Południowa Audycja Wnet 24 lipca 2017 z Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Orchówku

O historii zakonu o. Kapucynów, codziennym życiu Braci Mniejszych i urokach nadbużańskiej okolicy w Południowej Audycji Wnet mówił proboszcz Parafii św. Jana Pustelnika, ojciec Wojciech Gwiazda.

Kapucyni, wspólnota zakonna powołana przez Matteo Serafini da Bascio w celu pełniejszego urzeczywistnienia ideału ascetycznej reguły św. Franciszka, od 1681 r. obecni są w Polsce, dokąd sprowadził ich ówczesny hetman Jan Sobieski. Z proboszczem parafii św. Jana Jałmużnika, gwardianem i kustoszem Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów ojcem Wojciechem Gwiazdą mówiliśmy o historii wspólnoty kapucyńskiej, trudach i radościach życia klasztornego, a także o urodzie położonej nad Bugiem okolicy Orchówka, gdzie zbiegają się granice trzech państw: Polski, Białorusi i Ukrainy.

 


Prowadzący: Tomasz Wybranowski i Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk


 

 

Bernard Ptaszyński – dyrektor Elektrowni Opole wchodzącej w skład PGE: gigantyczna inwestycja na 1800 MW

Zapotrzebowanie na energię w Polsce będzie duże. Dlatego zabezpieczenie bezpieczeństwa energetycznego kraju
jest realizowane przez PGE – powiedział Bernard Ptaszyński, dyrektor Elektrowni Opole.

 

Ekipa Radia Wnet zwiedzała Elektrownię Opole, gdzie budowane są dwa nowe bloki energetyczne. Jest to jedna z największych inwestycji tego typu na świecie.

– 45 hektarów to obszar, jaki zajmują tylko dwa nowo budowane bloki – powiedział dyrektor PGE Opole, która zatrudnia 1150 osób. Przyznał, że panowanie nad tak wielkim przedsiębiorstwem wymaga zaufanych współpracowników, którzy zajmą się już wykonaniem założeń i tematów, jakie są znane dyrektorowi. Kadry elektrowni to przede wszystkim fachowcy z lokalnego rynku, czyli z Opolszczyzny, ale również grupa pracowników z Bełchatowa, która w ramach grupy PGE chce przejść do Opola, wiążąc się z Opolem nie tylko zawodowo. Zatrudnienie w elektrowni Opole znajdują przede wszystkim fachowcy wykształceni na Politechnice Opolskiej, z którą Elektrownia Opole współpracuje.

W ubiegłym roku miał miejsce duży nabór pracowników obsługi na budowane bloki, którzy teraz przechodzą proces intensywnego szkolenia teoretycznego, a po zakończeniu budowy będą szkoleni już na swoich stanowiskach pracy.

– Przy naborze stawialiśmy przede wszystkim na absolwentów Politechniki Opolskiej, którzy – mamy nadzieję – w przyszłości będą kadrą zarządzającą elektrownią, gdyż średnia wieku w elektrowni Opole jest znaczna i w ciągu najbliższych 10 lat będzie musiała zostać przeprowadzona wymiana kadrowa – wyznał Ptaszyński.

– Dzisiaj elektrownia Opole ma cztery bloki, które sumarycznie dają 1500 MW, i jest to maksymalna moc wytwórcza. Natomiast  po rozbudowie, czyli uruchomieniu dwóch bloków po 900 MW, ich sumaryczna moc będzie większa niż dzisiejszych czterech – powiedział dyrektor Elektrowni Opole Bernard Ptaszyński.

Pochwalił się, że bloki budowane są w jednej z najnowszych technologii i dlatego będą o wiele bardziej przyjazne dla środowiskA, a ich wydolność będzie zdecydowanie lepsza niż tych, które wytwarzają energię dziś. Turbina przyjechała do Elektrowni Opole z Elbląga, a generator z Wrocławia. Jego zdaniem aż 80 procent nowych bloków będzie się składała z materiałów wytwarzanych w Polsce, ale za myśl technologiczną odpowiada General Electric, który jest udziałowcem wielu firm działających w naszym kraju.

– Istniejące bloki cały czas na bieżąco są dostosowywane do zaostrzających się wymogów ekologicznych – powiedział dyrektor Ptaszyński, mówiąc, że jesteśmy w przededniu publikacji nowych wymogów, które elektrownia i Grupa będzie musiała spełnić. Natomiast budowane bloki będą spełniały z wyprzedzeniem wszelkie przyszłe restrykcyjne normy. [related id=31450]

Inwestycje PGE w ostatnich latach w Polsce mają rozmach dotychczas niespotykany, a wynikają z prognoz potrzeb mieszkańców naszego kraju na energię.

