Putin podczas szczytu w Davos: duże firmy technologiczne zaczynają konkurować z państwami

Władimir Putin po raz pierwszy od 2009 wziął udział w tegorocznym szczycie ekonomicznym w Davos. Mówił m.in. o zagrożeniach płynących z rosnącego wpływu dużych firm technologicznych.

Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł w środę przed rosnącym wpływem dużych firm technologicznych, które, jak powiedział, „konkurują” z państwami.

To nie są tylko giganci gospodarczy, w niektórych obszarach już de facto konkurują z państwami – powiedział Putin, przemawiając na wirtualnym szczycie gospodarczym w Davos.

Rosyjski przywódca wyraził wątpliwość, czy niedawne zachowanie niektórych firm amerykańskich podczas prezydenckich w tym kraju sprzyjało zaostrzeniu regulacji.

W środę rosyjski regulator mediów Roskomnadsor ogłosił, że Facebook, Instagram, TikTok, YouTube, Twitter, VKontakte i Odnoklassniki zostaną ukarane grzywną za nieusunięcie wezwań do udziału młodzieży protestach w obronie Aleksieja Nawalnego, jakie miały miejsce w całym kraju 23 stycznia.

Rozmowa na szczycie

Uwagi Putina, dotyczące Big Techów są wynikiem pierwszej rozmowy telefonicznej nowego amerykańskiego prezydenta Joe Bidena z  Władimirem Putinem. Wśród poruszonych tematów, o których rozmawiali politycy była kwestia Aleksieja Nawalnego, ataki cybernetyczne na amerykańskie instytucje oraz nowy traktat o redukcji broni strategicznej, a także kwestia suwerenności Ukrainy.

Jak przekazał Biały Dom przywódcy obu krajów rozmawiali także o sfinalizowaniu pięcioletniego przedłużenia traktatu o kontroli zbrojeń strategicznych, zanim wygaśnie on na początku przyszłego miesiąca.

Biden poinformował Putina, że jego administracja bada cyberatak na amerykańskie instytucje z końca ubiegłego roku. Podejrzewa się, że dokonali go rosyjscy hakerzy.

A.N.

Źródło: media/ AP, AFP

 

Świdziński: Przemysł USA nie jest przygotowany na wojnę z Chinami

Ekspert Strategy & Future omawia druzgocący raport nt. sił zbrojnych USA. Wskazuje, że Stany Zjednoczone powinny zmodernizować również swoją cywilną infrastrukturę.

Albert Świdziński mówi, że inauguracja Joe Bidena była chroniona przez rekordowo duże siły policyjne i wojskowe. więcej funkcjonariuszy pracowało przy takiej uroczystości za czasów Abrahama Lincolna.

20 stycznia cały Waszyngton został otoczony zasiekami z drutu kolczastego.

Ekspert komentuje serię pierwszych decyzji amerykańskiej głowy państwa. Wycofanie udziału USA w budowie rurociągu Keystone wywołało niezadowolenie premiera Kanady Justina Trudeau. Do tej pory oba państwa współpracowały przy realizacji projektu.

W opinii gościa „Kuriera w samo południe”, władze USA powinny mocno zainwestować w rozwój infrastruktury. Podczas, gdy amerykański rząd nie ma takich planów, w Państwie Środka rusza program inwestycyjny o wartości 1,6 bln dolarów.

Albert Świdziński informuje również, że rząd Korei Południowej zadeklarował, że nie będzie wybierał, czy współpracować z Chińską Republiką Ludową, czy też z USA.

Między Waszyngtonem i Seulem istnieje poważna różnica odnośnie oceny zagrożenia płynącego z Chin.

Omówiony zostaje ponadto raport, z którego wynika, że Stany Zjednoczone nie są sprzętowo przygotowane do pełnoskalowego konfliktu zbrojnego.

W najgorszym stanie znajduje się amerykańska marynarka wojenna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jan Bogatko: wszyscy niemieccy politycy są bardzo prorosyjscy

Jan Bogatko o stosunków Niemiec do nowego prezydenta USA. NATO i prorosyjskości niemieckich polityków.

Dziwie się, że jeszcze nie wystąpiono, by otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.

Jan Bogatko informuje, że Niemcy są bardzo szczęśliwi z powodu zwycięstwa Josepha Bidena. Cieszy ich to, że nowy prezydent wraca do Światowej Organizacji Zdrowia i do porozumień klimatycznych. Angela Merkel zaprosiła amerykańską głowę państwa do Berlina. Stwierdziła, że jest wiele rzeczy do przedyskutowania. Wśród nich jest wypełnienie postanowień szczytu NATO w Walli.

Do Joe Bidena przywiązuje się duże oczekiwania.

Korespondent zauważa, że walijski szczyt NATO ustalił, iż państwa członkowskie Sojuszu będą przeznaczać co najmniej 2 proc. swego PKB na potrzeby obronności. Niemcy zaś chcą, aby było to 1,5 proc. Za czasów prezydenta Donalda Trumpa było to sporym problemem. Po zmianie prezydenta postawa Niemiec wydaje się być bardziej spolegliwa. Bogatko zwraca uwagę na pozytywne nastawienie niemieckich polityków do Rosji.

