Porozumienie w sprawie wieloletniego budżetu i planu odbudowy na szczycie UE. Polska otrzyma 124 mld euro

Po zakończeniu negocjacji na szczycie UE, Polska otrzyma 124 mld euro, a łącznie z pożyczkami 160 mld euro. Wypłata środków nie będzie powiązana z mechanizmami oceny praworządności.

Wynegocjowane porozumienie w sprawie tzw. funduszu odbudowy zakłada rozdysponowanie kwoty 750 mld euro, z czego 390 mld w formie bezzwrotnych grantów i 360 mld w formie pożyczek. Uprzednio były to proporcje 500 mld euro na granty i 250 mld euro na pożyczki, jednakże wiele zamożniejszych członków UE, nie chciało zgodzić się na taki podział.

Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polsce przypadnie 124 mld euro bezpośrednich dotacji, a wraz z pożyczkami, będzie to 160 mld euro. Zaznaczył też, że w obu przyjętych programach, zarówno wieloletniego budżetu, jak i funduszu odbudowy, nie ma zapisów łączących wypłatę środków z praworządnością. Polski premier dodał również, że cięcia w funduszu dotacji zostały ograniczone przez „grupę skąpców” o 22%, natomiast dla Polski jedynie o 3%.

Ponadto szef polskiego rządu wynegocjował 600 mld euro na dotacje dla biedniejszych regionów. Trafią one m.in. do pięciu regionów w Polsce. „Widziałem, że po prostu wszedł do pokoju i wyszedł z tego pokoju, i miał 600 mln euro dodatkowo. Wykonał wspaniałą pracę” – powiedział Viktor Orban.

Sprawa powiązania wypłaty środków z kwestiami oceny praworządności, nie została jednak ostatecznie zakończona. Rada Europejska zapowiedziała, że „szybko powróci do tej sprawy” i zaproponuje wprowadzenie systemu warunkowości. Projekt ten trafi najpierw do Rady Unii Europejskiej gdzie decyzje zapadają większością kwalifikowaną, więc istnieje szansa, że zostaną one przyjęte. Natomiast ostatecznie muszą być one zatwierdzone przez Radę Europejską, gdzie wymagana jest jednomyślność.

W kwestii wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027, który wyniesie 1,074 bln euro, dokonano cięć finansowych w obszarach takich jak rolnictwo (zmniejszone o połowę do 7,5 mld euro), programy inwestycyjne (cięcia z 30,3 mld do 5,6 mld euro), nauka i badania (spadek z 13,5 mld do 5 mld euro), politykę spójności (z 50 mld na 47,5 mld euro) oraz Fundusz Sprawiedliwej Transformacji (z 30 mld do 10 mld euro)

Negocjacje trwały ponad 90 godzin i były najdłuższym posiedzeniem Rady Europejskiej od 20 lat, kiedy to negocjowano warunki traktatu nicejskiego.

Źródło: PAP

M.K.

Okazało się, że mała grupa ludzi może zarządzać strachem całego świata / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 72/2020

Jesteśmy po próbie generalnej. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Czy w Polsce uda się zachować niedoskonały system pluralistyczny, czy pójdziemy w kierunku ideologicznego monopolu?

Krzysztof Skowroński

Myślę, że następny „Kurier WNET” trafi do Państwa między pierwszą a drugą turą wyborów, bo opozycji nie uda się już zmusić Jarosława Kaczyńskiego do kolejnego przesunięcia ich w czasie. Argumenty o niekonstytucyjności terminu czerwcowego, wsparte głosami samorządowców, że z nieznanego powodu nie zdążą wyborów przygotować, polane sosem zagrożenia pandemią i obawami, czy poczcie się uda i czy Polacy za granicą będą mogli głosować, brzmią jak zgrzyt styropianu o szybę.

Opozycja dokonała wolty i pokazała, jak będzie postępować, kiedy przegra wybory. Zamierza podważać legalność władzy i jej decyzji. Strach pomyśleć, że kiedyś tę władzę przejmie.

Ale nie możemy być zdziwieni postawą grupy Borysa Budki. Oni wiedzą, że to jest moment nowego rozdania w polityce i gospodarce światowej. Premier Mateusz Morawiecki nieraz powtarzał, że po pandemii będziemy żyli w innej rzeczywistości. Decyzje polityków pokazują gospodarczy ład, w którym przypieczętowano nowy sposób podejścia do gospodarki i pieniądza. „Pieniądze nie stanowią problemu” – jest ich tyle, ile się chce. Można bezkarnie drukować i wlewać do gospodarki ich dowolne strumienie.

Tysiące miliardów dolarów i nowych euro pojawią się na rynku, a dystrybucja ich będzie w rękach polityków i właścicieli banków. Federalna rezerwa przekroczyła oficjalnie próg giełdy na Wall Street, a Unia Europejska dała sobie zgodę na wypuszczenie obligacji, które będą spłacać następne pokolenia. Te decyzje budują nienazwany ład gospodarczy, w którym nieprodukcyjne centra tworzą infrastrukturę i decydują o tym, jakie sektory gospodarki będą się rozwijać, czyli kto i z jakiego powodu dostanie kasę. Ale nie kasa jest najważniejsza, tylko możliwość decydowania.

Dystrybucja nowych pieniędzy będzie dwutorowa. Część pójdzie na uśmierzenie bólu, czyli ratowanie małych i średnich przedsiębiorstw, które i tak znikają w procesie tworzenia globalnego systemu, a reszta na wzmocnienie fundamentów i infrastruktury – zwłaszcza informatycznej – nowego ładu.

Jesteśmy po udanej próbie generalnej. Okazało się, że stosunkowo mała grupa ludzi jest w stanie zarządzać strachem. Próba zakończyła się sukcesem i wypuszczono nas z domów, wyraźnie mówiąc, że takie sytuacje będą się powtarzać. Przy następnej odsłonie system będzie przygotowany. Odpowiednie aplikacje, systemy pomiarów temperatury etc. umożliwią pełną kontrolę i kolejną fazę budowania ładu globalnego, z nowym rządem, już światowym.

Nie wiadomo, kto miałby głos decydujący, ale wiemy, kto do tego aspiruje. Z jednej strony wielkie korporacje, a z drugiej największa światowa firma – komunistyczne Chiny. Ale dziś przy tym stoliku siedzi więcej graczy, w tym znienawidzony przez elity Donald Trump, a na mniejszą, bo europejską skalę – Jarosław Kaczyński czy Victor Orbán. I nienawiść elit do tych polityków nie jest pozorowana.

Bo żeby dogadać deal, trzeba sprowadzić świadomość i różnorodność indywidualistycznych społeczeństw Zachodu do wspólnego mianownika. Jest nim poprawność polityczna. Aby była zgoda, musi być Orwell.

Odpowiedź na pytanie, czy zrobimy krok w kierunku ideologicznego monopolu, czy zachowamy nasz niedoskonały system pluralistyczny, poznamy, mam nadzieję, w drugą niedzielę lipca.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

 

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Kuźmiuk: Podatek cyfrowy mógłby być najłatwiejszy do wprowadzenia, ale sprzeciwia mu się Irlandia

Dr Zbigniew Kuźmiuk o unijnym budżecie, jego wielkości, podatkach ogólnounijnych, które mogłyby go zasilić i o oskarżeniach kierowanych wobec Polski i Węgier.

Dr Zbigniew Kuźmiuk informuje, że obecnie na forum unijnym omawiane są sprawy Węgier i Polski. Te pierwsze oskarża się w związku z uchwałą węgierskiego parlamentu, który przyznał prawo premierowi rządzić dekretami. Naszemu rządowi zarzuca się zaś, że dążąc do przeprowadzenia wyborów w terminie nie chce wprowadzić stanu nadzwyczajnego.

Wymieniane są wielkie sumy- trzy biliony euro. […] To wszystko są póki co wirtualne pieniądze.

Europoseł mówi o działaniach Unii wobec problemów gospodarczych, z jakimi się obecnie mierzy. Powstał, „pomysł powołania funduszu specjalnego”, który „może pożyczać na rynku bardzo tanio”. Chodzi o 25 mld euro płaconych proporcjonalnie do potencjału gospodarczego. Kluczową rolę mieliby w tym płatnicy euro: Niemcy, Skandynawia, kraje Beneluksu.

