widać jak niższe są te emerytury w porównaniu do tego, co było 10 lat temu.

Ekonomista przyznaje, że postawa 30-latków nieliczących na emeryturę z ZUS „to życiowe podejście”. Jednocześnie nie zgadza się twierdzeniem, że jesteśmy już zdeterminowani na to, by mieć zły system emerytalny.

Były takie momenty, że widać, iż skręcono w niewłaściwą stronę. Jednym z nich była wielka kapitałowa reforma emerytalna, gdy utworzono przymusowe OFE. […] Pieniądze w nich składowane okazały nie być się pieniędzmi obywateli tylko funduszy emerytalnych, które mogły robić z tym, co chciały, skokowo podwyższono opodatkowanie pracy ze względu na ten system.

Wbrew postulatom podnoszonym już na początku lat 90. przez środowiska takiej jak UPR, nie wykorzystano pieniędzy z prywatyzacji do zasilenia systemu emerytalnego. Sadowski zauważa, że Polska dotąd nie wykorzystała innej okazji, którą jednak wciąż mamy. Chodzi o dofinansowanie emerytur ze środków pozyskanych z eksploatacji surowców naturalnych, tak jak to zrobiła Norwegia. W przypadku Polski byłby to gaz z łupków, które amerykańskie spółki chciały wydobywać, ale za względu na brak decyzji polskiego rządu i nadejście dekoniunktury tego nie zrobiły. „Czemu polski rząd nie podjął decyzji w tej sprawie?”- to pytanie, na które wciąż nie mamy odpowiedzi.

Żaden z sądów nie podnosił tego faktu, że żąda się od obywatela udowodnienia, iż nie jest wielbłądem.

Zamiast uczciwego postawienia sprawy i stwierdzenia, że emerytury trzeba obniżyć, a wiek emerytalny podwyższyć, administracja ucieka się do wykrętów, aby zmniejszać wypłaty ludziom, którzy np. nie mogą potwierdzić stażu pracy w upadłym przed laty zakładzie pracy. Na dodatek rząd swoją polityką zachęca ludzi do przechodzenia na emeryturę zamiast do dalszej pracy. Jest tymczasem wielu specjalistów, którzy mogliby dalej pracować, pobierając przy tym emeryturę, ale im się na to nie pozwala lub ich emeryturę się obcina.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.