Nie mówić głośno o głupich pomysłach, bo rząd usłyszy i zrealizuje! To ostrzeżenie z czasów PRL jest ciągle aktualne

Nie będę więc niczego wymyślał, a ograniczę się do przedstawienia kilku zdarzeń z ostatniego czasu. Zdarzeń, jakie jeszcze niedawno uznano by za niemożliwe a dziś to, niestety, rzeczywistość.

Zbigniew Kopczyński

Dla szukających w Polsce przejawów nazizmu dobra wiadomość: znalazł się w Polsce hitlerowiec. Gorszą wiadomością jest, że jest nim Niemiec, zapewne szukający w Polsce schronienia. Tak przynajmniej przedstawiał się nagrany przez panią Płażyńską jej szef, zapewniający jednocześnie o tym, że nie miałby jakiegokolwiek problemu z rozstrzelaniem polskich podludzi. Za tę wypowiedź został skazany na niezbyt wygórowaną grzywnę, co jest karą symboliczną w porównaniu z grożącą mu, gdyby sądzony był w swojej ojczyźnie. Za jego nagrywanie natomiast skazana została pani Płażyńska. Może to nieco dziwić, jednak prawdziwy odlot niezależny sąd wykonał, uzasadniając wyrok tym, że potajemnie nagrywając swojego szefa, pani Płażyńska uniemożliwiła stworzenie z nim wspólnoty. Sąd chciałby budować wspólnotę z hitlerowcami. Nieźle. (…)

W czasie epidemii wielu doznaje przemiany duchowej. W sieci krążą świadectwa tych, którzy, zetknąwszy się z piekłem na ziemi, odnaleźli Boga. Najbardziej zaskoczyły mnie słowa chińskiego prezydenta. Xi Jinping nazwał koronawirusa diabłem i zapowiedział zwycięstwo w walce z nim. Ani konfucjanizm, ani, tym bardziej, marksizm nie znają pojęcia diabła ani w ogóle osobowego zła. Czyżby więc wypowiedź chińskiego przywódcy była efektem postępującej chrystianizacji Chin, a może nawet jego osobistego nawrócenia? W każdym razie wybuch epidemii skłonił chińskich komunistów do uznania istnienia szatana. Zawsze coś.

Jedni nawracają się, a inni tracą wiarę. To najpewniej spotkało opiekunów sanktuarium w Lourdes, którzy zamknęli to miejsce dla pielgrzymów w obawie przed koronawirusem. To tak, jakby zamknąć szpital w obawie przed chorymi.

Źródło w Lourdes słynie z wielu uzdrowień, niewytłumaczalnych z medycznego punktu widzenia, co opisane jest w obszernej dokumentacji medycznej. Jeśli zarządzający nim utracili wiarę w jego cudowność, powinni sanktuarium zlikwidować, a sami poszukać sobie innego zajęcia. Raczej świeckiego. (…)

W Polsce pierwsza prezes Sądu Najwyższego zwołała zebranie tych sędziów tegoż sądu, których lubi, by podjęli uchwałę w sprawie tych, których nie zaprosiła i nie lubi. Zebrani uchwalili – co za niespodzianka! – że też pozostałych nie lubią, a w ogóle to nie są oni sędziami, choć Konstytucja wyraźnie mówi, że sędzią zostaje się wskutek mianowania przez prezydenta, a nie uchwały kolegów. Proszę – mówi pani prezes, wymachując uchwałą – miałam rację, nie zapraszając ich. Skąd jednak wiedziała wcześniej, kogo zaprosić, a kogo nie? Znała już wtedy treść uchwały? Coś to lekko nielogiczne.

Logika nie jest jednak tym, co zaprząta uwagę pierwszej prezes. Nie interesują jej również orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, bo uznała go za niekonstytucyjny, ustanawiając się tym samym jedynym i najwyższym interpretatorem Konstytucji. Ba, istnieją pewne przesłanki, by twierdzić, że ona sama jest Konstytucją. Więc już nie tylko prezes Gersdorf mówi to, co Konstytucja, lecz to Konstytucja mówi to, co prezes Gersdorf. (…)

Pewna niemiecka rodzina, mieszkająca głównie w Paryżu, postanowiła więc trudny czas przeczekać w swoim domu w Meklemburgii. Niestety, władze tego landu nakazały jej powrót do Paryża. I można by to zrozumieć, gdyby nie to, że podobnej prośby o powrót do domu nie skierowano do rzeszy imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Co więcej, ciągle przybywają nowe ich partie.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „To nie jest prima aprilis” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „To nie jest prima aprilis” na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Lewicki: Trump na dobrą sprawę błędów nie popełnia. Stany Zjednoczone mogłyby zagrozić wyjściem z WHO

