Lekarze rodzinni popierają koordynację w POZ, ALE…

Szpital / Fot. CC0, Pxhere.com

Na obecnym etapie rozporządzenie otwiera jedynie drzwi do dyskusji o możliwych sposobach realizacji – mówi Jacek Krajewski, Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Większa pula badań diagnostycznych, możliwość konsultacji ze specjalistami różnych dziedzin, ułatwiony dostęp do profilaktyki, edukacji czy porad dietetycznych – to opieka koordynowana w POZ w pigułce. I w teorii. Bo w praktyce możliwości placówek są ograniczone, kryzys kadrowy się pogłębia, a największym wrogiem projektu jest… brak szczegółów i odpowiedniego przygotowania.

Lekarze rodzinni zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie, po analizie rozporządzenia dot. projektu opieki koordynowanej w POZ oddanego do konsultacji społecznych uważają, że z założenia dobry krok w kierunku ułatwienia chorym poruszania się po ścieżce leczenia, poległ na szczegółach. A właściwie ich braku, bo trudno aktualnie ocenić możliwość wdrożenia opieki koordynowanej w poszczególnych placówkach, skoro więcej jest niewiadomych niż kwestii precyzyjnie określonych.

Jako organizacja zrzeszająca 1/3 wszystkich poradni zebraliśmy od lekarzy uwagi, aby następnie – podczas bezpośredniego spotkania z Prezesem NFZ je przedstawić i zaproponować opcje możliwe do wdrożenia i oparte o realne zasoby placówek. Niemniej sam pomysł na opiekę koordynowaną uważamy za dobry, ale projekt w obecnym kształcie jest niemożliwy do wdrożenia we wszystkich placówkach, a taka obietnica została przecież złożona pacjentom – dodaje Jacek Krajewski, Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

O co konkretnie chodzi? Lekarze zwracają uwagę m.in. na harmonogram pracy specjalistów, który w ich ocenie jest niepotrzebny i nie ma żadnego uzasadnienia, a dodatkowo może zniechęcić specjalistów do podjęcia współpracy z placówkami POZ. Nie mniejsze obawy wzbudza rażąco niska wycena koordynatora, która przy obecnym poziomie inflacji sprawia, że pozyskanie wykwalifikowanej osoby do pracy z pacjentem (!) jest nierealne. Dodatkowo istnieje konieczność wsparcia ze strony NFZ, a więc ustanowienia w każdym oddziale Funduszu komórki odpowiedzialnej za pomoc placówkom we wdrożeniu projektu koordynacji, poprzez m.in. przygotowanie listy specjalistów gotowych wesprzeć lekarzy rodzinnych. Obawy budzi również procedura zgłaszania się świadczeniodawców, która wg Federacji PZ powinna ograniczyć się do wyrażenia woli o gotowości wykonywania świadczeń w ramach koordynacji w POZ. Wyzwaniem będzie również prowadzenie dokumentacji medycznej, co do której na razie nie ma żadnych wytycznych.

Czytaj także:

Coraz więcej dzieci choruje na otyłość

Lekarze apelują również o potrzebie przeprowadzenia szeroko zakrojonej kampanii edukacyjnej, zarówno dla lekarzy, jak i pacjentów. Federacja Porozumienie Zielonogórskie zamierza również edukować należących do organizacji przedstawicieli placówek POZ, planuje także spotkania dla pacjentów. Uwag jest więcej, pozostałe jednak zostaną przedstawione podczas spotkania z NFZ.

Musimy pamiętać, że wprowadzenie koordynacji do POZ to proces. Rzeczywistość pacjentów z poradni medycyny rodzinnej nie poprawi się od 1 października, bo w tej chwili w wielu placówkach nie mamy takich możliwości, zarówno w kontekście zaplecza technicznego, jak i finansowego. Niemniej trzeba wspólnie wypracować drogę realizacji, ale diabeł tkwi w szczegółach. Im lepiej dopracujemy je teraz i zadbamy o odpowiedni poziom edukacji lekarzy i pacjentów, tym łatwiej będzie nam wdrażać dobre dla chorych rozwiązania – dodaje Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Czy placówki należące do Federacji Porozumienie Zielonogórskie podpiszą umowy i włączą się do projektu koordynacji?

