Sabina Poulsen, Polka mieszkająca w Søldarfjørður opowiada o życiu w cieniu epidemii na Wyspach Owczych.

Sabina to bardziej niż odważna dziewczyna, który pochodzi z Odolanowa. Losy rzuciły ją na Wyspy Owcze, które uchodzą za magiczny koniec świata. Jest mamą, pedagogiem, właścicielką firmy i pisarką.

Sabina Poulsen ze swoimi „małymi wikingami”, jak pieszczotliwie nazywa swoje pociechy. Fot. zbiory własne. 

Sabina Poulsen mieszka Søldarfjørður i wychowuje dwójkę dzieci. Życie na archipelagu na Morzu Norweskim uważa za spełnienie swoich marzeń, których jeszcze nie przeczuwała kiedy pora pierwszy postawiła stopę na jednej z Wysp Owczych. Teraz nie wyobraża sobie życia poza tym skrawkiem ładu na wzburzonym i zimnym morzu.

Prowadzi Fjordcottage, pensjonat na Wyspach Owczych. Z wielką pasją i humorem oprowadza turystów po malowniczych zakątkach archipelagu.

Bez problemu wspina się po górach i klifach, na których lubi przesiadywać. Prowadzi warsztaty tradycyjnej kuchni farerskiej i jest ambasadorką Wysp Owczych na międzynarodowych targach i festiwalach kulturalnych. Współprowadzi także serwis internetowy owcze.com

Sabina Poulsen prowadzi także swoje biuro podróży, uczy farerskie dzieci, propaguje piękno Wysp Owczych. Ale to nie wszystko. Za kilka tygodni ukaże się jej pierwsza książka, którą wspolnie napisała z Segiuszem Pinkwartem. Jej tytuł „Wyspy Owcze. Z pierwszej ręki”.

Gdy to wszystko minie będzie ją można zakupić on – line już pod koniec kwietnia. – dopowiada.

Sabina Poulsen w Studiu 37 opowiedziała nam o życiu w tym pięknym zakątku globu w cieniu zarazy koronawirusa. Okazuje się, że Covid – 19 dotarł i tam. 

Tutaj wysłuchasz rozmowy z Sabiną Poulsen:

Wołczyk: Holendrzy uważają, że lepiej jest pozwolić ludziom starszym umierać, by mieć miejsce w szpitalach dla młodszych

Małgorzata Wołczyk o różnicy między podejściem Holendrów a Włochów i Hiszpanów, tym, jaki ci ostatni znoszą epidemię oraz o błędach i zaniedbaniach hiszpańskiego rządu.


Małgorzata Wołczyk tłumaczy różnicę między wysoką umieralnością na koronawirusa we Włoszech i Hiszpanii (8%), a w Niemczech (0,3%) i innych krajach Północy.

Dyrektor kliniki epidemiologicznej w Lejdzie powiedział, że wynika to z pozycji, jaka wynika z pozycji, jaką zajmują ludzie starsi w ich kulturach.

[related id=103490 side=right]Holendrzy bowiem, jak mówi dziennikarka, wychodzą z założenia, że starszych ludzi nie opłaca się ratować, dlatego pozwalają im umierać w domach, by w ten sposób zaoszczędzić miejsca w szpitalach dla młodszych.  [Zgodnie z tym, co mówiła Radiu WNET Ewa Stasinowska, Holendrzy do statystyk chorych na koronawirusa wliczają tylko tych, którzy przebywają w szpitalach -przyp. red.]

Dziennikarka przypomina „bomby biologiczne”, jakimi były trzy wielkie manifestacje feministyczne, na które hiszpańscy rządzący pozwolili mimo wiadomości o ryzyku związanych z wirusem. Zauważa, że Hiszpania zakupiła niedziałające testy na koronawirusa od chińskiego sprzedawcy, który nie miał nawet licencji. Informuje, że Hiszpania ma najwięcej zarażonych polityków w Europie. Hiszpańscy socjaliści nie obciążają jednak swoimi osobami publicznej służby zdrowia, gdyż „wszyscy znajdują się w klinikach prywatnych”.

