P. Lidia Lwow-Eberle (pośrodku) i Krzysztof Szwagrzyk (po prawej) przy pomniku "Łupaszki" w Osielcu
„Nie mamy dzisiaj przekonania, że wolna Polska w sposób sprawiedliwy osądziła tych, którzy mordowali naszych bohaterów” – mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk, zastępca dyrektora IPN
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz:
Zastępca prezesa IPN i p.o. dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji mówi o pracach prowadzonych w celu odnalezienia i identyfikacji szczątków zamordowanych żołnierzy wyklętych.
dr Jacek Magdoń, IPN i Artur Żak, fot. Mariana Nimyłowycz-Żak
Ten edukacyjny projekt odbywa się we Lwowie od ponad 4 lat. Pandemia i inwazja rosyjska przerwała zajęcia popularyzujące polską historię na dwa lata.
Na przełomie października i listopada inicjatywa ponownie zjawiła się w rozkładzie polskich wydarzeń we Lwowie. Przystanek Historia odbył się dla młodzieży z polskich szkół nr 10 i 24 we Lwowie, Katolickiego Uniwersytetu Trzeciego wieku. Zajęcia prowadził dr Jacek Magdoń, edukator z rzeszowskiego oddziału IPN:
„Przystanek Historia we Lwowie ruszył w 2018 roku. Stacjonarne „przystanki” dobrze zafunkcjonowały w szkołach z polskim językiem nauczania i na uniwersytecie trzeciego wieku, ale też w innych miastach obwodu lwowskiego – tam, gdzie są Polacy, którzy o historii Polski chcą wiedzieć więcej.”
Artur Żak, koordynator projektu:
„Koncepcja jest bardzo prosta, jeżeli jest jakieś środowisko, które chce nas zaprosić, to edukatorzy z Instytutu Pamięci Narodowej przyjeżdżają w dane miejsce. Są to wykłady, wystawy, gry terenowe. Lwowska odsłona Przystanku Historia pierwotnie miała mieć charakter zajęć odbywanych na żywo. Nowym rozwiązaniem na czas pandemii jest radiowa edycja – „Przystanek Lwów w Radiu”.
Relacje z tych wydarzeń przygotował Wojciech Jankowski.
Artur Żak z Cmentarza Janowskiego we Lwowie, relacjonuje uroczystości Święta Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych i akcję rozstawiania zniczy na tej starej lwowskiej nekropolii.
W piątek 29 lipca 2022 r. Mszą św. rozpoczną się uroczystości pogrzebowe 14 żołnierzy Wojska Polskiego zamordowanych w lipcu 1946 r. przez nacjonalistów ukraińskich.
W 2015 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie otrzymała informacje od mieszkańców Jawornika Ruskiego, że w okolicznych lasach mogą znajdować się szczątki uprowadzonych i zamordowanych przez UPA mieszkańców pobliskiej Pawłokomy. Prokurator OKŚZpNP w Rzeszowie i pracownicy IPN zaczęli przeszukiwać wskazany teren. W miejscu prawdopodobnej egzekucji nie odnaleziono prochów cywilów, lecz szczątki 14 żołnierzy oddziału manewrowego 28 pułku piechoty WP z Przemyśla pod dowództwem ppłk. Wygnańskiego. Czekali 76 lat na godny pochówek.
We wspólnej mogile spoczną:
śp. kpr. JÓZEF BEDNARCZYK
śp. strz. FELIKS ŻYTO
śp. st. strz. FELIKS GOŁĘBOWSKI
śp. kpr. JÓZEF KANCLERZ
śp. strz. TADEUSZ KĘSY
śp. strz. TADEUSZ KIESZKOWSKI
śp. strz. STANISŁAW LEWANDOWSKI
śp. strz. KAZIMIERZ PAWŁOWSKI
śp. st. strz. JÓZEF SZTUKIEL
śp. kpr. MIECZYSŁAW SZYMCZAK
śp. strz. ROMAN TRUKAWKA
śp. por. TADEUSZ WIENC
śp. strz. JERZY ZYCH
śp. strz. WALENTY ŻUREK
Byli to w większości młodzi żołnierze pochodzący z różnych części Polski, wcieleni do służby zasadniczej i wysłani do Polski południowo-wschodniej, gdzie toczyły się walki z nacjonalistami ukraińskimi.
