Stodolak: Reformom Maria Draghi zarzuca się brak przejrzystości oraz to, że były zbyt pochopne

Europejski Bank Centralny nie ujawnienia nazw banków, które skorzystały na polityce Draghiego w czasie kryzysu w Grecji i Italii. A robił wszystko, żeby im pomóc, do dodruku pieniędzy włącznie.

Sebastian Stodolak, ekspert z „Dziennika-Gazety Prawnej”, goŝć Poranka WNET przybliża sylwetkę dyrektora Europejskiego Banku Centralnego, Maria Draghiego. Drghi zaczynał jako prosty profesor ekonomii, później w latach 1984–1990 pełnił funkcję dyrektora wykonawczego w Banku Światowym, wrócił do Włoch, gdzie został dyrektorem Departamentu Skarbu, później do 2001 zajmował stanowisko dyrektora wykonawczego Skarbu Państwa, od 1993 kierował jednocześnie komisją ds. prywatyzacji.

Draghiemu zarzucano, że związani z nim ludzie z Goldman Sachs przez nieuczciwe porady doprowadzili do zaognienia kryzysu w Grecji, jednak według Stodolaka robił on wszystko, by ulżyć południowym krajom, głównie przez dodruk pieniędzy oraz wykupywanie obligacji z rąk prywatnych przez EBC, żeby usprawnić rynek bankowy i dać czas pogrążonym w kryzysie krajom na reformy. Reformy oceniono dość pozytywnie, jednak krytycy zarzucają, że decyzje podjęte przez Draghiego były podjęte zbyt pochopnie, zarzucają też brak przejrzystości – EBC nie kwapi się z ujawnieniem, które banki skorzystały na polityce Draghiego

Więcej w Poranku WNET. Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

mf

Coraz mniej chętnych na pracę sezonową – przestrzega ekspert z Konfederacji Lewiatan

Pracodawcy będą musieli zmierzyć się z problemem znalezienia w najbliższych miesiącach odpowiedniej ilości pracowników sezonowych. Nawet pracownicy z Ukrainy nie będą już mogli załatać tej dziury

Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego, wynagrodzenie w maju 2017 r. wzrosło o 5,4 proc. rok do roku., zaś wzrost zatrudnienia o 4,5 proc. w ujęciu rocznym był niższy niż przewidywali eksperci. Zdaniem Jakuba Gontarka z Konfederacji Lewiatan, te statystyki potwierdzają, że w Polsce kształtuje się rynek pracownika.

– Dużym wyzwaniem, z którym będą musieli zmierzyć się pracodawcy w nadchodzących miesiącach będzie znalezienie wystarczającej liczby pracowników sezonowych, których już teraz zaczyna brakować – mówi Gontarek. I dodaje: – Obecnie wiele firm decyduje się na zatrudnianie naszych wschodnich sąsiadów, szczególnie w sektorach, gdzie brakuje pracowników średniego i niskiego szczebla, czyli w handlu i produkcji. W Polsce zgodnie z szacunkami przebywa ponad milion Ukraińców i są oni znaczącym wsparciem dla polskich firm.

Jednak nawet pracownicy z Ukrainy nie będą w stanie zapełnić tej luki w nadchodzącym sezonie, tak jak robili to dotychczas.

– Ostatnio Unia Europejska zniosła wizy dla obywateli Ukrainy – przypomina Gontarek.

Ekspert Lewiatana twierdzi, że kluczowe będą działania, które poskutkują poprawą transparentności i uczciwe traktowanie wszystkich pracowników. Najbardziej widać to na przykładzie pracowników z Ukrainy, którzy mają szansę na atrakcyjne oferty u naszych zachodnich sąsiadów i nie mają powodów, by ryzykować pracę na czarno w Polsce. Nasz ekspert widzi w uczciwym traktowaniu obcokrajowców i poprawie jakości umów szansę dla naszego rynku pracy, który będzie musiał w najbliższych latach zmierzyć się z brakiem rąk do pracy.

mf

 

Stodolak: Największe banki świata skorzystały na światowym kryzysie. Mają jeszcze większą władzę nad systemem finansowym

– Niewielu się wydawało, że banki centralne mogą jeszcze głębiej wniknąć w system finansowy, a okazało się, że to możliwe, wystarczy właśnie kryzys, którego nie zmarnowały – mówi Sebastian Stodolak.

