Poranek Wnet: Tomasz Obszański, Janusz Szewczak, Witold Tumanowicz, Anna Maria Żukowska, Anita Gargas – 06.02.2024 r.

Featured Video Play Icon

Siedziba Orlenu przy ul. Chemików 7 w Płocku I Fot. Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0), Wikimedia Commons

Audycji można słuchać na 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie, 96.8 FM we Wrocławiu, 103.9 FM w Białymstoku, 98.9 FM w Szczecinie, 106.1 FM w Łodzi, 104.4 FM w Bydgoszczy, 101.1 FM w Lublinie.

Goście „Poranka Wnet”:

Tomasz Obszański – przewodniczący NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych

Janusz Szewczak – były wiceprezes ORLEN

Witold Tumanowicz – poseł Konfederacji

Anna Maria Żukowska – szefowa klubu Lewica

Anita Gargas – dziennikarka


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Realizator: Marcin Suchmiel

Wydawca: Małgorzata Kleszcz

Wspieraj Autora na Patronite

Protest Wolnych Polaków – reportaż Hanny Tracz

Obywatele Polski 11 stycznia protestowali przeciwko likwidacji mediów publicznych i łamaniu praworządności oraz aresztowaniu posłów PiS. Hanna Tracz pyta o motywacje uczestników protestu.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Posłuchaj także:

Jarosław Kaczyński: realizuje się wielki plan okradzenia Polaków. Dzisiejsza władza w to wszystko się wpisuje

Stefanik: Sytuacja we Francji jest coraz bardziej niestabilna. Eksperci prognozują, że to dopiero początek protestów

Protest, Paryż, Francja / Fot. Norbu Gyachung, WIkimedia Commons (CC BY-SA 4.0)

Korespondent polskich mediów we Francji mówi o przyczynach protestów nad Sekwaną. Tłumaczy jakich skutków może się spodziewać cała Unia Europejska.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Zbigniew Stefanik podaje, że  około 4 tysięcy protestujących przeszło w niedzielęprzez Paryż  pod hasłem przeciwko drożyźnie, a także przeciwko braku czynności ze strony rządu w ramach katastrofy ekologicznej. Kryzys w branży rafinerii francuskiej powoduje braki zaopatrzenia na stacjach benzynowych. Nasz gość zauważa, że ten problem dotyczy głównie regionów. Ponadto, do protestu dołączają inne sektory gospodarki oraz instytucje, w tym pracownicy sektora atomowego.

Jak zaznacza Zbigniew Stefanik:

Strajki mogą spowodować daleko idące konsekwencje nie tylko dla Francji, ale również dla całej Unii Europejskiej.

Eksperci wskazują, że sytuacja coraz bardziej niestabilna. Prognozuje się, że to dopiero początek protestów nad Sekwaną.

Apogeum mogłoby nastąpić już w listopadzie, kiedy to faktycznie kilka branż połączy swoje siły i rozpocznie strajk generalny. 

Na tle protestów rząd również przechodzi przez kryzys z powodu debaty nad budżetem francuskim na przyszły rok. Zbigniew Stefanik donosi, że rządzącym nie udaje się przeprowadzić swojej ustawy budżetowej, co może skutkować wotum nieufności i nowymi wyborami do parlamentu Francji.

W sytuacji, gdzie rząd nie ma większości parlamentarnej jest zagrożony upadkiem. 

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o tym, że kryzys nie ma podłoża politycznego, a więc na tym etapie politycy we Francji nie mają narzędzi do rozwiązania i w krótkoterminowej perspektywie protesty będą rosnąć, ale rozpoczęty po wyborach parlamentarnych proces transformacji politycznej we Francji zapewni możliwość wpływu na tego typu sytuacje.

Zobacz także:

Wznowienie cyklu hitów francuskich – Złote lata piosenki francuskiej – 13.10.2022 r.

 

Krystyna Ptok: To nie jest kwestia wyłącznie podwyższenia wynagrodzeń – przede wszystkim chodzi o poprawę warunków pracy

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Krystyna Ptok – Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, która komentuje trudną sytuacją pracowników służby zdrowia.

Kilka dni temu przedstawiciele związków i samorządów ogłosili powołanie komitetu protestacyjno-strajkowego pracowników ochrony zdrowia, w reakcji na stopniowo pogarszającą się sytuację służb medycznych. Będzie on miał miejsce 11 września. Jak się okazje, starania trwają nie od dziś, lecz kolejne stosowane środki zdawały się nie przynosić efektów.