Żołnierze zostali pojmani 24 lipca 1946 r. w czasie potyczki z UPA w Jaworniku Ruskim na rozkaz dowódcy sotni Włodzimierza Szczygielskiego ps. „Burłaka” i przekazani żandarmerii pod dowództwem Mychajło Dudy ps. „Hromenko”. Polscy żołnierze zostali zastrzeleni nad jamą koło Jawornika Ruskiego, wrzuceni do dołu śmierci i zasypani. Odnalezione szczątki nosiły ślady tortur, m.in. złamania podstawy czaszki, co wskazywałoby na brutalne przesłuchania. Po oględzinach szczątków, pod koniec 2015 r. IPN wszczął śledztwo, dzięki któremu po raz pierwszy po 1989 r. udało się odnaleźć i zidentyfikować ofiary Ukraińskiej Powstańczej Armii. IPN uznał tę zbrodnię za ludobójstwo, które nie ulega przedawnieniu.
Przy szkieletach 14 żołnierzy znaleziono dwa szkaplerze. W dłoni jednego z zabitych natrafiono też na sygnet, na którym widnieje litera K, wpisana w literę H.
Organizatorami uroczystości są: dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie dr hab. Dariusz Iwaneczko, dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich gen. bryg. Dariusz Lewandowski, wójt Gminy Bircza Grzegorz Gągola. Budowę grobu sfinansował Instytut Pamięci Narodowej.
Zbigniew Sajnóg o gdańskiej „republice deweloperów” i Strefie Prestiżu. Andrzej Ługin o portalu internetowym Muzeum Pomorza. Anna Pisarska-Umańska o syndromie weneckim w Gdańsku.
Gdańsk jak żadne inne z miast polskich po „89 otrzymał niebyłą szansę, jak żadne inne w Polsce.
Zbigniew Sajnóg krytycznie ocenia rozwój Gdańska w ostatnim trzydziestoleciu. Jak mówi, miasto stało się „republiką deweloperów”. Zauważa, że trzeba było walczyć o wiele zabytków. Anna Pisarska-Umańska zauważa, że
Wiele gdańskich zabytków jest po prostu pozostawionych samym sobie.
Jak wskazuje, mówi się, że gdy w Gdańsku gdzieś płonie zabytek, to znaczy, że zaraz wejdzie tam deweloper. Starają się o wpisanie na listę zabytków takich obiektów jak dom polskiego szpiega z okresu II RP majora Jana Żychonia.
Andrzej Ługin opowiada o portalu internetowym Muzeum Pomorza, gdzie można znaleźć wiele archiwalnych zdjęć Gdańska.
Nasza fundacja zajmuje się digitalizacją.
Przetwarzają cyfrowo stare zdjęcia i pocztówki. W Muzeum Pomorza są także zbiory udostępnione przez Muzeum II Wojny Światowej i przez IPN. Wśród eksponatów jest album żołnierza Wehrmachtu. Ługin opowiada o portalu Gdańsk strefa prestiżu.
Kilkanaście lat temu urzędnicy miejscy łącznie z byłym prezydentem Pawłem Adamowiczen stwierdzili że należy budować w Gdańsku w tej części Głównego Miasta taką strefę prestiżu
Sajnóg stwierdza, że w strefie prestiżu miały być luksusowe restauracje. Z tego powodu chciano zlikwidować bar mleczny Neptun, czemu sprzeciwili się mieszkańcy. Zauważa, że prestiżowości strefy prestiżu nie przeszkadzały trzy pobliskie lokale z tańcem na rurze.
Anna Pisarska-Umańska stwierdza, że turystyka jest oczkiem w głowie włodarzy miasta. Obawia się syndromu weneckiego. Zauważa, że ceny mieszkań rosną.