– Zapotrzebowanie na energię w Polsce będzie duże. W związku z tym zabezpieczenie bezpieczeństwa energetycznego kraju jest realizowane przez PGE – powiedział Bernard Ptaszyński.

– W blokach 1-4 spalamy rocznie około 3-3,5 miliona ton węgla kamiennego. A na same bloki 5-6 planowane jest spalanie 4-4,5 milionów ton – powiedział dyrektor, który zarządzając elektrownią musi dysponować rozbudowanym pionem transportowym. Dostawy węgla odbywają się tu przede wszystkim koleją, dlatego elektrownia jest wyposażona w system taśmociągów i podajników, które dostarczają węgiel do komory spalania.

– Największa dostawa, jaka miała tu miejsce, to 1420 tysięcy ton dziennie – powiedział dyrektor Ptaszyński, którego zakład sprowadza węgiel z polskich kopalń ze Śląska wchodzących w skład Polskiej Grupy Górniczej. Jednym z ich udziałowców jest PGE. Kontraktacją i zakupem węgla w kopalniach zajmuje się centrala w Warszawie.

Aby elektrownia produkowała energię, poza węglem musi mieć również wodę, która jest konieczna do chłodzenia układu kondensacyjnego, do obiegu wodno-parowego i do mokrego odsiarczania spalin. Elektrownia Opole czerpie ją z dopływu Odry – Małej Panwi.

– 1,3 metra sześciennego na sekundę pobiera Elektrownia Opole z rzeki, mam nadzieję że to obrazuje skalę. W dodatku woda, którą oddajemy, jest czystsza od tej, którą pobieramy ze względu na system oczyszczania w elektrowni – powiedział dyrektor Elektrowni Opole .

Bernard Ptaszyński cały czas od 2003 roku jest w zarządach spółek. Rozpoczynał od Zarządu Zakładów Kędzierzyn, które zajmują obszar dziesięć razy większy niż Elektrownia Opole.

– Największym wyzwaniem dla dyrektora elektrowni jest bezpieczeństwo. Wiadomo – pieniądz rzecz nabyta, a gdyby ktoś stracił zdrowie lub życie, to byłoby to dla mnie bardzo niekomfortowe. A więc jakość i bezpieczeństwo pracy przede wszystkim – mówi Ptaszyński. Dlatego też tak ważne jest dla niego przestrzeganie czasu pracy:

– Zmęczony pracownik częściej ulega wypadkom – mówi.

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

 

 

 

 

 

 

 

Południowa Audycja Wnet 27 czerwca 2017

Rozmowy z gośćmi: Zbigniewem Stefanikiem o parlamencie i najważniejszych ustawach szykowanych we Francji, i Wojciechem Piotrem Kwiatkiem o kontrowersjach wokół muzyki disco polo.

Zbigniew Stefanik – politolog pracujący w Strasburgu;

Wojciech Piotr Kwiatek – autor Kuriera Kulturalnego Wnet;


Prowadzący: Jan Brewczyński

Realizator: Karol Zieliński


Część pierwsza:

Zbigniew Stefanik o pierwszej sesji nowego parlamentu francuskiego, prawdopodobnym składzie personalnym jego prezydium, a także o trzech ważnych pakietach ustaw, którymi w czasie wakacji zajmą się posłowie nad Sekwaną.

 

Część druga: 

Wojciech Piotr Kwiatek protestuje przeciw nagonce na muzykę disco polo. Podpierając się przykładami z dziejów piosenki popularnej od czasów PRL, redaktor przeciwstawia się monopolowi dokonywania ocen estetycznych, do jakiego uzurpują sobie prawo samozwańcze elity intelektualne.

Pjongczang: Prezydent Korei Płd. Mun Dze In proponuje Korei Płn. wspólny start w przyszłorocznej olimpiadzie

Propozycja została przedstawiona podczas oficjalnego powitania północnokoreańskiej delegacji wysłanej na mistrzostwa świata w taekwondo, odbywające się w Muju, 240 km na południe od Seulu.

– Wierzę, że sport ma w sobie siłę zdolną do zaprowadzania pokoju. Cieszę się, widząc pierwszą wymianę sportową między Południem a Północą pod rządami nowej władzy – powiedział Mun, odnosząc się do niedawno wygranych przez siebie wyborów prezydenckich.

