Reżyser ma ostatnie słowo – mówi w audycji Radia Solidarność red. Andrzeja Gelberga aktor i reżyser Jerzy Zelnik

Jak to się stało, że Polacy coraz słabiej pamiętają Jana Pawła II, co było widać na ulicach Warszawy w rocznicę śmierci papieża-Polaka, którego tak pięknie i tłumnie żegnali…

 

A także o naszej złożonej historii, pięknej kulturze i sztuce oraz ważnych dla nich autorach i ludziach związanych z teatrem i literaturą red.  Andrzej Gelberg rozmawia z Jerzym Zelnikiem – jednym z najbardziej znanych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych, scenarzystą małych form teatralnych (monodramów, etiud) i reżyserem teatralnym.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Abp Hoser: Deklaracja LGBT prowadzi do degradacji człowieka. Chrześcijanie powinni wrócić do nauki Jana Pawła II

Abp Henryk Hoser, biskup senior diecezji warszawsko-praskiej wspomina papieża Jana Pawła II i w kontekście jego nauczania komentuje rozpad wartości chrześcijańskich w wielu krajach z całego świata.

Abp Henryk Hoser wspomina 2 kwietnia 2005 r. Wieczorem duchowny stał na placu przed bazyliką św. Piotra na Watykanie i modlił się za Jana Pawła II tak samo, jak tysiące innych wiernych. Po godzinie 21:37, kiedy Ojciec Święty odszedł do Boga, poczuł się osamotniony, jakby stracił ojca:

„Tego wieczoru widziałem grupy ludzi, którzy cały czas się modlili, pamiętam, że panowała atmosfera ogromnego skupienia i oczekiwania. Kiedy dowiedziałem się, że Ojciec Święty odszedł, przeżywałem ze wszystkimi innymi uczucie ogromnego osierocenia (…) Dominujące poczucie, że straciliśmy Ojca. Jak dodaje duchowny, fenomen Jana Pawła II był ogromny, zyskał on bowiem popularność i miłość ludzi ze wszystkich zakątków świata.

Abp Hoser mówi, że większość chrześcijan jeszcze nie zrozumiała i nie wypełniła nauczania Jana Pawła II: „Wszystko jeszcze jest do zrobienia, ale czas działa na naszą niekorzyść” – mówi, podkreślając przy tym, iż część mediów przyczynia się do nauki postaw, które są odmienne od tych propagowanych przez papieża-Polaka. W kontekście przedstawionych w Poranku WNET podstaw antropologii Jana Pawła II odnosi się następnie do Deklaracji LGBT+, która została przyjęta przez warszawską Radę Miasta. Biskup senior stwierdza, że ideologia, którą kierują się włodarze miasta stołecznego, degraduje ciało i psychikę człowieka:

„To ruchy niszczycielskie, ideologiczne i bardzo groźne w szczególności dla młodzieży, która nie ma jeszcze określonych poglądów dotyczących sensu życia małżeńskiego oraz rodzinnego. Kościół rzeczywiście stracił lata pontyfikatu Jana Pawła II i we wszystkich krajach świata duszpasterstwo nie zrealizowało jego nauczania”.

Ponadto duchowny podkreśla, że karta LGBT to promocja homoseksualizmu jako normy, a należy wprost powiedzieć, że nie jest to droga zgodna z naturą.

„Jest to postawa, która w końcu prowadzi do degradacji człowieka. Nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że ideologia homoseksualna nie jest dobrą drogą.”

Ponadto gość Poranka Wnet ustosunkowuje się do palenia książek i różnych figurek przez gdańskich duchownych. Przypominamy, że księża z fundacji SMS do Nieba
poprzez ten czyn chcieli pokazać swój stosunek do dzieł niezgodnych z nauką Kościoła katolickiego. Abp Hoser mówi wprost, że było to z ich strony nieroztropne:

” W wymiarze społecznym takie działania są źle odbierane, ponieważ przypomina czasy reżimów, które paliły księgi niezgodne z ich ideologią, bywało, że niszczone były bardzo wartościowe księgi. Dziś to również jest tak odbierane. W tym pomyśle pojawił się brak roztropności”.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN/KT

Kardynał Dziwisz o krzywdzących zarzutach wobec JPII – treść oświadczenia

Tylko za wiedzą i aprobatą Jana Pawła II mogła zostać podjęta decyzja o wszczęciu dochodzenia w sprawie Maciela Delgollado – czytamy w środowym oświadczeniu Kardynała Stanisława Dziwicza.

