Wojciech Tryzna: od bieżącego roku członkowie Stowarzyszenia Producentów Miodu Podlasia muszą poddać się weryfikacji

Gośćmi ,,Poranka WNET” byli Wojciech Tryzna, prezes Stowarzyszenia Producentów Miodu Podlasia i Andrzej Knap, dyrygent; pierwszy gość opowiadał o miodach, a drugi o ważnej dla białostoczan premierze.

Wojciech Tryzna opowiedział o tym, czym zajmuje się stowarzyszenie, którego jest prezesem:

Zajmujemy się produkcją i dystrybucją miodów z Podlasia; od bieżącego roku pszczelarze muszą poddać się weryfikacji, aby uzyskać specjalną etykietę potwierdzającą autentyczność miodu.

Przybliżył również sposób uzyskania takiej etykiety:

Przede wszystkim należy wprowadzać ten produkt zgodnie z prawem: albo rolniczy handel detaliczny, albo sprzedaż bezpośrednia. Spełnić trzeba także szereg warunków związanych z higieną pozyskiwania miodu.

Nakreślił także różnicę pomiędzy miodem wielokwiatowym a gryczanym:

Miód gryczany ma specyficzny smak; nie jest on szczególnie ostry, jak większość osób twierdzi, ma on również charakterystyczny, ciemny kolor.

Andrzej Knap, dyrygent, został zaproszony do Białegostoku przez Operę Podlaską:

Rok temu otrzymałem zaproszenie do zrobienia premiery operetki Wesoła Wdówka Franza Lehara, mam nadzieję, że w tym roku uda się tę premierę zorganizować.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

 

Jaroński: Notuje się regularny wzrost liczby rodzin pszczelich. Nawet, gdyby 80% pszczół padło, to mogłyby się odrodzić

Jakub Jaroński o pszczołach, ich powiązaniu z człowiekiem, tym, czy przetrwałyby bez niego oraz chronionych gatunkach w Polsce i miodach, jakie poleca.

Jakub Jaroński odnosi się do twierdzenia, że pszczoły są jednymi z najbardziej istotnych istot żywych. Stwierdza, że być może jest tak dla człowieka, ale jest ono absurdalne z punktu widzenia natury. Potwierdza, że od 10 lat obserwujemy przyrost liczby pszczół miodnych.

Notuje się powolny, ale jednak systematyczny wzrost liczby rodzin pszczelich pasieki. A jest to i tak statystyka nieoszacowane na niekorzyść pszczoły dlatego, że wielu pszczelarzy nie ma zgłoszonych Pasieki a poza tym jest mnópadłostwo różnych również dziko stojących pszczół miodnych.

[related id=113476 side=left]Członek Stowarzyszenia Wolne pszczoły zauważa, że z 450 gatunków pszczoły w Polsce tylko jeden produkuje miód. Stwierdza, że większość pszczół nie jest hodowanych, tylko dokarmianych. Odnosi się do twierdzień Marcina Bąka dotyczących przetrwania pszczół bez człowieka stwierdzając, że, nawet gdyby w wyniku zagłady ludzkości wymarło 80% pszczół to te, które by zostały mogłyby odbudować populację przystosowując się do bardziej dzikiego środowiska.

Jaroński informuje, że jest 33 gatunków pszczół w Polsce objętych ochroną. Stwierdza, że

Pszczelarz dba o to, żeby na wiosnę rodzina była w dużej sile i mogła pracować dla dobra pszczelarzy.

Martwe pszczoły miodne martwią producentów miodu, gdyż odbija się to na tej branży gospodarczej. Jest to, jak mówi, słuszne.

Rozmówca Adriana Kowarzyka opowiada o tym, jakie możemy kupić miody na rynku. Zdradza, że bardzo lubi ostre smaki w miodach, takie, jakie mają gryczany, nawłociowy czy spadziowy.

A.P.