Jesteśmy ignorowani przez rząd, wielokrotnie zwracaliśmy się z prośbą o spotkanie z premierem, który jednak nie uznaje tego za stosowne. Uważamy, że powinniśmy zacząć działać wspólnie na rzecz poprawy warunków pracy i wynagrodzeń pracowników służby zdrowia oraz uświadamiania ludzi, jak wygląda sytuacja.

Przewodnicząca OZZPiP podkreśla również, że w Polsce od 20 lat nie wzrasta liczba osób pracujących w służbie zdrowia, mimo iż w innych krajach statystyka ta idzie w górę. Niestety optymizmem nie napawa również sytuacja demograficzna – nierówności pogłębiają się.

Do 2030 roku co piąta osoba w Polsce będzie miała 65 lat – osoby w tym wieku mają wielochorobowość i w sposób zintensyfikowany korzystają ze świadczeń ochrony zdrowia.

Młodzi lekarze natomiast nie są chętni do podejmowania pracy w państwowej służbie zdrowia, gdzie nie mogą liczyć na dobre wynagrodzenia oraz odpowiednie warunki pracy – znacznie częściej znajdują zatrudnienie w sektorze prywatnym, lub wyjeżdżają za granicę. Głównym powodem wydają się być finanse, gość „Kuriera w samo południe” przekonuje jednak, że istota problemu nie ogranicza się tylko do zarobków.

To nie jest kwestia wyłącznie podwyższenia wynagrodzeń – przede wszystkim chodzi o poprawę warunków pracy.

Wzrost PKB na służbę zdrowia wzrósł do 8%, lecz nie przekonuje to przewodniczącej OZZPiP, która zaznacza, że wzrasta również zapotrzebowanie na środki.

Niedobór personelu może spowodować zamknięcie około 280 szpitali wojewódzkich w całej Polsce.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Krystyna Ptok: Cierpimy na niedobory kadrowe w służbie zdrowia. W UE jest 9 pielęgniarek na 1000 mieszkańców, a Polsce 5

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Pielęgniarek i Położnych o sytuacji w służbie zdrowia, odrzuceniu przez Sejm poprawek Senatu i strajku pielęgniarek.

 Krystyna Ptok mówi na temat sporu między środowiskiem pielęgniarek a rządem.  Nie wyklucza, że dojdzie do strajku generalnego. Pielęgniarki żądają podwyżek płac.

Cierpimy na niedobory kadrowe w służbie zdrowia.

Liczyły one na poprawę sytuacji po tym jak Senat zaproponował poprawki do nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Dotyczyły one m.in. podniesienia wynagrodzenia – z 3772 do 4651 brutto. Sejm jednak odrzucił poprawki Senatu.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Pielęgniarek i Położnych mówi, że kolejne szpitale włączają się w akcję protestacyjną. Hasłem protestujących jest „jedno życie- jeden etat”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Pielęgniarki oczekują godnych pensji. Borchulska: Na obecnej sytuacji tracą przede wszystkim pacjenci

Rzecznik Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przestrzega przez zapaścią służby zdrowia, jaka miałaby miejsce w przypadku strajku pielęgniarek.


Iwona Borchulska informuje o przebiegu negocjacji związków pielęgniarek ze stroną rządową. Ocenia, że formuła negocjacji już się wyczerpała:

Apelowaliśmy o spotkanie w ramach Komisji Trójstronnej. Niestety nie doszło ono do skutku.

Zdaniem rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk zagwarantowanie pielęgniarkom zarobków na poziomie średniej krajowej jest konieczne by zachować ciągłość tego zawodu. Jak podkreśla:

Na obecnej sytuacji najbardziej tracą pacjenci.

Aktualnie, średnia wieku pielęgniarek stale rośnie. Iwona Borchulska przestrzega przed ostrym protestem tej grupy zawodowej, którego konsekwencją może być śmierć niektórych chorych.

A.W.K.

Jana Shostak o akcji #dekoltdlaBiałorusi: Każda forma protestu jest ważna. Nawet jeżeli wykorzystuje się do tego dekolt

Strajk Głodowy, ul. Jasna

W najnowszym „Poranku WNET” Jana Shostak mówi o potrzebie nałożenia na Białoruś sankcji ekonomicznych, akcji „dekolt dla Białorusi”, współpracy z polskimi politykami oraz o feminizmie i feminatywach.