W środę 20 marca Kardynał Stanisław Dziwisz wydał specjalne oświadczenie do mediów dotyczące rzekomego braku reakcji Jana Pawła II na problem nadużyć seksualnych w kościele. Poniżej publikujemy treść dokumentu:

„Jan Paweł II wobec wykorzystywania seksualnego w Kościele”

Pojawiające się opinie, że Jan Paweł II był opieszały w kierowaniu odpowiedzią Kościoła na wykorzystywanie seksualne małoletnich przez niektórych duchownych, są krzywdzące i przeczą im historyczne fakty.

Jan Paweł II jako papież nie zastępował biskupów w poszczególnych krajach w ich odpowiedzialności. Obserwując życie lokalnych Kościołów widział, jak sobie radzą z pojawiającymi się problemami. Gdy to było konieczne, przychodził im z pomocą, często z własnej inicjatywy. Robił to również na prośbę lokalnych episkopatów.

Właśnie w taki sposób reagował na kryzys dotyczący wykorzystywania seksualnego małoletnich. Gdy w latach 80-tych ubiegłego wieku kryzys ten zaczął fermentować w Kościele w Stanach Zjednoczonych, Papież najpierw obserwował poczynania episkopatu USA, a gdy doszedł do wniosku, że potrzebne mu są nowe narzędzia do walki z tymi przestępstwami, wyposażył przełożonych kościelnych w nowe uprawnienia. Były one dla biskupów jednoznacznym wskazaniem kierunku, w jakim powinna zmierzać ich walka. Wystarczy przypomnieć, że w 1994 roku Jan Paweł II wydał indult dla Stanów Zjednoczonych, a dwa lata później – dla Kościoła w Irlandii, zatwierdzając politykę znaną pod nazwą „zero tolerancji”. Papież był wstrząśnięty. Nie zamierzał tolerować przestępstw pedofilii w Kościele i wydał im walkę.

Gdy okazało się, że lokalne episkopaty i przełożeni zakonni wciąż nie radzą sobie z problemem, a kryzys się rozlewa na inne kraje, uznał, że nie dotyczy on tylko świata anglosaskiego, ale ma charakter globalny.

Wiemy, że w 2002 roku doszło w Stanach Zjednoczonych do fali ujawnień, jakie wywołały publikacje znane wszystkim pod nazwą „Spotlight”. Nie wszyscy jednak pamiętają, że na rok przed tymi wydarzeniami, w maju 2001 roku, z inicjatywy Ojca Świętego został ogłoszony dokument „Sacramentorum sanctitatis tutela” (O ochronie świętości sakramentów). Wtedy również Papież promulgował normy „O najcięższych przestępstwach”. Znamy przełomowe znaczenie tego aktu prawnego. Jan Paweł II zarezerwował wszystkie przestępstwa seksualne na małoletnich przed 18. rokiem życia, popełnione przez duchownych, jurysdykcji trybunału apostolskiego Kongregacji Nauki Wiary. Zobowiązał też każdego biskupa i wyższego przełożonego zakonnego
do zgłaszania do tej Kongregacji wszystkich takich przestępstw, których prawdopodobieństwo zostało potwierdzone w dochodzeniu wstępnym, przewidzianym przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Dalsze postępowanie toczyło się odtąd pod kontrolą trybunału apostolskiego.

Analizę kryzysu Jan Paweł II przedstawił w kwietniu 2002 roku kardynałom amerykańskim, którzy zostali wezwani do Watykanu po publikacji „Spotlight”. Dzięki jasnym zasadom, które wskazał Papież, skala nadużyć w Stanach zmniejszyła się. Do dziś ta analiza jest punktem odniesienia dla wszystkich, którzy wydali walkę przestępstwom wykorzystywania seksualnego małoletnich, popełnianym przez duchownych.. Pomaga zdiagnozować kryzys i wskazać kierunek wyjścia z niego. Świadczy o tym watykański szczyt, zwołany przez papieża Franciszka, który w walce z tym problemem zdecydowanie kontynuuje drogę swoich poprzedników.

