Gen. Sanders: Wielka Brytania musi posiadać wojsko zdolne do walki w Europie i do pokonania sił rosyjskich

Patrick Sanders został nowym Szefem Sztabu Generalnego Wojsk Wielkiej Brytanii.

Generał Patrick Sanders w komunikacie do swoich żołnierzy napisał:

 Wojska brytyjskie muszą być przygotowane na ponowną walkę w Europie. Ta wojna [Rosji z Ukrainą] szybko się nie zakończy. Dlatego Wojsko brytyjskie powinno być zdolne do pokonania oddziałów rosyjskich.

Dowódca wojsk podkreślił również, że jest pierwszym od 1941 roku dowódcą brytyjskiej armii, który wykonuje swoje obowiązki w czasie wojny w Europie z udziałem kontynentalnego mocarstwa.

Inwazja Rosji na Ukrainę podkreśla nasz główny cel – chronić Wielką Brytanię i być gotowym do walki i wygrywania wojen na lądzie. Świat zmienił się 24. lutego. Teraz mamy imperatyw, by stworzyć armię zdolną do walki u boku naszych sojuszników oraz do pokonania Rosji.

Jednocześnie brytyjskie media informują, że Patrick Sanders będzie dowodził najmniejszą liczebnie brytyjską armią od ponad 200 lat. W 2021 roku brytyjski rząd przedstawił plany zmniejszenia regularnej armii o 10 tysięcy żołnierzy. Wydatki obronne w Wielkiej Brytanii wzrosły o 3 miliardy funtów rocznie w ujęciu realnym od 2016-17, po realnym cięciu finansowania o 6,6 miliarda funtów w latach 2010-2017.Według danych IISS Global Military Balance 2020 Rosja wydaje na wojsko około 4,14% swojego produktu krajowego brutto, podczas gdy Wielka Brytania wydaje około 2,33%.*

Jedynym moim obowiązkiem będzie uczynienie brytyjskiej armii tak zabójczej i skutecznej, jak to tylko możliwe – napisał generał Patrick Sanders w liście do swoich żołnierzy.

Tymczasem, jak podaje Downing Street, premier Wielkiej Brytanii Borys Johnson podczas swojej ostatniej wizyty w Kijowie, ogłosił program szkoleniowy dla sił ukraińskich. Program, który – jak zapewnia Johnson, cytowany przez The Times “ma zmienić równanie wojny”. W jego ramach Zjednoczone Królestwo przeszkoli 10 tysięcy ukraińskich żołnierzy co 120 dni, co ma pozwolić na odbudowanie sił militarnych i zwiększenie ukraińskiego oporu. Szkolenia mają odbywać się terytorium Ukrainy.

Od 2015 roku do tej pory Wielka Brytania przeszkoliła ponad 22 tysiące ukraińskich żołnierzy.

* dane za BBC News.

K.P.

Brytyjskie MON: wciąż zdarzają się przypadki odmowy wykonywania rozkazów przez całe rosyjskie jednostki

Fot.: CC0, Public Domain Pictures

Resort obrony rządu Wielkiej Brytanii informuje o niskim morale panującym w rosyjskiej armii, a także o odmowie wydawania rozkazów oraz starciach wewnątrz wojska Federacji Rosyjskiej.

Brytyjski wywiad zaprezentował najnowsze informacje i ocenę sytuacji panującej na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Ustalenia w dużej mierze dotyczą poziomu morale w obu armiach.

Oddziały bojowe obu stron zaangażowane są w intensywne walki w Donbasie i prawdopodobnie doświadczają zmiennego morale.

Wedle oceny ekspertów brytyjskiego MON, sytuacja wygląda gorzej po stronie agresora z Moskwy. Mowa, nie tylko o słabej woli walki panującej wśród rosyjskich szeregów, ale także o odmowie wykonywania rozkazów oraz o przypadkach napięć zachodzących pomiędzy członkami poszczególnych jednostek.

Morale Rosjan najprawdopodobniej jest nadal szczególnie niski. Wciąż zdarzają się przypadki odmowy wykonania rozkazów przez całe jednostki rosyjskie oraz zbrojne starcia między oficerami a żołnierzami.

Czytaj także:

Korespondent Ukrinform w Polsce – Porozumienia Mińskie były absurdalne

Informatorzy przypuszczają, że władzą na Kremlu z trudnością przychodzi walka z tą sytuacją. Za powód takiego stanu rzeczy uważają oficjalny status działań Rosji na Ukrainie – określany mianem „specjalnej operacji wojskowej”.

Władze rosyjskie prawdopodobnie mają trudności z wywieraniem prawnego nacisku na wojskowych dysydentów, w czym przeszkadza oficjalny status inwazji jako „specjalnej operacji wojskowej”, a nie wojny” – przekazano.

Źródła: „Dziennik Gazeta Prawna”, „Do Rzeczy”.

K.K.

Boris Johnson chce uchylenia protokołu irlandzkiego. Feręc: byłoby to ogromne zagrożenie dla całej Zielonej Wyspy

Belfast City Hall / Fot. William Murphy. Wikimedia Commons

Trwają rozgrywki w brytyjskim rządzie; najbardziej może na nich ucierpieć Republika Irlandii – podkreśla redaktor naczelny portalu Polska-IE.com.

Bogdan FeręcTomasz Wybranowski omawiają spór brytyjsko-irlandzki na tle protokołu w sprawie Ulsteru. Rząd Borisa Johnsona dąży do zniesienia dokumentu. Jak podkreśla Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com:

Byłoby to złamanie umowy brexitowej i wywołałoby jeszcze wielki chaos we współpracy handlowej między Irlandią a Wielką Brytanią.

Tomasz Wybranowski zauważa natomiast, że

Wprowadzi to jeszcze większy chaos, ponieważ utrudni rozmowy handlowe między Unią Europejską a Wielką Brytanią. A co z Republiką Irlandii? Uniewaznienie Protokółu Irlandzkiego wywróci dopięte wczesniej w znoju i pocie umowy międzynarodowe.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego wyraża przekonanie, że cała Unia Europejska zablokuje koncepcje rządu londyńskiego. Nie sądzi też, aby gabinet Borisa Johnsona był skłonny łatwo zmienić zdanie.

Odwetowe środki UE najbardziej zaszkodzą Republice Irlandii. Współpraca z północą mogłaby zostać zamknięta.

Bardzo prawdopodobne jest to, że  cała sprawa jest elementem wewnętrznych rozgrywek w brytyjskim rządzie.

Zdaniem Bogdana Feręca zmiana protokołu irlandzkiego mogłaby wywołać nawet problemy w dostawach prądu do Republiki.

Warto zaznaczyć, że w Wielkiej Brytanii mówi się już otwartym tekstem, że wielu członków Partii Konserwatywnej „straciło zapał” do walki z dokumentem brexitowym i Protokołem z Belfastu, więc chcą zmian.

Ale nie w taki sposób, jak proponuje to Boris Johnson. On chce twardego zwarcia, a inni chcą konsensusu.

Więcej na ten temat w jednym z programów Studio Dublin:

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Więcej programów Studia Dublin i Studia 37 iNTERNATIONAL TUTAJ:

A.W.K.

Czytaj też:

Bogdan Feręc: źle się stało dla Republiki Irlandii, że Boris Johnson dalej będzie premierem Wielkiej Brytanii

 

Bogdan Feręc: źle się stało dla Republiki Irlandii, że Boris Johnson dalej będzie premierem Wielkiej Brytanii

Boris Johnson / Fot. Annika Haas (CC 2.0)

Redaktor naczelny portalu Polska-IE.com o głosowaniu nad wotum nieufności dla Borisa Johnsona, negocjacjach Londynu z Brukselą ws. protokołu irlandzkiego i ambicjach Jeremy’ego Hunta.

Bogdan Feręc komentuje głosowanie nad wotum nieufności dla premiera Borisa Johnsona. Choć szef rządu JKM utrzymał się na stanowisku, to nie ma powodów do zadowolenia. Uwidoczniło się, ilu ma przeciwników we własnej partii. Pretendentem do nowego lidera rządu i  Partii Konserwatywno-Unionistycznej jest Jeremy Hunt.

Jeremy Hunt będzie chyba o to zabiegał, żeby te ponowne wybory, czy ponowne wotum nieufności które prawdopodobnie zostanie wkrótce postawione mogło być zrealizowane na jego korzyść.

Redaktor naczelny portalu Polska-IE.com stwierdza, że od początku był przeciwnikiem Borisa Johnsona.

Ma dosyć dziwne poglądy na sprawy europejskie, a w dodatku jest twardym brexitowcem.