Powstaje tutaj w centrum wiele nowych domów, nowych budynków. To są bardzo wysokie ceny – po 15 tysięcy za metr kwadratowy. Bardzo często w większości są to mieszkania na wynajem bardzo często na krótkoterminowe.
W 1994 r. IPN uznał, że R. Jochemczyk był prześladowany w PRL za działalność na rzecz niepodległości Polski. W 2020 r. IPN zmienił zdanie. Śledztwo w sprawie zmarłego w 1998 r. bohatera artykułu trwa.
Stefania Mąsiorska
Drwiący śmiech pokoleń
Człowiek tworzy historię, historia rozkłada człowieka (Emil Cioran)
Roman Jochemczyk z Dziećkowic (województwo śląskie), rocznik 1931, był synem rolnika. Jego dzieciństwo upływało w cieniu grozy II wojny światowej. Ojciec zginął na tej wojnie, matka pozostała na 6,5-hektarowym gospodarstwie z piątką dzieci. On był najstarszy z rodzeństwa. Naukę po wojnie kontynuował w Kolegium Franciszkanów w Nysie, a od września 1948 roku – w jedenastolatce w Mysłowicach, gdzie w tym właśnie roku powstało Tajne Harcerstwo Krajowe – Szeregi Wolności.
W roku szkolnym 1949/50, będąc uczniem 10 klasy, porzucił szkołę, bo wstąpił do nielegalnej organizacji. Zajmował się w niej wypisywaniem antyrządowych haseł, rozrzucaniem ulotek i gromadzeniem broni. Zagrożony dekonspiracją, wraz z kolegą przeniósł się do Białki koło Makowa Podhalańskiego. Tam, po nawiązaniu kontaktów, utworzył grupę pod nazwą Narodowa Organizacja Bojowa. Już w grudniu 1950 roku został aresztowany przez UB i oddział KBW pod Imielinem. Przesłuchiwano go ubeckimi metodami, znęcając się fizycznie i psychicznie. 22 marca 1951 roku został wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Katowicach skazany na karę śmierci „wraz z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze i przepadek całego mienia”. W celi śmierci przesiedział 3 miesiące. Potem złagodzono mu wyrok do lat 15.
Straszną cenę miał odtąd płacić ten – w chwili aresztowania – dziewiętnastolatek. Płacili też jego bliscy, okrzyczani w małym wiejskim środowisku Dziećkowic „rodziną bandyty”. Po politycznych przemianach w Polsce ostatecznie wyszedł na wolność w 1958 roku.
Osiedlił się w Bogatyni, bo tam mieszkała poślubiona w tym samym roku jego żona. Wzywany przez matkę, która nie radziła sobie z prowadzeniem gospodarstwa rolnego, w 1962 roku wrócił w rodzinne strony.
Nie była to dobra decyzja. Miał już własną rodzinę – 2 córki i syna. Było im bardzo ciężko. W nocy pracował w kopalni Wesoła, w dzień na roli. W tej społeczności byli traktowani wciąż jak rodziną bandycka. Często słyszeli obelgi i boleśnie odczuwali poniżanie. Starszej córce tych bardzo religijnych rodziców z tego powodu opóźniono możliwość przystąpienia do I Komunii Świętej o dwa lata. To piętno zaważyło też na stosunkach rodzinnych. Pod presją wrogiego nastawienia tej małej społeczności do syna i jego rodziny, matka wydziedziczyła Romana. Musieli się wyprowadzić z dorastającymi dziećmi i do końca życia Roman Jochemczyk z rodziną nie był na swoim.
Dopiero po ogłoszeniu Ustawy z 23 lutego 1991 roku mógł się starać o rehabilitację. I doczekał się jej. W jego aktach w roku 1994 IPN odnotował: „Analiza akt sprawy prowadzi do wniosku, że czyny przypisane powyższym wyrokiem były związane z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”. Na postawie tej analizy Sąd Wojewódzki w Katowicach stwierdził nieważność wyroku z 1952 roku. Roman Jochemczyk otrzymał też symboliczne odszkodowanie za niesłuszne osądzenie i osiem lat więzienia.
