Poeta to o wiele więcej niż dyplomata – rozmowa z Ernestem Bryllem, pierwszym ambasadorem RP w Republice Irlandii

Ernest Bryll zmarł w pokoju i w otoczeniu najbliższych 17 marca 2024 roku. Często gościł na antenie Radia Wnet, gdzie wspominał nie tylko swoją poetycką drogę, ale także czas służby dyplomatycznej.

 

Przyjechał na wyspę przed Wielkanocą 1992 r. Budynek ambasady był wówczas jeszcze w remoncie. Dla irlandzkiej Polonii zostało zorganizowane przyjęcie wielkanocne. Miało ono zaznaczyć obecność polskiej ambasady, a także pomóc w nawiązaniu kontaktów z ważnymi w Irlandii osobami. W czasach PRL-u relacje z państwem irlandzkim były chłodne. Zorganizowane zostało święcenie pokarmów, które było zwyczajem nieznanym Irlandczykom.

To Ernest Bryll wymyślił, że święcić potrawy będzie nuncjusz papieski [bp Emanuele] Gerada. Polonia irlandzka mogła się poczuć jak w ojczyźnie.

Często Ernest Bryll wspominał też swoje spotkanie z rodziną O’Connorów. Jako ambasador tarał się dbać o nieformalne znajomości z Irlandczykami. Na jednym z przyjęć Jego żona pani Małgorzata Goraj – Bryll spotkała potomka rodu O’Connorów, starego klanu pamiętającego czasy sprzed angielskiego podboju. Ambasador spotkał się później z O’Connorem kilkakrotnie.

W 1995 chyba roku, na moje urodziny zawiadamia mnie sekretarz O’Connora, że oni chcą dać order rodu O’Connor upoważniającej mnie do tego, że mogę używać tytułu najbliższego przyjaciela rodu. Order jest z godłem rodu i jego zawołaniem: „Ramię, które broni Irlandii”.

Ernest Bryll twierdził ze smutkiem, że  w czasie pełnienia swych obowiązków dyplomatycznych nie miał czasu na tłumaczenie wierszy, wbrew temu, co myślą niektórzy.

 

 

Oto jedna z wielu rozmów z Ernestem Bryllem, który był stale obecny na antenie Radia Wnet, tak jak i Jego wiersze… 

 

Tomasz Wybranowski: Ernest Bryll to człowiek niezwykły, bez którego ciężko wyobrazić sobie polski pierwiastek pod niebem Hibernii. Panie Erneście, Mistrzu – jak zawsze mawiam, patrząc na tomiki wierszy, które stoją na mojej półce: Kiedy ktoś pyta Pana o Irlandię, jakie myśli przychodzą Panu głowy jako pierwsze? Na samo hasło, dźwięk słowa ‘Irlandia’?

Ernest Bryll: Że dzisiejsza Irlandia to już nie jest tamta Irlandia, w której byłem przez lata i o której razem z żoną napisaliśmy książkę. Irlandia się zdecydowanie zmieniła. Kiedy byłem ambasadorem, do roku 1995, jeszcze były kolejki do emigracji. W zasadzie ogromna część, bo około czterdzieści procent ludzi w średnich szkołach w Irlandii szykowało się na emigrację i co więcej, a co mi się podobało – w tej dramatycznej przecież sytuacji władze irlandzkie w szkolnictwie robiły wszystko, żeby ich do tego dobrze przygotować. Oni po prostu uwzględniali pewną konieczność, w której trzeba ludziom pomóc.

Poza tym Polaków było tutaj wtedy troszeczkę, a teraz to jest drugi język, o ile ja wiem, po angielskim…

Dokładnie tak to wygląda. Panie Erneście, podczas któregoś z wywiadów, bo mieliśmy okazję kilkanaście razy rozmawiać i osobiście, i korespondencyjnie, powiedział Pan, że kiedy zaczynał Pan pełnić obowiązki ambasadora, udało się wiele rzeczy załatwić dzięki temu, że Ernest Bryll to poeta, znawca poezji irlandzkiej i tłumacz. W Irlandczykach wzbudzało to zachwyt, a nawet czasem zadziwienie.

Ernest Bryll: Przyznam się, że po angielsku mówię, ale nie aż tak znakomicie. Z tamtych czasów pamiętam moment, kiedy składałem listy uwierzytelniające i miałem przemówienie z tej okazji po irlandzku. Rzeczywiście ten irlandzki mnie i mojej żonie, bo oboje jesteśmy tłumaczami, jest znany. Język irlandzki, galicki, bardzo pomógł, choć nie wiem, jak by to było dzisiaj.