Sebastian Stodolak, dziennikarz ekonomiczny „Dziennika Gazety Prawnej”, podsumowuje stan polskiej i światowej gospodarki w 2018 r. Stwierdza, że był to dziesiąty rok z rzędu bez globalnego kryzysu. Zdaniem gościa Poranka załamanie gospodarki światowej nie jest zbyt gwałtowne, o czym świadczy fakt, że państwa rozwinięte zaczęły zajmować się problemami o naturze moralnej, takimi jak nierówności społeczne. Zwraca jednak uwagę, że pomimo dużej popularności tego tematu światowa oligarchia odpowiedzialna za powstawanie tych dysproporcji coraz bardziej się umacnia. Przykładem tego zjawiska jest mające miejsce po wybuchu kryzysu w 2008 r. skonsolidowanie władzy finansowej w bankach JPMorgan Chase i Goldman Sachs.

Dziennikarz zaznacza, że załamanie gospodarki światowej z 2008 r. osłabiło największe europejskie banki, takie jak Société Générale czy Deutsche Bank. Ten ostatni w ogóle nie dostosował się do zmian w bankowości, w tym wzrostu popularności kryptowalut. Skutkowało to jego wycofaniem się w zeszłym roku z Polski ze sprzedaży detalicznej.

Stodolak stwierdza, że za sukcesem banku Goldman Sachs stoi swobodne przemieszczanie się członków jego personelu między sektorem bankowym a ważnymi  instytucjami rządowymi, takimi jak np. sekretarz stanu USA. Jego byli pracownicy znaleźli się również w instytucjach unijnych – prezesem Europejskiego Banku Centralnego jest były dyrektor zarządzający i wiceprezes Goldman Sachs International.

Gość Poranka podkreśla, że władza banków nieustannie wzrasta. Coraz częściej uciekają się one do straszaków w postaci braku interwencji, który prowadziłby do załamania całego systemu finansowego. Dziennikarz zwraca również uwagę, że są to instytucje nieprzejrzyste i niedemokratyczne, które w zupełnie niekontrolowany sposób sprawują pieczę nad pieniądzem, przy czym nie można jednoznacznie stwierdzić, że robią to w sposób efektywny.

Gość Poranka bardzo pozytywnie ocenia wzrost PKB Polski – w 2017 r. był to 4,8%, natomiast w bieżącym roku prognozuje się, że wyniesie on 5%. Dziennikarz odnosi się także do apeli pracowników sektora budżetowego o podwyższenie wynagrodzeń. Uważa, że jednym ze sposobów na rozwiązanie tego problemu jest zastosowanie modelu szwedzkiego, opartego na częściowej prywatyzacji służby zdrowia. Stodolak jest również zdania, że obecnie za dużo majątku znajduje się w rękach państwa – spośród 500 spółek należy zostawić te, które są naprawdę niezbędne.

Gość Poranka krytykuje także pomysł rządu, który zamierza zapobiec wzrostowi cen energii poprzez subsydiowanie firm energetycznych. Stwierdza, że nosi on znamiona centralnego zarządzania cenami z czasów komunizmu.

„To nie ma prawa się udać, to się nigdy nikomu w historii nie udało”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

„Kryzysowe” Boże Narodzenie – Wenezuela AD’ 2018 / Navidad “de crisis” – Venezuela AD’2018

Podczas gdy Polacy dają się uwieść przedświątecznemu szaleństwu zakupowemu, Wenezuelczycy zastanawiają się, czy w tym roku w Boże Narodzenie będzie co włożyć do garnka. Nie zawsze jednak tak było…

Boże Narodzenie jest szczególnym świętem obchodzonym przez chrześcijan różnych obrządków pod każdą szerokością geograficzną. Zarówno w skutej już mrozem i śniegiem północnej Skandynawii, jak i w gorących okołorównikowych klimatach Amazonii. Komercyjny wymiar Bożego Narodzenia sprawił, że stało się ono „modne” w krajach, niekoniecznie chrześcijańskich np. Chinach, czy Emiratach.

Jest jednak kraj, którego mieszkańcy raczej nie będą świętować tak, jak by chcieli. Targający Wenezuelą od kilku lat kryzys powoduje, że sami Wenezuelczycy mogą szykować się na być może najgorsze Boże Narodzenie w swojej historii. Sięgająca 4.500.000% inflacja, braki podstawowych produktów i leków, szalejąca przemoc, czy też brak najbliższych, którzy w pogoni za lepszym, czy po prostu normalnym życiem opuścili kraj, to być może jedyne „prezenty”, na jakie większość Wenezuelczyków może liczyć. W przeciwieństwie do nich wyjątkiem jest tutaj grupa trzymająca władzę nad krajem.

