Gaz ziemny w sytuacji ocieplenia klimatu – w odróżnieniu od węgla – nie może być przechowywany, bo się ulatnia

Ryba na dawnym targu rybnym była sprzedawana coraz szybciej, za coraz niższą cenę, jako „gorący” towar. Taki wyścig, w związku z globalnym ociepleniem, obserwujemy współcześnie na rynku gazu ziemnego.

Jacek Musiał, Michał Musiał

Wiele wskazuje na to, ze przełom XX i XXI wieku to czas wieloczynnikowego wzrostu temperatury powierzchni naszej planety z towarzyszącym mu spektakularnym wzrostem uwalniania i dwutlenku węgla z oceanów, i potężnych zasobów gazu ziemnego uwięzionego przez setki i tysiące lat w zbiornikach pod chłodną pokrywą na średnich i wysokich szerokościach geograficznych oraz z klatratów. Wymienione zasoby są wyjątkowo wrażliwe na zmianę średniej temperatury nawet o ułamek stopnia Kelvina. Widocznym tego dowodem jest powstawanie na Syberii setek potężnych dziur w ziemi i zjawisko falującego wskutek podchodzenia metanu gruntu.

Jeśli obserwowana tendencja wzrostowa utrzyma się jeszcze przez 20–30 lat, to istotna część płytszych zasobów naturalnych gazu ziemnego/metanu po prostu się ulotni, czyli bogactwa naturalne kilku krajów znikną bezpowrotnie. Dla świata biznesu to niepowetowana strata wielu miliardów metrów sześciennych gazu, który mógłby zostać sprzedany. Strata nieporównanie większa od tej, jaką gospodarka światowa poniosła w ubiegłym wieku, gdy budowała potężne kopalnie odkrywkowe węgla bez wcześniejszego pozyskania gazu ziemnego. Gaz jest tym zasobem, który – w sytuacji naturalnego bądź antropogennego ocieplenia klimatu – w odróżnieniu od węgla nie może zostać przechowany na później, bo się ulatnia. Podobnie jak ryba na dawnym targu rybnym, gdy słońce wychodziło wyżej i robiło się ciepło, sprzedawana była coraz szybciej, za coraz niższą cenę, jako „gorący” towar. Taki wyścig, w związku z globalnym ociepleniem, obserwujemy współcześnie na rynku gazu ziemnego.

Przy nadpodaży gazu ziemnego, utrzymanie nieadekwatnie wysokiej ceny wobec kosztów pozyskania i transportu prawdopodobnie stało się jedną z przyczyn rozpowszechnienia kłamstwa ekologicznego, jakoby to dwutlenek węgla (skutek, a nie przyczyna) stał za globalnym ociepleniem.

Nawet Stany Zjednoczone, gdzie przez 40 lat obowiązywał zakaz eksportu własnego gazu ziemnego, od roku 2015 otwarły się na eksport, gdyż dziś jeszcze swój gaz mogą dobrze sprzedać… A za kilka lat zasoby płytkie mogą wyparować samoistnie.

Tylko od roku 1980 sprzedaż gazu ziemnego na świecie wzrosła o ponad 100%!, osiągając w 2017 roku poziom 3680 mld m³ (za PB Statistical Review of World Energy, 2018). To najlepiej obrazuje pośpiech jego producentów i eksporterów. Świat stanął w obliczu nadpodaży gazu ziemnego na rynku energii.

Nadprodukcja wiąże się z tworzeniem podziemnych magazynów gazu ziemnego. Ocenia się, iż od odwiertu do spalania straty metanu są rzędu 20%! Jeśli dodamy do tego naturalne uwalnianie metanu związane z globalnym ociepleniem, nie powinien nikogo dziwić fakt, że krzywa względnego wzrostu stężenia metanu w atmosferze w okresie minionych 200 lat znacznie przewyższa podobną krzywą dla dwutlenku węgla.

Abstrahujemy w tej chwili od prawdziwości efektu cieplarnianego powodowanego przez dwutlenek węgla, wobec którego metan ma mieć działanie dwadzieścia do ponad stu razy silniejsze. Jeśli faktycznie tendencja wzrostu temperatury (obojętnie z jakiej przyczyny) została zidentyfikowana pod koniec lat 70. XX wieku i producenci gazu ziemnego już wtedy zdali sobie sprawę z możliwych z tego tytułu naturalnych strat gazu (gorącości towaru) lub zysków – to na przeszkodzie wzrostowi popytu w Europie stały wtedy silna niemiecka energetyka jądrowa i węglowa. Sprzymierzeńcami mogli za to stać się Zieloni, prezydent Schröder i być może STASI. Przeprowadzona indoktrynacja społeczeństw, i to od najmniejszych dzieci, kłamstwem ekologicznym o globalnym ociepleniu pochodzącym od węgla, mało gdzie natrafiła na tak łatwowierny grunt jak w Europie.

Cały artykuł Jacka Musiała i Michała Musiała pt. „Gaz ziemny – gorący towar” znajduje się na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała i Michała Musiała pt. „Gaz ziemny – gorący towar” na s. 4 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Szokujący list przewodniczącego FZZ Jedność do Jarosława Kaczyńskiego / Wiesław Wójtowicz, „Śląski Kurier WNET” 61/2019

Nadal stosuje się takie same metody wyprowadzania pieniędzy, pomimo dronów, monitoringu, wszystkich innowacji, specjalistycznie wyszkolonych psów tropiąco-bojowych i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze.

Wiesław Wójtowicz

List otwarty do Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

Czy nastąpiła reaktywacja „mafii węglowej”, a może jest inne dno?… 

Pierwsze dno

Dokładnie poznałem je w 2007 roku, kiedy to jako członek Rady Nadzorczej skontrolowałem zasady przetargów i realizacje umów w mini PRL-u, jakim wówczas była kopalnia „Budryk” SA. Po mojej kontroli na ławie oskarżonych zasiadło kilkadziesiąt osób, w tym właściciele prywatnych firm i osoby z kierownictwa kopalni. Były szybkie zatrzymania na lotniskach, było wyprowadzanie władz kopalni w kajdankach, były niespodziewane naloty służb i zabezpieczanie dokumentów. W celu rozbicia złodziejskiej mafii była pełna i zdeterminowana praca całej Rady Nadzorczej, była moja praktycznie codzienna praca z oficerami służb w celu wykazania zasad złodziejskiego procederu.