W ramach konsultacji przekazaliśmy nasze uwagi zebrane od zróżnicowanego środowiska specjalistów medycyny rodzinnej. Wierzymy, że jest jeszcze czas na wdrożenie uzasadnionych sugestii, dzięki którym koordynacja będzie mogła zostać prawidłowo i skutecznie wprowadzona. Póki co czekamy na termin spotkania z Prezesem NFZ, aby omówić wątpliwe kwestie – dodaje Jacek Krajewski, prezes FPZ.

Źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Sadowski: składka zdrowotna powinna być dobrowolna. To obywatel powinien ustalać jej wysokość, a nie państwo

Wnet.fm

Ekonomista skomentował zapowiedzi rzecznika rządu Piotra Müllera, który ogłosił, że najprawdopodobniej nastąpią zmiany w podatkowej sferze ,,Polskiego Ładu”, dotyczące wysokości składki zdrowotnej; miałaby ona wynosić nie 9%, lecz prawdopodobnie 4,8%. Sadowski ubolewał, że pomimo płacenia składek, pacjenci są często zmuszeni do korzystania z prywatnej służby zdrowia. Ponadto stwierdził, że:

Nie powinniśmy mówić o wysokości składki, tylko o wysokości podatku. Składka nie powinna być uzależniona od wysokości dochodu.

Wyraził również swoją opinię na temat możliwej alternatywy dla obecnego systemu opieki zdrowotnej:

Skoro mamy bon wakacyjny, to nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby nie być bonu zdrowotnego. W 2007 roku nasze Centrum proponowało tego typu rozwiązanie. Zależało nam na tym, aby obywatel sam decydował, z jakiej ubezpieczalni skorzysta.

Ekonomista zauważył, że mamy w tej chwili do czynienia z prywatyzacją niejako wymuszoną; ze względu na wiążące się z publiczną służbą zdrowia niedogodności, pacjenci coraz częściej wybierają przychodnie prywatne. Wskazał także na prostą, choć nie przez wszystkich dostrzeganą, zależność:

Jeżeli mamy ograniczone możliwości finansowe, to nie możemy wymagać nieograniczonego dostępu do usług medycznych.

Sadowski powołał się na raport Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku, w którym stwierdzono, że zwiększenie nakładów finansowych na państwową służbę zdrowia nie zwiększyło wcale jej wydajności. Przypomniał, że Singapur, kraj, którego służba zdrowia uważana jest za najlepiej zorganizowaną na świecie, przeznacza na ten cel zaledwie 4,5% swojego PKB. Zaznaczył, że skoro nasz system jest nieefektywny, to nie powinno być zgody społecznej na podwyższanie wysokości składki zdrowotnej:

Wszelkie ubezpieczenia powinny być kwestią wolnego wyboru, bez względu na to, czy mówimy o składce zdrowotnej, czy o ZUSie.

Ekonomista wypowiedział się także na temat długu publicznego. Zauważył, że wysokość wydatków państwowych powinno dostosować się do możliwości gospodarki:

W momencie, w którym inflacja zaczyna pożerać oszczędności Polaków, Państwo Polskie powinno wyciągnąć wnioski i również zacząć oszczędzać.

Sadowski wskazał, że wysokość inflacji w Polsce jest w rzeczywistości wyższa niż wartość podawana przez Rząd:

Według raportu Konrada Raczkowskiego, byłego wiceministra finansów, inflacja jest w Polsce na poziomie dwucyfrowym. Zachęcam do zapoznania się z tym raportem, jest on dostępny w sieci.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

 

 

 

7 czerwca szykuje się strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Znamy jego scenariusz

Pielęgniarki rozważają pikiety i oflagowanie szpitali. Domagają się podwyżek i zachęt dla młodych by częściej wstępowali do zawodu. Dziś ich Ogólnopolski Związek Zawodowy ma ogłosić oficjalną decyzję.

Na 7 czerwca zaplanowany jest strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Pielęgniarki poza podwyżkami postulują o wprowadzenie zachęt dla młodych osób, aby chętniej szkoliły się w ich zawodzie.

