„Chcemy, żeby to była Polska uśmiechnięta, bo sprawiedliwie dzieląca owoce swojego wzrostu, i byśmy byli z niej dumni”

„Przemawiać po Jarosławie Kaczyńskim to gorzej niż gonić karuzele VAT-owskie” – żartował wicepremier Mateusz Morawiecki, rozpoczynając swe wystąpienie na Kongresie Zjednoczonej Prawicy w Przysusze.

– Po półtora roku realizacji naszego programu spełniliśmy nasze wielkie obietnice społeczne, przedwyborcze – powiedział wicepremier. Wymienił m.in. 500 Plus, obniżenie wieku emerytalnego, które będzie obowiązywało od października tego roku, i bezpłatne leki dla seniorów.

„Wszystko to zrobiliśmy bez podwyższania podatków” – podkreślił Morawiecki.

Co więcej, „przez półtora roku, dzięki programom wyrównującym dochody, znacząco zmniejszyliśmy nierówności społeczne” – wymieniał dalej wicepremier. – Dwa lat temu różnica między górnymi a dolnymi wyposażeniami 25 proc. zarabiających w Polsce była sześciokrotna, to dziś jest ona czterokrotna – podkreślił.

Waga tych dokonań jest tym większa, że rząd nieustannie musi zmagać się z konsekwencjami błędów w polityce gospodarczej poprzedników – opisywał realia gospodarcze minister rozwoju i finansów, wymieniając wśród tych błędów wywłaszczenie, rozwój polaryzacyjno-dyfuzyjny, emigrację i ogromny dług.

– My w dużym stopniu dzisiaj nie startujemy z punktu zero, tylko my startujemy z kulą przytroczoną do nogi. Musimy radzić sobie z wieloma problemami, które odziedziczyliśmy po naszych poprzednikach – powiedział, przypominając, że zadłużenie Polski przekroczyło w ostatnich latach wysokość naszego PKB. To alarmujące dane, dlatego, co podkreślił Morawiecki, trudno sobie wyobrazić, aby w ciągu kilku lat to wszystko dało się „odkręcić”.Jednak „i to staramy się z mozołem również odkręcać” – dodał.

Zaznaczył, że „dziś możemy powiedzieć, że nasz kraj osiągnął pewną dojrzałość, zdał maturę”. – My wchodzimy na nowy etap, my dzisiaj właściwie w dużym stopniu osiągnęliśmy Polskę solidarną. Liczyłem tu na szybko nowe postulaty, które prezes [Kaczyński] zadał mi na kilka następnych lat. Uzbierało się tego z parę miliardów, ale i z tym sobie damy radę – mówił Morawiecki.

Podkreślił, że dla zwykłego człowieka, „oprócz największych wartości”, liczy się przede wszystkim „praca, płaca, rodzina i mieszkanie”. – Dokonaliśmy skoku, którego nie spodziewali się nasi przeciwnicy i nasi poprzednicy – ocenił Morawiecki.

Minister Morawiecki wypowiedział się także na temat tzw. rajów podatkowych, które nazwał „piekłem dla społeczeństw”. „Walczymy na forach międzynarodowych z bardzo błędną polityką wobec rajów podatkowych. Raje podatkowe to piekło dla społeczeństw, droga do rajów podatkowych jest wybrukowana niezbudowanymi drogami w innych krajach, niedoinwestowanymi szpitalami i likwidowanymi posterunkami policji” – mówił.

Jak powiedział, „nasi poprzednicy lekką ręką” zlikwidowali wiele posterunków policji, nie doinwestowali szpitali i nie pobudowali wielu elementów infrastruktury. Oni „nie troszczyli się o sprawność naszego aparatu podatkowego, o naszą bazę podatkową” – przekonywał Morawiecki.

Wicepremier wypowiedział się także w kwestiach polityki społecznej i gospodarczej, zaznaczając, że „chcemy, aby każda polska rodzina, aby każda kobieta i mężczyzna mogli swoje życie zaplanować w promieniu 30-40 km od swojego miejsca urodzenia, swojego miejsca zamieszkania. Tak w praktyczny sposób rozumiemy również realizację zasady sprawiedliwości społecznej”.

– Jeśli ktoś chce być mobilny, oczywiście niech będzie mobilny, ale tym, którzy chcą mieszkać, żyć, pracować w okolicy swojego miejsca urodzenia, chcemy to umożliwić. I nie tylko w Warszawie, nie tylko w dużych miastach, ale zwłaszcza w takich miejscowościach jak Przysucha, od Lęborka po Rawę Mazowiecką (…) i w wielu innych miastach i miejscowościach, i wsiach, i wioskach. To jest jeden z głównych naszych celów – dodał.

Jeśli chodzi o rozwój gospodarczy, to, jak podkreślił minister rozwoju i finansów, najbardziej są nam potrzebne „oszczędności, inwestycje, innowacje, eksport i infrastruktura. Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego odniesiemy wtedy największy sukces”.