Ja może byłem akuratnie dobry na początek, kiedy nie było jeszcze ambasady, kiedy trzeba było ją zbudować, nawiązać kontakty, sprowadzić banki irlandzkie do Polski, dopiąć tego, żeby odbyła się wizyta pani prezydent Mary Robinson w Polsce. Ważna ta wizyta była nie tylko ceremonialnie. Tuż po niej w Irlandii zaczęli w ogóle inaczej pisać o Polsce. Mało tego, ówczesna pani prezydent i Irlandczycy zobaczyli, że są w Polsce ludzie, szczególnie młodzi, którzy znakomicie zajmują się kulturą irlandzką, językiem. To wtedy było ważne, ale to był okres początkowy. Teraz jest normalna praca, pewno trochę biurokratyczna, w ambasadzie. Na pewno jest olbrzymie obciążenie działalnością konsularną, która jest bardzo trudna, bo przecież Polaków jest pełno. Jak ja tam byłem, niewielu rodaków wówczas tam przychodziło. Teraz jest inaczej.

Co czuje serce i poety, i pierwszego ambasadora po odzyskaniu niepodległości na wieść o tym, że podczas festiwalu kultury polsko-irlandzkiej odbywają się spotkania poetów irlandzkich i poetów polskich tworzących w Irlandii? Tych imprez było już wiele.

Ernest Bryll: Cieszę się bardzo! Pan mnie podczas tej rozmowy traktuje jak ambasadora, którym tylko zdarzyło mi się być. Może nawet nie najgorszym. Mam dobrą opinię, bo zrobiłem, co mogłem, organizując polską ambasadę. Ale ja nie mam w sobie duszy urzędnika, kogoś, kto zarządza. I tak się bałem trochę, że o poezji zapomną. Ale jeżeli są spotkania poetów, to bardzo dobrze. To bardzo dobrze. Za moich czasów były także. Wprawdzie ja chodziłem do irlandzkiego Penklubu, a z Seamusem Heneyem, zanim jeszcze był noblistą, pijaliśmy w Johnnie Fox’s Pub. Cieszę się, że poeci się organizują i działają.

To bardzo specjalny i wspaniały kraj. Irlandia zawsze bardzo wyraźnie szuka identyfikacji swojej w kulturze. Myślę, że Irlandczycy lepiej pojmują niż my, Polacy, pewne jej aspekty. Być może dlatego, że utracili swój rodzimy język na rzecz obcego, ale w tym obcym języku stali się potęgą poetycką. Wyraźnie, bardzo wyraźnie można to odczytać. Czyta się poezję języka angielskiego, szeroką jak rzeka, wielką, i nagle wiadomość, że to jest nurt irlandzki. Niby morze, a nurty płyną – takie wyraźne, w samym środku.

Wiele nas łączy, ale i wiele nas różni, Polaków i Irlandczyków. Materia czasu i zakręty losu, ich postrzeganie.

To, że Irlandczycy prawie zawsze się spóźniają, to fakt, ale z jakim wdziękiem to czynią! Szczególnie podoba mi się w nich jedna rzecz: że oni swoje kłopoty przyjmują z o wiele większą lekkością, gracją niż my. My tak nie umiemy. Nie potrafimy jak oni – trochę kpić z naszych kłopotów. Irlandczycy mają lepszy stosunek do życia i tego się trzeba uczyć od nich.

Z tego, co wiem, pierwsze Wigilie i Święta Bożego Narodzenia w polskiej ambasadzie, którą Pan tworzył, miały niezwykły, i co tu ukrywać, także poetycki charakter.

Oj, kochany, wspominam dobrze te czasy. Bo to było zaraz po moim przyjeździe. To trzeba wytłumaczyć: Ja byłem pierwszym ambasadorem w historii stosunków dyplomatycznych między Polską i Irlandią. Przedtem były kontakty na poziomie konsula, jeszcze za czasów Drugiej Rzeczypospolitej. Później był tylko radca handlowy, no i nagle, jak nowa Polska powstała, to Irlandia zdecydowała się otworzyć ambasadę w Polsce. Wtedy trzeba było otworzyć naszą w Dublinie. I okazało się, że ja jestem dopinany do tego projektu. Dlaczego? Bo tłumaczyłem z żoną z irlandzkiego i orientuję się w języku oryginalnym, czyli w irlandzkim celtyckim. Zresztą sami Irlandczycy trochę to sugerowali i takie sygnały do Polski poszły. I stało się! Pojechałem.

Panie Erneście, ale nie było to przecież takie proste. Nowa Polska wybuchła, Irlandia zainteresowana, ale ekonomia i niezwykła ciężkość bytu snują swoje opowieści.