 

 

Rodziński: Pszczoła miodna w wersji hodowlanej w zasadzie nie ma nic wspólnego z tymi, które występują w przyrodzie

Czemu pszczelarstwo niekoniecznie pomaga pszczołom? Czy można jeść miód robiony przez hodowane w mieście pszczoły? Odpowiada Julian Rodziński.

 

Julian Rodziński opowiada o pracy, jaką wykonuje w Kampinoskim Parku Narodowym. Obejmuje ona uzgadnianie inwestycji z samorządami. Opowiada, jak wyglądała majówka w parku:

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowanie ograniczamy dalsze podróże a najbliższe tereny, które są dla nas wytchnieniem i przyrodniczą atrakcją są coraz częściej odwiedzane.

Pszczelarz z zamiłowania opowiada o tym, czym jest dla niego pszczelarstwo. Mówi, że jest to okazja do obserwacji tego, jak te owady żyją. Podkreśla, że choć słysząc słowo „pszczoła” myślimy o pszczole miodnej, to jest ona tylko jednym z 500 gatunków tego owada, żyjących w Polsce. Z tego powodu pszczelarstwo nie musi mieć dobrego wpływu na środowisko.

Pszczoła miodna w wersji hodowlanej w zasadzie nie ma nic wspólnego z tymi, które występują w przyrodzie.

Stanowi ona konkurencję dla swoich dzikich kuzynek. Przypomina, że stabilny ekostystem składa się z wielu gatunków i występujących między nimi powiązań. Wskazuje, że pszczoła miodna nie zapyla wszystkich gatunków kwiatów. Przez pszczoły dzikie muszą być zapylane m.in. bzy i lilaki.

Z tego co wiem to pszczoły hodowane w miastach i na dachach mają się dosyć dobrze i potrafią przenosić też dużo miodu więc bez problemu są w stanie pokonać to odległość i żyć w ulach, które znajdują się na dachach.

Specjalista od środowiska opowiada o tym, jak hodowla pszczół w mieście. Omawiając trzymanie pszczół na dachu zauważa, że w naturze ule są na drzewach, kilka metrów nad ziemią. Życie na wysokości nie jest więc obce pszczołom. Odpowiada też na pytanie, czy miód miejski jest jadalny.

Zdecydowanie jest jadalny i wykonywano wiele badań na ten temat.

Wynika z nich, że miód ten nie jest zanieczyszczony.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Easy Riders – Julek Rudziński (odc. 6)

Odkrywanie świata przez przyrodę, naukę o niej i czerpanie z jej darów, podróżując autostopem po Turcji i nie tylko…

Miłośnik natury, pasjonat pszczelarstwa, architekt krajobrazu i prawdziwy włóczęga. Julek Rudziński, gość Easy Riders w sobotę 16 listopada 2019 r., świat oswaja obserwując rośliny. Studiując łączył naukę z podróżą. Odbył praktyki pracując jako ogrodnik w Londynie i wyjechał do Artvin w Turcji w ramach programu Erasmus. Tam, zajęcia zastępując autostopem, jeździł i odkrywał lokalną przyrodę, a pośród niej m.in. ruiny starych gruzińskich kościołów. Jak komunikować się pomimo barier językowych w społeczeństwie innego kręgu kulturowego? Co kryją góry Kaçkar? Jak tanio i przyjemnie spędzić wakacje na jachcie?

Zapraszam do słuchania – Jan Olendzki

Słodki problem. Niemal połowa miodu w polskich sklepach była źle opisana. Część była po prostu złej jakości

W 2017 roku produkcja miodu w Polsce wyniosła ponad 15 tysięcy ton. Mniej więcej drugie tyle pochodziło z zagranicy, głównie z UE. UOKiK wlepił sprzedawcom i producentom kary.

W II kwartale 2018 roku Inspekcja Handlowa sprawdziła jakość handlową miodu w 43 placówkach – dużych i małych sklepach, sklepach internetowych i hurtowniach. Nieprawidłowości dotyczyły 21 z nich (48,8 proc.).