Najważniejsze sprawy europejskie stoją w miejscu, a te łatwiejsze ideologiczne się popycha, bo to nic nie kosztuje.

W sprawach tych brakuje jednak zgody między członkami. Odnosząc się do negocjacji nad budżetem unijnym na lata 2021-27 stwierdza, że projekt został przygotowany i położony na stole w maju 2018 r. Obecnie zaś,

Muszą trwać pracę nad nową perspektywą. […] Musi być hojniejszy i inaczej wyglądać.

Żeby budżet był wsparciem dla doświadczonych przez koronawirusa i związanymi z nim ograniczeniami Europę, musi być on większy, niż było to proponowane w czasie prezydencji fińskiej. Ekonomista przypomina, że budżet unijny „w 80 paru proc. składa się ze składek członkowskich”. Poza nimi zasilany jest on przez cła pobierane na zewnętrznych granicach UE i przez kary nakładane na wielkie korporacje za nieprzestrzeganie zasad konkurencji i przepisów unijnych. Dodatkowym źródłem dochodu dla Komisji Europejskiej mógłby być podatek cyfrowy. Obejmowałby on w praktyce amerykańskie korporacje. Jednak jego wprowadzeniu sprzeciwia się Irlandia, w której jedna z nich ma swój europejski oddział. Dr Kuźmiuk zwraca uwagę, że rząd w Dublinie policzył podatek po stawce niższej niż promil.

Viktor Orbán przyjmuje politykę taką, jaka jest najkorzystniejsza dla jego kraju. […]  Presja Donalda Tuska jako szefa EPL-u olbrzymia.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do możliwości przejścia Fideszu z Europejskiej Partii Ludowej do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Przypomina, że rozmowy w tej sprawie już dawniej prowadzili premier Węgier i Jarosław Kaczyński.

A.P.

 

Saryusz-Wolski: Prawdopodobieństwo koalicji Warszawa-Budapeszt-Rzym oceniam na 50%

Jacek Saryusz-Wolski o nowym kształcie Parlamentu Europejskiego oraz spotkaniu tajemniczej grupy Bilderberg, w której będzie uczestniczyć trójka polaków.

 


Polski deputowany suponuje, że oś Warszawa-Budapeszt-Rzym, czyli koalicja między posłami PiS, Fideszu i Ligi Matteo Salviniego jest w 50 procentach prawdopodobna:

Wygląda na to, że kształtuje się grupa polityczna z dominantą francuską i druga, z dominantą ludową. Trzecim graczem mogłaby być oś Warszawa-Rzym, jednak jest pod dużym znakiem zapytania. Kamieniem, który może ruszyć lawinę, byłby Fidesz Orbana. Gdyby wyszli z Europejskiej Partii Ludowej, Salvini mógłby porzucić grupę Le Penn i wzmocnić EKR. Wszystko rozgrywa się w kuluarach […] najbardziej prawdopodobne jest połączenie ludowców z socjalistami i liberałami, jednak mogą być niespodzianki. Prawdopodobieństwo scenariusza Warszawa-Budapeszt-Rzym oceniam na 50%.

Ponadto Saryusz-Wolki mówi o potrzebie radykalnej zmiany charakteru Komisji Europejskiej, w której władze jesienią zostaną zmienione, oraz o spotkaniu Grupy Bilderberga. Na tym tajemniczym wydarzeniu, które odbywa się między 30 maja a 2 czerwca, uczestniczyć będą Jolanta Pieńkowska, Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski. Saryusz-Wolski nie sądzi, iż ta grupa ma taką siłę, jak niektórzy przypuszczają:

To jest grupa polityków i ważnych osób ogromnego wpływu, bo to niekoniecznie musi być ktoś, kto pełni konkretną funkcję. Oni spotykają się od dawna, od czasów powojennych. Nazwa pochodzi od hotelu Bilderberg w Holandii. Niektórzy z nich mają na ogół władzę ekonomiczną, to jest w dużej mierze finansjera, wpływająca na bieg spraw.

Słuchaj całej wypowiedzi już teraz!

K.T. / A.M.K.

Pawłowski: Dla hiszpańskiej partii Vox Grupa V4 jest wzorem polityki migracyjnej, a Orban i Kaczyński – inspiracją

– Partia Vox odwołuje się do Grupy Wyszehradzkiej, stawia ją za wzór polityki migracyjnej. Chce zbudować na granicy mur i podjąć współpracę z Orbanem i Kaczyńskim – mówi Maciej Pawłowski.

 

Maciej Pawłowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, komentuje wyniki przedterminowych wyborów parlamentarnych, które odbyły się w niedzielę w Hiszpanii. Informuje, że potencjalna koalicja zwycięskiej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej z partią Podemos i małymi lokalnymi ugrupowaniami kantabryjskimi czy baskijskimi zapewnia im 176 mandatów. Tym samym utworzony blok zyskałby akurat 176 mandatów wymaganych do utworzenia rządu. Gość Poranka retorycznie pyta jednak, czy koalicję złożoną z tak wielu podmiotów będzie można nazwać stabilną. Zaznacza przy tym, że ze względu na majowe wybory do Parlamentu Europejskiego budowa gabinetu może zostać przedłużona do czerwca.

Pawłowski odnosi się także do klęski chadeckiej Partii Ludowej, która w głosowaniu zyskała 17,8 proc. poparcia. Stwierdza, że upadek tego ugrupowania trwa od roku, a niedzielne wybory jedynie go potwierdziły. Początkiem kryzysu była afera korupcyjna Gurtel, w którą zamieszani byli członkowie wspomnianej partii.

Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych mówi również o głównym temacie kampanii wyborczej, jakim była Katalonia. Socjaliści opowiadali się za dialogiem i przeciwko oddzieleniu się tego regionu. Przez parę miesięcy negocjowali oni z miejscowymi separatystami w sprawie budżetu państwa. Powodem dla przeprowadzenia tego rodzaju rozmów był fakt, że dotychczasowy mniejszościowy rząd Pedro Sáncheza był uzależniony od ich głosów.

Gość Poranka charakteryzuje ponadto partię Vox. Opowiada, że odwołuje się ona do Grupy Wyszehradzkiej, przedstawiając ją jako wzór polityki, szczególnie migracyjnej. Na granicy chce postawić mur i dąży do współpracy z Victorem Orbanem i Jarosławem Kaczyńskim, którzy są dla tego ugrupowania pewną inspiracją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Polak Węgier dwa bratanki. Relacje polsko-węgierskie są dobre. Łączy nas nie tylko historia, ale o wiele więcej [VIDEO]

Marcin Bobiński, attaché prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie opowiada o stosunkach bilateralnych między Polską a Węgrami, o sytuacji gospodarczej, oraz o uczelni George’a Sorosa na Węgrzech.

– Opozycja nie ma w tej chwili ani jednego zdecydowanego lidera, nie ma również partii, która w sondażach odnotowywałaby znaczące wzrosty. Ta sytuacja na Węgrzech utrzymuje się już od kilku lat- od objęcia władzy przez Fidesz. Na obecną chwilę w tym roku mamy wybory do Parlamentu Europejskiego i wybory samorządowe. Wygląda na to,że nic się nie zmieni – mówi Marcin Bobiński, attaché prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie. Dodaje, że Wiktor Orban rządzi bardzo sprawnie.

– Relacje polsko-węgierskie zawsze były dobre, bez względu na to, kto rządził. Teraz jesteśmy blisko siebie, mamy w obu krajach rządy prawicowe, jesteśmy członkami Grupy Wyszehradzkiej oraz współpracujemy z ramach Unii Europejskiej – opowiada gość Poranka WNET. Jako jeden z przykładów współpracy attache prasowy w Ambasadzie RP w Budapeszcie wymienia chociażby projekt Via Karpatia-  budowana etapami europejska międzynarodowa trasa, która ma połączyć wschodnie Węgry z Polską przez Słowację. Na Węgrzech budowa ta ma zakończyć się w 2022 roku.

Jak wyjaśnia Bobiński, mamy bardzo dobre dyplomatyczne kontakty z Węgrami. Jeżeli chodzi o Węgierską gospodarkę to dominujący jest przemysł motoryzacyjny. Węgry mają ponad 4 proc. wzrostu PKB  i ten wzrost od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie. Na Węgrzech rosną płacę ale wciąż brakuje rak do pracy.

Gość Radia Wnet mówi także o uniwersytecie założonym przez amerykańskiego finansistę George’a Sorosa. Rząd nie przedłużył umowy z uczelnią, co skutkuje przeniesieniem rekrutacji na studia akredytowane w USA z Budapesztu do Wiednia.

Uniwersytet środkowo-europejski zadecydował, że nabór na nowy rok akademicki przeprowadzi już w Wiedniu a studia w Budapeszcei będą sukcesywnie wygaszane. Nie wiadomo co jeszcze z całą infrastrukturą budynku – mówi.

Jak dodaje, Soros jest znaną postacią na Węgrzech, tam się urodził, jest obywatelem Węgier, jednak jeżeli dziś przyjechałby na Węgry, mógłby być osobą niepożądaną.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

 

 

 

 

O. Paweł Cebula komentuje obecną sytuację na Węgrzech oraz opowiada o procesie beatyfikacyjnym Jánosa Esterházy’ego

O procesie beatyfikacyjnym zamęczonego słowackiego parlamentarzysty polsko-węgierskiego pochodzenia, oraz o wielotysięcznych protestach w Budapeszcie opowiada ojciec Paweł Cebula z Węgier

Gość Poranka WNET, ojciec Paweł Cebula, opowiada o życiu słowackiego posła Jánosa Esterházy’ego, którego proces beatyfikacyjny zaczęła właśnie krakowska kuria. Był on działaczem mniejszości węgierskiej w Czechosłowackim oraz w niepodległym państwie słowackim (1939–1945). Esterhazy w 1942 jako jedyny poseł głosował przeciwko ustawie o wysiedleniu Żydów ze Słowacji,za co słowacka prasa zorganizowała na niego nagonkę. Podczas II wojny światowej pomagał Czechom, Słowakom i Żydom w ucieczce i przedostawaniu się na Węgry. Był też przyjacielem Polski i Polaków, również ze względu na matkę, Elżbietę z Tarłowskich.  Po kampanii wrześniowej pomagał w przerzucie polskich żołnierzy na Węgry. Osobiście przewiózł do Budapesztu gen. Kazimierza Sosnkowskiego.

Po wojnie Esterhazy został aresztowany przez NKWD i wywieziony na Łubiankę. Kolejne miesiące spędził na Syberii (w międzyczasie Słowacki Trybunał Narodowy w Bratysławie skazał go na karę śmierci), jednak w 1949 powrócił do kraju. Dostał ułaskawienie, karę zmieniono na dożywocie. Zmarł w 1957 w więzieniu w Mirovie na gruźlicę, której nabawił się podczas zsyłki na Syberię.

W dalszej cześci wywiadu ojciec Cebula komentuje obecną sytuację na Węgrzech, a mianowicie o niedzielnych, wielotysięcznych protestach przeciw zmianom w kodeksie pracy, nazywanym przez opozycyjnych polityków „ustawą o niewolnictwie”. Ojciec Cebula mówi, iż za tymi wydarzeniami stoi George Soros.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Obrona suwerenności, solidarność wobec Brukseli i taktowne milczenie o Rosji – Viktor Orbán w Warszawie

Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dotyczącej migracji i uchodźców, a współpraca układa się „wzorcowo” – podkreślali szefowie rządów Polski i Węgier.

Premier Węgier Viktor Orbán przyjechał do Polski z pierwszą wizytą po zwycięskich wyborach parlamentarnych, w których jego partia Fidesz odniosła zdecydowane zwycięstwo. Wizyta odbyła się w przeddzień szczytu Unii Europejskiej w Sofii.

Na wspólnej konferencji szefowie rządów Polski i Węgier podkreślali wspólnotę polityki obu krajów zarówno w kwestii migracyjnej – politycy zdecydowanie sprzeciwili się kontynuacji kwotowej relokacji uchodźców – jak i wobec dyskutowanego obecnie nowego budżetu UE. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Europa Środkowa ma swoje własne doświadczenia, których „nie rozumieją przyjaciele z Brukseli”.  Mówiono też o współpracy infrastrukturalnej (Via Carpatia) oraz transportowej (rola polskiego LOT-u na Węgrzech).  Nie zabrakło nawiązań do nowych inicjatyw kulturalnych i naukowych (Instytut im. Władysława Felczaka).

Wspominając o sprawach związanych z bezpieczeństwem, takich jak Nord Stream II, sytuacja na Ukrainie i  „zagrożenia światowe, które wyłaniają się na horyzoncie”, polski premier podkreślił, że  „stanowisko wobec nich  jest zbieżne, żeby nie powiedzieć tożsame”.

Węgierski lider kilkakrotnie podkreślał, że dla Węgier kwestia suwerennej  polityki migracyjnej nie jest sprawą taktyczną, lecz podstawowym zagadnieniem dla egzystencji kraju. Zaznaczył też, że rolą naddunajskiej republiki jest przede wszystkim obrona unijnych granic:

Istnieje silna presja na szybkie rozstrzygnięcie kwestii migracyjnej. Uważam, że trzeba z tym poczekać na nowy parlament europejski. Ten, który jest teraz, został wybrany przed wybuchem problemu migracyjnego (…) My chcemy się skoncentrować na obronie granic. Wyznajemy zasadę, że pomoc trzeba zanieść tam, a nie przynieść kłopoty tu. Nie pomożemy  nikomu, jeżeli sami zniszczymy swój kraj. My bronimy Europy ze strony Bałkanów.

W sprawie przyszłego rozdziału środków europejskich Viktor Orbán powiedział m.in:

Z węgierskiego punktu widzenia UE interesuje nas nie ze względu na pieniądze, lecz ze względu na rynki. Jeżeli będzie uczciwa konkurencja, poradzimy sobie. Starzy członkowie Unii nie dają nam nic za darmo, oni na nas zarabiają, a przekazane pieniądze do nich wracają.

Węgierski premier stwierdził też, że polska polityka prorodzinna stanowi dla Węgier wzór.

W rozmowie z bratankami nie mogło zabraknąć nawiązań do historii. Orbán pogratulował  Polakom 100-lecia niepodległości, zaznaczając, że dla Węgrów to „jedyna dobra rzecz, która wydarzyła się w roku 1918” (Węgrzy w roku 1918, w traktacie z Trianon utracili większość swojego historycznego terytorium).

Obaj szefowie rządów nawiązali do bohatera dwóch narodów, generała Józefa Bema, a Orbán ze wzruszeniem mówił o szabli dzielnego wodza. Przeciw komu walczył Józef Bem, taktownie przemilczano – i słusznie, bo w rozmowie przyjaciół nie trzeba głośno mówić o tym, co ich dzieli.

Zapraszamy do wysłuchania relacji z konferencji.

 

 

Publicysta „Gazety Polskiej”: Orbán będzie miał większość konstytucyjną. Zwycięstwo było jak najbardziej spodziewane

Maciej Kożuszek podkreślił, że Orban bardzo mocno mobilizował swoich zwolenników. Główną przyczyną zwycięstwa koalicji Fidesz-KDNP było podejście jej do napływającej fali imigrantów na Węgrzech.

Węgierska komisja wyborcza ogłosiła, że premier Wiktor Orbán zapewnił sobie trzecią kadencję po tym, jak jego partia Fidesz zdobyła największą frekwencję w wyborach parlamentarnych. Wyniki przedstawione 8 kwietnia dały prawicowemu Fideszowi 50-procentowe poparcie.

Gościem Poranka Wnet był Maciej Kożuszek, który podkreślił, że: rzadko komu się udaję jak Wiktorowi Orbánowi wygrać trzeci raz z rzędu wybory – powiedział. – Premier Węgier ma obecnie stabilną większość, i to konstytucyjną.

Po oddaniu głosów na przedmieściach Budapesztu, premier Wiktor Orbán powiedział, że niedzielne głosowanie dotyczy „przyszłości Węgier” i powtórzył, że występuje w obronie interesów swojego kraju. „Kochamy nasz kraj i walczymy o nasz kraj” – oznajmił zwycięzca.

Innym tematem poruszanym przez Macieja Kożuszka w Poranku Wnet był temat korzyści, jakie uzyskuję Polska po wygranej koalicji Fidesz-KDNP. W ostatnim czasie Węgry bowiem podpisały porozumienie, na mocy którego będą mogły sprowadzać z Rumunii 4 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Dzięki temu można oczekiwać końca rosyjskiego monopolu gazowego.

– Nie zauważa się takich rzeczy, że Orbán robi pewne koncesję na rzecz polskiego rządu, mówiąc o konieczności dywersyfikacji źródeł gazu – skomentował publicysta.

NB

źródło: Radio Wolna Europa

Premierzy Polski i Węgier: droga, którą obraliśmy w sprawie migracji okazała się słuszna

Przyszłość zależy od tego, jak w UE dogadają się kraje imigranckie i nieimigranckie twierdzi premier Węgier Viktor Orban. Droga obrana przez oba kraje w kwestii nielegalnej migracji jest słuszna.

W piątek w Warszawie z oficjalną wizyta przebywał szef węgierskiego rządu, który przed południem spotkał się z premier Szydło.

Podczas wspólnej konferencji prasowej Szydło poinformowała, że podczas spotkania poruszono m.in. kwestie wspólnych planów na najbliższe tygodnie i miesiące. „To są oczywiście plany związane z agendą unijną, ale rozmawialiśmy również o przyszłości Grupy Wyszehradzkiej. Zgodziliśmy się, co do tego, że jest to format niezwykle istotny, zarówno dla naszych państw, jak i dla naszego regionu” – powiedziała premier.

Podkreśliła, że z premierem Orbanem potwierdzili wspólne stanowisko Warszawy i Budapesztu w „tak kluczowych” sprawach, jak bezpieczeństwo, czy sposoby radzenia sobie z kryzysem migracyjnym. „Obrana przez nasze rządy droga w kwestii nielegalnej migracji okazała się słuszna. Przyjmujemy do wiadomości werdykty europejskich sądów, jednak główną wytyczną naszych działań musi być bezpieczeństwo naszych obywateli” – wskazała Szydło.

Zapewniła, że Polska i Węgry popierają działania Unii Europejskiej na rzecz państw „podlegających największej presji migracyjnej oraz zwalczania pierwotnych przyczyn migracji”.

Szydło powiedziała, że na spotkaniu z Orbanem omówili też bieżącą agendę europejską, podkreślając, iż cieszy ją wspólne polsko-węgierskie stanowisko ws. unijnych przepisów dot. delegowania pracowników. „Przypomnę, że Grupa Wyszehradzka przedłożyła tutaj wspólne stanowisko. Postrzegamy jednakowo konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty oraz wyzwania dotyczącego przyszłej perspektywy finansowej UE. Podobną wagę przywiązujemy również do kwestii związanych z jednolitym unijnym rynkiem” – powiedziała polska premier.

„Jeśli chodzi o wyzwania związane z dyrektywą o delegowaniu pracowników, liczymy na osiągniecie kompromisowych rozwiązań, uwzględniających interesy przedsiębiorców z naszego regionu. Niezmiennie opowiadamy się za szczególnym podejściem do sektora transportu drogowego. Przewoźnicy z państw naszego regionu nie mogą być ofiarą wprowadzanych zmian” – podkreśliła Szydło.

W 2016 roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 r. w sprawie delegowania pracowników w UE. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę. Przeciwnikami wprowadzania zmian do dyrektywy są, obok Polski, niektóre państwa Europy Środkowej i Wschodniej.

Szefowa polskiego rządu poinformowała jednocześnie, że w czasie rozmów podziękowała Orbanowi za „dobrą i intensywną” węgierską prezydencję w ramach Grupy Wyszehradzkiej. „Dla nas jest to format niezmiernie ważny, pozostaje areną możliwie najściślejszej współpracy w naszym regionie Europy” – podkreśliła.

