Czarnek: Sędzia Gersdorf podniosła rękę na praworządność w Polsce. Większość sędziów chce wykonywać swą pracę

Przemysław Czarnek tłumaczy na czym polega ustawa dyscyplinująca sędziów, czemu jest potrzebna i czego chce większość sędziów.

To jest ustawa reformująca sądownictwo w zakresie odpowiedzialności sędziów.

Przemysław Czarnek tłumaczy na czym polega zmiana prawna umożliwiająca wyciąganie odpowiedzialności wobec sędziów. Mówi, że jest to nowelizacja przepisów „porządkująca, przywracająca konstytucyjny ład prawny”.

Przypomina, że w Niemczech obowiązują surowsze przepisy pozwalające karać sędziów więzieniem.Jeśli więc nowe przepisy oznaczają koniec

Sędzia Gersdorf podniosła rękę na praworządność w Polsce.

Poseł PiS podkreśla, że sędziowie podlegają ustawom, więc nie mogą ich podważać. Jeśli bowiem to robią to „mamy do czynienia z puczem prawnym”. Dodaje, że większość chce wykonywać swą pracę i nie podoba im się to, że ich autorytet jest rujnowany przez tych z Iustitii. Stwierdza, iż  sędziowie mogą w przypadku podejrzenia sprzeczności ustaw polskich z przepisami unijnymi mogą zadawać TSUE pytania prejudycjalne, ale nie samowolnie uznawać, że nie będą ich stosować.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Smoliński: Nie ma zgody na to, żeby sędziowie wzajemnie podważali swoje kompetencje

Kazimierz Smoliński o dyscyplinowaniu sędziów, na czym by polegało i na jakich europejskich rozwiązaniach jest wzorowane i czemu Unia Europejska nie ma kompetencji do oceny polskiego sądownictwa.

Kazimierz Smoliński o chęci wprowadzenia zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym:

Nie ma zgody na to, żeby sędziowie wzajemnie podważali swoje kompetencje.

Podkreśla, że wprowadzane w Polsce zmiany są wzorowane na tych obowiązujących w innych krajach europejskich. Na rozwiązaniu hiszpańskim bazuje wybieranie sędziów przez sejm, a ich dyscyplinowanie na modelu francuskim. Ten ostatni, jak zwraca uwagę nasz gość nie jest zbyt represyjny, gdyż zakłada jedynie kary finansowe dla sędziów. tymczasem w Niemczech sędzia za popełnianie rażących błędów może pójść do więzienia na 5 lat.

Mówi, że zmiany nie łamią zapisów Unii Europejskiej. Wyjaśnia, że członkowie UE sami odpowiadają za funkcjonowanie swojego wymiaru sprawiedliwości.

Unia Europejska nie ma kompetencji do orzekania o systemach sądowniczych państw członkowskich.

Wynika to z zapisów traktatu lizbońskiego jasno wyłączającego strukturę i sposób funkcjonowania z kontroli organów unijnych. Członek Krajowej Rady Sądownictwa dodaje, iż Polski i Wielkiej Brytanii nie obowiązuje Karta Praw Podstawowych.

K.T./A.P.

Były SBek: Nie mam sobie nic do zarzucenia – Protest pod Sejmem RP – relacja uczestników z 18.12.2019 r.

Rozmowa z byłym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, który z dumą wspomina służbę w czasie PRL-u. Co było celem protestujących, pod jakim szli hasłem oraz jaka była średnia wieku demonstrantów?

Wczoraj o godz. 18.00 rozpoczął się protest pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Ty”. W wielu polskich miastach odbyły się demonstracje w obronie niezależności sądów i sędziów. Uczestnicy protestowali przeciwko projektowi tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów. Demonstracje odbyły się m.in. także przed sądami w Lublinie, Białymstoku, Trójmieście, Toruniu czy w Częstochowie. Jan Olendzki oraz Jan Gromnicki byli na pod polskim parlamentem na ul. Wiejskiej i zadawali pytania uczestnikom zgromadzenia

Ich pierwszym rozmówcą był starszy Pan, który uzasadnił, dlaczego przyszedł na protest. Przyszedł z flagą Unii Europejskiej, którą nazwał ojczyzną. Twierdzi, że obecna sytuacja w Polsce nie odbiega daleko od wydarzeń stanu wojennego.