– Rząd PiS buduje kapitalizm republikański, kapitalizm równych szans, solidarnościowy, a nie kapitalizm konsumpcyjny i nomenklaturowy – podkreślił Morawiecki.
„My patrzymy na gospodarkę z punktu widzenia łączenia”. Jak mówił, rząd stara się łączyć gospodarkę lokalną z wyjściem na Europę oraz całą gospodarkę ze społeczeństwem; chce dawać dobrą perspektywę do rozwoju dla mniejszych firm w mniejszych ośrodkach. „A w tych mniejszych ośrodkach narodziło się wiele wspaniałych polskich firm”.

Podkreślił, że intencją rządu jest tworzenie programu gospodarczego idealnego dla przedsiębiorców, menadżerów, biznesmenów, inżynierów. „Zwracam się do was – mówił minister. – Jesteśmy obozem politycznym, który działa w waszym interesie. Jesteśmy obozem politycznym, rządem, który chce budować polski kapitał, polską własność, bo walka o nasze interesy w Brukseli jest w naszym interesie”.

Minister Morawiecki wspomniał też dane o spadku bezrobocia, zaznaczając, że to jedno z większych i najważniejszych sukcesów obecnego rządu.

W latach, kiedy rządziła poprzednia ekipa, budżet stracił 220 mld zł na oszustwach podatkowych w VAT – mówił w sobotę na konwencji Zjednoczonej Prawicy wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Dodał, że gdyby te 220 mld zł wydać np. na budowę dróg ekspresowych, to mielibyśmy najbardziej gęstą sieć takich dróg w całej Europie.

„Moglibyśmy przez rok płacić nie 500 plus, ale 5000 plus, to dziesięć razy więcej” – powiedział. Podkreślił, że dzięki nowym mechanizmom analitycznym, ale też dzięki kontrolom rząd osiąga sukcesy.

„My dzisiaj wygrywamy. To jest oczywiście młode zwycięstwo, ale my dzisiaj tę walkę z mafiami VAT-owskimi zaczęliśmy wygrywać i nasze chorągwie odniosły tutaj liczne zwycięstwa” – podsumował.

Morawiecki mówił o realizowanych przez rząd wielkich projektach, które pozwolą popchnąć gospodarkę we właściwym kierunku. Według niego „pierwszym wielkim projektem wszystkich innych wielkich projektów” jest program uszczelniania systemu podatkowego. Wskazał, że nawet najszlachetniejsze plany byłyby niemożliwe do realizacji bez odnoszonych na tym polu spektakularnych sukcesów.

Wicepremier wypowiadał się także nt. infrastruktury, mówił o projektach budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który jest kluczowym projektem infrastrukturalnym, a także mostów, które zwiększą szansę na rozwój podzielonych przez rzeki regionów.

Kolejnym przełomowym projektem jest budowa trasy, która stanie się „kręgosłupem” Polski wschodniej i nowym „szlakiem bursztynowym” prowadzącym z Polski dalej przez Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię do Grecji, dzięki której „zwiększą się szanse dla wszystkich przedsiębiorców i wszystkich ludzi, którzy żyją na terenie Polski wschodniej”. Wiccepremier wspomniał też o planowanych 5 tys. nowych ścieżek rowerowych, które przyczynią się do rozwoju małego polskiego biznesu.

Mateusz Morawiecki zapowiedział też, że „ w każdej polskiej gminie dostępny będzie szybki internet o prędkości 100 megabitów, a od początku września tego roku zostaną wprowadzone darmowe szkolne lektury na nośnikach elektronicznych”, co jest szczególnie ważne dla młodych ludzi, dla przedsiębiorców i wszystkich, których działalność czy praca jest związana z korzystaniem z internetu.

– Polska własność, wielkie inwestycje są po to, żeby przedsiębiorcy i obywatele mogli być z Polski dumni – podkreślał Morawiecki. – Chcemy, żeby nasz rozwój gospodarczy był oparty na oryginalnych pomysłach. Żeby polscy przedsiębiorcy i obywatele mogli być z Polski dumni. (…) Żebyśmy byli przedmiotem podziwu innych, żeby to była Rzeczpospolita uśmiechnięta, bo sprawiedliwie dzieląca owoce swojego wzrostu.

Natomiast na arenie międzynarodowej Polska „stawia sprawy jasno” – zaznaczył Morawiecki na Kongresie. „Walczymy o prawa naszych przedsiębiorców w Brukseli. Walczymy na G-20 o uszczelnienie systemu podatkowego (…) zwłaszcza w podatku VAT, ale również w walce z rajami podatkowymi, żeby być skutecznym” – wyliczał.

Przekonywał, że to „zupełnie nowa jakość”. „Jak zobaczyłem to, co robili nasi poprzednicy, to różnica jest diametralna. My w Unii Europejskiej twardo walczymy o swoje i dlatego kiedy prezydent Macron mówi, że on nie chciałby, żeby Unia Europejska była jak supermarket, to ja się z nim w 100 procentach zgadzam. Ja też bym nie chciał, żeby francuskie banki, francuskie supermarkety bez przeszkód u nas mogły prowadzić swoją działalność gospodarczą, a nasi kierowcy, nasi transportowcy, nasi budowlańcy, nasze firmy doradcze, nasze firmy informatyczne, żeby były obłożone takimi restrykcjami i takimi dodatkowymi obowiązkami” – zaznaczył Morawiecki.

