Jan Królikowski: Projekt „Tajemnice Radosne” ma dużo kobiecej energii. Wiele piosenek dotyczy tematów ostatecznych

Jan Królikowski o swoim projekcie, jego powstaniu, ludziach, którzy się do tego przyczynili, poszukiwaniu Boga i o tym, czego warto słuchać.

Jan Ignacy Królikowski opowiada o swoim projekcie, którym jest jego kompozycją do słów ks. Marka Chrzanowskiego. Płyta „Tajemnice Radosne” dołączona jest do książki będącej rozmową kompozytora, jego ojca Pawła i ks. Chrzanowskiego. Tematem książki są kobiety. Odpowiada temu skład wokalny płyty:

Sześć kobit tutaj śpiewa i to jest cała tajemnica projektu. […] On po prostu ma dużo kobiecej energii […] jest po prostu tych babeczek aż sześć i wszystkie są świetne.

Nasz gość wyjaśnia, że ks. Chrzanowski to organista ze Zduńskiej Woli, który pisze wiersze. Na jego prośbę nagrał niektóre z nich w czym pomogli mu jego przyjaciele-muzycy: Mikołaj Dąber-producent, Wojciech Kostrzewa, który grał na bębnach i aranżował oraz wielu innych (łącznie 15 osób).

Piękni ludzie piękne rzeczy robią więc po prostu trzeba korzystać zawsze z ludzi, których ma się dookoła.

Okładkę do płyty to zaś projekt malarki Weroniki Bernat, przyjaciółki Królikowskiego i żony jego wielkiego przyjaciela. Kompozytor mówiąc o temacie płyty stwierdza, że choć nosi ona tytuł Tajemnice Radosne to jej temat jest w zasadzie inny:

Wiele piosenek dotyczy tematów ostatecznych, poszukiwania Pana Boga.

Obecnie zaś szczególnie mamy „czas, żeby Boga poszukać”. Na czas kwarantanny poleca słuchać singli piosenkarki Lianne La Havas.

Dziś 201. rocznica urodzin Stanisława Moniuszki, ojca polskiej opery narodowej.

Adam Olaf Gibowski, muzykolog i krytyk muzyczny opowiada o rozległej twórczości Moniuszki, jego inspiracjach i szczególnym miejscu, które zajmuje w panteonie polskich wieszczów.

Rodziński: Pszczoła miodna w wersji hodowlanej w zasadzie nie ma nic wspólnego z tymi, które występują w przyrodzie

Czemu pszczelarstwo niekoniecznie pomaga pszczołom? Czy można jeść miód robiony przez hodowane w mieście pszczoły? Odpowiada Julian Rodziński.

 

Julian Rodziński opowiada o pracy, jaką wykonuje w Kampinoskim Parku Narodowym. Obejmuje ona uzgadnianie inwestycji z samorządami. Opowiada, jak wyglądała majówka w parku:

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie ograniczamy dalsze podróże a najbliższe tereny, które są dla nas wytchnieniem i przyrodniczą atrakcją są coraz częściej odwiedzane.

Pszczelarz z zamiłowania opowiada o tym, czym jest dla niego pszczelarstwo. Mówi, że jest to okazja do obserwacji tego, jak te owady żyją. Podkreśla, że choć słysząc słowo „pszczoła” myślimy o pszczole miodnej, to jest ona tylko jednym z 500 gatunków tego owada, żyjących w Polsce. Z tego powodu pszczelarstwo nie musi mieć dobrego wpływu na środowisko.

Pszczoła miodna w wersji hodowlanej w zasadzie nie ma nic wspólnego z tymi, które występują w przyrodzie.

Stanowi ona konkurencję dla swoich dzikich kuzynek. Przypomina, że stabilny ekostystem składa się z wielu gatunków i występujących między nimi powiązań. Wskazuje, że pszczoła miodna nie zapyla wszystkich gatunków kwiatów. Przez pszczoły dzikie muszą być zapylane m.in. bzy i lilaki.

Z tego co wiem to pszczoły hodowane w miastach i na dachach mają się dosyć dobrze i potrafią przenosić też dużo miodu więc bez problemu są w stanie pokonać to odległość i żyć w ulach, które znajdują się na dachach.

Specjalista od środowiska opowiada o tym, jak hodowla pszczół w mieście. Omawiając trzymanie pszczół na dachu zauważa, że w naturze ule są na drzewach, kilka metrów nad ziemią. Życie na wysokości nie jest więc obce pszczołom. Odpowiada też na pytanie, czy miód miejski jest jadalny.

Zdecydowanie jest jadalny i wykonywano wiele badań na ten temat.

