Ewolucja popularnej sieci sklepów. Czym jeszcze zaskoczy nas Żabka?

W większych miastach zielone szyldy sklepów Żabki widać już na każdym kroku. Teraz przyszła kolej na dark store’y.

Szykuje się zupełna nowość. Niesiona falą popularności, po Biedronce i paru innych sieciach Żabka zamierza otworzyć dark store’y, czyli magazyny, do których nie ma wstępu klient. Dotychczas z tej formy sklepu korzystały jedynie sieci jak Lisek, Jokr, Glovo lub Swyft.

Usługa jest bardzo prosta i zdaje się być odpowiedzią na trwającą pandemię i możliwe kolejne lockdowny. W różnych miastach pojawiają się sieci magazynów. Z nich, kurierzy na rowerach dostarczają zamawiającym podstawowe zakupy spożywcze, produkty chemiczne bądź nawet kosmetyki czy kable do telefonów. Wszystko, co może być potrzebne tu i teraz – bez wychodzenia z domu.

Zgodnie z modelem biznesowym, dzięki bliskiemu i gęstemu położeniu magazynów, zakupy mają być dowiezione do klienta w ciągu 10-15 minut. Pobliski magazyn staje się zatem dla użytkowników usługi czymś w rodzaju drugiej lodówki, do której dostęp jest szybki i wygodny. Tym  bardziej, że w niektórych przypadkach magazyny pracują nawet w niedziele. Kurierzy Jockra dostarczają swoje produkty codziennie między 12.00 a 22.00, a w niedziele od 9.00 do 19.00, a dostawa nic nie kosztuje.

Jak podaje portal wiadomościhandlowe.pl projekt dark store’ów Żabki jest już w fazie testów. Póki co, polski lider rynku convenience nie afiszuje się ze swoimi planami:

Jak ustaliliśmy, w Warszawie trwają już testy co najmniej dwóch dark store’ów, a trzeci ma ruszyć lada dzień. Nie zostało to dotychczas ogłoszone publicznie, ponieważ pilotaż odbywa się jedynie w formule friends&family. Zwykli, szeregowi klienci na razie nie przetestują nowego rozwiązania, co oczywiście nie oznacza, że nie mogą robić zakupów online w Żabce – podaje portal.

Redakcja wiadomoscihandlowe.pl informuje, że pierwszy dark store Żabki mieści się na warszawskim Ursynowie, w środku osiedla bloków. Lokal będący w fazie zamkniętych testów nie został opatrzony logiem, a witrynę częściowo przysłonięto. Co więcej, z nieoficjalnych informacji wynika, że jeśli testy przebiegną pomyślnie, jeszcze przed końcem roku  Żabka może otworzyć 25 podobnych magazynów. Na razie jednak odpowiedź biura prasowego Żabki na pytania odnoście projektu pozostaje dosyć ogólna:

W ramach Grupy Żabka pracujemy nad różnymi konceptami w obszarze modern convenience, które odpowiadają na potrzeby współczesnych klientów. Jest jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach tych rozwiązań – poinformowała firma.

N.N.

 

Źródło: wiadomościhandlowe.pl

Kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii. Machura: Dane są dosyć sprzeczne

Tomasz Machura komentuje brytyjski kryzys paliwowy. Podczas gdy rząd mówi o jego końcu, stowarzyszenie niezależnych stacji paliw podkreśla, że poziom zapotrzebowania na paliwo jest nadal podwyższony.


W wywiadzie z redaktorem Łukaszem Jankowskim ekonomista pracujący w Wielkiej Brytanii, Tomasz Machura, opowiada o tamtejszym kryzysie paliwowym. Zdaniem polskiego mieszkańca Wysp trudno wypowiedzieć się o stanie sytuacji z powodu sprzecznych przekazów:

Z jednej strony rząd mówi, że kryzys paliwowy już się kończy, że następuje wyhamowanie tego nadmiernego popytu. Stowarzyszenie niezależnych stacji benzynowych cały czas mówi, że poziom zapotrzebowania na paliwo jest podwyższony i cały czas są stacje, które nie są w stanie nadążyć z dostarczaniem paliwa – relacjonuje Tomasz Machura.