W związku ze strajkiem 7 czerwca, część pielęgniarek może na dwie godziny opuścić niektóre oddziały. Jak zapewniają jednak pielęgniarki protest ma być zorganizowany tak, aby pacjentom w pilnych przypadkach nie zabrakło dostępu do opieki.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych ma dziś przekazać dokładny scenariusz protestu, a także ustalić konwent przewodniczących szesnastu regionów organizacji. W konwencie weźmie udział również reprezentacja Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Poza tym, w ramach akcji protestacyjnej mają być zorganizowane również pikiety. Wszystko ma się odbyć z zachowaniem reżimu sanitarnego. Na przykład w Łodzi pielęgniarki zamierzają małymi grupami przemaszerować ulicą Piotrkowską.

Coraz bardziej prawdopodobnym jest, że mimo sytuacji epidemicznej strajk się odbędzie. Co więcej, ma on stanowić prawdopodobnie dopiero pierwszy z serii protestów.

Ponadto, 27 maja sejmowa Komisja Zdrowia ma pochylić się nad projektem ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Jak przekazała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych – jeżeli komisja przyjmie propozycje pielęgniarek, aby ich pensje zależały od doświadczenia zawodowego, plany protestów mają zostać złagodzone.

N.N.

Źródło: Rzeczpospolita

Chory na Covid-19: Część lekarzy nie może wystawiać skierowań na badania, bo nie ma profili zaufanych

Brak profilu zaufanego lekarzy, nieprzygotowany punkt pobrań, nieodebrane telefony i nieudane próby zrobienia badania na Covid-19. Kajetan Niebelski o swej biurokratyczno-medycznej drodze przez mękę.

Oczywiście zaczęło się od wysłania dzieci do szkoły.

Kajetan Niebelski wyjaśnia, jak zaczęła się jego „przygoda” z SARS-CoV-2. Pewnego dnia jego średni syn wrócił ze szkoły z gorączką, którą zaraził on swego młodszego brata. Lekarza uznali, że to prawdopodobnie grypa żołądkowa. Następnie zachorował nasz gość.

Potem po trzech dniach gorączki i takiego bardzo silnego osłabienia, gdzie spacer do kuchni po szklankę wody kończył się tentem w wysokości 120 pogorszyło mi się jeszcze.

Najpierw, w piątek, skierował się do prywatnej firmy w której ma wykupiony abonament medyczny. Przez telefon powiedziano mu, że jego objawy kwalifikują się pod badania na obecność koronawirusa, ale „to musi być lekarz podstawowej opieki zdrowotnej NFZ, bo nikt inny nie może mi tego skierowania wystawić”. Kontaktu telefonicznego z tym ostatnim nie udało mu się jednak nawiązać w poniedziałek. Następnego dnia do naszego rozmówcy oddzwonił lekarz z poradni. Okazało się jednak, że

Pani doktor nie ma profilu zaufanego, a co za tym idzie nie może wystawić skierowania i miałem czekać na kolejny telefon od kolejnego lekarza.

Lekarka była oburzona, że wymaga się od niej zakładania prywatnego profilu zaufanego dla potrzeb służbowych. Z infolinii NFZ Kajetan Niebelski dowiedział się, gdzie jest punkt pobrań. Pojechał do niego samochodem. Na miejscu okazało się, że punktem pobrań jest przedsionek zlikwidowanej apteki.

Ten przedsionek za przeszklonymi od sufitu do podłogi drzwiami jest miejscem, w którym się pobiera się wymazy na widoku wszystkich przechodzących, a kolejka do wymazu ustawia się na chodniku pomiędzy zdrowymi i spacerującymi ludźmi.

Do nie do końca przygotowanego pomieszczenia każdy mógł wejść z ulicy. Wyniki z wymazu były następnego dnia wieczorem.

Następnego dnia wiedziałem, że muszę powiadomić sanepid powiadomić szkoły przedszkole powiadomić rodziców dzieci, bo w międzyczasie też zanim jeszcze okazało się, że jestem poważnie chory poważnie chory, odwoziłem kolegów mojego syna razem z kolegami na zawody sportowe.