Wszyscy są bardzo prorosyjscy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Kawa: Pesymistycznie patrzę na przyszłość polityczną Donalda Trumpa. Przełamanie tak mocnego duopolu jest niemożliwe

Dr Marek Kawa o pierwszych decyzjach nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych: zadłużaniu kraju i zasiłkach dla bezrobotnych oraz o przyszłości politycznej Trumpa: impeachmencie i własnej partii.


Dr Marek Kawa mówi, że Joe Biden podobnie jak poprzednik realizuje swoje obietnice wyborcze za pomocą executive orders. Pierwsze decyzje wzbudzają kontrowersje. Biden i nowa administracja odcinają się od polityki Donalda Trumpa. Wiele z decyzji skupia się na kwestiach ideologicznych, inne zaś będą bardzo kosztowne.

Jak wskazuje amerykanista, w Stanach Zjednoczonych nie ma limitu zadłużenia. Nowa administracja może korzystać z tego, aby pomagać Amerykanom, kupując sobie przy tym ich poparcie. W ramach pomocy zawieszono m.in. spłatę kredytów studenckich. Przedłużono także obowiązywalność ubezpieczeń od bezrobocia. Jak wyjaśnia nasz gość

W Stanach Zjednoczonych nie ma zasiłków dla bezrobotnych. Są ubezpieczenia od bezrobocia, które trzeba samemu wypracować.

Joe Biden włączył do tych ubezpieczeń grupę ludzi, którzy dotąd się do tego nie kwalifikowali. Dr Kawa ocenia, że sprawa podważenia wyniku wyborów została fatalnie rozwiązana.

Pesymistycznie patrzę na przyszłość polityczną Donalda Trumpa.

Komentując możliwość założenia przez Trumpa własnej partii stwierdza, iż poprzednie próby przełamania duopolu partyjnego w USA się nie powiodły. Budowa siły mogącej rzucić wyzwanie obu dominującym partiom to praca na lata.

Zbudowanie partii w tak scementowanym dwustuletnim duopolu, jest niemożliwe.

Gość Poranka Wnet sądzi, że były prezydent obroni się przed zarzutami o przygotowywanie powstania. Zarzuty stawiane w drugim impeachmencie są bowiem niekonstytucyjne i bezpodstawne.

Rozmówca Katarzyny Adamiak stwierdza, że Joe Biden ma dobre doświadczenia z Polską. Pytanie jednak jak dalece na jego politykę wpłyną skrajnie lewicowe środowiska w Partii Demokratycznej. Przypomina, iż w wyniku zbytniego przesunięcia się na lewo Demokraci stracili za Baracka Obamy Izbę Reprezentantów i Senat.

Istnieje obawa, że odejdzie od poprawki Hyde’a.

Nasz gość wyjaśnia, że odejście od poprawki Hyde’a oznacza federalne finansowanie aborcji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Aktualizacja: Gość mówiąc o 500 milionach miał na myśli 500 tysięcy.

K.T./A.P.

Miniony rok 2020 – „annus horribilis” z wielu powodów/ Jan Martini, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 78/2020–79/2021

Ideologia lewicy kawiorowej to internacjonalizm proletariacki, antyklerykalizm i niechęć do idei suwerennych państw narodowych. Najpełniej wyraża go zwięzłe hasło strajku kobiet: ***** ***.

Jan Martini

Rok 2020 – annus horribilis

Ze względu na pandemię i jej efekty, których jeszcze nie jesteśmy w stanie w pełni przewidzieć, kończący się właśnie rok może być uznany za „annus horribilis” – rok straszny. W takich okolicznościach zawsze następuje wielki transfer kapitału i zawsze w jednym kierunku – od drobnych ciułaczy do rekinów finansjery.

Nie wiemy (i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy), czy wirus został wytworzony przez zmyślnych konstruktorów w tajnych laboratoriach, czy powstał w wyniku naturalnego procesu organizującej się materii organicznej w najsprawniejszą formę istnienia. Ale niezależnie od sposobu powstania, wirus SARS-CoV-2 już zadziałał jako broń biologiczna, powodując ogromne zmiany polityczne na świecie. Bez pandemii prezydent Trump, mający ogromne osiągnięcia (zwłaszcza ekonomiczne), nie miałby najmniejszych trudności z uzyskaniem reelekcji. W Polsce prezydent Duda zdołał wprawdzie wygrać niewielką ilością głosów, ale ze względu na dezorganizację życia gospodarczego i politycznego, nastąpiło znaczne wzmocnienie opozycji. Zagrożony jest także rząd konserwatywny w Wielkiej Brytanii, ale rządy lewicowe – np. we Włoszech i Hiszpanii, mimo fatalnej reakcji na kryzys epidemiczny – mają się dobrze. Widocznie chaos sprzyja „postępowi”…

Ameryka z prezydentem Trumpem wraz z tandemem polsko-węgierskim stanowiła pewne utrudnienie w procesie „lewaczenia” zachodnich demokracji, ale nie była w stanie odwrócić trendów. Od wielu lat można zaobserwować erozję chrześcijaństwa i tryumfalny pochód lewicowo-liberalnego neomarksizmu w świecie zachodnim. Proces ten uległ wielkiemu przyśpieszeniu po tzw. upadku komuny, z powodu m.in. zaniku antykomunizmu.

Ludzie odetchnęli z ulgą, że nie ma już sowieckiego zagrożenia, więc antykomunizm uznano za zbyteczny.