Stopień przerażenia Hiszpanów jest ogromny.

Tymczasem przybywa mnóstwa imigrantów z Maghrebu, wobec których policja jest bezradna. Rozmówczyni Jaśminy Nowak zwraca uwagę na pozytywne przykłady heroicznej  walki Hiszpanów z epidemią. Dzięki poświęceniu strażaków i inżynierów udało się w 18 godzin wznieść szpital polowy na 5,5 tys. łóżek.

Niemal wszystkie mniszki hiszpańskie szyją maseczki.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ukraina zamyka granice. W miejscach publicznych są wymagane maski, ale tych nie ma

Paweł Bobołowicz o przybyciu tysięcy nowych testów na koronawirusa na Ukrainę, wprowadzeniu stanu nadzwyczajnej sytuacji, zamknięciu granic, salach szpitalnych dla VIP-ów i braku maseczek.

Paweł Bobołowicz informuje, że na Ukrainie jest 196 zarażonych koronawirusem, pięciu wyleczonych i tyleż zmarłych. Przypuszcza się, że będzie niebawem wzrost potwierdzonych zakażeń na Ukrainie. Powodem tego jest transport testów, których kilkanaście tysięcy trafiło do różnych ukraińskich szpitali. Dotychczas wykonano około 1400 testów.

Prezydent Zełenski uzasadniał wprowadzenie stanu nadzwyczajnej sytuacji. […] Do końca 27 marca zostanie zamknięta granica.

Dotychczas przebywający za granicą Ukraińcy byli zachęcani przez głowę swego państwa do powrotu. Z możliwości z tej skorzystoło 80 tys. z nich. Obecnie prezydent Zełenski zapowiada, że po zamknięciu granic opieką nad obywatelami 40 mln kraju, którzy są na obczyźnie, zajmą się ukraińskie placówki dyplomatyczne. W ramach możliwości chętni będą przewożeni do ojczyzny. Jak zauważa dziennikarz, nie wiadomo, jak dokładnie rozumieć słowa prezydenta o zamknięciu granic. Przypuszcza, że może ono nie być tak szczelne i mieć efekt psychologiczny- by zachęcić Ukraińców do powrotu.

29 marca specjalny rejs samolotów ma przywieźć Ukraińców z Izraela.

Nasz korespondent mówi także o absurdzie, jaki ma miejsce u nasz – w komunikacji miejskiej oraz aptece należy mieć na twarzy maskę, lecz ich nigdzie nie można kupić. Zwraca uwagę na pismo, jakie wyszło ze strony administracji metropolii kijowskiej. W stołecznych szpitalach nakazano w nim wydzielić specjalne sale dla VIP-ów. Zalecenie to zostało ostatecznie odwołane, a prezydent Zełenski podkreślił, że „nie będzie różnego rodzajów pacjentów”. Do niedoszłych użytkowników tychże sal powiedział:

Zrozumiecie, jak to jest, jak nie można leczyć się w Szwajcarii lub Izraelu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Zmiana terminu matur i rekrutacji na studia? Tak, jeżeli wybory będą za rok. Tak będzie uczciwie – uważa Jarosław Gowin

– To są kostki domina. Jeżeli zdecydujemy się na jedną zmianę [przełożenie wyborów], konsekwencją powinny być zmiany w innych obszarach [termin matur i rekrutacji na wyższe uczelnie].

– Jeśli [wybory] miałyby być przełożone, to uczciwe wobec Polaków byłoby przełożenie ich o rok, na wiosnę 2021. Decyzja powinna zapaść po Świętach Wielkanocnych. – powiedział Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego.

Lider Porozumienia przedstawił stanowisko swojej partii wobec przełożenia wyborów prezydenckich. Na razie, jak mówi, „dalej wariantem optymalnym jest maj tego roku”. Ewentualną zmianę terminu wyborów na wiosnę 2021 wynika z zagrożenia, że tego lata czy jesienią może wystąpić – zdaniem niektórych epidemiologów – kolejna fala epidemii. Poza tym w tym okresie, jak twierdzi wicepremier, trzeba skupić się na ratowaniu polskiej gospodarki, a nie na kampanii wyborczej.