Tak było. Pojechałem, ale… Pojechałem na ambasadorską misję do ambasady, której w zasadzie nie było. Nie było domu, nie było rezydencji, w ogóle niczego nie było. Dopiero organizowałem w wielkich pośpiechu i rozgardiaszu małe biuro. A potem zaczęliśmy remontować taki budynek przy Ailesbury Road. Poza tym nawiązywałem rozliczne kontakty. A w ogóle to skomplikowana historia tych nawiedzin w Irlandii. Musiałem mieć tak zwane credence letters, czyli listy uwierzytelniające, które musiałem złożyć na ręce ówczesnej pani prezydent Robinson. To jest długa opowieść o tym jak…

Ale tutaj wejdę w słowo Mistrzowi, bo chcę przypomnieć taką anegdotę albo facecyjkę. Kiedyś ucięliśmy sobie telefoniczną pogwarkę, kiedy to opowiedział mi Pan, jak przejmował się tym całym protokołem dyplomatycznym. Natomiast Irlandczycy mówili „Chłopie, daj sobie spokój! Jeden krok w tę czy w tamtą stronę nieważne! Ty jesteś poeta, ty jesteś ktoś! Ty tłumaczysz z naszego języka!”.

Dokładnie tak było. Pamiętam takie spotkanie z panią prezes Bank of Ireland, która w rozmowie powiedziała, że dla nich Irlandczyków poeci zawsze byli ważniejsi niż ambasadorzy i politycy.

Potem nadszedł czas Bożego Narodzenia. Pierwsze święta z polską ambasadą w Dublinie w budowie.

Ta ambasada dopiero powstawała. Jak już mówiłem, nie było właściwie niczego. A ja miałem plan, aby w na wpół wyremontowanym domu zrobić spotkanie bożonarodzeniowe dla Polaków z Irlandii. Ale chciałem jednocześnie na to spotkanie zaprosić różnych ważnych oficjeli. Tych urzędniczo-państwowych i kościelnych Irlandii. Mnie chodziło wtedy o to, żeby nasza Polonia nawiązała różnego rodzaju znajomości. Po drugie chciałem, żeby rodacy na Wyspie stali się dla tych oficjeli instytucją samą w sobie i już niejako sygnowaną, reklamowaną przez Polskę i przez ich ambasadora. No i po prostu zrobiłem te święta. Ale tu zmartwienie, bo ambasada była okropnie malutka. Ja miałem tam dosłownie paru ludzi, żadnej ochrony. Szofer był jednocześnie gospodarzem i administratorem budynku, taką złotą rączką. Na mnie spadło urządzanie i meblowanie ambasady. Pamiętam, jak z radcą ambasady oprawialiśmy grafiki, które przywiozłem z Warszawy, żeby coś powiesić na ścianach. Choinkę organizowałem i przystrajałem z żoną i z moją garstką ludzi z ambasady.

I potem było to wigilijne spotkanie w tym na wpół jeszcze wyremontowanym domu. Niezwykłe, bardzo niezwykłe i ciekawe to spotkanie było, bo ta Polonia przyszła dość chętnie i gromadnie. Nazywam ich Polonią, bo tak się mówi. Przyszli Polacy, bardzo świetni zresztą. Przyszli ci, którzy mieszkali w Irlandii od lat, ale i ci, co od niedawna tam byli. Bardzo ich to wszystko ciekawiło, bo po raz pierwszy mogli spotkać się na tym poziomie, powiedziałbym, wysokości dyplomatycznej. Teraz, z perspektywy lat może to dziwić, ale dla nich to miało wielkie znaczenie.

Dopiąłem swego, bo poznawaliśmy rodaków z różnego rodzaju ludźmi z najprzeróżniejszych irlandzkich środowisk. Dla przykładu, na spotkaniu wigilijnym pojawił się na nuncjusz apostolski arcybiskup Emanuele Gerada, który oryginalnie był Maltańczykiem. Pojawiło się też trochę biskupów i duchowieństwa, a nawet ludzi z rządu irlandzkiego, ale tak bardziej nieformalnie. I nagle okazało się, że ci oficjele nie bardzo się orientują w polskiej tradycji Bożonarodzeniowej.

Ale rodacy wzięli sprawy w swoje ręce, Panie Erneście?

No tak. Ci Polacy przecież w tej Irlandii dość długo mieszkali, przynajmniej niektórzy, i zaczęli oficjelom opowiadać i opowiadać. I potem nagle irlandzcy goście, w znakomitej większości profesorowie, nauczyciele i też politycy, ale wcześniej związani dawniej z edukacją i nauczaniem, ci Irlandczycy, którzy mówili dobrze po gaelicku, w końcu powiedzieli, że w dawnym irlandzkim obyczaju irlandzkim było też coś w rodzaju wigilii. I że dawniej śpiewało się kolędy i że oni zaśpiewają kolędy po irlandzku. I niech Pan sobie wyobrazi, łubudu! Wstała czwórka tych Irlandczyków, stworzył się nagle kwartet i jak zaśpiewali te celtyckie kolędy w języku irlandzkim, ich prawdziwym, no to wszyscy po prostu oniemieli. Ale nasi się poderwali i mówią: „To my też zaśpiewamy!”.