Ostatnim europejskim antykomunistą był wydawca magazynu „The Soviet Analyst” – brytyjski sowietolog Christopher Story. Jako doradca premier Margaret Thatcher przestrzegał ją przed entuzjastycznym przyjęciem reform Gorbaczowa, które uważał za chytry wybieg mający na celu rozmiękczenie Zachodu. Story wskazywał dezinformację jako podstawowe narzędzie osiągania celów politycznych przez ZSRR, a świadczył o tym choćby fakt, że tylko w tym państwie istniało zarządzane przez KGB ministerstwo dezinformacji, któremu podporządkowana była agencja prasowa Nowosti i dziesiątki tysięcy dziennikarzy. Story uważał, że rozszerzenie Unii Europejskiej i NATO na wschód znacznie ułatwiło formalnie upadłym Sowietom sterowanie procesem destrukcji zachodnich demokracji przez infiltrację rządów i mediów, a także ostrzegał, że sama Unia Europejska będzie użyta do stopniowego ograniczania suwerenności państw narodowych. Był zdania, że konflikt sowiecko-chiński został upozorowany (w rzeczywistości oba kraje pracują nad upadkiem Zachodu), a zwycięzcą zimnej wojny bynajmniej nie jest świat zachodni. Christopher Story prawdopodobnie miał rację, gdyż został „zneutralizowany” – zmarł w wyniku tajemniczej choroby wątroby w lipcu 2010 r., przeżywając Lecha Kaczyńskiego zaledwie o 2 miesiące.

U nas komunizm traktowany jest jako równie zbrodniczy jak faszyzm niemiecki, ale na zachodzie Europy, mimo wiedzy o milionach ofiar, komunistów traktuje się ze zrozumieniem, bo „mordowali w słusznej sprawie” i „uwolnili świat od Hitlera”.

Dlatego nasze argumenty tłumaczące reformę sądownictwa koniecznością usunięcia komunistycznych sędziów nie znajdują zrozumienia, a eurodeputowany Kostas Papadakis z Komunistycznej Partii Grecji występował nawet przeciw „antykomunistycznym represjom w Polsce”. Antykomunizm w USA, choć osłabiony narracją o „budowie wzajemnego zaufania” i „korzystnej współpracy gospodarczej”, ma się znacznie lepiej. Może dlatego, że Amerykanie mają komunistów po sąsiedzku – na Kubie i w Wenezueli, rakiety północnokoreańskie są wymierzone w Kalifornię, a wyzwanie chińskie staje się coraz groźniejsze.

Demokracja amerykańska na rozdrożu?

Po wygranej Donalda Trumpa w poprzednich wyborach doszło do potężnych i długotrwałych protestów. Po raz pierwszy zakwestionowano tak wyraźnie demokratyczny werdykt wyborczy.

Nie stawiano zarzutów fałszerstw wyborczych, kwestionowano jednak Trumpa jako człowieka, który nigdy nie powinien zostać prezydentem, bo jest „rasistą, populistą, i człowiekiem Moskwy”. Rzeczywiście w jego sztabie wyborczym ujawniono rosyjskiego „kreta”, ale inny „kret” znajdował się także w sztabie Hilary Clinton. Rosjanie zawsze obstawiają obie strony…

Sowieckie ingerencje w amerykańskie wybory są faktem, który dziś już nie budzi wątpliwości. Ja jednak pamiętam artykuł z „Miami Herald” z lat 90., w którym pisano o aferze z zamówieniami na maszyny zliczające głosy w stanie Floryda. Przetarg wygrała pewna firma kooperująca z inną firmą, która z kolei miała swoich podwykonawców w firmie mającej filię w Nikaragui. W tej właśnie filii zatrudniano kubańskich fachowców-informatyków…

Z uwagi na specyfikę amerykańskiego systemu wyborczego, nie trzeba oszukiwać wszędzie – można się skoncentrować tylko na stanach, gdzie siły obu partii są prawie wyrównane. Wystarczy wtedy niewielka przewaga, a zwycięzca bierze wszystko. To w stanie Floryda bywa szczególnie wyrównana konkurencja między partiami (w 2000 r. G.W. Bush wygrał z A. Gorem różnicą nieco ponad 500 głosów, co mu dało prezydenturę).

W słynnej moskiewskiej uczelni dyplomatyczno-szpiegowskiej MGiMO istnieje instytut, który zajmuje się badaniem tajników demokracji, np. systemów wyborczych w krajach demokratycznych (niewątpliwie z czystej naukowej ciekawości).

Po ostatnich wyborach w USA Maksim Grigoriew, dyrektor fundacji Badań Problemów Demokracji, powiedział, że zostały one sfałszowane i krytykował amerykański archaiczny system wyborczy jako niedoskonały i podatny na fałszerstwa (o czym on jako specjalista wie najlepiej).

Ze słów Grigoriewa wynikało, że rosyjski system wyborczy jest doskonalszy. To dlatego za rządów Tuska urzędnicy Państwowej Komisji Wyborczej jeździli na szkolenia do Moskwy – stolicy światowej demokracji…

Często publicyści przy okazji wysokiej frekwencji wyborczej wspominają o „tryumfie demokracji”. Jednak bardzo wysoka, 70-procentowa frekwencja, jaką odnotowano przy ostatnich wyborach w Polsce i w USA, świadczy raczej o „stanie zapalnym” demokracji – o silnych emocjach, napięciach, radykalizacji i polaryzacji społeczeństwa.

