Dr Jabłonka o konflikcie w Górskim Karabachu: Azerbejdżan chce dokończyć rzeź Ormian

Dr Krzysztof Jabłonka nakreśla historyczne tło sporu o Górski Karabach. Przestrzega przed nasilającym się imperializmem Turcji. Mówi również o bitwach: pod Cecorą i pod Lepanto.

 

Dr Krzysztof Jabłonka tłumaczy genezę konfliktu Górskim Karabachu:

Podstawowym błędem jest mówienie, że Górski Karabach jest integralną częścią Republiki Azerskiej.

Historyk przypomina, że 100 lat temu został dokonany podbój Armenii.

2 lata po sowieckich eksperymentach wybuchło powstanie, za które Stalin ukarał Ormian oderwaniem Karabachu. To tak, jakby Białystok, Łomżę i Siedlce przyłączyć do Białorusi. Z drugiej strony, równie dobrze można by mianem separatysty określić Józefa Piłsudskiego.

Zwraca uwagę, że w eskalację konfliktu w  Górskim Karabachu nie angażuje się w sposób bezpośredni Federacja Rosyjska:

Inspiratorem tej całej awantury jest Turcja.

Jak przestrzega historyk:

Strona azerska chce dokończyć rzeź Ormian sprzed 105 lat. Karabach to po polsku czarny ogród. Tym mianem określa się cmentarze.

Zdaniem dr Jabłonki tureckie władze nawiązują do tradycji osmańskiej:

Turcja weszła na drogę ottomanizmu. Już zaczyna się mówić 0 sułtanie Erdoganie.

Dr Jabłonka prostuje wiadomości, jakoby rzeź Ormian miała miejsce w Turcji:

Należy odróżnić imperium od normalnych państw. To tak, jakby mówić, że powstanie warszawskie wybuchło w Niemczech.

Poruszony zostaje również temat bitew pod Cecorą i pod Lepanto w rocznicę tych starć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Armenia została zdradzona przez USA. W Polskim Radiu jest zapis przeciwko mnie

Duszpasterz polskich Ormian mówi o trudnym położeniu Armenii między globalnymi mocarstwami, o błędach polityki wschodniej RP oraz o cenzurze w Polskim Radiu.


Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o konflikcie azersko-ormiańskim. Wskazuje, że jest on elementem tureckich działań przeciw chrześcijanom:

Armenia jest wciśnięta między trzy mocarstwa: Rosję, Turcję i Iran. Takie położenie ściąga na nią ciągłe niebezpieczeństwo.

Duchowny ubolewa nad faktem braku zainteresowania Zachodu losem Ormian:

Wczorajsza manifestacja w Warszawie była głosem rozpaczy.

Gość „Poranka WNET” kreśli analogię między Kosowem a Górskim Karabachem. Tłumaczy, że Armenia nie miała wyjścia, została zmuszona do sojuszu z Rosją:

Z kim Ormianie mieli się sprzymierzyć, kiedy zostali zdradzeni przez USA? Związki z Rosją nie wynikają z miłości Ormian do tego kraju.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk krytykuje prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, który stwierdził, że wspieranie Armenii jest „antypolskie”:

Jestem przerażony, że tacy ludzie szepczą do ucha prezydentowi i premierowi, współtworząc polską politykę wschodnią.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski odnosi się do sprawy odwołania rozmowy z nim w Polskim Radiu:

Pół godziny przed rozmową dowiedziałem się, że jest na mnie zapis. Za sprawą stoi pani poseł od środkowego palca, która obrońców życia poczętego nazywa rosyjskimi agentami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Górski Karabach. Marek Reszuta: Obecnie mamy regularną wojnę. Armia Armenii ogłosiła, że przystępuje do kontrnatarcia

Drony, cyberataki i naloty na cele cywilne oraz propozycje mediacji i sygnały gotowości do rozmów pokojowych. Były zastępca ambasadora RP w Armenii o konflikcie w Górskim Karabachu.