W 2007 r. też rządził PiS, było kluczowe wsparcie wiceprezesa JSW SA Daniela Ozona, który w owym czasie odpowiadał za przyłączenie kopalni „Budryk” do JSW, było bardzo mocne wsparcie ministra i szybkie, precyzyjne śledztwo CBA. Po tych działaniach część przestępców przyznała się do winy i zgodziła się dobrowolnie poddać karze, przed procesem w Sądzie Okręgowym w Katowicach.

Proceder okradania wówczas był prymitywny, ale miał charakter zorganizowany: wystawianie firmom faktur za rzekome prace, które kilka lat wcześniej wykonała kopalnia (np. tamy izolacyjne), zapisywanie w umowach prac, które nigdy nie zostały wykonane, przekraczanie wartości umów, nagminne aneksowanie umów bez przetargów itd.

Stałym procederem było i jak się okazuje, ma się dobrze po dziś dzień, zawyżanie w umowach cen jednostkowych i faktycznych ilości kamienia względem wyprodukowanego węgla.

Każda kopalnia w wydobytym urobku wraz z węglem otrzymuje zmieszany kamień, który trzeba oddzielić i ulokować na zwałowiskach na powierzchni. Np. hipotetycznie: na dobę z wydobytego urobku oddziela się np. ok. 2500 ton kamienia, który prywatna firma zwałuje i zagęszcza ten kamień na zwałowiskach, za co kopalnia płaci jej dotychczas, zgodnie z ceną rynkową, np. 2,5 zł/tonę, a wartość umowy na trzy lata to np. ok. 5 mln. zł. Wówczas nagle pojawia się projekt nowej umowy, gdzie bez jakichkolwiek podstaw przyjmuje się, że wydobycie będzie fikcyjnie zawyżone aż o 12 tys. ton kamienia na dobę i będziemy płacić za zwałowanie jednej tony niemalże dwukrotnie więcej, a wartość umowy wzrasta do ok. 45 milionów zł. Każdy zorientuje się, że ktoś chce wyprowadzić z kopalń prawie 40 milionów złotych. Tak prymitywne złodziejstwo możliwe jest tylko przy porozumieniu dających i biorczych. Oczywiście, ta prywatna firma pilnuje, aby sama sobie wykonała fikcyjne pomiary stopnia zagęszczania kamienia tak, aby na zwałowisku objętościowo wszystko „pasiło’’ (firmy prywatne, kierowane przez Przewodniczących Związków Zawodowych, robią „interesy” z JSW SA w zbliżonym obszarze). Tak było w 2007 r., a jak jest teraz, w 2017–2019 roku?

Drugie dno

Dziesięć lat później okazuje się, że nadal stosuje się takie same prymitywne metody wyprowadzania pieniędzy, pomimo dronów, monitoringu, wszystkich innowacji, zakupywanych samochodów terenowych typu pickup dla nowo tworzonych spółek ochroniarskich, specjalistycznie wyszkolonych psów tropiąco-bojowych, paliwa wodorowego i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. Z ogólnie dostępnych źródeł informacji wiemy, że Pan Adam Milewski, przypomnijmy – były już Dyrektor Biura Audytu i Kontroli JSW SA – przeprowadził kontrole w JSW, których wyniki powaliły wszystkich. Takie same metody wyprowadzania pieniędzy z JSW, jak wyżej, tylko oczywiście skala 100 razy większa, bo to nie jedna kopalnia. Audyty zatwierdzone przez Zarząd, Radę Nadzorczą, zawiadomienia do Prokuratury – i co dalej? Zdawałoby się, że polecą głowy, rozpocznie się pilne śledztwo, w sprawę włączy się minister, związki zawodowe zażądają pełnej, niezależnej kontroli tych przestępstw przez organy ścigania. Jak się okazuje, nic z tych rzeczy! Właściciel nic nie może, bo rządzą związkowi baronowie, którzy wszystkich straszą, co to oni nie zrobią jak ktoś coś ruszy, a że co chwilę wybory, najlepszą polityczną strategią jest czekać dla świętego spokoju.

My czekamy, a dziesiątki, a nawet setki milionów ciężko wypracowanych przez załogę pieniędzy leją się strumieniami. Rada Nadzorcza też już nic nie może, bo jest okupowana przez działaczy związkowych, którzy pielgrzymują do ministra K. Tchórzewskiego, żeby przejąć za nią władzę.

Za to prężnie „działają” posłowie, których dzieci, rodziny i znajomi zostali zatrudnieni na eksponowanych stanowiskach w JSW… Obudzony mini-PRL za pośrednictwem TW „Kwiatka”, zatrudnionego w spółce na najważniejszym stanowisku, wprowadza ubeckie metody pomawiania, zastraszania, zwalniania każdego, kto odważy się ten cichy „zamknięty układ” przerwać.

Na dyrektora A. Milewskiego, wykazującego nieprawidłowości, nagle w sposób zorganizowany wylano falę hejtu i pomówień, że niby stosował kiedyś wobec swoich podwładnych mobbing; oczywiście na byłych podwładnych TW „Kwiatka”, który pociąga za wszystkie sznurki. Następnie po tym, jak A. Milewski został mężem zaufania M. Sękowskiego w wyborach na członka zarządu, został natychmiastowo zwolniony dyscyplinarnie, wbrew woli i bez zgody Rady Nadzorczej, której podlegał, za to, że wstąpił do związku zawodowego. Marek Sękowski, kandydat na członka zarządu z wyboru załogi – jak wystraszyli się, że kolejne wybory może wygrać ktoś niezależny i sprawdzić ich – w celu zastraszenia innych został zwolniony dyscyplinarnie za kampanię wyborczą prowadzoną podczas własnego urlopu. Zgodnie z ubeckimi metodami, podczas kampanii za kandydatem załogi Markiem Sękowskim, wbrew jego woli, chodził krok w krok ochroniarz z bronią. Upublicznienie tego faktu rzekomo spowodowało spadek kursu akcji JSW (???) i było podstawą zwolnienia dyscyplinarnego M. Sękowskiego. Tak obecnie wyglądają demokratyczne wybory w spółce Skarbu Państwa.