Rywalizujący w Ameryce kandydaci nie mieli równych szans – prezydent Trump miał przeciw sobie praktycznie wszystkie media, finansjerę, elity artystyczno-intelektualne, sądownictwo (niechętnie podejmujące sprawy oszustw wyborczych) i służby specjalne, a z pewnością nie był ulubieńcem małej, lecz najbogatszej i niezmiernie wpływowej mniejszości żydowskiej. Ponadto kandydata Demokratów Bidena popierała „ulica i zagranica”. Przy powtórnych liczeniach głosów przewaga Bidena zmalała i wykryto liczne „nieprawidłowości” – zawsze na korzyść kandydata demokratów… Dziś, po żenujących skandalach wyborczych, skargach sądowych i oskarżeniach o fałszerstwa widać, że coś złego się dzieje z amerykańską demokracją. Wydaje się, że osiągnęła ona stadium podobne jak w XVIII-wiecznej Polsce.

Demokracja nie psuje się sama – proces ten muszą wspomagać fachowcy.

Na początku XVIII wieku Rzeczpospolita była ogromnym krajem ze szczątkową armią, gdyż pokój miłujący Polacy niechętnie płacili podatki na wojsko. Mimo to Rosja nie ryzykowała agresji militarnej, zwłaszcza że panujący w Polsce ustrój demokracji szlacheckiej był wdzięcznym środowiskiem do działań hybrydowych – rozkładu struktur administracyjnych za pomocą korupcji ludzi władzy. Od 1717 r. „zaprzyjaźnione” wojska rosyjskie stacjonowały w Polsce, „stojąc na straży” praworządności i „wspomagając” polską demokrację. Faktycznie rządzący Polską ambasadorowie rosyjscy bacznie obserwowali obrady sejmu, onieśmielając posłów, bo ci, którzy głosowali w sposób niesatysfakcjonujący, byli proszeni o ugoszczenie oddziału kozaków w swoim majątku…

Metodę dokładnej obserwacji przebiegu głosowań skopiowali przedstawiciele lobby żydowskiego w Ameryce do sterowania przebiegiem procesów legislacyjnych. Deputowani, którzy głosują „źle”, nie mają szans w następnych wyborach (nie dostaną funduszy lub konkurent otrzyma wielkie wsparcie finansowe). Niewątpliwie patologią amerykańskiej demokracji jest niewspółmiernie duży wpływ drobnej grupy etnicznej (ok. 2% populacji) na legislację i politykę zagraniczną, wskutek czego nie zawsze jest ona zgodna z amerykańskim interesem narodowym.

Amerykanie oczywiście nie znają polskiej historii (a mogliby się z niej sporo nauczyć), ale powinni przynajmniej wyciągnąć wnioski z wojny w Wietnamie, która została przegrana nie militarnie, lecz politycznie – na miejscu, w Waszyngtonie. Bowiem hybrydowa agresja przeciw Stanom Zjednoczonym trwa już wiele dziesięcioleci, a jej najnowszą odsłonę mogliśmy oglądać podczas ostatnich wyborów. Przeciwnicy Ameryki wiedzą, że nie da się jej pokonać militarnie, natomiast jest ona bardzo wrażliwa na działania destabilizacyjne ze względu na problemy rasowe, nielegalną imigrację, napięcia społeczne i ideologiczne, a także wyprowadzenie ogromnej części przemysłu do Chin.

W XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej rosyjskim manipulatorom udało się wytworzyć dwa równie silne stronnictwa magnackie, które walcząc ze sobą, stopniowo pogrążały kraj.

Oficer carskiego wywiadu o dzieleniu Polaków: „Nie ma nic łatwiejszego niż doprowadzenie do starcia dwóch głównych partii, gotowych, przy sprytnym sposobie, wyniszczać się wzajemnie”. Dziś analogiczną sytuację możemy zaobserwować zarówno w USA, jak i w Polsce.

Mój amerykański kolega twierdzi, że niezależnie od tego, kto wygra wybory, „będą zadymy”, a ludzie kupują broń i szyby antywłamaniowe.

W 1984 r. uciekinier z KGB Jurij Bezmienow (Tomas Schuman) ujawnił, w jaki sposób prowadzona jest wojna psychologiczna przeciw społeczeństwu amerykańskiemu, której trwałym skutkiem jest już zmiana postrzegania rzeczywistości przez Amerykanów. Wojna ta jest podzielona na etapy, z których pierwszy – trwająca ok 15 lat demoralizacja – zakończył się ogromnym i nadspodziewanym sukcesem. Późniejsze etapy to destabilizacja i kryzys, który wydaje się właśnie nadchodzić. Bezmienow przyznał, że pracując dla KGB, korumpował polityków, ludzi nauki, kultury, dziennikarzy, biznesmenów, urzędników państwowych – czyli osoby, które miały wpływ na kształtowanie opinii publicznej. O wojnie psychologicznej pisze także płk. Władimitr Lisiczkin – autor podręcznika Problemy psychologii wojskowej.

„Jednym z elementów tej subtelnie prowadzonej wojny jest dekonstrukcja tradycji historycznej przeciwnika (…) należy zlikwidować jego dumę narodową, odciąć go od historii i poczucia tożsamości, należy sprawić, by ludzie byli bierni, z niskim poczuciem wartości [pedagogika wstydu! J.M.] Wojna historyczna polega na nadszarpnięciu jedności narodu poprzez takie działania informacyjne, które mają na celu moralną likwidację wszystkich bohaterów, osobistości bądź wydarzeń, będących do tej pory źródłem dumy narodowej”.

Dokładnie według tych zaleceń działały bojówki antify i ruchu BLM, obalając pomniki. Ogromne zadymy w amerykańskich miastach, palenie samochodów, rozbijanie sklepów (także murzyńskich właścicieli) ustały w jednym momencie, gdy dyspozytor „spontanicznych rozruchów” zorientował się, że anarchia napędza wyborców prezydentowi Trumpowi. Ten sam scenariusz jest realizowany w Polsce – tu również jednocześnie, jak na komendę, ustały ataki na kościoły.

Dlaczego oburzone kobiety walczące o swe „prawa reprodukcyjne” niszczyły pomniki katyńskie i tablice poświęcone Żołnierzom Wyklętym? Ale mało kto zwraca uwagę na takie subtelności.

Niewidzialna ręka rewolucji

Wiadomo, że spontaniczne, oddolne protesty społeczne udają się najlepiej, gdy są starannie przygotowane. We wrześniu ogłoszono, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej zostanie ogłoszony pod koniec października. Niestety politycy PiS nie nauczyli się od bolszewików, że trudny temat powinien być naprzód przygotowany medialnie (filmy, reportaże). Czasu nie stracili natomiast animatorzy „spontanicznych” protestów, którzy mieli miesiąc na ich organizację. Warto zwrócić uwagę, że po raz pierwszy uczestnicy masowo byli zaopatrzeni w kartoniki z hasłami. Na poprzednich antyrządowych protestach nie było takich rekwizytów. Teksty (identyczne w całej Polsce, celne i często dowcipne) prawdopodobnie były autorstwa jakiejś firmy pijarowej.

Podstawowym sposobem skrzykiwania się aktywu są krótkie, żołnierskie komunikaty w mediach społecznościowych: „Policja zamierza zatrzymać Margot, grozi jej 2-miesięczny areszt za »znieważanie pomników«”. Na miejsce już jedzie posłanka Zielonych Urszula Sara Zielińska. Wszyscy możemy pomóc – przyjdźcie jak najszybciej do siedziby Kampanii Przeciw Homofobii – ul. Solec 30a, Warszawa. Na miejscu gromadzą się oburzeni ludzie, jest tam też posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk”.

Słychać zarzuty, że „piekło kobiet” to pomysł „starego człowieka z Żoliborza”, który „nienawidzi Polaków”, więc „kazał pseudotrybunałowi” wydać wyrok i „wyprowadził ludzi na ulicę w środku pandemii” itp. Warto przypomnieć, że Kaczyński wygrał konkurs na „Heroda Roku 2016”, ogłoszony przez Fundację Pro – Prawo do Życia”, bo „ma krew na rękach”, blokując zakaz aborcji. Problem był taki, że „ruszenie” kompromisu aborcyjnego w imię racji moralnych natychmiast pogrążyłoby szansę na rządzenie. Prezes Przyłębska zdołała przetrzymać temat do zakończenia maratonu wyborczego. Wiadomo, że jest on dla PiS polem minowym, uruchamianym przez agenturę przed każdymi wyborami.

Problemu agentury nie wypada poruszać w dobrym towarzystwie, bo można się narazić na opinię oszołoma, który ma coś z głową, ale Polska jest niewątpliwie obszarem ogromnie nasyconym przez agentury, gdyż tu splatają się interesy wielu możnych tego świata. I choć są sprzeczności w dążeniach poszczególnych służb (i polityków, którymi dysponują), jednak absolutna zgoda panuje co do tego, że „powinno być tak, jak było”.

Czyli – musi być przywrócony konsensus okrągłostołowy. Dlatego dojście do władzy środowiska konserwatywno-niepodległościowego w 2015 r. natychmiast spowodowało przeciwdziałanie. Równocześnie z powstawaniem rządu powołano Komitet Obrony Demokracji (skąd wiedzieli, że rząd ma zamiar „łamać” demokrację?), później uruchomili się sędziowie, o czym donosił branżowy kwartalnik: „Odwaga, niezawisłość i niezależność, państwo prawa, trójpodział władzy, Konstytucja – to słowa najczęściej wypowiadane w czasie Nadzwyczajnego Zjazdu Sędziów Polskich, który odbył się 3.09.2016 r. w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Ponad tysiąc sędziów z całej Polski apelowało do reszty kolegów: nie bójcie się, wyjdźcie z cienia!”.

Aby wyjść z cienia i oświecić ciemny lud, kupiono im w Lidlu palety świeczek. Niewielu już pamięta, że operetkowy pucz z grudnia 2016 r. i późniejszą okupację Sejmu zainscenizowano pod hasłem „Wolne media!”. Ale pamiętamy smutną scenę, jak kaleki senator samotnie „broni” demokracji w ciemnej i zimnej sali Sejmu, podczas gdy jego współtowarzysze walki oddają się uciechom cielesnym na Maderze czy szusują na nartach w Dolomitach (żenadę tej sceny mógł przebić tylko łkający nad konstytucją Hołownia).

Nie na wiele zdały się śpiewy „Strach, strach rany Boskie, dokąd prowadzisz ten kraj”, ubieranie pomników w koszulki z napisem „Konstytucja”, okupacja budynku sejmowego przez energicznych opiekunów niepełnosprawnych czy strajk nauczycieli w czasie matur. Podobnie jak „obrona” Puszczy Białowieskiej, mordowanych dzików czy gnębionych homoseksualistów. „Zażarło” dopiero przy zakazie aborcji eugenicznej. Perspektywa tego zakazu, choć może dotyczyć marginalnej ilości przypadków, wywołała wielkie emocje społeczne i posłużyła jako pretekst do żądań pozaparlamentarnej zmiany rządu, któremu zalecono wyp…dalać.

Ponadto liderki, czy raczej liderzyce Strajku Kobiet – umiarkowanie subtelne niewiasty Lempartówna i Suchanowówna – uznały Kościół za instytucje zbędną i niewartą istnienia. Te osoby wiedzą, że katolicyzm jest ważnym elementem polskiej tożsamości narodowej. Ludzie tzw. lewicy laickiej (elegancka nazwa byłych komunistów) mają przeważnie niewiele wspólnego z polskością poza dowodem osobistym, ew. niektórzy z nich mogli mieć dziadusia, który strzelał w potylice Polakom.

Skąd się wzięła lewica w III RP?

Po transformacji ustrojowej nie dopuszczono do odtworzenia przedwojennej PPS (prawdziwej lewicy), bo monopol na lewicowość był zarezerwowany dla byłej PZPR. W listopadzie 1989 r. przybył do Polski polityk izraelski Szimon Peres z misją ratowania rozpadającej się partii komunistycznej. Peres podał jej pomocną dłoń, zlecając natychmiastową zmianę nazwy i protegując wstąpienie do Międzynarodówki Socjaldemokratycznej, w której był wiceprzewodniczącym. W ten sposób powstała Socjaldemokracja Rzeczpospolitej Polskiej, później przemianowana na Sojusz Lewicy Demokratycznej. Były jeszcze inne odmiany (np. Ruch Palikota, Razem, Wiosna), a obecnie mutacje te noszą wspólną nazwę Nowej Lewicy. Karuzela nazw miała na celu zatarcie faktu, że wszystkie są sukcesorami PZPR i mają wspólne korzenie – PPR, czy nawet KPP. Pomijając już sprawę etniczności licznych ludzi lewicy, mają oni zobowiązania względem państwa Izrael. Niestety lewica ma jeszcze inne zobowiązania międzynarodowe – m.in. względem swego „organu założycielskiego”, bo świeżej daty socjaldemokrata Leszek Miller otrzymał w mieszkaniu kontaktowym SB walizkę dolarów od rezydenta KGB Ałganowa na cele „budowy polskiej demokracji”. I choć tzw. pożyczka moskiewska wyczerpywała znamiona przestępstwa walutowego, w 1993 r. prokurator umorzył sprawę ze względu na „znikomą szkodliwość społeczną”.

Ideologia współczesnej lewicy kawiorowej cechuje się tzw. internacjonalizmem proletariackim, antyklerykalizmem i niechęcią do idei suwerennych państw narodowych. Dziś program lewicy najpełniej wyraża Ogólnopolski Strajk Kobiet zwięzłym hasłem ***** ***.

Ja zaś ze swej strony zaproponowałbym nowemu ruchowi społecznemu kolejne postulaty powstałe w wyniku szerokich konsultacji społecznych:

„My, Dziadersi Polscy, pokolenia 68 i starsi, w pełni popieramy Dziewuchy Komuchom i Strajk Kobiet Lesbijskich. Jednak nie podoba nam się, że jedna z przywódczyń strajku zmisgenderowała ręcznie Margota, który chociaż jest osobą bezwaginalną i wyposażoną w pełni funkcjonalnego penisa, pozostaje kobietą. Taki czyn wyczerpuje znamiona przemocy squotowej i jest niewątpliwie naganny. Równocześnie żądamy, aby środki wspomagające erekcję były dostępne dla nas za darmo. Rząd PiS-u nie ma pojęcia, jaki procent naszych skromnych emerytur musimy wydawać na te specyfiki. A przecież mamy jeszcze inne wydatki – na chleb, mleko, opłaty stałe. Równocześnie żądamy, by wprowadzono całkowity zakaz seksu rekreacyjnego bez zabezpieczeń. Takie regulacje są niezbędne, gdyż po zrealizowaniu słusznych postulatów aborcji na skinienie, grozi nam lawina zabiegów usuwania płodów (zdeformowanych i niezdeformowanych). To może sparaliżować całkowicie naszą służbę zdrowia, której my – Dziadersi Polscy – jesteśmy głównymi klientami. W wypadku niespełnienia naszych postulatów do godziny 18 w poniedziałek, uprzejmie prosimy wyp..rdalać prędziutko na Madagaskar lub w pobliże”.

Ale najsmutniejsze jest to, że cała ta menażeria wraz ze swoim „ekspresyjnym” językiem, (który wyniosła z domu) pojawi się w Sejmie następnej kadencji i będzie stanowić prawo…

Artykuł Jana Martiniego pt. „Rok 2020 – annus horribilis” znajduje się na s. 1 i 7 grudniowo-styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Rok 2020 – annus horribilis” na s. 1 grudniowo-styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kożuszek: Pierwsze poczynania prezydenta Bidena budzą poważny niepokój. Ideologia kroczy w nich przed realizmem

Dziennikarz „Gazety Polskiej” ocenia, że założenia polityki energetycznej nowego przywódcy USA są potencjalnie groźne dla tamtejszej gospodarki. Mówi również o powyborczej kondycji Republikanów.

Maciej Kożuszek mówi o początkach prezydentury Joe Bidena. Negatywnie ocenia nacechowane ideologicznie koncepcje na polu energetyki, grożące pogorszeniem sytuacji gospodarczej.

Zablokowanie rurociągu Keystone ( miał transportować kanadyjską ropę do amerykańskich rafinerii – przyp. red. ) odbije się Bidenowi czkawką.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego punktuje sprzeciw nowego prezydenta wobec wydobywania gazu z łupków.

Dlatego to jest dla mnie negatywny sygnał, że Joe Biden w pierwszych krokach zabiera się za energetykę. ideologia kroczy tutaj przed realizmem, a w tym przypadku także przed upadkiem. Myślę, ze entuzjazm z dnia inauguracji szybko przeminie.

Dziennikarz przestrzega również przed konsekwencjami zapowiadanych zmian w polityce imigracyjnej. Wskazuje, że mogą one utrudnić walkę z pandemią koronawirusa m.in. w Kalifornii.

 

Gość „Popołudnia WNET” przewiduje że Partię Republikańską czekają w najbliższym czasie spore trudności z odzyskaniem zaufania wyborców. W opinii Macieja Kożuszka Demokraci zdecydowanie wyolbrzymiają zagrożenie związane z „białym supremacjonizmem” w USA.

Niektórzy republikańscy kongresmeni, którzy zagłosowali za impeachmentem Trumpa, znaleźli się na skraju zakończenia kariery politycznej. Będą mieli poważny problem, z wygraniem kolejnych wyborów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wiech: Za kadencji Bidena nie będzie istotnych zmian w polityce energetycznej USA

Zastępca redaktora naczelnego portalu Energety24.pl mówi o polsko-amerykańskiej współpracy w zakresie energetyki jądrowej i o krytycznym stanowisku Joe Bidena wobec Nord Stream 2.

Jakub Wiech mówi o perspektywach polsko-amerykańskiej współpracy energetycznej. Zapewnia, że za kadencji Joe Bidena priorytety administracji USA nie ulegną istotnej zmianie.  Nie należy się spodziewać wycofania amerykańskiego udziału w polskim projekcie atomowym, ani złagodzenia sankcji na firmy uczestniczące w budowie gazociągu Nord Stream 2.

Kluczowe interesy, jakie Polska dzieli z USA, będą priorytetem dla każdej administracji. Joe Biden uważa, że Nord Stream 2 to bardzy zły projekt, i będzie używał wszelkich narzędzi, by go zablokować.

Udział Amerykanów w polskim atomie w najbliższych latach prawdopodobnie będzie rósł.

W 2021 r. ma być wybrany partner technologiczny do budowy elektrowni jądrowej w Polsce. USA są tutaj wyraźnym faworytem.

Umowa międzyrządowa podpisana przez Waszyngton i Warszawę zakłada doprecyzowanie szczegółów inwestycji w ciągu 18 miesięcy. Amerykanom zależy na eksporcie technologii jądrowej, gdyż ta gałąź gospodarki USA pogrążona jest w stagnacji.

Obecnie kością niezgody między Polską a Stanami Zjednoczonymi jest kwestia odpowiedzialności za ewentualne opóźnienia w realizacji inwestycji.

Ekspert wskazuje, że energetyka atomowa jest Polsce bardzo potrzebna, by sprawnie uniezależnić się od węgla. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy pracować nad rozwojem odnawialnych źródeł energii.

Podstawą polskiego mixu energetycznego powinny być duże bloki jądrowe, które praktycznie nie emitują CO2.  Dodatkowo, atom bardzo dobrze współpracuje z OZE. Na fermach wiatrowych można prowadzić elektrolizę wodoru.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ryszard Czarnecki: Stany Zjednoczone będą mniej wojownicze, a bardziej przyjazne dla partnerów i sojuszników

Więcej przedstawicieli mniejszości na stanowiskach i poprawa relacji z Europą. Ryszard Czarnecki o administracji nowego prezydenta Stanach Zjednoczonych i jej polityce wewnętrznej i zagranicznej.


Jak podkreśla Ryszard Czarnecki, Joe Biden wciela się w prezydenta w momencie, kiedy Ameryka jest podzielona, a wielu obywateli neguje wynik głosowania, ponieważ uznaje je za sfałszowane.

Ponad połowa wyborców Donalda Trumpa nie wierzy w uczciwość tych wyborów.

Europoseł  zauważa, że w gabinecie politycznym Donalda Trumpa przedstawicieli mniejszości etnicznych było 17 proc., a w gabinecie obecnego prezydenta 46 proc. Odsetek tych grup etnicznych w społeczeństwie amerykańskim wynosi zaś 28 proc. Gość „Poranka Wnet” sądzi, że nie musimy się obawiać powtórki z resetu relacji amerykańsko-rosyjskich, jaki miał miejsce za Baracka Obamy:

Polityka wobec Rosji będzie kontynuowana, a nawet będzie ostrzejsza.

Nie sądzi, że możemy oczekiwać na drastyczną zmianę polityki zagranicznej USA. Będą to Stany Zjednoczone mniej wojownicze, a bardziej przyjazne dla sojuszników. Liczyć można na polepszenie relacji Waszyngtonu z Berlinem i Paryżem. Retoryka wobec Chin może się trochę zmienić, ale w praktyce stosunek pozostanie ten sam.