Co więcej, gość porannej audycji opisuje jak przebiegły objawy kryzysu w ubiegły weekend. Z danych, na które powołuje się polski ekonomista wynika, że popyt na paliwo był wówczas prawie dwukrotnie wyższy niż na co dzień:

Od piątku do niedzieli przewiduje się, że było ok. 180 procent normalnego popytu – podkreśla Tomasz Machura.

Ponadto, rozmówca Łukasza Jankowskiego opowiada również jak wygląda popyt na inne dobra w Wielkiej Brytanii w dobie pandemii. Jednocześnie Tomasz Machura zwraca uwagę, na specyfikę kryzysu paliwowego w porównaniu z brakiem dostępności wśród innych dóbr:

Z paliwem jest ten problem – czy korzyść w tym przypadku – że nie można go przechowywać w inny sposób niż tylko w baku samochodowym. Ten run na stacje benzynowe żeby wykupić paliwo zostaje w pewien sposób zaspokojony, bo popyt wraca do normalnego poziomu – stwierdza Tomasz Machura.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!


N.N.

Grześkowiak: Trafiliśmy w pewną niszę – tego typu lokomotyw manewrowych napędzanych wodorem nikt jeszcze nie robił

Gościem „Poranka Wnet” jest Maciej Grześkowiak – dyrektor ds. projektów strategicznych i komunikacji w PESA, który mówi o współpracy między PKP, PKN Orlen i PESA.


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym jej przystankiem jest Bydgoszcz. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy województwa kujawsko-pomorskiego, jest Maciej Grześkowiak – dyrektor ds. projektów strategicznych i komunikacji w PESA, który mówi o współpracy między PKP, PKN Orlen i PESA. Firmy skupiają się nad paliwem wodorowym – trwają prace mające na celu stworzenie systemu komunikacyjnego opartego na tym źródle energii. Jest już ono coraz częściej wykorzystywane do napędzania samochodów osobowych.

W środę uczestniczyłem w spotkaniu, na którym przedstawiciel firmy Toyota, która sprzedaje samochody napędzane wodorem – jest już pierwsza taka Toyota kupiona w Bydgoszczy.

Zaletą napędzania pojazdów energią wodorową jest zero-emisyjność. PKP, PKN Orlen i PESA pracują nad pojazdami komunikacji miejskiej, które mogłyby być napędzane wodorem. Lokomotywa manewrowa jest pierwszym pojazdem, który powstał spod rąk polskich koncernów.

Lokomotywa napędzana tylko z ogniw wodorowych jest już gotowa i chcemy ją pokazać we wtorek na targach. Jest to dla nas etap zbierania doświadczeń.

Praca nad prototypem lokomotywy stanowi wstęp do coraz śmielszych eksperymentów – kolejnym etapem będzie opracowanie regularnego pojazdu szynowego. Od strony finansowej sytuacja rozwija się równie prężnie – z efektów pracy specjalistów mogą skorzystać nie tylko spółki krajowe, ale i zagraniczne.

Trafiliśmy w pewną niszę – tego typu lokomotyw manewrowych, napędzanych wodorem – bardzo potrzebnych w portach, czy kopalniach – nikt jeszcze nie robił.

Jeśli rozwój nowej technologii będzie się w dalszym stopniu prężnie rozwijał – koszty zaczną zaczną się bilansować i będzie możliwe zastąpienie pojazdów o napędzie spalinowym.

Za kilka lat koszty eksploatacji pojazdów wodorowych i spalinowych będą porównywalne.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Tadeusz Cymański: Państwo musi dbać o to, by nie było kontrastów społecznych 

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Tadeusz Cymański – poseł Solidarnej Polski, który mówi m.in. o Polskim Ładzie oraz związanymi z nim rozwiązaniami podatkowymi.

Tadeusz Cymański komentuje projekt wprowadzenia Polskiego Ładu – jego zdaniem jest to jedyne słuszne rozwiązanie dla polskiej gospodarki.

Jest to pomysł znakomity, lecz wymaga dopracowania – diabeł tkwi w szczegółach. To szczegółowe rozwiązania mogą budzić wątpliwość.

Gość  „Kuriera w samo południe zwraca uwagę na fakt, iż ostatni rok, naznaczony pandemią Covid-19, pogłębił dysproporcje między zarobkami poszczególnych członków społeczeństwa.