Zmarł w 1998 roku. Dzieci z oczyszczoną wreszcie historią życia ojca miały prawo liczyć na szacunek. Pozakładały własne rodziny.
Tymczasem w październiku 2020 roku zostały poinformowane, że IPN w Katowicach „prowadzi śledztwo w sprawie niesłusznego skazania Romana Jochemczyka i innych osób na kary więzienia wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Katowicach z dnia 22.03.1951, co stanowiło represję z powodu jego działalności opozycyjnej w ramach organizacji Narodowa Organizacja Bojowa oraz znęcania się nad nimi przez funkcjonariuszy WUBP w Katowicach i PUBP w Pszczynie podczas śledztwa”. Ich próby kontaktu przez podany w piśmie numer telefonu do prokuratora Zbigniewa Woźniaka z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach nic nie dały. Nikt też nie oddzwonił, ale nikt się też nie niepokoił, bo niczego złego się nie spodziewano. Po niemal dwóch miesiącach z tegoż IPN przyszło pismo informujące o umorzeniu śledztwa.
Spokój zburzyła dopiero lektura obszernego uzasadnienia umorzenia, a zwłaszcza tego fragmentu: „Oceniając zgromadzony materiał dowodowy stwierdzić należy, iż brak jest podstaw do przyjęcia, by działania podejmowane wobec pokrzywdzonych przez prokuratorów Wojskowej Prokuratury Rejonowej W Katowicach i Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie wyczerpywały znamiona przestępstwa, a tym samym, by można było przyjąć, iż zachodzi uzasadnione podejrzenie zaistnienia tzw. zbrodni sądowej. Wynika to z faktu, iż wszystkie przypisane pokrzywdzonym przestępstwa mają charakter przestępstw pospolitych, a nie politycznych”.
W kwestii skazania Romana Jochemczyka za nielegalne posiadanie broni w uzasadnieniu umorzenia czytamy, że „nie ma znaczenia, z jakich motywów pokrzywdzony przechowywał broń palną. Jeśli byłoby to z motywów patriotycznych, to obecnie można jedynie podkreślić, że robił to pomimo pełnej świadomości grożącej mu za to surowej odpowiedzialności karnej. Tym samym brak jest przesłanek do stwierdzenia, by wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Katowicach i utrzymujące go w mocy postanowienie Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie w części dotyczącej były wydane z naruszeniem prawa”.
Co do stosowania zaś przemocy fizycznej i psychicznej przez funkcjonariuszy UB w Katowicach i Pszczynie wobec Romana Jochemczyka prokurator IPN uznał wprawdzie, że to „wyczerpuje znamiona przestępstw” i że były to czyny „bezprawne i mające charakter represji” oraz że „działania funkcjonariuszy miały charakter fizycznego i psychicznego znęcania się i miały na celu uzyskanie od niego określonych wyjaśnień, a tym samym czyny te należy zakwalifikować jako zbrodnie komunistyczne i zbrodnie przeciwko ludzkości”, ale ponieważ „zebrany materiał dowodowy nie pozwala na ustalenia, którzy konkretni funkcjonariusze dopuścili się tych przestępstw, dlatego postępowanie w tej części postanowiono umorzyć z powodu niewykrycia sprawców”.
Był to dla dzieci Romana Jochemczyka prawdziwy grom z jasnego nieba. Jedyne dla nich pocieszenie stanowiła świadomość, że ich ojciec tego nie dożył. Złożyły zażalenie do Sądu Rejonowego w Katowicach. Ten sąd, rozpatrzył 24.02.2021 roku (sygn. akt VIII Kp 485/20/ADM) inkryminowane postanowienie i je swoim postanowieniem uchylił, uznawszy w całej rozciągłości argumentację strony skarżącej.
Uzasadnienie pisemne tego postanowienia Sądu Rejonowego w Katowicach byłoby znakomitym materiałem edukacyjnym dla aplikantów sądowych.
Śledztwo IPN-u w tej sprawie nadal trwa. Jaki będzie jego finał? Czy represjonowany w PRL z powodów politycznych Roman Jochemczyk będzie oczyszczony z miana przestępcy pospolitego?
