Minister Zbigniew Rau: Polska zaskarży mechanizm warunkowości do TSUE

Szef MSZ o wypowiedzi Ursuli von der Leyen, sprzeczności warunkowości wydawania funduszy z traktatami, pozwie do TSUE oraz o stosunkach z USA po zmianie na stanowisku prezydenta.

Traktaty to jest prawo to jest prawo pierwotne i polska opinia publiczna już jest w hierarchii norm prawnych Unii Europejskiej dobrze zorientowana.

Prof. Zbigniew Rau odnosi się do wypowiedzi szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że rozporządzenie ws. praworządności będzie dotyczyć wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej od 1 stycznia 2021 r.

To, co powiedziała jest reakcją na jej interakcję z Parlamentem Europejskim.

Minister spraw zagranicznych wskazuje, że Parlament  Europejski najbardziej parł do jak najszerszego rozumienia warunkowości wydawania środków unijnych. Podkreśla, że mechanizm warunkowości nie jest zgodny z unijnymi traktatami. Dlatego też nasz rząd chce zaskarżyć to do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Faktycznie jest to odchodzenie od i litery i ducha Traktatu, a więc absolutnego fundamentu Unii Europejskiej.

Według ministra spraw zagranicznych wskazuje, że nie można prowadzić negocjacji z kimś, kto jednego dnia mówi jedno, a drugiego drugie. Udało się wypracować kompromis najpierw w lipcu, a potem w grudniu. Złym zabiegiem jest ponowne otwieranie “tej puszki Pandory”. Wystąpienie szefowej KE określa jako “niepotrzebny akord” w napiętej już dyskusji.

Nasz gość twierdzi, że zarówno my, jak i Węgrzy posiadamy dostateczne argumenty prawne, aby wywalczyć swoją rację. Postępowanie w Luksemburgu trwać może około półtora roku. Prof. Rau mówi, że unijny Fundusz Odbudowy jest potrzebny. Przyjęcie go przez polski parlament nie będzie kwestią, jak wyjaśnia, jednego aktu prawnego, ale wielu funkcjonalnie powiązanych.


Polityk podkreśla, iż straszenie wetem nie ma mocy negocjacyjnej, jeśli samemu się nie dopuszcza możliwości jego użycia:


Minister odnosi się także do współpracy polsko-amerykańskiej. Nie sądzi, że po wyborze Josepha Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych stosunki polsko-amerykańskie są zagrożone. Nawet biorąc pod uwagę, że przyszła wiceprezydent Kamala Harris ma bardzo lewicowy światopogląd.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Libération: Nie każdy może być gen. de Gaulle, czy Margaret Thatcher. Il Giornale: To raczej porażka dla Polski i Węgier

Olivier Bault o komentarzach europejskich mediów na temat zawartego porozumienia, spełnionym żądaniu premiera Holandii i niespełnionych Polski i Węgier.


Olivier Bault przedstawia francuskie, hiszpańskie i włoskie artykuły prasowe dotyczące zatwierdzonego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy podczas czwartkowego szczytu unijnego. Według tamtejszych dziennikarzy kompromis nie jest zwycięstwem Węgier i Polski. Jak pisze korespondent  z Brukseli lewicowego Libération

Nie każdy może być generałem de Gaulle, czy Margaret Thatcher.

Przywódcy ci byli gotowi zablokować działanie Wspólnoty Europejskiej na lata, w obronie interesów swych krajów. Tymczasem Budapeszt i Warszawa”ustawiły się w szeregu na czwartkowym szczycie europejskim” nie uzyskując tego, czego się domagały.  Albowiem warunki mechanizmu praworządności zostały inaczej sformułowane i nadal będą mogły uderzyć w dwa środkowoeuropejskie kraje. Ogólny wydźwięk jest więc negatywny wobec Polski i Węgier. Le Figaro zwraca uwagę, że

Spełniono żądanie Marka Ruttego, czyli holenderskiego premiera, który chciał żeby zawieszenie wypłaty funduszy funkcjonowało wstecz.