Każde działanie, które czyni system podatkowy bardziej sprawiedliwym, jest dobre. Ostatni rok zamknął się taką sytuacją: 20% najlepiej zarabiających dochodowych grup społecznych ds. rodzinnych zwiększyło dochody o 7%.

Kontrowersje budzi fakt, iż część najlepiej zarabiających członków społeczeństwa będzie zmuszona oddać nieco większą część swoich zarobków. Zdaniem posła Solidarnej Polski nie są to jednak dotkliwe obciążenia.

Zwiększenie ich obciążeń o kilka procent nie jest dużym ciosem ani nokautem.

Pieniądze te mają docelowo po rozdziale trafić do kieszeni ludzi zarabiających minimalne pieniądze.

Dla ludzi, którzy mają 2-3 tysiące 150 zł miesięcznie to jest dużo.

W odpowiedzi na zarzuty przeciwników takich rozwiązań podatkowych poseł Cymański twierdzi, że w porównaniu z innymi krajami obciążenia podatkowe w Polsce nie robią wrażenia.

W Polsce mamy jednak relatywnie niskie podatki. Państwo musi dbać o to, by nie było kontrastów społecznych.

Jedną z najistotniejszych funkcji podatków jest – zdaniem gościa „Kuriera  w samo południe” korygowanie nierówności społecznych w zakresie ekonomicznym.

Czy podatki nie mają funkcji redystrybucyjnej? Chodzi o to, by poprawić choć trochę sytuację najsłabszych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Dr Kluza: dalsze utrzymanie się ujemnych stóp procentowych może zdestabilizować rynek nieruchomości

Dr Stanisław Kluza wypowiada się na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej w kraju – tematem przewodnim w tym sektorze jest inflacja, której wskaźniki w ostatnim czasie rosną. Obserwujemy wzrost wszystkich indeksów, które towarzyszą zmianom cen. W szczególności niepokoją indeksy bezpośrednio związane z konsumpcją, ponieważ dotyczą one budżetów gospodarstw domowych. Bieżąca kondycja ekonomiczna stawia również w niekorzystnej sytuacji osoby trzymające swoje oszczędności na kontach bankowych – pieniądze, […]

Dr Stanisław Kluza wypowiada się na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej w kraju – tematem przewodnim w tym sektorze jest inflacja, której wskaźniki w ostatnim czasie rosną. Obserwujemy wzrost wszystkich indeksów, które towarzyszą zmianom cen.

W szczególności niepokoją indeksy bezpośrednio związane z konsumpcją, ponieważ dotyczą one budżetów gospodarstw domowych.

Bieżąca kondycja ekonomiczna stawia również w niekorzystnej sytuacji osoby trzymające swoje oszczędności na kontach bankowych – pieniądze, które tam się znajdują realni tracą na wartości. U źródła inflacji leżą m.in. niskie stopy procentowe, które statystycznie w europejskich rankingach nie wypadają najlepiej.

Polska ma najniższe ujemne, realne stopy procentowe w całej Europie. Niektóre kraje Europy Zachodniej przyzwyczaiły się do stóp procentowych zbliżonych do zera, niewielkiej 1-3 procentowej inflacji oraz negatywnej realnej stopy procentowej. Natomiast jeśli w Polsce mamy też stopę zbliżoną do 0, ale inflację zbliżoną do 5 procent, to ta realna negatywna stopa procentowa zbliżona do 5 procent to na poziomie UE jest to pewien rekord.

Gość „Kuriera w samo południe” dostrzega w konsekwencji kilka głównych zagrożeń dla Polski – jednym z nich jest regularny spadek depozytów wśród gospodarstw domowych. Polacy nie chcą ryzykować utraty swoich oszczędności.

Wiele osób ma podejście konserwatywne i woli przechować wartość pieniądza w czasie, a przy aktywach o niskim stopniu ryzyka – takiej jak depozyt, czy obligacja 0 staje się o coraz trudniejsze.