Na koniec muszę się odnieść do sprawy Maciela Delgollado. Janowi Pawłowi II przypisywane jest krycie jego przestępczej działalności. Fakty przemawiają zdecydowanie inaczej. Przypomnę tylko, że Kongregacja Nauki Wiary rozpoczęła dochodzenie w sprawie oskarżeń jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, a konkretnie w grudniu 2004 roku. Wówczas to wysłano ówczesnego promotora sprawiedliwości, a dziś arcybiskupa, Charlesa Sciclunę z drugim prawnikiem do Meksyku i Stanów Zjednoczonych, by przeprowadzili konieczne w tej sprawie czynności. Tylko za wiedzą i aprobatą Jana Pawła II mogła zostać podjęta decyzja o wszczęciu tego dochodzenia. Nie zostało one przerwane nawet na czas sede vacante po śmierci Jana Pawła II i dlatego mogło zostać zakończone wyrokiem na początku pontyfikatu Benedykta XVI.
Kraków, 20 marca 2019 r.
Stanisław kard. Dziwisz

 

 

Rzecznik KEP: Po grzechu pierworodnym grzech jest wszędzie, także w środowiskach związanych z Kościołem

Rzecznik Konferencji Episkopatu opowiada o zorganizowanej przez papieża Franciszka konferencji ws. ochrony nieletnich w Kościele i problemach, z którymi boryka się Kościół na początku tysiąclecia

Gościem Poranka WNET jest Ks. prof. Paweł Rytel-Andrianik, prezbiter diecezji drohiczyńskiej i rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski.

Ks. Rytel-Andrianik opowiada o zwołanej przez papieża konferencji przewodniczących episkopatów ws. ochrony nieletnich w Kościele. Kościelny szczyt dotyczący pedofilii ma sprawić, że radykalnie zmieni się postawa kościoła katolickiego wobec przypadków molestowania nieletnich przez duchownych. Duchowny zaznacza, że problem pedofilii dotyczy nie tylko Kościoła.

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski odmawia komentarza na temat kontrowersyjnych słów papieża Franciszka a dotyczących św. Jana Pawła II. Obecny Biskup Rzymu podczas konferencji prasowej, która miała miejsce na pokładzie samolotu zasugerował, że św. Jan Paweł II wiedział o nadużyciach seksualnych i ekonomicznych w kontemplacyjnym zakonie sióstr ze wspólnoty św. Jana we Francji. Jak opowiadał, ówczesny Ojciec Święty miał nakazać kard. Josephowi Ratzingerowi – który miał Polakowi pokazać dowody – odłożenie wyżej wymienionej sprawy do archiwum.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Lisicki: Konferencję bliskowschodnią widzę jako coraz większe, bezowocne dla Polski uzależnienie się od USA [VIDEO]

– Patrząc na to, jak odbierana i promowana jest konferencja bliskowschodnia, postrzegam ją jako wyraz coraz większego uzależnienia polskiej polityki od USA bez widocznych owoców – mówi Paweł Lisicki


Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, komentuje trwającą  konferencję bliskowschodnią. Odnosi się przy tym do słów Andrei Mitchell, żydowskiej dziennikarki z NBC News, która relacjonując wydarzenie stwierdziła, że powstańcy w getcie warszawskim walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi. Gość Poranka zauważa, że dziwnym trafem dziennikarze i politycy dowodzą swojej ignorancji i głupoty właśnie w przypadku historii Polski, która staje się „chłopcem do bicia” szczególnie w relacjach ze środowiskami żydowskimi. Redaktor stwierdza, że jeśli Polska nie będzie ostro reagować na fałszywe informacje na swój temat, przekłamania te będą regularnie powtarzane.