Optymalnym rozwiązaniem byłaby, jak mówi, zmiana konstytucji. W obecnej sytuacji zmiana terminu wyborów musiałaby się odbyć przez wprowadzenie i przedłużanie stanu nadzwyczajnego do końca 2020 r. przy zgodzie całej polskiej klasy politycznej. [Stan klęski żywiołowej może być wprowadzony przez Radę Ministrów na okres nie dłuższy niż 30 dni i przedłużony za zgodą Sejmu. Stan wyjątkowy wprowadza Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów na okres nie więcej niż 90 dni z możliwością jednorazowego przedłużenia do 60 dni za zgodą Sejmu – przyp. red.]

Jarosław Gowin podkreśla, że „codziennie tracimy jako społeczeństwo miliardy złotych”, a przed nami, jak i innymi państwami, gdzie panuje koronawirus, jawi się widmo zapaści ekonomicznej. Jeśli więc obecne ograniczenia będą trwały zbyt długo, możemy „przedawkować lekarstwo”, które okaże się wtedy gorsze od choroby.

Jarosław Gowin, jako lider Porozumienia, chce, żeby rząd stworzył kilka scenariuszy „powrotu do normalności”. Koncepcją preferowaną przez jego ugrupowanie jest ograniczenie kwarantanny i opieki do grup społecznych najbardziej zagrożonych epidemią (np. osób starszych i cierpiących na określone choroby).

– A reszta z nas musi wziąć na siebie ciężar dźwigania Polski z zapaści gospodarczej – powiedział wicepremier.

Gość Radia Wnet dodaje, że polski model walki z koronawirusem jest podawany na świecie jako wzór. Plan ministra Szumowskiego był trafny, gdyż na razie krzywa tempa wzrostu zarażonych nowym wirusem nie jest stroma. Jeśli uda się spłaszczyć krzywą wzrostu, to „być może zaraz po Świętach będziemy mogli stopniowo uruchamiać poszczególne poszczególne segmenty gospodarki”.

Wicepremier ocenia jak najgorzej zachowanie posłów opozycji, którzy w czwartek w Sejmie chodzili w maskach i robili sobie z nimi selfie:

Posłowie opozycji zachowywali się jak wycieczka szkolna. […] Byłem zażenowany tym zachowaniem.

Podobnie ocenia atak Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, stwierdzając, iż czuje się zażenowany postępowaniem swych dawnych partyjnych kolegów. Jarosław Gowin, odnosząc się do zmiany regulaminu Sejmu i zwołanego w tym celu posiedzenia stwierdza, że:

Mam inne zdanie niż większość moich kolegów z obozu Zjednoczonej Prawicy. Moim zdaniem zmiana regulaminu sejmu musiała się odbyć przez fizyczną obecność posłów. Inaczej mogłoby się okazać, że obecna ustawa […] mogłaby być podważona przed sądami polskimi lub, co gorsza, zagranicznymi, a to kosztowałoby Skarb Państwa setki miliardów złotych.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego przedstawia również to, jak uczelnie wyższe radzą sobie z pandemią. Powstają nowe kursy on-line, a operatorzy sieci komórkowych oferują pakiety bezpłatnego Internetu dla studentów i doktorantów. To ostatnie działanie chwali jako przykład właściwie rozumianej odpowiedzialności społecznej biznesu.

Ten świat, który pamiętamy sprzed paru tygodni, właściwie już nie istnieje. Nikt nie wie jaki świat wyłoni się wtedy, kiedy opadną fale epidemii.

Ponadto nasz gość sądzi, że już nigdy nie przywrócimy do świata sprzed epidemii. Tak więc zmieni się światowa gospodarka, nawyki i zachowania człowieka. Przypuszcza, że w najbliższych latach zakres swobodnej konkurencji będzie bardzo ograniczony. Będzie tak dopóty, dopóki kraje poradzą sobie z recesją. Wówczas winniśmy powrócić do w pełni wolnorynkowych mechanizmów. Gowin dodaje, że Polska musi bronić rodzimego rynku, ponieważ grozi nam wyparcie polskich przedsiębiorców przez produkcję chińską.