Jakie zatem są różnice pomiędzy tamtym czasem – 2007 r. – i obecnym? Wówczas rządził PiS i teraz rządzi PiS. Wówczas we władzach JSW zasiadał Daniel Ozon i teraz również. Wówczas CBA nadzorował A. Kamiński, teraz jest jeszcze wyżej, ale ponoć pracuje dla niego sam TW „Kwiatek”, który tak twierdzi. Ubecką przeszłość TW „Kwiatka” zbadał znany dziennikarz śledczy i poruszający materiał ma zostać wyemitowany jeszcze w tym miesiącu, a ilość donosów, wyrządzonych krzywd i ludzkich tragedii spowodowanych do dzisiaj działalnością TW „Kwiatka” jest porażająca. Również obecne metody zwalniania ludzi za fikcyjne zarzuty w celu zastraszania pozostałych zostały przeniesione z ubeckich doświadczeń. Na stronie zzjedność.pl przedstawię jego odręcznie napisane zobowiązania do współpracy z SB. Dzisiaj „Kwiatek” obsadza wskazanymi przez siebie osobami kolejne stanowiska i zakulisowo ma wpływ na wszystko.

Dzisiaj oskarżonych z 2007 r. podczas trwania procesu awansuje się na stanowiska dyrektorskie na tej samej kopalni, z której pochodzi oskarżenie, podczas gdy zeznawać mają świadkowie z tej kopalni, a JSW nie wie nawet, że jest oskarżycielem posiłkowym w tym procesie. Wówczas nie zatrudniano byłych oficerów policji czy byłych pracowników służb do operacji specjalnych. Np. były funkcjonariusz o ps. „Krawat” jest prawą ręką konfidenta PRL-owskiej esbecji TW „Kwiatka”.

Za poprzednich rządów PiS CBA działało natychmiast, a teraz od kontroli i zatwierdzonych audytów mija rok i towarzystwo jak się bawiło, tak się dobrze bawi dalej. Jak się okazuje, zawiadomienia przekazywane są z Prokuratury Okręgowej z Gliwic do Rejonowej w Jastrzębiu jak gorący kartofel. Wówczas było pełne wsparcie wszystkich związków zawodowych broniących Spółki i interesu załogi, teraz, jak się okazuje, bronią jak niepodległości jedynie cichego zamkniętego układu związkowego, równolegle obsadzając stanowiska we władzach fundacji razem z prezesami Grupy Kapitałowej JSW, czy też zatrudniając swoich pociotków. Ówczesny zarząd nie budował tak gwałtownie takiego drogiego parasola ochronnego nad swoimi stanowiskami, zarówno politycznego, jak i ekonomicznego, związkowego i kadrowego. To jest prawdziwa przyczyna sparaliżowania posiedzenia RN w siedzibie JSW po wpuszczeniu na nie kilkudziesięciu działaczy związkowych w styczniu br., kiedy to Rada Nadzorcza podejmowała decyzje o odwołaniu osób odpowiedzialnych za złe zarządzanie Spółką. Wówczas, w 2007 r., żaden z podejrzanych tworzących złodziejskie umowy nie mógł powiedzieć, że ktoś z wysoko umocowanych przyjaciół pracuje na 1-go Maja w Katowicach. Nawet ślepy i głuchy zorientuje się że coś tu śmierdzi!

Trzecie dno

Jak by to zrobili dzisiaj twórcy afery FOZZ czy operacji „Żelazo”? Zawyżanie ilości kamienia to tylko „kropla drążąca skałę”, chwilowy środek służący do zaspokojenia większych apetytów. Skoro coś się zawyża w sposób tak banalny, to jedynie po to, by zatuszować brak czegoś innego. Wiadomo, że chodzi o węgiel.

Finalnie w dokumentach faktyczna ilość urobku się zgadza, jedynie proporcje końcowe kamienia do węgla budzą ogromne wątpliwości. Czy prawdą jest, że podczas jednej z kontroli wykryto ok. 120 000 ton zgromadzonego, nigdzie niezarejestrowanego węgla?! Taka ilość przy obecnych cenach daje ok. 100 mln zł możliwych do wyprowadzenia ze Spółki Skarbu Państwa! A jest to tylko ilość wykryta w konkretnym czasie w trakcie konkretnej kontroli. W tym przypadku można jedynie przypuszczać, co dzieje się z samochodami, które powinny przewozić węgiel niby w celach uszlachetnienia z jednego zakładu na drugi.

W dokumentach ewidencyjnych różnica pomiędzy wyjazdem z jednego zakładu pełnego samochodu załadowanego węglem a przyjazdem tego samochodu na drugi zakład, oddalony kilkadziesiąt kilometrów, to raptem 2 minuty! Czasami zdarzało się, że samochód ten wcale nie trafiał na żaden z zakładów i słuch o nim, a przede wszystkim o przewożonym węglu, ginął na dobre. Kiedy jednak trafił i z ewidencji i czasu przejazdu wynika, że tak rzeczywiście mogło być, nikt tak naprawdę nie był w stanie sprawdzić ile cennego „czarnego złota” wywiózł faktycznie np. z KWK „Zofiówka” i przywiózł na inny zakład. Jak zazwyczaj w takich sytuacjach, jest tajemnicą poliszynela, że waga samochodowa na KWK „Zofiówka” od kilku lat była zepsuta. Prywatna firma, ta sama, która zajmuje się lokowaniem kamienia na zwałach i transportem węgla, sama sobie, bez żadnej kontroli zapisywała „podobno” przez siebie zważoną (własną, prywatną wagą) ilość węgla na blankiety wyjazdowe. Nikt, dziwnym trafem, wcześniej się tym nie zainteresował, może dlatego, że wycina się tych, którzy próbują to robić.

Gdyby ktoś złapał wątek z kamieniem, a nie miałby właściwej końcówki o węglu, najlepszym zmyleniem tropu byłoby powielenie, np. po 3 miesiącach, tego samego zamiaru, ale z ceną wyższą, np. 7 zł za tonę, co spowodowałoby oczywiście szum, ale po to, aby Rada Nadzorcza szła za kamieniem, a węgiel zostawiła w spokoju. Również postępowanie prokuratury zostałoby umorzone; gdyby chodziło tylko o kamień, wystarczyłoby zastosować starą ubecką metodę w zawiadamianiu, czyli tylko „zamiar przyjęcia korzyści materialnych przez osoby nieustalone” – umorzenie będzie jak w banku.

Oczywiście to tylko hipotezy. Zaskakująca jest jednak przy tym nagła zmiana właścicieli prywatnych firm: NOVARA, ELEMENTA CRITICA, FORKEZAN – na członków rodzin niezwiązanych z Zarządem JSW SA.

Czy kierowanie jako Prezes Daniel Ozon swoją prywatną firmą z równoległym kierowaniem jako Prezes JSW SA do 2018 r. to dzisiejszy standard w zarządzaniu, czy też ewidentne złamanie prawa?

Jaka jest przyczyna tego, że dzisiaj kilku „pożytecznych związkowych idiotów” biega bez sensu z racami pod mieszkaniami członków Rady Nadzorczej? Czy to właśnie o takich standardach chcą rozmawiać działacze związkowi domagający się ciągłych przyjęć u ministra K. Tchórzewskiego? Tak wygląda obecny mini-PRL, czyli Jastrzębska Spółka Związkowa, utrzymywana przez lokalny układ zamknięty, który za chwilę uwłaszczy się na spółce Skarbu Państwa, przy braku jakiejkolwiek reakcji. Czy to nie czasem z ww. przyczyn były podejmowane próby odwołania obecnego jej prezesa, skutecznie obronionego przez lokalnych działaczy?! W tym miesiącu muszą zostać rozstrzygnięte wybory na nową kadencję zarządu JSW SA. Nieustające wycieczki lokalnych watażków do rządzących odbywają się po to, żeby było tak jak było.

My, pracownicy, możemy sobie na to wszystko co najwyżej potupać, chyba że parasole zostaną zwinięte.

Nie można wiecznie wszystkiego przekładać na „po wyborach”; tutaj trzeba wybrać pomiędzy dobrem a złem, o co w imieniu wielu bardzo Pana proszę, bowiem wszelkie pisma kierowane do rządzących są zamiatane pod dywan.

Dlatego musi Pan coś z tym zrobić, nie wiem co, ale musi Pan, bo kto najlepiej przypilnuje swoich, jak nie Pan.

Wiesław Wójtowicz, Przewodniczący Federacji Związków Zawodowych „Jedność”

PS W związku z podejrzeniem fałszowania wyników pomiarów stopnia zagęszczenia zwałowanego kamienia, natychmiast powinny zostać dokonane niezależne pomiary przez niezależne służby i podjęte decyzje, bo może to grozić katastrofą budowlaną, a gdy dojdzie do tragedii, to kogo wskaże się jako winnego?

List został również wysłany do Prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz Premiera Mateusza Morawieckiego.

List otwarty Wiesława Wójtowicza, Przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych „Jedność”, do Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego znajduje się na s. 1 i 2 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

List otwarty Wiesława Wójtowicza, Przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych „Jedność”, do Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na s. 1 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Leszczyńska: Siarkopol jest ewenementem na światowym rynku producentów siarki

Agnieszka Leszczyńska, wicedyrektor Siarkopolu o tym, czym Siarkopol różni się od innych firm z branży, jak obecnie się wydobywa siarkę i planach budowy nowych kopalni.

Gościem „Radiowej Kroniki Budowy” jest Agnieszka Leszczyńska z firmy Siarkopol, która opowiada o tym, jak wygląda sam proces wydobycia siarki, oraz opisuje, jakie rodzaje siarki produkowane są w jej firmie.

Jesteśmy jedynym na świecie producentem kopalnianej siarki, którą wydobywamy w kopalni siarki „Osiek”. Siarkę nierozpuszczalną, mieloną i świadczymy także innego rodzaju usługi, głównie w oparciu o naszą infrastrukturą kolejową, bo jesteśmy właścicielami szerokiego toru.

Siarkopol, jako firma działająca na terenie Rzeczypospolitej, jest ewenementem na światowym rynku siarki. W dzisiejszych czasach siarkę pozyskuje się bowiem głównie przy procesie rafinacji ropy naftowej, uzyskuje się ją także z gazu i z innych surowców naturalnych, w tak zwanym procesie Klausa.

Historycznie Polska była największym producentem siarki, a w szczególności eksport liczono w milionach ton. Dzisiaj została tylko kopalnia „Osiek”.

Obecnie nasz kraj stanowi 0,5% światowej produkcji siarki. Jak mówi wicedyrektor Siarkopolu, firma połowę eksportuje, co jest poważnym źródłem dochodu dla niej. Stwierdza, że obecnie nie są oni w stanie zaspokoić zapotrzebowania polskiego rynku na siarkę. Poza Siarkopolem działają w Polsce firmy pozyskujące siarkę w sposób sztuczny.

Bardzo nam zależy na tym, żeby wybudować kolejną kopalnię, tym bardziej że mamy do tego kompetencje, wiedzę. Wiemy jak to zrobić z poszanowaniem środowiska, w sposób ekologiczny.