Nie wiedząc, gdzie ulokować swoje fundusze, Polacy podejmują się nowych działań, które – zdaniem byłego ministra finansów – są na ten moment opłacalne, lecz długofalowo mogą przynieść negatywne skutki. Dr. Kluza zauważa pewne niepokojące trendy. Pierwszym z nich – jeżeli ujemne stopy utrzymają się zbyt długo – będzie negatywne oddziaływanie na możliwość tworzenia się bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomościowym, czy kapitałowym.

Ten pieniądz będzie szukał często, nie do końca przeanalizowanych, przemyślanych decyzji – na zasadzie „spróbuję wskoczyć”.

Ekonomista zwraca również uwagę na przesadzoną wysokość tarcz antykryzysowych dla rynku nieruchomości – została jego zdaniem zorganizowana w nieprzemyślany sposób, bez optymalizacji dla poszczególnych firm. Może to być akceptowalne w sytuacji nagłej, lecz nie po upływie dłuższego czasu.

Jeżeli po 2-3 kwartale możliwości przygotowania się do zarządzania całym procesem nie ma dobrego pomysłu, to jest to niepokojące. Niektóre firmy w Polsce powiedziały, że nie widziały takich pieniędzy jak działały w normalnym trybie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Kwieciński: polskie banki odznaczają się wysokimi standardami bezpieczeństwa – problemem są niskie stopy procentowe

Poranek


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym przystankiem jest Karpacz. Gościem „Poranka Wnet”, prosto z miasta, które gości Forum Ekonomiczne 2021, jest Jerzy Kwieciński – były minister finansów, inwestycji i rozwoju, były prezes PGNiG, wiceprezes Pekao SA, który przedstawia największe zagrożenia dla polskiej gospodarki. Jednym z nich jest wzrastająca inflacja.

Wyzwaniem jest inflacja – raczej się nie zapowiada na jej szybki spadek. Może się ona do przyszłego roku ustabilizować na dość wysokim poziomie. W tym momencie wynosi ona około 5%.

Były minister finansów zaznacza, że inflacja na pewnym, stabilnym i nieprzesadnie wysokim poziomie może mieć pozytywny wpływ na gospodarkę – w przypadku sytuacji bieżącej jest to jednak czynnik alarmujący.

Dla gospodarki jest dobrze, kiedy jest pewien poziom inflacji, ale inflacji niedużej. Wynik powyżej 5% jest jednak – jak na kraj rozwinięty – wysoki.

Spadająca wartość pieniądza jest problemem dla społeczeństwa, banków oraz całej gospodarki. Problemem przy tym są utrzymujące się niskie stopy procentowe. Jerzy Kwieciński wspomina również o konsekwencjach społecznych.

Duża inflacja przy bardzo niskich stopach procentowych – a stopa główna referencyjna to 0,1%, najniższa w odrodzonej Polsce – powoduje, że ludzie, którzy trzymają pieniądze na lokatach lub depozytach nic nie zarabiają.

Gość „Poranka Wnet” zaznacza jednak, że kondycja polskich banków nie należy do najgorszych, wypadając dobrze w rankingach tzw. „stress testów” – rankingów bezpieczeństwa. Wiceprezes Pekao SA dodaje, że największy problem polskiej bankowości to nies

Wśród banków najwyżej notowanych znalazły się banki polskie – Pekao SA jest na 2 miejscu, PKO BP jest na miejscu 5. (…) My mamy pewien problem z wysoką płynnością w sektorze bankowym – społeczeństwo dobrze zarabia, a pieniądze są wpłacane na nasze konta. Na tego typu operacjach my jako bank nie zarabiamy, z uwagi na niskie stopy procentowe. Jednym z rozwiązań są inwestycje – większa ilość środków powinna być inwestowana w gospodarkę.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Sadowski: składka zdrowotna powinna być dobrowolna. To obywatel powinien ustalać jej wysokość, a nie państwo

Wnet.fm

Ekonomista skomentował zapowiedzi rzecznika rządu Piotra Müllera, który ogłosił, że najprawdopodobniej nastąpią zmiany w podatkowej sferze ,,Polskiego Ładu”, dotyczące wysokości składki zdrowotnej; miałaby ona wynosić nie 9%, lecz prawdopodobnie 4,8%. Sadowski ubolewał, że pomimo płacenia składek, pacjenci są często zmuszeni do korzystania z prywatnej służby zdrowia. Ponadto stwierdził, że:

Nie powinniśmy mówić o wysokości składki, tylko o wysokości podatku. Składka nie powinna być uzależniona od wysokości dochodu.