Kolejnym, był emerytowany funkcjonariusz służb specjalnych i mówił o prawach, które są mu dziś odbierane. Z cytatem z Juliana Tuwima na ustach i na banerze,  z dumą wspominał służbę w czasach PRL. Słowa poety, które niósł na transparencie, brzmiały następująco: prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość, sprawiedliwość.

Następnie spotkaliśmy dwie kobiety. Matkę z córką, które mówiły o strachu przed wyrzuceniem Polski z UE i obowiązku obywatelskim, który przywiódł je pod Sejm

 

Młoda dziewczyna przyszła z obowiązku obywatelskiego. Mimo że tylko pewna konkretna grupa sędziów jest na celowniku ustawy dyscyplinarnej, twierdziła, że skoro są sędziami, to bezwzględnie powinni być bronieni.

Po zakończonej rozmowie podszedł Pan, który sam chciał rozmawiać o swojej obecności na manifestacji. Mówił, że przyszedł z obowiązku obywatelskiego. Zachęcał do protestowania przeciw PiS. Nie udało się jednak odpowiedzieć na pytanie „które konkretnie prawa w Polsce są łamane?”. Tłumaczy za to, jak to prawo UE jest nadrzędne względem prawa Polskiego.

 

Kolejnym rozmówcą był młody mężczyzna, który mówił jak PiS zamiata sprawy pod dywan i, że wolność w Polsce jest zagrożona, jeśli nie odbierana w ogóle.

Ostatnim rozmówcą był młody chłopak, który na początku swojej wypowiedzi skrytykował organizatorów protestu za kiepskie, jego zdaniem nagłośnienie

Po czym dodał, jaki jego zdaniem jest cel i uzasadnienie protestu

Pod sejmem obyło się bez przykrych incydentów, atmosfera była intensywna, lecz pokojowa. Komenda Stołeczna Policji odmówiła nam podania informacji o liczbie uczestników. Natomiast Jan Gromnicki był zdania, że ta liczba, nie przekroczyła 10 000 osób.

 

Samozwańcza kasta lekceważąca prawo: Rosja, Chiny i polskie sądy / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” nr 66/2019

Dlaczego Francja i Niemcy są takie skłonne do rozwiązywania problemów Ukrainy z agresją rosyjską? Skąd ta samozwańcza inicjatywa? Czy wraca solidarność Niemiec i Francji z początku II wojny światowej?

Jadwiga Chmielowska

Grudzień to miesiąc podsumowań całego roku i oczekiwania na radosne święta Bożego Narodzenia, święta nadziei. Oto Bóg jest wśród nas, by nauczyć nas żyć, wskazać, co jest w ziemskiej doczesności najważniejsze.

W grudniu 1918 r. tuż po świętach wybuchło pierwsze od wielu lat zwycięskie powstanie w Wielkopolsce. W tym zimowym miesiącu przeżywany też smutne rocznice: strzelania do robotników na Wybrzeżu w 1970 r. i stanu wojennego 1981 r., kiedy komuniści pod wodzą gen. Jaruzelskiego postanowili kolejny raz rozprawić się krwawo z narodem miłującym wolność.

W grudniu br. świat obiegła informacja o postanowieniu Światowej Agencji Antydopingowej WADA wykluczenia Rosji z imprez sportowych ze względu na powszechne używanie dopingów i nagminne fałszerstwa dokonywane przez rosyjskie organizacje antydopingowe oraz tolerowanie przez władze Rosji tego procederu.

Rosja oczywiście oskarżeniom zaprzecza i premier Miedwiediew uważa, że powinno nastąpić odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Drugim krajem, który nic sobie nie robi z prawa, są komunistyczne Chiny.

Kradną nagminnie technologie, patenty i nie mają ochoty zaprzestać tego procederu. Prezydent Trump, mówiąc o umowie z Chinami, zażądał nie tylko chińskich deklaracji, ale i wdrożenia odpowiednich procedur uniemożliwiających kradzieże. Chiny nie mają zamiaru tego robić, więc zapowiadanej przez niektórych „geostrategów” umowy USA-Chiny nie będzie. To wszystko komunistyczna propaganda.

