Sadowski: składka zdrowotna powinna być dobrowolna. To obywatel powinien ustalać jej wysokość, a nie państwo

Wnet.fm

Ekonomista skomentował zapowiedzi rzecznika rządu Piotra Müllera, który ogłosił, że najprawdopodobniej nastąpią zmiany w podatkowej sferze ,,Polskiego Ładu”, dotyczące wysokości składki zdrowotnej; miałaby ona wynosić nie 9%, lecz prawdopodobnie 4,8%. Sadowski ubolewał, że pomimo płacenia składek, pacjenci są często zmuszeni do korzystania z prywatnej służby zdrowia. Ponadto stwierdził, że:

Nie powinniśmy mówić o wysokości składki, tylko o wysokości podatku. Składka nie powinna być uzależniona od wysokości dochodu.

Wyraził również swoją opinię na temat możliwej alternatywy dla obecnego systemu opieki zdrowotnej:

Skoro mamy bon wakacyjny, to nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby nie być bonu zdrowotnego. W 2007 roku nasze Centrum proponowało tego typu rozwiązanie. Zależało nam na tym, aby obywatel sam decydował, z jakiej ubezpieczalni skorzysta.

Ekonomista zauważył, że mamy w tej chwili do czynienia z prywatyzacją niejako wymuszoną; ze względu na wiążące się z publiczną służbą zdrowia niedogodności, pacjenci coraz częściej wybierają przychodnie prywatne. Wskazał także na prostą, choć nie przez wszystkich dostrzeganą, zależność:

Jeżeli mamy ograniczone możliwości finansowe, to nie możemy wymagać nieograniczonego dostępu do usług medycznych.

Sadowski powołał się na raport Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku, w którym stwierdzono, że zwiększenie nakładów finansowych na państwową służbę zdrowia nie zwiększyło wcale jej wydajności. Przypomniał, że Singapur, kraj, którego służba zdrowia uważana jest za najlepiej zorganizowaną na świecie, przeznacza na ten cel zaledwie 4,5% swojego PKB. Zaznaczył, że skoro nasz system jest nieefektywny, to nie powinno być zgody społecznej na podwyższanie wysokości składki zdrowotnej:

Wszelkie ubezpieczenia powinny być kwestią wolnego wyboru, bez względu na to, czy mówimy o składce zdrowotnej, czy o ZUSie.

Ekonomista wypowiedział się także na temat długu publicznego. Zauważył, że wysokość wydatków państwowych powinno dostosować się do możliwości gospodarki:

W momencie, w którym inflacja zaczyna pożerać oszczędności Polaków, Państwo Polskie powinno wyciągnąć wnioski i również zacząć oszczędzać.

Sadowski wskazał, że wysokość inflacji w Polsce jest w rzeczywistości wyższa niż wartość podawana przez Rząd:

Według raportu Konrada Raczkowskiego, byłego wiceministra finansów, inflacja jest w Polsce na poziomie dwucyfrowym. Zachęcam do zapoznania się z tym raportem, jest on dostępny w sieci.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

 

 

 

Andrzej Sadowski: pieniądz cyfrowy nie jest narzędziem, które ma nam ułatwić życie, tylko służącym kontroli obywateli

Prezydent centrum im. Adama Smitha o pomyśle stworzenia narodowej chińskiej cyfrowej waluty, polskich ograniczeniach transakcji bezgotówkowych i o podatku inflacyjnym.

Rząd komunistycznych Chin zakazuje używania prywatnych cyfrowych walut u siebie.

Andrzej Sadowski mówi, że ChRL planuje wprowadzić własną cyfrową walutę. Innowacją jest to, że ma ona mieć datę przydatności. Ma to na celu kontrolowanie przepływu pieniądza, czyli de facto obywateli, i zwiększenia obrotu cyfrowej waluty. Ekonomista zauważa, że gdy w Szwecji chciano całkowicie zlikwidować gotówkę,

W obronie tej gotówki stanął bank centralny zaznaczając, że jej posiadanie jest konstytucyjnym prawem obywateli.

Rządy różnych państw wprowadzają ograniczenia w używaniu gotówki twierdząc, że jest ona wykorzystywana przez przestępców.

W Polsce przyjęto niezwykle restrykcyjne przepisy wobec transakcji gotówkowych, które uderzają miko- i małych przedsiębiorców.

Kwoty zostały zredukowane do kilkunastu tysięcy złotych. Sadowski zaznacza, że plany Chin są przykładem tego, iż

Pieniądz cyfrowy nie jest narzędziem, które ma nam ułatwić życie […] tylko służącym kontroli obywateli.

Prezydent Centrum im. Adama Smitha wskazuje, do czego prowadzi oparcie waluty wyłącznie na przymusie rządowym. Przypomina, że w starożytnej Sparcie postanowiono posługiwać się żelazem jako środkiem płatniczym zamiast srebra i złota. Ustała wówczas wymiana handlowa z innymi poleis.

Sadowski odnosi się do inflacji w Polsce. Stwierdza, że obywatele są pozbawiani wartości swej pracy poprzez nałożenie pozakonstytucyjnego podatku inflacyjnego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Sadowski: Polski Ład to przywileje i korzyści dla międzynarodowych korporacji 

Ekonomista tłumaczy na czym polega projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznym. Zdaniem naszego gościa nowe przepisy uderzą w naszych przedsiębiorców.