Sam Lisicki pozostaje sceptyczny wobec organizowanego w Warszawie wydarzenia. Mówi, że patrząc na jego odbiór i promocję postrzega je jako wyraz coraz większego, bezowocnego uzależnienia polskiej polityki od Stanów Zjednoczonych. Gość Poranka krytykuje tego rodzaju strategię będąc zdania, że Polska nie powinna polegać wyłącznie na USA. Zwraca uwagę, że postawa ta nie daje się obronić w sytuacji zakotwiczenia w strukturach NATO i Unii Europejskiej. Ponadto zaznacza, że skupienie się na jednym partnerze skazuje na przegraną w sytuacji ewentualnego konfliktu.

Redaktor przytacza również anegdotę, którą w drodze powrotnej z pielgrzymki do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przytoczył na podkładzie samolotu papież Franciszek. Ojciec Święty wspomniał w niej, że swego czasu Joseph Ratzinger zebrał dokumenty świadczące o aktach nadużyć seksualnych i finansowych w jednym ze zgromadzeń kościelnych. O aktach tych powiedział Janowi Pawłowi II, jednak ten odłożył je do archiwum i dopiero po jego śmierci, już jako Benedykt XVI, Ratzinger skorzystał z nich i rozwiązał zgromadzenie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Margueritte: Ruch „żółtych kamizelek” miał zapewnić Francji republikę w marszu, a na razie jest to marsz ku przepaści

– Ruch „żółtych kamizelek” nie jest problemem Francji. Gdy Macron kandydował na prezydenta, obiecał prowadzenie i lewicowej, i prawicowej polityki. Jak widać, poniósł klęskę – mówi Bernard Margueritte

Bernard Margueritte, francuski dziennikarz, komentuje mające miejsce we wtorek kolejne demonstracje ruchu „żółtych kamizelek”, podczas których na ulice Francji wyszło 300 tysięcy ludzi.

„Można mieć wątpliwości co do tego, co Macron właściwie chce zrobić, bo mieliśmy mieć republikę w marszu, a na razie jest to marsz ku przepaści”.

Gość Poranka informuje, że w najbliższym czasie przez dwa miesiące trwać będą narodowe konsultacje w postaci wielkich spotkań z obywatelami. Dziennikarz pozostaje jednak sceptyczny co do ich rezultatów. Obawia się, że prezydent Francji będzie kontynuował swoją politykę, jeszcze bardziej szkodząc państwu.

„To nie jest problem Francji, szczerze mówiąc. Macron kiedy był kandydatem to wyczuł to, bo mówił że będzie prowadził politykę zarówno prawicową, jak i lewicową. Zawsze mówił >>a jednocześnie z jednej strony, a jednocześnie z drugiej strony<<, jak słynne >>za i nawet przeciw<<”. 

Margueritte jednego ze źródeł ruchu „żółtych kamizelek” upatruje w neoliberalnej polityce brukselskiej, przez którą bogatsi pomnażają swoje majątki, a liczba osób niemogących dotrwać do końca miesiąca wzrasta. We Francji w skład drugiej grupy wchodzi obecnie połowa ludności. Kolejnym powodem wybuchu masowych protestów jest również ogromny upadek demokracji w tym kraju.

Recepty na rozwiązanie problemów społecznych nad Sekwaną dziennikarz upatruje w powrocie do nauki papieża Jana Pawła II, który postulował politykę szacunku dla godności człowieka w każdym wymiarze. Gość Poranka stwierdza, że obecnie nikt nie jest w stanie wyartykułować nowej wizji humanizmu, pomimo faktu, że wszyscy na ten krok czekają. Zaznacza, iż nie jest to jedynie problem Europy, wskazując na postać stojącego na straży wartości Donalda Trumpa.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Gajowy: Opinia libańskich chrześcijan o pielgrzymce papieża do Dubaju, będącego kolebką Islamu, jest pozytywna

To dobrze, że Ojciec Święty zdobył się na skrytykowanie Emiratów Arabskich za udział w krwawych konfliktach w Syrii i Jemenie. Były to cenne i bardzo potrzebne słowa – mówi Abuna Kazimierz Gajowy

Gościem Poranka WNET jest , komentuje wizytę papieża Franciszka w kolebce Islamu. Jak twierdzi,

– Libańscy chrześcijanie są bardzo pozytywnie nastawieni do pielgrzymki papieża Franciszka – mówi Abuna Kazimierz Gajowy, maronicki duchowny, gość Poranka WNET. – Wciąż ciepło wspominają pielgrzymkę, jaką w ich kraju odbył 20 lat temu św. Jan Paweł II. Nawiasem mówiąc oficjalna wizyta głowy kościoła w regionie, w którym wyznawanie innej wiary niż islam jest zakazane z pewnością może być znakiem przełomu.