Wyraził również swoją opinię na temat możliwej alternatywy dla obecnego systemu opieki zdrowotnej:

Skoro mamy bon wakacyjny, to nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby nie być bonu zdrowotnego. W 2007 roku nasze Centrum proponowało tego typu rozwiązanie. Zależało nam na tym, aby obywatel sam decydował, z jakiej ubezpieczalni skorzysta.

Ekonomista zauważył, że mamy w tej chwili do czynienia z prywatyzacją niejako wymuszoną; ze względu na wiążące się z publiczną służbą zdrowia niedogodności, pacjenci coraz częściej wybierają przychodnie prywatne. Wskazał także na prostą, choć nie przez wszystkich dostrzeganą, zależność:

Jeżeli mamy ograniczone możliwości finansowe, to nie możemy wymagać nieograniczonego dostępu do usług medycznych.

Sadowski powołał się na raport Najwyższej Izby Kontroli z 2015 roku, w którym stwierdzono, że zwiększenie nakładów finansowych na państwową służbę zdrowia nie zwiększyło wcale jej wydajności. Przypomniał, że Singapur, kraj, którego służba zdrowia uważana jest za najlepiej zorganizowaną na świecie, przeznacza na ten cel zaledwie 4,5% swojego PKB. Zaznaczył, że skoro nasz system jest nieefektywny, to nie powinno być zgody społecznej na podwyższanie wysokości składki zdrowotnej:

Wszelkie ubezpieczenia powinny być kwestią wolnego wyboru, bez względu na to, czy mówimy o składce zdrowotnej, czy o ZUSie.

Ekonomista wypowiedział się także na temat długu publicznego. Zauważył, że wysokość wydatków państwowych powinno dostosować się do możliwości gospodarki:

W momencie, w którym inflacja zaczyna pożerać oszczędności Polaków, Państwo Polskie powinno wyciągnąć wnioski i również zacząć oszczędzać.

Sadowski wskazał, że wysokość inflacji w Polsce jest w rzeczywistości wyższa niż wartość podawana przez Rząd:

Według raportu Konrada Raczkowskiego, byłego wiceministra finansów, inflacja jest w Polsce na poziomie dwucyfrowym. Zachęcam do zapoznania się z tym raportem, jest on dostępny w sieci.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

S.S.

 

 

 

Furgalski: Linie lotnicze bardzo by chciały stosować biopaliwa częściej, natomiast problem leży po stronie producentów

Gościem „Kuriera w samo południe jest” Adrian Furgalski – Prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, który mówi o trudach i wyzwaniach związanych z ekonomicznymi skutkami planu „Fit for 55”.

Powszechne wprowadzania pakietu „Fit for 55”, mającego na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla na terenie całej Europy, niesie ze sobą pewne ryzyko związane z ekonomiczną i gospodarczą transformacją, na którą nie każde państwo będzie gotowe. Gość „Kuriera w samo południe” uważa, że kwestii tej trzeba poświęcić więcej uwagi – warto przeanalizować możliwy wzrost cen w sektorach takich jak transportowy, czy budowlany.

Trzeba rozmawiać o tym, jak mogą wzrosnąć ceny różnych produktów. Niestety jesteśmy w pewnej spuściźnie po PRL-u, jeśli chodzi o energetykę, czy wykorzystanie węgla. To rzutuje na wiele rzeczy: przewozy towarowe, koleje itd. Problem ten jest zresztą powszechny w UE.

Adrian Furgalski wypowiedział również na temat potencjalnego wzrostu cen biletów lotniczych, będącego bezpośrednią konsekwencją wprowadzenia nowych opłat powiązanych z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla.

Wchodzimy jako lotnictwo do handlu emisjami CO2, a te ceny bardzo mocno idą w górę i będą szły dalej, bo UE chce zmniejszać pulę darmowych limitów. Niektórzy mówią tu o spekulacji cenami, ale na pewno mamy z tym – jako gospodarka – problem.

Problem ograniczania udziału dwutlenku węgla w lotnictwie jest dość złożony – nie chodzi tu o brak chęci ze strony producentów i przewoźników, ale o długoterminowe inwestycje i zobowiązania wytwórców paliw, którzy ulokowali już swoje środki w „tradycyjnych” paliwach.