Według oficjalnych chińskich medialnych doniesień u kilku osób została zdiagnozowana dżuma. Jeden pacjent już zmarł z powodu dżumy dymieniczej (jedna z form dżumy). U pewnego małżeństwa zdiagnozowano dżumę płucną (jedna z form dżumy) i jest ono leczone w szpitalu w Pekinie, tak jak kolejny pacjent z rozpoznaniem dżumy dymieniczej. Internauci sugerują, że chińskie władze ukrywają więcej przypadków dżumy. Podobno podjęto środki ostrożności, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.

Kilka miesięcy temu wystąpiły braki produkowanego w Chinach komponentu do produkcji leków w całej Europie. Teraz mamy aferę z zanieczyszczeniem stosowanej do produkcji leków przeciwko cukrzycy substancji, produkowanej w chińskich fabrykach, które zaopatrują firmy farmaceutyczne w niemal całej Europie. Zanieczyszczenie stwierdzono niezależnie od siebie w Azji i Niemczech. Ma ono postać N-nitrozodimetyloaminy (NDMA), toksycznego związku chemicznego, bardzo niebezpiecznego dla wątroby, także o działaniu rakotwórczym. „NDMA jest wstrzykiwane szczurom, by przyspieszyć u nich postęp choroby nowotworowej” – podał portal dziennik.pl.

Na kończącym się „szczycie normandzkim” Putin tłumaczył Merkel, gdzie jej miejsce. Całkiem niedyplomatycznie machał palcem wskazującym przed nosem Pani Kanclerz. Traktował ją jak karzący ojciec czy wujek nieposłuszną dziewczynkę. Czyżby była za mało skuteczna w lansowaniu jego polityki?

Pozostaje pytanie, dlaczego Francja i Niemcy są takie skłonne do rozwiązywania problemów Ukrainy z agresją rosyjską? Niepodległość i bezpieczeństwo granic gwarantowały Ukrainie w Budapeszcie USA, Wielka Brytania i Rosja. W tym zawartym w 1994 r. układzie Ukraina zrzekła się broni atomowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Skąd więc samozwańcza inicjatywa Francji i Niemiec, i cisza o rosyjskiej okupacji Krymu? Czyżby odrodziła się solidarność Niemiec i Francji z początku II wojny światowej?

„Kontynuowanie działalności przez Izbę Dyscyplinarną stanowi poważne zagrożenie dla stabilności porządku prawnego w Polsce” – oświadczyła Gersdorf – Prezes Sądu Najwyższego III RP. Dobra wiadomość dla najwspanialszej kasty: Drodzy sędziowie, możecie kraść nie tylko w supermarketach, nic wam nie grozi.

Nic to, Bóg się rodzi, Moc truchleje… Nadchodzi Nowy Rok.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Sądy skazują prawicowych dziennikarzy wbrew logice i faktom / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 66/2019

Profesor Andrzej Nowak napisał na portalu wpolityce.pl, iż sądy (a właściwie ich najgłośniejsza część) wydają się okazywać dziś coraz bardziej zuchwale swoją „niezależność” od… polskiego prawa.

Jolanta Hajdasz

Lekceważenie elementarnego poczucia sprawiedliwości. To najkrótsze podsumowanie wyroków sądów, w których stroną są dziennikarze. Liczba przypadków, w których zapada wyrok skazujący, kompletnie niezrozumiały z punktu widzenia zwykłego obywatela szanującego prawo, jest naprawdę spora. Z jednej strony mamy naprawdę skandaliczne uniewinnienie Piotra Najsztuba, „pierwszego człowieka w Europie, któremu sędziowie prawomocnym wyrokiem przyznali prawo przejechania każdego z nas na przejściu dla pieszych, prowadzenia samochodu bez prawa jazdy i ważnego przeglądu technicznego” – co samo w sobie wydaje się wręcz abstrakcyjną tragifarsą.

Nazwisko dziennikarza związanego z „Wyborczą” i mainstreamem medialnym wystarczy, by włos mu nie spadł z głowy, nawet gdy jest ewidentnie winny. Ale w przypadku tzw. prawej strony sądy skazują dziennikarzy na grzywny, nawiązki i zwrot kosztów procesu regularnie. Wbrew logice i nawet wbrew faktom. Tu uniewinnienia nie ma.