Czytaj także:

Studio Dublin – 3 czerwca 2022 – Bogdan Feręc i Jakub Grabiasz

Jak mówi, premier UK chciał w negocjacjach z Unią Europejską „zjeść ciastko i mieć ciastko”.

Źle się stało dla Republiki Irlandii, że Boris Johnson dalej będzie premierem Wielkiej Brytanii.

Problemem jest irlandzki protokół. Jest on częścią umowy brexitowej. W jej wyniku powstała granica celna na morzu między Irlandią a Wielką Brytanią.

Można rozpocząć rozmowy z Unią Europejską, ale nie w taki sposób w jaki robi to Boris Johnson- stawiając sprawę na ostrzu noża.

Zerwanie negocjacji grozi powstaniem twardej granicy między Wyspami Brytyjskimi. Rozmówca Tomasza Wybranowskiego sądzi, że lepiej z negocjacjami mógłby poradzić sobie bardziej koncyliacyjnie nastawiony Jeremy Hunt.

A.P.

 

Prof. Roman Dyczkowski: działania wojenne na Ukrainie będą się rozgrywały teraz głównie w rejonie Morza Czarnego

Featured Video Play Icon

Członek Centrum Współpracy Polsko – Ukraińskiej mówi o zmieniającej się sytuacji na frontach wojny na Ukrainie. Przestrzega przed wiarą w możliwość układów z Rosją.

Profesor Roman Dyczkowski zwraca uwagę na poza wojenne działania Rosjan, które mają pomóc im wygrać wojnę. Próbują straszyć opinię międzynarodową rzekomą nową bronią, którą mogliby zniszczyć nawet Wyspy Brytyjskie. Między ludność cywilną Ukrainy wysyłają swych szpiegów nakłaniających do złożenia broni. Działania Rosjan są jednak bezowocne.

Oni już przegrali tę wojnę, osiągnęli wszystko, co byli w stanie osiągnąć. Teraz należy postawić pytanie, czy Ukraina wygra, czy wygra demokratyczny świat?

Czytaj także:

Dmytro Antoniuk: mamy nadzieję że za jakiś czas będzie już przełom w tej wojnie

Pomimo nieuchronnej klęski Moskwy, Ukraińców wciąż czekają ciężkie walki. Rosjanie poprawili swoją logistykę, bez problemu transportują na front broń i nowych żołnierzy.

Armia ukraińska przeprowadza skuteczną kontrofensywę w kierunku Chersonia, Charkowa i Donbasu. Naszym żołnierzom zaczyna brakować jednak amunicji i broni. Pomoc z Zachodu jest niewystarczająca.

Gość Radia Wnet przestrzega przed zbyt pochopnym wyrokowaniem, co może czekać Rosję po zakończeniu wojny. Jego zdaniem jest to chory kraj, z którym stać może się dosłownie wszystko.

K.B.

Czy powstanie nowa Unia Europejska? Boris Johnson ma pomysł na budowę sojuszu polityczno – gospodarczo – wojskowego

Boris Johnson / Fot. Annika Haas (CC 2.0)

Boris Johnson chciałby stworzyć nowy blok współpracujących ze sobą państw. W jego skład miałaby wejść między innymi Polska.

Sojusz miałby skupiać państwa ceniące suwerenność narodową i liberalizm gospodarczy. Ponadto kraje członkowskie miałyby być zdeterminowane do przeciwdziałania Rosji. Oprócz Polski, w skład nowo utworzonego bloku (pod przywództwem Wielkiej Brytanii) miałyby wejść: Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia, a w późniejszym okresie prawdopodobnie też Turcja. Boris Johnson zdążył się już podzielić swoim pomysłem z Wołodymyrem Zełenskim. Prezydent Ukrainy nie dał jednak brytyjskiemu premierowi żadnej odpowiedzi.

K.B.

Źródło: DoRzeczy, Corriere della Sera

Premierzy Wielkiej Brytanii, Szwecji i Finlandii podpisali pakt o wzajemnym bezpieczeństwie

Źródło: Leewarrior / Pixabay.com

W minioną środę, podczas wizyty w Skandynawii, Boris Johnson spotkał się z premierem Szwecji Magdaleną Andersson oraz prezydentem Finlandii Sauli Niinistö.

Strony podpisały umowę o wzajemnym wspieraniu się, zwłaszcza w kontekście obecnego kryzysu związanego z militarną inwazją Rosji na Ukrainę, a także koniecznością obrony wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Boris Johnson poparł również kandydaturę Finlandii oraz Szwecji do członkostwa w NATO.

Jednocześnie premier Wielkiej Brytanii ostrzegł, aby nie popełniać tych samych błędów, co w 2014 roku, po aneksji Krymu przez Rosję. Johnson wspomniał, że wówczas wiele krajów potępiło działania Putina, zapowiedziało wprowadzenie sankcji – miedzy innymi gospodarczych wobec Kremla – po czym otworzyło się na negocjacje z Rosją. Działanie to ośmieliło prezydenta Federacji Rosyjskiej i w pewien sposób legitymizowało jego agresję na Ukrainę.

Boris Johnson, cytowany przez BBC News, zaznaczył stanowczo, że obecnie nie istnieje żadna szansa na normalizację stosunków między Rosją a Zjednoczonym Królestwem.

Zbrodnię przeciw ludzkości, dokonywaną przez Putina, należy po prostu nazwać zbrodnią.

Zjednoczone Królestwo zadeklarowało jednocześnie kolejne wsparcie dla Ukrainy w wysokości 1,3 miliarda funtów.

 

Ireneusz Raś: Wyjdźmy z tej bijatyki PiS-u i anty-PiSu i razem budujmy Polskę, która jest wspólna

Ireneusz Raś

Poseł Koalicji Polskiej o właściwych i błędnych decyzjach Zjednoczonej Prawicy, Brexicie i pomocy dla Ukrainy.

Irenusz Raś stwierdza, że prezydent Andrzej Duda dobrze odnalazł się w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Poseł Koalicji Polskiej docenia także politykę społeczną PiS. Wskazuje przy tym na problemy obozu rządzącego.

Ocenia, że taki modus operandi szefa rządu wynika z jego problemów z koalicjantami.

Czytaj także:

Dr Szymon Kardaś: Niektóre państwa UE nie są gotowe na odejście od rosyjskich surowców. Węgrom brakuje woli politycznej

Polityk stwierdza, że nie da się wybronić  rządu ze zwiększonego importu węgla za rządów ZP. Porusza także kwestię Brexitu, który, jak sądzi, był w rosyjskim interesie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Porozumienie między Wielką Brytanią a Japonią w sprawie Ukrainy

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson spotyka się dzisiaj w Londynie ze swoim japońskim odpowiednikiem, premierem Fumio Kishidą. Tematem rozmów są kolejne sankcje gospodarcze obu krajów wobec Rosji.

Przedstawiciele obu krajów zamierzają podpisać porozumienie, na mocy którego Wielka Brytania oraz Japonia będą mogły współpracować w ramach wspólnych ćwiczeń, szkoleń wojskowych oraz współdziałać w razie szczególnego zagrożenia zbrojnego ze strony państw trzecich.

To jest pierwsze tego rodzaju porozumienie, które Japonia podpisze z krajem europejskim. Zwiększy ono zaangażowanie Zjednoczonego Królestwa w region Indo-Pacyfiku.Japonia, która jest członkiem Grupy G7, stanowczo potępia inwazję Rosji na Ukrainę; nałożyła też sankcje na Rosję oraz wysłała pomoc militarną do Kijowa.

Przed spotkaniem z Johnsonem na 10 Downing Street w Londynie, premier Japonii powiedział, że jego kraj wykorzysta reaktory jądrowe, aby zmniejszyć swoją zależność od rosyjskiej energii.
Natomiast Johnson mówi, że Wielka Brytania i Japonia koncentrują się obecnie na wspólnym stymulowaniu procesu gospodarczego oraz współpracy technologicznej.

My w Wielkiej Brytanii uznajemy, że nasze bezpieczeństwo w Europie jest ściśle powiązane z bezpieczeństwem w regionie Azji i Pacyfiku. Dlatego zamierzamy nawiązać ścisłą współpracę z Japonią – powiedział Johnson, cytowany przez BBC News.

Premier Wielkiej Brytanii ogłosił również, że były minister do spraw biznesu w rządzie konserwatystów, Greg Clark, zostanie nowym wysłannikiem Zjednoczonego Królestwa do spraw handlu z Japonią.

Podczas spotkania na Downing Street przywódcy obu państw zjedli popcorn z Fukushimy – co było symbolem zniesienia restrykcji na produkty żywnościowe z tego regionu Japonii, nałożonych po katastrofie atomowej w 2011 roku.

z Londynu

Iza Smolarek
Alex Sławiński

Czytaj też:

Johnson z wizytą w Kijowie. Deklaruje kolejną pomoc dla Ukrainy

63 proc. uchodźców z Ukrainy chce pracować w Polsce, ale tylko co trzeci pozostać tu na dłużej

Badanie „Uchodźcy z Ukrainy w Polsce” przeprowadzono na grupie 400 osób, z których większość (94 proc.) to kobiety. Prawie 2/3 posiada wykształcenie wyższe i reprezentuje zawody uważane za deficytowe.

Według badań prawie 2/3 uchodźców to matki z dziećmi, które wymagają szczególnej troski, zarówno pod kątem opieki psychologicznej, jak i pod kątem dostosowania procesów pracy do możliwości opieki nad rodziną.

Prezentując raport, dyrektor operacyjny Platformy Migracyjnej EWL Rafał Mróz podkreślił, że diametralnie zmienił się profil Ukraińców przyjeżdżających do Polski. Zwrócił uwagę, że wśród tych, którzy przekroczyli polską granicę po 24 lutego, prawie 2/3 posiada wykształcenie wyższe oraz reprezentuje zawody uważane w Polsce za deficytowe. Są to m.in. specjaliści w takich dziedzinach jak edukacja, medycyna, produkcja przemysłowa, budownictwo, IT. Nie brakuje także pracowników usług i handlu.

Zdaniem Mroza osoby te mają szansę na znalezienie zatrudnienia w Polsce, ale w niektórych branżach konieczna będzie nauka języka polskiego.

Stanisław Szwed: Obywatele Ukrainy chcą pracować. Umożliwienie tego to jest najlepsza pomoc jaką możemy zaoferować

Na ten problem zwrócił też uwagę prezes EWL Group Andrzej Korkus. Zauważył on, że w odróżnieniu od migrantów pracujących w naszym kraju w 2021 roku, niewielu spośród uciekających przed wojną zna język polski. Jak mówił, jedynie 9 proc. deklaruje dobrą lub bardzo dobrą znajomość naszego języka (w stosunku do 45 proc. ankietowanych z grudnia 2021 roku), ponadto aż 4/5 uchodźców nie pracowało wcześniej w naszym kraju. Korkus wskazał przy tym, że aż 55 proc. uchodźców deklaruje znajomość języka angielskiego na poziomie komunikatywnym.

Autorzy badania zwrócili uwagę, że aż 63 proc. ankietowanych chce skorzystać ze specjalnych rozwiązań wprowadzonych przez polski rząd i podjąć pracę zarobkową w czasie pobytu w Polsce. Tylko co piąty respondent deklaruje utrzymywanie się z własnych środków finansowych (20 proc.).

Kamil Sobolewski: 600-700 tys. uchodźców może zasilić szeregi pracowników

Zdaniem Rafała Mroza w związku z odwróconą migracją płci, mamy do czynienia z powiększającym się niedoborem mężczyzn gotowych do podjęcia pracy, z drugiej zaś z nadwyżką kobiet, które wytrwale jej poszukują. Dlatego, jego zdaniem, niezbędne jest pilne wypracowanie specjalnych rozwiązań, które pozwolą dostosować miejsca pracy do struktury płci.

Z badania wynika, że większość uchodźców (56 proc.) po zakończeniu konfliktu chce wrócić do Ukrainy. Tylko co trzeci deklaruje chęć pozostania w Polsce na dłużej. Z kolei 12 proc. ankietowanych nie zamierza pozostać ani w Polsce, ani też wracać do ojczyzny. Najczęściej wskazują takie kierunki docelowej migracji jak Niemcy (26 proc.), Stany Zjednoczone (16 proc.), Wielka Brytania (11 proc.) oraz Szwecja (10 proc.). Zdaniem autorów badania może to wynikać zarówno z otwarcia tych krajów na uchodźców wojennych – dotychczasowe przepisy nie pozwalały na swobodny dostęp do rynków pracy żadnego z tych krajów, jak i polityki socjalnej.

Badanie przybyszy z Ukrainy przebywających w Polsce zostało przeprowadzone w dniach 23 marca – 3 kwietnia 2022 na próbie liczącej 400 osób. Wywiady zostały przeprowadzone w języku ukraińskim z obywatelami Ukrainy, którzy opuścili Ukrainę i przyjechali do Polski po 24 lutego 2022 roku.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

A.P.