Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje, że znalezienie jakiejkolwiek płaszczyzny porozumienia z Rosją jest niemal niemożliwe z powodu różnic w sposobie myślenia między Kremlem a Białym Domem.
Rosjanie przez ostatnie byli karmieni agresywną retoryką antyukraińską. Dzisiaj ciężko ekipie Putina się z tego wycofać. To byłaby kompromitacja na gruncie wewnętrznym.
Jak wskazuje rozmówca Łukasza Jankowskiego, wielka mobilizacja Zachodu jest porażką Putina. Dodatkowo, obecnie słabnie pozycja Moskwy wobec Pekinu. Jan Parys wytyka ponadto brak racjonalizmu polityce wschodniej Berlina.
Ekspert z Instytutu Europy Środkowej o wkroczeniu rosyjskich wojsk do Donbasu i rozgrywce Moskwy z Zachodem.
Dr Jakub Olchowski zauważa, że od dłuższego czasu było wiadomo, iż prezydent Putin musi coś zrobić, aby nie przegrać rozgrywki i nie stracić twarzy. Jak wskazuje,
Rosja zdawała sobie sprawę, że porozumienia mińskie są czymś, co istnieje już tylko na papierze.
Ocenia, że oskarżenie ze strony Moskwy pod adresem Kijowa, że nie realizuje porozumień mińskich to był teatr. Postawę Kremla wobec Zachodu podsumowuje w słowach:
Zrobiliśmy, co zrobiliśmy i co nam teraz dacie.
Rosja słabą reakcję Zachodu odbierze jako zachętę do dalszych działań. Gdyby Zachód zareagował to Rosja by się zatrzymała. Po uznaniu separatystycznych republik ludowych
Mogłaby ogłosić swoje zwycięstwo geopolityczne nad Zachodem.
Jednak gra wciąż się toczy. Dr Olchowski zauważa, że są kraje w Unii Europejskiej, które są silniejsze gospodarczo od Rosji.
Moim zdaniem to byłoby szaleństwo przyjmować taką kalkulację, iż Rosja wytrzyma sankcje. […] Rosja nie ma technologii.
Dodaje, że Rosja nie jest taką potęgą jakby się niektórym wydawało.
Kreml liczy na to, że Zachód przestanie być zjednoczony.
Rosja musi być powstrzymana, zanim nastąpi zderzenie czołowe – mówi politolog.
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski wskazuje, że suwerenność i integralność terytorialna Ukrainy jest bardzo istotna z punktu widzenia interesów Polski. Wyraża przekonanie, że państwa Europy Środkowej mogą zablokować tranzyt rosyjskich towarów na Zachód.
Politolog uwypukla znaczenie udzielenia Kijowowi pomocy wojskowej:
Każdy zestrzelony przez Ukraińców samolot rosyjski nigdy nie pojawi się w Polsce.
Gość Radia Wnet ocenia, że dotychczasowe sankcje Zachodu są niepoważne i nie przestraszą Putina. Wskazuje, że jego sposób postępowania jest zbliżony do metod sowieckich.
Obawiam się, że będziemy mieli kolejne etapy agresji. […] Rosja będzie parła do przodu, aż nie zostanie zatrzymana.
Zdaniem eurodeputowanego decyzja Niemiec o odmowie certyfikacji Nord Stream 2 nie ma wielkiego znaczenia, choć dobrze że taka deklaracja w ogóle padła.
Proces dotyczący gazociągu ze względów proceduralnych i tak nie był kontynuowany. Potrzebne jest bardzo mocne uderzenie sankcyjne. USA i Wielka Brytania chcą iść bardzo daleko, Unia jest mniej chętna.
Dr Kuźmiuk wyraża przekonanie, że bez silnego uderzenia w rosyjską gospodarkę „Putin nic nie zrozumie”.
Były ambasador RP w Kijowie komentuje wystąpienie prezydenta Rosji towarzyszące uznaniu tzw. republik ludowych.