Prof. Zbigniew Lewicki o postępowaniu Donalda Trumpa w czasie epidemii, uległości WHO wobec Chin i jak ją ukrócić, wycofaniu się Berniego Sandersa z prawyborów i głosowaniu korespondencyjnym w Stanach

 

Prof. Zbigniew Lewicki ocenia, że Donald Trump zachowuje się w czasie epidemii jak prawdziwy przywódca. Jest obecny, prowadzi konferencje prasowe, przedstawia fakty. Brak znaczących błędów utrudnia opozycji krytykowanie go. Przypomina, że Stany Zjednoczone są federacją, gdzie bardzo dużo zależy od poszczególnych stanów, a nawet mniejszych jednostek administracyjnych.

Politolog komentuje także oskarżenia Światowej Organizacji Zdrowia przez Trumpa za sinocentryzm oraz wspomaganiu władz Chin w ukrywaniu skali epidemii w swoim kraju. Prof. Lewicki myśli, że USA, które finansuje 15 proc. budżetu WHO, mogą szantażować organizację swoim wyjściem.

Ponadto amerykanista mówi o wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, gdzie Joe „Biden jest już w zasadzie jedynym kandydatem na kandydata” Demokratów, który stanie w szranki z Donaldem Trumpem, po tym jak demokrata Bernie Sanders wycofał się z wyścigu wyborczego.

W moim przekonaniu Bernie Sanders przeszedł niedawno zawał serca i wiadomo, z czym wiąże się koronawirus. Podczas kampanii musiałby się spotykać z ludźmi na spotkaniach wyborczych. Byłoby to szalone ryzyko.

Stwierdza, że ostatnie przemówienia Bidena to był  „strumień świadomości, z którego nic nie wynikało”. Odpowiadając na pytanie o głosowanie korespondencyjnych w Stanach Zjednoczonych stwierdza, że jest spotykane w wielu stanach. W niektórych jest ono obowiązkowe, w innych dobrowolne, a jeszcze w innych nie ma takiej opcji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Wawrzyk: Problem w Afryce będzie dużo ostrzejszy niż w Europie, jeśli chodzi o koronawirusa

Prof. Piotr Wawrzyk o tym, ile dajemy na WHO, apelu sekretarza generalnego ONZ wzywającego do przekazania 10% światowego PKB na rzecz walki z koronawirusem i głosowaniu korespondencyjnym.

Wszystkie państwa będą musiały się nad tym pochylić.

Prof. Piotr Wawrzyk komentuje wypowiedź sekretarza generalnego ONZ, wedle którego należy zaprojektować politykę fiskalną i monetarną zdolną do wspierania bezpośredniego zapewnienia zasobów na wsparcie pracowników i gospodarstw domowych, ubezpieczenia zdrowotnego i ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, zwiększonej ochrony socjalnej oraz wsparcia dla przedsiębiorstw w celu zapobiegania bankructwom i masowym spadkom zatrudnienia. Jak twierdzi António Guterres potrzebna jest skoordynowana i kompleksowa wielostronna reakcja na dużą skalę, stanowiąca co najmniej 10 procent światowego PKB.

Problem w Afryce będzie dużo ostrzejszy niż w Europie, jeśli chodzi o koronawirusa.

Wiceminister spraw zagranicznych mówi, że taka kwota będzie musiała być dobrze uzasadniona, aby państwa pochyliły się nad tym pomysłem. Zauważa, że potrzebna jest pomoc państwom afrykańskim, w których system opieki zdrowotnej stoi na dużo niższym poziomie niż na naszym kontynencie. Przypomina, że WHO jest agendą ONZ, więc jego finansowanie odbywa się na tej samej zasadzie co innych organizacji, jak UNESCO czy UNICEF. Składka płacona na te organizacje uzależniona jest od stopnia zamożności danych krajów. Na budżet WHO w 15% składają się Stany Zjednoczone, a w jednym procencie nasz kraj. Polityk ocenia także dymisję Jarosława Gowina ze stanowiska wicepremiera oraz ministra nauk i szkolnictwa wyższego:

To jego indywidualna decyzja.

Ponadto mówi o wyborach korespondencyjnych. Podkreśla, że głosowanie korespondencyjne są najbezpieczniejszym rozwiązaniem oraz jest zgodne z konstytucją.

K.T./A.P.