Powiem Panu panie Tomaszu, że dawno, bardzo dawno nikt tyle kolęd nie śpiewał, co wtedy, podczas tej wigilii zorganizowanej pod dachem ambasady w budowie po raz pierwszy. Fajnie się to wspomina. A potem wkradła się już biurokracja i powoli zaczęła się stawać praktyką. Ale ta ambasada do końca na pewno była nieco inna niż teraz. Było coś z takiej naszej typowo polskiej atmosfery w tej początkowej ambasadzie. Ja wiem, że potem nie może być tak jak na początku. Jak się już wszystko zbuduje, to później musi działać instytucja. Ale te pierwsze chwile były na medal, takie fajne i wzruszające z perspektywy lat.

Powiedzmy sobie szczerze: bez Pana nie byłoby fundamentu polskiej ambasady w Dublinie. Trzydziesta rocznica istnienia naszej placówki dyplomatycznej w Irlandii bez wątpienia nasuwa Panu pewne przemyślenia o tych pięciu latach 1991–1995. Jak Pan ocenia ten swój czas ambasadorowania z perspektywy tych lat? Chcę tutaj dopytać o Pana rozpoznawalność jako człowieka, który popularyzował irlandzką kulturę i literaturę, a nadto zna język gaelicki.

Ja ten okres nazywam czasem poetycko-dyplomatycznym, bo moja i żony poetycka relacja z Irlandią miały bardzo ważne znaczenie. Otóż my byliśmy w wielu miejscach, w których – że tak powiem – polityczni ambasadorowie nie bywali wcale. Na przykład miałem wykład w Tralee (hrabstwo Kerry); to jest miasto daleko na zachodzie. Z tego miasta pochodził wieloletni wicepremier Irlandii Dick Spring, który też tam miał wykład i przyjechał tego dnia specjalnie z Brukseli. Do Tralee przyjeżdżało mnóstwo ludzi i oficjeli, bo tam odbywają się cyklicznie spotkania poświęcone dawnej kulturze irlandzkiej, tej gaelickiej. Zjeżdżały się różnego rodzaju zespoły, które jeszcze recytowały, śpiewały i grały muzykę gaelicką. Były też sympozja i wykłady. Ja miałem tam wykład o literaturze wyspy Blasket, Blasket Island.

 

Ernest Bryll. Malunek tuszem Katarzyny Sudak (2006).

O Polsce nie wiedziano wiele. No może jakieś obiegowe rzeczy podstawowe, które, szczerze mówiąc, nie oddają prawdy. Zresztą, gdyby tak popytać na temat Irlandii i jej specyfiki Polaków w Polsce, którzy kochają kogoś jak Irlandię, tylko nie bardzo wiedzą o wielu różnego rodzaju skomplikowanych rzeczach z jej historii, geografii, ekonomii, o wewnętrznych uwarunkowaniach i tak dalej… Może trochę ta książka, którą przetłumaczyliśmy z żoną, a która od wielu lat jest w Polsce dostępna pod tytułem Historia Irlandii, coś w tej kwestii zmieniła i zmienia na lepsze.

A ja przypomnę, że to pozycja, którą powszechnie uznaje się za najlepsze wprowadzenie w historię Irlandii, to Irlandia. Celtycki splot. Jej autorzy – Małgorzata Goraj-Bryll i Ernest Bryll – omawiają i interpretują dzieje tego kraju w oparciu o najnowsze badania naukowe. Ten ważny wolumin pomyślany został jako studium spełniające wszelkie wymogi rzetelności naukowej, ale znakomicie napisane i stanowiące syntetyczne źródło popularnej wiedzy historycznej.

Powiem, może nieskromnie, że to chyba najlepsze kompendium dość głębokiej wiedzy o złożonych, wielowątkowych dziejach Irlandii. Dobrze byłoby, aby taka książka powstała i o nas, Polakach i Polsce dla Irlandczyków.

Oczywiście oni zawsze coś tam wiedzieli o nas. Niektórzy na przykład zaskoczyli mnie wiedzą, że na miecz Kościuszki przysięgali rewolucjoniści, którzy rozpoczęli jedno z licznych powstań w Irlandii o niepodległość. Wiedzą też, że była hrabina Markiewicz; zresztą Irlandka, ale która była żoną naszego malarza, pewnego hrabiego – takiego dosyć utracjusza, birbanta, a ona zasłynęła jako dowódca oddziału w czasie Powstania Wielkanocnego.