Olivier Bault wyjaśnia, że zgodnie z porozumieniem mechanizm będzie mógł być zaskarżany do Trybunału Sprawiedliwości. Do wyroku TSUE mechanizm nie będzie mógł być zastosowany, co oznacza, że Viktor Orbán może liczyć, że nie nastąpi to przed węgierskimi wyborami parlamentarnymi w 2022 r.

W prawicowej gazecie włoskiej Il Giornale możemy z kolei przeczytać o „białym dymie w Brukseli”. Włochom, jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, bardzo zależało na tym porozumieniu, gdyż są krajem, który najbardziej w Europie ucierpiał zdrowotnie i finansowo na epidemii. Il Giornale podkreśla, że choć nie całkowita, to jednak

Jest to raczej porażka dla Polski i Węgier.

Hiszpański centroprawicowy ABC zgadza się z oceną, iż porozumienie niewiele zmieniło charakter mechanizmu warunkowości wypłaty funduszy unijnych. Przyznaje, że mechanizm ten służy obejściu art. 7 traktatu. Lewicowy El Pais liczy z kolei, że zawarte porozumienie ułatwi przyjęcie regulacji dotyczących CO2. Gazeta ocenia, że poczynione wobec Polski i Węgier ustępstwa mają charakter czysto propagandowy, pozwalając premierom obu krajów wycofać się z weta bez utraty twarzy.

Ten mechanizm został tutaj zachowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Gontarski: KE zachowuje się jak strażak-podpalacz. To instytucje UE opuszczają traktaty unijne, a nie Polska

Prof. Waldemar Gontarski o mechanizmie wypłaty funduszy unijnych, tym, kto w Unii łamie praworządność oraz o pozwie do TSUE.

Prof. Waldemar Gontarski wskazuje, że na państwo członkowskie UE można nałożyć sankcje finansowe, jeśli jednomyślnie szczyt Rady Europejskiej uzna, że łamie ono praworządności. Stwierdza, że warunkowość wypłat funduszy unijnych jest sprzeczne z prawem traktatowym. W niemieckiej propozycji jest mowa o łamaniu praworządności wpływającym na wydawanie funduszy.

Prawnik ocenia, że nie jest to precyzyjne kryterium. Odnosząc się do koncepcji obejścia weta Budapesztu i Warszawy, zauważa, że wzmocniona współpraca nie jest zgodna z równym korzystaniu ze wspólnego rynku. Przedsiębiorcy z 25 państw porozumienia miałoby bowiem lepszą pozycję od polskich i węgierskich.

Prof. Gontarski wskazuje, że najbliższy rok zacznie się prowizorium budżetowym niezależnie od tego, czy Budapeszt i Warszawa zawetują budżet, czy nie. Wyjaśnia, że podczas, gdy obecna siedmiolatka zaczęła się w styczniu 2014 r., to decyzja o zasobach własnych weszła w życie 1 października 2016 r.

W przyszłym roku żaden Włoch żaden Hiszpan z instrumentu odbudowy nie dostanie eurocenta bez względu na to, czy Polska cokolwiek zablokuje.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego dodaje, że jeśli mechanizm wszedłby w życie to mogliby nam odebrać pieniądze nawet przy sprzeciwie całej Grupy Wyszehradzkiej. Przyznaje, iż rozwiązanie wiążące wydawanie funduszy unijnych zostało już przyjęte większością głosów przez Parlament Europejski i wejdzie w życie 1 stycznia 2021 r.  Informuje, że złoży pozew do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w tej sprawie, gdyż, jak zauważa,

Rozporządzenie ma wadliwą podstawę prawną. Ono powinno jednomyślnie być przyjęte.