PAP/ma

Dlaczego tolerowano oszukiwanie Polaków? – pytał poseł o brak reakcji ówczesnego premiera na matactwa Amber Gold [VIDEO]

„Kolokwialnie mówiąc, to była lipa” – to słowa Michała Tuska wypowiedziane w środę przed komisją śledczą, które według niektórych relacjonujących przesłuchanie mediów „pogrążyły” Donalda Tuska.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet był poseł Stanisław Pięta.

„Kolokwialnie mówiąc, to była lipa” – powiedział w środę przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold Michał Tusk. Przesłuchiwał go poseł Stanisław Pięta, dzisiejszy gość Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet. – I co z tą „lipą”, panie pośle? – pytał redaktor Wnet.
– Kilka słów, a mówi aż tak wiele. Po pierwsze – to, że pan Michał Tusk wiedział, że to „lipa”, ale od tej „lipy”, konkretnie od Marcina P., brał pieniądze, co więcej – upominał się o te pieniądze – relacjonował poseł, przywołując wypowiedź Michała Tuska dla „Faktu” oraz mail, w którym „prosi o przyspieszenie wypłaty”.[related id=”25676″]
– Pani przewodnicząca Małgorzata Sadurska wczoraj powiedziała kilka ważnych zdań, że tak naprawdę trudno znaleźć ślady pracy pana Michała Tuska, natomiast wiemy, że jako jeden z nielicznych […] otrzymał przelewy od upadającej spółki – podkreślał Stanisław Pięta.
Druga sprawa jest jeszcze istotniejsza, a dotyczy tego, „co z tą wiedzą zrobił Donald Tusk” – jego syn zeznał, że o tym, że to „lipa”, wiedzieli „razem z tatą”. „Co zrobił z tą wiedzą premier Rzeczpospolitej, który nadzoruje służby specjalne?” – mówił poseł, podkreślając, że brak reakcji Donalda Tuska pozwolił na to, żeby „następni oszukani klienci wnosili swoje depozyty do placówek Amber Gold”.

W rozmowie uczestniczył też Jan Bogatko, korespondent Radia Wnet z Niemiec. Przypomniał wypowiedź z przesłuchania sprzed paru miesięcy, z której wynika, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego „wiedziała o działalności Marcina P. od 2010 roku, a przez cały rok 2011 i połowę 2012 tak naprawdę nie zrobiła nic. I za to odpowiada pan Donald Tusk, który nadzorował służby specjalne” – mówił na antenie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
ma

 

Posłuchaj również całego wywiadu na YouTube i nie zapomnij subskrybować naszego kanału.

Krzysztof Olendzki: W IAM zastałem ludzi o ogromnym potencjale i ogromnej pasji, doskonale przygotowanych menedżerów

Celem Instytutu Adama Mickiewicza jest budowanie marki i promowanie polskiej kultury na całym świecie. W to działanie wpisany jest też nowy projekt „Ambasador kulltury polskiej” dla polskich twórców.

Na placu Zbawiciela z dyrektorem Instytutu Adama Mickiewicza Krzysztofem Olendzkim red. Skowroński rozmawiał o misji i celach instytutu.
– Instytut Adama Mickiewicza nie zajmuje się impresariatem – odpowiedział na pytanie gość Poranka Wnet. „Celem jest budowanie marki polskiej kultury” przez nawiązywanie kontaktów z ośrodkami kulturalnymi na świecie czyuczestniczeniem w najgłośniejszych wydarzeniach – wyjaśniał.[related id=”10842″]
W ostatnim czasie takim wydarzeniem, promującym polską kulturę wysoką, była „Pasja według świętego Łukasza” Krzysztofa Pendereckiego w wykonaniu słynnej Londyńskiej Orkiestry Filharmonicznej. Koncert w Londynie został zorganizowany w ramach programu Instytutu Adama Mickiewicza „Polska Music” i był wielkim sukcesem. Wszystkie bilety były wyprzedane już na pół roku przed wydarzeniem, alondyńczycy uhonorowali Pendereckiego owacjami na stojąco. – Trzeba podkreślić, że Londyńska Orkiestra Filharmoniczna ma w swym stałym repertuarze także innych polskich kompozytorów, m.in. Karola Szymanowskiego i Witolda Lutosławskiego – mówił dyr. Olendzki.
Innym wielkim wydarzeniem promującym naszą kulturę w świecie był ostatnio udział w największych międzynarodowych targach muzycznych Jazzahead w Amsterdamie. Polska, która miała po raz pierwszy na tych targach swoje stoisko, zaprezentowała na miejscu 10 polskich zespołów, a 20 poprzez katalogi i nagrania – powiedział Krzysztof Olendzki
IAM jest finansowany przez państwo, a średni budżet na działalność wynosi 40 mln złotych rocznie, co według jego dyrektora czyni instytut najbogatszą instytucją kulturalną w Polsce.
Krzysztof Olendzki mówił też o potrzebie synergii we współpracy ministrów spraw zagranicznych oraz kultury i dziedzictwa narodowego w sprawach takich jak system stypendialny dla polskich twórców, w ramach np. nowego projektu „Ambasador kultury polskiej”, dzięki któremu mogą oni prezentować swoją twórczość, a tym samym promować polską kulturę, w świecie.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
ma

„Zbiór zastrzeżony” zgodnie z ustawą miał być odtajniony 16.06. Jakie są losy szczególnie ważnych akt – mówi prezes IPN

Jarosław Szarek: – Już sam fakt, że jakieś dokumenty z czasów PRL-u są tajne, budzi duże wątpliwości. Niektórzy chcieli, by został zlikwidowany, bo tam jest też dużo tajemnic nt. III Rzeczpospolitej.