W każdym razie robiłem wszystko, żeby było jak najwięcej wiedzy o Polsce, o jej historii, pięknych miastach, architekturze. Kiedy pani prezydent Mary Robinson zwiedzała Kraków, starałem się pokazać jej jak najwięcej. O Polsce nie wiedziano zbyt wiele. Dla wielu było to często takie pole między Berlinem a Moskwą. Udało się to zmienić.

Dziękuję pięknie, Mistrzu, że znalazł Pan dla nas czas. Wszystkiego, co najlepsze.

Ernest Bryll: Dla Was zawsze mam czas. Dla Was zawsze. No, powodzenia, ściskam, ściskam!

Rozmawiał Tomasz Wybranowski

Akwarela portretowa Ernesta Brylla: Katarzyna Sudak

Rozmowy z Ernestem Bryllem często pojawiają się na antenie Radia WNET oraz programu Polska Tygodniówka w dublińskiej rozgłośni NEAR FM.

Ernest Bryll: jako ambasador Irlandii starałem się nawiązywać kontakt ludźmi, którzy coś robili dla Polski

Ernest Bryll nie żyje… Polski poeta, pisarz, pierwszy ambasador RP w Irlandii odszedł w pokoju w dniu św. Patryka

Mam dobrą opinię, bo zrobiłem, co mogłem, organizując polską ambasadę w Republice Irlandii. Ale ja nie mam w sobie duszy urzędnika, kogoś, kto zarządza. I tak się bałem trochę, że o poezji zapomną. Ale jeżeli są spotkania poetów, to bardzo dobrze.

Pisarz, poeta, pierwszy ambasador RP w Republice Irlandii 1 marca 2024 roku skończył 89 lat.

Ernest Bryll to postać bardziej niż fenomenalna. Ów fenomen metafor, tkliwości nad cudem małych rzeczy świata krył w sobie nie tylko wielką misję i talent poety, pisarza, znakomitego autora tekstów piosenek, dziennikarza, tłumacza i krytyka filmowego oraz dyplomaty, ale także dobroci i franciszkańskiego podejścia do ludzi i każdego Bożego stworzenia! 

Nie mogę uwierzyć, że piszę o Nim już w czasie przeszłym. Dzisiaj, w otoczeniu kochającej Żony i Córek, w dniu św. Patryka – patrona Irlandii, którą tak bardzo kochał – odszedł w spokoju.

 

Był (znowu ten czas przeszły) człowiekiem niezwykłym i jednym z ostatnich wielkich ludzi pióra i metafor obok Józefa Barana i Bohdana Wrocławskiego. Co prawda, wielki Julian Przyboś oświadczył, że Ernest Bryll nigdy poetą nie będzie, ale… już dwa lata po wypowiedzeniu tych słów przyznał, że się pomylił.

W czasie okupacji niemieckiej Ernest Bryll był Zawiszakiem, czyli członkiem najmłodszej drużyny Szarych Szeregów. Po II wojnie światowej konspirował w podziemnym skautingu, a maturę zdał jako szesnastolatek. Po krótkim epizodzie robotniczym w gdyńskiej elektrowni w tamtejszym porcie, dostał się na polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.

Był pierwszym ambasadorem Rzeczpospolitej Polskiej w Republice Irlandii w latach 1991–1995.

Zanim pojawił się na Szmaragdowej Wyspie, był tam już znany jako wybitny tłumacz z języka irlandzkiego – gaeilge (gaelickiego). Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, polskiego i irlandzkiego PEN Clubu, jak również Society of European Culture.

Tutaj do wysłuchania jedna z moich rozmów z Ernestem Bryllem:

Dla polskiej dyplomacji Ernest Bryll to postać historyczna! Warto wiedzieć, że po zmianie ustrojowej z roku 1989 był brany pod uwagę jako kandydat na fotel ministra kultury i sztuki, choć nie zgodził się na to stanowczo. Podjął się natomiast zorganizowania pierwszej od czasów wojny ambasady polskiej w Irlandii.

Mam dobrą opinię, bo zrobiłem, co mogłem, organizując polską ambasadę. Ale ja nie mam w sobie duszy urzędnika, kogoś, kto zarządza. I tak się bałem trochę, że o poezji zapomną. Ale jeżeli są spotkania poetów, to bardzo dobrze. Było coś z takiej naszej typowo polskiej atmosfery w tej początkowej ambasadzie. Ja wiem, że potem nie może być tak jak na początku. Jak się już wszystko zbuduje, to później musi działać instytucja. Ale te pierwsze chwile były na medal. – powiedział mi w jednym z wielu wywiadów dla Radia NEAR FM, sieci Radia Wnet, miesięcznika „Wyspa” i portalu Polska-IE.com sam Ernest Bryll.