Artykuł Stefanii Mąsiorskiej pt. „Drwiący śmiech pokoleń” znajduje się na s. 2 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 85/2021.
Lipcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
IPN wydał oświadczenie, w którym przypomina, że „Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się Rzeszy Niemieckiej Hitlera” oraz wytyka Steve’owi Cohenowi zakłamywanie zbrodni Hitlera.
Kolejna polsko-amerykańska polemika na tle Holokaustu rozpoczęła się od wywiadu, jakiego udzielił telewizji CNN Steve Cohen – kongresmen Partii Demokratycznej ze stanu Tennessee. Polityka poproszono o komentarz w sprawie słów członkini Kongresu z ramienia Partii Republikańskiej Marjorie Taylor Greene, która porównała obowiązek noszenia maseczek na terenie budynków Izby Reprezentantów do opasek dla Żydów z Gwiazdą Dawida podczas II Wojny i do Holokaustu.
📢"Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się Rzeszy Niemieckiej Hitlera. Polskie państwo i wojsko przez całą wojnę walczyły przeciw Niemcom w obozie aliantów."
— Instytut Pamięci Narodowej (@ipngovpl) May 27, 2021
Dziennikarz CNN zapytał Stevena Cohena w jaki sposób można zareagować na tak niestosowne uwagi, na co kongresmen odpowiedział następująco:
Smutny to widok, gdy członkowie Kongresu schodzą do takiego poziomu, smutne, że nie rozumieją historii, nie rozumieją Holokaustu. Nie chodzi tylko o nazistowskie Niemcy, była też Polska, gdzie znajdowały się niektóre spośród tych najcięższych, najgorszych obozów koncentracyjnych jak Auschwitz i Birkenau.
Instytut Pamięci Narodowej postanowił ustosunkować się do wypowiedzi demokratycznego kongresmena. Instytut opublikował w czwartek specjalne oświadczenie, w którym zarzuca amerykańskiemu politykowi „zakłamywanie zbrodni Adolfa Hitlera”:
Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się Rzeszy Niemieckiej Hitlera. Państwo Polskie i Wojsko Polskie przez całą wojnę walczyły przeciw Niemcom w obozie aliantów. W latach 1939-1945 terytorium Polski w całości było pod okupacją totalitarnych wrogów. Na polskiej ziemi niemiecki okupant – wbrew Polskiemu Państwu i wbrew zasadom prawa międzynarodowego – zbudował sieć niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów śmierci – tłumaczy w oficjalnej informacji Instytut.
IPN zwraca również uwagę, że ofiarami hitlerowskich zbrodni byli zarówno polscy jak i żydowscy obywatele Polski, co akcentuje w swoim oświadczeniu:
Ofiarami zbrodniczej polityki okupanta niemieckiego były między innymi miliony polskich obywateli: miliony polskich Żydów i miliony Polaków – podkreśla jednostka.
W opublikowanej 27 maja informacji Instytut IPN zaznacza także, że niemieckie obozy KL Auschwitz i KL Birkenau były miejscem zamordowania przez hitlerowców olbrzymiej liczby polskich i europejskich Żydów. Instytut podkreśla też, że najliczniejszą po Żydach grupą uśmierconych tam osób byli Polacy:
Największą po Żydach grupą ofiar uśmierconych przez Niemców w KL Auschwitz i KL Birkenau byli Polacy – wspomina IPN.
Jak podsumowuje Instytut Pamięci Narodowej:
Ignorancja historyczna, względnie zła wola takich ludzi jak kongresmen Steve Cohen, jest zakłamywaniem zbrodni Adolfa Hitlera, obelgą dla wszystkich ofiar niemieckiej okupacji – w tym żydowskich i polskich – komentuje w oświadczeniu IPN.
Co więcej, Instytut Pamięci Narodowej nie jest jedyną instytucją, która zarzuciła demokratycznemu kongresmenowi mijanie się z prawdą historyczną. Kłamstwa w związku z przypisywaniem Polsce winy za niemieckie obozy zagłady wytknęły Stevenowi Cohenowi także Fundacja Kościuszkowska z Nowego Yorku.
Poniżej zamieszczamy cały tekst oświadczenia Instytutu Pamięci Narodowej:
OŚWIADCZENIE INSTYTUTU PAMIĘCI NARODOWEJ W ZWIĄZKU Z WYPOWIEDZIĄ KONGRESMENA STEVE’A COHENA
Polska była pierwszym krajem, który zbrojnie przeciwstawił się Rzeszy Niemieckiej Hitlera. Państwo Polskie i Wojsko Polskie przez całą wojnę walczyły przeciw Niemcom w obozie aliantów. W latach 1939‑1945 terytorium Polski w całości było pod okupacją totalitarnych wrogów. Na polskiej ziemi niemiecki okupant – wbrew Polskiemu Państwu i wbrew zasadom prawa międzynarodowego – zbudował sieć niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów śmierci.
Ofiarami zbrodniczej polityki okupanta niemieckiego były między innymi miliony polskich obywateli: miliony polskich Żydów i miliony Polaków.
Niemiecki KL Auschwitz i KL Birkenau były miejscem wymordowania olbrzymiej liczby polskich i europejskich Żydów. Największą po Żydach grupą ofiar uśmierconych przez Niemców w KL Auschwitz i KL Birkenau byli Polacy.
Ignorancja historyczna, względnie zła wola takich ludzi jak kongresmen Steve Cohen, jest zakłamywaniem zbrodni Adolfa Hitlera, obelgą dla wszystkich ofiar niemieckiej okupacji – w tym żydowskich i polskich.
Funkcjonariusze ABW wraz z prokuratorami IPN-u odzyskali w piątek pakiet dokumentów organów bezpieczeństwa PRL. Materiał był ukryty na terenie prywatnej posesji byłego pracownika milicji.
W piątek 21 maja Instytut Pamięci Narodowej wydał komunikat, w którym powiadomił, że w wyniku wspólnych działań funkcjonariuszy ABW i prokuratorów IPN udało się odzyskać kolejne dokumenty, wytworzone przez organy bezpieczeństwa PRL:
W dniu 12 maja 2021 roku wspólne działania prokuratorów Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni w przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach oraz funkcjonariuszy Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Katowicach doprowadziły do odzyskania kolejnych dokumentów, wytworzonych w 1975 i 1990 roku przez organy bezpieczeństwa państwa, które znajdowały się w posiadaniu byłego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej, zajmującego kierownicze stanowisko służbowe w Urzędzie Spraw Wewnętrznych jednego z miast województwa katowickiego – informuje organ.
Działania funkcjonariuszy ABW i pracowników Instytutu Pamięci Narodowej odbywały się w ramach śledztwa, które toczy się obecnie przeciwko byłemu funkcjonariuszowi Departamentu I MSW PRL. Podejrzany zajmował po 1990 roku wysokie stanowisko służbowe w Urzędzie Ochrony Państwa.
To właśnie u niego we wrześniu ubiegłego roku zabezpieczonych zostało aż 100 dokumentów, wytworzonych w latach 1970–1990 przez jednostki organizacyjne Służby Bezpieczeństwa. Jak zaznacza IPN, odzyskane w piątek dokumenty zostały odnalezione na prywatnej posesji byłego milicjanta. W oświadczeniu dla mediów czytamy:
Dokumenty zostały odnalezione na prywatnej posesji należącej do byłego funkcjonariusza, w następstwie przeszukania zajmowanych przezeń pomieszczeń mieszkalnych, przeprowadzonego przez funkcjonariuszy katowickiej Delegatury ABW na zarządzenie prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.
Na podstawie ustawy o IPN, czyn zabroniony, który stanowi przedmiot toczącego się śledztwa i podstawę do przeprowadzenia czynności zatrzymania rzeczy, połączonych z przeszukaniami zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Izba Dyscyplinarna uruchomiła posiedzenie ws. immunitetu sędziowskiego prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Józefa Iwulskiego. Grozi mu zarzut bezprawnego skazania.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała się wznowić posiedzenie ws. wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziowskiego Józefowi Iwulskiemu. Jest to już trzeci termin sesji w tej sprawie.
Mimo że, Izba Dyscyplinarna do tej pory nie rozpoczęła merytorycznego rozpatrywania wniosku o uchylenie sędziowskiego immunitetu. Józef Iwulski nie uczestniczy we wznowionym, niejawnym postępowaniu. Sędziego reprezentują obrońcy m.in. sędzia SN Włodzimierz Wróbel.
Wznowione postępowanie dotyczy wyroku wydanego przez sędzię Iwulskiego jeszcze w okresie PRL. Chodzi o wyrok w sprawie młodego robotnika Leszka W., skazanego przez sąd za dystrybucję „antypaństwowych” ulotek. Jak wynika z materiału śledczych IPN, w 1982 r. Józef Iwulski zasiadał wówczas w składzie sądu odpowiedzialnego za skazanie 21-latka na trzy lata więzienia za kolportaż „antypaństwowych” ulotek.
Broszury miały przedstawiać kontury Polski okolone kolczastym drutem. Ówczesny sąd orzekł Leszka W. winnym publicznego wyszydzania PRL. Zdaniem organu, robotnik poprzez kolportowanie wspomnianych materiałów nawoływał do zamieszek i strajków.
O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. W sprawę włączyła się również Główna Komisja, która potwierdza bezprawność wydanego w 1982 r. wyroku:
Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa.
Co więcej, według prokuratorów z Instytutu Pamięci Narodowej, z zebranego materiału dowodowego wynika, że:
bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji.
Jak podsumowuje swoją argumentację Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu:
Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków.
Były opozycjonista podsumowuje zakończoną już walkę o prawdę nt. agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Przez ostatnie 30 lat każdy, kto kwestionował oficjalny życiorys Wałęsy, był na cenzurowanym.
.@KWyszkowski w #PopołudnieWNET o wyroku SN: To wielka ulga. Od 1992 roku, od nocy teczek ścigały mnie sądy, policja i prokuratura. (…) Sytuacja się zmienia i sądownictwo jest skutecznie uzdrawiane. #RadioWNET
Krzysztof Wyszkowski komentuje wyrok sądu, zgodnie z którym można mówić o tym, że Lech Wałęsa był TW „Bolkiem”. Mówi, że odczuwa ulgę po zakończeniu trwającej prawie 30 lat walki o prawdę.
Dzisiaj Lech Wałęsa oświadczył, że dokumenty TW „Bolka” nie były zrobione w okresie PRL. (…) Skoro dziś udaje się kłamać bezkarnie, to był to najwyższy czas, by SN wskazał, co jest prawdą.
Jak przypomina gość „Popołudnia WNET”, nieraz był oskarżany, wraz z prof. Sławomirem Cenckiewiczem, o preparowanie dokumentów stanowiących dowody agenturalnej działalności Wałęsy. Wcześniej zrobiono wiele, by te archiwalia w ogóle nie ujrzały światła dziennego.
Już Leon Kieres widział dokumenty świadczące o agenturalności Wałęsy ale zaraz po tym pojechał do niego i nadal mu status osoby prześladowanej przez SB. (…) Niejeden Kieres zrobił na tym karierę.
Miałam 12 lat, gdy odmówiłam podpisania listu potępiającego polskich biskupów. Za mną zrobiła to cała klasa. Wymówka była prosta – nie nam oceniać dorosłych. Ale nas wychowało pokolenie przedwojenne.
Jadwiga Chmielowska
Marzec, nadchodzi wiosna i dzień jest wyraźnie dłuższy. 1 marca znów oddamy hołd tym, którzy walczyli z sowieckim okupantem, ratując honor Polaków. Nie wybraliśmy komunistów, ten ustrój i władze z nadania Moskwy narzucono nam siłą. Pomimo jakoby zwycięstwa Solidarności, do dziś tkwimy w PRL-u bis. Oto trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK. Coraz bardziej ta wojna plemion jest niezrozumiała. Nikt nie sprawdza, kto jest czyim synem i wnukiem, a warto. Wtedy wiele spraw staje się jasne.
Świat obiegła informacja, że ojciec Nancy Pelosi, przewodniczącej Izby Reprezentantów USA, który był członkiem Partii Demokratycznej, udzielał się w latach 40. XX w. jako przyjaciel ZSRS i występował na imprezach organizacji prokomunistycznych. Może to tłumaczyć jej nienawiść do Trumpa? Czym skorupka za młodu nasiąknie… lub: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Pewne poglądy kształtują się w domu rodzinnym.
Nietrudno jednak młodych ludzi wepchnąć na minę, zwłaszcza gdy poziom edukacji jest żenująco niski. Coraz mniej można liczyć na uzupełnienie wiedzy za pomocą przekazu rodzinnego. Żerują na tym hochsztaplerzy.
Młodzież poszukująca prawdy i wzorców została w złej wierze edukowana przez pseudonarodowców spod znaku Moczara. Mało znają myśl polityczną Dmowskiego, pozdrawiają się tzw. salutem rzymskim. Zadbano o to, by w III RP historię rugowano ze szkół średnich. Nikt z rozwrzeszczanych hejterowców nie wie, że to amerykański chrześcijański socjalista Francis Bellamy (1855–1931) opracował salut, którego używano od 1892 r. podczas ślubowania wierności fladze USA. W 1942 r. zaniechano go jako kojarzącego się z narodowym socjalizmem. Choć przed II wojną światową salut rzymski był popularny w polskich środowiskach narodowych, od czasu napadu hitlerowskiej III Rzeszy na Polskę stał się symbolem okupanta jako hołdowanie Hitlerowi! Trudno zrozumieć, jak ktokolwiek w Polsce może podnieść ramię w tym geście.
Moczarowcy górą – to oni gloryfikowali antysemityzm i przejęli hasła ND! Tak jak po wojnie główne ostrze nienawiści skierowane było nie tyle w AK, co w NSZ. Żołnierze zostali wymordowani, a politycy, np. Bolesław Piasecki, przejęci przez struktury UB. Warto wspomnieć, że pozostający na emigracji przedwojenny działacz ND Jędrzej Giertych był potępiany przez środowisko Rządu Londyńskiego za wypowiedzi broniące nowych władz w Warszawie. Po wydarzeniach 1956 r. poparł Gomułkę. Ostro krytykował Komitet Obrony Robotników i poparł wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, uważając Solidarność za zamaskowany ruch komunistyczny zdominowany przez żydowskich trockistów. Giertych został wydalony z emigracyjnej Partii Narodowej z powodu swojego stosunku do władz PRL.
Kilkunastoletni Tomasz Greniuch przewinął się przez ONR. Nie ukrywał tego, gdy kandydował do IPN. Teraz spotkał go hejt środowisk, które walkę z mową nienawiści mają za szyld swego działania. Próbują zaszczuć człowieka za błąd dzieciństwa.
Ciekawe, czy nastolatki wrzeszczące w szeregach Lempart wiedzą, że w dorosłym życiu będą się tłumaczyć z niszczenia Polski, a ich wnuki – wstydzić się za dziadków.
Miałam 12 lat, gdy odmówiłam podpisania listu potępiającego polskich biskupów za gest pojednania z biskupami niemieckimi. Za mną zrobiła to cała klasa. Ale nas wychowało pokolenie przedwojenne. Wymówka była prosta – jesteśmy dziećmi i nie nam oceniać dorosłych. Teraz dorośli słuchają dzieci w sprawach klimatu. Świat stanął na głowie.
Jak sprawdzają się gadżety wyznawców religii klimatycznej, doświadczyła nie tylko Europa, ale i Teksas w USA.
W Wielkim Poście módlmy się o dar roztropności i pokory. Jak kruchy jest człowiek, widzimy w pandemii. Może powinniśmy pomóc Słowakom i Czechom, przyjmować ich do szpitala zapasowego w Katowicach. Taki gest przechodzi do historii stosunków między narodami.
Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 marcowego „Kuriera WNET” nr 80/2021.
Marcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 81/2021
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.