W porannej audycji rozmówczynią Łukasza Jankowskiego jest białoruska aktywistka, artystka i miss, Jana Shostak. Działaczka opowiada m.in. o ostatnich protestach i potrzebie nałożenia na Białoruś sankcji ekonomicznych poprzez zmuszenie firm do zerwania współpracy z białoruskimi przedsiębiorstwami:

Efekty tego protestu będą widoczne pewnie dopiero po kilku latach. (…) To co się wydarzyło ponad tydzień temu, czyli sprawa z porwaniem Ramana Pratasiewicza, to było zdaniem wszystkich osób nieobojętnych na sytuację na Białorusi sygnał, że teraz to my musimy przejąć pałeczkę w mówieniu dosłownego „nie” i naleganiu na zaostrzanie sankcji ekonomicznych w stosunku do białoruskiego reżimu.

Artystka rozwija temat 16 białoruskich przedsiębiorstw białoruskich, z którymi pomimo bieżących wydarzeń wciąż handluje Polska. Ponadto, rozmówczyni Łukasza Jankowskiego mówi o jednym z celów swojego protestu, czyli zmuszenia polskich firm do zerwania współpracy z białoruskimi przedsiębiorstwami:

Niektóre firmy nie rozumieją, że wspierają w sposób ekonomiczny wspierają również reżim, a nie strajki robotnicze. Moim celem na ten tydzień, tak samo jak wszystkich osób nieobojętnych na los Białorusi, jest doprowadzić do dialogu przedstawicieli polskich firm z osobami ze strajków robotniczych poszczególnych firm, które były zmuszone całymi rodzinami uciekać z Białorusi do Polski.

Jana Shostak komentuje także swoją niecodzienną formę protestu. Tłumaczy, że akcja „dekolt dla Białorusi” była odpowiedzią na uwagi działaczek Lewicy na temat jej dekoltu. Poprzez nietypową formę protestu chce na powrót skupić uwagę na Białorusi:

Jako, że pochodzę z kręgu sztuk wizualnych staram się wykorzystywać każdą formę protestu i przekuwać hejt również na uwagę w sprawach białoruskich. Stąd też powstała akcja „dekolt dla Białorusi”. Polega ona na tym, że każda osoba może wybrać jedną z 16 firm, zamieścić ją na swoim dekolcie z hasztagiem: #dekoltdlaBiałorusi i oznaczyć wybraną firmę.

Aktywistka zaznacza, że nietypowa i kontrowersyjna forma protestu oddziałuje na adresatów szybciej niż tradycyjne formy okazywania sprzeciwu:

Okazuje się, że taki dosyć absurdalny sposób komunikacji skutkuje odpowiedzią przedstawicieli firm szybciej niż petycje. (…) Każda forma prostestu, nawet jeżeli wykorzystuje się do tego dekolt, jest potrzebna – komentuje Jana Shostak.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

7 czerwca szykuje się strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Znamy jego scenariusz

Pielęgniarki rozważają pikiety i oflagowanie szpitali. Domagają się podwyżek i zachęt dla młodych by częściej wstępowali do zawodu. Dziś ich Ogólnopolski Związek Zawodowy ma ogłosić oficjalną decyzję.

Na 7 czerwca zaplanowany jest strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Pielęgniarki poza podwyżkami postulują o wprowadzenie zachęt dla młodych osób, aby chętniej szkoliły się w ich zawodzie.

W związku ze strajkiem 7 czerwca, część pielęgniarek może na dwie godziny opuścić niektóre oddziały. Jak zapewniają jednak pielęgniarki protest ma być zorganizowany tak, aby pacjentom w pilnych przypadkach nie zabrakło dostępu do opieki.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych ma dziś przekazać dokładny scenariusz protestu, a także ustalić konwent przewodniczących szesnastu regionów organizacji. W konwencie weźmie udział również reprezentacja Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Poza tym, w ramach akcji protestacyjnej mają być zorganizowane również pikiety. Wszystko ma się odbyć z zachowaniem reżimu sanitarnego. Na przykład w Łodzi pielęgniarki zamierzają małymi grupami przemaszerować ulicą Piotrkowską.

Coraz bardziej prawdopodobnym jest, że mimo sytuacji epidemicznej strajk się odbędzie. Co więcej, ma on stanowić prawdopodobnie dopiero pierwszy z serii protestów.

Ponadto, 27 maja sejmowa Komisja Zdrowia ma pochylić się nad projektem ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Jak przekazała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych – jeżeli komisja przyjmie propozycje pielęgniarek, aby ich pensje zależały od doświadczenia zawodowego, plany protestów mają zostać złagodzone.

N.N.

Źródło: Rzeczpospolita

Moniuszko: Pracownicy Poczty Polskiej są niezadowoleni z braku premii. Nie chcemy strajkiem pogorszyć sytuacji spółki

Przewodniczący Wolnych Związków Zawodowych Poczty Polskiej mówi o kondycji finansowej spółki oraz o tym, jak na jej pracę wpłynęła epidemia koronawirusa.

 

Piotr Moniuszko mówi o sytuacji w Poczcie Polskiej. Część listonoszy  przeprowadzi strajk włoski. Zdaniem gościa „Kuriera w samo południe” jest to nieformalny strajk, wynikający z zamrożenia premii dla pracowników. Przewodniczący Wolnych Związków Zawodowych w spółce informuje, że o strajku w Krakowie dowiedział się z mediów. Rozumie jednak motywacje inicjatorów akcji strajkowej:

Jest duże niezadowolenie z  tytułu zamrożenia premii. Kwota 300 zł jest bardzo cenna zwłaszcza dla tych, którzy nie osiągają pracy minimalnej. Ponad 1/3 pracowników jest słabo uposażona.

Rozmówca Adriana Kowarzyka opisuje obowiązki pocztowców i to, jak się one zmieniły od początku pandemii. Odnotowuje spadek ilości wysyłanych listów. Nie wywołało to obniżenia nakładu pracy, gdyż jednocześnie klienci zaczęli nadawać więcej paczek.

Istotna część osób doręczających paczki pochodzi z firm zewnętrznych,

Związkowiec mówi o sytuacji epidemicznej w PP. Przypadki zachorowań nie są bardzo liczne.

W chwili obecnej mamy wystarczającą ilość środków ochrony osobistej.

Gość „Kuriera w samo południe” zapewnia, że pocztowe związki zawodowe w decyzji o podjęciu szerokiej akcji strajkowej będą uwzględniać dobro spółki.

Jeżeli na skutek strajku spadną przychody firmy, to absolutnie nikt na tym nie zyska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Uczestnik strajków lubelskiego lipca: Władza komunistyczna się uginała. Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego

Józef Michalczyk o wielkich strajkach w Kraśniku w lipcu 1980 r., początkach „Solidarności” w Kraśniku, strajku po wprowadzeniu stanu wojennego i o tym, na czym związek stracił poparcie.

Józef Michalczyk wspomina lipcowe strajki na Lubelszczyźnie. Stwierdza, że „wtedy zaczęło się kruszenie struktur komunistycznego państwa”. Zauważa, że w Kraśniku strajkowało aż dziesięć zakładów pracy.

Tam zrealizowano postulaty. Władza komunistyczna się uginała.

Nasz gość stwierdza, że już wówczas budowały się podstawy późniejszej Solidarności. Wielu z tych, którzy wówczas brali aktywny udział w strajku, zakładało później Solidarność. Wspomina, że były to strajki spontaniczne, typowo socjalne. Po założeniu Solidarności należało do niej w jego zakładzie w Kraśniku aż 95% pracowników.

Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego.

Michalczyk mówi, że zawsze cieszył się, gdy w rozgrywkach sportowych Sowieci przegrywali. Wspomina początek stanu wojennego. Internowano cały zarząd jego fabryki. Ta zaś rozpoczęła strajk. Jak mówi, zrobiła to też druga fabryka w Kraśniku, w której strajk szybko rozbiła milicja. Fabryka wytrwała w strajku okupacyjnym kilka dni. Rozmówca Łukasza Jankowskiego został wówczas aresztowany na kilka miesięcy. Po strajku zwolniono ponad sto osób.

Nie ulega wątpliwości, że Solidarność drogo kosztowały reformy i trzymanie parasola nad reformami.

Postawa związku odbiła się na liczbie jego członków. Wielu z niego odeszło. Szef kraśnickiej „Solidarności” podkreśla, że związek powinien być z najsłabszymi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.