Życzyła też powodzenia prezydencji węgierskiej w dalszym koordynowaniu prac Grupy Wyszehradzkiej. „Przed nami w nadchodzących miesiącach wiele wyzwań, wiele pracy, dlatego wasz sukces będzie sukcesem wspólnym nas wszystkich” – podkreśliła Szydło.

Z kolei premier Węgier, odnosząc się do kwestii migracji stwierdził, że w Europie nastała nowa sytuacja, w której bardzo wyraźnie widać, że kraje dzielą się na dwie grupy. „Z jednej strony mamy do czynienia z państwami, które już są krajami imigranckimi” – zaznaczył. „Mamy (też) drugą grupę krajów, które nie chcą się stać krajami imigranckimi, które problemy demograficzne chcą rozwiązać przez politykę prorodzinną, pobudzając gospodarkę i nie chcą dać pola dla imigracji” – dodał.

Ocenił, że przyszłość Europy zależy od tego, jak w UE dogadają się ze sobą te dwie grupy: kraje imigranckie i nieimigranckie.

Orban odniósł się też do sprawy wszczętej przez Komisję Europejską procedury praworządności wobec Polski. „To, co się dzieje wobec Polski teraz w UE, to jest brak szacunku. To nie jest tylko błąd polityczny, to nie jest tylko niegodne, ale to jest brak szacunku. Uważam, że z Polską należy rozmawiać z szacunkiem, tak jak to jest napisane w traktacie” – oświadczył Orban.

W ocenie Orbana, „podważanie praworządności w Polsce ma charakter polityczny”. „To wygląda jak jakaś inkwizycja. Węgrzy nigdy nie przystaną na takie postępowanie, będą solidarni wobec wszystkich, wobec których takie procedury będą uruchamiane. Nie możemy przystać na podwójną miarę” – przekonywał.

Polityk dodał, że wysłuchał argumentacji premier Szydło nt. praworządności w Polsce. „Stwierdziłem, że krytyki UE o zgwałcenie praworządności w Polsce są bezpodstawne. Węgry sprzeciwiają się, żeby wobec jakiegokolwiek państwa były stawiane takie zarzuty” – podkreślił.

Premier Węgier ocenił ponadto, że Polska to jeden z krajów o „największym sukcesie w Unii Europejskiej”. Chwalił Polskę za dobre wyniki w dziedzinie ekonomii, kultury i nauki. „Możemy powiedzieć, że Unia Europejska byłaby o wiele biedniejsza bez Polski (…) Wyniki gospodarcze Polski, to jak lokomotywa dla całej Unii” – przekonywał. Zaznaczył jednocześnie, że w tej dziedzinie Węgry „depczą Polsce po piętach”.

Orban podkreślał też, że Polska i Węgry miały i mają bardzo udaną współpracę gospodarczą i będą ją jeszcze rozwijać. „Rozmawialiśmy z premier Szydło o tym, że koniecznie chcielibyśmy uruchomić w następnym okresie kilka dużych polsko-węgierskich projektów. Jeżeli pozostałe kraje V4 się przyłączą, chętnie ich powitamy” – powiedział Orban. Zaznaczył, że chodzi mu o projekty o „dużej wadze ekonomicznej”.

Podczas spotkania – jak mówił Orban – poruszono też temat przyszłości Europy. Jak stwierdził Polska i Węgry upatrują fundamentu UE we współpracy i wzajemnym szacunku między krajami członkowskimi UE. „Stanowisko Polski i Węgier jest takie, że my potrzebujemy takiej Unii Europejskiej, która nie będzie umożliwiać instytucjom unijnym, szczególnie Komisji Europejskiej, by tak podstępnie odbierały kolejne prawa poszczególnym państwom” – powiedział premier Węgier.

„My mówimy: mniej Brukseli, więcej państw narodowych – tak chcemy widzieć Europę w następnych dekadach” – oświadczył premier Węgier. „To nasze stanowisko jest powodem, dla którego ktoś sobie upatrzył teraz Polskę i uruchamia się ataki polityczne” – ocenił.

PAP/MoRo