Okazało się, że nikt od osoby z potwierdzonym koronawirusem nie zbierał danych na temat ludzi, z jakimi się stykała. Gość Kuriera w samo południe musiał robić to na własną rękę. Dziesiątego dnia od zachorowania, a drugiego od otrzymania wyniku zadzwoniono do niego z pomocy społecznej z pytaniem, czy czegoś mu potrzeba. Na odpowiedź, że zakupów (gdyż nie miał zapasów) i odebrania paczek z paczkomatów usłyszał, że

Dyrekcja pomocy społecznej stara się nie narażać swoich pracowników w związku, z czym takiej pomocy niestety nie mogą dostarczyć, ale mają dla mnie numer telefonu do psychologa, który może mi pomóc znosić trudy kwarantanny.

Kolejnego dnia, gdy on już się czuł lepiej, zaczęła chorować jego żona oraz ich kilkumiesięczne dziecko. To ostatnie dostało bez problemu skierowanie na badania od internisty. W przypadku jednak żony Kajetana Niebielskiego okazało się, że znów lekarz z którym rozmawiali nie ma profilu zaufanego, więc nie może wystawić skierowania. To ostatnie udało się w końcu uzyskać, jednak przy pierwszej próbie pojechania na badanie okazało się, że samochód jest za duży, by wjechać na parking podziemny. Podczas drugiej próby, po uzyskaniu zgody na opuszczenie kwarantanny w godzinach 12-15, okazało się zaś, że przyjechali po czasie, w którym przeprowadzane były badania bezpłatne (8-10). Postanowił, że nie odjedzie dopóki go nie obsłużą.

Dostałem propozycję wyjazdu do stacji do punktu pobrań na Grzybowskiej, który otwiera się od 15, a na dodatek z informacją, że otwierają się 15, ale oni nie wiedzą, w jakich godzinach jest obsługa na NFZ i mam sobie do nich dzwonić i dopytywać. Tam telefon oczywiście milczący, poczta głosowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

2 mld zł na onkologię po raz drugi. Senat szykuje korekty w budżecie

4,6 mld na pensje dla nauczycieli, 2 mld na onkologię i 120 mln więcej na kancelarię Senatu są wśród 10 poprawek do budżetu rekomendowanych przez senacką komisję budżetu i finansów publicznych.

Poprawka opozycji dotycząca przeznaczenia blisko 2 mld zł na onkologię jest zbyt ogólna. Nie jest wskazane, na co dokładanie pójdą te środki. To poprawka nie merytoryczna, a polityczna. Jeśli przedstawione zostaną konkretne propozycje, możemy się do nich odnieść.

W tych słowach do propozycji senatorów odniósł się wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, cytowany przez dziennik.pl. Posiedzenie na którym Senat ma przyjąć poprawki do budżetu na rok 2020 r. trwać będzie do czwartku. Rekomendacje komisji zakładają przesunięcie środków między różnymi pozycjami budżetu. Ta dotycząca pensji dla nauczycieli zakłada wzrost dochodów z VAT w związku z inflacją, która w budżecie była założona na 2,5 proc. (w styczniu wyniosła ona 4,4 proc.). Środki na onkologię pochodzić by zaś miały z przesunięcia środków przeznaczonych na obsługę długu publicznego. Zdaniem Cieszyńskiego mogło by to być „groźne dla stabilności finansów publicznych”. Dodaje, że w grudniu PiS poparł poprawkę opozycji o dodatkowy miliard złotych na NFZ. Fundusz zapasowy tego ostatniego wyniósł w zeszłym roku 7,84 mld zł. O uwolnienie z tej puli 5,5 mld zł apeluje Ogólnopolska Federacja Onkologiczna. Środki te proponuje ona przeznaczyć na wykształcenie 30 tys. pielęgniarek i stworzenie systemu kontroli jakości oraz efektywności opieki onkologicznej, opartego na rejestrach klinicznych. Jak mówił wieceminister:

Jeżeli będą konkretne wnioski, na co trzeba pilnie przeznaczyć pieniądze w onkologii, będziemy o tym rozmawiać. Nie mówimy „nie”, ale trzeba wiedzieć dokładnie, na co.