Marek Reszuta wskazuje, że w konflikcie w Górskim Karabachu obie strony strony zarzucają sobie bombardowanie celów cywilnych i w obu przypadkach zarzuty te są słuszne. Ormianie ostrzelali drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu.

Dzisiaj rano można było obejrzeć w Internecie filmy ze Stepanakertu, czyli stolicy nieuznawanej przez społeczność międzynarodową Republiki Górskiego Karabachu. Są to ewidentnie celem cywilne. Taki sam ostrzał miał miejsce w Gandży dwa dni temu, z tym, że Ormianie twierdzą, że oni strzelali do lotniska wojskowego. Natomiast filmiki pokazywane przez Azerów wskazują, że również tam były cele cywilne.

Obie strony oficjalnie uznają konwencję genewską zarzucając przeciwnikom jej łamanie. Według Ormian Azerowie używają broni kasetowej, co, jak wskazuje były zastępca ambasadora RP w Armenii, byłoby przestępstwem wojennym, jeśli by to udowodniono. Największe walki toczą się przy granicy z Iranem, a także w górach Murovdağ. Są to jak mówi nasz gość tereny, które można zdobyć przy użyciu broni pancernej. Zwraca uwagę na rolę dronów w konflikcie:

Drony są jednym z głównych instrumentów działań wojennych zarówno drony szpiegowskie jak i drony bojowe.

Wykorzystywane są także stare samoloty AN-2 jako drony-kamikadze. Walka toczy się poprzez piechotę, służby specjalne, a także ataki cybernetyczne. Jak informuje Reszuta w tej ostatniej dziedzinie Górski Karabach otrzymał wsparcie z zagranicy:

156 stron w Azerbejdżanie zostało zablokowanych, nie przez Ormian, a przez grecką grupę hakerską Anonymous Greece, która stanęła po stronie Armenii.

Armenia i Azerbejdżan zaczynają mówić o warunkach przystąpienia do rozmów pokojowych. Baku uzależnia je od wyprowadzenia wszystkich ormiańskich oddziałów ze spornego terytorium, co jak wskazuje Reszuta, stanowi warunek zaporowy. Oferty mediacji w konflikcie wysuwają prezydenci Francji i Rosji.

Rozmówca Adriana Kowarzyka przypomina, iż zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym czterema rezolucjami ONZ, Górski Karabach to „terytorium Azerbejdżanu okupowane przez Armenię”. Konflikt  toczy się nieprzerwanie od rozpadu ZSRR, z okresowymi eskalacjami, jak w 2016 r., czy w 2018 w okolicy prowincji Tawusz.

Obecnie mamy regularną wojnę. Dzisiaj armia Armenii ogłosiła, że przystępuje do kontrnatarcia. Jeżeli jakaś armia przystępuje do kontrnatarcia, to znaczy, że mamy regularną wojnę.

Rządzący od 2018 r. Armenią Nikol Paszinian „dawał sygnały, że on również byłby za tym żeby zakończyć sprawy pokojowo”.  Premier był związany politycznie z Lewonem Ter-Petrosjanen, pierwszą armeńską głową państwa. Petrosjan zaproponował zaś kiedyś plan pokojowy polegający na oddaniu siedmiu regionów wokół właściwego Górskiego Karabachu. Tereny te, jak mówi Reszuta, to dla Armenii pas bezpieczeństwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Jest zapis na moją osobę. Polityka jest tu ważniejsza niż troska o prześladowanych chrześcijan

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o odwołaniu wywiadu z nim w mediach publicznych, źródłach konfliktu w Górskim Karabachu, hipokryzji państw europejskich i związkach Polski z Armenią.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przypomina, że Ormianie to najstarszy naród chrześcijański, którego władca przyjął chrzest w roku 301. Armenia padła jednak w XI w. łupem Turków seldżuckich. Na początku XX w. rząd młodoturecki dokonał ludobójstwa na Ormianach, Grekach Pontyjskich i innych narodach chrześcijańskich Imperium Osmańskiego. Po zakończeniu pierwszej wojny doszło także do pogromu Ormian na terenie Azerbejdżanu.