K.T./A.P./L.R.R.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Sośnierz: Lepiej zabezpieczyć właściwe procedury bezpieczeństwa niż ryzykować włamanie do źle zabezpieczonych serwerów

Dobromir Sośnierz o zdalnych obradach Sejmu, tym czemu nie jest to dobry pomysł oraz o specustawie ws. koronawirusa, tarczy antykryzysowej i tym, czego reszta opozycji w nich nie dostrzega.

Nasz Sejm obraduje nie po raz pierwszy na łapu-capu.

Dobromir Sośnierz opowiada o zdalnych pracach Sejmu. Zauważa, że wcześniej wdrożony w Sejmie  system informatyczny był „przygotowany na kolanie”.

Lepiej zabezpieczyć odpowiednie procedury bezpieczeństwa niż ryzykować włamanie do źle zabezpieczonych serwerów.

Poseł Konfederacji przypuszcza, że to rozwiązanie jest pochopne i zagraża bezpieczeństwa kraju. Zauważa, iż odrzucona została poprawka jego koła, by głosowanie zdalne ograniczyć do stanów nadzwyczajnych. Krytykuje przy tym specustawę ws. koronawirusa, przeciw której Konfederacja jako jedyna w Sejmie głosowała przeciw. Podkreśla, że:

Był to pomysł jak wprowadzić stan wyjątkowy bez konsekwencji, jaka im się nie podobała w postaci przesunięcia wyborów.

Wiceprezes partii KORWiN sceptycznie jest nastawiony także do zapowiadanej tarczy antykryzysowej. Zauważa, że wobec nieuwzględnienia poprawek Konfederacji będzie musiała ona wstrzymać się od głosu.

To bardziej tarcza biurokratyczna niż antykryzysowa. Zamierza regulować ceny na rynku, co już stało się przyczyną […], że środków medycznych w Polsce nie ma.

Jak wyjaśnia, „wysokie ceny są skutkiem niedoboru towarów na rynku, nie ich przyczyną”. Także tryb przyjmowania rządowego pakietu ustaw, nie jest jego zdaniem właściwy.

Mam ogromne obawy co do przyjmowania ustaw w takim trybie.

Zaznacza, iż jest ona przyjmowana bardzo pośpiesznie, co daje mało czasu na przeczytanie w całości ustaw, nie mówiąc już o analizie ich potencjalnych skutków. Sośnierz stwierdza, że poważne państwo ma przygotowane rozwiązania na nadzwyczajne sytuacje, które po prosu się „wyciąga z szuflady”, kiedy te się zdarzą.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T/A.P.

Prof. Prokopowicz: Przez poprawność polityczną ograniczamy zdolność myślenia społeczeństw

Prof. Adam Prokopowicz o największym programie pomocowym w Stanach Zjednoczonym, tym, do czego potrzebna nam Unia Europejska oraz o wadze swobody myślenia i koronawirusie.


Prof. Adam Prokopowicz informuje- wysokość federalnego programu pomocowego ma wynieść dwa biliony dolarów (około 10 proc. PKB USA). Dla porównania Wielka Brytania na walkę z koronawirusem wyda 20% swego produktu krajowego brutto.  Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki zauważa, że Amerykanie boją się bardziej utraty pracy aniżeli koronawirusa.

Znani senatorowie zgłosili parę poprawek, które przepadły. […] Chodzi o to, by dzięki programowi, nie opłacało się bardziej nie pracować niż pracować.

Zwraca uwagę na propozycji Nancy Pelosi, która chciałaby w pakiecie uwzględnić ochronę środowiska i inne punkty ważne dla Demokratów. Stwierdza, że prezentowana przez nią postawa ją dyskwalifikuje.