A.P.

Najwyższa Izba Kontroli kontroluje: w 2020 r. sprawdzi SOP, NFZ, NBP, TVP i Siły Zbrojne RP

Czy Siły Zbrojne RP są przygotowane na nowe wyzwania? Czy nasze państwo jest gotowe na koronawirusa? Czy NBP właściwie zarządza finansami? Czy rząd działa na rzecz rozwoju OZE? Te pytania stawia NIK.

W związku z pojawieniem się w Europie koronawirusa Prezes NIK Marian Banaś podjął decyzję o natychmiastowym rozpoczęciu kontroli rozpoznawczej. NIK sprawdzi jak przygotowane jest państwo do działania w obliczu realnego zagrożenia epidemią.

Koronawirus, który pojawił się w Wuhan w chińskiej prowincji Hubei zabił już w Chinach ponad 130 osób. Wśród 60 przypadków zarażonych poza ChRL nie ma przypadków śmiertelnych. Wirus pojawił się m.in. w nieodległej od Polski Bawarii. W związku z tym polscy wojewodowie i Ministerstwo Zdrowia mają być sprawdzeni przez Najwyższą Izbę Kontroli pod kątem koordynacji działań kryzysowych. Jak czytamy w opublikowanym na stronie NIK komunikacie:

Kontrola obejmie wszystkie kluczowe elementy systemu ochrony przed tego rodzaju zagrożeniami a przeprowadzona zostanie w wytypowanych szpitalach, na lotniskach, w portach morskich, w jednostkach ratownictwa medycznego i stacjach SANEPIDU.

Sprawdzeniu bezpieczeństwa obywateli RP służyć ma także, jak podaje NIK, kontrola funkcjonowania Sił Zbrojnych i Służby Ochrony Państwa. Kolejną dziedziną w której prześwietlone zostaną instytucje publiczne są finanse. Na celowniku kierowanej przez Mariana Banasia Izby są Narodowy Bank Polski- analizie zostanie poddany jego sposób zarządzania finansami w latach 2015-2020. Jak podaje NIK:

Wokół pensji niektórych pracowników NBP były kontrowersje. Temat kontroli obejmuje więc okres szerszy. Pozwoli przyjrzeć się funkcjonowaniu gospodarki finansowej naszego banku centralnego w perspektywie kilkuletniej.

NBP zostanie też rozliczony z realizacji założeń Rady Polityki Pieniężnej  na ubiegły rok. Poza finansami NIK sprawdzić chce jak rząd działa na rzecz środowiska. w tym  jak wygląda bilans energetyczny i gospodarka surowcowa:

Kontrolerzy zbadają, czy bariery w rozwoju systemu wykorzystywania OZE są skutecznie likwidowane. Izba przyjrzy się też systemowi gospodarowania odpadami komunalnymi i transgranicznemu przemieszczaniu odpadów.

Jak zauważył w Radiu WNET poseł Marek Sawicki, w Polsce panuje susza, której skutki dla rolnictwa są widoczne. W związku z problemem pustynnienia naszego kraju NIK planuję kontrolę  „efektywności działań mających zapobiegać niedoborom wody w rolnictwie”.

A.P.

Audycja „Jesteśmy Razem” gościem dr Marek Woch

Gościem Marka Kalbarczyka i Janusza Mirowskiego był Marek Woch, ekspert Narodowego Funduszu Zdrowia, bliski współpracownik prezesa tego funduszu.

Przekonywał słuchaczy o misji NFZ i opowiedział m.in. o jego współpracy z organizacjami społecznymi i dbałości Funduszu o zdrowie i rehabilitację osób niepełnosprawnych.

https://www.mixcloud.com/janusz-mirowski/audycja-jesteśmy-razem-gość-dr-marek-woch/

Ambicją autorów audycji jest przedstawianie jak najciekawszych gości, zarówno jako profesjonalistów, jak i osób prywatnych z ich rozlicznymi zainteresowaniami, pomysłami, projektami i planami na przyszłość.

Polska Izba Ubezpieczeń: 2,4 milionów Polaków woli prywatną służbę zdrowia od państwowej. Tyle wykupiło usługi poza NFZ

Ponad 2,4 mln osób posiada dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne. Liczba ubezpieczonych wzrosła w ciągu roku aż o 20 proc. – wynika z danych PIU. Prywatne leczenie jest – ich zdaniem – lepsze i szybsze.

W ciągu pierwszych trzech kwartałów wydaliśmy na dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne 586 mln zł. To prawie 19 proc. więcej niż rok wcześniej.

– Z danych wynika, że poziom składki w ubezpieczeniach grupowych rośnie niewiele szybciej niż liczba ubezpieczonych. Pokazuje to wyraźnie, że pracodawcy chcą zapewnić swoim pracownikom szerszy dostęp do świadczeń medycznych, stąd też rośnie popularność szerszych pakietów. Podyktowane jest to z jednej strony kwestiami medycznymi, z drugiej strony walką o pracownika – mówi dziennikarzom Dorota M. Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. – Pracodawcy dążą także do ograniczenia absencji chorobowych swoich pracowników, które stanowią realny koszt dla firm. ZUS podał, że w 2017 r. przedsiębiorcy wydali z własnej kieszeni 6,3 mld zł, finansując pierwszy miesiąc zwolnienia lekarskiego swoich pracowników.

Z najnowszych danych CBOS wynika, że aż 60 proc. Polaków źle ocenia funkcjonowanie NFZ. Najgorzej oceniają go osoby dobrze wykształcone. Z przygotowanego przez Fundację Watch Health Care, Warsaw Enterprise Institute oraz firmę Mahta raportu wynika, że aby dostać się do specjalisty Polacy muszą poczekać w kolejce średnio ok. 3 miesiące, a na pojedyncze świadczenie gwarantowane, prawie 4 miesiące. To 2 tygodnie dłużej, niż w ubiegłym roku. Najgorzej wygląda sytuacja w przypadku dostępu do endokrynologa, gdzie średni czas oczekiwania to nawet 23 miesiące.

 

Posłanka Anna Czech: Trzeba mieć to w genach, lubić to, lubić ludzi, lubić robić coś dobrego dla drugiego człowieka

Dzień 56. z 80 / Tarnów / Poranek Wnet – Nie ma zapowiedzi o likwidacji NFZ. Przeciwnie – dyskutuje się, jak poprawić warunki świadczenia usług medycznych oraz jakie są możliwości ich dofinansowania.

Posłanka PiS, była radna miasta Tarnowa Anna Czech, gość Tomasza Wybranowskiego, zapytana o to, jak znajduje czas na wszystko, na spotkania z ludźmi, rozmowy itd., odpowiedziała, że trzeba mieć to w genach, lubić robić coś dobrego dla drugiego człowieka.

– Polskie społeczeństwo uważa, że trzeba nasz kraj reformować, by był bardziej obywatelski, bardziej sprawiedliwy, dobry dla ludzi. Jednak wiele osób obawia się zmian, np. niepokoi się, co będzie po rozwiązaniu NFZ. Czy Polacy mają się czego obawiać? – rozpoczął rozmowę dziennikarz Poranka. – Nie, absolutnie nie! – brzmiała zdecydowana odpowiedź pani poseł. – Nie będzie likwidacji NFZ – dodała.

Anna Czech uważa rozmowy z ludźmi, z osobami prywatnymi i przedsiębiorcami za ważną część swojej pracy i wykorzystuje do tego każdą okazję, np. wakacje. Ludzie często dopytują, czy to prawda, że np. nie będzie już można prywatnie wykupić usług medycznych, takich jak badania diagnostyczne czy inne, bo dowiedzieli się o tym z mediów. To nieprawda. Wszystko, co było dotąd możliwe w ramach np. diagnostyki czy prywatnych badań, będzie nadal możliwe. Tutaj chodziło o to, żeby w publicznych szpitalach nie tworzyć dodatkowo płatnych świadczeń – wyjaśniała Anna Czech. [related id=35197]

Na razie nie ma zapowiedzi o likwidacji NFZ. Przeciwnie – dyskutuje się, jak poprawić warunki świadczenia usług medycznych dla pacjentów, myśli się nad możliwością ich dofinansowywania. Ważną kwestią jest budżet na służbę zdrowia, tych pieniędzy jest ciągle za mało, musimy dążyć, by było ich więcej i by efektywność ich wydawania była lepsza – relacjonowała pani poseł.