Prezes IPN dr Jarosław Szarek był pierwszym gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet.
Co to jest „zbiór zastrzeżony” i czy został już „odtstrzeżony”, co miało nastąpić zgodnie z ustawą 16 czerwca? – pytał nasz redaktor.
– Tak, zgodnie z ustawą zbiór przestał istnieć – jednak jak wyjaśnił prezes IPN, sprawa odtajnienia wszystkich akt to jest długi proces.

– Instytut Pamięci Narodowej jest dysponentem akt po komunistycznym aparacie bezpieczeństwa – powiedział Jarosław Szarek. – Już sam fakt, że w wolnej, niepodległej Polsce jakieś dokumenty z czasów PRL-u są tajne, wiele lat po jego upadku, budzi pewne wątpliwości – mówił. – Sądzę, że takie było myślenie ustawodawcy, by całkowicie zlikwidować ten „zbiór zastrzeżony”, bo tam jest wiele tajemnic dotyczących III Rzeczpospolitej. Podkreślał, że III Rzeczpospolita została „ufundowana na Okrągłym Stole, czyli na porozumieniun części elit solidarnościowych z z władzą komunistyczną”, która wymogła na przedstawicielach Solidarności wiele kompromisów chroniących jej interesy, a które miały na celu przede wszystkim ochronę agentury, służb specjalnych mających swe korzenie w czasach PRL-u.[related id=”25433″]

Zgodnie z ustawą służby dostały rok – od 16 czerwca ub. roku – na przejrzenie i zabezpieczenie dokumentów „zbioru zastrzeżonego” oraz złożenie wniosków do prezesa IPN o nadanie niektórym z nich klauzuli „ściśle tajne”. Wnioski, jak uzgodniono, miały napłynąć do końca marca 2017 roku, tak aby IPN miał czas na zapoznanie się z nimi i ich zaopiniowanie. Jednak tak się nie stało, ponieważ ustawa jako termin ostateczny podawała 16 czerca 2017 roku. Oczywiście „drobna” część akt, dotycząca np. zachodnich przedstawicielstw dyplomatycznych, infrastruktury wojskowej, systemów łączności czy kwestii osobowych, nie powinna być odtajniona – mówił dr Szarek.

Jednak sprawa dotyczy wielu sygnatur, dlatego proces potrwa jeszcze kilka miesięcy. Dla jego usprawnienia powołano specjalną komisję, której członkami są m.in. prof. Sławomir Cenckiewicz, historyk i publicysta, pani Marzena Kruk, dyrektor Archiwum IPN, dr Witold Bagieński i inni historycy. Zadaniem tej komisji jest „przejrzeć i zarekomendować, zgodzić się z wnioskami służb”.

Mimo to można powiedzieć, że „zbiór zastrzeżony” jest już częściowo jawny, dostępny dla dziennikarzy, historyków, obywateli – są to m.in. sygnatury dotyczące wywiadu, płk. Kuklińskiego, gospodarki i wielu innych, także tych, których utajenie nie miało żadnych podstaw. Już dziś w internecie można odszukać sygnatury 1 mln 700 tys. akt. Odtajnienie wszystkich to rzecz przełomowa – podkreślał gość Poranka Wnet.

Jednak IPN to nie tylko sprawa zbioru akt zastrzeżonych – opowiadał Jan Szarek, mówiąc o nowym projekcie. Archiwum Pełne Pamięci ruszyło po to, „by zbierać najmniejsze okruchy polskiej historii”. Dzięki niemu wraca do nas wiele bezcennych dokumentów, źródeł historycznych, które często bywają wyrzucane – podkreślał prezes IPN. – Przykładem są dokumenty, które jeden z cichociemnych zostawił pewnej szkockiej rodzinie przed wyruszeniem na swą ostatnią akcję, a które ta rodzina przekazała nam w ramach programu IPN – mówił.

Jarosław Szarek komentował też wydarzenia związane z środowymi obchodami 35-lecia powstania Solidarności Walczącej. – To też jest część odkrywania, odkłamywania polskiej pamięci narodowej – mówił, podkreślając zasługi tych, którzy „nie chcieli porozumienia z władzą komunistyczną, a którzy teraz, dzięki takim wydarzeniom jak wczorajsze uroczystości i odznaczenia, „wychodzą z cienia”.