Abuna Kazimierz Gajowy wspomina także słowa papieża Jana Pawła II o Libanie, skąd rozmawia gość Poranka WNET. A mówił on, że „Liban nie jest krajem, jest przesłaniem”. Przesłaniem, że ludzie różnych kultur mogą żyć obok siebie w pokoju.

Libańskich muzułmanów dzieli na trzy kategorie.

– Są światli, ci którzy cieszą się, że „zatrze się wizja muzułmanina-terrorysty”. Drudzy są ostrożni w aprobowaniu zmian, ale rozumieją, że są konieczne – opowiada. – Trzecia to radykałowie, którzy cytują Koran „jeśli zbliżycie się do nich niewiernych”, to staniecie się tacy jak oni. To dobrze, że Ojciec Święty zdobył się na skrytykowanie Emiratów Arabskich za udział w krwawych konfliktach w Syrii i Jemenie. Były to cenne i bardzo potrzebne słowa. W takich sytuacjach nie możemy być takimi, przepraszam za wyrażenie, ciepłymi kluchami, tak nic nie osiągniemy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

Nie wiemy wszystkiego, dopóki archiwa moskiewskie są dla nas niedostępne – mówi Réka Földváryné Kiss, prezes KPN

Węgierska Komisja Pamięci Narodowej była budowana na wzór polskiego IPN. I choć również tu chodzi o odkrycie przeszłości, w wielu obszarach obie instytucje bardzo się różnią

 

– Kiedy cztery lata temu parlament powołał do życia Komisję Pamięci Narodowej to zasadniczym celem było porządkowanie i udostępnienie szerokiej publiczności to, co się w niedalekiej przeszłości systemu komunistycznego na Węgrzech działo – mówi Réka Földváryné Kiss, prezes Komitetu Pamięci Narodowej. –  Bardzo wielu historyków niezależnie od siebie pracowało nad tym okresem, ale nie było organizacji, która zbierałaby to, organizowałaby wyniki takie badania. Rząd szukał formuły dla takiej organizacji, rozglądano się po różnych krajach i w ten sposób trafiono do Warszawy, na polski IPN. I dzisiaj działamy w podobnej do IPN formie i formule.

Jednak są różnice pomiędzy polskim IPN a węgierską KPN. Na Węgrzech osobno istnieją archiwa zbierające dokumenty tajnych służb z tamtego kresu i osobno istnieje instytut który ma za cel odkrywanie prawdy o tym okresie i publiczne udostępnianie jej. A, jak podkreśla gość Poranka WNET, cała prawda wciąż nie została odkryta i wymaga wielu badań.

– Każdy historyk powie, że zawsze będą rzeczy, które czekają na odkrycie – mówi Réka Földváryné Kiss. – Bardzo często materiały które pozostały do naszych czasów są wyłącznie fragmentaryczne, bardzo wiele dokumentów było niszczonych, kiedy dochodziło do zmiany ustroju. Wiemy, że zawsze pozostanie bardzo wiele tajemnic do odkrycia. I jeszcze jedno. Wiemy, że duże zasoby dotyczące Węgier znajdują się w archiwach moskiewskich. Dopóki te archiwa nie będą dla nas dostępne, możemy tylko podejrzewać, ile tych tajemnic może się tam skrywać. Na nasze pytania dotyczące działania służb specjalnych, które kierujemy do Moskwy i krajów byłej demokracji ludowej, Moskwa zwykle nam nie odpowiada. Za to dostajemy konkretne odpowiedzi np. z Warszawy, czy z Bukaresztu.