Związek Radziecki który zagarnął te tereny na zasadzie dziel i rządź skrawek Armenii który ocalał tego Republikę Sowiecką natomiast bardzo mocno zamieszkany przez Ormian Górski Karabach wcielił do Azerbejdżanu i to jest właśnie przyczyna konfliktu który trwają już od dziesiątków lat.

Kolejny pogrom Ormian w Azerbejdżanie miał miejsce w 1980 r. w Baku i innych miastach. Duszpasterz Ormian podkreśla, że poza Gruzją wszyscy sąsiedzi Armenii to muzułmanie. Kraj ten nie ma ropy, ani dostępu do morza, zaś ze strony międzynarodowej wsparciem służy mu głównie diaspora ormiańska.

Ormianie są przede wszystkim krajem, który jest bardzo nękany gospodarczo.

Ks. Isakowicz-Zaleski wskazuje na hipokryzję państw europejskich, które uznały secesję Kosowa- historycznie serbskiego, ale zamieszkanego w większości przez Albańczyków, a nie chcą przy tym uznać Górskiego Karabachu. Mówi także o sprawie odwołania wywiadu z nim, na który został zaproszony do Polskiego Radia 24:

Media publiczne już nie są publiczne, to są media partyjne.

Podkreśla, że to radio wyszło z inicjatywą. Miał mówić o Kościele Ormiańskim, związkach Armenii z Polską, wizycie św. Jana Pawła II w Armenii etc. Redaktor, który go wcześniej zapraszał zadzwonił do niego:

Powiedział, że jest, dosłownie cytuję, zapis na moją osobę. Co to jest zapis, to ja pamiętam z PRL-u – cenzura. Pani dyrektor tego oddziału Polskiego Radia 24 w ostatniej chwili uległa czyjejś presji […] i zatrzymano ten wywiad.

Gość Radia Wnet wyraża żal, że w finansowanych z naszych podatków mediach stosuje się cenzurę, jak za PRL-u. Polityka dla nominalnie chrześcijańskiej partii jest ważniejsza niż troska o prześladowaniu chrześcijan- ocenia. Dodaje, że jest to także przykre dla wielu polskich Ormian, których społeczność ma długą i chwalebną kartę służby Polsce.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Waszczykowski: Koncepcja LGBT oparta na gender to ideologia. Ambasadorowie nie powinni zajmować stanowisk ideologicznych

Czemu Turcja czuje się zostawiona ze swymi problemami przez UE i NATO? Witold Waszczykowski o konflikcie w Górskim Karabachu, polityce Ankary, praworządności i liście ambasadorów.

Witold Waszczykowski przypomina, że Górski Karabach to ormiańska enklawa na azerbejdżańskim terytorium, a konflikt o ten region toczy się od 1988 r. Rozwiązaniu go służy Grupa Mińska OBWE. Polska powinna być zainteresowana tym konfliktem, gdyż toczy się on na przedpolu Europy, a zaangażowane są w niego takie mocarstwa jak Rosja (sojusznik Armenii) i Turcja (wspierająca Azerbejdżan). Obydwa kraje są partnerami dla NATO i Unii Europejskiej. Były minister spraw zagranicznych wskazuje, że nie mamy jako członek NATO obowiązku popierać w nim Turcji, gdyż nie jest ona w nim zagrożona. Zauważa przy tym, że położenie Turcji sprawia, iż jest ona otoczona przez obszary na których toczą się różne konflikty. Z perspektywy Ankary jej sojusznicy nie robią wystarczająco dużo w ich sprawie:

Turcy mają do nas do NATO do Unii Europejskiej wiele zastrzeżeń i pretensji, że pozostawiliśmy ich, że nie rozwiązujemy konfliktów, które toczą się wokół nich, np konfliktu syryjskiego. W związku z tym oni muszą brać sprawy w swoje ręce.