Chciałby, aby TSUE nakazał wstrzymanie wejścia w życie rozporządzenia. Zauważa przy tym, że „młyny sprawiedliwości w Trybunale w Luksemburgu mielą powoli”.

Prof. Gontarski przypomina, że szczyt unijny to Rada Europejska, a ta nie jest prawodawcą unijnym. Dodaje, że Trybunał powołując się na to, odrzucił polską skargę ws. decyzji Rady Europejskiej dotyczącej emisji dwutlenku węgla. Podkreśla, że mamy do czynienia z UE-exitem, a nie Polexitem.

To instytucje unijne opuszczają traktaty unijne, a nie Polska.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marek Jakubiak: Wpływy niemieckie w Polsce są gigantyczne i mają realny wpływ na naszą politykę wewnętrzną

Marek Jakubiak o Polkach, celach Strajku Kobiet i malkontenctwie opozycji oraz o buncie Jana Krzysztofa Ardanowskiego, podziale w Konfederacji i konieczności podniesienia kwestii reparacji wojennych.

U nas w Polsce kobiety są zdecydowanie lepiej traktowane niż wszędzie na świecie.

Marek Jakubiak zauważa, że według badań Polki są najaktywniejsze w Europie i mają najwięcej sukcesów. Ocenia, że Strajk Kobiet ma cele polityczne tak jak wcześniej KOD. Odnosi się do informacji o pozostaniu w PiS Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Sądzi, że to dobra wiadomość.

Bunt Ardanowskiego nie wynikał z tego, że nie lubił Kaczyńskiego, tylko z tego, że nikt się ministra rolnictwa nie pytał przy przeprowadzeniu reformy w rolnictwie.

Polityk krytycznie spogląda na Strajk Kobiet i zwraca uwagę, że jest to kolejna organizacja antyrządowa, która pragnie na protestach zarobić. Przedsiębiorca krytykuje również partie opozycyjne za ich malkontenctwo i inercję.

Populizm polityczny nigdzie ich nie zaprowadzi. To martwi, bo PiS potrzebuje silnej opozycji.

Podkreśla, że obecnie mamy bardzo trudne czasy, w których premier „po 20 godzin pracuje”. Mówi także o Konfederacji:

Co chcieli to mają. Chcieli być w Sejmie i to był ich główny element.

Przypomina tzw. piątkę Mentzena, która temu właśnie, jak mówi, miała służyć. Zauważa, że obecnie Konfederacja stoi przed ryzykiem podziału wewnętrznego:

To jest ogień i woda- ja zawsze tak mówiłem. Po wejściu do Sejmu powinno być koło wolnościowców i koło narodowców.

Sojusz wyszedł na dobre Ruchowi Narodowemu, który ma tylu samo posłów co partia KORWiN, choć ten pierwszy popiera 1 proc. wyborców, a tą ostatnią 5 proc. Marek Jakubiak dziwi się, że mamy dzisiaj w naszym kraju piątą kolumnę:

Wpływy niemieckie w Polsce są gigantyczne i mają realny wpływ na naszą politykę wewnętrzną.

Deklaruje, że „trzeba Niemcy zaatakować reparacjami” i skierować tę sprawę do TSUE. Dodaje, iż Niemcy nie oddali 180 ton skradzionego nam złota i 2000 zrabowanych dzieł sztuki.

Mają zwrócić nam prawie dwa biliony euro.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Albert Litwinowicz: Mimo, że mieszkamy w lesie, nie możemy z tego lasu korzystać. Wozi się drewno do lasu

Jaki skutek dla Hajnówki ma wyrok TSUE ws. Puszczy Białowieskiej? Albert Litwinowicz o braku drewna w lesie, utracie miejsc pracy i postulatach, by rozszerzyć park narodowy na całą Puszczę.

Decyzja Trybunału do była kropka nad i szkodliwych dla nas działań dla naszej gminy.