Przykłady? Z braku miejsca podam tylko te z listopada i te lokalne, bo o nich wiemy najmniej.

Pierwszy dotyczy gminy Poraj na Śląsku. Redaktor Paweł Gąsiorski, właściciel portalu zycieporaja.pl otrzymał od czytelnika fakturę za zakupy w drogerii, za które zapłaciła gmina. Opublikował ją z lekko złośliwym komentarzem, bo gmina kupiła sobie nie tylko tabletki do zmywarki i krem do rąk, ale nawet 2 pary damskich rajstop. Krótki tekst na ten temat kosztuje go… ponad 5 tysięcy zł. Wójt gminy Poraj poczuła się nim bardzo zniesławiona, a Wysoki Sąd pierwszej i drugiej instancji skazał dziennikarza na przeprosiny, nawiązkę na cel społeczny i zwrot kosztów procesu. Co charakterystyczne, na żadnym etapie postępowania sądowego (blisko 2 lata) nikt nie zakwestionował autentyczności faktury. Wyrok jest prawomocny.

Kolejny skazany to np. red. Sławomir Matusz, dziennikarz i poeta z Sosnowca, współzałożyciel Fundacji im. Jana Kochanowskiego i współorganizator Konkursu Poetyckiego im Danuty „Inki” Siedzikówny, wyróżniony za swoją znakomitą, tłumaczoną na wiele języków twórczość poetycką medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis (w roku 2012, a więc przez Ministra Kultury rządu Donalda Tuska). Poeta ośmielił się opisać w kilku rozesłanych do „ważnych osób” mailach występujące – jego zdaniem – nieprawidłowości w działaniach instytucji samorządu sosnowieckiego, zdominowanego przez „słuszną” (z punktu widzenia sędziowskiej kasty) Koalicję Obywatelską. Reakcja trzymających władzę w Sosnowcu była błyskawiczna: zarzut zniesławienia, art. 212 kk. Decyzja Sądu w Sosnowcu była równie szybka: wyrok skazujący, kara grzywny. Wyrok został podtrzymany w drugiej instancji, co oznacza że p. Matusz za to, iż wysłał w dobrej wierze kilka krytycznych wobec urzędujących władz samorządowych maili, pójdzie do więzienia, bo komornik nie ma mu czego zająć na koncie…

W ostatniej chwili udało się obronić  skazaną za zniesławienie red. Hannę Szumińską z podpoznańskiej gminy Duszniki, która ośmieliła się publicznie zadać pytanie, czy strażak „załatwił” policjantowi darmowy wyjazd zagraniczny (wymiana ze strażakami z innego kraju) w zamian za nieodebranie prawa jazdy, bo jest taka zadziwiająca koincydencja faktów…

Dziennikarka była skazana karnie w pierwszej instancji, i to podwójnie, bo sąd uznał że pomówiła i policjanta, i strażaka, i w związku z tym im obu należy się od niej finansowe zadośćuczynienie…. Itd., itp.

Gdy pozna się wszystkie okoliczności spraw, konkluzja bywa jedna – jak można skazać na tyle za coś tak nieznaczącego, banalnego? Przecież to jest niesprawiedliwe. Komentując skazanie redaktora-poety prof. Andrzej Nowak napisał na portalu wpolityce.pl, iż sądy (a właściwie ich najgłośniejsza część) wydają się okazywać dziś coraz bardziej zuchwale swoją „niezależność” od… polskiego prawa. Trudno się z nim nie zgodzić.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 grudniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Mec. Artur Wdowczyk: W wymiarze sprawiedliwości powinno się stosować równe zasady dla wszystkich

Warszawski adwokat Artur Wdowczyk mówi o niedostatkach reformy wymiaru sprawiedliwości. Krytykuje opieszałość sądów i polityczne zaangażowanie sędziów. Postuluje podniesienie rangi zawodu sędziego.