Eurodeputowany PiS wyraża nadzieję, że konflikt zostanie szybko zażegnany, wskazując, że w bombardowaniach cierpią także cywile. Odnosi się do także do listu ambasadorów, który wzywa Polskę do przestrzegania praw człowieka odnośnie to tzw. społeczności LGBT. Podkreśla, że w Polsce nie ma żadnej dyskryminacji ze względu na czyjeś życie seksualne. Tym o co chodzi lobby LGBT są przywileje, takie jakie mają małżeństwa. Kuriozalną nazywa sytuację, w której o przestrzeganie praw człowieka wzywa Polskę kraj taki jak Wenezuela. Wskazuje na reakcję Mateusza Morawieckiego, który podkreślił, że Polska ma długą tradycję tolerancji.

Nasz gość komentuje słowa amerykańskiej ambasador, która stwierdziła, że nasz kraj „stoi po złej stronie historii” jeśli chodzi o LGBT. Zaznacza, że ambasadorowie nie powinni zajmować stanowiska w sporach ideologicznych. Ocenia, że Georgette Mosbacher jest pod presją amerykańskich środowisk „które wywalczyły sobie przywileje”.

Dyskusja o praworządności nie jest dyskusją nad poprawą polskiego, czy węgierskiego prawa, tylko dyskusją nad tym, czy rządy takie jak polski  i węgierski w ogóle mają prawo egzystować.

Polityk komentuje kolejną odsłonę unijnej debaty na temat praworządności. Przedstawiane obecnie propozycji określa jako „antyeuropejskie”. Wymiar sprawiedliwości i kwestia jego reformy nie jest czymś objętym traktatami unijnymi.

Mamy próbę uzurpacji większej władzy przez Komisję Europejską.

Polityk wskazuje, że Polska przekonuje do swego stanowiska kraje takie, jak Litwa. Ze stanowiskiem polskiego rządu zgadzają się także Węgry.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Zasztowt: Turcja prowadzi coraz bardziej efektywną politykę we wszystkich regionach, z którymi sąsiaduje

Dr Konrad Zasztowt o konflikcie w Górskim Karabachu: historii konfliktu, działaniach Azerbejdżanu, nacisku międzynarodowym i zaangażowaniu Turcji.

To jest rzeczywiście eskalacja walk na skalę taką, której nie widzieliśmy od 1994 roku, czyli od zawieszenia broni po tej krwawej dwuletniej wojnie.

Dr Konrad Zasztowt mówi, że w Górskim Karabachu mamy do czynienia z taką eskalacją konfliktu, jakiej nie widzieliśmy od 1994 r., kiedy powstała separatystyczna Republika Górskiego Karabachu. Przypomina, że zajmując obszary graniczące z właściwym Górskim Karabachem Ormianie wypędzili mieszkających na nich Azerów. Azerbejdżan nie ustępował od celu jakim było przywrócenie kontroli nad Górskim Karabachem- wskazuje nasz gość. Zauważa, że niewielkie skrawki terytorium zostały odbite przez Azerów w 2016 r. Tak może być i tym razem.

W Stanach Zjednoczonych mamy ten okres oczekiwania na wybory prezydenckie więc jakby wzrok świata jest odwrócony od tego regionu więc to jest dobry moment dla dla strony azerskiej żeby wykonać taki taki ruch.