Albert Litwinowicz wskazuje, że na stanie gminy Hajnówka odbiły się decyzje takie jak zwiększanie obszarów ochronnych. Decyzja TSUE dołożyła się do problemów mieszkańców. Podstawowym surowcem gospodarki gminy było drewno. Jednak nie można go teraz pozyskiwać z Puszczy Białowieskiej, mimo, że zalega w nim ono w wielkich ilościach. Cierpią na tym lokalni rzemieślnicy. W tartakach przetwarza się drewno sprowadzane z innych części kraju. Rezultatem jest więc

Absurdalna sytuacja, że wozi się drewno do lasu.

Wójt gminy Hajnówka wskazuje na ograniczenia w funkcjonowaniu gminy. Żeby wydać pozwolenie na wybudowanie domu potrzebuje ona dodatkowych zezwoleń z innych instytucji. Zauważa, że

Gminy nie stać na wymianę pieców u wszystkich mieszkańców, mówi się, że nie wolno nam palić drewnem, ale nie ma żadnej pomocy.

Aktywiści przekonują, że mieszkańcom Hajnówki będzie lepiej, jeśli cała Puszcza Białowieska będzie parkiem narodowym. Nasz gość się z tym jednak nie zgadza, stwierdzając, że

W obecnym systemie prawnym samorząd nie może popierać na swoim terytorium parku narodowego.

Oznacza to bowiem dla niego uszczerbek na dochodach i miejscach pracy.

K.T./A.P.

Andrzejewski: To, co robi część sędziów SN to zaplanowana oportunistyczna obstrukcja

Piotr Andrzejewski o wyborach I Prezesa SN, tym, jak część sędziów próbuje je sabotować oraz o bezprawnych działaniach prof. Małgorzaty Gersdorf i tym, jak TSUE przekracza swe kompetencje.

 

Mamy do czynienia z przemocą instytucjonalną.

Piotr Andrzejewski podkreśla, że TSUE jest powołany „tylko i wyłącznie do interpretacji prawa europejskiego i traktatowego”. Nie należy do jego kompetencji ocenianie kształtu polskiego sądownictwa. Wskazuje na wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, który w swym orzeczeniu postawił tamę przekraczaniu przez unijny Trybunał Sprawiedliwości swych kompetencji.

W każdym stowarzyszeniu […] wybór kandydata […] nie budzi takich trudności, jak obecnie w Sądzie Najwyższym

Wiceprzewodniczący Trybunału Stanu komentuje także wybór I Prezesa Sądu Najwyższego. Podkreśla, że to, co robi w trakcie jego część sędziów to „quasikabaret”. Szukają oni kruczków prawnych, by nie dopuścić do wyboru. Jest to, jak mówi,  „zaplanowana oportunistyczna obstrukcja”. Rozumie decyzję Kamila Zaradkiewicza, który postanowił zrezygnować z pełnienia obowiązków I Prezesa po fali ataków, w tym personalnych, z jaką się spotkał. Tłumaczy, dlaczego stanowisko to jest takie ważne.

Na sześcioletnią kadencję mianuje się I prezesa SN. […] Decyduje też o trybie pracy Sądu Najwyższego, reprezentuje cały sektor wyższy sądownictwa.

Sędzia krytykuje postępowanie Małgorzaty Gersdorf za to, że „zwołała trzy izby, w których miała przewagę sędziów oportunistycznych” i wydała „orzeczenie wykraczające poza kompetencje Sądu Najwyższego”. Podkreśla, że

Ci sędziowie łamią konstytucję.

Wskazuje na art. 168 Konstytucji RP, w którym mowa o zależności sędziów od Konstytucji i ustaw.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Trybunał w Karlsruhe przeciw EBC. Uchylił zarządzenie TSUE. Saryusz-Wolski: To precedensowy wyrok

Jacek Saryusz-Wolski o podważeniu przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzeczenia TSUE, sporze o kompetencje Unii, sprzecznościach w postawie Komisji Europejskiej i koronawirusie.

Kto ma kompetencje żeby określać kompetencje Unii Europejskiej?

Pytanie to, jak wskazuje Jacek Saryusz-Wolski, dzieli instytucje unijne i kraje członkowskie. Te pierwsze same chciałyby określać własne kompetencje, a te ostatnie przypominają, że to one w traktatach przekazały swoje kompetencje, więc same najlepiej wiedzą, do czego Unię Europejską uprawniły.

Chodzi o to, czy Europejski Bank Centralny ma prawo i jak skupować obligacji, czyli finansować dług państw członkowskich.

Wyrok sędziów z Karlsruhe uznał, że Europejski Bank Centralny przekroczył swoje uprawnienia, skupując od 2015 roku obligacje krajów strefy euro. Po wyroku szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen rozpatruje wszczęcie postępowania przeciwko Republice Federalnej Niemiec. Nie wiadomo jednak, czy się na to zdecyduje. Jak przypomina europoseł, Trybunał Konstytucyjny to dla Niemców świętość.  Twierdzi, że nie było jeszcze takiej wagi orzeczenia niemieckiego TK w unijnych sprawach.

Precedensy były, ale nie o tak dużym ciężarze gatunkowym.

To stawia tamę unijnej samowoli. Gość „Poranka WNET” wskazuje na sprzeczność w działaniu i wypowiedziach władz unijnych. Věra Jourová deklaruje, że „po bliższym przyjrzeniu się  nie dostrzega sprzeczności między prawem węgierskim koronawirusowym a prawem europejskim”. Jednocześnie i tak odbyć się ma debata na temat Węgier.

Komisja Europejska jednocześnie mówi, że nic nie ma do wyborów w różnych krajach, a jednocześnie się „przygląda”, „jest gotowa dawać rady”.

Saryusz-Wolski odnosi się także do kwestii odmrożenia gospodarki i szczepionki na koronawirusa. Nie wiadomo jeszcze jak ta ostatnia, miałaby być ewentualnie dystrybuowana między kraje członkowskie. Wskazuje na ruch antyszczepionkowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Gontarski: Przesunięcie wyborów przez stan nadzwyczajny byłoby nielegalne. Celem jest skuteczna demokracja

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą? Co łączy polską opozycję z myślą Carla Schmitta? Jak interpretować prawo? Prof. Waldemar Gontarski o prawnym wymiarze przeniesienia wyborów prezydenckich.


Prof. Waldemar Gontarski wyjaśnia, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jest możliwe, gdy „zwykłe środki konstytucyjne nie pozwalają się przeciwstawiać się epidemii”. Taka sytuacja jednak nie zachodzi. Odwołanie terminu poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego byłoby więc czynem nielegalnym, niezgodnym z konstytucją. Prawnik krytykuje przy tym opozycję za to, iż chciała zmienić datę wyborów poprzez wprowadzenie tego stanu. Mówi, iż którzy dążą do stanu nadzwyczajnego, idą dalej niż niemiecki konstytucjonalista (i członek NSDAP) Carl Schmitt, który wskazywał, że „decyzja odrębna od prawa”. Przekroczenie porządku prawnego przez decyzyjny podmiot miało jednak zgodnie z teorią decyzjonizmu być uzasadnione tylko w przypadku zagrożenia bytu państwa.

Ci, którzy chcą tak zrobić nie chcą skutecznej demokracji.

Prof. Gontarski dodaje, że dymisja prezydenta Andrzeja Dudy również uczyniłaby z Polski „państwo z dykty”. Wyjaśnia, że w przypadku stwierdzenia nieważności wyborów marszałek Sejmu ma 14 dni na wyznaczenie nowego terminu wyborów w przeciągu 60 dni od zarządzenia.

Czy będziemy mieli ciszę wyborczą?

Odnosi się do tego czy przed 10 maja będzie obowiązywać cisza wyborcza. Przepis mówiący o niej nie będzie stosowany, tak jak przestał być stosowany przepis o karaniu spekulantów po przemianach wolnorynkowych. W przeniesionych wyborach będą mogli wystartować wszyscy dotychczasowi kandydaci, a także nowi, jeśli uda im się zebrać podpisy wyborcze i zarejestrować komitet. Prawnik tłumaczy na czym polega ratio legis:

Prawo interpretujemy tak jak Biblię, dosłownie, systemowo i zastanawiając się jaka była intencja autora.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Czarnek: Trybunał Sprawiedliwości równie dobrze mógłby zawiesić papieża Franciszka

Prof. Przemysław Czarnek o uchwalonej tarczy antykryzysowej i decyzji TSUE zawieszającej procedury odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Izbie Dyscyplinarnej SN.

nbsp;

Pomoc musi trafiać tam, gdzie jest potrzebna.

Prof. Przemysław Czarnek zwraca uwagę na „ogromne szkody w gospodarce” związane z obecną sytuacją. W związku z tym potrzebne jest dostosowanie tarczy do różnych przedsiębiorców. Stwierdza, że „rozszerzyliśmy zwolnienia zusowskie”. Konstytucjonalista odnosi się do środowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zauważa, że zabezpieczenie dotyczy jedynie działalności w ramach dyscyplinowania sędziów. Tymczasem Izba Dyscyplinarna zajmuje się postępowaniem dyscyplinarnym także w stosunku do innych grup prawników. Decyzja TSUE nie podważa statusu sędziów Izby i nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o wybór prezesa Sądu Najwyższego.

Tego postanowienia w ogóle nie musimy brać pod uwagę […] Bzdura, jaką usłyszeliśmy ze strony TSUE jest przeogromna […] Trybunał przekracza swoje kompetencje.

Poseł PiS podkreśla, że „równie dobrze Izba Dyscyplinarna mogłaby zawiesić Trybunał Sprawiedliwości”. Decyzja TSUE nie ma, jak twierdzi, żadnego umocowania w prawie unijnym. Odnosząc się do możliwości nałożenia kar na Polskę stwierdza, że nie mogą nałożyć na nas kar za nieprzestrzeganie przepisów, których nie ma.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Trybunał Sprawiedliwości UE zawiesza Izbę Dyscyplinarną SN pod groźbą kar

Jak ogłosił Trybunał, Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych dotyczących właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych

Informację o decyzji unijnego sądu podał portal Onet.pl. O takie działanie wnioskowała Komisja Europejska. W ocenie Trybunału:

Gwarancja niezależności Izby Dyscyplinarnej jako sądu właściwego do orzekania w sprawach dyscyplinarnych sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych ma zasadnicze znaczenie dla zachowania niezależności zarówno Sądu Najwyższego, jak i sądów powszechnych. Już sama bowiem perspektywa wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, które mogłoby doprowadzić do rozpoznania sprawy przez organ, co do niezależności, którego brakuje gwarancji, może negatywnie wpłynąć na niezawisłość sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych

Na temat możliwości zawieszenia działania Izby Dyscyplinarnej mówił miesiąc wcześniej Oskar Kida. Prawnik podkreślał w Radiu WNET, że traktaty unijne nie dają TSUE prawa do podjęcia  takiej decyzji.

Inne zdanie wyraził w swym oświadczeniu TSUE, którego zdaniem wspomniana zmiana w polskim wymiarze sprawiedliwości może wpłynąć na unijny porządek prawny. Jak tłumaczono:

W konsekwencji stosowanie spornych przepisów prawa krajowego, które w sprawach dyscyplinarnych sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych przyznają właściwość organowi, w tym przypadku Izbie Dyscyplinarnej, którego niezależność może nie być zagwarantowana, jest w stanie spowodować wystąpienie poważnej i nieodwracalnej szkody w zakresie porządku prawnego Unii.

A.P.