Rozpoczęte w sobotę mistrzostwa to największa impreza taekwondo, jaką dotychczas zorganizowano. W Muju pojawiło się 971 sportowców i 796 działaczy ze 183 krajów. Pierwszy raz swoje umiejętności w tej dyscyplinie zaprezentuje w Korei Płd. drużyna północnokoreańskich zawodników.

– Chciałbym, by to co udało się osiągnąć na polu taekwondo, zostało powtórzone podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pjongczang w przyszłym roku. Jeżeli delegacja z Korei Płn. weźmie w nich udział, wierzę, że to w dużym stopniu przyczyni się do realizacji olimpijskich wartości przyjaźni i pokoju – stwierdził prezydent, szczególnie serdecznie witając dwóch członków północnokoreańskiej delegacji: Czang Unga, jedynego przedstawiciela Korei Płn. w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim, oraz Ri Jong Sona, szefa Międzynarodowej Federacji Taekwondo.

Agencja Yonhap podkreśla, że nowy minister sportu Korei Płd., Do Dzong Hwan, zasugerował przed kilkoma dniami stworzenie na igrzyska wspólnej żeńskiej drużyny hokejowej, złożonej z zawodniczek obu Korei, jak również zaproponował, by konkurencje narciarskie odbywały się w północnokoreańskim ośrodku Masikriong. Pomysły mogą być konsultowane z szefem MKOl Thomasem Bachem, który w piątek weźmie udział w zamknięciu mistrzostw w taekwondo.

Obie Koree przemaszerowały na igrzyskach olimpijskich w Sydney w 2000 r. pod wspólną flagą. Prezydent Mun wspomniał również wspólne występy reprezentacji obu krajów w 1991 r. podczas mistrzostw świata w tenisie stołowym oraz na młodzieżowym mundialu FIFA dla drużyn do lat 20. Wspólna flaga obu Korei – błękitny zarys Półwyspu Koreańskiego na białym tle – łączyła drużyny Północy i Południa także podczas ceremonii otwarcia letnich igrzysk w Atenach w 2004 r. oraz zimowych w Turynie w 2006 r.

 

pap/aa

Popołudnie Wnet 23 czerwca 2017 r.

Kontrowersyjne wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat krajów środkowoeuropejskich, w tym Polski, negocjacje w sprawie Brexitu oraz napięte stosunki polityczne na Bliskim Wschodzie.

Goście Południa Wnet:

Zbigniew Kuźmiuk – eurodeputowany PiS;

Paweł Rakowski – dziennikarz Radia Wnet;

Zbigniew Stefanik – politolog.


Prowadzący: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk


Część pierwsza:

Zbigniew Kuźmiuk o ostatnim szczycie Unii Europejskiej i polityce Francji, a także o propozycji premier Wielkiej Brytanii Theresy May w kwestii obywateli UE mieszkających na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Część druga:

Paweł Rakowski o napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie państwa arabskie zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem.

Część trzecia:

Zbigniew Stefanik o spotkaniu prezydenta Francji Emmanuela Macrona z przywódcami krajów Grupy Wyszehradzkiej.

Holandia: Podczas gdy koalicjanci nie mogą utworzyć rządu, w siłę rośnie nowa partia z rosyjskimi powiązaniami

Wybory parlamentarne w Holandii odbyły się w marcu bieżącego roku, lecz do tej pory politykom nie udało się stworzyć rządu większościowego. Głównym problemem spornym jest kwestia uchodźców.

Fiaskiem zakończyła się w poniedziałek druga runda rozmów sprawie utworzenia czteropartyjnej koalicji rządowej po marcowych wyborach parlamentarnych. „Partie nie mogą porozumieć się głównie w kwestii polityki imigracyjnej” – powiedział jeden z negocjatorów.

W rozmowach biorą udział Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) premiera Marka Ruttego, która wygrała marcowe wybory parlamentarne, zdobywając 33 mandaty, oraz przedstawiciele innej konserwatywnej partii – Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA), Demokratów (D66) i Zielonej Lewicy (GL), która nigdy nie uczestniczyła w rządzeniu krajem, a w wyborach uzyskała 14 miejsc w parlamencie.

– Liberałowie (D66) nie chcą tworzyć koalicji tylko z konserwatystami, ale absolutnie też nie dopuszczają do rozmów z partią chrześcijańską. Złożyli więc propozycję Zielonej Lewicy, jednak ta stanowczo upiera się przy wniosku o przyjmowanie uchodźców do Holandii, mimo że inne partie uważają, że to jest niebezpieczne. To był moment kończący negocjacje, pozostałych tematów nawet nie poruszono – mówiła Ewa Stasinowska.