 

 

Mecenas Artur Wdowczyk analizuje sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości. Wskazuje, że głównym problemem sądownictwa jest rozmycie odpowiedzialności. Ubolewa nad tym, że sędzia, który błędnie skazał Tomasza Komendę na 25 lat więzienia nie zostanie za to ukarany. Uważą, że w polskim systemie powinno obowiązywać rozwiazanie brytyjskie, zgodnie z którym tego rodzaju delikty nie ulegają przedawnieniu. Krytykuje oderwanie od rzeczywistości twórców reformy:

Nikt się nie pyta zwykłych ludzi, czego oczekują.

Adwokat krytykuje drmatyczne obciążenie niektórych sędziów. Uważa, że sędziowie zajmujący się mniejsż ilością spraw powinni wspierać tych pracujących bardziej intensywnie. Postuluje wprowadzenie czasowych limitów rozpatrywania spraw oraz kar za ich przekroczenie.  Zauważa, że obywatele ubiegający sie o rozpoznanie ich spraw przed sądem ponoszą odpowiedzialność za niedopełnienie formalności:

Trzeba zastosować równe zasady wobec wszystkich. A my mamy nadal taki PRL, że urzędnik, czy osoba zatrudniona państwowo za nic nie odpowiada, a zwykły obywatel […], jak go dopadnie na przykład urząd skarbowy, […] to pozamiatane. […] Nie wolno zapominać, że wymiar sprawiedliwości jest dla ludzi.

Gość „Poranka WNET” ubolewa nad faktem, że adwokatura nie została zaproszona do konsultacji ws. reformy wymiaru sprawiedliwości.

Mecenas Artur Wdowczyk mówi, że organy dycyplinujące sędziów powinny wywodzić się spoza korporacji sędziowskiej. Daje za przykład Trybunał Stanu. Składa się on z polityków, dlatego, jak twierdzi adwokat, politycy-przestępcy nie są przez TS osądzani.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego komentuje zamieszanie wywołane przez niedawne orzeczenie Izby Pracy Sądu Najwyższego ws. KRS.  Ocenia, że wyrok TSUE stanowiacy podstawę tego orzeczenia, nie ma mocy prawnej, ponieważ Polska podpisała tzw. protokół brytyjski, wykluczający ingerencję Unii Europejskiej w sprawy organizacyjne polskich sądów:

Dlaczego rząd polski ma respektować wyroki niezgodne z podpisanymi umowami międzynarodowymi? Ktoś musi w końcu powiedzeć: nie. […] Tu jest ten grzech zaniechania. […] Mam nadzieję, że wszyscy w końcu zaczną myśleć o dobru Polski.

Gość „Poranka WNET” apeluje, by na nowo przemyśleć zawód sędziego. Uważa, że prawnicy powinni pełnić tę funkcję na koniec swojej kariery, po nabyciu dużego doświadczenia  zawodowego i mądrości życiowej.

Mecenas Wdowczyk ubolewa nad brakiem weryfikacji sędziów orzekających w okresie PRL. Mówi o konieczności oddzielenia sędziów od polityki. Za niedopuszczalną uważa pracę sędziów w ministerstwie sprawiedliwości, by po zakończeniu kadencji rządu wrócić do orzekania.

K.T / A.W.K.

Senator Antoni Mężydło ( KO): Sędziowie wybrani przez obecną KRS są niezależni

Podstawą niezależności jest nieusuwalność sędziów – zaznacza parlamentarzysta.

 

Senator Antoni Mężydło mówi o konieczności naprawienia państwa po pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy, podczas której formacja rządząca dysponowała większością w obu izbach parlamentu. Liczy, że Senat przyczyni się do zaprowadzenia w kraju ładu:

Mam nadzieję, że teraz parlamentaryzm będziemy uprawiali w parlamencie a nie na ulicy.

Polityk wyraża głębokie rozczarowanie nowym projektem ustawy o ustroju sądów powszechnych, wprowadzających nowe zasady dyscyplinowania sędziów. Mówi o wadliwym, niezgodnym z konstytucją  wyborze Krajowej Rady Sądownictwa. Podkreśla jednak, że jeżeli nie zostanie uchwalone nowe prawo, każdy sędzia będzie mógł stać się niezawisły. Przypomina sprawę sprzed miesiąca, kiedy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nominowani przez

PiotrPszczółkowski i prof. Jarosław Wyrembak „zbuntowali” się przeciwko prezes TK Julii Przyłębskiej.

Niedobrze się stało, że wokół trzeciej władzy powstał tak ogromny spór społeczny. […] Ta awantura spowodowała naruszenie porządku. […] PiS dalej w tym kotle miesza. Odwołalność sędziów to naruszenie niezawisłości. Nieusuwalność jest podstawą. Dotyczy to także nowych sędziów.

Parlamentarzysta mówi o sukcesie prawyborów prezydenckich w PO.  Stwierdza, że w prekampanii nie zabrakło konkretnych deklaracji odnośnie sposobu sprawowania prezydentury. Ocenia, że wiele decyzji prezydenta Andrzeja Dudy kłóciło się ze zdrowym rozsądkiem.

W dalszej części rozmowy, senator Antoni Mężydło mowi o planach podwyżek cen energii. Ocenia, że mogą być one zrekompensowane przez obniżkę VAT-u. Przestrzega, że energia będzie dalej drożeć.

Końcówka rozmowy poświęcona jest rocznicy masakry w kopalni „Wujek”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Zielke: W przypadku Krzysztofa Sadowskiego zawiodły służby

Mariusz Zielke o czynach, które jak mówi, popełnił Krzysztof Sadowski. Chodzi o liczne przypadki wykorzystywania seksualnego małoletnich. Mówi o dotarciu do informacji i o trudzie ich ujawnienia.

Mariusz Zielke mówi o sprawie Krzysztofa Sadowskiego. Podkreśla, że od czasów Polski Ludowej był człowiekiem bardzo wpływowym, grającym zarówno dla przywódców partii, jak i dla hierarchów kościelnych. Tłumaczy na czym polega „zabezpieczenie powództwa”. Podkreśla, że może on być ono  traktowane jako cenzura prewencyjna. Zgodnie z zakazem, który otrzymał, nie mógł w ogóle nic pisać o możliwości, iż Krzysztof Sadowski jest winien pedofilskich nadużyć seksualnych. Mówi o książce „Lobbysta”. Pojawia się w niej wzmianka o tym, że Monika, główna bohaterka, była „ofiarą molestowania i gwałtu przez muzyka i autora programów telewizyjnych”. Dziennikarz ustalił, że były jeszcze dwie ofiary tego sprawcy.

Rok temu pierwszy raz pojawiło się nazwisko Krzysztofa Sadowskiego w tym kontekście. Zielke ustalił krąg osób zainteresowanych i próbował dowiedzieć się od nich czegoś. Otworzyły się ona bardziej po publikacji pierwszego, ogólnikowego artykułu. Podkreśla, że jest pewien, iż Sadowski jest winny. Po rozmowie z żoną Sadowskiego nabrał wątpliwości, co do prawdziwości zeznań ofiar. Opowiadały one bowiem, że sypiały w domu sprawcy i tam też dochodziło do wykorzystywania seksualnego. Żona Sadowskiego zaprzeczyła żeby w ich domu kiedykolwiek sypiały dzieci. Gość „Popołudnia WNET” opowiada, że wręcz musiał „szantażować” polskie media, by chciały pisać o sprawie Sadowskiego. Pisał do nich, że jeśli oni nie będą o tym, pisać to zrobią to pierwsze zagraniczne media.

Ludzie się bali, wyrzucano dziennikarzy z mediów, którzy chcieli o tym informować.

O Sadowskim mówi, że potrafił wejść w różne gremia, umacniając swoją pozycję. Podkreśla, że tekst na temat czynów muzyka powinien powstać 20 lat temu. Dziennikarz nie chce ujawniać swych źródeł, żeby ofiary nie musiały się tłumaczyć z działań Krzysztofa Sadowskiego.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło rok temu.

Dodaje, że śledztwo idzie bardzo wolno. Sam Zielke nie dostał jeszcze wezwania do prokuratury, choć chętnie by się na takowym pojawił. Podkreśla, że chce pomóc prokuraturze. Zawiadomienie dotyczy gwałtu na dwóch kobietach poniżej 15. roku życia.