Wynika z nich, że miód ten nie jest zanieczyszczony.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

238. rocznica Targowicy. Jabłonka: Właściwie kosztem interesu Rosji caryca Katarzyna wzmocniła Prusy

Czemu należy pamiętać o Targowicy? W jaki sposób konfederacji zostali oszukani? Jaką rolę odegrał król Stanisław August? Czyim interesom służył II rozbiór?Wyjaśnia Krzysztof Jabłonka.


Krzysztof Jabłonka wyjaśnia jak wyglądał przebieg konfederacji targowickiej, której 238. rocznicę zawiązania w Petersburgu mamy dzisiaj. Konfederacji przewodzili magnaci: Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski i Franciszek Ksawery Branickich oraz, często pomijany, Szymon Kossakowski. Jako zawiązana poza granicami kraju była ona nieważna. Z tego powodu formalnie zawiązano ją w posiadłości pierwszego z nich, w przygranicznej Targowicy.

Zachowanie carycy, a zatem jej dworu polegało na oszukaniu samych konfederatów.

Historyk wskazuje, że reformy Sejmu Wielkiego przerosły to, czego spodziewała się władczyni Rosji. By obalić reformy, udawała, że popiera idee targowiczan. Ci występowali przeciw uchwalonej Konstytucji 3 maja. W miejsce wzmocnionej władzę centralnej proponowali oni

Potworzenie z niektórych województw takich w zasadzie oddzielnych republik, które by się luźno konfederowały w całość.

Poza przyznaniem racjo Rosja oferowała im także dożywotnie pensje. Dr Jabłonka przytacza słowa, jakie rosyjska imperatorowa miała powiedzieć na temat uchwalonej przez Sejm Wielki Ustawy Rządowej:

Jeżeli Polacy wprowadzą tę konstytucję, to wszyscy rosyjscy chłopi uciekną do Polski.

Zauważa, że  pokazuje to różnicę między absolutystyczną Rosją rządzona de facto przez Niemców a Rzeczpospolitą, „gdzie zachowały się pewne normy pewne obyczaje i co najważniejsze, świadomość obywatelskiego życia”. Co prawda „duża część szlachty była po prostu ciemna”, ale za to na scenę polityczną wchodzili przy tym mieszczanie, wśród których m.in. był  Stanisław Staszic z Hrubieszowa. Ówczesne elity wykształcone były przez Szkołę Rycerską i szkoły Komisji Edukacji Narodowej. Wskutek wojny w obronie Konstytucji 3 Maja:

Zajęto prawie całą Rzeczpospolitą i wprowadzono de facto protektorat.

Prowadzący Gawędy Historycznej wskazuje na niesprawiedliwą krytykę Stanisława Augusta Poniatowskiego odnośnie postawy wobec Targowicy. Przypomina, że „król nie był stronnikiem Targowiczan”.

 Całe przedsięwzięcie Sejmu Wielkiego była oparta na sojuszu z Prusami, a całość miała gwarantować Anglia.

Wobec zdrady Prus, które zostały pozostawione bez wsparcia Anglii pozostawało władcy ratować jedność Rzeczypospolitej, choćby przez doraźną zgodę na rosyjski protektorat.

Przedsięwzięcie króla polegało na tym, żeby zdążyć przed Prusakami. Żeby Katarzyna jednak wolała mieć protektorat nad całością niż cokolwiek oddać Prusom.

Z tego powodu król Stanisław August za namową Hugona Kołłątaja przystąpił do Targowicy. Kołłątaj, jak przypomina historyk, nie zachował się później w sposób godny pochwały. Wyparł się własnej odpowiedzialności za tą decyzję przerzucając winę na króla.

Właściwie kosztem interesu Rosji caryca wzmocniła Prusy.

Rozmówca Jana Olendzkiego przypomina, że Targowiczanie zakładali jedność Rzeczypospolitej, którą wpisali do punktów konfederacji. Żeby przeprowadzić II rozbiór Polski zaborcy:

15 września rozwiązali konfederację targowicką i powołali jeszcze gorszą, grodzieńską.

Krzysztof Jabłonka przypomina, że II rozbiór nie odbył się bez, choćby i symbolicznego oporu. Dwa dni Polacy bronili się na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie, by się stamtąd wycofać, unikając niewoli. Najdłużej przed wojskami pruskimi bronił się niemieckojęzyczny Gdańsk.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza: Pracujemy nad programem wirtualnych rezydencji Art House

Barbara Schabowska-Maszenda o promowaniu polskiej kultury za granicą w dobie koronawirusa, odwoływaniu i przekładaniu wydarzeń oraz działaniach w Internecie.

Barbara Schabowska-Maszenda tłumaczy jak reżim sanitarny wpłynął na działalność Instytutu Adama Mickiewicza. Nie mogą w tej chwili promować polskiej kultury w tradycyjny sposób- „w galeriach i muzeach salach koncertowych teatrach, czy w przestrzeni kinowej”.

Festiwale bądź są odwoływane, bądź są przenoszone.

Na przyszły rok zostały przeniesione wielkie targi Jazzowe w Bremie, na których miał wystąpić polski zespół Kasia Pietrzko Trio. Pod znakiem zapytania stoi tegoroczna jesień. Nie wiadomo czy zdominuje ją kulturą czy nawrót koronawirusa.

 Część projektów oczywiście możemy przenieść w tą przestrzeń wirtualną.

Podstawowa działalność Instytutu opiera się jednak na relacjach budowanych na osobistym kontakcie.

Internet nas nie zbawi.

Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza mówi jak działa platforma Culture.pl, który odwiedza 7 mln użytkowników. Od czasu wprowadzenie izolacji liczba użytkowników w kraju wzrosła dwukrotnie, a za granicą o 40%. Opowiada o inicjatywie „Fashion Guide”, który ma przybliżać polską kulturę materialną:

To będzie taka przekrojowa i bardzo przystępna opowieść o fenomenie polskiej mody w XX i XXI wieku. Pokażemy tam najbardziej wyraziste zjawiska związane z historią naszego kraju oraz mody.

Przypomina, że współczesna komercyjna moda polska nie potrzebuje silnej promocji, gdyż „młodzi polscy projektanci to są osoby, które są bardzo cenione na całym świecie”. Zdradza, że

W tej chwili też pracujemy w Instytucie Adama Mickiewicza […] nad programem wirtualnych rezydencji Art House. To będzie program skierowany do polskich artystów, którzy tworzą w obszarze sztuk wizualnych sztuk wideo sound artu VR-u, mediów interaktywnych.

Prezentacji programu będą towarzyszyć wirtualne galerie sztuki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

 

 

Wicedyrektor Caritas Polska: Będziemy prowadzili duży projekt dla wenezuelskich migrantów w Kolumbii. Są ich 3-4 miliony

Jarosław Bitel o działaniach Caritas Polska w świecie dotkniętym przez koronawirusa- na Bliskim Wschodzie, wyspie Lesbos, Ameryce Południowej i Polsce oraz o tym, kto im w nich pomaga.

 

Wielu seniorów to są nasi wolontariusze.

Jarosław Bitel przedstawia inicjatywy „Pomoc dla seniora” i „Wdzięczni medykom”. Spotkały się one ze wsparciem firm i poszczególnych Polaków. Wolontariat realizowany był ze wsparciem Wojsk Obrony Terytorialnej. Opowiada o działaniach Caritasu w regionach świata szczególnie narażonych w obliczu epidemii.

Działamy w Strefie Gazy, w Jemenie.

Zastępca dyrektora Caritas Polska wyjaśnia, że akcję pomocy w tym ostatnim prowadzi Polska Akcja Humanitarna, w której to partycypują.

Podobnie jest w strefie Gazy, w której również pomagać i pomagamy rodzinom pewnego rozwoju naszej akcji programu „Rodzina Rodzinie”.

Działają także na Lesbos, na której stłoczeni w obozach i wokół nich są „w większości migranci ekonomiczni”.

Mieszkańcy obozów mają utrudnioną możliwość poruszania się.

Zauważa, że w Grecji „reżim sanitarny jest dużo bardziej rygorystyczny niż w Polsce”. Obecnie „nie dopływają nowi imigranci przez morze”, które w przypadki drogi na Lesbos jest łatwe do przepłynięcia.

Reżim sanitarny w Kolumbii jest bardzo ścisły.

Nasz gość opowiada także o pomocy wolontariuszy polskiego i kolumbijskiego Caritasu uchodźcom z Wenezueli. Projekt ten realizowany jest przy wsparciu korporacji Jeronimo Martins, która prowadzi interesy zarówno w Polsce, jak i w Kolumbii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Mieszkanka okolic Biebrzy: Cała nasza społeczność jest zaangażowana. Staramy się wspierać naszych strażaków

Marianna Rogała o dramatycznej sytuacji w Biebrzańskim Parku Narodowym, walce strażaków z żywiołem i wsparciu dla nich ze strony lokalnej społeczności oraz o zawieszeniu agroturystyki.