Rozmówczyni Andrzeja Abgarowicza zwróciła uwagę na fakt, że obecny premier Marek Rutte i Partia Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego w kwestii uchodźców skłaniają się do koncepcji PiS-u, by pomoc dla nich kierować do miejsc, w których żyją.

Mimo tak zawikłanej sytuacji politycznej państwo działa sprawnie. Jednakowoż ciekawym zjawiskiem jest nowa partia, która zdaje się beneficjentem politycznym takiego stanu rzeczy. Partia ta stanowi konkurencję dla Geerta Wildersa, z którym reszta ugrupowań odmawia współpracy. Forum voor Democratie wywodzi się z środowiska intelektualnego i korporacyjnego. Przywódca tej partii Thierry Baudet nie kryje swoich powiązań z Rosją.

LK

Między wszechwładnym Macronem a niestabilną władzą. Francja w przeddzień drugiej tury wyborów parlamentarnych

Poparcie dla Macrona nie jest wysokie – znajduje się na poziomie notowań Hollande’a po jego elekcji. Jego konkurencja jest jednak słaba i mało wiarygodna – w Popołudniu Wnet mówił Zbigniew Stefanik.

Jedynie w pięciu spośród 577 okręgów wyborczych we Francji pierwsza tura wyborów parlamentarnych przyniosła ostateczne rozstrzygnięcie (przypomnijmy, że nad Sekwaną obowiązuje system jednomandatowych okręgów wyborczych). Jednak przed niedzielnym głosowaniem wszystko wskazuje na to, że ruch skupiony wokół prezydenta Emmanuela Macrona bez trudności uzyska parlamentarną większość. O perspektywach wyborczych we Francji rozmawialiśmy w popołudniowej audycji Wnet z mieszkającym w Strasburgu politologiem Zbigniewem Stefanikiem.

– Znamienna jest frekwencja w pierwszej turze wyborów parlamentarnych. Była ona najniższa w historii. Poparcie dla Macrona nie jest więc szczególnie mocne, jego sukces opiera się raczej na głosach dyktowanych zdrowym rozsądkiem, chęcią utrzymania stabilności politycznej kraju – konstatował nasz rozmówca.

Jeśli wyniki sondaży znajdą swoje potwierdzenie w głosowaniu 18 czerwca, największymi przegranymi wyborów będą komunizujący Jean-Luc Mélenchon oraz Marine Le Pen i jej Front Narodowy. Zdaniem naszego rozmówcy w obu przypadkach nie można jednak mówić o katastrofie, ponieważ przywódcy ci swe ambicje wiążą już z następnym cyklem wyborczym i to jemu podporządkowują swoje obecne działania.

Zbigniew Stefanik opowiedział też o znamiennym zdarzeniu, do jakiego doszło podczas czwartkowego wiecu wyborczego partii Republikanie, kiedy była minister ds. środowiska została zaatakowana przez sfrustrowanego mężczyznę. – Ten incydent pokazuje, jak bardzo debata polityczna nad Sekwaną się zaogniła – zauważył Zbigniew Stefanik.

 

aa

Goście Popołudnia Wnet 16 czerwca 2017: Zbigniew Stefanik, Ewa Stasinowska, ks. Wojciech Matuszewski

Na temat spekulacji przed II turą wyborów we Francji, niemożności utworzenia rządu w Holandii oraz o posłudze kapłańskiej w Kazachstanie ze swoimi gośćmi rozmawiał Andrzej Abgarowicz.

Gośćmi audycji byli:

Zbigniew Stefanik – komentator polityczny, mieszkający w Strasburgu;

Ewa Stasinowska – Klub Gazety Polskiej w Amsterdamie;

Ks. Wojciech Matuszewski, posługujący w Kazachstanie.


Prowadzący: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Zbigniew Stefanik o zbliżającej się drugiej turze wyborów we Francji.

Część druga:

Ewa Stasinowska o sytuacji politycznej w Holandii, gdzie od długiego czasu nie powołano rządu.

Część trzecia:

Ks. Wojciech Matuszewski o posłudze kapłańskiej w Kazachstanie.

Stefanik: W sprawie uchodźców w kontaktach z UE konieczny jest dialog. Mniejsza o to, czy faktyczny, czy pozorowany

KE uruchomi od jutra procedury mające na celu ukaranie państw, które nie chcą u siebie relokacji uchodźców. Polska stała się przysłowiowym „chłopcem do bicia” ze względu na brak dialogu.