Baku wykorzystało fakt, że uwaga Rosji skupiona jest na Białorusi, a Stany Zjednoczone są zawieszone w niepewności wobec trwania roku wyborczego. Azerów wspiera od lat na arenie dyplomatycznej Ankara, która uważa ich za praktycznie swych rodaków. Turcja obecnie prowadzi „bardziej asertywną politykę” na wielu frontach: w Syrii, Libii, na Morzu Śródziemnym, a teraz także na Kaukazie.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że wydatki na wojsko, jakie ma Azerbejdżan przewyższają znacznie to na co może sobie pozwolić Armenia razem z ormiańskimi separatystami. Na korzyść Ormian działa jednak górzysty teren, który ułatwia zadanie obrońcom. Na Azerbejdżan wywierana jest presja międzynarodowa.  Dr Zasztowt zauważa, że Azerbejdżan ma silne argumenty za sobą, gdyż de iure Republika Górskiego Karabachu jest jego częścią. Separatystycznej republiki nie uznaje nawet Armenii, ale w obecnej sytuacji zaczęto mówić o możliwości oficjalnego uznania secesji przez Erywań.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wojciech Górecki: Rosja sprzedaje broń obu stronom. Gdyby zaatakowano bezpośrednio Armenię Moskwa musiałaby zareagować

Armenia, zamach stanu?

Wojciech Górecki o konflikcie w Górskim Karabachu, jego przebiegu, tym, co wiemy o działaniach wojennych oraz o tym, jakie państwa są w konflikt zaangażowane.

Wojciech Górecki wskazuje na blokadę informacyjną wprowadzoną przez obie strony konfliktu w Górskim Karabachu. W jej wyniku nasze informacje na temat prowadzonych tam działań wojennych są ograniczone. Wiemy, że nie mamy do czynienia z operacją lądową, lecz

Mamy do czynienia z walkami polegających na ostrzałach artyleryjskich ostrzeliwaniem pozycji.  […] Mieliśmy też doniesienia, że był atak na miasto Wardenis położonego bezpośrednio na terytorium Armenii, nie na terytorium spornym separatystycznej Republiki Górskiego Karabachu.

Nasz gość przypomina początki długoletniego konfliktu.  Wskazuje, że Górski Karabach pozostawał w czasach ZSRR w ramach Azerbejdżańskiej SRR, choć zamieszkany był w większości przez Ormian. Jeszcze w czasie pierestrojki mieszkańcy regionu domagali się przyłączenia Górskiego Karabachu do Armeńskiej SRR.

Wojna jako taka toczyła się w latach 1992-94.

[related id=126043 side=right] Wraz z rozpadem Związku Sowieckiego wybuchła zwycięska dla Armenii wojna z Azerbejdżanem, który utracił Górski Karabach i pas ziemi leżący między regionem a granicami Armenii i Iranu. Na zajętych terytoriach powołano Republikę Górskiego Karabachu, nieuznawaną nawet przez Armenię, mimo, że ta ostatnia reprezentuje ją w rozmowach z Azerbejdżanem. Po wybuchu konfliktu doszło do obustronnych czystek etnicznych w Armenii i Azerbejdżanie. Choć ten ostatni jest muzułmański (a dokładniej w większości szyicki), a Armenia jest chrześcijańska, to konflikt między nimi nie ma charakteru religijnego. Potwierdza to fakt, iż szyicki Iran popiera w nim Armenię. Jakie inne państwa zainteresowane są tym konfliktem?

Rosja oczywiście jest zaangażowana w ten konflikt. […] Moskwa wraz ze Stanami Zjednoczonymi i Francją współprzewodniczy Mińskiej Grupie OBWE […] Karabach jest jednym z nielicznych miejsc na świecie gdzie interesy Rosji i Stanów Zjednoczonych są zgodne. Jednym i drugim chodzi o to żeby tam był spokój i żeby tam było stabilnie.

Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich przypomina, że Rosja jest sojuszniczką Armenii, w której ma bazę wojskową. Tymczasem Azerbejdżan blisko współpracuje z Turcją.  W związku z tym wielu dopatruje się w konflikcie wojny zastępczej między Moskwą a Ankarą. Jednak, jak wskazuje Górecki, Kreml współpracuje także z Azerami, sprzedając broń obu stronom. Co za tym idzie

Rosja nie może się zdecydowanie opowiedzieć po jednej ze stron, chociaż gdyby została zaatakowana Armenia jako taka, Rosja musiałaby coś coś tutaj zrobić.