Jest bardzo duża susza. […] Cała nasza społeczność jest zaangażowana. Staramy się wspierać naszych strażaków.

Marianna Rogała podkreśla, że Straż Pożarna w Biebrzy pracuje teraz praktycznie 24 godziny na dobę. Ze względu na wyjątkowo dużą suszę, gdy udaje się ugasić pożar w jednym miejscu, zaraz wybucha on w drugim. W miejscowości Polkowo całą noc strażacy gasili pożar. W swej ciężkiej pracy mogą liczyć na wsparcie ze strony miejscowych. Koło gospodyń wiejskich przygotowuje i zawozi im kanapki, bigos i inne posiłki.

Prowadząca gospodarstwo „Biebrzańskie Eldorado” przyznaje, że od 15 marca nie miała gości w związku z wprowadzonym zakazem. Obecnie więc poza sprzedażą posiłków na wynos nie mają źródła dochodu. Zauważa, że

Latem mamy kajaczki, ludzie chętnie przyjeżdżają.

Mówi o ludziach zachwyconych Biebrzą, czyli jak mówi „biebrzniętych”.

Staramy się myśleć pozytywnie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Krzysztof Zalewski: Indie mają dość wysoki dług publiczny, nie są przygotowane do przejęcia roli fabryki świata

Krzysztof Zalewski o roli ONZ w Indiach, dramacie Indusów, którzy stracili pracę, tym kto w Indiach zyskuje na obecnej epidemii oraz o sytuacji w Kaszmirze.

Stany Zjednoczone odrzucają międzynarodowy system ONZ, z perspektywy indyjskiej dalej bardzo istotny

Krzysztof Zalewski odnosi się do decyzji Donalda Trumpa o wstrzymaniu finansowania Światowej Organizacji Zdrowia i wyjaśnia, dlaczego niż USA mają inny stosunek do niej Indie. Kraj ten wciąż korzysta ze wsparcia ONZ w wielu projektach rozwojowych. Zauważa, że obecnie przewodniczącym WHO jest Etiopczyk, a jedną z wiceprzewodniczących Indyjka.

Rząd indyjski stara się ograniczyć epidemię do kilku centrów.

Przewodniczący Rady Fundacji Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma zauważa, że indyjskie władze nie cofają się przed stosowaniem drastycznych środków, by ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii. Ludźmi szczególnie dotkniętymi jest wielomilionowa grupa ludzi, która „pracuje z naszego punktu widzenia na czarno”. Są to „ludzie pochodzący z jednego stanu indyjskiego a pracujący w innym”. Obecnie tracą oni pracę, a wraz z nią nie tylko źródło utrzymania, ale też nieraz miejsce zamieszkania. Wielu z tych pracowników mieszkało bowiem w miejscu, w którym pracowali. Obecnie nie mogą nawet wrócić do siebie, bo połączenia komunikacyjne między stanami są zawieszone a poza tym obowiązuje zakaz poruszania się.

Dwaj miliarderzy zdecydowanie zyskali.

Na obecnym kryzysie zyskali za to: oplatająca subkontynent sieć supermarketów z tanimi, podstawowymi produktami oraz producenci szczepionek. Nasz gość zaznacza, że „nie zdajemy sobie sprawę jak bardzo jesteśmy uzależnieni od indyjskiego przemysłu farmakologicznego”.

Tam codziennie giną żołnierze.

Na pytanie o sytuację w Kaszmirze stwierdza, że konflikt ten stale się tli na podobieństwo tego na Ukrainie. Przebija się to do mediów, gdy dochodzi do zaognienia sytuacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Niemiecka policja bezsilna wobec dużych grup muzułmanów. Dr Ozdyk: Potrafi ukarać trzech emerytów na ławce w parku

Dr Sławomir Ozdyk o wpływie imigracji z Południa na walkę z koronawirusem w Niemczech, zbliżającym się Ramadanie, starciach z migrantami i „zamachu” lewaków na aplikację monitorującą objawy Covid-19.

Pięciu Tadżyków zostało aresztowanych. Planowali atak na jedną z baz amerykańskich w Niemczech.

[related id=102549 side=left]Dr Sławomir Ozdyk podkreśla, iż „jeśli ktoś myśli, że Państwo Islamskie jest zniszczone, to jest w błędzie”. Symbole ISIS mieli mieszkańcy ośrodka dla uchodźców w Suhl, którzy brali udział w starciach z policją. Nasz gość przypomina to wydarzenie, do jakiego doszło w marcu w Turyngii. Wobec oporu migrantów wobec ustanowienia kwarantanny w ośrodku doszło do zamieszek, wobec których na miejsce trzeba było ściągnąć „uzbrojone jednostki policji, wozy bojowe do rozbijania barykad, pogotowie”.