Jeszcze niedawno było jednak tak, że i Wenezuelczycy cieszyli się z nadchodzącego Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Na stół wjeżdżały takie potrawy jak hallacas, pan de jamón, perníl, ensalada de gallina, a także torta de negra. My cofniemy się do tych czasów i opowiemy, jak wyglądało Boże Narodzenie, kiedy Wenezuela byłą w miarę „normalnym” krajem. Opowiemy o tym, jak Wenezuelczycy przygotowywali się na Boże Narodzenie, a także jak je świętowali. Co robili w Wigilię, a co w pozostałe dni. Co jedli i pili i jak się bawili. Nie zabraknie też i wspomnień o prezentach! Opowiemy również jak wyglądały obchody Sylwestra i Nowego Roku i dlaczego Wenezuelczycy świętują tę datę nosząc żółtą bieliznę.

Naszymi przewodnikami po świątecznej Wenezueli będą Beatriz Blanco oraz Alejandro Zakhour. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście opowiedzą, czym różnią się obchody Bożego Narodzenia w Wenezueli i w Polsce. Czego z wenezuelskich obchodów brakuje im w Polsce, a co z polskich Świąt podarowali by swoim wenezuelskim rodakom. Nie zabraknie również i pięknej świątecznej muzyki.

Na świąteczno – noworoczną audycję o Wenezueli zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 17-go grudnia, jak zwykle o 20H00!

Jednocześnie w imieniu República Latina, Stowarzyszenia Puente i wszystkich naszych gości wszystkim naszym słuchaczom życzymy spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelakiej pomyślności w Nowym 2019 Roku!!!

¡República Latina – Feliz Navidad y Prospero Año Nuevo!

Resumen en castellano:

Navidad es una de las fiestas celebradas en casi todo el mundo. Sin embargo hay gente, que no va a celebrar estos días así, como le gustaría. Hay pocos “regalos” a que pueden contar los Venezolanos. Los únicos son: la inflación de 4.500.000%, falta de comida y medicamentos, gran violencia.  Hay que mencionar también la falta de los familiares que se decidieron a emigrar en busca de una vida mejor.

Sin embargo unos años atrás los Venezolanos estaban celebrando la Navidad y el Año Nuevo en modo diferente. En paz, harmonía y mucha alegría. Comiendo los platos típicos para la Navidad venezolana: hallacas, pan de jamón, perníl, ensalada de gallina o torta negra. En esta esmisión vamos a volver a los tiempos, cuando los Venezolanos podían celebrar la Navidad al modo humano. Vamos hablar de las preparaciones, de los platos, las comidas, las fiestas, la música etc. No olvidamos de los niños y de los regalos. Y por supuesto vamos a hablar sobre la Nochevieja y las celebraciones del Año Nuevo.

Junto con nuestros invitados: Beatriz Blanco y Alejandro Zakhour vamos a hablar de las diferencias entre la Navidad en Venezuela y en Polonia. A nuestros invitados les vamos también preguntar cuales de los costumbres navideños y los de año nuevo les falta en Polonia y cuales de los polacos “transplantarían” a Venezuela.

Les invitamos para escucharnos el lunes 17 de diciembre, a las 20H00!

Ya que es la última emisión antes de Navidad y el Año Nuevo, en nombre de República Latina, Asociación Puente y todos nuestros invitados les deseamos Feliz Navidad y Prospero Año Nuevo 2019!

Pyffel: Chińczycy wchodzą tam, gdzie kiedyś prezydent Lech Kaczyński próbował budować polską strefę wpływów [VIDEO]

O napięciach dyplomatycznych na linii Waszyngton-Moskwa, nowych technologiach wykorzystywanych do inwigilowania obywateli Chin oraz o potencjale stosunków polsko-chińskich mówi Radosław Pyffel


Gościem Poranka WNET jest Radosław Pyffel, założyciel Centrum Studiów Polska – Azja i ekspert ds. chińskich. Na falach komentuje politykę chińską, odnosi się miedzy innymi do aresztowania  w Vancouver Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu i zarazem dyrektor finansowej Huawei, a przy okazji córki założyciela tej firmy. W odpowiedzi rząd chiński zatrzymał w Pekinie dwóch kanadyjskich obywateli, Michaela Kovriga i Michaela Spavora. Stosunki między USA i Chinami są napięte od chwili objęcia urzędu przez prezydenta Trumpa.