Oczywiście wiązało się to z jego wcześniejszymi zainteresowaniami kulturą Zielonej Wyspy, co zaowocowało także oryginalną płytą Irlandzki tancerz (1979), nagraną przez zespół „Dwa plus jeden”, z jego tłumaczeniami poezji irlandzkiej. Ernest Bryll jest mi bliższy jeszcze bardziej z powodu jego wielkiej miłości do Irlandii.

Będzie mi Ciebie Mistrzu brakowało… Najbardziej niż bardzo… Odpoczywaj w pokoju gwarząc ze świętym Patrykiem o istocie shamrocka, tej trójlistnej koniczynki, co pokazuje istotę Trójcy Świętej.

Tomasz Wybranowski

 

 

Przed Dniem Świętego Patryka – Studio Dublin – 15.03.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc zapowiadali tegoroczną paradę świętego Patryka, której motywem przewodnim będzie „Spark”,  czyli „iskra”. Redaktor naczelny portalu Polska-IE.com ocenia, że Polacy mogliby się nauczyć od Irlandczyków radosnego, spontanicznego sposobu świętowania.

Ci ludzie potrafią po prostu wyjść na ulicę, przywitać kogoś, kogoś kto jest dla nich ważny, kto był obecny tutaj w przestrzeni publicznej. Potrafią też doskonale żegnać swoich ulubionych wykonawców.

Św. Patryk, który schrystianizował Irlandię, zasnął w Panu 17 marca 461 roku. W hołdzie swojemu patronowi, , Irlandczycy na całym świecie obchodzą każdą rocznicę tego wydarzenia, jako święto narodowe.

Ale wróćmy do patrona Irlandii, ku czci którego odbywają się coroczne parady i huczne obchody. Za symboliczne rozpoczęcie ery chrześcijaństwa w Irlandii uważa się rozpalenie przez Patryka świętego ognia na wzgórzu Slane.

Dotychczas zwyczaj nakazywał wszystkim zgaszenie wszelkich płomieni ognisk na początku wiosny, a ponowne ich zapalenie mogło nastąpić dopiero następnego dnia, po uroczystym wznieceniu nowego ognia przez władcę rezydującego na wzgórzu Tara.

Pomnik św. Patryka u podnóża Croagh Patrick. Fot. © Studio 37.

 

Uprzedzając króla w tym rytuale o kilka chwil, św. Patryk naraził się na niebezpieczeństwo, ale symboliczne znaczenie tego faktu wpisało się na stałe do historii Irlandii.

Według tradycji chrześcijańskiej w życiu św. Patryka ważną rolę odgrywały prorocze sny, znaki od Boga i cuda, które prowadziły go przez trudną ścieżkę misjonarza.

Przed św. Patrykiem w Irlandii działali także inni misjonarze, np.  św. Declan, ale to Patrykowi przypisuje się największy udział w chrystianizacji wyspy.

Po całej Wyspie rozsiane są miejsca, które tradycyjnie wiąże się z jego obecnością, są to święte studnie, głazy, wysepki, kaplice.

Flaga Republiki Irlandii, koniczyna – shamrock i wiosenne kwiaty w Dniu św. Patryka. Fotografia z małego kościółka w miejscowości Cortoon w hrabstwie Galway. Fot. Jakub Grabiasz

17 marca Irlandczycy czczą pamięć swojego patrona św. Patryka. Przyszły święty i patron Irlandii, urodził się około 385 roku, jako Magonus Sucatus, w rodzinie rzymskiego urzędnika, gdzieś na terenie Anglii lub Walii, które wchodziły w skład już wtedy chrześcijańskiego Cesarstwa Rzymskiego.

Tomasz Wybranowski, szef Studia 37 Dublin w przeglądzie prasy irlandzkiej poruszył temat rozbicia organizacji przestępczej trudniącej się przemytem narkotyków i aresztowaniach w dwóch małych wioskach w hrabstwie Cork.

W audycji nie zabrakło relacji Jakuba Grabiasza, który opowiada o zbliżającej się ostatniej kolejce Pucharu Sześciu Narodów w rugby:

 Po wielkich, wielkich emocjach z zeszłego tygodnia muszę powiedzieć, że wszystko jest możliwe i w zasadzie troszeczkę otwarte. Po pierwsze, co stało się w zeszłym tygodniu: Irlandia niestety przegrała z Anglikami jednym punktem. No ale jednym punktem tylko. Po bardzo słabym meczu dla Irlandczyków trzeba powiedzieć, 23-22. […] Nie wiem czy Irlandia zaspała, czy była zbyt pewna siebie, bo Anglicy do tej pory grają na to, że słabo, ale muszę powiedzieć, że zasłużenie wygrali jednym punktem. To prawda, w pubie, w którym byłem, oglądałem ten mecz, to prawie tak się podnosił do góry jak przykładali Irlandczycy, ale niestety, przegrana. Ale największą niespodzianką sprawili nam Włosi, proszę Państwa, ponieważ wygrali ze Szkocją, wygrali 31-29 w zeszłym tygodniu i była to dla Włochów pierwsza wygrana w Pucharze Sześciu Narodów od dziesięciu lat.