Chiny natomiast w relacji z USA będą, jak to mówił Donald Trump, strategicznym konkurentem.

Czarnecki oznajmia, że nowa administracja odziedziczyła amerykańską gospodarkę w świetnej kondycji i fatalną sytuację epidemiczną.  Problemy związane z tą ostatnią będą wyzwaniem dla nowej administracji. Polityk zauważa, że Joseph Robinette Biden  i nowa wiceprezydent Kamala Harris, ukierunkowują kurs amerykańskiej polityki w lewą stronę. Do wojska znów będą mogli być przyjmowani transseksualiści. Jednocześnie podkreśla, iż dużą rolę w nowej administracji Białego Domu będą odgrywać politycy przynależący jeszcze do administracji Baracka Obamy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rakowski: Kadencja Joe Bidena będzie dla Izraela czasem trudnych i kosztownych decyzji

Ekspert ds. bliskowschodnich opowiada o tym, co zmiana w Białym Domu może oznaczać dla regionu bliskowschodniego. Mówi również o czwartkowym zamachu samobójczym w Bagdadzie.

 

Paweł Rakowski mówi o samobójczym zamachu  w Bagdadzie:

Sytuacja w stolicy Iraku jest naprawdę tragiczna.

Wiele wskazuje na to, że atak został zorganizowany przez odradzające się ISIS.

Ponadto omówione zostają perspektywy bliskowschodniej polityki nowego prezydenta USA Joe Bidena. Donald Trump pozostawił po sobie sporo nierozwiązanych problemów. Paweł Rakowski zapowiada, że nowa administracja będzie dążyć do resetu z Iranem.

Joe Biden nie może przystępować do negocjacji z Teheranem z góry zakładając porozumienie, ponieważ wiąże się to z ryzykiem, iż Iran ugra zbyt wiele. Sądzę, że do tego resetu dojdzie dopiero za dwa lata – przewiduje gość „Kuriera w samo południe”.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu był w dobrych, osobistych relacjach z Donaldem Trumpem. Rozmówca Jaśminy Nowak zapewnia, że nie będzie się kierował sentymentami, i będzie dążył do zacieśnienia współpracy również z Joe Bidenem.

Za kadencji nowego amerykańskiego prezydenta Izrael będzie musiał podejmować  trudniejsze i bardziej kosztowne decyzje. Najbliższe 4 lata będą czasem wzmożonych negocjacji z Palestyną, ale raczej bez większych efektów.

W Izraelu słychać głosy o konieczności „przeczekania” rozpoczętej wczoraj kadencji. Z kolei Palestyńczycy sądzą, że każdy amerykański prezydent będzie dla nich lepszy od Donalda Trumpa.

Trump jako pierwszy stanowczo wezwał Palestyńczyków do reform wewnętrznych. Wskazał, że konieczne jest odmłodzenia na szczytach władzy, uważając że nie ma tam z kim negocjować.

Ekspert odnosi się również do głosów o wykupywaniu przez Saudyjczyków polskich biznesów. Wskazuje, że dla naszego kraju konieczne jest poszerzenie współpracy gospodarczej z innymi partnerami niż Unia Europejska i Stany Zjednoczone.

Ponadto, Paweł Rakowski zwraca uwagę na wzrost rosyjskiej aktywności w Syrii. Moskwa zarzuciła Izraelowi, że traktuje ten kraj jako poligon dla konfliktu z Iranem. Minister spraw zagranicznych zaproponował porozumienie, którego głównym założeniem byłoby przekazanie Syrii Wzgórz Golan, zamieszkiwanych przez 100 tys. żydowskich osadników, głównie pochodzących z Rosji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prof. Krzysztof Miszczak: Joe Biden musi rozwiązać kilka kryzysów jednocześnie

Prof. Krzysztof Miszczak mówił w popołudniowej audycji Radia WNET o rozpoczynającej się prezydenturze Joe Bidena i wyzwaniach, jakie stoją przed nowym przywódcą.

Profesor Krzysztof Miszczak mówi o wielkim zwrocie w amerykańskiej polityce, jaki zapowiada się po objęciu przez Joe Bidena funkcji prezydenta USA.

To będzie trudna prezydentura, prawdopodobnie dojrzała. #Biden musi rozwiązać kilka kryzysów jednocześnie: gospodarczy i kulturowo-socjalny.

Nowy przywódca będzie chciał odbudować autorytet kraju na arenie międzynarodowej, a także zamanifestować jedność narodu.

Stany Zjednoczone muszą pokazać na zewnątrz, że są jednością. (…) Według mnie to mało istotne czy to Trump, czy Biden, chodzi o wartości amerykańskie, które są przekazywane całemu światu.

Ekspert ocenia styl uprawiania polityki przez Donalda Trumpa jako „koszmarny”.

Trump popełniał dużo błędów, bo nie miał doświadczenia i to było mu wytykane.

Gość „Popołudnia WNET” przestrzega, że próby pogłębiania unijno-chińskiej współpracy gospodarczej mocno zaszkodzą relacjom transatlantyckim. Wskazuje, że strategiczne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi jest niezbędnym warunkiem bezpieczeństwa Europy.  W opinii rozmówcy Łukasza Jankowskiego nie należy się spodziewać ocieplenia stosunków USA-Chiny. Nic nie wskazuje również na nowy „reset” z Rosją.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.