Udział biopaliw w lotnictwie to raptem 0,1%. Linie lotnicze bardzo by chciały stosować je częściej, natomiast problem leży po stronie producentów paliw, którzy zainwestowali dużo pieniędzy w instalacje do produkcji tradycyjnego paliwa lotniczego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Dr Sachajko o różnicach płac między Polską a Europą Zachodnią: Nie powinniśmy pozwolić na takie traktowanie Polaków

Poseł Kukiz’15 mówi o różnicach między polskim a zachodnioeuropejskim rolnictwem oraz o proponowanych w Polskim Ładzie zmianach dla rolników.

W „Kurierze Ekonomicznym” poseł Kukiz’15 dr Jarosław Sachajko komentuje propozycje dla polskiego rolnictwa zawarte w Polskim Ładzie. Poseł podsumowuje dotychczasowe kroki rządu zmierzające w kierunku wprowadzenia nowej ustawy:

To będzie nawet kilkanaście ustaw – podkreśla polityk.

Gość programu tłumaczy co dokładnie może się zmienić za sprawą ustaw Polskiego Ładu. Jak twierdzi dr Jarosław Sachajko, dadzą one większą autonomię rolnikom, którzy sami będą decydować kiedy zbiorą swoje plony:

Zmiana będzie polegała na tym, że rolnik na wsi będzie mógł o dowolnym czasie zbierać swoje plony. Druga rzecz to informatyzacja rolnictwa – przyznaje poseł.

Rozmówca Adriana Kowarzyka mówi o cechach polskiego rolnictwa, które na świecie były odbierane jako przewagi nad rolnictwem zachodniej Europy. Nasz gość wymienia tanie środki produkcji i tanią siłę roboczą jednak zaznacza, że nie należy tego odbierać w kategorii zalety:

Nie powinniśmy nigdy pozwolić na traktowanie Polaków tak, że my możemy pracować taniej, a w Europie Zachodniej to oni muszą zarabiać – stwierdza dr Sachajko.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Chiny. Rząd miasta Panzhihua ma swoje 500+

Władze chińskiego miasta chcą w zwiększyć liczbę urodzeń. Planują tez inne inwestycje mające na celu sprowadzenie do miasta wykwalifikowanych pracowników.

W środę władze chińskiego miasta Panzhihua, w prowincji Syczuan ogłosiły, że będą dawać lokalnym rodzinom 500 yuanów (około 296 zł) na drugie i trzecie dziecko, dopóki nie skończą 3 lat. Miasto zaoferowało również darmową opiekę okołoporodową dla matek  i zobowiązało się do utworzenia żłobków w pobliżu miejsc pracy.

Rząd miasta Panzhihua (…) da lokalnym rodzinom 500 yuanów (77$) na dziecko każdego miesiąca, jeżeli będą mieli drugie i trzecie dziecko, dopóki dzieci nie osiągną wieku 3 lat – poinformowała Xinhua News Agency.

Miasto chce w ten sposób zwiększyć liczbę urodzeń w szybko starzejącym się społeczeństwie. Znana z przemysłu metalurgicznego Panzhihua liczy obecnie 1.2 miliona mieszkańców.  Polityka Chin w sprawie urodzeń zmieniła się w maju, kiedy rząd pozwolił parom małżeńskim na trzecie dziecko. W lipcu chiński rząd zobowiązał się do  znacznego obniżenia kosztów związanych z porodem, wychowaniem i edukacją dzieci do 2025 roku.

Chiny zanotowały w zeszłym roku najwyższy spadek liczby urodzeń od sześciu dekad (…) To wskazuje, że licząca obecnie 1,41 biliona osób populacja może zacząć się kurczyć przed 2025 rokiem – szacuje Bloomberg Economic.

Polityka prorodzinna miasta wpisuje się w większy program, mający na celu sprowadzenie do Panzhihua talentów z całego kraju. Dodatki pieniężne dostaną również wykwalifikowani pracownicy służb medycznych, nauczyciele i przedsiębiorcy, którzy zdecydują się tam osiedlić.

J.L.

Źródło: Bloomberg Wealth