W ostatniej kolejce zostaną rozegrane następujące mecze: Walia-Włochy, Irlandia-Szkocja i Francja-Anglia.

Irlandzka drużyna rugby, która łączy Irlandczyków z Ulsteru i Republiki Irlandii. Fot. z serwisu www.irishrugby.ie

 

 

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

Tomasz Wybranowski: Irlandczycy nie życzą sobie zmiany definicji małżeństwa i rodziny

„Niska frekwencja w referendum jest oznaką braku zaufania dla egzotycznej koalicji rządzącej Republiką”

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Plany reformy systemu edukacji i niemrawy protest irlandzkich rolników – Studio Dublin – 08.03.2024 r.

Plany reformy systemu edukacji i niemrawy protest irlandzkich rolników – Studio Dublin – 08.03.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Bogdan Feręc komentuje zapowiedzi zmian w systemie edukacji Republiki Irlandii. Zakładają one m.in. ograniczenie liczby godzin lekcyjnych.

nie tylko w Polsce pani minister Barbara Nowacka zmienia to i owo[…]. Będziemy mieli całkowitą zmianę sposobu nauczania o seksualności, bo to też będzie bardzo rozwinięte w tym nowym programie, jeżeli on wejdzie.

 

Uczniowie Polskiej Szkoły w Galway świętują Dzień Flagi. Fot arch. Polskiej Szkoły w Galway

Co z protestem irlandzkich rolników?

Redaktor naczelny portalu Polska-IE ocenia, że farmerzy ze Szmaragdowej Wyspy w zasadzie się poddali. Przestrzega, że ich kapitulacja przed lobby OZE doprowadzi do utraty przez Republikę Irlandii samowystarczalności żywnościowej.

Zwykli ludzie nawet nie wiedzą, przeciwko czemu mają protestować – dodaje Jakub Grabiasz.

Sportowy korespondent Studia Dublin zapowiada kolejną odsłonę Pucharu Sześciu Narodów, gdzie reprezentacja Irlandii ma coraz większe szanse na końcowe zwycięstwo. Ponadto o nominacji byłego reprezentanta Irlandii Johna O’Shea na selekcjonera drużyny narodowej.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

W Republice Irlandii znikną budki telefoniczne – Studio Dublin – 23.02.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Bogdan Feręc komentuje zapowiedzi likwidacji budek telefonicznych w Republice Irlandii i zainstalowaniu na ich miejsce ładowarek do samochodów elektrycznych. Omówiona zostaje również kwestia uchodźców ukraińskich na Szmaragdowej Wyspie.  Omówione zostają również dane dotyczące wzrostu zatrudnienia.

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com i szef Studia Riverside Radia Wnet

Jakub Grabiasz zapowiada weekendowe mecze w Pucharze Sześciu Narodów w rugby: Irlandia-Walia, Szkocja-Anglia i Francja-Włochy. Ponadto, korespondent zaprasza do śledzenia poczynań reprezentacji Irlandii w piłce nożnej kobiet.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Kontrowersje wokół wizyty Berniego Sandersa w Republice Irlandii – Studio Dublin – 16.02.2024 r.

Kontrowersje wokół wizyty Berniego Sandersa w Republice Irlandii – Studio Dublin – 16.02.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

  • Były kandydat na prezydenta USA Bernie Sanders odwiedził Republikę Irlandii, co wywołało protesty Palestyńczyków i środowiska im życzliwe w tym kraju. Polityk zauważył, że ataki na niego nie są słuszne, gdyż wielokrotnie apelował do Izraela o to, by armia nie dopuszczała się zbrodni przeciwko narodowi palestyńskiemu.

By słowa i gesty miały odpowiedni wydźwięk, należy je adresować do właściwych osób – wskazuje powracający na antenę redaktor naczelny portalu Polska-IE.com Bogdan Feręc.

Bernie Sanders / Fot. Gage Skidmore / Flickr

Autorytety nam giną, ten proces przyspiesza wraz z rozwojem mediów społecznościowych. Im głupszy tweet, tym większą zyskuje popularność – dodaje współgospodarz Studia Dublin.

Jakub Grabiasz mówi o coraz gorszych nastrojach społecznych oraz związanej z tym rosnącą popularnością ugrupowania Freedom Party.

Jeżeli irlandzki rząd nie zahamuje wzrostu populacji wynikającego z masowej migracji, obywatele w końcu zagłosują na kogoś spoza systemu.

Sportowy korespondent Studia Dublin mówi ponadto o pierwszym w historii irlandzkim złotym medalu w pływaniu oraz kolejnych meczach Pucharu Sześciu Narodów w rugby.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Irlandzcy rolnicy dołączają się do protestu – Studio Dublin – 02.02.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Audycję rozpoczęła opowieść o otaczających Irlandię wysepkach. Najbardziej znanymi są położone na południowym zachodzie archipelagu wyspy Skellig. Znajdują się tam m.in. ruiny wczesnośredniowiecznego opactwa św. Fionana oraz rezerwat ptactwa morskiego.

Wyspy Skellig / Fot. David McKelvey, CC BY-NC-ND 2.0
  • 1 lutego w całej Republice Irlandii odbył się protest rolników solidaryzujących się z przedstawicielami tego sektora z Francji, Niemiec i Polski. Irlandzcy rolnicy również są zfrustrowani polityką Brukseli
  • Piątek 2 lutego jest pierwszym dniem Pucharu Sześciu Narodów w rugby. W meczu otwarcia Irlandia zagra z Francją. W sobotę Włochy podejmą Anglię, a Walia Szkocję.
Irlandzka drużyna rugby, która łączy Irlandczyków z Ulsteru i Republiki Irlandii. Fot. z serwisu www.irishrugby.ie

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Irlandzkie media nie sprzyjają debacie na temat migracji – Studio Dublin – 26.01.2024 r.

Irlandzkie media nie sprzyjają debacie na temat migracji – Studio Dublin – 26.01.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Współgospodarzem programu po dłuższej przerwie jest Jakub Grabiasz. Jego relacje i komentarze dotyczące sportu na Szmaragdowej Wyspie, choć nie tylko, jeszcze usłyszymy nie raz.

Przy okazji oceany zdrowia dla szefa portalu Polska-IE.com i współgospodarza Studia Dublin Bogdana Feręca, który po udanej operacji wraca do pełni sił. 

 

W tym wydaniu Studia Dublin Tomasz Wybranowski rozpoczął dyskusję na temat światowego handlu z perspektywy bolączek Republiki Irlandii, które powoli stają się też udziałem innych europejskich krajów.

Czynnikiem, który może doprowadzić do globalnego załamania są ataki Huti na Morzu Czerwonym; na ich skutek obserwujemy wyraźny spadek ruchu statków na Kanale Sueskim. Zmiana tras na dłuższe podnosi ceny frachtów, co finalnie przekłada się na ceny towarów.

Europa rozleniwiła się i religijnie poddała klimatyzmowi. Efektem jest coraz mniejsza produkcja czegokolwiek w Europie, która staje się jedynie rynkiem zbytu dla produktów z Azji, szczególnie Chin. – powiedział szef Studia 37 Tomasz Wybranowski.

Spowolnienie widać już od dłuższego czasu w ChRL. Jakub Grabiasz przekonał się o tym, kiedy w listopadzie 2023 roku odwiedził Chiny po raz dziesiąty.

 

Jakub Grabiasz, redaktor sportowy Studia Dublin. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

Jeżeli Chiny dostaną zadyszki, my w Europie będziemy mieć czkawkę.

Jakub Grabiasz podkreśla, że Nowy Zielony Ład (FitFor55) drastycznie zmniejszy szanse Unii Europejskiej na sukces w rywalizacji Chinami.

 

Zdjęcie satelitarne kontenerowca Ever Given blokującego Kanał Sueski – 24 marca 2021 r. / Copernicus Sentinel [2021], przetworzone przez Pierre Markuse / CC 2.0
Omówiony zostaje również temat irlandzkiej debaty na temat uchodźców i migrantów. Jakub Grabiasz zwraca uwagę, że w mediach nieobecne są głosy polityków i ekspertów wskazujących na problemy z napływem tych ludzi do Republiki Irlandii

Problem jest poważny – tych ludzi nie ma już gdzie przyjmować.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Narastają napięcia związane z irlandzkim kryzysem mieszkaniowym – Studio Dublin – 05.01.2024 r.

Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

Bogdan Feręc omawia sytuację gospodarczą Republiki Irlandii. Na poziom życia mieszkańców negatywnie wpływa utrzymująca się wysoka inflacja.

Władze Republiki poinformowały o planach obniżki zasiłku dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Zapowiedź spotkała się ze sprzeciwem samych zainteresowanych. Jak podkreśla szef portalu Polska-IE.com:

Irlandczycy nie mają nic przeciwko Ukraińcom. Przeszkadza im jedynie właśnie wysokość zasiłków socjalnych oraz problemy z dostępnością mieszkań.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite