Dr Targalski: Polska musi pokazać Unii siłę. Niemcy zaproponowali, że zastąpią USA militarnie w Europie

Bundeswehra będzie pilnować Europy? Dr Jerzy Targalski o praworządności, sile Niemiec w UE i ich propozycjach dla USA, tym, co znaczą one dla Trójmorza oraz o tym, co Rosjanie planują dla Białorusi.

Sama zasada praworządności nie jest zła pod warunkiem, że to my będziemy decydowali co jest praworządne.

Dr Jerzy Targalski mówi, że gdybyśmy to my decydowali, kto jest najmniej praworządny w Unii Europejskiej, to zadecydowalibyśmy, że Niemcy. Przeciwko nim obawiają się wystąpić inne kraje. Politycy innych państw członkowskich związali swe kariery z Brukselą, a część podziela lewicowe poglądy unijnych elit.

Inni nie czują się zagrożeni przez Berlin, bo zostali przez niego zneutralizowani.

Publicysta podkreśla, że należ odrzucać ideę, że musimy dogadać się z Niemcami za wszelką cenę. Stwierdza, że Polska powinna nie tylko zawetować unijny budżet, a w ostateczności zawiesić wpłacanie polskiej składki dla UE. Kiedy pokażemy swoją determinację inne kraje, które teraz boją się wystąpić, nas poprą.

Trzeba pokazać siłę. […] Z tego punktu widzenia ostatnie pięć lat było zmarnowanie, ponieważ panowała zasada dogadania się za wszelką cenę.

Wskazuje, że PiS zarzucił program reform państwa, co wykorzystuje Solidarna Polska. W ten sposób walczy o twardy elektorat PiS-u. Z tego powodu

PiS cały czas szuka koalicjantów, którzy mogliby Solidarną Polskę zastąpić.

Tych jednak nie ma więc PiS gra na czas, licząc, że jakiegoś uda się zdobyć. Wówczas SP nie będzie mogła ich szantażować.

Gość „Popołudnia WNET” komentuje wystąpienie  Annagret Kramp-Karrenbauer, która stwierdziła, że Bundeswehra powinna pilnować porządku w Europie i na Morzu Śródziemnym odciążając Amerykanów, którzy mogliby zająć się sferą Pacyfiku. Przyjęcie przez Waszyngton tej propozycji byłoby, jak zauważa dr Targalski, nierozsądne, gdyż

Kto zagwarantuje, że Niemcy będą prowadziły taką politykę, jaką Amerykanie sobie życzą?

RFN mogłaby wkrótce po otrzymaniu tego co chce od Amerykanów, zwrócić się w kierunku ChRL. Sama szefowa niemieckiego MON mówiła o chęci wejścia niemieckiego sektora bankowego na rynek Państwa Środka.

To rozwiązanie proponowane przez Kramp-Karrenbauer jest dla nas śmiertelnie niebezpieczne.

Polska musi przetrwać niebezpieczny okres negocjacji między nową administracją amerykańską a Berlinem. Jak dodaje, projekt Trójmorza stoi obecnie pod wielkim znakiem zapytania. Zamiast Trójmorza możemy mieć Mitteleuropę.

Bez Stanów Zjednoczonych Trójmorze od razu stanie się przedłużeniem wpływów niemieckich.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej komentuje spotkanie Siergieja Ławrowa z Alaksandrem Łukaszenką w Mińską. Rosjanie zdają sobie sprawę, że popieranie prezydenta Białorusi im szkodzi.

Myślę, że właśnie przystępują do działań innych niż dyplomatyczne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Waldemar Biniecki: Zwycięstwo Bidena byłoby wielkim wyzwaniem dla polskiej dyplomacji. Czy jesteśmy na to gotowi?

Publicysta „Tygodnika Solidarność” tłumaczy zawiłości systemu wyborczego USA. Przestrzega przed negatywnymi dla Polski konsekwencjami ewentualnego wyboru Joe Bidena na prezydenta.


Waldemar Biniecki wskazuje, że  obserwatorzy w Polsce mają trudności ze zrozumieniem systemu wyborczego USA. Tłumaczy, że w każdym ze stanów obowiązują nieco inne zasady.

Wrażenie chaosu, powszechne w Polsce, nie jest do końca prawdziwe.  Europa nie zna specyfiki amerykańskiej. Sam, mimo że mieszkam tu już od 2o lat, wciąż odkrywam coś nowego.

Problemy z liczeniem głosów występują w USA stale od 3o lat.

Gość „Popołudnia WNET” mówi o porażce mediów i sondażowni, które niezbyt trafnie oszacowały rezultaty obu kandydatów. Zdaniem Waldemara Binieckiego celem wielu badań opinii publicznej jest zwiększenie popularności określonej formacji politycznej, a media nieustannie zniechęcają społeczeństwo do urzędującego prezydenta:

Nie chciano pisać o jego programie, wyciągano same niekorzystne rzeczy z nim związane.

Waldemar Biniecki przypomina błędy popełnione przez ośrodki opinii publicznej 4 lata temu. Władze tych instytucji nie poniosły żadnych konsekwencji tych niedociągnięć,

Pewne zaskoczenie może budzić bardzo dobry wynik Joe Bidena w republikańskim, wydawałoby się, Teksasie. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wyjaśnia, że notowania demokratycznego kandydata wzrosły dzięki licznej imigracji z będącej bastionem lewicy Kalifornii.

W demokratycznych stanach ciągle podnosi się podatki, dlatego ludzie z nich wyjeżdżają. Poza Kalifornią, dotyczy to w największej mierze Nowego Jorku i Ilinois.

Publicysta podkreśla, że ponowne liczenie głosów w którymś ze stanów wiązałoby się ze znacznymi, dodatkowymi kosztami. Waldemar Biniecki mówi, że dużym sukcesem Donalda Trumpa jest pozyskanie wielu wyborców wśród ludności latynoskiej.

Gość „Popołudnia WNET” podkreśla, że ewentualne zwycięstwo Joe Bidena będzie wielkim wyzwaniem dla polskiej dyplomacji:

Co będzie z Trójmorzem, jeżeli Biden rzeczywiście będzie chciał zawrzeć deal z Niemcami? Szkoda, że polskie placówki w USA, zamiast toczyć dyskusje na ten temat, organizują nam tylko koncerty chopinowskie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Paweł Jabłoński: Zwycięstwo Bidena nie zmieni głównych celów polityki USA względem Polski. Krytyka jest czymś naturalnym

Wiceminister spraw zagranicznych o wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, skutkach zwycięstwa kandydata Demokratów dla Polski i słowach Bidena na temat Polaków.


Paweł Jabłoński wskazuje, że wybory prezydenckie mogą jeszcze w stanach potrwać. Przypomina jak długo ciągnął się 20 lat temu spór ws. głosów na Florydzie. Obecnie są wątpliwości  w kilku stanach.

Dochodziło do dużo poważniejszych kryzysów – zamachów na prezydentów, impeachmentów.

Mówi, że większość interesów USA jest niezależna od barw politycznych ich prezydentów. Sankcje przeciw Nord Steam 2 były wspólną inicjatywą obu partii w Kongresie. Współpraca Polski z USA polega na wykonywaniu przez te kraje swoich interesów. Zasadnicze cele amerykańskie się nie zmienią wraz ze zwycięstwem kandydata Demokratów.

Nie jest aż tak istotne, czy prezydenci i premierzy się osobiście lubią, choć to też się liczy.

Wiceminister spraw zagranicznych nie sądzi, iż niepochlebne słowa Joego Bidena na temat Polaków i Polski wpłyną na nasze stosunki z Amerykanami. Porównanie Polski do Białorusi świadczy o ignorancji. Słowa te padły w kampanii wyborczej, która rozbudza emocje. Wypowiedzi krytyczne polityków amerykańskich sprowadzą się do słów bez przełożenia na realną politykę.

Nie należy się tym, aż tak bardzo przejmować. Krytyka jest czymś naturalnym.

Pełnomocnik rządu ds. Trójmorza nie sądzi, że USA wycofają się z obecnych projektów międzynarodowych, gdyby na fotelu prezydenckim usiadł Biden. Ocenia, że amerykańskim firmom opłaca się wspierać projekt Trójmorza.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Piotr Naimski: Umowa z USA przewiduje, że w ciągu 18 miesięcy powstanie propozycja budowy elektrowni atomowej

Dr Piotr Naimski o odchodzeniu od węgla na rzecz gazu i atomu, polsko-amerykańskiej umowie dotyczącej energii jądrowej, umowie na budowę elektrowni i tym kiedy może zostać otwarty pierwszy reaktor.


Dr Piotr Naimski zdradza, czego dotyczy umowa podpisana między Polską a Stanami Zjednoczonymi o współpracy w zakresie cywilnej energetyki jądrowej. Otwiera ona możliwość firmom amerykańskim i rządowi USA składania propozycji ws. budowy elektrowni atomowej w Polsce:

Umowa przewiduje, że w ciągu 18 miesięcy taka propozycja powstanie.

Ze swej strony reorganizujemy spółkę EJ, dotychczasową spółkę-córkę PGE. Przejąć ma ją Skarba Państwa. Następnie działać ma na zasadach joint-venture- udział drugiego partnera będzie wynosił do 49 proc.

Francja dysponuje poważnym i historycznie ugruntowanym kapitałem w technologiach nuklearnych. Francuzi nie są w stanie skończyć rozpoczętych przez siebie nowoczesnych elektrowni jądrowych u siebie i w Finlandii.

Nasz gość mówi, że w przyszłym roku będzie gotowy raport lokalizacyjny, wskazujący, gdzie mogłaby powstać elektrownia atomowa. Wskazuje, że poparcie dla jej budowy wynosi

Przewidujemy, że pierwszy reaktor ruszy w 2033 r. […] Najdrobniejsze opóźnienie teraz może skutkować dużym opóźnieniem w przyszłości.

Polityk stwierdza, że budowana elektrownia nie ma służyć innym państwom Trójmorza. Unijne plany uwspólnienia rynku energetycznego to daleka przyszłość. Tymczasem musimy zbudować nowe gałęzie gospodarki na Śląsku.

Będziemy stopniowo zmniejszał się udział energii pochodzącej z elektrowni węglowych na rzecz elektrowni gazowych, a w dalszej perspektywie atomowych.

Rząd stara się znaleźć drogę do transformacji energetycznej, która zachowywałaby naszą suwerenność.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Targalski: Lobby energetyczne blokuje w Polsce współpracę z Ukrainą. Przy wizycie prezydenta brakowało konkretów

Dr Jerzy Targalski o ukraińskiej wizycie prezydenta Andrzeja Dudy, współpracy energetycznej z Ukrainą i tym, kto ją blokuje oraz o kwestiach historycznych.

Wszyscy podkreślają, że nie ma tutaj konkretów.

Dr Jerzy Targalski wskazuje, że podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy podpisano umowę dotyczącej prywatyzacji na Ukrainie. Nie wiadomo jednak, co będzie przedmiotem tej prywatyzacji.

Zełenski stwierdził, że Ukraina jest zainteresowany by być obserwatorem przy projekcie Trójmorza.

Ze strony polskiej padła deklaracja pogłębienia współpracy, ale bez konkretów. Historyk ocenia, że w sprawach historycznych zrobiony został krok do przodu. Ukraińcy żądali odbudowy pomnika żołnierzy UPA poległych w walce z oddziałami NKWD, który jest na górze Monastyr. Został on odbudowany, ale bez wykazu nazwisk i napisu, że zginęli za wolność Ukrainy, co nie spodobało się stronie ukraińskiej.

Najważniejsza dla strony polskiej, od strony propagandowej, jest możliwość dokonywania ekshumacji ofiar polskich.

Dr Targalski wskazuje także na brak gwarancji bezpieczeństwa dla polskich inwestycji na Ukrainie. W kraju tym jest bowiem duża korupcja, a zapewnienia jego prezydenta, że wprowadza się nowe mechanizmy walki z nią, to za mało.

Tak naprawdę to lobby energetyczne blokuje w Polsce współpracę z Ukrainą. To ono zablokowało realizację ropociągu, który miał prowadzić z Brodów po stronie ukraińskiej do Adamowa.

Nasz gość wskazuje, że jest wiele projektów współpracy z naszym południowo-wschodnim sąsiadem na polu energetyki. Chodzi zarówno o transport ropy z Kaukazu, jak i przesył energii elektrycznej. Podpisana została umowa na poszukiwania gazu przez PGNiG i ERU.

Dopóki nie będzie konkretów, to nie będzie można ocenić, czy sytuacja faktycznie się radykalnie zrobiła. Nie wiemy, czy za deklaracjami pójdą czyny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dlaczego w Polsce tak dużo ludzi utyskuje na amerykańską obecność?/ Jan Martini, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 73/2020

My – pokolenie Solidarności – stopniowo kończymy swą propaństwową działalność. Osiągnęliśmy bardzo wiele, ale znacznie mniej, niż zakładaliśmy. Widocznie tu i teraz więcej osiągnąć się nie dało.

Jan Martini

Czy uda się tym razem?

Po I wojnie światowej mieliśmy tylko 20 lat i się nie udało.

Wskrzeszenie Polski na gruzach dziewiętnastowiecznej „pięknej epoki” było wydarzeniem graniczącym z cudem. Obok uporczywej walki pięciu pokoleń Polaków i równoczesnym rozpadzie wszystkich państw zaborczych, cud ten był możliwy także dzięki „wmieszaniu się” Stanów Zjednoczonych w sprawy Europy.

Amerykanie zdali sobie sprawę, że są mocarstwem globalnym i poczuli się w obowiązku pomóc Europejczykom w takim urządzeniu kontynentu, by nie był on zarzewiem stałych konfliktów. W tym celu postanowiono nie dopuścić do odbudowy potęgi Niemiec i Rosji przez powołanie szeregu mniejszych państw według zasady „samostanowienia narodów”. Największym i najważniejszym z tych państw była oczywiście Polska, ale jej powstanie wywoływało też największe sprzeciwy. W maju 1918 roku odbyła się potężna demonstracja w Nowym Jorku przeciw odbudowie Polski, w której brało udział 100 tys. Żydów.

Ówczesna koncepcja Trójmorza nie okazała się stabilna, bo Amerykanie porzucili sprawy Europy, gdy tylko u nich pojawiły się kłopoty – kryzys gospodarczy i zagrożenie komunizmem. Odtąd tendencje izolacjonistyczne w społeczeństwie amerykańskim pojawiają się od czasu do czasu, co może być powodem obaw sojuszników USA.

W książce Fall of Germany 1945 jest ciekawa wiadomość. Otóż gen. Eisenhower po osiągnięciu Renu zamierzał zatrzymać się do maja („by wody opadły”) przed forsowaniem rzeki. Na dramatyczne ponaglania Anglików, zatroskanych o przyszłość polityczną Europy, generał odrzekł w prostych, żołnierskich słowach: „Mam w dupie przyszłość Europy – chcę jedynie bezpiecznie doprowadzić do domu swoich chłopców”. Gdy generał Patton, będąc 90 km od Berlina, chciał swoimi czołgami wjechać do miasta, nie napotykając większego oporu, został zdymisjonowany.

Tak skuteczna była sowiecka agentura w USA. Trudno nam dzisiaj uwierzyć, że Amerykanie do lat czterdziestych ubiegłego wieku praktycznie nie mieli kontrwywiadu, w instytucjach federalnych zostało zainstalowanych 400 sowieckich agentów, a dwoje z nich (Alger Hiss i Harry Hopkins) było najważniejszymi z doradców prezydenta Roosevelta.

Jeden nawet mieszkał w Białym Domu (!), a drugi został sekretarzem generalnym ONZ – nowo powstałej organizacji mającej strzec pokoju światowego…

Obecna amerykańska administracja wydaje się być bardzo zmotywowana, by wbrew staraniom rosyjsko-niemiecko-francuskim nie dać się „wyprowadzić” z Europy. Jest to dla nas szansa, gdyż interes amerykański pokrywa się z naszym – możliwe, że otworzyło się w polskiej historii „okienko możliwości”. Właśnie w tym kontekście należy rozpatrywać projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego – inwestycji niezbędnej do budowy Trójmorza. Wprawdzie są w Polsce politolodzy, którzy „naukowo” dowodzą, że Trójmorze to mrzonka, ale trzeba do takich opinii podchodzić z rezerwą, bo trudno jest rozróżnić „realistę” od agenta wpływu… Istnieje szansa na sprowadzenie amerykańskiego kapitału, który jest ewakuowany z Chin, a obecność tego kapitału w Polsce byłaby naszą najlepszą polisą ubezpieczeniową i gwarancją na wypadek, gdyby jakiś lokator Białego Domu „przestał się interesować Europą” (jak Obama).

Wiemy, że już od stu lat mamy w Ameryce wielu wpływowych nieprzyjaciół. Wiemy też, że ci ludzie mają w Polsce swoich pomagierów, lub na odwrót – to mieszkający w Polsce wrogowie posługują się „zagranicą” do swoich celów. Niedawno przewodniczący komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, Eliot Engel, domagał się, by Donald Trump odwołał zaproszenie dla prezydenta RP Andrzeja Dudy, bo: „prezydent Duda i jego partia podkopali polski wymiar sprawiedliwości, zainstalowali lojalistów partyjnych na wpływowych stanowiskach w wojsku i sabotowali niezależne media. Ponadto prezydent Duda promuje przerażające, homofobiczne stereotypy i polityki, które są sprzeczne z prawami człowieka”.

Dlaczego jednak w Polsce tak dużo ludzi utyskuje na amerykańską obecność? Chyba lepsze są „okupacyjne” wojska amerykańskie niż jakiekolwiek inne.

Ci zaś, którym nie podoba się rola Ameryki jako żandarma światowego, powinni sobie uzmysłowić, że bez Ameryki pojawi się inny żandarm, z pewnością nie lepszy…

Niewątpliwa „dobra chemia” między prezydentami USA i Polski wynika z podobieństw sytuacji, w której znajdują się ci przywódcy. Obaj starają się o reelekcję i są równie intensywnie zwalczani przez elity medialne, kulturalne, intelektualne i finansowe. W Polsce mało znany jest fakt, że po zwycięstwie Trumpa odbywały się przez szereg tygodni ogromne demonstracje przeciw nowemu prezydentowi (znacznie przewyższające zadymy „kodziarzy”). W ten sposób najbardziej „światła” i „demokratyczna” część społeczeństwa amerykańskiego zareagowała na „niewłaściwy” ich zdaniem werdykt wyborczy.

Wielu z nas ma pretensje do prezydenta Trumpa, że deklarując się jako przyjaciel Polski, podpisał ustawę 447. Ale czy mógł nie podpisać ustawy JUST o „Sprawiedliwości dla ofiar Holokaustu, które nie otrzymały rekompensat”? 90% amerykańskich Żydów, którzy są najbogatszą i najbardziej wpływową grupą etniczną, głosowało przeciw Trumpowi. Ponieważ w Ameryce (podobnie jak w Polsce) niemożliwe jest rządzenie wbrew interesom mniejszości żydowskiej, umizgi Trumpa do tej grupy etnicznej są zrozumiałe. Stąd np. przeniesienie ambasady do Jerozolimy, uznanie wzgórz Golan za część Izraela, czy nawet wydanie córki za Kushnera. Wszystko nadaremno – wrogość mediów, elit i prawników się nie zmniejsza (tak samo jak u nas).

Mamy sytuację taką, że legalnie działają w kraju ośrodki dywersji ideologicznej, docierające do milionów ludzi i kształtujące ich postrzeganie świata. „Rząd dusz” nad ogromnymi rzeszami Polaków sprawują ludzie, których nikt demokratycznie nie wybrał.

TVN podczas próby puczu w grudniu 2016 r. otwarcie wspierała puczystów i nadawała kłamliwe informacje. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała stację karą 1,6 mln zł. Kara została uchylona na skutek interwencji ambasady USA, broniącej „niezależności mediów”. Czasem wygląda na to, że ambasador Mosbacher reprezentuje nie tyle administrację Trumpa, co koncern medialny Discovery, będący w rękach żydowskiego kapitału, który chce mieć narzędzia do wpływu na wewnętrzną sytuację w Polsce. Właścicielem stacji jest David Zaslav, człowiek o „polskich korzeniach”, najlepiej zarabiający szef firmy (CEO) w Ameryce i aktywista „przemysłu Holokaustu” (szef Fundacji Pamięci o Shoah).

Trudno nam pojąć, dlaczego rząd polski, będący strategiczny sojusznikiem USA, jest tak intensywnie zwalczany przez „amerykański” koncern TVN? Odpowiedź może być jedna – widocznie interesy lobby żydowskiego w Ameryce nie pokrywają się z interesami państwa amerykańskiego, a wpływ administracji kraju na to lobby jest ograniczony. Może interesy pewnych grup górują nad interesami aktualnej administracji USA? Geneza stacji TVN sięga lat osiemdziesiątych, gdy Jerzy Urban przedstawił gen. Kiszczakowi plan, by stworzyć służbę propagandową pod egidą MSW i zaproponował najlepszych fachowców, zresztą już współpracujących z komunistycznymi służbami – dziennikarza Mariusza Waltera (TW „Mewa”) i polonijnego biznesmena Jana Wejcherta (TW „Konarski”).

Pomysł Jerzego Urbana doczekał się realizacji dopiero w „wolnej Polsce”, przy wydatnej pomocy czynników zewnętrznych. Mariusz Walter: „Gdyby nie pan Ronald Lauder i jego determinacja, mam poważne wątpliwości, czy TVN zaistniałaby tak szybko i silnie” (Lauder jest prezydentem Światowego Kongresu Żydów). Tak więc współpraca etnicznie sprofilowanych komunistów z podobnymi kapitalistami potrafi tworzyć wielkie dzieła – w 2017 roku wartość TVN wynosiła niemal 15 miliardów dolarów (za tyle kupił stację David Zaslav).

Tylko w tej grupie etnicznej ludzie o krańcowo odmiennych poglądach politycznych potrafią ze sobą harmonijnie współpracować, a nawet tworzyć udane małżeństwa. Takim jest małżeństwo prawicowego konserwatysty Roberta Kagana z lewicowo-liberalną Victorią Nuland. To ona, będąc szefową Biura ds. Europy i Euroazji w amerykańskim Departamencie Stanu, spotkała się podczas wizyty w Warszawie z przywódcą Nowoczesnej Ryszardem Petru. Po tej wizycie polityk oznajmił, że „będzie następnym premierem tego kraju”. Jednak ludzie, którzy zainwestowali w tego przywódcę, stracili pieniądze – aby zarobić, powinni raczej inwestować w TVN.

Ameryki nie można pokonać militarnie, jednak – jak wykazała wojna wietnamska (która została przegrana w Waszyngtonie) – można ją sparaliżować od wewnątrz. Wiedzą o tym jej wrogowie.

Obecne rasowe zamieszki oglądane w telewizji czy na YT robią wrażenie, że to kraj chylący się do upadku. Ale trzeba sobie uświadomić, że problem dotyczy tylko miast i stanów rządzonych przez lewicowych burmistrzów czy gubernatorów.

To nie jest cała Ameryka! Kraj ma niewątpliwe problemy wewnętrzne, ale też ma ogromną siłę naprawczą, zdolność do regeneracji i wielkie rezerwy. Ci, którzy mówią o USA jako „mocarstwie schodzącym”, są w błędzie lub działają w złej woli. Jednak jeśli którykolwiek z prezydentów – Duda czy Trump – nie zdobędzie reelekcji, nasze szanse na podmiotowość gwałtownie się zmniejszą.

Przedstawiony zestaw doradców Rafała Trzaskowskiego nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Płk Pytel to były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego – jednostki powołanej przez A. Macierewicza i przejętej po wygranych przez PO wyborach. Pułkownik, jako poważny człowiek, nie uznał za stosowne poinformować premiera Tuska (kompletnego figuranta – medialnej wydmuszki) o zawarciu umowy o „współpracy” z posowiecką służbą FSB, za co go teraz niepokoją prokuratorzy. Dzięki tej umowie nasze wojskowe służby używały rosyjskich serwerów, gen. Patruszew wizytował Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a w pomieszczeniach SKW pisano interpelacje poselskie dla posła Brejzy.

Geostrateg A. Dugin, doradca prezydenta Putina i twórca koncepcji „Euroazji” („wspólnego europejskiego domu od Lizbony po Władywostok”), w rozmowie z polskim dziennikarzem powiedział otwartym tekstem: „Polska nie jest nam potrzebna, Polacy mogą tylko przyłączyć się do narodów słowiańskich”. Przyłączeni już byliśmy przez 200 lat.

My – pokolenie Solidarności – stopniowo kończymy swą propaństwową działalność. Niektórzy z nas odeszli już z ziemskiej służby. Osiągnęliśmy bardzo wiele, ale znacznie mniej, niż zakładaliśmy. Widocznie tu i teraz więcej osiągnąć się nie dało. Myśleliśmy, że ci, których jedyną legitymacją władzy były działania pułkownika Arona Pałkina, który kierował sfałszowaniem wyborów 1947 roku, będą mieli więcej taktu, że usuną się w cień, by spokojnie konsumować efekty swoich przywilejów. Ale ich następcy chcą wciąż wpływać na losy kraju i nie zamierzają się dzielić korzyściami. A może ktoś ciągle wymaga od nich służby?

Następcy (jeśli tacy się znajdą) muszą nie tylko nie stracić tego, co jest, utrzymać gwarantujący nasze bezpieczeństwo sojusz z USA, ale także starać się o uzyskanie pełnej kontroli nad państwem, by nieformalne grupy czy mniejszości nie miały tak wielkiego wpływu na ważne obszary naszej państwowości.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Czy uda się tym razem?” znajduje się na s. 8 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Czy uda się tym razem?” na s. 8 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Tylko wybierając Andrzeja Dudę, mamy szansę na niepodległość i reformę polskiego państwa/ Felieton Jana A. Kowalskiego

Jeśli wygra R. Trzaskowski, nasi sąsiedzi zrobią z nas wariatów, zaściankowych warchołów i narodowych faszystów. Zdelegalizują i zmarginalizują. Po załamaniu się sojuszu z USA nic ich nie powstrzyma.

Najpierw, żeby Was przestraszyć, napiszę co oznacza wybór Rafała Trzaskowskiego. Oby nie! ☹

Po pierwsze, w interesie Niemiec i Rosji (i Chin) osłabiony zostanie sojusz z USA. Wbrew obecnym okrągłym słówkom Rafała Trzaskowskiego, musimy przypomnieć sobie dotychczasową praktykę tej formacji. Na czele z deklaracją wieczystego poddaństwa złożoną Niemcom przez Donalda Tuska i jego ministra spraw zagranicznych, Radosława Sikorskiego. I nigdzie nie zapisaną, ale faktyczną obietnicą dalszej eksploatacji naszego kraju z potencjału i taniej siły roboczej. W rewanżu za ogromny wysiłek niemieckiego żołnierza modernizującego nas w latach 1939–1945. Możemy jedynie mieć nadzieję, że nasi zachodni sąsiedzi nie zażądają za to reparacji.

Po drugie, zablokowana zostanie możliwość wzmocnienia pozycji Polski w środkowo-wschodniej Europie. A ta może zaistnieć jedynie w wyniku amerykańskiej i polskiej inwestycji w projekt Trójmorza.

Projekt wymierzony przeciwko rosnącym ambicjom Niemiec do zdominowania całej Eurazji, we współpracy chwilowej z Rosją, a docelowej z Chinami. Na nowo ukształtowany kontynent europejski nie będzie już oazą wolności, ale strefą niemieckiego ordnungu i chińskiego systemu punktacji obywatelskiej. Czy w tej konstelacji utrzyma się niezależna Rosja, nie pora teraz dociekać. Dla Polski i Polaków wycofanie się Amerykanów z projektu Trójmorza, a co gorsza – z Europy, będzie oznaczać utratę samostanowienia w wymiarze państwowym i osobistym. I proszę wszystkich zwolenników Jacka Bartosiaka, żeby o tym pomyśleli, zamiast wypisywania pod moim tekstem napuszonych dyrdymałów.

Po trzecie, co najistotniejsze dla wszystkich wolnych Polaków, przeciwników socjalizmu, populizmu i biurokracji – zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego i całego obozu proniemieckiego odsunie w niebyt możliwość reformy polskiego państwa. Nasi sąsiedzi z zachodu i ze wschodu na to nie pozwolą. We własnym interesie nie pozwolą. Jak nie pozwalają od trzystu lat, z przerwą na lata 1921–1939. Jak nie pozwalają obecnie: groźbą, prośbą (finansową) i medialną propagandą oraz działaniem agentury. Po załamaniu się sojuszu z USA już nic ich nie powstrzyma. Z nas, wolnościowych patriotów, zrobią nieodpowiedzialnych wariatów, zaściankowych warchołów, nawet narodowych faszystów. Zdelegalizują i zmarginalizują.