Wśród ofiar Sadowskiego są, jak mówi dziennikarz, także jego chrześniak i dwóch innych mężczyzn. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej opowiada o tym, co syn chrzestny mu zdradził. Było to „bardzo intensywne molestowanie” (doprowadzenie do innych czynności seksualnych).

W autobusie brał dzieci na kolana i wkładał im ręce w majtki.

Podkreśla, że już w 1992 r. pojawiały się informacje o takich bulwersujących zachowaniach jazzmana. Już wtedy powinien skończyć on w więzieniu, ale niestety, jak zauważa Zielke, „służby zawiodły”.

Sprawa Polańskiego jest dobrym przyczynkiem do dyskusji.

Dziennikarz mówi, że podziwia twórczość reżysera podkreślając przy tym, że nie przekreśla ona tego, co zrobił i za co nie poniósł kary.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Korupcja w szpitalu. Policja aresztowała ośmiu pracowników firm farmaceutycznych

Łapówki od kilkudziesięciu do kilkuset złotych były wręczane, jak podaje policja, członkom komisji przetargowych przez ludzi związanych z dystrybucją produktów medycznych.

Jak informuje Prokuratura Krajowa, 8 osób – byłych i obecnych przedstawicieli handlowych dystrybutora produktów medycznych zostało zatrzymanych przez policję. Według niej, udzielali oni „korzyści majątkowych członkom komisji przetargowych w jednostkach służby zdrowia polegających na sponsorowaniu uczestnictwa w konferencjach i zjazdach”. Poszczególne łapówki wynosiły od kilkudziesięciu do kilkuset złotych

Podlaski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Białymstoku prowadzi śledztwo ws. stu szpitalu i ponad dwustu przetargów w latach 2011 – 2014.

Wobec podejrzanych zastosowano środki zapobiegawcze w postaci  poręczeń majątkowych w wysokości od 5 do 50 tysięcy złotych, dozorów Policji i zakazu kontaktowania się ze sobą.

A.P.

Czeski dziennikarz: Sprawca strzelaniny w Ostrawie prawdopodobnie miał zaburzenia psychiczne. Działał sam

Vladimír Petrilák o dramacie w szpitalu w Ostrawie, gdzie mężczyzna zastrzelił 6 osób i ranił 3. Przybliża przebieg tragedii, przytacza niepotwierdzone informacje o sprawcy i ocenia reakcję policji.

Vladimír Petrilák mówi o tragedii do jakiej doszło w czeskiej Ostrawie. Rano o 7.19 w szpitalu w dzielnicy Ostrava-Poruba mężczyzna zaczął strzelać do ludzi zgromadzonych w poczekalni. Zranił sześć osób i trzy ranił, z czego dwie ciężko. Policja, jak podkreśla dziennikarz, zareagowała szybko.

Po 3-4 minutach na miejscu pierwsze patrole policyjne.

Sprawca jednak zdążył odjechać samochodem. Policja udostępniła najpierw zdjęcie świadka (co było z jej strony faux paus jak zauważa nasz gość), a potem samego sprawcy. Ten został znaleziony po trzech godzinach przez policyjny śmigłowiec. Mężczyzna widząc policję popełnił samobójstwo przez strzał w głowę. Petrilák przytacza niepotwierdzone informacje na jego temat.

Jego szef powiedział, że w ostatnim miesiącu nie przychodził do pracy. Miał problemy psychiczne.

Był on technikiem budowlanym. Mężczyzna skarżył się podobno, że jest chory i nikt nie chce mu pomóc.

Sprawcą był Czech, który nielegalnie trzymał broń -trzeba to podkreślić. Prawdopodobnie motyw wynikał z jakichś jego psychicznych zaburzeń.

Publicysta przypomina sprawę z 2015 r., kiedy to na Morawach 60-latek zastrzelił w restauracji osiem osób. Także wtedy sprawcę podejrzewano o problemy psychiczne i popełnił on samobójstwo. W porównaniu do tamtej tragedii, jak mówi dziennikarz, czeskie służby zareagowały prawidłowo.

System czeski okazał się bardzo sprawny.

W Czechach działa zintegrowany system ratowniczy zakładający współpracę policji, służb medycznych i strażaków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.