Jan Piekło komentuje poniedziałkowe wystąpienie Władimira Putina, związane z uznanie tzw. republik ludowych. Ocenia, że wizja historii przedstawiona przez rosyjskiego prezydenta jest absurdalna.
W tym skandalicznym wystąpieniu zawarto tezy odmawiające Ukraińcom prawa do istnienia. Mowa była niespójna i sprawiała wrażenie, że wygłasza ją człowiek niezrównoważony.
Dyplomata przestrzega, że putinowski rewizjonizm może być wkrótce skierowany również przeciwko Polsce. Podkreśla, że postępowanie rosyjskiego przywódcy jest konsekwencją ustępliwości państw UE, zwłaszcza Francji i Niemiec.
Na szczęście Biden uruchomił instrumenty nacisku na kanclerza Scholza i niemiecka narracja, powoli i zbyt delikatnie, ale się zmienia.
Gość Radia Wnet wskazuje, że Rosja kontynuuje starą, pochodzącą jeszcze z czasów sowieckich tradycję „wyzwolicieli”. Wyraża przekonanie, że najlepszym wyjściem dla całego świata byłaby erozja reżimu Putina na skutek problemów wewnętrznych.
Poziom życia w Rosji się obniża. Widać coraz liczniejsze głosy niezadowolenia, również w wojsku i wśród intelektualistów.
Korespondent Radia Wnet na Ukrainie o możliwości uznania republik ludowych przez Rosję, konsekwencjach, jakie niosłaby taka decyzja i narracji Kremla.
Paweł Bobołowicz stwierdza, że decyzja ws. uznania separatystycznych republik już zapadła. Zauważa, że uznanie tych republik nie zamyka konfliktu. Wskazuje, że obie republiki ludowe uznają za swoje ziemie całość ziem obwodów ługańskiego i donieckiego. Tymczasem obwody te w większości kontrolują siły ukraińskie.
Uznanie tych „republik” właściwie od razu doprowadza […] do gorącej fazy tego konfliktu, bo to będzie oznaczać, że Rosja może wspomóc też te tzw. republiki ludowe w tym, żeby próbowały poszerzyć swoje granice do granic obwodów.
Wśród miast do których pretensje mogą sobie rościć separatyści jest Mariupol- główny port na Morzu Azowskim. Tymczasem na tym ostatnim trwają manewry floty rosyjskiej.
Na wschodzie niestety cały czas trwa ostrzał.
Nasz korespondent zauważa, że terytoria separatystów mogą zostać wcielone do Federacji Rosyjskiej. Zwraca uwagę na wypowiedzi Władimira Putina deligitymizujące rząd w Kijowie i przerzucającego nań odpowiedzialność za zaostrzenie konfliktu.
Putin znowu powrócił do znanych elementów narracji w 2014 roku, gdzie pojawiały się słowa junta o tym, że władza na Ukrainie została przejęta w wyniku krwawego zamachu.
Ekspert ds. bezpieczeństwa o naciskach Kremla i rosyjskich prowokacjach oraz reakcji Zachodu i Ukrainy.
Dr Agnieszka Bryc komentuje sytuację wokół Ukrainy. Zauważa, że w pierwszej fazie mieliśmy do czynienia z wywieraniem presji na Zachód i Ukrainę. Kreml naciskał na rozpoczęcie bezpośrednich rozmów z separatystami i uznanie porozumień mińskich. Okazało się jednak, że Zachód nie będzie postępować tak jak w 2014 r.
Ekspert ds. bezpieczeństwa przypomina, że Saakaszwili dał się Rosjanom sprowokować. Dzięki temu Moskwa mogła przedstawiać Gruzję jako stronę agresywną. Ukrainie udało się przepracować taktykę rosyjską spodziewając się prowokacji.
Dr Bryc ocenia, że możemy się spodziewać dalszego podkręcania zagrożenia. Jednocześnie prowadzone są rozmowy dyplomatyczne. Gość Kuriera zaznacza, że
Sankcje są bardzo dobrym kierunkiem.
Rozsądne jest także niezdradzanie jakie dokładnie rozwiązania wprowadzi Zachód. Polityka sankcji zmusza rosyjskich zmusza Władimira Putina do kalkulacji, czy agresja mu się opłaca.
Zachód całkiem poważnie podszedł do sprawy.
Rosja odczuje europejskie i amerykańskie sankcje. UK chce uderzyć w polityków rosyjskich poprzez ich pieniądze trzymane w brytyjskich bankach.
Andrzej Halicki sądzi, że Rosja będzie eskalować konflikt z Ukrainą. Według eurodeputowanego Putin nieświadomie dokonał dwóch rzeczy, które są sprzeczne z jego interesami. Z jednej strony zintegrował społeczeństwo ukraińskie, a z drugiej zachodnie.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego wskazuje na konieczność coraz większego zacieśniania współpracy w ramach NATO i UE, aby sprzeciwić się imperialnej polityce Rosji, również w dziedzinie energetyki. Uwypukla znaczenie rozwiązania konfliktu na linii Warszawa-Bruksela. Jak mówi, bez porozumienia nie będzie możliwy dynamiczny rozwój gospodarczy naszego kraju.
Ekspert ds. obszarów posowieckich o możliwych scenariuszach i konsekwencjach rozwoju konfliktu na Wschodzie.
Dr Michał Patryk Sadłowski ocenia, że na Kremlu panuje niezadowolenie ze stanowczej postawy Zachodu w obliczu możliwej agresji na Ukrainie. Na Kremlu takiego scenariusza – zdaniem rozmówcy Jaśminy Nowak – nie przewidziano.
Od dwóch miesięcy widzimy naciski Moskwy na zgodne z jej interpretacją wdrożenie porozumień mińskich.
Dr Jacek Bartosiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Widmo wojny na dwa fronty, zjednoczona Europa od Lizbony aż po Władywostok i plany Władimira Putina. Ekspert ds. geopolityki o tym, jak Amerykanie mierzą się z perspektywą eskalacji wojny na Ukrainie.
Dr Jacek Bartosiak stwierdza, że Amerykanie obawiają się wojny na dwa fronty. Istnieje kilka scenariuszy, jednak, jak zauważa,
Nie ma tu dobrego rozwiązania z perspektywy Rzeczypospolitej.
Nie wiadomo jak się rozwinie sytuacja w Unii Europejskiej w przypadku gdyby wojna na pełną skalę na Ukrainie stała się faktem. Amerykanie najbardziej boją się tego, że powstanie zjednoczona Europa od Lizbony do Władywostoku.
Ekspert ds. geopolityki zauważa, że w amerykańskim Departamencie Obrony nie wierzą, że można się dogadać z Rosjanami bez pokonania ich na interesującym ich kierunku. Nie wykluczają oni, że pokonanie to przybierze formę wojny.
Były doradca prezydenta Donalda Trumpa Elbridge Colby uważa, że jeśli Amerykanie wycofają się z Europy to Europejczycy zmobilizują się do samodzielnego odparcia Rosji.
On wprost mówi, że trzeba się wycofać z Europy, nawet zabrać amunicję i przerzucić wszystkie siły na Pacyfik.
Dr Bartosiak sądzi, że Francuzi i Niemcy dogadają się w takim przypadku z Rosją, żeby uniknąć wojny. Z doniesień zaś naszego gościa wynika, że Amerykanie nie traktują polskiego planu strategicznego poważnie.
Nie jest miarą właściwego modernizowania ciągłe kupowanie bez określonego pomysłu. […] Jest ogólne przekonanie w Waszyngtonie, że nie mamy na to pomysłu, tylko randomowo kupujemy rzeczy.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego twierdzi, że Waszyngton nie wie, jakie ruchy wykona Władimir Putin.
Ludzie pracujący w Departamencie Obrony nie wiedzą, co zrobią Rosjanie naprawdę i jaka będzie skala inwazji. Nie zdają sobie też sprawy z tego jak wygląda morale ukraińskich żołnierzy, choć śród szkolących ich są amerykańscy doradcy.