Nam ta Unia Europejska jest potrzebna, ale […] ekonomiczna, nie polityczna.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że potrzebujemy w takich sytuacjach potencjały ekonomicznego UE, dlatego nie powinna być ona „rozbijana przez sprawy polityczne”. Zauważa, że nawet gdyby z powodu koronawirusa zmarło milion osób, to jest nas na świecie 8 miliardów. Obecną epidemię ocenia jako mniej śmiercionośną od innych.

Zwyciężymy tę walkę, ale będzie coronavirus następny i następny.

Ponadto nasz gość sądzi, że bez zmiany nawyków higienicznych oraz pogłębieniu wiedzy medycznej takie sytuacje jak ta obecna będą się powtarzać co kilka lat. A zatem w przyszłości świat powinien zmierzyć się z problemem braku solidarności.

Przez poprawność polityczną ograniczamy zdolność myślenia społeczeństw.

Prof. Prokopowicz dodaje, że problemem jest blokowanie swobody myślenia, zaznaczając, że wielcy wynalazcy „byli trochę dziwni”, myśleli inaczej niż „środek społeczeństwa”. Brak tej wolności to „istotny hamulec dla wprowadzenia intensywnego rozwoju Chin” i jeśli te ostatnie będą chciały się dalej rozwijać, będą musiały pozwolić ludziom swobodnie wyrażać swoje opinie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Grzegorz Braun: W stanie wojennym władza też wzywała do jedności w obliczu trudnych do opisania zagrożeń

De facto mamy stan nadzwyczajny. Konfederacja nie ma nic przeciwko – tylko róbmy to lege artis. Rząd płynie na fali emocji, które sam wznieca – mówi polityk Konfederacji.


Grzegorz Braun mówi o  tym, że Konfederacja walczy w parlamencie o przestrzeganie reguł wcześniej ustanowionych:

Jeżeli mamy postępować inaczej, to lepiej zamknijmy Sejm. Niech władza weźmie pełną odpowiedzialność i sięgnie po konstytucyjne rozwiązania.

Jak mówi polityk, przed uchwaleniem pakietu antykryzysowego konieczne jest zapoznanie się z ustawą przez posłów. Do tej pory nic takiego nie nastąpiło.

De facto mamy stan nadzwyczajny. Konfederacja nie ma nic przeciwko – tylko róbmy to lege artis.  Rząd płynie na fali emocji, które sam wznieca.

Zdaniem Grzegorza Brauna, w polskim ustroju powinna być przewidziana możliwość wprowadzania w życie dekretów prezydenckich:

My od dawna postulujemy zmianę postpeerelowskiej konstytucji. Cały czas słyszę, że Konfederacja wkłada kij w szprychy.

Jak dodaje:

Jesteśmy gotowi zamknąć się w kwarantannie, byleby nie złamać prawa.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi o fatalnym traktowaniu przedsiębiorców przez banki. Przedstawia tezę, że rząd w Pekinie wykorzystał pandemię do renacjonalizacji znacznej części biznesu i wykupił go z rąk kapitału zagranicznego.

Kto dokona wykupu polskich biznesów, kiedy one będą upadały?

Grzegorz Braun krytykuje zachęty rządu w stronę przedsiębiorców do brania kredytów.  Odnosi się do zarzutów o budowanie przez Konfederację wspólnego frontu z Koalicją Obywatelską:

W stanie wojennym władza też wzywała do jedności w obliczu trudnych do opisania zagrożeń. Jestem za stary  na takie chwyty, Jeżeli rząd uważa, że nie da się przestrzegać obowiązującego prawa, niech wprowadzi stan wyjątkowy. Niech nie szuka chętnych do podzielenia się odpowiedzialnością za nieodpowiedzialne, konwulsyjne rządzenie.

Jak mówi dalej:

Jeżeli rząd nie jest przywiązany do litery prawa to je zmieńmy. Ja nie będę płakał, bo nie jestem bardzo wierzącym demokratą. Jeżeli ustawodawca czegoś w latach 90. nie przewidział, to teraz trzeba to zmienić.

Gość „Popołudnia WNET” przestrzega, że rząd może wykorzystać nadzwyczajne uprawnienia przeciwko obywatelom. Zwraca uwagę, że parlament obecnie nie funkcjonuje i nie ma możliwości przedyskutowania rozwiązań „tarczy antykryzysowej” w komisjach.