Prezes IPN w związku ze zbliżającym się w 2018 roku 100-leciem odzyskania niepodległości wspominał też płk. Ignacego Matuszewskiego, jednego z twórców polskiego wywiadu, publicystę, którego diagnozy polityczne, m.in. dotyczące „wojny cywilizacji”, są aktualne do dziś, a który „został zepchnięty w niepamięć”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
ma

Obejrzyj również nasz wywiad na YouTube!

Litwa/ Sejm: Białoruska siłownia atomowa budowana w Ostrowcu, w odległości 50 km od Wilna, zagraża zdrowiu i środowisku

Władze litewskie zarzucają Białorusinom m.in. lekceważenie kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni. Chcą powołania międzynarodowej grupy ekspertów.

Białoruska siłownia atomowa w Ostrowcu jest niebezpieczna – zagraża bezpieczeństwu narodowemu Litwy, środowisku i zdrowiu społeczeństwa – stwierdza się w ustawie przyjętej w czwartek przez litewski parlament.

Ustawę o zagrożeniu białoruskiej siłowni poparło 104 posłów w 141-osobowym parlamencie.[related id=”1972″]

Poseł Eugenijus Gentvilas wskazuje, że „przyjęta ustawa demonstruje gotowość Litwy do zrezygnowania z kontaktów energetycznych, które ze względów ekonomicznych są ważne, ale niebezpieczne ze względów geopolitycznych”.

Poseł Juozas Olekas zaznacza, że „przyjmując tę ustawę, Litwa pozyskała silny instrument pozwalający na poszukiwanie wsparcia partnerów na arenie międzynarodowej” w tym temacie.

Poseł Laurinas Kaszcziunas już w czwartek wystąpił z inicjatywą zwrócenia się do parlamentów Łotwy i Estonii o przyjęcie analogicznych ustaw.

Litwa od dawna wyraża obawy i zastrzeżenia w związku z budową elektrowni atomowej przy swej granicy. Jej zdaniem kwestie bezpieczeństwa elektrowni powinna ocenić międzynarodowa grupa ekspertów. Kwestia powołania takiego zespołu jest m.in. tematem odbywającego się obecnie w Mińsku spotkania przedstawicieli Konwencji z Espoo, dotyczącej ocen oddziaływania na środowisko w kontekście transgranicznym.

Elektrownia pod Ostrowcem w obwodzie grodzieńskim, budowana przez rosyjski koncern Rosatom, będzie się składała z dwóch bloków energetycznych, których łączna moc ma wynieść do 2400 megawatów. Pierwotnie planowano, że pierwszy blok zostanie uruchomiony w 2018 roku, a drugi – w 2020 r., jednak plany te skorygowano i pierwszy blok ma być wprowadzony do eksploatacji do końca roku 2019.
PAP/ma

Boże Ciało: Chcemy być Kościołem dla wszystkich ludzi dobrej woli – mówił do wiernych kardynał Kazimierz Nycz

W homilii na pl. Piłsudskiego w Warszawie hierarcha wołał o jedność, pokonywanie uprzedzeń i pamiętanie, że w tej „procesji ku sobie” jesteśmy pielgrzymami, „którzy nie mają tutaj trwałego miejsca”.

Chcemy być Kościołem dla wszystkich ludzi dobrej woli, zwłaszcza gdy przychodzą pokusy osłabienia jedności bądź niebezpieczeństwa podziałów i wykluczenia – mówił w czwartek kard. Kazimierz Nycz podczas uroczystości Bożego Ciała na pl. Piłsudskiego w Warszawie.

[related id=”24493″]

Hierarcha przypomniał słowa Jezusa: „aby byli jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał”. „To też jest misja, z jaką Bóg nas posyła dziś na ulicę. Procesja do Pana, procesja z Panem, jest równocześnie procesją ku sobie nawzajem. Aby w takiej procesji ku sobie nawzajem uczestniczyć szczerze, potrzeba pokonywać uprzedzenia, ograniczenia, wszelkie blokady i zawsze iść za Nim i z Nim” – podkreślił kard. Nycz.

Metropolita warszawski przypomniał jednocześnie słowa jednego z największych teologów XX wieku, niemieckiego jezuity kard. Rahnera, który ponad 40 lat temu pisał o procesji Bożego Ciała: „Poprzez procesję Bożego Ciała mówimy sobie, że jesteśmy pielgrzymami, którzy nie mają tutaj trwałego miejsca. Procesja jest świętym ruchem ludzi, rzeczywiście ze sobą związanych łagodną falą spokoju i majestatu, pochodem z kornie złożonymi dłońmi, a nie gorzko zaciśniętymi pięściami. Pochodem, który nikomu nie zagraża, nikogo nie wyklucza i błogosławi nawet tym, co stoją zdziwieni i patrzą, niczego nie pojmując. Jest to ruch, co niesie ze sobą wszystko, co święte i wieczne, który ma w sobie pokój i jedność. A idzie z nimi Pan dziejów”.

Ewangelie czytane i rozważane przy każdym ołtarzu – mówił kard. Nycz – pomagają nam zrozumieć istotę kultu Eucharystii, wręcz istotę chrześcijaństwa, której nie można zamknąć tylko w oderwanej od życia pobożności. „Do tej istoty należy misja, ewangelizacja, świadectwo. Do tej istoty należy życie chrześcijańskie w duchu Ewangelii i udział w przemianie świata, zawsze rozpoczynanej od siebie. To dlatego w procesji wchodzimy w środek codziennego życia człowieka i w środek ludzkich problemów” – podkreślił hierarcha. Dodał, że mocnym symbolem tej obecności w środku ludzkich spraw są tegoroczne ołtarze, z tłem różnych monstrancji używanych przez wieki w Kościele i na Boże Ciało. „Przecież nie chodzi tylko o promowanie sztuki sakralnej, ale o pokazanie, jak Chrystus w Eucharystii towarzyszy Kościołowi w czasach dawnych (…), ale też kapłanom w obozie koncentracyjnym w Dachau, (…) oraz całkiem współcześnie” – zaznaczył metropolita warszawski.

[related id=”24836″ side=”left”]

Kardynał Nycz podkreślił, że nie przez przypadek słyszymy podczas procesji ewangelię o rozmnożeniu chleba. „Odczytujemy ją nie tylko jako zapowiedź Eucharystii, ale konkretne zaproszenie do dzielenia się chlebem z tymi, którzy go nie mają, bądź mają go znacząco mniej niż my. Chleb, tak jak to rozumiał patron roku św. brat Albert, kiedy mówił: +trzeba być dobrym jak chleb+, jest symbolem tego, co mamy do zrobienia jako uczniowie Chrystusa. On, św. brat Albert, podobnie jak inni, Matka Teresa z Kalkuty, nie zaczynali od ewangelizacji i praktyk pobożnych. Zaczynali od przygarniania z ulicy, od dania im chleba, schronienia, szukania dróg powrotu do społeczeństwa. To była skuteczna droga przywracania godności, a także droga ewangelizacji” – mówił w homilii metropolita warszawski.

Na zakończenie uroczystości zgromadzeni odśpiewali „Te Deum”. Następnie kard. Nycz udzielił Najświętszym Sakramentem błogosławieństwa miastu i całej Polsce.

W uroczystościach uczestniczyli m.in.: biskupi diecezji warszawskiej, sekretarz generalny KEP abp Artur Miziński, duchowieństwo, siostry zakonne, rektorzy warszawskich uczelni, Wojsko Polskie, policja oraz tłumnie zgromadzeni mieszkańcy Warszawy.
PAP/ma

Boże Ciało: Czy swoją postawą ukazujemy obecność Jezusa ? – pytał prymas Polski abp Wojciech Polak podczas uroczystości

„Eucharystia ma być słońcem i sercem życia katolickiego” – wspominał słowa kard. Hlonda z okazji 90. rocznicy pierwszego Kongresu Eucharystycznego w Polsce prymas, wygłaszając homilię w Inowrocławiu.

Uroczystości Bożego Ciała odbyły się Inowrocławiu z okazji 90. rocznicy pierwszego Kongresu Eucharystycznego w Polsce, który miał miejsce w tym mieście.[related id=”24493″]
W homilii wygłoszonej podczas mszy św. podczas uroczystości Bożego Ciała w Inowrocławiu prymas zwrócił się do wiernych, pytając: – Czy ukazujemy innym obecność Jezusa? Czy Jego […] otwarcie na drugiego człowieka, wyjście do biednych i ubogich, do odtrąconych przez ludzi, do uchodźców i przybyszy, jest również naszą postawą? Arcybiskup podkreślał, że to pytanie jest ważne dla katolików.

„Trzeba nam w tym uroczystym dniu spojrzeć z wiarą na Eucharystię jako słońce i serce naszego życia religijnego” – mówił, przypominając słowa kard. Augusta Hlonda, który zwracając się do komitetu organizacyjnego kongresu mówił, że „bez życia eucharystycznego nie ma życia katolickiego” i że wszelkie hasła odrodzenia polskiej duszy pozostać muszą pustymi frazesami, jeżeli „Eucharystia nie stanie się słońcem i sercem naszego życia religijnego”.

Abp Polak dodał, że w tym szczególnym dniu „Eucharystia staje się w pewnym sensie słońcem, za którym za chwilę pójdziemy ulicami naszego miasta, i sercem, w rytm którego bić będą w tej eucharystycznej procesji również i nasze serca”. Zdaniem prymasa po 90. latach, które minęły od tego pierwszego kongresu w Inowrocławiu, wciąż aktualne pozostaje wskazanie kard. Hlonda.

Jak podkreślił prymas „za chwilę stąd, z kościoła, wyjdziemy na inowrocławskie ulice tak, jak kiedyś z jerozolimskiego wieczernika wyszedł na świat Kościół: z chlebem połamanym w dłoniach, z męką Jezusa w oczach i z miłością w sercu”.

„Nie idziemy do świata po to, by nieść i ukazywać pokarm, który nie nasyci” – powiedział hierarcha. „Nie niesiemy przecież światu jakiejś magicznej mocy. Niesiemy Boga. Niesiemy Tego, który ukryty pod postacią chleba – jak mówił dziś w Ewangelii Jezus – jest prawdziwym pokarmem, a pod postacią wina jest prawdziwym napojem” – mówił.

Prymas podkreślił „zobowiązanie, by teraz przez nas, przez nasze życie, przez wiarę wyznawaną życiem, ukazywać Go innym. Niosąc dziś Jezusa w monstrancji ulicami naszego miasta, ci wszyscy, którzy – jak przypomina nam Ewangelia – spożywając Go, żyją przez Niego, powinni codziennie sami stawać się żywą monstrancją dla innych”.

„Dziś Jezus pójdzie przecież tymi samymi ulicami, którymi my codziennie chodzimy. Dziś będzie w tych samych miejscach, w których i my niejednokrotnie jesteśmy. Dziś stanie pośród tych samych ludzi, naszych bliźnich, pośród których i my przecież na co dzień żyjemy” – zaznaczył hierarcha.

Święto Bożego Ciała zostało ustanowione w 1264 roku przez papieża Urbana IV. Tego dnia wierni publicznie wyznają wiarę w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, niesionym w procesji do czterech ołtarzy.

PAP / ma

Londyn: Wg służb ratowniczych liczba ofiar pożaru wieżowca wzrosła do 17. W szpitalach w stanie krytycznym jest 17 osób

Akcja ratownicza skupia się na odnalezieniu potencjalnych ofiar uwęzionych w zgliszczach apartamentowca i na identyfikacji odnalezionych ciał – informuje Stuart Cundy z londyńskiej policji.

Do 17 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego pożaru apartamentowca Grenfell Tower w zachodnim Londynie – poinformowały w czwartek służby ratunkowe. Zastrzeżono, że bilans ten najpewniej ulegnie zmianie.

[related id=”24640″]

Stuart Cundy z londyńskiej policji metropolitalnej poinformował na konferencji prasowej, że priorytetem służb ratunkowych jest obecnie „identyfikacja i lokalizacja ofiar, które mogą być w środku” spalonego budynku. Dodał, że w szpitalach pozostaje 37 osób, z których 17 jest w stanie krytycznym.

Jednocześnie Cundy nie chciał spekulować na temat osób zaginionych po pożarze. Podkreślił, że liczba zaginionych publikowana przez media, sięgająca ponad 100 osób, „nie wydaje mu się precyzyjna”. „Wiemy na przykład o tym, że jedna osoba została zgłoszona do biura zajmującego się liczeniem ofiar 46 razy” – wytknął.

Przedstawiciel policji jednoznacznie wykluczył także, że przyczyną pożaru na pewno nie był zamach terrorystyczny. Szczegółowym badaniem przyczyn zajmie się zespół śledczy.

Według relacji świadków źródłem pożaru była zepsuta lodówka w jednym z mieszkań. Jak napisały media branżowe, ogień objął wszystkie 24 piętra budynku w ciągu kilkunastu minut najprawdopodobniej w wyniku źle wykonanych prac modernizacyjnych, w których wykorzystano m.in. podatne na ogień elementy zewnętrznej elewacji.

W latach 2015-16 budynek przeszedł znaczny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group oskarżyła jednak operatora budynku o stworzenie „niebezpiecznych warunków do życia” i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością może grozić w przyszłości „ogromną katastrofą”.

Szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton podkreśliła, że o ile główna struktura budynku pozostaje bezpieczna, o tyle do przeprowadzenia dokładnego przeszukania mieszkań na wyższych piętrach konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych prac budowlanych. Chodzi o zbudowanie wewnętrznych podpór dla wyższych pięter, co ma wzmocnić stabilność apartamentowca.

Cotton zaznaczyła, że proces ten „może trwać nawet tygodniami” i będzie wymagał wspólnej pracy inżynierów, straży pożarnej, władz dzielnicy i ekip budowlanych.

Szefowa straży pożarnej oceniła, że dotychczas strażacy byli w stanie dokładnie sprawdzić jedynie około połowy budynku. Zanim zostaną zakończone dodatkowe prace stabilizujące budynek służby ratunkowe będą musiały polegać na specjalnie wytrenowanych ekipach z psami ratunkowymi, które będą poszukiwały czegokolwiek, co może pomóc w identyfikacji ofiar.

Wcześniej w czwartek na miejscu zdarzenia pojawiła się brytyjska premier Theresa May, która rozmawiała ze strażakami i policjantami. Zapewniła ich, że udzieli pełnego wsparcia niezbędnego do skutecznej akcji na miejscu zdarzenia.

Z kolei Pałac Buckingham opublikował w czwartek oświadczenie królowej Elżbiety II, która przekazała, że „jej myśli i modlitwy są z rodzinami tych, którzy stracili ukochanych, a także z ludźmi, którzy są w stanie krytycznym w szpitalu”.

„Książę Filip i ja chcemy również oddać hołd odwadze strażaków i innych ratowników, którzy ryzykowali swoim życiem, aby uratować innych. Jest również pokrzepiające, że tak wielu wolontariuszy działa w duchu niesamowitej szczodrości, aby pomóc osobom dotkniętym tym straszliwym zdarzeniem” – napisała brytyjska królowa.