Ghebreyesus był członkiem komunistycznej organizacji. Dr Zbigniew Hałat: WHO zawsze było reprezentantem idei lewicowych

Co mają ze sobą wspólnego WHO, ChRL, lewacka partyzantka etiopska i Robert Mugabe? Dr Zbigniew Hałat o tym, kim jest dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.


[related id=98935 side=left]Dr Zbigniew Hałat opowiada o dyrektorze generalnym Światowej Organizacji Zdrowia Tedrosie Adhanomie Ghebreyesusie. Jako pierwszy człowiek piastujący to stanowisko nie jest lekarzem. Stwierdza, że etiopski biolog „należał do organizacji faszystowsko-etnicznej, gdzie kazał torturować przeciwników”. [Chodzi o Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia, partyzantkę, a potem partię polityczną o profilu nacjonalistycznym i marksistowsko-leninowskim -przyp. red.]

Chińska Republika Ludowa, która mocno umacnia swoje wpływy w Afryce powołała tego człowieka.

Epidemiolog wskazuje na wpływ China na Światową Organizację Zdrowia. [Nota bene poprzedniczką Ghebreyesusa była chińska lekarka Margaret Chan- przyp. red.] Po swym wyborze pierwszy Afrykańczyk na tym stanowisku, powołał Rosjanina do walki z gruźlicą. Tymczasem „Rosja ma najgorsze wyniki walki z gruźlicą”. Przypomina błędy dyrektora generalnego WHO z czasów, gdy był on ministrem zdrowia Etiopii:

Jako minister zdrowia Etiopii trzy epidemie cholery kwalifikował jako wodnistą biegunkę.

W 2017 Ghebreyesus ogłosił, że wybrał Roberta Mugabe na ambasadora dobrej woli WHO. Z nominacji tego krwawego dyktatora wycofał się po fali krytyki, jaka na niego spadła.

Reprezentantka Stanów Zjednoczonych na Igrzyskach armii 18-26 października w Wuhan zachorowała. Zabrano ją do Ameryki szybko.

Dr Hałat mówi także o nowej wersji wydarzeń ws. początku epidemii promowanej przez Pekin. Według niej to Amerykanie przywlekli chorobę do Chin. Odnosi się także do kwestii stosowanych przez lekarzy leków na Covid-19. Niektórzy twierdzą, że hydroksychlorochina jest remedium na nową chorobą. Nasz gość mówi, że w obecnej sytuacji stosujemy wszystkich środków, które polepszają proces leczenia pacjenta. W odpowiedzi na wątpliwości, że ze stosowaniem plaquenilu wiążą się skutki uboczne odpowiada:

Są objawy uboczne przy każdym leku. Ogromna część ludzi leczonym lekami antynowotworowymi cierpi na skutki uboczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Czarnek: Trybunał Sprawiedliwości równie dobrze mógłby zawiesić papieża Franciszka

Prof. Przemysław Czarnek o uchwalonej tarczy antykryzysowej i decyzji TSUE zawieszającej procedury odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Izbie Dyscyplinarnej SN.

nbsp;

Pomoc musi trafiać tam, gdzie jest potrzebna.

Prof. Przemysław Czarnek zwraca uwagę na „ogromne szkody w gospodarce” związane z obecną sytuacją. W związku z tym potrzebne jest dostosowanie tarczy do różnych przedsiębiorców. Stwierdza, że „rozszerzyliśmy zwolnienia zusowskie”. Konstytucjonalista odnosi się do środowej decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zauważa, że zabezpieczenie dotyczy jedynie działalności w ramach dyscyplinowania sędziów. Tymczasem Izba Dyscyplinarna zajmuje się postępowaniem dyscyplinarnym także w stosunku do innych grup prawników. Decyzja TSUE nie podważa statusu sędziów Izby i nie ma żadnego znaczenia, jeśli chodzi o wybór prezesa Sądu Najwyższego.

Tego postanowienia w ogóle nie musimy brać pod uwagę […] Bzdura, jaką usłyszeliśmy ze strony TSUE jest przeogromna […] Trybunał przekracza swoje kompetencje.

Poseł PiS podkreśla, że „równie dobrze Izba Dyscyplinarna mogłaby zawiesić Trybunał Sprawiedliwości”. Decyzja TSUE nie ma, jak twierdzi, żadnego umocowania w prawie unijnym. Odnosząc się do możliwości nałożenia kar na Polskę stwierdza, że nie mogą nałożyć na nas kar za nieprzestrzeganie przepisów, których nie ma.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Szef Solidarności Poczty Polskiej: Jeżeli Niemcy sobie z takimi wyborami poradzili, to na pewno my też sobie poradzimy

Bogumił Nowicki o majowych wyborach korespondencyjnych z perspektywy Poczty Polskiej, nowym prezesie tej ostaniej i reformach PP w latach 2005 i 2010.

 

Jeżeli Niemcy sobie z takimi wyborami poradzili, to na pewno my też sobie poradzimy.

Bogumił Nowicki zauważa, że zmieniono procedurę przeprowadzania wyborów korespondencyjnych tak, by listonosze nie mieli fizycznego kontaktu z odbiorcami.

Mieliśmy obawy, że procedura będzie zbliżona do tej, która się tradycyjnie odbywa.

Wydaje mu się, że taki przebieg wyborów jest bezpieczny, aby pracownicy poczty nie zarazili się koronawirusem. Zamiast podpisu przy odbiorze będzie on na oświadczeniu przesyłanym razem z zapieczętowanym głosem. Technicznie Poczta Polska jest zdolna, jak twierdzi, do zrealizowania wyborów. Zaznacza, że listonosze mają za sobą „ostry trening w postaci dostarczania materiałów informacyjnych”. Przewodniczący OM NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej ocenia także nowego prezesa PP Tomasza Zdzikota.

Doskonale zdajemy sobie sprawę z historii Poczty Polskiej.

Stwierdza, że po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jej poczta była tworzona przez wojskowych, którzy„zorganizowali całkiem dobre przedsiębiorstwo”. Podobieństwa armijne występowały długo po tym, jak PP stała się cywilna.

Nie odczuwamy lęku, że pojawił się człowiek z MON.

Przypomina, że w 2005 r.  miała miejsce „zupełnie absurdalna reforma poczty u schyłku rządów SLD”, a 2010 restrukturyzacja i centralizacja, którym związkowcy się mocno sprzeciwiali. Zwolniono wtedy 2,5 tys. listonoszy.

K.T./A.P.

Mamy prawdziwy wielki post. Trudności weryfikują ludzi i instytucje / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 70/2020

WHO potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by ogłosić, że skala zarażeń koronawirusem jest już pandemią; zapewne zajmowała się wytycznymi dla edukacji antydyskryminacyjnej kolejnych 50 nowych płci.

Jadwiga Chmielowska

Kwiecień – miesiąc Wielkiego Postu – oczekiwania na Zmartwychwstanie. Mamy teraz prawdziwy wielki post. Zamilkły dyskoteki i huczne zabawy, świat pogrążył się w zadumie nad sensem, kruchością i marnością życia. Szkoda, że dopiero teraz.

Czasy trudne weryfikują ludzi i instytucje. Światowa Organizacja Zdrowia, która zajmowała się wychowaniem seksualnym przedszkolaków, całkowicie nie zdała egzaminu w walce ze światową epidemią.

Powtórzyła w swoim oświadczeniu 14.01. 2020 r. wersję Pekinu z 31.12. 2019 r. o przypadkach „nieznanej choroby, co do której nie ma przesłanek, że roznosi się z człowieka na człowieka”.

Zamknięto targ rybny w Wuhan jako źródło problemu. Zignorowano władze Tajwanu, które przekazały WHO już 31.12. 2019 r. informację, że wirus jednak może się roznosić między ludźmi. WHO wiedziała, że 13.01. 2020 r. rozpoznany został pierwszy znany przypadek zachorowania na covid-19 poza Chinami, w Tajlandii. Od tego czasu wirus przenikał do kolejnych państw. WHO potrzebowała prawie dwóch miesięcy, by ogłosić, że skala zarażeń koronawirusem jest już pandemią; zapewne zajmowała się wytycznymi dla edukacji antydyskryminacyjnej kolejnych 50 nowych płci.

Według dyrektora ds. kontroli i zapobiegania chorobom w USA, dra Roberta Redfielda, do 25% osób zarażonych nie ma objawów, ale przenosi wirusa na innych. Pobudziło to dyskusje na temat noszenia masek w miejscach publicznych. Szkoda, że polscy eksperci negowali ich używanie. Na ich usprawiedliwienie trzeba dodać, że badanie wirusa mogło nastąpić właściwie dopiero, gdy zaatakował obywateli wolnego świata. Dwie kancelarie adwokackie w USA rozpoczęły śledztwo nad sposobem wydostania się wirusa z laboratorium zbudowanego przy pomocy Francji w Wuhan i podawaniem przez Chiny od początku fałszywych informacji.

Komunistyczne Chiny, Rosja i Kuba wykorzystują pandemię do zwiększenia swoich globalnych wpływów. Wiele krajów z zadowoleniem przyjęło ich pomoc.

Pojawił się jednak sceptycyzm, a nawet odmowa dalszych zakupów sprzętu medycznego po tym, jak Czechy, Holandia, Hiszpania i Turcja zgłosiły w ubiegłym tygodniu, że sprzęt z Chin jest wadliwy. Dziwią więc duże polskie zakupy w Pekinie.

Nie rozumiem, dlaczego Prezydent Duda zwrócił się o pomoc do Prezydenta Chin, a nie do Trumpa, naszego sojusznika. Zszokowana też jestem jego tweetem i spotem, w którym głosi: „Wychodząc naprzeciw wszystkim stęsknionym za sportem, wraz z Ministerstwem Cyfryzacji zapraszamy do turnieju #GrarantannaCup: http://grarantanna.pl. Od dzisiaj znajdziecie mnie także na Tik Toku! Szukajcie pod nazwą: AndrzejDudaNaTikToku. Mrugająca buźka”.

Co robią nasze służby specjalne, które powinny uświadomić Prezydenta RP, czym jest Tik Tok? To firma z Chin kontynentalnych, zobowiązana do przekazywania danych Komunistycznej Partii Chin. Sztuczna inteligencja AI przetwarza je tak, by użyć jako broni; może je również sprzedać swoim sojusznikom, np. Rosji. Zresztą każde media społecznościowe zbierają dane – wszystko o wszystkich.

Gen. Robert Spalding twierdzi, że chiński reżim wykorzystał pandemię jako okazję do rozszerzenia kontroli nad globalnym łańcuchem dostaw. KPCh próbuje też przerzucić na innych odpowiedzialność za wywołanie nieszczęścia. Strategia opracowana przez chińskich urzędników wojskowych pod koniec lat 90., nieograniczona wojna – jak wyjaśnił Spalding w swojej książce Stealth War: How China Took Over While America’s Elite Slept – odnosi się do zastosowania szeregu niekonwencjonalnych taktyk wojennych: jest to wojna bez angażowania się w rzeczywistą walkę. Moim zdaniem oś Moskwa – Pekin wojnę zaczęła w 2007 r. od cyberataku na Estonię.

Czekając na Zmartwychwstanie, dobrem zło zwyciężajmy. Miejmy ufność w Chrystusie, modląc się „Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas, Panie”.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Premier Morawiecki: Ratujemy od 2 do 5 mln miejsc pracy. Najpóźniej za rok wyjdziemy z kryzysu

Premier Mateusz Morawiecki i prezes NBP Adam Glapiński przedstawili nowy program rządowy wsparcia finansowego dla przedsiębiorców i mechanizmy jego realizacji.

  • Na środowej konferencji szef rządu zapowiedział wprowadzenie nowego programu wsparcia dla przedsiębiorców.
  • Żeby uzyskać pomoc, przedsiębiorca będzie musiał złożyć wniosek on-line. Kredyty będą udzielane na trzy lata. 75% otrzymanych środków będzie miało charakter bezzwrotny.
  • Dla mikrofirm górny pułap subwencji wynosi 300 tys. zł. Dla małych i średnich firm ten pułap to ok. 4 mln zł.

Tak samo jak troszczymy się o bezpieczeństwo zdrowotne, musimy troszczyć się o bezpieczeństwo ekonomiczne.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział pomoc dla przedsiębiorstw w wysokości 100 mld zł w ramach tarczy finansowej. Zasada jej działania ma być prosta- pieniądze dostanę te firmy, które utrzymują działalność i nie zwalniają pracowników. Odbywać się to ma na zasadzie trzyletniego kredytu, z którego 75% będzie bezzwrotne.

 Dziś przedstawiam nie uzupełnienie tarczy antykryzysowej, tylko nową tarczę finansową. Jej wartość sięgnie 320-330 miliardów złotych. Konstruuje ją Polski Fundusz Rozwoju w bliskiej współpracy z NBP.

Górna granica wsparcia dla mikroprzedsiębiorców to 300 tys., zaś dla małych i średnich przedsiębiorców ok. 4,6 mln zł. Wysokość tą zaakceptowała Komisja Europejska. Prezes Rady Ministrów zaznacza, że do uzyskania pomocy będzie starczyło wypełnienie zaświadczenia,  a nie całego segregatora oświadczeń „jak to bywało do tej pory”.

Ratujemy od 2 do 5 mln miejsc pracy.

Przypomina czasy, kiedy w III RP „bezrobocie przekraczało 3 miliony”. Żeby nie powrócić do tych czasów trzeba „pozwolić w nowym rygorze sanitarnym ludziom pracować”. Dodaje, że „państwo polskie będzie bronić polskich przedsiębiorców” przed wrogimi przejęciami i firmami, które uciekają z podatkami z Polski.

Jestem przekonany, że dzięki tej tarczy uratujemy miliony miejsc pracy.

Adam Glapiński przypomina słowa, jakie swego czasu wygłosił ówczesny prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, który zadeklarował, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by strefa euro nie upadła. Teraz prezes Narodowego Banku Polskiego podkreśla, że zrobi wszystko, by ochronić Polskę przed kryzysem gospodarczym, tak, by mógł powrócić „polski cud gospodarczy”.

Narodowy Bank Polski musi zapewniać elastyczność rynku finansowego.

Ogłasza rozszerzenie skupu obligacji o te gwarantowane przez Skarb Państwa, zauważając, iż „tego jeszcze u nas nie było”. Zakres skupowanych instytucji poszerzony został o bony skarbowe. Zaznacza, że dzięki temu, że „stopy procentowe były na odpowiedniej wysokości” teraz możliwe jest „wypchnięcie pieniędzy na rynek” przez ich obniżenie. Glapiński zaznaczył przy tym, że wszystko dzieje się lege artis, a NBP nie monetyzuje długu państwowego, co jest zabronione.

Bank centralny nie finansuje wydatków rządu, prowadzimy operacje strukturalne na otwartym rynku.

Zaznacza, że NBP działa tak jak Europejski Bank Centralny. Przestrzega przed „wojną walutową”, która może wybuchnąć w wyniku kryzysu. Dodaje, że w Polsce

Podjęliśmy restrykcje, dotyczące zachowania publicznego, sanitarne, wcześniej niż inni. O tydzień co najmniej. Tak i tutaj podejmujemy wcześniej. Aż się uśmiecham do tego, że wreszcie jesteśmy tacy skuteczni, przygotowani, mamy kadry, które potrafią to wszystko zrobić.

Premier Morawiecki, odpowiadając na pytania dziennikarzy odniósł się do kwestii zwiększenia zasiłków dla bezrobotnych:

Analizujemy przestrzeń dla zwiększenia pomocy dla bezrobotnych. Zleciłem w tej sprawie analizy do Ministerstwa Pracy i Rodziny.

Stwierdza, że „najpóźniej za rok wyjdziemy z kryzysu”.

A.P.

Czy koronawirus to spisek, aby odebrać nam wolność i zbudować społeczeństwo Igrzysk Śmierci? [TEORIE SPISKOWE]

Co łączy Dolinę Krzemową, Forum w Davos, Covid-19, zamach 11 września i film z Jennifer Lawrence? Tłumaczy to w omawianym przez Jana Olendzkiego, wywiadzie na YouTubie David Icke.

Teraz, spójrzmy na, to kiedy to wszystko się dzieje i na te wielkie orwellowskie, drakońskie działania w imię rozwiązania problemu. Problem ostatecznie przeminie. Wirus ostatecznie przestanie być tak groźny. Ale to, co widzimy za każdym razem, gdy dzieje się coś takiego – ataki z 11 września to klasyczny przykład – system powraca tylko odrobinę do stanu poprzedniego, ale zmiana rzeczywistości i wprowadzone w wyniku problemu działania pozostają. I to wszystko zbliża nas do modelu Społeczeństwa Igrzysk Śmierci.

W tych słowach David Icke opisuje działanie mechanizmu, jaki jego zdaniem funkcjonuje. Polega on na triadzie problem-reakcja-rozwiązanie, gdzie najpierw pokazuje się społeczeństwu problem, następnie szerzy się wokół niego panikę w społeczeństwie, aż to będzie skłonne zaakceptować lub nawet domagać się rozwiązania  go. Wprowadzane zmiany zostają po ustaniu nadzwyczajnych okoliczności, w jakich je wprowadzono. Komu miałoby to służyć? Grupie tzw. jednoprocentowców, czyli 1% najbogatszych na świecie ludzi. Ich ekonomiczną dominację nad pozostałymi 99% dopełniać ma „bezlitosne państwo policyjno-wojskowe”, które nie jest klasyczną komunistyczną lub faszystowską dyktaturą, ale ma cechy wspólne z nimi. Chodzi o światową technokrację opartą na kontroli ludzkości przy pomocy nowoczesnych technologii.

Brytyjski pisarz wskazuje na to, co mówią „szaleńcy z Doliny Krzemowej”  snujący wizję nieodległej przeszłości, w której  „ludzkie umysły będą połączone ze sztuczną inteligencją”. Jednym z celów „kultu”, jest likwidacja gotówki i wprowadzenie światowej wirtualnej waluty.

Kolejnym wielkim celem, kolejną rzeczą, którą zaobserwujemy, o której mówię od 1993 roku, będzie wprowadzenie w społeczeństwie cyfrowego bezgotówkowego systemu. To będzie miało gigantyczne konsekwencje dla wolności. Chcą pozbyć się gotówki. Kiedy to mówiłem 30 lat temu, gotówki było dużo w obiegu. Ludzie nie dowierzali że zbliża się koniec gotówki. A jak jest teraz? Ted Ross, szef Światowej Organizacji Zdrowia, mężczyzna, któremu absolutnie nie ufam, powiedział, żeby nie korzystać z gotówki, gdyż na niej przenosi się koronawirus. Powiedział, żeby używa zamiast tego kart. Przyszedłem tu dzisiaj na ten wywiad i trzy razy, w trzech miejscach, które zawsze przyjmowały gotówkę – dziś odmówiono jej przyjęcia. Jeśli tak będzie dalej, system uzasadni społeczeństwo bezgotówkowe na podstawie zagrożenia zarażenia wirusem za pomocą gotówki. I system będzie powtarzał, że: nie możemy powrócić do gotówki.  Pojawi się też więcej cyfrowych testów sprawdzających, czy ludzie mają temperaturę i tego typu rzeczy, a cały ten nadzór będzie tylko poszerzał granice inwigilacji i trwał. Dokładnie tak jak w Chinach. Jeśli ludzie myślą, że Chiny osiągnęły ostateczny punkt wykraczający poza orwellowski obraz świat, niech zobaczą jakie skutki niesie ze sobą koronawirus i jak jest zwalczany.

[related id=100122 side=left]Pojawienie się SARS-Cov-2 mówca uważa za nieprzypadkowe. Przekonanie ludzi, że kolejne kryzysy są przypadkowe ułatwia, jak twierdzi, kontrolę ludzi. Wskazuje na przeprowadzoną przez Billa Gatesa symulację walki z pandemią, jaka miała miejsce przed pojawieniem się epidemii koronawirusa. Stwierdza, że amerykański miliarder „chce zaszczepić cały świat” i „sponsoruje badania nad elektronicznym śledzeniem ludzi”. Przywołuje słowa księcia Karola z Forum Ekonomicznego w Davos, który stwierdził, że „potrzebujemy nowego, globalnego systemu ekonomicznego, by sprostać zmianom klimatycznym”.

Powtarzam to już od dłuższego czasu – społeczność Igrzysk Śmierci jest zaprojektowana tak, aby małe firmy, a także firmy średniej wielkości na całym świecie przestały istnieć. Jedynie gigantyczne korporacje, które kontrolują i produkują wszystko będą miały prawo bytu. Amazon jest klasycznym przykładem tego, o czym mówię. Histeria wywołana koronawirusem rozwija się z dnia na dzień na całym świecie, niszcząc małe firmy, firmy rodzinne, średnie firmy, a nawet niektóre większe firmy. Dziedzictwo tego, co dzieje się teraz, nie będzie miało związku ze zdrowiem w perspektywie długoterminowej. To będzie związane z ekonomią i będzie miało katastrofalne skutki.

Znany głosiciel teorii spiskowych wskazuje, że podejmowane przez rządy działania pod pretekstem walki z zagrożeniem epidemicznym prowadzą do pauperyzacji większości społeczeństwa i w ten sposób przybliża sytuację, w której biedna większość ludzi kontrolowana będzie przez bardzo bogatą mniejszość.

Co dzieje się z ludźmi, których firmy upadają? Co dzieje się z tymi wszystkimi ludźmi, którzy pracowali dla tych firm? Dla barów, hoteli, dla wszystkich tych bizensów, które są celem ograniczeń? Co się z nimi dzieje? Spadną na dno społeczeństwa Igrzysk Śmierci. To co teraz widzimy to zbliżająca się realizacja takiego projektu społecznego jak Społeczeństwo Igrzysk Śmierci, z powodu działań podejmowanych w imię ochrony tych ludzi. I mam dla was wiadomości. Jeśli wystarczająco zagłębimy się w problem, zobaczymy, że tego systemu, ludzie wcale nie obchodzą.

Zaznacza, że system wcale nie dba o starszych ludzi, którzy „są zmuszeni kupować najgorszej jakości produkty, bo to wszystko, na co ich stać. Nie spożywają zatem produktów bogatych w składniki odżywcze, które wzmocnią ich układ odpornościowy. Jednocześnie wdychają zanieczyszczone powietrze, piją toksyczną wodę i inne napoje.”

A.P.

Całego wywiadu możesz posłuchać tutaj!

Po raz pierwszy od wprowadzenia stanu wojennego doświadczam zniewolenia / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 70/2020

Godzę się z tym, choć mam dużo wątpliwości i przekonanie, że to, co się dzieje, jest rodzajem eksperymentu, w którym za pomocą sztucznej inteligencji jest przejmowana kontrola nad człowiekiem.

Krzysztof Skowroński

Pisząc artykuł wstępny do marcowego „Kuriera WNET”, nie przypuszczałem, że już po miesiącu Korona Wirus nie tylko zabije 50 tysięcy osób, ale, że potrafi zniszczyć podstawę egzystencji dziesiątkom albo setkom milionów ludzi na całym świecie.

Miesiąc temu, nie podważając stwierdzenia, że wirus jest groźny, bardziej byłem skłonny do mówienia o manewrach, a dziś wiemy, że to nie są żadne manewry, że nie jest to jakiś prosty biznes, tylko prawdziwa wojna o przyszłość świata, który nagle nam się zmienił.

Zostaliśmy zmuszeni do tego, by żyć inaczej. Na chwilę wiele problemów ulotniło się, a wiele spraw przestało być istotnych. Jesteśmy zamknięci w domach. Robimy porządki w dokumentach, notatkach, zdjęciach. Przyglądamy się własnemu życiu i wiemy, że została zaatakowana nasza codzienność. Jesteśmy oddzieleni od innych i być może trwale skazani na zmianę sposobu naszego życia. Za chwilę może się okazać, że nasz świat stał się miejscem ludzi głodnych, pozbawionych pracy i pogrążonych w rozpaczy. Za chwilę my możemy stać się takimi ludźmi, a co więcej, możemy zostać zniewoleni, bo system, który właśnie pojawia się wraz z pandemią, uzurpuje sobie prawo do zarządzania nami, mówi nam, że jest od nas mądrzejszy i że wie, co jest dla nas właściwe.

Godzimy się na to, bo mamy przekonanie, że to jest dla nas dobre. Ale następnym razem już może nie być pytania o zgodę. I nie piszę tego przeciw zarządzeniom premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Łukasza Szumowskiego. Postępują tak jak muszą. Piszę, bo po raz pierwszy od wprowadzenia stanu wojennego doświadczam zniewolenia. Godzę się z tym, choć mam dużo wątpliwości i przekonanie, że to, co się dzieje, jest rodzajem eksperymentu, w którym za pomocą sztucznej inteligencji jest przejmowana kontrola nad człowiekiem. W Chinach zdarzyło się to już kilka lat temu. My też od wielu lat mamy świadomość istnienia w naszym życiu Wielkiego Brata. Kupując iphona, godzimy się na to, że wszelkie dane dotyczące naszego życia wędrują do chmury i tam oczekują na naszego kontrolera.

Od dawna wiemy, że nasze nastroje, myśli i wybory są kreowane przez sztuczną inteligencję. Do tej pory była ona jednak narzędziem wstydliwie chowanym przez służby lub wykorzystywanym w marketingu, a teraz jako narzeczona Koronaksięcia wyszła na salony i każe siebie podziwiać, a kto nie padnie z zachwytu, tego w przyszłości czeka kwarantanna.

Ale to nie sztuczna inteligencja jest naszym wrogiem w tej wojnie. Są nimi ci, którzy zechcą jej użyć przeciw naszej wolności.

Dlatego potrzebna jest gruntowna zmiana prawa i zmiana systemu, a szczególnie sposobu, w jaki wybieramy władze. Ale to już inna historia.

***

Z obowiązkowej izolacji skorzystał też „Kurier WNET” i postanowił nie pójść do drukarni. Ten kwietniowy numer będzie dostępny tylko w internecie, co ma swoje zalety: mógł nabrać kolorów, zyskać nowy format i nie brudzi rąk. Ma też wady: nie będzie go można czytać w wannie. Mamy nadzieję, że kwarantanna nie potrwa zbyt długo i nasza Gazeta Niecodzienna z powrotem będzie mogła ubrać się w papierowe szaty; ale czy będą to te same szaty? Tego dziś nie wiemy. Poczekamy na Państwa reakcję. Pamiętamy, że nie szata zdobi człowieka. Gwarantujemy, że w tej czy innej szacie odnajdą Państwo w „Kurierze WNET” tych samych wspaniałych autorów i to samo bogactwo treści. Dobrej lektury!

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego