Czy prywatna korespondencja będzie kontrolowana? Czarnecki: potrzebne są instrumenty, by walczyć z pedofilami

Gościem „Kuriera w samo południe” był europoseł Ryszard Czarnecki, który mówił o ostatniej przed wakacyjną przerwą, sesją Parlamentu Europejskiego.

Dziś w Strasburgu odbędzie się ostatnia przed parlamentarnymi wakacjami czterodniowa sesja plenarna PE.  Przed nami m.in. omówienie konkluzji z minionego posiedzenia prezydentów i premierów w Brukseli jak również kolejna debata dotycząca Polski i Węgier w kontekście tzw. praworządności. Rozpoczęcie sesji dziś o godzinie 17.00. Poruszona zostanie także kwestia sprawozdania niemieckiej europosłanki Brigit Sippel, zgodnie z którym w ramach zwalczania pedofilii zostanie stworzona możliwość kontroli m.in. prywatnej korespondencji elektronicznej. Na antenie Radia WNET odniósł się do tego Ryszard Czarnecki, który zaznaczył, że projekt spotka się z poparciem większości frakcji.

Jeżeli chodzi o rozkład głosów to wszystkie grupy polityczne łącznie z nasza poprą sprawozdanie niemieckiej europosłanki, (…) bo uważamy, że trzeba zwalczać seksualne wykorzystywanie dzieci. Przeciwko temu sprawozdaniu będą na pewno Zieloni i być może postkomuniści. Na 7 grup 5 jest za – powiedział polityk.

Komentatorzy zauważają, że takie rozwiązanie może godzić w wolność osobistą obywateli UE. Rozmówca Adriana Kowarzyka przekonywał jednak, że taki krok jest konieczny.

Uznaliśmy, że byłoby niezrozumiałe gdyby konserwatyści europejscy zagłosowali przeciwko sprawozdaniu, którego celem jest walka z pedofilami –wskazał.

Trzeba wolności bronić, ale potrzebne są instrumenty, by walczyć z pedofilami – dodał.

 

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

A.N.

Stefanik: Marine Le Pen zamierza po raz trzeci kandydować w wyborach prezydenckich 2022

Korespondent Wnet we Francji opowiada o sytuacji politycznej, która rysuje się przed przyszłorocznymi francuskimi wyborami prezydenckimi. Według Stefanika Macron może nie ubiegać się o reelekcję.

Gościem „Kuriera w Samo Południe” jest korespondent Wnet we Francji, Zbigniew Stefanik. Rozmówca Adriana Kowarzyka dotyka tematu Marine Le Pen, która po raz trzeci zamierza strać się o urząd prezydencki:

W miniony weekend odbył się kongres Zjednoczenia Narodowego, (…) na którym została ona wybrana po raz czwarty na stanowisko przewodniczącej tego ugrupowania. Jednakże, poinformowała po tym wyborze, iż zostanie ona przywódczynią ugrupowania tylko do września b.r., (…) ponieważ zamierza koncentrować się kampanii prezydenckiej – komentuje Zbigniew Stefanik.

Jednakże, według Zbigniewa Stefanika, sytuacja Marine Le Pen nie jest najłatwiejsza. Zagrożeniem są nie tylko partie lewicowe, ale i rosnąca w siłę Partia Republikańska:

Ma coraz poważniejszą konkurencję. (…) Wiadomo również, iż nie dojdzie do sojuszu zjednoczenia prawicy, ponieważ partia republikanów, umocniona swoim wynikiem w wyborach samorządowych, z pewnością pójdzie pod swoim własnym szyldem – podkreśla dziennikarz.

Co więcej, zdaniem dziennikarza Emmanuel Macron może za to zrezygnować z udziału w wyścigu o reelekcję. Jak wskazuje korespondent Wnet, może wynikać to z ostatniego spadku poparcia odnotowanego po niedawnych wyborach regionalnych:

Tutaj również coraz większy znak zapytania. O ile na tym etapie prezydent Francji mówi, że jeszcze nie postanowił o tym co zrobi, coraz więcej głosów mówi o tym, że być może Emmanuel Macron nie będzie kandydatem na drugą kadencję prezydentury – stwierdza korespondent.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Łatuszka: Rosja chce doprowadzić do referendum konstytucyjnego na Białorusi

Paweł Łatuszka uważa, że celem presji, jaką Putin wywiera na Łukaszence jest doprowadzenie do referendum konstytucyjnego na Białorusi i rozpisanie tam przedwczesnych wyborów.

W „Poranku WNET” gości były ambasador Białorusi w Polsce i członek prezydium białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, Paweł Łatuszka. Jak stwierdza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, czas Aleksandra Łukaszenki jako prezydenta Białorusi już się skończył, a jego upadek jest kwestią miesięcy:

Ja myślę, że on już się skończył. (…) Nie jest przywódcą uznanym przez społeczeństwo białoruskie – podkreśla Paweł Łatuszka.

Były ambasador rozważa również w jakim czasie reżim Łukaszenki mógłby upaść. Zdaniem naszego gościa jest to raczej kwestia miesięcy niż lat:

Ja myślę, że raczej chodzi o miesiące. (…) Patrząc na tę presję wewnętrzną i zewnętrzną, ze strony Zachodu i ze strony Rosji, ciężko będzie mu wytrzymać na przestrzeni lat – zaznacza Paweł Łatuszka.

Co więcej, były ambasador tłumaczy, że trwanie reżimu jest już możliwe tylko dzięki zagranicznemu finansowaniu. Według Pawła Łatuszki Moskwa może w każdej chwili zmienić zdanie i zaprzestać finansowego wspomagania nieudolnego reżimu:

Jeżeli są inne plany ze strony Kremla nie będzie on finansował przez lata wszystkich tych strat gospodarczych, które się nasilają w związku z sankcjami i nieumiejętność zarządzania – mówi gość porannej audycji.

Ponadto, Paweł Łatuszka nawiązuje do charakteru ostatnich spotkań Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina. Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego prezydent Rosji dąży do doprowadzenia do referendum konstytucyjnego na Białorusi, czego dalszymi skutkami będą zmiany w Konstytucji i ogłoszenie przedwczesnych wyborów:

Popatrzmy choćby jakie rozmowy mają za sobą Łukaszenko i Putin w ciągu ostatnich miesięcy, to są długie rozmowy sam na sam (…). Niektóre przecieki są, ale wariant Rosji jest jednoznaczny – Rosja chce doprowadzić do referendum konstytucyjnego, zmian w Konstytucji i ogłoszenia przedwczesnych wyborów. Pod taką presją Łukaszenko się znajduje – komentuje ambasador.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Soboń o uchwale PiS ws. nepotyzmu: z doniesień wiem, że pierwsze osoby już rezygnują

W rozmowie z Łukaszem Jankowskim wiceminister Artur Soboń analizuję podjętą na sobotnim kongresie PiS uchwałę ws. nepotyzmu. Rozpoczęcie wykonywania dokumentu nastąpiło w poniedziałek.

W najnowszym „Poranku WNET” gości  wiceminister aktywów państwowych, Artur Soboń, który mówi o nowej uchwale Prawa i Sprawiedliwości. Za pomocą dokumentu przyjętego na ostatnim kongresie PiS, partia chce sformalizować walkę z nepotyzmem w swoich szeregach. Jak tłumaczy wiceminister, zgodnie z uchwałą, od teraz rodziny posłów i senatorów PiS nie będą mogły zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa:

Z naszego punktu widzenia (…) sytuacja jakiegokolwiek wrażenia, że nie chodzi o kompetencje, a o nepotyzm jest podwójnie szkodliwa politycznie. Stąd też aby uniknąć rozkminiania czy ktoś te kompetencje ma bądź nie ma, a jest jednocześnie członkiem rodziny polityka, przecinamy to – podkreśla Artur Soboń.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego opisuje zdradza także kiedy nastąpią pierwsze dymisje z rad nadzorczych i zarządów spółek skarbu państwa. Jak wskazuje Artur Soboń, mają one miejsce już teraz:

Już. My rozpoczęliśmy wykonywanie tej uchwały już od poniedziałku. (…) Z doniesień wiem, że pierwsze osoby już rezygnują – zaznacza polityk.

Wiceminister komentuje również jak zdaniem Prawa i Sprawiedliwości najlepiej wypełnić postanowienia nowej uchwały. Według Artura Sobonia, najlepszą formą jest rezygnacja, a osoby, które zapoznały się z treścią są świadome czy dokument ich dotyczy czy nie:

Rezygnacja to jest najlepsza forma. Każdy kto jest zainteresowany, kto przeczytał uchwałę, kto czuje się lojalny wobec PiS, wie czy ta uchwała go dotyczy czy nie – stwierdza Artur Soboń.

Co więcej, jak zaznacza gość porannej audycji, istnieje również możliwość odwołania pracowników wspomnianych instytucji. Wiceminister opisuje też jaką rolę w tym procesie może pełnić Ministerstwo Aktywów:

Wydaje mi się, że nasza rola, Ministerstwa Aktywów, będzie minimalna, ale oczywiście jeśli będzie potrzeba odwołania kogoś kto został powołany, to zawsze ten kto powołał może odwołać – uściśla wiceminister.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Kanthak: Donald Tusk nie jest zagrożeniem dla rządów Zjednoczonej Prawicy

Poseł PiS komentuje powrót byłego premiera do polskiej polityki oraz wyrok Sądu Najwyższego ws. zakazu zgromadzeń podczas pandemii.

Jan Kanthak komentuje wyrok Sądu Najwyższego kwestionujący tryb wprowadzenia zakazu zgromadzeń. Zdaniem posła obowiązująca „ustawa covidowa jest wystarczającą podstawą do takich działań.

Sędziom Sądu Najwyższego zabrakło zdrowego rozsądku. Zapomnieli, że wolność kończy się tam, gdzie zagrożone jest bezpieczeństwo innych ludzi.

Polityk komentuje ponadto ostatni kongres Prawa i Sprawiedliwości. Interpretuje to jako sygnał tego, że partia rządząca zajmuje się planami na kolejne lata sprawowania władzy, a nie sprawami opozycji. Gość „Poranka WNET” odnosi się ponadto do kwestii powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. Ocenia, że jego przyczyną jest zbliżający się koniec rządów Angeli Merkel, która, jak mówi, objęła byłego premiera protektoratem.

Platforma Obywatelska ma przed sobą trudny okres do wyborów parlamentarnych. Będziemy się temu przyglądać, ale nie uważamy, by Donald Tusk był zagrożeniem dla naszych rządów.

A.W.K.

Kowalczuk: Włoscy kibice są przekonani o wyższości ich drużyny nad Hiszpanią. Powoli myślą o tym, jak wygrać z Anglią

Korespondent Polskiego Radia w Rzymie o odbiorze EURO 2020 we Włoszech, obowiązujących tam restrykcjach i sytuacji gospodarczej kraju.


Piotr Kowalczuk opowiada o nastrojach w Rzymie przed półfinałowym meczem EURO 2020 Włochy-Hiszpania. Panuje przekonanie, że Italia wygra mecz, bo jest po prostu lepsza.

Wszyscy zastanawiają się nie tyle nad tym, jak wygrać z Hiszpanią, ale jak wygrać w finale z Anglią.

Jak relacjonuje korespondent Polskiego Radia, mistrzostwa Europy są dla Włochów pierwszym od dawna powodem do radości.  Półfinałowi EURO poświęcono dziesiątki stron w gazetach sportowych, a także liczne kolumny w dziennikach społeczno-politycznych.

Piotr Kowalczuk informuje, że Włosi będą oglądać mecz przede wszystkim w domach. Po zakończeniu spotkania, w przypadku sukcesu, należy się spodziewać hałasu na ulicach:

Po zwycięstwie kibice wychodzą na balkony i dmą w  trąby.

Poruszony zostaje również sytuacji gospodarczej Włoch. Społeczeństwo liczy, że premier Mario Draghi wydźwignie kraj z kryzysu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Idea „socjalistycznej sprawiedliwości” powraca? Postanowienie TSUE w sprawie korzystania z usług prawnika w sądzie

Niebawem skarżący obywatel nie będzie mógł zatrudnić reprezentującego go prawnika, jeśli okaże się, że są spokrewnieni, a nawet – być może – zbyt bliska znajomość może okazać się przeszkodą.

Można lubić bądź nie lubić Ordo Iuris, ale mamy niepokojące postanowienie TSUE w sprawie wniesionej przez tę fundację. Okazuje się, że: „Wymóg zwrócenia się do korzystania z usług osoby trzeciej odpowiada koncepcji roli adwokata czy radcy prawnego, zgodnie z którą postrzegany on jest jako współpracownik wymiaru sprawiedliwości, którego zadanie polega na zapewnianiu, przy zachowaniu całkowitej niezależności i w nadrzędnym interesie wymiaru sprawiedliwości, obsługi prawnej, której potrzebuje klient”.

Ta interpretacja roli adwokata jest niepokojąco bliska stalinowskiej koncepcji wymiaru sprawiedliwości, w której to adwokat, reprezentując klienta, tak naprawdę miał pracować w interesie „socjalistycznego wymiaru sprawiedliwości”.

Praktyką stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości było oczekiwanie współpracy adwokata z organami śledczymi i prokuraturą, z pominięciem interesu klienta, właśnie w imię nadrzędnego interesu „socjalistycznego wymiaru sprawiedliwości”. Prowadziło to do patologii wyłudzania przez adwokatów informacji pomagających organom śledczym i prokuraturze w sformułowaniu zarzutów, a sędziom w wydaniu „słusznego” wyroku.

Nawet jednak w czasach stalinowskich obywatel mógł sam siebie reprezentować przed sądem, odrzucając „usługę” pracującego w interesie stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości adwokata.

Wymóg posiadania „niezależnego” adwokata, którego „niezależność” od klienta określa sąd europejski, ogranicza w sposób istotny dostęp obywatela do europejskiego wymiaru sprawiedliwości.

Niebawem skarżący obywatel nie będzie mógł zatrudnić reprezentującego go prawnika, jeśli okaże się, że są spokrewnieni, a nawet – być może – zbyt bliska znajomość może okazać się przeszkodą. Kolejny etap to już nie wspieranie swojego klienta, ale bezduszną „Temidę”, która niekoniecznie musi reprezentować sprawiedliwość w rozumieniu znanym z kanonu zasad cywilizacji łacińskiej.

Już niebawem przed Polakami może pojawić się dylemat zawarty w bajce bp. Ignacego Krasickiego:

Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody –
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody.
Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę.

Mariusz Patey
Ośrodek Myśli im. Romana Rybarskiego

Wiceminister obrony Japonii kwestionuje ideę jednych Chin. Świdziński: Tokio jest niezbędne dla odstraszania Pekinu

Ekspert Strategy & Future m.in. o współpracy amerykańsko-japońskiej, kwestii Tajwanu i chińskim programie atomowym.

Albert Świdziński komentuje wypowiedź wiceministra obrony Japonii. Zakwestionował politykę jednych Chin, stosowaną od lat 70.

Ta wypowiedź może być muzyką dla uszu waszyngtońskiej administracji. Aktywna postawa Japonii jest warunkiem sine qua non odstraszania Pekinu.

Niewykluczone, że USA szykują plany wojny o Tajwan z udziałem Japonii. Jak donosi „Financial Times”, Waszyngton nie udostępnił Tokio szczegółów tej koncepcji.

Anonimowy urzędnik amerykański stwierdził, że ważnym krokiem byłoby podpisanie trójstronnej, amerykańsko-japońsko-tajwańskiej umowy o wymianie informacji wywiadowczych nt. ruchów wojsk chińskich.

Omówiony zostaje ponadto temat unijno-chińskiej umowy inwestycyjnej. Od grudnia trwają finalne prace nad dokumentem. Co prawda, w maju Parlament Europejski wezwał do ich zawieszenia, jednak:

Podczas prezydencji słoweńskiej analiza porozumienia będzie kontynuowana. Znowu okazuje się, że sprawa praw człowieka to jedno, a interesy Francji i Niemiec to drugie.

Poruszona zostaje też kwestia chińskiego programu jądrowego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Bobołowicz o niebezpieczeństwie ze strony Rosji: Dobrze, że Donald Tusk zaczyna widzieć zagrożenie

Paweł Bobołowicz komentuje słowa Donalda Tuska dotyczące konfliktu, który według niego może wybuchnąć w naszym regionie. Zdaniem dziennikarza, były premier długo lekceważył niebezpieczeństwo.

W „Poranku WNET” korespondent Wnet na Ukrainie, Paweł Bobołowicz, odnosi się do niedawnej wypowiedzi przewodniczącego PO, Donalda Tuska. Były premier stwierdził, że żyjemy w niezwykle niebezpiecznym momencie, nasz region Europy jest najbardziej zagrożony, a wizja konfliktu w okolicy Polski bardzo możliwa. Zdaniem dziennikarza, dobrze, że polityk zaczyna dostrzegać tlące się od lat zagrożenie ze strony Rosji:

Może dobrze, że Donald Tusk zaczyna widzieć zagrożenie. Przez lata, kiedy to zagrożenie było ewidentne on go nie widział – komentuje Paweł Bobołowicz.

Według korespondenta Wnet faktem jest, że czas, w którym się znaleźliśmy jest bardzo niebezpieczny. Jak podkreśla Paweł Bobołowicz, nasz region jest niewątpliwie zagrożony, o czym świadczą liczne działania państw tego obszaru:

My się wszyscy chyba na to przygotowujemy. Może nie chcemy się do tego przyznawać, ale chyba o tym myślimy – przyznaje rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Ponadto, dziennikarz analizuje reakcję Kijowa na działania administracji prezydenta USA Joego Bidena i odchodzącej kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

W moich rozmowach z ukraińskimi ekspertami i politykami coraz częściej pojawia się słowo „rozczarowanie”. Jednak Ukraina jest zapatrzona w tym kierunku zachodnim i bardzo często, patrząc na Zachód, przeskakuje przez Warszawę i patrzy w kierunku Berlina. Bardzo ufała, że  Niemcy i Francja będą krajami, które zapewnią jakieś bezpieczeństwo dla wschodu Europy. A tu nagle okazuje się, że nie – mówi Paweł Bobołowicz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.