Zbudowany w 1974 roku apartamentowiec Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego) z wtorku na środę; to najpoważniejszy pożar w budynku mieszkalnym w Wielkiej Brytanii od dekad.

W środę wieczorem wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział, że decyzją rządu przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie całego kraju.
PAP/ma

Monika Brzezińska, koordynatorka projektu Polacy Kresowym Straceńcom, o akcji i spotkaniu z płk Weroniką Sebastianowicz

Stowarzyszenie zaprasza wszystkich zainteresowanych do współpracy przy podejmowanych inicjatywach, takich jak zbiórka darów, które, zapakowane przez harcerzy, trafiają do Polaków z Białorusi i Litwy.

 

Pani reprezentuje gminę Wołomin i też młodych członków Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, którzy organizują zbiórkę darów dla Polaków z Białorusi i Litwy w ramach projektu Polacy Kresowym Straceńcom.Takich akcji jest dużo – organizują je i harcerze, i stowarzyszenia kibicowskie, i polityczne. Opowiedzmy coś o tym projekcie – zwrócił się do naszego gościa dziennikarz Poranka Wnet.

– My organizujemy tę akcję od pięciu lat, a początki były dość spontanicznie – w moim przypadku zaczęło się to od dnia, kiedy poznałam panią pułkownik Weronikę Sebastianowicz i „jej chłopców” w Wołominie na spotkaniu z okazji święta 11 listopada – opowiadała Monika Brzezińska. – Kiedy obejrzałam film „Weronika i jej chłopcy” tak bardzo ujęli mnie jego bohaterowie i ich losy na Kresach Wschodnich, że nawiązałam od razu kontakt z prezesem Stowarzyszenia panem Arturem Kondratem i zorganizowaliśmy pierwszą zbiórkę żywności w Wołominie.

Odtąd dwa razy do roku, w okresach przedświątecznych, zbiórki były realizowane w całym powiecie wołomińskim, m.in. w Kobyłce i Zielonce, ale też w Warszawie, w Sejnach, Augustowie. Dzisiaj akcja, w którą są też zaangażowani harcerze, ma zasięg ogólnopolski.
Paczki trafiają do rodaków w Białorusi i Litwie.

Na pytanie, czy każdy może przyłączyć się do akcji, Monika Brzezińska odesłała słuchaczy na stronę Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK, gdzie można znaleźć wszystkie potrzebne informacje, a także obejrzeć zdjęcia z wcześniejszych akcji i dzięki nim poczuć ducha tej pięknej współpracy.

Stowarzyszenie na co dzień opiekuje się też kombatantami, odwiedza ich, bierze udział w organizowaniu państwowych uroczystości z udziałem kombatantów, a także aktywuje młodzież do współpracy, dbając przy tym o przekazywanie wartości patriotycznych nowym pokoleniom Polaków.

Monika Brzezińska zaprasza do współpracy w ramach stowarzyszenia, a my – do wysłuchania całej rozmowy z naszym gościem.
ma

Mamy te same wartości, jednak moje pokolenie w latach 80. działało w innych czasach i płaciło inne niewspółmierne koszty

Piotr Rzewuski, przedstawiciel Solidarności Walczącej, koordynator obchodów w Kuklówce: Stowarzyszenie Łagierników jest nam bardzo bliskie – nasz znak, przysięga odwołują się wprost do tradycji AK.

Jak się ma Solidarność Walcząca do kresowych kombatantów? – zapytał dziennikarz Poranka Wnet.
SW wśród swoich założycieli miała spadkobierców AK, dlatego Stowarzyszenie Łagierników jest nam szczególnie bliskie – mówił Piotr Rzewuski. – Współpracujemy przy organizacji różnych wydarzeń takich jak ten Zjazd.

Słuchając wspomnień pokolenia polskich łagierników żołnierzy AK i porównując je z tym, co przeżyło pana pokolenie ludzi zaangażowanych w sprawy polskie w latach 80., myśli pan, że to jest ta sama polskość czy może inna? – pytał gościa Poranka nasz dziennikarz.

– Polskość pewnie jest ta sama, natomiast przeżycia są zupełnie inne – odpowiedział Piotr Rzewuski. – My czerpaliśmy pełnymi garściami z tradycji Armii Krajowej. Nasz znak, nasza przysięga, wszystko to odwoływało się wprost do tej tradycji. Mamy te same wartości – mówił, podkreślając jednak, że jego pokolenie działało w zupełnie innych realiach i płaciło inne, nieporównywalne koszty.

Na pytanie o przebieg wydarzeń w ramach Zjazdu, nasz rozmówca wspomniał o dzisiejszej uroczystej inauguracji spotkania, na którą zaprasza wszystkich Polaków. Swą obecność na otwarciu XXXII Międzynarodowego Zjazdu Łagierników Żołnierzy AK w Kuklówce zapowiedział minister Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatów i Osób Represjonowanych, „właściwy człowiek na właściwym miejscu, jeśli chodzi o politykę historyczną”, który jest bardzo zaangażowany w pomoc łagiernikom.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
ma