Zdaniem eksperta, Amerykanie popełnili błąd, zakładając, że Chiny będą się demokratyzować wraz ze wzrostem potęgi i zamożności. Założyli, że skoro mamy już koniec historii, to wszyscy będą już tylko myśleć o handlu. – Mylili się, a potęga Chin wciąż rośnie, niezależnie od tego jak oceniamy ten fakt – mówi.

Niedawno furorę zrobiło zdjęcie naszego kolegi Jerzego Haszczyńskiego z lotniska w Mińsku, gdzie na tablicy przylotów wszystkie napisy były po chińsku. To były dawne tereny Rzeczypospolitej. Pamiętamy o polityce jagiellońskiej prezydenta Kaczyńskiego, i dziś to miejsce, w które mogliśmy wejść, dziś wkraczają Chińczycy.

Pyffel przypomina też o niepokojących tendencjach w chińskiej polityce, takich jak wykorzystanie najnowszych technologii w celu inwigilacja obywateli. Nawet w czasach głębokiego socjalizmu nie panowała tam taka kontrola państwa nad obywatelem, komentuje ekspert. Współzałożyciel CSPA mówi też o możliwościach współpracy Chin i Polski.

Szansą Polski i całego Trójmorza jest to, że nie wyczerpało jeszcze swojego potencjału. W Europie Zachodniej zbudowano już wszystko, cała infrastruktura już jest, nie ma wiele do zrobienia. W naszym regionie ze względu na wiadome zawirowania historyczne, są jeszcze rzeczy do zrobienia. Leżymy na przecięciu szlaków między północą a południem, wschodem a zachodem. Musimy uwierzyć w siebie i w swoje możliwości.

Wysłuchaj rozmowy już teraz!

mf

Krasnodębski: To, jak mocno w Europarlamencie fetowany był Macron, świadczy o oderwaniu tego organu od rzeczywistości

Cztery najpotężniejsze państwa Unii Europejskiej przechodzą kryzys, mówi gość Poranka WNET, profesor Zdzisław Krasnodębski. Polska na tym tle jest bardzo stabilnym krajem.


Na antenie Radia WNET profesor Krasnodębski analizuje sytuacje czterech największych krajów Unii: Wielkiej Brytanii, Włoch, Francji i Niemiec. Najgłośniejsze w ostatnich tygodniach są oczywiście problemy Francji, czyli cieszące się ogromnym poparciem społecznym i rozlewające się po całym kraju protesty żółtych kamizelek. Profesor przypominał jak mocno fetowany był Emmanuel Macron w Parlamencie Europejskim, co pokazuje jak mocno oderwany od rzeczywistości jest ten organ. Wielu widziało w nim nadzieję na pokonanie fali populistów i dlatego jego porażka jest dla euroentuzjastów tak bolesna.

Problemy Niemiec to rosnące niezadowolenie wobec polityki imigracyjnej kanclerz Merkel, co wyraża się w rosnącym poparciu dla Alternative fur Deutschland. Angela Merkel w związku z tym zrezygnowała z ubiegania się o fotel  przewodniczącego partii CDU. W wyborach wewnętrznych partii wygrała faworytka, Annegret Kramp-Karrenbauer, uważana za pupilkę Merkel. Sytuacja gospodarcza Niemiec jest dużo lepsza, więc i zmiany były dużo mniej radykalne. W cięższej sytuacji jest Wielka Brytania, głównie przez ciągnące się negocjacje w sprawie Brexitu. Bolączką Włoch jest zaś głównie problem z dopięciem budżetu oraz niechętna premierowi Salviniemu Komisja Europejska.

Zagrożeniem dla Polski są zaŝ opinie promowane przez opozycję totalną i „przyjaciół Polski” takich jak Verhofstadt i Timmermans, które mogą być trwałą raną dla polskiej polityki zagranicznej. Mam nadzieję, że kłamstwo ma krótkie nogi i rozsiewanie kalumnii odbije się im zgagą – mówi gość Radia WNET.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

MF

Madryt zawetuje umowę między UE i Wielką Brytanią – zapowiada premier Hiszpanii Pedro Sanchez

Rząd w Hiszpanii nie zgodzi się na porozumienie między Unią Europejską a Wielką Brytanią dotyczącą Brexitu. To oznacza kryzys i rozstanie bez porozumienia.

Bez względu na to, ile pracy włożyli europejscy i brytyjscy negocjatorzy w gotową propozycję dokumentu regulującego warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (portal WNET jako pierwszy w Polsce udostępnił ostateczny projekt porozumienia) nie zostanie on jednomyślnie przyjęty, a więc nie będzie obowiązywał. Nie uregulowano w nim przyszłości Gibraltaru, terytorium spornego między Hiszpanią a Wielka Brytanią.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez przed głosowaniem ostatecznej treści porozumienia domaga się bilateralnego porozumienia z Londynem dotyczącego przyszłości prowincji. W poniedziałek rozmowy w tej sprawie prowadził z Theresą May, premier Wielkiej Brytanii. Nie porozumieli się.

Zdaniem Hiszpanów, Gibraltar, na którym Anglicy są od 1713 roku nie należy do Zjednoczonego Królestwa, zaś Madryt „nie godził się i nie pogodzi z brytyjską kontrolą swojego terytorium”.

Czyja Skała?

Obecni Gibraltarczycy są mieszanką rasową i kulturową. W 1704 roku po zajęciu Gibraltaru przez Brytyjczyków, prawie cała hiszpańska ludność opuściła terytorium i założyła miasto San Roquel. Przez ponad 300 lat na Skałę przybywali migranci zarobkowi. Większość nazwisk noszonych przez obecnych jego mieszkańców ma typowo śródziemnomorskie pochodzenie.

Spis powszechny z 2001 roku odnotował następujący podział narodowości na Gibraltarze: 83,22 proc. gibraltarska, 9,56 proc. „inna brytyjska”, 3,50 proc. marokańska, 1,19 proc. hiszpańska i 1,00 proc. „inna UE”.

Językiem urzędowym na półwyspie jest angielski, który używany jest m.in. przez władze, administrację i sądownictwo. Większość mieszkańców jest wielojęzyczna i biegle posługuje się też hiszpańskim. Społeczność marokańska posługuje się językami berberyjskimi i arabskim, podobnie jak hinduska – hindi i sindhi. W użyciu są też maltański i hebrajski.

Na półwyspie spotyka się również ludzi posługujących się llanito, rodzimym językiem Gibraltaru, będącym mieszanką dialektu andaluzyjskiego języka hiszpańskiego i brytyjskiego angielskiego z naleciałościami maltańskimi, portugalskimi, genueńskimi i haketia. Gibraltarczycy nazywają siebie Llanitos.

Kryzys bez porozumienia

Formalne wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nastąpi w marcu przyszłego roku. Jeżeli do tego czasu nie zostanie podpisane porozumienie – wcześniej zatwierdzone przez brytyjski parlament i wszystkie państwa członkowskie UE – stracą moc wszystkie porozumienia łączące Zjednoczone Królestwo i Unię Europejską. Oznacza to wstrzymanie handlu, kryzys migracyjny (obywatele Unii Europejskiej mieszkający na Wyspach będą musieli wracać do domów, zaś brytyjscy stracą swoje prawa w krajach unijnych). Wstrzymany zostanie również handel między kontynentem a Londynem. Do kryzysu może dojść również na granicy Irlandii i Irlandii Północnej – jedynej lądowej granicy UE i Zjednoczonego Królestwa.

Unijny szczyt w sprawie porozumienia ws. Brexitu odbędzie się pojutrze, 25 listopada.

Nowa mentalność narodów Europy staje się faktem. Mentalność okupowanych narodów!!!(VIDEO)

UE nauczyła imigrantów, że są uprzywilejowani i więcej im uchodzi płazem niż odwiecznym mieszkańcom kraju, który ich przyjął. Pozycja „świętej krowy” sprawia, że coraz śmielej sobie poczynają.

[related id=37535] Ostatnio polską opinią publiczną wstrząsnął przypadek młodego małżeństwa, które na wakacjach zapragnęło udać się na nocny spacer po plaży w jednym z włoskich kurortów w Rimini. To co mnie uderzyło tuż po nagłośnieniu tej napaści i gwałtu, to ton w jakim wypowiadał się jeden z Włochów dla TVP. W pewnym momencie stwierdził on: „po co oni tam chodzili, przecież to jasne, że w nocy na plaży jest niebezpiecznie”. Jak widać ludzie w państwach UE już zmienili mentalność na okupacyjną. Dlaczego okupacyjną, bo podobne wypowiedzi można znaleźć jedynie we wspomnieniach Polaków z czasów okupacji niemieckiej w stosunku do ofiar pobić czy gwałtów. Tam również padają pytania, po co wychodziła po godzinie policyjnej.

O tym, że poprawność polityczna sięgnęła w państwach tak zwanej starej Unii granicy absurdu, świadczy chociażby poniższy film.

Bez wątpienia można tu mówić o naruszaniu nietykalności funkcjonariuszki. W dodatku, jak widać na filmie musi to być już swego rodzaju norma, norma w której obłapianie policjantki, przytrzymywanie jej w celu demonstracji ruchów frykcyjnych z ocieraniem się o nią!!! (to podpada z kolei co najmniej pod molestowanie, nie mówiąc o znieważeniu na służbie). Kolega z patrolu, jak gdyby nigdy nic zajmował się nadal zdejmowaniem kamizelki, a policjantka, której zleciał w trakcie tych „końskich zalotów” kapelusz podniosła go … i również nie wydawała się być zaskoczona takim traktowaniem. Być może właśnie takie ignorowanie ostentacyjnych, chamskich i obrzydliwych zachowań tylko dlatego, że ich sprawcą nie jest biały, daje wielu imigrantom  poczucie totalnej bezkarności i swobody, na którą nie mogą sobie pozwolić u siebie w kraju.

O stopniu deprawacji wielu z tych ludzi mogła się przekonać pewna Szwedka w styczniu tego roku, kiedy to kilkugodzinny gwałt trzej zwyrodnialcy streamowali  na swoim facebooku dla grona zaproszonych, lajkujących ich gości.

[related id=35724]Co więcej, przez następny tydzień Facebook nie zablokował tego konta i nie usunął feralnego streamingu. W dodatku w tamtym okresie w mediach społecznościowych zaroiło się od podobnych filmików i zdjęć, w których młodzi imigranci chwalili się tego typu wyczynami, bo była na to moda w tej społeczności. Zresztą powyższy filmik to kolejny przejaw tejże mody, bo nie ulega wątpliwości, że ów imigrant o ciemnej karnacji skóry właśnie pozuje. Tego typu „uchodźcy” grasują sobie po państwach UE i za ciężko zarobione pieniądze podatników państw członkowskich, m.in. owej Szwedki, mogą sobie robić „zdjątka” i filmiki, bo przecież do uczciwej pracy się nie wezmą, bo im kuriozalnie wysoki socjal zabiorą.

Warto tutaj dodać, że działo się to wszystko w domu owej Szwedki, do której ci zboczeńcy się włamali. W czasie, gdy jeden z imigrantów gwałcił krzyczącą z bólu kobietę, pozostali robili sobie na tym tle radosne selfie. W dodatku, gdy policja przerwała tę „zabawę”, jak było widać w transmisji na żywo, byli bardzo zdziwieni i zaskoczeni tym faktem.

fot. https://twitter.com/onlinemagazin

Nie jest przecież tajemnicą, że wiele spraw mających kontekst seksualny z udziałem imigrantów w roli głównej jest zamiatanych pod dywan. W dodatku w wielu państwach jest oficjalny zakaz podawania wyznania i narodowości gwałcicieli i sprawców wszelkich przestępstw. Finał w sądzie jest często dla ofiar gwałtów kolejnym upokorzeniem, bowiem sprawcy często dostają bardzo niskie wyroki. A wszystko to ze względu na to, że są z innej kultury – jak często tłumaczą to sędziowie w uzasadnieniu – gdzie stosunek do kobiet kształtuje Koran. Warto w tym miejscu zacytować świętą księgę muzułmanów. Koran mówi 2:223 „Kobiety są waszymi polami uprawnymi; idźcie więc na wasze pola według waszego upodobania”.

W kulturze islamu kobieta nie jest w pełni człowiekiem, bo jest nim tylko mężczyzna. Mówi o tym wiele działaczek, które wyszły z muzułmańskiego koszmaru, jak same to określają.[related id=37126] Jest to specyficzny krąg kulturowy, w którym gwałt, oblewanie kwasem solnym to częste narzędzia karania kobiet za ich nieposłuszeństwo, a tak zwane honorowe zabójstwa to „konieczność” dla rodziny i zdarzająca się nie tylko w dalekim Afganistanie, ale również w Europie.

Zdjęcia Jaydy Fransen zastępcy lidera Britain First w sławetnej manifestacji, gdy weszła z krzyżami do dzielnicy muzułmańskiej Luton obiegły cały świat. Tam jeden ze sklepikarzy powiedział otwartym tekstem, że oni tu są, bo podbijają ten kraj i to jest już ich kraj. Niejeden historyk wojskowości, a nawet praktycy wojskowi dzisiaj (do czego najczęściej się nie przyznają) wiedzą, że elementem zastraszania, a także upokarzania podbijanego terytorium są gwałty na kobietach.