– W tej chwili jest utworzona sieć, która zacznie funkcjonować od IV kwartału br. Prezesi Funduszu będą prezentowali szpitalom ich ryczałty, podobne do dotychczasowych budżetów, a zmiana będzie polegała na tym, że szpitale będą mogły samodzielnie przesuwać środki z jednych świadczeń, mniej potrzebnych, na inne, bardziej dla pacjentów potrzebne. Absolutnie nie ma się czego bać, nie ma mowy o likwidacji.

– W tej chwili dążymy do tego, by świadczenia na rzecz pacjentów, którzy trafiają na różne oddziały, przynajmniej pokrywały koszty – bo były świadczenia nadmiernie finansowane po to, by rozwijały się wybrane specjalizacje, no i tam były duże zyski, natomiast w innych nie – mówiła Anna Czech. Teraz będziemy dążyć do tego, by to bilansować oraz by koordynować działania na szczeblu krajowym i wojewódzkim.

– Jak wygląda komunikacja między praktykującymi lekarzami a Ministerstwem Zdrowia? Czy władza słucha praktyków? – pytał Tomasz Wybranowski.

– Powiem, że mimo wszystko tak. Założyłam w Sejmie zespół ds. organizacji ochrony zdrowia, w którym są posłowie ze wszystkich politycznych opcji, i tam, podczas wszystkich – już 36 – spotkań piszemy wnioski kierowane do ministra Radziwiłła, i minister słucha – odpowiedziała pani poseł. – Sieć opiniuje ustawy, opracowuje też szczegóły, np. kompleksowe leczenie raka piersi, wniosek o rehabilitację w ofercie. W dziedzinie psychiatrii przygotowała m.in. wnioski o utworzenie centrów. Działają już centra pilotażowe – z ramienia których do pacjenta jedzie zespół. To wszystko to jest współpraca bezpośrednia z ministerstwem, z mediami.

O planach na temat opieki nad osobami starszymi i wdrażaniu wniosków w całej rozmowie w Poranku WNET w części drugiej. Zapraszamy do słuchania.

MA

 

Andrzej Sośnierz: Proponowana przez ministra Radziwiłła reforma służby zdrowia będzie szkodliwa dla pacjentów

Program reformy służby zdrowia jest dobry, lecz metody jego realizacji opracowane przez min. Radziwiłła są, moim zdaniem zdecydowanie niedobre – w Poranku Wnet mówił dr Andrzej Sośnierz, poseł PiS.

W proponowanym modelu finansowania jest coś bardzo złego. Przewiduje on, że szpital dostanie pieniądze przed pacjentem, obecnie idą za nim. Szpital będzie miał pieniądze, przyjście pacjenta oznacza pojawienie się kosztu – kontynuował nasz gość.
Andrzej Sośnierz, były szef Narodowego Funduszu Zdrowia argumentował – Obecny dostęp do usług medycznych ulegnie ograniczeniu. Twierdzę tak w oparciu o moje doświadczenie. Skoro zmniejszymy sieć szpitalną, to trudno podejrzewać, że dostęp też się nie zmniejszy.

 

Jestem przeciwnikiem projektu narodowej służby zdrowia. Hierarchizacja utrudnia działanie w przypadkach niestandardowych. To będzie horrendalna centralizacja – zauważał gość Krzysztofa Skowrońskiego i dodawał – To, że lubimy lub nie lubimy NFZ, nie jest jeszcze dostatecznym powodem do jego zmiany.

 

Państwo może zmienić coś, co wprowadziła Platforma Obywatelska – przywrócić rzadkie i drogie choroby do finansowania budżetowego – mówił Andrzej Sośnierz. – Projekty reform na szczęście nie weszły jeszcze w fazy końcowe, mamy więc czas na wycofanie się z błędnych koncepcji – uzupełnił.