Inspektorzy skontrolowali 269 partii miodu, z czego 80 przebadali w laboratoriach UOKiK w Kielcach, Olsztynie, Poznaniu i Warszawie. Mieli zastrzeżenia do 48 partii miodu (17,8 proc.). 36 z nich zakwestionowali ze względu na błędne oznakowanie, a 12 (15 proc. przebadanych w laboratorium) z powodu zastrzeżeń do jakości.

Miód nektarowy określa się nazwą rośliny, której pyłek przeważa w miodzie. Badania w laboratorium wykazały, że niektóre miody miały niższą zawartość pyłku przewodniego, niż wymagają przepisy. I tak: w miodzie lipowym zawartość pyłku przewodniego lipy wynosiła od 1,9 do 7,7 proc., a powinna wynosić nie mniej niż 20 proc.

W miodzie gryczanym zawartość pyłku przewodniego gryki wynosiła od 23,8 do 35,5 proc, a powinna wynosić min. 45 proc. W miodzie mniszkowym zawartość pyłku przewodniego mniszka pospolitego wynosiła tylko 5,1 proc. W modzie akacjowym zawartość pyłku przewodniego akacji wynosiła 22,2 proc., zamiast minimum 30 proc. W miodzie manuka pochodzącym z Nowej Zelandii zawartość pyłku przewodniego manuka wynosiła tylko 13 i 12,2 proc.

W kilku partiach miodu (gryczanego, wielokwiatowego i manuka) inspektorzy stwierdzili wyższą niż dopuszczalna zawartość HMF. Jest to związek chemiczny, który powstaje stopniowo w miodzie podczas przechowywania, zwłaszcza w podwyższonej temperaturze oraz świetle słonecznym. Jego zawartość jest wskaźnikiem jakości miodu – im niższa, tym miód lepszej jakości. Ponadto w smaku miodu akacjowego był wyraźnie wyczuwalny syrop cukrowy, co nie jest typowe dla miodu.

Nieprawidłowości w zakresie oznakowania (36 partii) to nie tylko brak określenia daty minimalnej trwałości, ale również brak informacji o ilości netto miodu, czy adresu producenta.

Niewłaściwe miejsce pochodzenia miodu – na opakowaniu był napis „z Prowansji”, a w rzeczywistości pochodził z Hiszpanii.

W wyniku kontroli Inspekcja Handlowa skierowała w sumie 18 informacji do właściwych organów nadzoru sanitarnego (1) lub weterynaryjnego (3) oraz wojewódzkich inspektoratów jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych (14).

W efekcie prezes UOKiK wydał osiem decyzji o wymierzeniu kar pieniężnych o łącznej wartości 6,9 tys. zł za wprowadzenie do obrotu wyrobów nieodpowiadających jakości handlowej, w tym jedną decyzję z uwagi na zafałszowanie – zaniżoną zawartość netto w dwóch opakowaniach miodu.

Koszt wyprodukowania 1 kg miodu w Polsce w zależności od typu pasieki wynosi od kilkunastu do ok. 20 zł. Jeśli miód jest o wiele tańszy, może być importowany lub gorszej jakości. Jednak nawet, jeśli miód sprzedaje polski dystrybutor, nie oznacza to, że pochodzi on z Polski – dokładnie czytaj etykietę!

Naturalny miód krystalizuje się już kilka miesięcy po zbiorze. Jesienią prawie każdy miód powinien być już częściowo skrystalizowany. Jeśli tak nie jest, możliwe, że sprzedawca go podgrzał i zlał ponownie – miód traci wtedy swoje właściwości.

Jeżeli na opakowaniu jest napis „mieszanka miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE”, niemal na pewno w słoiku może być duża ilość miodu z krajów azjatyckich, zawierającego antybiotyki czy substancje, których stosowanie jest tam dozwolone, a w krajach UE zabronione.

Miód sztuczny od naturalnego można odróżnić na kilka sposobów. Sztuczny miód w zimnej wodzie od razu zacznie się rozpuszczać, prawdziwy osiądzie na dnie szklanki; prawdziwy miód lany z łyżeczki na talerz utworzy stożek, sztuczny rozleje się od razu, nie tworząc stożka.