Europa dzisiaj przeżywa najazd dzikich hord z południa i zamiast odpierać te ataki usiłuje tych niechcianych, rozwydrzonych gości przyjąć, a nam sprezentować nadwyżkę – najgorszy sort. W dodatku jej elity tkwiąc w jakiejś obłąkańczej wizji poprawności politycznej sprawiły, że ludność w ich krajach zaczyna żyć pod dyktando innowierców, gdzie chociażby nie można kupić piwa, bo na kasie siedzi wyznawca Mahometa i nie obsłuży klienta chcącego dokonać tego typu zakupu.

[related id=31692]Na szczęście rząd Beaty Szydło stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo Polaków i słusznie. Od tego przecież jest. Tego zdają się nie rozumieć władze, chociażby takich Włoch. Zdrowy rozsądek przejawia również w tej kwestii prezydent Czech Milosz Zeman, który stwierdził po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie relokacji uchodźców: „Powiem coś, co się nie spodoba, ale gdyby doszło do najgorszego, zawsze lepiej jest zrezygnować z europejskich dotacji, niż wpuścić migrantów”. No właśnie!

Monika Rotulska

Zobacz również:Miriam Shaded: Europa powinna zakazać islamu jako ideologii nienawiści albo ściśle kontrolować jego wyznawców i imamów

Grecja uniknie kryzysu dzięki kolejnym milionom euro z Unii. Jest porozumienie eurogrupy w sprawie pomocy

Ministrowie finansów państw strefy euro osiągnęli w czwartek wieczorem porozumienie, które umożliwi wypłatę Grecji kolejnej, wynoszącej 8,5 mld euro, transzy pomocy z wartego 86 mld euro pakietu.

„Jestem bardzo zadowolony, że osiągnęliśmy porozumienie w sprawie wszystkich elementów strategii dotyczącej długu oraz udziału w programie Międzynarodowego Funduszu Walutowego” – ogłosił po spotkaniu w Luksemburgu szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem.[related id=”19385″]

„W końcu dobre wiadomości dla Grecji. Zasłużone” – skomentował na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Ministrowie finansów eurolandu z zadowoleniem przyjęli pakiet reform i innych działań m.in. prywatyzacji uzgodnionych pomiędzy instytucjami reprezentującymi kredytodawców oraz władzami w Atenach. „Reformy rynku pracy oraz rynku produktów wraz ze zwiększonym wykorzystaniem funduszy unijnych, pomocą techniczną oraz inicjatywami na rzecz wzrostu pozwolą Grecji wrócić na ścieżkę zrównoważonego wzrostu” – podkreślał na konferencji prasowej Dijsselbloem.

O ile pakiet reform był gotowy już wcześniej, to problemem był brak chęci kredytodawców do wyjścia naprzeciw oczekiwaniom Grecji w sprawie redukcji długu. Czwartkowe spotkanie niewiele pod tym względem zmieniło, ale zapewnienia o uszczegółowieniu niektórych elementów przyszłej restrukturyzacji pozwalają przedstawicielom greckich władz wrócić z twarzą do domu.

Władze w Atenach zobowiązały się na utrzymanie nadwyżki pierwotnej budżetu (bez kosztów obsługi długu) na poziomie 3,5 proc. PKB do 2022 roku. To o cztery lata dłużej niż sięga kończący się w przyszłym roku program pomocowy.

Dijsselbloem mówił, że eurogrupa „uszczegółowiła” średnioterminowe działania dotyczące długu, które zostały uzgodnione jeszcze w maju 2016 r. Kredytodawcy są gotowi wdrożyć te działania na zakończenie programu pomocowego w 2018 r.

„Potwierdziliśmy, że jesteśmy gotowi rozważyć dalsze wydłużenie zapadalności długu oraz odroczenia odsetek EFSF i amortyzacji do 15 lat” – mówił szef eurogrupy. Kredytodawcy są też gotowi wdrożyć specjalny mechanizm, który ma dostosowywać wysokość kredytów EFSF do stanu gospodarki. Jeśli PKB Grecji będzie rosło szybciej możliwa będzie szybsza spłata zadłużenia, jeśli wolniej możliwe będzie wydłużenie spłat.

Kwestia zadłużenia jest ważna dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który od dawna wskazuje, że Grecja nie poradzi sobie przygnieciona koniecznością spłaty ogromnych zobowiązań. Mimo braku ostatecznej decyzji w tej sprawie szefowa MFW Cristine Lagarde zapowiedziała, że wystąpi do zarządu Funduszu o zgodę na wejście do programu pomocowego.

„Dokonaliśmy ważnego kroku, aby pomóc Grecji i Grekom na ścieżkę w kierunku wyższego i lepszego wzrostu oraz stabilności” – mówiła szefowa MFW.

Jak tłumaczyła w rezultacie porozumienia zaproponuje zarządowi Funduszu zatwierdzenie wstępnej umowy dla Grecji. Jej wartość ma wynosić poniżej 2 mld dolarów. Zarząd MFW ma zacząć proces zatwierdzania tej propozycji w ciągu 24 godzin tak, by zakończyć go przed 27 czerwca.

Temat zadłużenia od dłuższego czasu był kością niezgody pomiędzy kredytodawcami z eurolandu i MFW. MFW cały czas uważa, że wynoszący 179 proc. PKB dług Grecji jest nie do obsłużenia i dlatego nie chciał uczestniczyć finansowo w programie pomocowym wartości 86 mld euro bez porozumienia w sprawie restrukturyzacji czyli częściowego umorzenia długu.

Kredytodawcy z eurolandu, z Niemcami na czele, odrzucają jednak taką możliwość. Wcześniej nie chcieli nawet dyskutować o obniżeniu wysokości rat zadłużania, dopóki Grecja nie zgodzi się na dalsze oszczędności. Teraz Niemcy będą mogli ogłosić, że udało im się przekonać MFW, choć wkład finansowy jaki deklaruje Fundusz jest niewielki.

Przez Grecję w ostatnich miesiącach przetaczały się strajki przeciwko pakietowi przedsięwzięć oszczędnościowych wymuszanych przez kredytodawców. Reformy na jakie zgodził się rząd w Atenach obejmują redukcję emerytur od 2019 roku i podwyżki podatków od roku 2020. Wypłata Grecji kolejnej transzy pomocy pomoże uniknąć temu kraju kolejnego kryzysu, bo w lipcu Ateny mają do spłaty ponad 7 mld euro długów.

PAP/JN

Katar: Nie ma informacji wyjaśniających, co się stało – mówi w Poranku Wnet Michał Milford. Prasa pisze tylko o faktach

To stało się nagle – wiadomość, że wszystkie kraje arabskie zrywają z Katarem spowodowała najpierw pielgrzymki do banków i kantorów, jednak poza pierwszym szokiem życie w Katarze nie uległo zmianom.

Katar jest dzisiaj na pierwszych stronach światowych doniesień. Dzisiaj jedna z polskich gazet podała, że decyzje wobec Kataru podejmowano na podstawie manipulacji, jaką dokonało FSB i na którą nabrał się prezydent Trump – pytał swojego rozmówcę Krzysztof Skowroński.

– Rzeczywiście wygląda to bardziej na kryzys polityczny niż jakikolwiek inny – mówił Michał Milford, mieszkaniec Doha, stolicy Kataru. W kraju w zasadzie nie odczuwa się jakichkolwiek zmian – życie toczy się tak jak wcześniej, nieodczuwalne są też w zasadzie ograniczenia dostaw żywności z Arabii Saudyjskiej czy Emiratów, w sklepach mniej jest może tylko drobiu.

– Chciałbym uspokoić wszystkich, którzy niepokoją się sytuacją w Katarze – dodał. – Nie ma niczego w rodzaju stanu wyjątkowego ani żadnych restrykcji. Ambasada Polska informuje nas o aktualnej sytuacji i przede wszystkim dba, by nie rozprzestrzeniać niesprawdzonych informacji, tak by nie doszło do jakiejkolwiek paniki czy sensacyjnych relacji niezgodnych z tym, co dzieje się w Katarze.

Tak naprawdę Katarczycy nie są informowani przez media, o co chodzi w tym kryzysie. Prasa pisze tylko o faktach, nie o przyczynach izolacji kraju. Wynikiem izolacji Kataru jest zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Katarem, co spowodowało utrudnienia dla pielgrzymów udających się podczas Ramadanu do Medyny i Mekki. W kantorach nie można kupić tyle dolarów, ile się chce, ale kurs, po chwilowym wahaniu, jest taki jak wcześniej. Poza tym życie nie zmieniło się.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ma