To dlatego w II turze zagłosuję przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu, nie żałując ani jednego z 700 przejechanych kilometrów (w jedną stronę).

A co nam daje wybór Andrzeja Dudy na II kadencję? Wbrew wrzaskom rzekomo prawicowych patriotów, w których pisemkach nawet karykatura Żyda rysowana jest rosyjską kreską (sami sprawdźcie), daje nam dwie najbardziej deficytowe rzeczy w życiu każdego człowieka. Daje nam czas i spokój. 4 lata na spokojne przygotowanie ruchu społecznego, zdolnego przeforsować swoją wizję państwa. Państwa wolnych i odpowiedzialnych obywateli, wyzwolonego z jarzma biurokracji i fiskalizmu.

I nie będę już więcej pisał, bo mało jest w dzisiejszej Polsce ludzi, którzy mają tyle czasu i wolności od doktrynerskich zniewoleń, żeby tekst dłuższy niż strona A-4 przeczytać i zrozumieć. Zwłaszcza teraz, w przedwyborczej gorączce.

Zatem, podsumowując: 12 lipca 2020 roku w lokalu wyborczym gminy Krokowa zakreślę kwadracik przy nazwisku Andrzeja Dudy. Niech prezydentuje nam miłościwie przez kolejne pięć lat. Amen.

Jan A. Kowalski

 

 

Integracja europejska czy budowa Trójmorza? Dr Bartosiak: Są plusy i minusy obu rozwiązań. Ich przyszłość jest niepewna

Dr Jacek Bartosiak o spotkaniu prezydentów Polski i USA, amerykańskiej broni jądrowej w Polsce oraz o stojącym przed Polską geopolitycznym wyborze i tym, z czym się on wiąże.


Dr Jacek Bartosiak komentując spotkanie prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych zwraca uwagę na kwestię umieszczenia amerykańskiego arsenału atomowego w Polsce.

Polska wydaje się idealnym miejscem do stacjonowania tych rakiet.

Obecność amerykańskiej broni atomowej w naszym kraju wpisywałaby się w ideę rozszerzonego odstraszania atomowego. Musi jednak zostać przeprowadzona debata, czy chcemy się zdecydować na to rozwiązanie. Tymczasem trwa „presja na Europę, żeby się opowiedziała za Amerykanami w rywalizacji z Chinami”. W rywalizacji tej

Amerykanie będą musieli stanąć na palcach, żeby rozstrzygnąć to na swoją rzecz.

Założyciel Strategy& Futre mówi także o napięciu, które istnieje w Polsce – dwóch wizjach, jakie prezentowane przez polityków są w naszym kraju. Tymi wizjami jest budowa Inicjatywy Trójmorza w oparciu o Stany Zjednoczone oraz integracja z kontynentalna w Europie. Ta pierwsza nie nabrała wciąż realnych treści. Nasz gość mówi, że jego wymarzonym scenariuszem byłoby powstanie amerykańskiego funduszu inwestycyjnego na Trójmorza. który mógłby wynosić 250 mld dolarów. Wówczas na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego byłyby realizowane projekty infrastrukturalne.

Polska opiera się o mocarstwa morskie żeby balansować europejskie mocarstwa lądowe […] balansujemy to Amerykanami, Brytyjczykami, kiedyś Napoleonem.

Dr Bartosiak mówi, że obszar europejski był w przeszłości integrowany w wydaniu niemieckim lub rosyjskim/sowieckim. Przeciwko niej tradycyjnie występowała Polska. W projekcie Mitteleuropy nasz region ma charakter suplementarny względem niemieckiej gospodarki, a nie konkurencyjny.

Imperium europejskie uważa nas za peryferia.

Ekspert ds. geopolityki mówi, że wybór między opcją amerykańską a europejską nie jest jednak prosty. Zwolennicy tej ostatnie, czyli przede wszystkim politycy niemieccy, wskazują, że „Amerykanie wszędzie wojny prowadzą”, więc możemy zostać wciągnięci przez nich w konflikt z Chinami. Dodają, iż Stany Zjednoczone „same będą próbowały bilansować Rosją”. Oznacza to, że

Są plusy i minusy obu rozwiązań. […] Przyszłość obu wyborów jest niepewna.

Praca na rzecz rdzenia niemieckiego zapewnić nam może „zorganizowanie i spokój”. Opcja amerykańska natomiast to „wolność i niezależność, ale niepewność” czy ramy budowli, jaką jest projekt Trójmorza zostaną „wypełnione betonem”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lasota: Duda występował jak mąż stanu. Prof. Prokopowicz: Spotkali się ze sobą płynący tą samą konserwatywną łódką

Irena Lasota i prof. Adam Prokopowicz o wizycie Andrzeja Dudy w Białym Domu, gdzie spotkał się z Donaldem Trumpem.


Irena Lasota stwierdza, że sama wizyta w Waszyngtonie i ogłoszona deklaracja na jej koniec to dwa mocne elementy tej podróży. Obydwaj przywódcy podpisali deklarację, gdzie można przeczytać:

Polskę i Stany Zjednoczone łączy wielowiekowa przyjaźń i partnerstwo oparte na wspólnych wartościach i interesach, silnych więziach międzyludzkich oraz wzajemnym szacunku.

Prezydent Andrzej Duda mówił o Trójmorzu, podkreślał rolę NATO i agresywność Rosji. Występował on, jak mówi korespondentka, jak mąż stanu. Dziwnie mówił jej zdaniem jego amerykański odpowiednik.

Głównymi tematami podczas spotkania były: współpraca wojskowa, energetyczna i współdziałanie w zakresie nowych technologii.


Prof. Adam Prokopowicz mówi, iż wizyta Dudy w Waszyngtonie odbyła się w trudnym momencie dla Stanów Zjednoczonych.  Trwają bowiem demonstracje. Ostatnio próbowano zniszczyć pomnik Andrew Jacksona.

Liberalizm staje się socjalizmem, komunizmem, a dalej prowadzi do anarchii.

Odbycie spotkania mimo tego pokazuje, jak wielką chęć miał Trump, aby spotkać się z Dudą. Spotkali się ze sobą ludzie, którzy „płyną tą samą konserwatywną łódką”. Według naszego gościa prezydent Polski wyszedł na męża stanu w momencie, kiedy „apelował do prezydenta Trumpa, żeby tych wojsk nie wycofywać z Europy”. Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki żałuje jedynie, że prezydent Duda nie znalazł czasu na spotkanie z reprezentantami amerykańskiej Polonii.

Wysłuchaj obu rozmów już teraz!

K.T./A.P.

Szafrański: Nasi sąsiedzi nie byli zainteresowani, by kraje Trójmorza się rozwijały

Bogdan Szafrański o tym, czemu powinniśmy współpracować z Amerykanami, jak na niej wyszła Korea Płd., projekcie Trójmorza i tym komu się on nie podoba i relacjach Niemiec ze swymi wsch. sąsiadami.

Oferta amerykańska jest najbardziej wiarygodna i najbardziej dla nas korzystna.

Prof. Bogdan Szafrański mówi o amerykańskiej ofercie inwestycji w infrastrukturę energetyczną w krajach Trójmorza. Amerykanie wspierają projekt Trójmorza, który ma dawniejsze szlaki handlowe wschód-zachód ma zastąpić powiązaniami północ-południe- od Skandynawii po Bałkany.  Jak stwierdza, nasi sąsiedzi nie byli zainteresowani by te kraje się rozwijały”. Powołuje się na słowa jaki niemiecki minister miał swego czasu powiedzieć w CNN:

My Niemcy, tak sobie ułożyliśmy relacje gospodarcze z naszymi sąsiadami z europy Środkowo-Wschodniej, że tam buduje się komponenty, nisko-marżowe produkty, które my później integrujemy, zbieramy marżę, mamy nadwyżkę handlową.

Zalecał on USA stosowanie analogicznej polityki wobec Meksyku. Amerykanista komentując amerykańskie plany zwraca uwagę, że to dopiero pierwsza oferta. Przyznaje, że miliard dolarów nie jest bardzo wysoka sumą, jednak ma on pochodzić od rządu USA, zaś Amerykanie „liczą, że będzie kilkakrotnie więcej ze źródeł prywatnych” łącznie mogąc wynosić 5 mld dol. lub więcej.   Stwierdza, że „Francuzi też oferują pewne projekty” w dziedzinie obronności  zwracając uwagę na stosunek prezydenta Francji wobec Polski i Rosji. Wynika z nich, że dla Francji ważniejsza od Polski jest Rosja. Od tej ostatniej uzależniona była dotychczas Polska.

Rosja kontraktami długoterminowymi trzymała w szachu zarówno Polskę, jak i inne kraje, ale odchodzi to już w przeszłość.

Obecnie mamy do wyboru „surowce z szelfu norweskiego, import taniego gazu łupkowego ze Stanów Zjednoczonych, import z krajów arabskich”. Przez to Rosja traci przychody i chcąc konkurować z innymi musi oferować niższe niż dotychczas ceny.  Prof. Szafrański dodaje, że interesują jest także oferta chińska stworzenia nowego Jedwabnego Szlaku. Obecnie jednak Chińczycy w związku z epidemią koronowirusa mają własne problemy.

Rozmówca Aleksandra Wierzejskiego tłumaczy jak rozwijała się Korea Południowa. Kiedy w latach 50. Północ została „zdominowana przez reżim marksistowski, południowa część półwyspu znalazła się w obszarze zainteresowania Stanów Zjednoczonych”, zarówno militarnego, jak i gospodarczego. W kraj ten dużo Amerykanie inwestowali, a Koreańczycy rozwijali swoje rodzime firmy, podobne pod pewnymi względami do japońskich zaibatsu. W rezultacie Republika Korei należała do najdynamiczniej rozwijających się gospodarek, a w wielu dziedzinach zaczęła przeważać sąsiada japońskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.