Gościem „Kuriera Ekonomicznego” jest ekonomista i  prezydent Centrum Adama Smitha, Andrzej Sadowski, który mówi o projekcie ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznym. Zdaniem rozmówcy Adriana Kowarzyka nowe prawo zapewni komfortowe warunki dla wielkich korporacji:

Nie tyle z ustawy, ale z przedstawionych założeń całego plany możemy się dowiedzieć przede wszystkim, że międzynarodowe korporacje otrzymają gwarancję niskich podatków i stabilnych niezmienianych przepisów przez okres pięciu lat – stwierdza ekspert.

Nasz gość twierdzi, że wbrew swojej nazwie rządowy projekt stwarza lepsze warunki rozwoju dla międzynarodowych podmiotów niż polskich przedsiębiorców. Andrzej Sadowski wskazuje na podwyżkę składki zdrowotnej, która może pogorszyć sytuację tych, którzy odczuwają jeszcze skutki trwającej pandemii i podnoszą się po licznych lockdownach:

Jeżeli odniesiemy to do polskich przedsiębiorców to mimo, że dokument nazywa się Polski Ład to przywileje i korzyści są po stronie międzynarodowych korporacji, a po stronie polskich przedsiębiorców jest podwyżka opodatkowania – podkreśla Andrzej Sadowski.

Andrzej Sadowski opowiada o szczegółach podwyżki składki zdrowotnej, która dziś wynosi 9 proc. podstawy jej wymiaru, przy czym 7,75 proc. można odjąć od podatku. Polski Ład zakłada likwidację tej opcji. Zdaniem prezydenta Centrum Adama Smitha, choć projekt mówi o podwyżce składki, a nie o dodatkowym opodatkowaniu efekt zmian będzie taki sam:

Niezależnie jak nazwiemy ciężar jeżeli jest przymusowy to ma charakter podatku – podsumowuje ekonomista.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Dr Sadowski: Polska powinna dokonać komasacji podatków, tak jak zrobiła to Rosja. Bon turystyczny nie pomoże gospodarce

Dr Andrzej Sadowski mówi o konieczności komasacji podatków na wzór decyzji podjętej przez rząd rosyjski, rozproszeniu kompetencji podatkowych w Polsce i błędnej polityce podatkowej rządu.

Dr Andrzej Sadowski mówi o konieczności komasacji podatków na wzór decyzji podjętej przez rząd rosyjski, rozproszeniu kompetencji podatkowych w Polsce i błędnej polityce podatkowej rządu.Prezes Centrum im. Adama Smitha, Andrzej Sadowski chwali rosyjskie władze za decyzję o komasacji podatków w jedną stawkę podatkową.

Rosja wprowadziła de facto podatek cyfrowy, tylko, że dalej idący. Taki podatek cyfrowy proponował rząd Francji, aby był płacony przez korporacje od przychodu (…) (Podatków-przyp. red.) nie ma sensu oddzielnie pobierać, mnożyć czas urzędników i innych elementów (…) Na tym poziomie Rosja uzyska znacznie pewniejsze i prostszą drogą uzyskane wpływy, niż uzyskujemy w Polsce.

Zdaniem ekonomisty, Polska, zamiast wprowadzać estoński CIT powinna zaimplementować systemowe rozwiązania i połączyć wiele podatków w jeden, tak jak połączono cztery różne składki ZUS w jedną. „Defektem konstytucji” jest także rozproszenie kompetencji w nakładaniu obciążeń podatkowych tak jak w przypadku podniesienia opłaty RTV przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.

Gość Adriana Kowarzyka uważa, że rząd prowadzi błędną politykę podatkową, która nie pomoże Polsce wyjść z kryzysu spowodowanego pandemią.

Jeżeli z kryzysu mamy wychodzić, dzięki wyższym podatkom, to jest to droga niedająca nam szansy na stanięcie na nogi (…) Bon turystyczny nie zadziała z różnych względów. Został tak skonstruowany, że pominięto zwłaszcza małych przedsiębiorców, biura turystyczne czy firmy przewozowe.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Marek Jurek, Małgorzata Wołczyk, Paweł Lisiecki, Hanna Gil-Piątek, Andrzej Sadowski – Popołudnie WNET – 16.06.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście Popołudnia WNET:

Marek Jurek – były marszałek Sejmu;

Małgorzata Wołczyk – dziennikarka tygodnika Do Rzeczy;

Paweł Lisiecki – poseł PiS;

Hanna Gil-Piątek – posłanka Lewicy, wiceszefowa sztabu kampanii Roberta Biedronia;

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski –  duszpasterz Ormian, historyk Kościoła;

Andrzej Sadowski – prezydent centrum Adama Smitha;


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Wydawca: Jan Olendzki

Realizator: Marcin Głos


Marek Jurek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

 Marek Jurek komentuje końcówkę kampanii wyborczej. Zauważa, że obecne sondaże wskazują na drugą turę. Zaznacza, że prezydent Duda powinien już teraz myśleć nad tym, jak wygrać wybory w lipcu. Stwierdza, iż ich wynik będzie zależał w znacznej mierze od stanowiska Krzysztofa Bosaka i Władysława Kosiniak-Kamysza. Nie oznacza to przy tym, że wyborcy tych kandydatów posłuchają się ich, jeśli poprą kogoś w II turze.

Były marszałek Sejmu zauważa, że świat może znów wchodzić w rewolucyjną fazę, taką jak w latach 1917-20 i 1960-70. Podkreśla, że „LGBT to po prostu kategoria, tak jak dla marksizmu kategorią był międzynarodowy proletariat”. Dodaje, iż „wielu homoseksualistów mówi o swojej sytuacji jak o problemie”. Marek Jurek zwraca uwagę na proaborcyjne zaangażowanie przywódców ruchu LGBT. Przypomina agresywne wypowiedzi wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja. Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że obronę tradycyjnego modelu rodziny przedstawia się jako agresję wobec homoseksualistów, ograniczając w ten sposób wolność słowa. Tymczasem rodzina jest podstawą ładu społecznego i powinna być broniona na forum międzynarodowym, jako kwestia uniwersalna, a nie dotycząca tylko jednego kraju. O Karcie Rodziny Gość „Popołudnia WNET” mówi, że zawiera luki i ma „dętą nazwę”. Przypomina niejednoznaczne wypowiedzi polskiego prezydenta ws. związków partnerskich.

„Prezes Kosiniak Kamysz stracił bardzo poważną okazję” – ocenia odnosząc się do kampanii lidera ludowców. Miał szansę bowiem zdystansować się od Platformy Obywatelskiej zajmując stanowisko tzw. symetryczne. „Dobry wynik Krzysztofa Bosaka będzie wyraźnym sygnałem dla Andrzeja Dudy” – dodaje.


Małgorzata Wołczyk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Małgorzata Wołczyk mówi o rewolucji obyczajowej na przykładzie Hiszpanii. „Prawda o rodzinie jako związku kobiety i mężczyzny stała się niepoprawna”- zauważa. Przypomina, że Polacy uciekający na Zachód z PRL łapali się za głowę widząc fascynację marksizmem tam. Obecnie to z Zachodu możemy się uczyć do czego prowadzą pomysły nowej lewicy. Zaczyna się od przedstawiania się jako ofiary, a kończy na szykanowaniu niezgadzających się z obowiązującą narracją. By na uniwersytecie przeprowadzić niepoprawny politycznie wykład potrzeba wynająć ochronę. Inaczej grozi atak lewackich bojówek.

W szkołach na edukacji seksualnej 10-lenie dzieci uczą się, gdzie kupić tabletki wczesnoporonne, czy przeprowadzić aborcję. Dzieci przekonuje się, że życie homoseksualisty jest ciekawsze. Z lekcji historii wynoszą, że największymi ofiarami II wojny światowej byli Żydzi, a po nich homoseksualiści.

Dziennikarka podkreśla, że to ideologiczne szaleństwo nie upadnie samo. Jest bowiem hojnie finansowane przez rządy i organizacje międzynarodowe. Za hasłami nowej lewicy stoi „ogromny przemysł”.


Lisiecki Paweł / Fot. Konrad Tomaszewski

Paweł Lisiecki informuje, że zgodnie z nowym projektem ustawy budżet państwa ma przejąć od Ratusza wypłacanie odszkodowań osobom poszkodowanym w wyniku bezprawnych reprywatyzacji. Odnosi się do kwestii ustawy reprywatyzacyjnej. Obawia się, że gdyby ogłoszono wygaśnięcie roszczeń, to osoby mające faktycznie prawo do zwrotu mogłyby zaskarżyć tą decyzję do TSUE. Ustawa reprywatyzacyjna musi uwzględniać odszkodowania, jeśli ma nie zostać zaskarżona.


Hanna Gill-Piątek/ Foto. Dariusz Skorupa/CC BY-SA 4.0

Hanna Gil-Piątek mówi, że prowadzona przez prezydenta Andrzeja Dudę nagonka bardzo źle świadczy o tej kampanii. „Nie powinno się mówić, że ludzie nie są ludźmi”. Podkreśla, że słowa mają swoje konsekwencje, przywołując akt samopodpalenia się człowieka pod budynkiem Sejmu do jakiego doszło dzisiaj. Stwierdza, że ubiegający się o reelekcję prezydent chce pozyskać elektorat Konfederacji na który się składają mający „faszyzujące poglądy” narodowcy. Przypomina głosowanie ws. obywatelskiego projektu zakazu aborcji eugenicznej. Zwraca uwagę na podzielone głosy w Platformie Obywatelskiej. Krytykuje Rafała Trzaskowskiego za niespełnienie zapisów Karty LGBT, którą podpisał.

Informuje, że Polska społeczności LGBT wiele zawdzięcza przywołując przekład swojego dziadka, który, jak mówi, był gejem i stworzył  systematykę roślin. Uważa, że mówienie o „ideologii LGBT” jest kompletną bzdurą. Stwierdza, iż wypowiedzi posłów Przemysława Czarnka, czy Jacka Żalka cechuje pomieszanie pojęć. Ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy powinny, jak mówi, paść przeprosiny.

Wiceszefowa sztabu kampanii Roberta Biedronia wskazuje na politykę mieszkaniową innych krajów europejskich, jak Austria czy Holandia, z której przykład chce brać przykład kandydat Lewicy. Przywołuje działania prezydenta Słupska na rzecz rozwoju mieszkalnictwa w zarządzanym przez niego mieście. Prawo do mieszkania powinno być, jak uważa, gwarantowane konstytucyjnie. „My jako lewica stajemy zawsze po stronie pokrzywdzonych w każdym sporze”- mówi polityczka. Wskazuje także na problemy takie jak zły stan polskiej psychiatrii. Przyznaje, że zwolennicy poglądów liberalnych mają skłonność do ulegania hasłom populistycznym, czego przykładem jest strona „Sok z Buraka”.

Posłanka Lewicy wskazuje na poprawki, jakie jej klub sejmowy proponował do ustaw dotyczących koronawirusa. Na pytanie czy Robert Biedroń przekaże w II turze poparcie kandydatowi KO odpowiada: „Rafał Trzaskowski stracił szansę żeby stanąć po stronie słabszych, po stronie społeczności LGBT”. Przez to część jego własnych wyborców może się od niego odwrócić.


„Niestety w III Rzeczypospolitej, tak jak w PRL wszystko jest polityką” – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odnosząc się do zgłoszenia jego osoby do Komisji ds. Pedofilii przez klub Koalicji Obywatelskiej. Sądzi, że w takiej sprawie nie powinno być walki politycznej. Przewiduje, że jego kandydatura zostanie zablokowana przez Zjednoczoną Prawicę, choć politycy tego obozu znają go dobrze i w przeszłości popierali go w przypadku strajku opiekunów osób niepełnosprawnych. Przypomina, że prymas Wyszyński potrafił zjednoczyć Kościół by przeprowadzić go przez „Morze Czerwone” komunizmu. Obecnie biskupi polscy, choć znają się i spotykają się ze sobą, to nie mogą dojść do porozumienia w sprawie ważnej dla całego Kościoła. „Biedni wierni, którzy widzą chaos wokół tego”- mówi duszpasterz Ormian. Trzeba rozwiązać problem, jakim jest tuszowanie pedofilii. Przypomina, że nigdy nie wyjaśniono sprawy biskupa Paetza, któremu zarzucano molestowanie seksualne młodych mężczyzn (kleryków).

Ks. Isakowicz-Zaleski odpowiadając na pytanie, czy przyjmie wybór do Komisji, stwierdza, iż musi jeszcze w tej sprawie spytać się prawników kościelnych, czy ma prawo w niej uczestniczyć jako kapłan. Sądzi, że Komisja byłaby dobra dla społeczeństwa. PiS nie powinien blokować jej powołania nie tylko ze względu na dobro Polaków, ale też i w interesie własnego kandydata na prezydenta. Andrzej Duda przedstawia się bowiem jako obrońa praw rodziny.


Andrzej Sadowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

 Andrzej Sadowski stwierdza, że prezydent Andrzej Duda bardzo słusznie podkreśla społeczne aspekty swojej prezydentury. Do realizacji tych transferów społecznych potrzebne są jednak silny pieniądz i gospodarka. Obecnie ta ostania potrzebuje wsparcia. Prezydent centrum Adama Smitha wskazuje, że dotąd polski rząd wzorował się na niemieckim, zaś ten ostatni zdecydował się ostatnio na znaczną obniżkę podatku VAT. Pobudzi to popyt w RFN. Podkreśla, że także w Polsce należy choćby tymczasowo obniżyć ten podatek.

Sadowski: Działania rządu są spóźnione. W Polsce nie ma czegoś takiego jak polityka oparta o wiedzę

Andrzej Sadowski o doraźności działań rządu, tym od kogo rządzący mogliby się uczyć na temat działania gospodarki oraz o rozwiązaniach potrzebnych przedsiębiorcom.

Mamy system komputerowy po stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych który dostał nagrodę najlepszego systemu informatycznego na świecie.

Andrzej Sadowski zauważa, że procedury dotyczące składania faktur i rzeczy takie jak algorytmy, które mają wykrywać oszustwa, można wykorzystać nie tylko do tropienia oszustw, ale też do pomocy przedsiębiorcom. Tymczasem 291 tysięcy firm miało w ciągu ostatnich trzech miesięcy trzech miesięcy problemy z ZUS. Można zaś było wysłać do przedsiębiorców maile: „23 pliki 22 pliki Worda i jeden Excela, żeby przedsiębiorcy sami sobie właściwy dla nich plik znaleźli i wypełnili”.

Mamy do czynienia z nieznajomością polskiej gospodarki. Polscy politycy od dawna nie rozumieją, że fundamentem polskiej gospodarki są firmy samozatrudnionych w liczbie 1,3 miliona i 700 tys. innych większych podmiotów.

Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP komentuje rządowe działania na rzecz wsparcia polskiej gospodarki w obliczu jej zamrożenia. Ocenia je jako spóźnione i wprowadzane pod naciskiem upominających się o nie przedsiębiorców.

Nie widzę działań, które by antycypowały pewne rzeczy i były wprowadzane z pewnym zrozumieniem.

Zauważa, że dla małych przedsiębiorców, których nie stać na rozbudowaną księgowość, skorzystanie z tarczy antykryzysowej jest utrudnione ze względu na skomplikowanie zasad otrzymywania pomocy. Przepisy tarczy antykryzysowej tłumaczyć ma przedsiębiorcom 176-stronicowy podręcznik. Pokazuje to, jak mówi nasz gość, stopień skomplikowania tych rozwiązań. Prostsze rozwiązania zawarte w tarczy antyfinansowej zostały zaś przyjęte „dopiero pod ciśnieniem, jakie cały czas wydostaje się ze strony różnych branż”.

Sadowski przypomina dziesięciopunktową propozycję działań doraźnych, jakie Centrum im. Adama Smitha przedstawiło jeszcze w marcu. Jedną z propozycji było przejęcie świadczeń pracowników, które opłacają za nich ich pracodawcy, przez rząd. Przypomina, że na takie okoliczności pieniądze ma Fundusz Świadczeń Gwarantowanych. Obecnie rząd miał proponować uelastycznienie zwalniania pracowników i obniżania pensji, ale wycofał się z tego. Można zaś było tego uniknąć.

Nie ma czegoś takiego jak polityka w Polsce oparta o wiedzę.

Prezes Centrum im. Adama Smitha zaznacza, że rządzący powinni oprzeć się na doświadczeniu przedsiębiorców. Komentując zapowiedzi, że Polski Fundusz Rozwoju chce pozyskiwać średnio po 15 miliardów złotych co tydzień lub dwa z emisji obligacji, stwierdza, że obecnie to nic nie znaczy. Firmy bowiem zaczną kolejną falę zwolnień pracowników. Wśród nich jest firma Famur, która ogłosiła, że zamyka jeden ze swoich fabryk.

Jest to jedna z niewielu polskich firm o tak dużym technologicznym i wykorzystaniem polskiej myśli inżynieryjnej i technicznej.

Przetrwała ona różne zawieruchy i kryzysy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

 

Sadowski: Mały ZUS powinien być dla wszystkich. ZUS nie jest bożkiem, któremu musimy składać ofiary z naszej pracy

Andrzej Sadowski o Małym ZUSie w Polsce i za granicą, o tym, jak rząd mógłby wykorzystać chęć Polaków do oszczędzania z pożytkiem dla wszystkich oraz o aferze GetBacku i słabości polskich instytucji.

Program musiał się pojawić dlatego, że poprzedni program miał minus.

Andrzej Sadowski mówi o tym, czemu program Mały ZUS musiał stać się programem Mały ZUS Plus. Skomplikowane były bowiem formalności z tym programem związane, a „sposób liczenia mniejszego ZUS-u karkołomny”. Ekonomista podkreśla, że „polscy przedsiębiorcy mają mały ZUS w innych krajach europejskich” takich jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania. Skalę przepaści, jak mówi, między tym ostatnim a naszym krajem pokazuje fakt, że w UK przedsiębiorca płaci przez rok tyle, ile w RP przez rok. Zauważa, że obecnie pod względem ilości zakładania firm przez nierdzennych Niemców, Polacy w RFN przegonili Turków.

Mały ZUS powinien być, co do zasady, dla wszystkich.

Sadowski podkreśla, że opodatkowanie pracy szkodzi rozwojowi przedsiębiorczości. Na dodatek „Korporacje podatków efektywnie nie płacą”, a ciężar podatków spada głównie na mikroprzedsiębiorców. Nasz gość odnosi się do słów wiceministra Niedużaka, stwierdzając, że „nikt z małych przedsiębiorców nie wierzy w mniejszą emeryturę”, gdyż zdają oni sobie sprawę, iż emerytury i tak będą mniejsze.

ZUS nie jest bożkiem, któremu musimy składać ofiary z naszej pracy.

Prezes Centrum im. Adama Smitha zaznacza, że w Zakładzie nie ma realnych pieniędzy, a tylko wirtualne zapisy. Rozmówca Adriana Kowarzyka wskazuje na rozwiązanie nowozelandzkie, gdzie emerytura przysługuje każdemu obywatelowi, a nie ma składek. O programie 500+ stwierdza, że jest to „program cashbackowy zwrotu polskim rodzinom podatków, które zapłaciły”. Przypomina, iż „pieniądze nie pochodzą z maszyny drukarskiej tylko z pracy”. Zauważa, że:

Polskie społeczeństwo nie ma oszczędności, a jeśli ma, to zamienia je na twarde dobra w postaci nieruchomości.

Mówi, iż dążenie Polaków do oszczędzania to „niewykorzystywany potencjał” tłumacząc w jaki sposób rząd mógłby to zmienić. Wystarczyłoby wykorzystać możliwość jaką daje ustawa o wypuszczaniu publicznych listów zastawnych, co dałoby rządowi i samorządom możliwość realizacji dużych projektów infrastrukturalnych, a obywatelom pewność ich oszczędności.

Konstytucja jest na tyle beznadziejna, że stworzyła bardziej fasadowy niż realny system bezpieczeństwa.

Sadowski odnosi się do afery GetBacku w której Polacy stracili ponad 2,5 mld zł. Podkreśla, że jest to „kwestia wymiaru sprawiedliwości, który nie działa jak inne instytucje do których należy bezpieczeństwo Polaków”. Odnosząc się do emigracji Polaków z Polski przewiduje, że może nas czekać kolejna jej fala, której nie załata napływ Ukraińców. „W nieodległej przyszłości będzie nas nie 36 mln (bo tylu nas żyje w Polsce), ale 21 mln” wieści ekonomista.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marek Niedużak, Andrzej Sadowski, Krzysztof Jabłonka, Kazimierz Gajowy, Paweł Bobołowicz – Popołudnie WNET– 22.01.2020

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Adrian Kowarzyk.

Goście Popołudnia WNET:

Marek Niedużak – podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju;

Andrzej Sadowski – Prezes Centrum im. Adama Smitha;

Krzysztof Jabłonka – historyk, Radio WNET;

Kazimierz Gajowy – prowadzący „Studio Bejrut” w Radiu WNET;

Jan Olendzki – dziennikarz Radia WNET, korespondent z Forum Ekonomicznego w Davos;

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET na Ukrainie;


Prowadzący: Adrian Kowarzyk

Wydawca: Jaśmina Nowak

Realizator: Jan Dudziński


 Część pierwsza:

Dawny gmach Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego przy placu Trzech Krzyży 3/5, siedziba Ministerstwa Rozwoju/ Foto. Adrian Grycuk/ CC BY-SA 3.0 PL

Marek Niedużak o rozwiązaniu Mały ZUS, który obowiązuje jeszcze przez kilka dni. Dedykowany był najmniejszym firmom. Mówi, że to spora ulga dla stu kilkudziesięciu tys. firm. Były głosy żeby ulgę poszerzyć. Wiceminister rozwoju stwierdza, że dotychczasowy program nie tyle jest odrzucany, co właśnie poszerzany. Tłumaczy jakie będą jego założenia i kto będzie mógł z niego skorzystać. Znacznie zwiększony zostaje limit, do 10 tys. w skali miesiąca. „Każdy limit jest arbitralny”- tłumaczy. Składki proporcjonalne mają być do przychodu, a nie dochodu. Od początku do końca lutego można zgłaszać się do preferencyjnego rozliczania. Stwierdza, że zależy mu, aby informacja o tych ułatwieniach dotarła do przedsiębiorców. Przypomina, iż niższa składka będzie oznaczała niższą emeryturę. Rozmówca Adriana Kowarzyka stwierdza, że jest zwolennikiem oceny regulacji po tym, jak działają, tj. ex post. Nowe regulacje mogą być zachętą do wychodzenia z szarej strefy. Nasz gość zauważa przy tym, że „wiele osób jest w szarej strefie z wielu różnych powodów”.

Zatory płatnicze są zmorą dla przedsiębiorców. Od 1 stycznia weszła ustawa anty-zatorowa o której mówi Niedużak. Zauważa, że z zatorami zetknęło się 90% polskich przedsiębiorców. Zauważa, że najwięksi z nich są w stanie narzucić swoim kontrahentom wydłużone terminy płatności. Celem projektu jest wyrównanie różnicy sił między nimi. UOKiK zyskał możliwość karania największych, najbardziej zalegających z płatnościami firm. Zmiany państwo zaczęło od siebie ustalając 30 dni na płatności dla spółek publicznych. „Jestem wielkim zwolennikiem wolnego rynku” deklaruje wiceminister, mówiąc o regulacji wprowadzając 60 dni na płatności. Powołuje się na rozwiązania anty-zatorowe w innych krajach, takich jak Wielka Brytania. Liczy, że ustawa przyniesie efekty.

Pakiet „przyjazne prawo” jest kolejnym tematem rozmowy. Niedużak mówi o obciążeniach organizacyjnych, które bardziej uderzają w mniejsze podmioty. Rozwiązaniem jest deregulacja. Mówi o „prawie do błędu”, rozwiązaniem, które funkcjonuje na Litwie i we Francji. Zaczynający działalność gospodarczą „dostają żółtą kartkę” za popełnienie błędu, zamiast od razu kary. Zauważa, że na gospodarkę można patrzeć jako na ekosystem, w którym wszystkie elementy mają znaczenie.

 

Część druga:

Andrzej Sadowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Andrzej Sadowski mówi o tym, czemu program Mały ZUS musiał stać się programem Mały ZUS Plus. „Program musiał się pojawić dlatego, że poprzedni program miał minus”. Skomplikowane były bowiem formalności z tym programem związane, a „sposób liczenia mniejszego ZUS-u karkołomny”. Ekonomista podkreśla, że „polscy przedsiębiorcy mają mały ZUS w innych krajach europejskich” takich jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania. Skalę przepaści, jak mówi, między tym ostatnim a naszym krajem pokazuje fakt, że w UK przedsiębiorca płaci przez rok tyle, ile w RP przez rok. Zauważa, że obecnie pod względem ilości zakładania firm przez nierdzennych Niemców, Polacy w RFN przegonili Turków.

Sadowski podkreśla, że „mały ZUS powinien być co do zasady dla wszystkich”. Opodatkowanie pracy szkodzi bowiem rozwojowi przedsiębiorczości. Na dodatek „Korporacje podatków efektywnie nie płacą”, a ciężar podatków spada głównie na mikroprzedsiębiorców. Nasz gość odnosi się do słów wiceministra Niedużaka, stwierdzając, że „nikt z małych przedsiębiorców nie wierzy w mniejszą emeryturę”, gdyż zdają oni sobie sprawę, iż emerytury i tak będą mniejsze.

Prezes Centrum im. Adama Smitha zaznacza, że „ZUS nie jest bożkiem, któremu musimy składać ofiary z naszej pracy”. W Zakładzie nie ma realnych pieniędzy, a tylko wirtualne zapisy. Rozmówca Adriana Kowarzyka wskazuje na rozwiązanie nowozelandzkie, gdzie emerytura przysługuje każdemu obywatelowi, a nie ma składek. O programie 500+ stwierdza, że jest to „program cashbackowy zwrotu polskim rodzinom podatków, które zapłaciły”. Przypomina, iż „pieniądze nie pochodzą z maszyny drukarskiej tylko z pracy”. Zauważa, że „polskie społeczeństwo nie ma oszczędności, a jeśli ma to zamienia na twarde dobra w postaci nieruchomości”. Mówi, iż dążenie Polaków do oszczędzania to „niewykorzystywany potencjał” tłumacząc w jaki sposób rząd mógłby to zmienić.

Sadowski odnosi się do afery GetBacku. Podkreśla, że jest to „kwestia wymiaru sprawiedliwości, który nie działa jak inne instytucje do których należy bezpieczeństwo Polaków”. Jak zauważa, „konstytucja jest na tyle beznadziejna, że stworzyła bardziej fasadowy niż realny system bezpieczeństwa”. Odnosząc się do emigracji Polaków z Polski przewiduje, że może nas czekać kolejna jej fala, której nie załata napływ Ukraińców. „W nieodległej przyszłości będzie nas nie 36 mln (bo tylu nas żyje w Polsce), ale 21 mln” wieści ekonomista.

 

Część trzecia:

„To była noc styczniowa. Niezwykle ważna” – Krzysztof Jabłonka o proklamacja powstania styczniowego. Podkreśla, że wybuchło ono przeciw panowaniu carskiemu, nie rosyjskiemu. „Powstanie styczniowe jest powstaniem czterech narodów” mówi historyk przypominając ostatni pogrzeb dwóch z przywódców powstania. Jedyne muzeum na Litwie w Pobrzeziu. Zauważa, że Litwini czczą własną wersję powstania, które skupia się na Żmudzi. Powstanie było zrywem całej Rzeczypospolitej: „Tomasz Plater w Łatgalii stoczył walkę. Jest Łotyszem dla Łotyszów, Łatgalem dla Łatgalów, Polakiem dla Polaków”. Prowadzący „Gawędy Historycznej” podkreśla, że „powstania nie są po to żeby wygrać, tylko żeby przetrwać”. O wygranym powstaniu wielkopolskim mówi: „wnukowie dokończyli dzieła dziadów”, bowiem „nazwiska przywódców postania są te same”, co ludzi przewodzących wystąpieniu Wielkopolan w czasie Wiosny Ludów 70 lat wcześniej. W tym kontekście i w odniesieniu do dzisiejszego Dnia Dziadka Jabłonka apeluje do wszystkich wnuków by słuchali swoich dziadków, którzy mogą im opowiedzieć jak wyglądała niewola.

 

Część czwarta:

Kazimierz Gajowy / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Kazimierz Gajowy o powołaniu nowego rządu w Libanie. Protestująca młodzież żądała rządu technokratycznego, w którym nie byłoby ludzi wcześniej biorących udział w życiu politycznych, co jak zauważa, jest utopią. Nowym premierem został były minister edukacji, Hassan Diab. Jak mówi dziennikarz „wielu go krytykowało, że bardziej dba o siebie niż o uczniów”. Jako szef rządu zredukował on liczbę ministrów z 30 do 20. Gajowy zwraca uwagę, że wśród nich jest aż sześć kobiet, co nie jest typowe dla regionu. Stwierdza, że to „bardzo dobry znak”. Umowę z 1989 r., która zakończyła wojnę libańską porównuje do polskiego Okrągłego Stołu.

 

Część piąta:

Panel z udziałem ambasador USA, wiceprezesa Goldman Sachs, oraz prezesów Pekao SA i PZU SA / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Jan Olendzki z Forum Ekonomicznego w Davos o panelu poświęconym „jednorożcom”, czyli start-upy przekraczające 1 mld dolarów. W tej grupie nie ma przedstawicieli Polski. Nasz spółki nie tworzą przełomowych technologii. Brakuje nam odwagi żeby ruszyć w świat. Skąd biorą się ambitni ludzie tworzący start-upy i jak tworzyć warunku żeby było ich więcej? Na te pytania odpowiadali debatujący. Dziennikarz opowiada o wywiadzie jaki przeprowadził z jednym z inwestorów inwestującym w start-upy Paulem Bragielem. Pytał się go o możliwości polskich start-upów i co Polacy mogą poprawić, żeby ich start-upy odnosiły sukces. „Trzeba uwierzyć w siebie i to zrobić” mówił Amerykanin, odpowiadając na pytanie jak zostać przedsiębiorcą. Warunki do zakładania start-upów były, jak mówi, już 15 lat temu, ale Polakom brakowało odwagi, żeby to zrobić. Polacy muszą po prostu zacząć się pokazywać, twierdzi Bragiel.

Olendzki mówi o debatach jakie jeszcze odbędą się w Domu Polskim, w których będzie brał m.in. polski premier i francuski minister. Relacje z prowadzonych rozmów będą w jutrzejszym Poranku WNET. Dziennikarz przeprowadza krótki wywiad z przypadkową osobą, która okazuje się być Polką. Dyskutuje z japońskim DJ-em promującym swoją płytę na forum w Davos na temat Grety Thunberg [która ma już 17, nie 16 lat, jak mówił Japończyk- przyp. red.] i jej znaczenia.

 

Część szósta:

Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Paweł Bobołowicz razem z Wojciechem Pokora i Wojciechem Muchą o IV Polsko-Ukraińskim Forum Dziennikarzy w Kazimierzu Dolnym. Pierwszy dzień to tematy historyczne. W tym momencie odbywa się panel „Sojusz Piłsudski-Petlura”. Jutro tematem będzie „manipulacja i dezinformacja”. Będzie mowa o zagrożeniach płynących ze strony Federacji Rosyjskiej. Z polski zaproszeni są dziennikarze z SD, ze strony Ukrainy są przedstawiciele Narodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Jednym z omawianych tematów będzie wpływ mediów lokalnych.

Sadowski: Nie ma czegoś takiego jak nieograniczony dostęp do opieki medycznej przy ograniczonych zasobach

Andrzej Sadowski o reformie służby zdrowia, PPK, podwyżkach akcyzy i czemu są one nieskuteczne, czemu przedsiębiorcom potrzebne są banknoty i do czego Polsce przyda się złoto.

Obywatele uświadomią sobie ile rząd im zabiera przez składki.

Andrzej Sadowski o Pracowniczych Planach Kapitałowych, które zrobiły dużo  dla podniesienia świadomości podatkowej obywateli. Jednak wbrew oczekiwaniom rządu ci ostatni nie ufają obietnicom wyższej emerytury w przyszłości:„połowa po przymusowym zapisaniu natychmiast wystąpiła z nich”.

Obywatele nie przestają palić, a zmieniają źródło na te pochodzące z prywatnego importu, lub wręcz z nielegalnego przemytu.

Nasz gość komentuje też podwyżkę akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe. Stwierdza, że niekoniecznie musi się ona przełożyć na większe wpływy do budżetu ze względu na duża różnicę opodatkowania między Polską, a Białorusią i Ukrainą. Wielu obywateli tej ostatniej pracuje obecnie w Polsce i pokonując często trasę między oboma krajami może przewozić ze sobą alkohol. Rozwiązaniem byłoby zmuszenie Ukrainy by podwyższyła u siebie podatki do poziomu polskiego, ale jest to nierealne.

Potrzebne jest uczciwe przyznanie przez wszystkie partie polityczne, że nie ma czegoś takiego jak nieograniczony dostęp do opieki medycznej przy ograniczonych zasobach.

Ekonomista mówi także o możliwościach poprawy sytuacji w służbie zdrowia. Podkreśla, że rząd nie ma mocy czynienia cudów, może za to lepiej relokować te środki finansowe, którymi już dysponuje. Obecnie bowiem „pieniądze są palone bez sensu”. Stwierdza, że dopiero, po tym jak odkryto, że „w Czechach można wykonać operację zaćmy od ręki” okazało się, że także w Polsce jest to możliwe.  Polska może zreformować swoją służbę zdrowia „na podstawie doświadczeń innych krajów europejskich”.

Czy my zgodzimy się na to, by rząd wszystko o nas wiedział? To, co było niemożliwe za PRL-u, […] teraz jest nam ustawowo narzucane. […] Wtedy tylko nieliczni mieli swoje teczki, […] teraz każdy ma z przymusu ustawowego własną teczkę w Urzędzie Skarbowym, gdzie sam musi na siebie donosić.

Sadowski odnosi się do ograniczeń dla przedsiębiorców w obrocie gotówkowym. Obecny próg dopuszczanych transakcji z użyciem banknotów rząd chce obniżyć z 15 do 8 tys.  Tymczasem jak podkreśla gość Radia WNET, dla przedsiębiorców „gotówka jest substytutem bezpieczeństwa handlowego”. Nie muszą oni przez lata dochodzić niezapłaconej faktury, gdyż dostają pieniądze do rąk. Jednocześnie zmniejszenie możliwości obrotu gotówką to ściślejsza kontrola państwa nad obywatelem.

Wszystkie kraje poprzednio sprowadziły złoto wcześniej.

Prezydent Centrum im. Adama Smitha zwraca uwagę na raport Duńskiego Banku Centralnego, wg którego przed nami jest wielki kryzys finansowy, znacznie większy niż ten z 2008/9 r. i tylko te kraje, które będą miały własne zasoby złota zdołają go przetrwać.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Polska mogłaby dofinansować swój system emerytalny z pieniędzy z eksploatacji łupków

Andrzej Sadowski o problemach polskiego systemu emerytalnego, tym jak kolejne rządy próbują je ukrywać i o sposobach ich rozwiązania.

Andrzej Sadowski mówi o polskim systemie emerytalnym. Odnosi się do wywiadu z Robertem Gwiazdowskim, stwierdzając, że w ramach Instytutu Adama Smitha od dawna pracują nad reformą systemu emerytalnego. Podkreśla, że „zobowiązania są nie do udźwignięcia”, gdyż „społeczeństwo się starzeje i ewidentnie go ubywa”. Z 38 mln Polaków 2 mln są już za granicą, więc realnie jest nas 36 mln. Brak ten możemy odczuć już za dwa, trzy lata. Na dodatek widoczna jest „coraz bardziej widzialna zapaść demograficzna, której nie odkręcił program 500+”. W rezultacie „zamiast godnej będzie emerytura głodna”.

Jak ktoś mówi o umowie społecznej, to nie jest żadna umowa, nie ma twardych zobowiązań. Ciągle jest zmieniany algorytm emerytury, on się cały czas spłaszcza. […]  Widać jak niższe są te emerytury w porównaniu do tego, co było 10 lat temu.

Ekonomista przyznaje, że postawa 30-latków nieliczących na emeryturę z ZUS „to życiowe podejście”. Jednocześnie nie zgadza się twierdzeniem, że jesteśmy już zdeterminowani na to, by mieć zły system emerytalny.

Były takie momenty, że widać, iż skręcono w niewłaściwą stronę. Jednym z nich była wielka kapitałowa reforma emerytalna, gdy utworzono przymusowe OFE. […] Pieniądze w nich składowane okazały nie być się pieniędzmi obywateli tylko funduszy emerytalnych, które mogły robić z tym, co chciały, skokowo podwyższono opodatkowanie pracy ze względu na ten system.

Wbrew postulatom podnoszonym już na początku lat 90. przez środowiska takiej jak UPR, nie wykorzystano pieniędzy z prywatyzacji do zasilenia systemu emerytalnego. Sadowski zauważa, że Polska dotąd nie wykorzystała innej okazji, którą jednak wciąż mamy. Chodzi o dofinansowanie emerytur ze środków pozyskanych z eksploatacji surowców naturalnych, tak jak to zrobiła Norwegia. W przypadku Polski byłby to gaz z łupków, które amerykańskie spółki chciały wydobywać, ale za względu na brak decyzji polskiego rządu i nadejście dekoniunktury tego nie zrobiły. „Czemu polski rząd nie podjął decyzji w tej sprawie?”- to pytanie, na które wciąż nie mamy odpowiedzi.

Żaden z sądów nie podnosił tego faktu, że żąda się od obywatela udowodnienia, iż nie jest wielbłądem.

Zamiast uczciwego postawienia sprawy i stwierdzenia, że emerytury trzeba obniżyć, a wiek emerytalny podwyższyć, administracja ucieka się do wykrętów, aby zmniejszać wypłaty ludziom, którzy np. nie mogą potwierdzić stażu pracy w upadłym przed laty zakładzie pracy. Na dodatek rząd swoją polityką zachęca ludzi do przechodzenia na emeryturę zamiast do dalszej pracy. Jest tymczasem wielu specjalistów, którzy mogliby dalej pracować, pobierając przy tym emeryturę, ale im się na to nie pozwala lub ich emeryturę się obcina.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.