Ekspert ds. bezpieczeństwa odnosi się do zapowiadanego „odmrożenia” gospodarki RFN, w której to sprawie niemiecka kanclerz prowadzi negocjacje z premierami niemieckich krajów związkowych. Zauważa, że muszą ustalić co robić przed 24 kwietnia, gdyż tego dnia zaczyna się Ramadan. W tym miesiącu muzułmańskiego kalendarza muzułmanie poszczą za dnia i spotykają się na biesiady w nocy. Utrudnia to zachowanie reżimu sanitarnego, zgodnie z którym nie powinny ze sobą spotykać się na ulicy więcej niż dwie osoby (wyjąwszy ludzi mieszkających ze sobą).

Zarzuca się niemieckiej policji, że potrafi ukarać trzech emerytów na ławce w parku, a nie robi nic z dużymi zgromadzeniami muzułmanów.

Tymczasem niemiecka policja jest bezsilna wobec agresywnej młodzieży muzułmańskiej, która obrzuca ją kamieniami, a nawet ciężarkami do ćwiczeń. Przed zdecydowaną reakcją powstrzymują funkcjonariuszy wymogi poprawności politycznej i świadomość, że ci, których aresztują dzisiaj jutro zostaną wypuszczeni na wolność.

Sądy puszczają ich wolno. Są bardzo pobłażliwe jeśli chodzi o uchodźców, migrantów.

Zgarnięty rano za handel narkotykami w parku Czeczen, wieczorem jest już na wolności, robiąc to samo, w tym samym miejscu. Dr Ozdyk zauważa, że w tych środowiskach pobyt w więzieniu to „część życia, nie kara”.

Osoba wychodząca z więzienia ma już swoją historię, którą może się pochwalić.

Opowiada także o akcji jednej z radykalnie lewicowych grup, która przecięła kable, które „znajdowały się blisko aplikacji koronawirusowej”. Mobilna aplikacja ma pozwalać jej użytkownikom na monitorowanie objawów Covid-19.

Lewa strona sceny politycznej uważa, że będzie to narzędzie totalnej kontroli.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Romaszewska-Guzy: Państwa autorytarne zmyślają dane. To kwestia biologii. Wirus się roznosi, jak nie jest hamowany

Agnieszka Romaszewska-Guzy o koronawirusie na Białorusi, bierności i kłamstwach jej władz oraz o mentalności białoruskiej.

 

Agnieszka Romaszewska  opowiada, jak wygląda walka z Covid-19 na Białorusi, czy raczej brak tejże. Łukaszenka bowiem nie podjął prawie żadnych środków zapobiegawczych w obliczu choroby. Zwraca uwagę, iż „ludzie chętnie wierzą Łukaszence”, że może będzie spokojnie i  choroba przejdzie bokiem.  Podkreśla, że takie myślenie jest błędne, gdyż na Białorusi prawa natury nie działają inaczej niż w innych krajach.

To kwestia biologii. Wirus się roznosi, jak nie jest hamowany.

Przyznaje, że różne kraje stosują różne metodologie i w odmienny sposób podają dane, jednak „jest zasadnicza różnica między prawdą a kłamstwem”. Dyrektorka Biełsatu przytacza przykład jednego z pracowników telewizji, który zmarł cierpiąc na „ewidentne symptomy Covidu”. Przyczyn śmierci nie podano. Jego syna wysłano z testem na kwarantannę, jednak nie wiadomo, co dalej się stało z tym testem. Może on mieć chorobę, a może jej nie mieć.

Państwa autorytarne zmyślają dane.

Rozmówczyni Jana Olendzkiego stwierdza, że testy mogą równie dobrze wyrzucać do śmieci, bo nikt tego nie skontroluje. Zwraca uwagę na skłonność Białorusinów do przyzwyczajania się do tego, co jest. Sądzi, że tak będzie i w tej sytuacji. Wyjaśnia, że Łukaszenka nie ma specjalnie narzędzi, by walczyć z epidemią. Jako że nie mierzyl się nigdy z taką epidemią, to, „zdroworozsądkowo ocenił”,  że trzeba wódki się napić, do sauny pójść, na traktor. Takie podejście jednak „nie sprawdza się w żaden sposób”.

Romaszewska opowiada także o negocjacjach Mińska z Moskwą odnośnie cen gazu. Łukaszenka, kupując taniej od innych, chciałby, by ceny dla Białorusi były jeszcze niższe, takie jak dla firm rosyjskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.