Siarkopol znalazł dwa miejsca, w których można by postawić nowe kopalnie. Są to miejscowości Okrągła i Rudniki w gminie Połaniec, niedaleko obecnej kopani oraz gmina Baranów Sandomierski. Leszczyńska podkreśla, że wbrew obawom niektórych, w tym części samorządowców, wydobycie siarki ich metodą nie stanowi zagrożenia dla środowiska. Dziś siarczek nie jest w Polsce wydobywany standardową na świecie metodą odkrywkową, a metodą podziemnego wytopu, gdzie stosowany jest zamknięty obieg wód. To powoduje, że te konsekwencje dla środowiska są minimalne. Firma prowadzi także proces rekultywacji na wszystkich terenach poeksploatacyjnych i nie ma żadnych ograniczeń po zakończeniu eksploatacji do tego, żeby te tereny wykorzystywać w innym celu, nawet inwestycyjnym.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Kupczak: Nowy Sącz chce zainwestować w elektrownię geotermalną, naszym celem jest dywersyfikacja źródeł energii

Paweł Kupczak opowiada o rządowym programie „Czyste powietrze”, planach modernizacji przedsiębiorstwa oraz istotnej roli węgla w energetyce.

Paweł Kupczak, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Nowym Sączu, mówi o rządowym programie czyste powietrze, który jest odpowiedzią na dyrektywy unijne, które nakazują jak największą eliminację węgla po przez ograniczanie emisji CO2.

Paweł Kupczak podkreśla również, że do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej wciąż przyłączają się nowe firmy:

Przedsiębiorcy chcą mieć ten komfort ogrzewania związany z możliwością wykorzystania ciepła syntetycznego.

Gość „Poranka WNET „odnosi się także do zapowiedzi Platformy Obywatelskiej, która do 2035 roku chce zupełnie odejść od węgla. Jak mówi, aby do tego doprowadzić, musi mieć odpowiednie narzędzia, a na to jest zwyczajnie za wcześnie, a sama zmiana byłaby bardzo kosztowna:

Ciepłownictwa nie stać samego z siebie, żeby zrobić tak dużą metamorfozę, żeby przejść w 100% z węgla w inne obszary, to są bardzo kosztowne rzeczy.

Aktualnie Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej realizuje inwestycje w kocioł biomasowy, który zaspokoi 20% potrzeb. Sama inwestycja opiewa na kwotę 11,5 mln złotych i powstaje we wsparciu z Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, z dotacją  na poziomie 38%.

Paweł Kupczak, jako ekspert zaznacza również, że całkowita eliminacja węgla nie jest dobrym rozwiązaniem i konieczny jest „zdrowy” podział:

Podstawą jest, żeby było to zdywersyfikowane. Taki jest nasz cel.

Gość poranka opowiada także o planach modernizacji. Już niedługo na terenie przedsiębiorstwa, oprócz kotła węglowego, powstanie kocioł na biomasę. Firma wykonawcza ma czas do końca przyszłego roku na zrealizowanie projektu.

Paweł Kupczak odnosi się również do energii geotermalnej, która jest wykorzystywana szczególnie na Podhalu, ale również w Gorlicach, jednak zaznacza, że jest to kolejna bardzo kosztowna inwestycja i wymaga przeprowadzenia odpowiednich badań, by Nowy Sącz mógł się nią zainteresować.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

Szczypiński: W Europie rośnie cena gazu, a Grupa Azoty stawia na tworzywa sztuczne

Witold Szczypiński — wiceprezes, dyr. gen. Grupy Azoty, o tym, co się dzieje na europejskim rynku gazu, przyszłości branży nawozów sztucznych i planach Grupy Azoty na przyszłość.

Witold Szczypiński mówi o ciężkim okresie dla polskiej chemii związanym z wysokimi cenami energii, które z kolei są wynikiem europejskiej polityki odnośnie do ochrony środowiska.

Gaz zawsze ma zmienną cenę, my opieramy się o ceny europejskie gazu. […] Jeżeli chodzi w ogóle o chemię, to ciężka chemia w Europie ma i będzie miała okres trudny. Wynika to z normalnej polityki, środowiska przede wszystkim, co skutkuje wysokimi cenami energii. My musimy w ciągu najbliższych kilku lat się do tego dostosować.

Grupa Azoty jest największym odbiorcą gazu w Polsce. Kupuje go ona od PGNiG po cenach zbliżonych do cen europejskich. Te ostatnie zaś związane są regulacjami unijnymi, do których również Polska musi się dostosować. Dążenie do zmniejszenia emisji CO2 wiąże się, jak mówi wiceprezes Grupy Azoty, ze zwiększonym zapotrzebowaniem na gaz.

To nie jest tylko kwestia dostępu, ale i ceny. Dla nas się liczy marża pomiędzy ceną nawozów a ceną gazu. Naszym głównym konkurentem na rynku nawozów jest wschód, który cenę gazu ma o połowę mniejszą.

Mimo tego, że dla firm spoza Unii dostęp do jej rynku może być utrudniony, to nie neutralizuje to przewagi, jaką daje niższa cena gazu. Z tego powodu głównym konkurentem dla Azotów są rosyjscy producenci nawozów.

Zdecydowaliśmy się na taki krok. Bardzo istotny, bo on powinien zmienić tę strukturę wytwarzania. W tej chwili tę naszą wrażliwość na branżę nawozową powinien obniżyć. Zakładamy, że ta struktura przychodu zmieni się tak, by z nawozu mieć mniej niż 45% przychodu, w tej chwili to jest 55-60.

Jak zaznacza Szczypiński, Grupa Azoty jest największym producentem chemii w Polsce, głównie nawozów. Aż 25% ich produkcji przeznaczona jest na eksport. Jednak zgodnie z przewidywaniami ekspertów, wraz ze zwiększaniem się specjalizacji europejskiego rolnictwa spadać będzie zapotrzebowanie na nawozy. Odpowiedzią Grupy na to ma być z jednej strony produkcja nawozów specjalistycznych (takich, jakie produkuje wykupiona niedawno przez Azoty niemiecka firma Compo expert), a z drugiej przerzucenie się na tworzywa sztuczne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Rzepecki: Polska potrzebuje programu małej i wielkiej retencji wody [WIDEO]

O dawnych, drewnianych wodociągach w Tarnowie i tych współczesnych oraz o sytuacji wodnej Polski opowiada Tadeusz Rzepecki.