– Dopiero jutro mamy się dowiedzieć, czy w ogóle do tego dojdzie – powiedział Stefanik, pytany o zapowiedzi KE o rozpoczęciu procedur naruszania prawa UE wobec krajów, które nie uczestniczą w programie relokacji uchodźców. Zaznaczył przy tym, że wobec braku konkretnych procedur w tej kwestii to, że Komisja rozpocznie procedurę karania wobec Polski, de facto nie oznacza, że rzeczywiście Polska zostanie ukarana.

– Komisja w tej sprawie musi zwrócić się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który zadecyduje  i postanowi, po której stronie leży racja – powiedział Stefanik. Jego zdaniem uruchomienie procedury niczego nie przesądza, bowiem będzie to trwało kilka, a nawet kilkanaście lat.

– Nie należy się tego typu procedurą zbytnio przejmować, w tej sytuacji dawniej była chociażby Francja, którą przywołano przed Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu za łamanie prawa dotyczącego wspólnego rynku – powiedział Stefanik.[related id=”24494″]

Dziś wygląda na to, że stosunki między Brukselą i Warszawą będą się nadal pogarszały – powiedział Stefanik, który uważa, że Polska powinna zmienić swoją strategię w kontaktach Unią, bowiem na tym etapie stanowisko Polski jest jedynie konfrontacyjne, a jest  to „jezyk, którego Unia Europejską nie rozumie i nie akceptuje”.

– Zdaje się, że w tej sprawie bardziej chodzi o formę niż o treść – powiedział Stefanik, a kwestia uchodźców jest przedmiotem szerokiej debaty publicznej we wszystkich państwach europejskich. Zwrócił uwagę na to, że KE widzi jedynie nieprzejednaną postawę Polski w sprawie uchodźców i wysyła apele, aby Unia powstała z kolan.

– Jest to język niezrozumiały w Unii Europejskiej i w tej sytuacji Polska powinna przyjąć postawę dialogu – powiedział Stefanik. Jego zdaniem otwartość na dyskusję, w tym przypadku o uchodźcach, nie oznacza aprobaty dla stanowiska KE, ale sprawi, że polski głos będzie bardziej słyszalny, bowiem Unia w tej kwestii preferuje dialog.[related id=”24519″]

– To już sprawa polskiego rządu, czy będzie to dialog faktyczny, czy upozorowany – zaznaczył gość „Południa Wnet”. Jego zdaniem sprawi on, że stosunki między Polską a unijnymi instytucjami się polepszą, bowiem „nie będzie możliwości zarzucenia Polsce bojkotu”. Zwrócił uwagę na to, że Polska jest postrzegana w krajach Unii jako kraj sprawiający problemy.

– Warto kontestować samą ideę relokacji – powiedział nasz gość. Zwrócił uwagę na to, że Polska powinna mocniej akcentować w dialogu z UE swoje doświadczenia z okresu po II wojnie światowej, kiedy to Polacy doświadczyli przymusowego przesiedlenia ze względu na nowy porządek światowy, jaki ustaliły mocarstwa.

– Należy o tym głośno mówić, że są to rozwiązania nieludzkie (przymusowa relokacja – przyp.red.), kłócące się z prawami człowieka.  To są konkretne argumenty, które należy podnosić w drodze dialogu – powiedział Stefanik. Podkreślił także, że największy zarzut wobec Polski dotyczy faktu, że nie chce ona na ten temat rozmawiać.

Zapraszamy do wysłuchania audycji Andrzeja Abgarowicza.

MoRo

 

Południe Wnet 13 czerwca 2017 – komentarz na temat relacji Polski z Komisją Europejską oraz przyjmowania uchodźców

Komisja Europejska zapowiedziała nałożenie sankcji na kraje, które odmawiają alokacji imigrantów. O możliwe zachowania ze strony Polski, pyta Andrzej Abgarowicz.

 

Zbigniew Stefanik – obserwator sceny politycznej mieszkający we Francji.

 


Prowadzący: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Jan Brewczyński


 

Zbigniew Stefanik stwierdził, że Polska ma prawo zmienić deklaracje poprzedniego rządu. Jego zdaniem brakuje dialogu, co jest podstawowym zarzutem ze strony Komisji Europejskiej. Ocenił, że Czesi używają łagodniejszej retoryki przez co ich głos jest bardziej słyszalny. Zauważył, że na forum Unii Europejskiej, forma jest często ważniejsza od treści. Politolog stwierdził również, że im głośniej krytykujemy Unię, tym mamy mniejszy wpływ na decyzje, które w niej zapadają. Naszą pozycję w ramach UE, osłabia również używanie Unii do prowadzenia sporów wewnątrz kraju.