Kaukaz pod względem surowców naturalnych stanowi bliskie zaplecze Bliskiego Wschodu, więc destabilizacja tego regionu budzi zaniepokojenie wszystkich głównych graczy.  Rozmówca Adriana Kowarzyka dodaje, że Kaukaz stał się kolejnym regionem w którym możemy obserwować rywalizację turecko-rosyjską:

Turcja oczywiście wykorzystuje okazję, żeby się mówiąc kolokwialnie rozepchnąć, troszkę uszczknąć z tego rosyjskiego monopolu na bezpieczeństwo na Kaukazie Południowym i oczywiście umocnić się tam.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Repetowicz: W Górskim Karabachu walczą dżihadyści z Syrii. Rosja nie angażuje się w widoczny sposób w ten konflikt

Ekspert ds. bliskowschodnich opisuje zaangażowanie wielkich mocarstw w spór azersko-ormiański. Wskazuje na brak wiarygodnych informacji nt, liczby ofiar działań zbrojnych.


Witold Repetowicz omawia bieżący stan sporu azersko-ormiańskiego. Jak ocenia:

Nie można powiedzieć, żeby Azerbejdżan zanotował jakiś znaczący postęp. Ormianie odzyskali pierwotnie utracone punkty.

Ekspert relacjonuje, że w wyniku działań zbrojnych zginęło stu ormiańskich żołnierzy:

Ze strony Azerbejdżanu nie mamy żadnych liczb. Możemy jednak przypuszczać, że straty są tam jeszcze większe.

Gość „Poranka WNET” mówi o reakcji Turcji i Rosji na eskalację w Górskim Karabachu:

Ormianie twierdzą, że Turcy zaangażowali się bezpośrednio. Informacje te nie są jeszcze potwierdzone. Pewny jest za to udział syryjskich dżihadzistów w walkach przeciwko Ormianom.

Federacja Rosyjska nie uczestniczy w tym sporze w tak widoczny sposób:

Układ o bezpieczeństwie zbiorowym, którego stronami są Rosja i Armenia, przewiduje interwencję tylko w przypadku inwazji na terytorium drugiego z państw.

Jak dodaje Witold Repetowicz, do tej pory relacje Rosji z Azerbejdżanem były dobre, w przeciwieństwie do niedobrych od dziesięcioleci stosunków turecko-ormiańskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Grzywaczewski: Konflikt w Górskim Karabachu to spór o tożsamość. Turcja będzie do końca wspierać Azerbejdżan

Podróżnik tłumaczy przyczyny napięć między Armenią a Azerbejdżanem w Górskim Katrabachu. Mówi o roli, jaką mogą odegrać w konflikcie wielkie mocarstwa.

 

Tomasz Grzywaczewski komentuje eskalację konfliktu w Górskim Karabachu. Przypomina, że sytuacja w regionie jest napięta od 30 lat:

Jest to de facto wojna między Armenią a Azerbejdżanem. Armenia podjęła kolejną próbę przejęcia terytorium de iure należącego do Azerbejdżanu.

Jak przypomina ekspert, poprzednie zaostrzenie sytuacji w spornym regionie miało miejsce 4 lata temu. Wtedy jednak żadne ze skonfliktowanych  państw nie wprowadziło stanu wojennego.

Podróżnik relacjonuje, że jego znajomi z Górskiego Karabachu zostali ewakuowani z pomocą nieuznawanych przez społeczność międzynarodową miejscowych władz. Rozmówca Adriana Kowarzyka opisuje warunki naturalne spornego regionu. Jest to obszar górzysty, bez większego znaczenia strategicznego, ważny dla obu zwaśnionych narodów ze względów symbolicznych.

Górski Karabach pokazuje, że w geopolityce pamięć historyczna i tożsamość są bardzo ważne.