Réka Földváryné Kiss uważa, że choć zmiana ustroju może zająć nawet sześć tygodni, zmiana mentalności, czy struktur gospodarczych może trwać nawet 60 lat.

 Na Węgrzech potrzebujemy zmiany całe generacji, żeby całkowicie zmienić mentalność ludzi – mówi.

Opowiada również o konferencji poświęconej św. Janowi Pawłowi II, zorganizowanej przez węgierską Komisję wspólnie z polskim IPN.

– Rezultatem jej było coś, co wszyscy odczuwali, ale nie byli w stanie ująć w słowa – mówi.- Św. Jan Paweł II nie prowadził polityki na poziomie partyjnym, ale na poziomie ducha, ludzi i ich wiary, na poziomie autorytetu…

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

Prof. Nowak o śmierci Adamowicza: Chciałbym, aby media się opamiętały. Wiele z nich żyje z nienawiści [VIDEO]

Bardzo bym chciał, by śmierć Adamowicza przyniosła opamiętanie. Trudno mi jednak w nie wierzyć bo wiem, jak działa logika mediów i partii w Polsce – mówi prof. Andrzej Nowak z Kolegium IPN.


Prof. Andrzej Nowak, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, odnosi się w Popołudniu do zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Poniedziałek miał być dniem rozmowy profesora z prezydentem Andrzejem Dudą o reformie szkolnictwa wyższego, jednak wiadomość o śmierci Adamowicza doprowadziła do częściowej zmiany tematu dyskusji.

Zeszła na temat, który już był wykorzystywany (…) przez media wrogo nastawione do obecnego rządu, przedstawiające tę tragedię jako zbrodnię nienawiści politycznej. 

Członek Kolegium IPN uważa takie pojmowanie wspomnianego wydarzenia za normalne w kontekście podzielonego na dwa obozy polskiego społeczeństwa. Smuci go jednak wykorzystanie tej zbrodni jako okazji do delegitymizacji moralnej drugiej strony. Stwierdza, że w obliczu tragedii jedynymi słusznymi czynami są: cisza, zaduma i modlitwa.

Zakłócają tę zadumę właśnie występy polityczne związane z tą tragedią. 

Gość Poranka proponuje, by nawiązując do 40. rocznicy pielgrzymki Jana Pawła II do Polski i przypadającej na 2020 r. setnej rocznicy urodzin papieża Polaka spróbować wrócić do idei budowy kopca, w którym zakopano by złe myśli o współobywatelach.

Bardzo bym chciał, żeby przyszło opamiętanie, w które jednak trudno mi wierzyć, bo wiem jak funkcjonuje nawet nie logika partyjna, ale logika mediów, tych najgorszych mediów. (…) Po obu stronach konfliktów są media, które żyją z nienawiści. 

Profesor stwierdza, że śmierć prezydenta Gdańska jest okazją do powstrzymania się od żerowania na negatywnych emocjach przez media. Przypomina, że katastrofa w Smoleńsku zatrzymała na pewien czas ostrą krytykę kierowaną pod adresem byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Abp Jędraszewski w rocznicę Stanu Wojennego: Musimy upominać się o prawa człowieka, w tym prawo do życia od poczęcia

– Bóg jest Panem dziejów. Bóg zwycięża. Bóg nas do zwycięstwa powołuje niezależnie od klęsk i porażek – mówił abp Marek Jędraszewski z okazji 37. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.

Celebrując mszę sprawowaną w katedrze na Wawelu, metropolita krakowski odniósł się do pamiętnego i tragicznego 13 grudnia 1981 roku. W homilii podkreślił, że tylko gwałtownicy – prawdziwie wierzący w Jezusa, mogą wejść do Królestwa Bożego. Przypomniał rolę św. Jana Pawła II w powstaniu Solidarności i wsparciu dla Polaków:

– 13 grudnia 1981 roku doszło do owej tragicznej nocy, ale też niemal od razu pokazał się strażnik naszych zmagań o wolność – w sposób symboliczny na oknie apartamentów papieskich rozbłysło światełko szczególnej pamięci, które stało się wzorem dla innych nie tylko w Polsce. W imię solidarności z „Solidarnością” w Polsce. Tyle ludzi, także wielkich tego świata, idąc za Janem Pawłem II, chciało pamiętać.

 

Arcybiskup Marek Jędraszewski odniósł się także do pielgrzymki papieża w 1983 roku. Wówczas papież przypomniał odsiecz Wiedeńską, jako zwycięstwo Chrystusa, a także mówił o więzionych i internowanych, wspominając liczne listy, które od nich otrzymywał. Jan Paweł II podkreślił, że te listy były dla niego świadectwem zwycięstwa Chrystusa w tych ludziach. A raczej ich zwycięstwa dzięki Chrystusowi.

Arcybiskup krakowski podkreślił, że ówczesne wezwanie papieża jest nadal aktualne: – Polska to przede wszystkim nasza sprawa. Sami musimy wykuwać swój los i swoją przyszłość. „Jednakże naród nade wszystko musi żyć o własnych siłach i rozwijać się o własnych siłach. Sam musi odnosić to zwycięstwo, które Opatrzność Boża zadaje mu na tym etapie dziejów. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie chodzi o zwycięstwo militarne – jak przed trzystu laty – ale o zwycięstwo natury moralnej. To ono właśnie stanowi istotę wielokrotnie proklamowanej odnowy. Chodzi tu o dojrzały ład życia narodowego i państwowego, w którym będą respektowane podstawowe prawa człowieka. Tylko zwycięstwo moralne może wyprowadzić społeczeństwo z rozbicia i przywrócić mu jedność. Taki ład może być zarazem zwycięstwem rządzonych i rządzących. Trzeba do niego dochodzić drogą wzajemnego dialogu i porozumienia, jedyną drogą, która pozwala narodowi żyć pełnią praw obywatelskich i posiadać struktury społeczne odpowiadające jego słusznym wymogom; wyzwoli to poparcie, którego państwo potrzebuje, aby mogło spełnić swoje zadania, i przez które naród rzeczywiście wyrazi swoją suwerenność.” Bóg jest panem dziejów. Bóg zwycięża. Bóg powołuje nas do zwycięstwa niezależnie od klęsk i porażek.

[related id=66199]Arcybiskup przypomniał również historię poznańskich trzech krzyży, na których są wyryte symboliczne daty walki o godność człowieka: – Na orle, który stoi jakby na straży tych krzyży wyryto napis: „za wolność, prawo i chleb”. (…) Ale trzeba było czekać jeszcze wiele lat – do 2006 roku, by napis na orle uzupełniono o Pana Boga. (…) Jak patrzymy na te kolejne daty zmagań o wolność, zawsze w tych kolejnych etapach była obecność kościoła i świadków prawdy, którzy stanowili kolejną historię owych gwałtowników, którzy zdobywają królestwo boże. Ksiądz Kotlarz, a potem ksiądz Jerzy Popiełuszko jako symbole oddania życia własnego dla prawdy, dla sprawiedliwości, dla wolności. Trzeba było czekać jeszcze tyle lat, żeby w 2006 roku można było wyrazić pełną prawdę historyczną o naszych polskich dziejach nierozłącznie związanych z Bogiem i Kościołem. To upomnienie się o Boga jest problemem prawdy historycznej, ale to jest także problem naszej wiary dzisiaj, byśmy umieli upominać się w imię Boga o najbardziej podstawowe prawa. W tym prawo do życia dla każdego, od chwili poczęcia do momentu naturalnej śmierci. To w końcu chodzi o to, żebyśmy uświadomili sobie to, o czym mówił prorok Izajasz, że Bóg nasz jest Bogiem Emmanuelem – Bogiem z nami. Chodzi także o to, żeby poprzez nasze osobiste świadectwo dzisiaj, w świecie, który chce żyć tak, jakby Boga nie było wszyscy widzieli i poznali, rozważyli i pojęli, że ręka Pańska to wszystko co dobre w naszym narodzie i w naszej osobistej historii uczyniła, że Święty Izraela tego dokonał.

 

 

WJB/Archidiecezja Krakowska.