Jeżeli parlament nie sprawuje swojej funkcji kontrolnej nad organami władzy wykonawczej, to nie należy robić fasadowych, tabletowych posiedzeń, tylko uznajmy stan faktyczny, stan wyjątkowy.

Grzegorz Braun twierdzi również, że służby przymykają oko na „szwendających się tysiącami po ulicach Przemyśla Ukraińców”, sprowadzonych na lotnisko Chopina w Warszawie wbrew obowiązującym przepisom:

To jest improwizacja, która wytwarza stan niekontrolowanego chaosu. Ten reżim doprowadzi Polaków do katastrofy gospodarczej. Konfederacja o tym mówi, a w zamian słyszy, że czepia się najlepszego rządu, który pięknie zarządza wirusowym kryzysem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Korwin-Mikke: Przez koronawirusa Polska blokuje gospodarkę tylko by robić histerię i pokazać, jak to rząd dba o ludzi

– Rząd powinien ograniczyć swoją radosną twórczość i przestać dodrukowywać pieniądze. Inne jego działania w obliczu epidemii sieją tylko niepotrzebną panikę – mówi Janusz Korwin-Mikke.


Janusz Korwin-Mikke, założyciel i prezes partii KORWiN, odnosi się do słów, które wypowiedział na temat działań rządu związanych z epidemią koronawirusa.

Polska jest sparaliżowana przez COVID-19? Nie! Przez własną panikę, histerię, tchórzostwo i politykę demokratyczną.

Gość Radia WNET uważa bowiem, że Rada Ministrów podjęła zbyt daleko idące kroki w celu zapobiegania transmisji SARS-CoV-2, wywołując niepotrzebną panikę. Zwraca uwagę,  że wspomniany wirus dotyka niemal wyłącznie osoby starsze, w związku z czym reszta osób powinna normalnie pracować, a nie być izolowana.

Blokujemy całą gospodarkę tylko po to, żeby robić histerię i żeby rząd mógł pokazać, jak to on dba o ludzi.

Prezes ugrupowania KORWiN sądzi ponadto, iż dotychczasowa linia partii rządzącej, w myśl której pomimo epidemii 10 maja normalnie odbędą się wybory prezydenckie, zakrawa na hipokryzję.

Uważamy, że trzeba być konsekwentnym. Jeżeli robi się z tego (…) taką panikę, że nie wolno wychodzić z domu nie więcej niż po dwie osoby, (…) a tu nagle każemy ludziom iść do wyborów. Albo jest wszystko w porządku i nie ma co robić paniki (…) – wtedy robimy wybory, albo jest potworna panika i wtedy nie robimy wyborów.

Korwin-Mikke krytykuje również decyzję o dodrukowywaniu pieniędzy, którą oprócz Rady Ministrów podjął także amerykański System Rezerwy Federalnej. Krok ten nazywa wprost „radosną twórczością rządu”, która powinna być zaprzestana. W związku z tą sytuacją poleca osobom prywatnym zakup kryptowalut, które powinny one sprzedać chwilę przed końcem paniki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Karnowski: Myślę, że Platforma chce wykorzystać koronawirusa tak jak zrobiła to z tragedią smoleńską. To wstrętne

– Być może wykorzystując koronawirusa opozycja chce powtórzyć manewr z 2010 r., kiedy po tragedii smoleńskiej przejęła władzę. W obydwu sytuacjach wyczuwam podobny plan i ton – mówi Michał Karnowski.


Michał Karnowski, dziennikarz tygodnika „Sieci”, odnosi się do działań partii rządzącej związanych z epidemią koronawirusa. Zwraca uwagę, że podczas gdy rząd próbuje utrzymać polskie straty na najniższym możliwym poziomie, opozycja skupiona w Kolacji Obywatelskiej usiłuje wykorzystać tę sytuację dla realizacji własnych interesów. Zdaniem gościa Poranka WNET politycy wspomnianego ugrupowania uznali, że można przejąć władzę wykorzystując negatywne uczucia narosłe w związku z epidemią. W swoich domniemaniach idzie nawet dalej – nie wyklucza możliwości, iż partia próbuje powtórzyć manewr z 2010 r., kiedy to po tragedii smoleńskiej przejęła władzę.

Jeszcze nie było oficjalnego potwierdzenia, że nie żyje prezydent Rzeczypospolitej śp. Lech Kaczyński, a już byli ludzie z Platformy, od pana Komorowskiego w Pałacu Prezydenckim, żądając dostępu do sejfów, żądając władzy.

Dziennikarz wyczuwa w obydwu sytuacjach podobny plan i ton. Zauważa, że i w 2010 r., i obecnie opozycja zamiast uspokajać i być razem z rządzącymi i Polakami próbuje chybotać tą polską łódką. Postawę tę wprost określa mianem wstrętnej.

Karnowski zwraca również uwagę na hipokryzję Koalicji Obywatelskiej twierdzącej, że w obliczu epidemii koronawirusa można przeprowadzić regularne posiedzenie Sejmu, jednak wybory prezydenckie 10 maja nie mogą się odbyć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Małgorzata Gosiewska: W wyniku działań liderów Platformy, posiedzenie Sejmu będzie musiało się odbyć tradycyjnie

Wicemarszałek Sejmu w rozmowie z radiem Wnet podkreśliła, że obecnie mamy do czynienia z powstaniem opozycji niekonstruktywniej, do której wspólnie należą Platforma Obywatelska i Konfederacja.

 

W najbliższy piątek Sejm będzie głosować nad pakietem ustaw w ramach przygotowanej przez rząd tzw. „tarczy antykryzysowej”. Decyzją marszałek Elżbiety Witek posiedzenie miało odbyć się zdalnie, tak aby w czasie pandemii koronawirusa nie narażać posłów oraz pracowników kancelarii Sejmu na zakażenie. Jednak na taką formę obradowania, uzgodnioną na Prezydium Sejmu nie zgodzili się politycy Koalicji Obywatelskiej, do której dołączyli przedstawiciele poselskiego koła Konfederacji. Mimo poważnych prawnych wątpliwości, większość parlamentarna zamierzała przeprowadzić dyskusję oraz głosowanie zdalnie, za pomocą specjalnej aplikacji.

Jednak teraz sytuacja może się zmienić. Jak podkreśliła na antenie Radia WNET wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, brak pełnego konsensusu spowoduje, że posłowie będą musieli się najpierw spotkać tradycyjnie, aby zmienić regulamin Sejmu: Takie uzgodnienia udało się poczynić, myśmy się do tego przymierzali już w zeszłym tygodniu. Dyskusja na prezydium Sejmu była zbieżna, by to posiedzenie odbyć zdalnie, poprzez połączenie internetowe i takie też głosowania.

Niestety Platforma Obywatelska, działając tylko i wyłączenie w ramach jakiś swoich założeń politycznych, jest w stanie poświęcić wszystko, jest w stanie zaryzykować wszystko. Pewnie skończy się to wszystko tym, że będziemy musieli zjechać się z całego kraju, zmienić regulamin Sejmu i potem dopiero pracować zdalnie – podkreśliła na antenie Radia WNET Małgorzata Gosiewska.

Zdaniem wicemarszałek sejmu z dotychczasowych dyskusji wyłania się nowy obraz opozycji, gdzie Platforma Obywatelska i Konfederacja w swoich działaniach przedkładają partykularne interesy nad dobro państwa: To rozwiązanie, które przygotowaliśmy, wymagało po prostu pewnego konsensusu politycznego i porozumienia ponad podziałami. Chcę zaznaczyć, że nie możemy w tej chwili traktować opozycji w sposób równomierny, ponieważ mamy opozycję odpowiedzialną za państwo i to jest Lewica i PSL oraz mam opozycję skrajnie nieodpowiedzialną, szukającą tylko własnych interesów we wszystkim, to jest nowa koalicja Platformy Obywatelskiej z Konfederatami.

ŁAJ