Gość „Kuriera w samo południe” przestrzega, że dalszy wzrost  napięcia w Górskim Karabachu może zmusić do interwencji Stany Zjednoczone, Rosję i Turcję. Nie jest wykluczone, że aktualny wzrost napięcia jest inspirowany przez Ankarę:

Turecki prezydent Erdogan zapowiedział, że do samego końca będzie wspierać Baku. Konflikt o o Górski Karabach jest w pewnym sensie przedłużeniem konfliktu ormiańsko-tureckiego. O deeskalowanie działań zbrojnych apeluje z kolei Moskwa.

Tomasz Grzywaczewski dodaje, że Armenia i Azerbejdżan podają odmienne informacje na temat skutków działań zbrojnych w Górskim Karabachu, dlatego niemożliwe jest oszacowanie realnej liczby ofiar konfliktu:

Każda ze stron prowadzi własną wojnę informacyjną. Z oficjalnych kanałów żadnych pewnych wiadomości nie uzyskamy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Marek J. Nowakowski: Można zapłacić każdą polityczną cenę, by Białoruś nie została wchłonięta przez Rosję

Marek Jerzy Nowakowski o roli Polski wobec Białorusi, tym, jaki powinien być nasze cel strategiczny oraz o opozycji w tym kraju i scenariuszu armeńskim.

Warszawa powinna odgrywać ważną rolę wobec Białorusi, natomiast mamy wiele zaniedbań z przeszłości.

Marek Jerzy Nowakowski stwierdza, że pod względem polityki wobec Mińska „praktycznie wszystkie siły polityczne mają coś pod kołnierzem”. Wskazuje, że obecnie kontaktu z Białorusią szuka się przez Litwę, nie przez Polskę. Program otwarcia granic dla Białorusinów, czy wspierania ludzi wyrzuconych z pracy lub szkoły nazywa minimalistycznym.

Pamiętajmy, że były takie historie jak przekazywanie białoruskim służbom specjalnych danych o opozycjonistach szukających oparcia w Polsce.

Dyplomata podkreśla potrzebę wypracowania celów wobec Białorusi. Trzeba określić jaki jest nasz cel podstawowy. Dlatego spotkanie wielu klubów parlamentarnych ws. sytuacji na Białorusi, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest dobrym krokiem do poprawienia polskiej polityki wobec naszego sąsiada na Wschodzie.

Celem politycznym wobec Białorusi powinno być to, żeby nie została wchłonięta przez Rosję i tutaj można zapłacić każdą polityczną cenę.

Jednocześnie proces zbyt szybkiego podążania tego kraju w kierunku zachodnim może sprowokować interwencję rosyjską. Były ambasador Polski na Łotwie wskazuje, że większość białoruskiej opozycji nie ma problemów z bliską współpracą ich kraju z Rosją. Twierdzi, że dla Kremla „jest do przyjęcia” utrzymanie władzy przez Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Wygodniejszą jednak opcją dla rosyjskiej władzy byłaby wygrana w wyborach prezydenckich takiej osoby jak Wiktar Babaryka.

Sama Cichanouska wskazała, że rosyjska telewizja państwowa życzliwie relacjonowała kampanię wyborczą opozycji.

14 lipca 2020 r. Babaryce odmówiono wszakże rejestracji jako kandydata na prezydenta. Wygrana biznesmena byłaby, jak wskazuje nasz gość, korzystna dla Władimira Putina , ponieważ ten jest prorosyjski, przez co realizowałby m.in. cele gospodarcze i geopolityczne Moskwa. W przypadku przejęcia przez niego władzy

Będziemy mieli inwestycje, będziemy mieli wpływ pieniędzy z Zachodu, a z drugiej strony będziemy mieli kontrolę [rosyjską].

Były ambasador Polski w Armenii wskazuje, że w po rewolucji demokratycznej nowe armeńskie władze są prorosyjskie. Przypuszcza, że podobny scenariusz szykuje Rosja dla Gruzji. Ocenia, że Kreml „chce wchłonąć Białoruś, ale nie teraz, tylko za trzy lata”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.