Tadeusz Rzepecki, Prezes Tarnowskie Wodociągi sp. z o.o., opowiada o historii wodociągów w Tarnowie, które pojawiły się w tym mieście już od XV wieku.

Polska jest bardzo uboga w wodę, która może być dostępna dla zaopatrzenia w wodę ludności. Tarnów jest w dobrej sytuacji, bo ma obok siebie rzekę bardzo wydajną – Dunajec.

Jak stwierdza, Polska jest uboga w wodę, ale zaopatrzenie w wodę nie jest w skali kraju problemem, choć lokalnie występują susze i powodzie. Podkreśla, że o wodę należy  dbać i trzeba ją oszczędzać poprzez racjonalne korzystanie z tego zasobu.

Generalnie wodociągi przeszły w ostatnich latach ogromną metamorfozę. Zainwestowano ponad sto miliardów złotych we wszystkie instalacje, wszystkie ujęcia wody, stacje uzdatniania sieci, a także w oczyszczalnie ścieków.

Prezes Tarnowskich Wodociągów podkreśla, że współpracują z sąsiednimi wodociągami, a ich sieć kanalizacyjna obejmuje 10 gmin. Dr Rzepecki  ma nadzieję, że w najbliższym czasie zostanie wprowadzony dobry program małej retencji, w ramach którego w całym kraju powstaną setki zbiorników retencyjnych, których zadaniem jest zatrzymywanie wody. Podkreśla on, że system zamkniętego obiegu, w którym cała woda jest odzyskiwana, na razie jest stosowany, tylko w kosmosie, ale należy dążyć w tym kierunku. Jak dodaje, wraz z rozwojem technologii będzie można odzyskiwać więcej energii z odpadów ściekowych, niż dzisiaj jest to możliwe.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Polskie domy drewniane mogą zaspokoić potrzeby mieszkaniowe Polaków. I zaspokoją

Na świecie trwa rewolucja jeżeli chodzi o zastosowanie drewna w budownictwie. Polska weźmie udział w tym wyścigu. Będziemy budować drewniane domy dla Polaków – mówi Krzysztof Kapera, prezes PDD S.A.

Budowa domów z drewna jest ogromną szansą dla Polski. Przy czym nie chodzi wyłącznie o popularne w naszym kraju domy jednorodzinne, ale także o wysokie, wielorodzinne budynki, które dzisiaj triumfalnie zdobywają rynki Europy Zachodniej i Kanady.

W tym roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Bank Ochrony Środowiska powołały spółkę Polskie Domy Drewniane, która ma zmienić rynek niedrogiego a więc dostępnego, energooszczędnego i ekologicznego budownictwa. Spółka docelowo chce budować nawet całe osiedla.

– Będziemy dostarczać domy i mieszkania tym, których dotychczas na takie mieszkania nie było stać – mówi gość audycji przygotowanej przez red. Pawła Pietkuna, Krzysztof Kapera, prezes Polskie Domy Drewniane S.A. – Drewniane domy w najnowszych technologiach buduje się szybko, i w cenach konkurencyjnych do murowanych domów.

– Drewno konstrukcyjne to doskonały i bardzo bezpieczny materiał budowlany – deklaruje Andrzej Schleser, dyrektor ds. technicznych PDD S.A. – Nie jest ani tak łatwopalne, jak się to powszechnie przyjmuje, ani nie ustępuje jakości innym materiałom. Jest za to bezpieczniejsze i bezspornie bardziej ekologiczne. Dzisiaj na świecie buduje się nawe wysokościowce z drewna. W Wiedniu powstaje ponad 80-metrowy wieżowiec…

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Wójtowicz: W Jastrzębskiej Spółce Węglowej nie można dostać pracy nie będąc w związku, a ciężarówki z węglem znikają

O układach panujących w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, „znikaniu” węgla i potrzebie niezależnego audytu mówi Wiesław Wójtowicz – przewodniczący Federacji Związków Zawodowych „Jedność”.

Wiesław Wójtowicz wprowadza słuchaczy w wewnętrzne problemy Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w ramach której dochodzi do uwłaszczania narodowego majątku. W spółce występują lokalne układy, w ramach których wyprowadza się środki ze spółki.

Są to lokalne powiedzmy układy, wyprowadzane środki ze spółki. Jest to kontrola, audyt pana dyrektora Mireckiego, który za wyniki kontroli został zwolniony. Są to np. wybory do władz spółki z ramienia pracowników, gdzie zwalnia się kandydata w marcu tego roku.

Sytuację, jaka panuje w spółce, gość „Poranka WNET” określa jako „mini PRL”. W czasach PRL-u trzeba było być w Partii, dziś, aby robić karierę, a nawet zwyczajnie podjąć pracę w JSW, trzeba należeć do odpowiedniego związku zawodowego. Wójtowicz podkreśla, że w tym i zeszłym roku nie zatrudniono ani jednego pracownika, który nie wstąpiłby do któregoś ze związków. Kiedy pewien górnik, ojciec szóstki dzieci, postanowił wystąpić ze związku, to został przeniesiony do gorszego sektora.

Niektóre z samochodów nawet nie docierały do sąsiedniej kopalni, tylko znikały po drodze. Były sytuacje, że samochód wyjechał, co wynikało z kontroli audytorów, a już po dwóch minutach był wpisany, że wjechał do innej kopalni oddalonej o kilkanaście kilometrów. Tak to znikało.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przytacza casus jednej z kopalń, w której od trzech lat nie działa waga, a wagę węgla wpisuje w blankiecie kierowca. Zgodnie z wynikami audytu ilość niezarejestrowanego węgla to 120 tys. ton. Jego wartość jest szacowana na 100 mln zł.

Żeby oszacować straty, musi być audyt niezależny, na który nie będzie miał wpływu zarząd. Nie można audytora zwalniać, straszyć i szykanować.

Wójtowicz podkreśla, że żeby dobrze ocenić wszystkie poniesione przez spółkę straty potrzeba faktycznie niezależnego audytu, którego kierownikowi nie będzie się grozić zwolnieniem. Przewodniczący FZZ „Jedność” mówi także o postępującym w spółce nepotyzmie, w ramach którego zatrudnia się członków rodzin posłów oraz lokalnych polityków. Jak dodaje, należy przypilnować związkowców i lokalnych działaczy oraz dusić w zarodku tego typu szkodliwe działania.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Dynak: W górnictwie przez manipulacje bogacą się cwaniacy, a tracą górnicy i całe społeczeństwo

O problemach dręczących polskie górnictwo mówi Mirosław Dynak ze Związków Zawodowych Kadra w kopalni Budryn.

Mirosław Dynak ze smutkiem mówi, iż w górnictwie od lat obecne są manipulacje. Jest to, jak mówi, jeden z tych problemów, z którymi władza będzie się musiała zmierzyć w przyszłości.

Od lat są manipulacje, cwaniacy, handlarze bogacą się, a traci całe społeczeństwo, tracą górnicy.

Gość „Poranka WNET” mówi o nieprawidłowościach, jakie stwierdzono w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, kiedy był w radzie nadzorczej KWKW. Podkreśla, że nikt nie poniósł wtedy konsekwencji za bezprawne działania. Co więcej, ludziom, którzy ujawniają takie rzeczy, ryzykują zwolnieniem.

W górnictwie jednak rządzą z drugiego fotela. […] Przychodzą ludzie świeży, którzy nie znają tej branży i są sterowani z tyłu.

Komentując formułowane zarzuty, że w górnictwie rządzą ludzie związani z SB, stwierdza, że takie osoby nie robią tego bezpośrednio. Dodaje, że „minister Tchórzewski robi co może, ale minister jest daleko”. Stwierdza, że reformy nie są do końca przeprowadzone.

A.M.K./A.P.

 

Jastrzębski: 60 nielegalnych uchodźców zginęło w nalocie na obóz w Trypolisie, uniknięto wojny turecko-egipskiej

Samozwańczy marszałek Chalifa Haftar pojmał 6 tureckich marynarzy, czym sprowokował groźby nalotów tureckich sił powietrznych, co z kolei nie spodobało się Egiptowi.

Al-Ahram

1. Wstrzymano ruch powietrzny na lotnisku Mitiga w Trypolisie

Do zdarzenia doszło w środę, po tym, jak jedyne funkcjonujące lotnisko w stolicy Libii Mitiga zostało zbombardowane przez nieznane siły powietrzne. Ani Al-Ahram, ani też informacja na profilu FB lotniska, na którą gazeta się powołała, nie udzielają żadnych dodatkowych informacji.

 

Dr Magdalena El-Ghamari – Collegium Civitas:

W ramach operacji „Koniec zdrady”, na zagrożenie ataku ze strony Turcji na Libię, Egipt wysłał 1 lipca eskadrę myśliwców do bazy Muhammad Najib na pograniczu egipsko-libijskim, zapowiadając użycie siły wobec jakichkolwiek naruszeń strony tureckiej.

Komentarz: Wysłanie eskadry nad granicę egipsko-libijską było związane z groźbą ataku wystosowaną przez Turcję wobec Marszałka Chalifa Haftara, którego siły wojskowe pojmały 6 tureckich marynarzy. Do eskalacji konfliktu nie doszło, ponieważ Haftar wypuścił marynarzy.

 

Al-Jazeera

1. Lotnictwo ZEA wycofuje się z Jemenu…

ale jemeńsko-emiracki konflikt o wyspę Sokotrę trwa.

 

2. Od zaprzeczenia do ofensywy — Iran przekracza czerwoną linię wzbogacania uranu 

Minister Spraw Zagranicznych Iranu Javad Zarif poinformował, że Iran wzbogacił ponad 300 kg uranu w stosunku 3,67 procent i że piłka jest teraz po stronie Europy, która ma wywiązać się ze swoich zobowiązań zgodnie z literą umowy nuklearnej.

Według Zarifa, Europa ma do spełnienia 11 postanowień umowy nuklearnej, z których jeszcze żadnego nie zrealizowała. Ponadto, irański minister podkreślił, że INSTEX, czyli instrument regulujący wymianę handlową między Iranem a Unią Europejską, w żaden sposób nie mieści się wśród tych zobowiązań.

Wiceminister Spraw Zagranicznych Iranu Abbas Araghchi powiedział, że państwa europejskie nic nie przedstawiły Iranowi, dodając, że najmniejszą rzeczą, jaką Europejczycy muszą uczynić to kupować irańską ropę naftową i umożliwić transakcje bankowe.

Według Al-Jazeery europejscy dyplomaci oczekiwali pozytywnej reakcji ze strony Iranu na wieść o tym, że trwają dyskusje na linii Europa-USA w sprawie sankcji nałożonych na Iran, zwłaszcza że Unia Europejska żyje mylnym przekonaniem, że Irańczycy najbardziej obawiają się przyłączenia się wszystkich do tej pory niezależnych państw do ekonomicznego oblężenia ich kraju.

Tymczasem, Al-Jazeera informuje, Teheranowi jest już obojętne czy Unia Europejska faktycznie przyłączy się do sankcji Waszyngtonu, czy też nie, po tym, jak poparła je w 2018 roku.

Sankcje doprowadziły do tego, że Irańczycy postrzegają Europę jako dobrego policjanta a

Stany jako złego glinę chcącego osłabić Iran i doprowadzić do powtórzenia scenariuszy z Libii i Iraku, napisała Al-Jazeera.

 

3. Tunezyjski prezydent wychodzi ze szpitala 

Prezydent Tunezji al-Beji Qaed as-Sibsi wyszedł ze szpitala wojskowego po tym, jak trafił do niego w zeszły czwartek z powodu, jak ujęła to Al-Jazeera, poważnej niedyspozycji.

Hospitalizacja prezydenta zbiegła się z samobójczym zamachem bombowym w Tunisie, w którym zmarło dwóch zamachowców, jeden oficer wojskowy, a ośmiu żołnierzy zostało rannych, co sprowokowało plotki i domysły.

Tuż po ogłoszeniu informacji o hospitalizacji prezydenta, pojawiły się plotki o jego śmierci, które jednak zostały zdementowane przez najbliższe otoczenie as-Sibsiego.

 

Al-Arabiya

1. 40 uchodźców zginęło podczas nalotu na Trypolis 

Przedstawiciel libijskiej służby zdrowia poinformował, że w środowym nalocie na obóz dla nielegalnych uchodźców w Tadżwaraa’, znajdujący się na obrzeżach Trypolisu, zginęło 40 osób, a 80 zostało rannych.

Al-Jazeera podała dzisiaj rano, że liczba martwych wynosi już 60 osób.

Atak zaowocował sprzecznymi informacjami na temat tego, kto za nim stał. Różne strony konfliktu libijskiego oskarżają siebie nawzajem. Pierwsze oskarżenia padły pod adresem wojsk Rządu Zgody Narodowej, któremu zarzucono, że chce się pozbyć uchodźców.

Oskarżana jest też druga strona konfliktu, czyli Wojsko Libijskie lojalne wobec Marszałka Chalify Haftara, które od 4 kwietnia prowadzi wzmożone walki z Rządem Zgody Narodowej toczące się w pobliżu Trypolisu.

Wspomniany Rząd wezwał ONZ do wysłania misji śledczej, która miałaby zbadać miejsce nalotu i udokumentować ,,tę zbrodniczą operację”.

Tymczasem Dowództwo Generalne Wojska Libijskiego podległego Marszałkowi Haftarowi poinformowało, że atak został wykonany przez siły Rządu Zgody Narodowej przy użyciu ognia moździerzowego. Celem ataku miało być przykrycie niedawnych porażek wojskowych Rządu, oczernienie Haftara i wykreowanie nieprzychylnej mu opinii publicznej.

 

2. Turcja na skraju politycznego i gospodarczego kryzysu

Turecki dziennikarz specjalizujący się w sprawach Bliskiego Wschodu i wykładowca w Instytucie Studiów Tureckich Uniwersytetu Sztokholmskiego Cengiz Çandar powiedział, że ponowne zwycięstwo Akrama Imam Oglu – kandydata opozycji na prezydenta dystryktu i miasta Istambuł – ma wielkie znaczenie, gdyż wybory na to stanowisko, których ponowne rozpisanie nastąpiło na wniosek prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, stały się de facto referendum powszechnym w sprawie jego rządów.

– W pierwszych wyborach na prezydenta Stambułu różnica między kandydatem opozycji i koalicji rządzącej wyniosła 13 tysięcy na korzyść tego pierwszego. Tymczasem, podczas powtórzonych wyborów różnica ta wzrosła do 800 tysięcy na korzyść kandydata opozycji. Oznacza to, że społeczeństwo odrzuca rządy Erdogana jak i rozporządzenia wydawane poprzez swój niedemokratyczny prezydencki system – powiedział dziennikarz.

Dziennikarz powiedział również, że sytuacja polityczno-gospodarcza jego kraju zapowiada poważny kryzys. Wyraził swoją opinię, że wolność słowa jest nieobecna za rządów Erdogana.

Pracujący niegdyś jako doradca licznych polityków i tureckich przywódców takich jak byli premierzy Turcji Turgut Ozal i Suleyman Demirel, dziennikarz powiedział Al-Arabiya Net, że partia Erdogana zmierza do wewnętrznego rozpadu.

Çandar stwierdził również, że „Erdogan zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością i pomimo koalicji z Partią Narodowego Działania (MHP), perspektywa jego utrzymania się przy władzy do wyborów 2023 roku stoi pod znakiem zapytania.”

– Jeśli Erdogan będzie naciskać na zakup rosyjskich rakiet ziemia-powietrze modelu S-400, a wygląda na to, że będzie, to sankcje amerykańskie zostaną wprowadzone bardzo szybko i bardzo negatywnie wpłyną na gospodarkę, która już cierpi z powodu niepowstrzymanej inflacji, do której należy dodać wzrost długu zagranicznego i brak aktywności zagranicznych inwestorów – mówił Çandar, dodając, że – te wszystkie problemy mogą doprowadzić do przedterminowych wyborów w 2020 roku, w przeciwnym razie Turcja zdryfuje w odmęty chaosu.

 

3. W Syrii odkryto 200 ciał w zbiorowym grobie w ar-Raqqa 

Regionalna grupa wyspecjalizowana natknęła się na to znalezisko, a oględziny wykazały, że 200 zabitych to ofiary Państwa Islamskiego.

Według lokalnych źródeł w północnej Syrii grób zbiorowy składa się z dziesiątek jam grobowych, z których każda zawiera około 5 ciał. Niektórzy z zamordowanych byli ubrani w pomarańczowe uniformy nawiązujące do amerykańskiego więzienia w Zatoce Guantanamo.

 

4. Statki z ropą naftową rzekomo zmierzające do Syrii zatrzymane w Gibraltarze

Doszło do zatrzymania dokładnie 5 statków transportujących ropę naftową do Syrii pomimo nałożonego embarga.

— Mamy wszelkie przesłanki, by twierdzić, że jeden ze statków Grace 1 transportował na swoim pokładzie nierafinowaną ropę do syryjskiego portu Banias należącego do rządu Asada obłożonego sankcjami — powiedział Brytyjski Szef Ministrów Gibraltar Fabian Picardo.

 

Autor: Maciej Maria Jastrzębski