Europoseł PiS przedstawia swoje prognozy polityczne i gospodarcze na niedawno rozpoczęty rok. Dokonuje bilansu dotychczasowych działań antyepidemicznych wdrożonych przez rządy.
Rok 2021 będzie krokiem naprzód w walce z zarazą, mam nadzieję, że za 12 miesięcy sytuacja będzie już w miarę opanowana, również dzięki szczepionce.
Ryszard Czarnecki mówi o perspektywach polityki międzynarodowej na 2021 rok, w związku z rychłym opuszczeniem urzędu kanclerskiego w Niemczech przez Angelę Merkel i zbliżającym się objęciem funkcji prezydenta USA przez Joe Bidena. Gość „Popołudnia WNET” zauważa, że:
Widać podziały w Partii Republikańskiej w kwestii wyborów. Część jej członków nadal chce rozliczać fałszerstwa, inni, w tym były kandydat na prezydenta Mitt Romney, wzywają do uznania wyników.
Kanclerz Angela Merkel przechodzi do historii jako polityk najdłużej sprawujący ten urząd.
Polityk relacjonuje, że europosłowie będą mieli duży problem z dostaniem się do Brukseli po przerwie świąteczno-noworocznej.
Królestwo Belgii wprowadziło w ostatnich dniach kolejne regulacje, które w praktyce mocno ograniczają dostęp na terytorium Belgii.
Rok 2021 będzie również czasem walki z recesją. Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego:
Polska ma szansę miękko wylądować, w porównaniu do innych krajów europejskich. Polski rząd lepiej pomagał krajowym firmom niż niemiecki rząd tamtejszym przedsiębiorstwom. Mimo to, przyszły rok będzie trudniejszy.
Nie zamierzamy udawać, że nie popełniliśmy żadnych błędów w walce z pandemią. Dążymy do tego, by było ich jak najmniej.
Ryszard Czarnecki zwraca uwagę, że Chiny „sprytnie” wykorzystują pandemię do kreowania własnego pozytywnego wizerunku na arenie międzynarodowej. Budują m.in. uprzywilejowane relacje handlowe z Unią Europejską.
Niemcy dopchnęły korzystną dla siebie umowę UE-Chiny. My też powinniśmy twardo walczyć o swoje interesy.
Ekspert Strategy & Future komentuje porozumienie między UE a ChRL. Mówi o przyszłości relacji amerykańsko-chińskich i akcji szczepień na koronawirusa w Izraelu.
Albert Świdziński omawia unijno-chińskie porozumienie handlowe, podpisane w połowie grudnia:
Część komentatorów przewidywała, że do porozumienia szybko nie dojdzie. Stało się inaczej, dzięki istotnym koncesjom Państwa Środka.
Ursula von der Leyen, zapewniła, że umowa ma bezprecedensowe znaczenie – umożliwi Europejczykom szeroki dostęp do chińskiego rynku.
Będziemy mieli nową równowagę w europejsko-chińskich relacjach handlowych.
Obserwatorzy podkreślają również, że podpisanie umowy było możliwe dzięki łagodnemu podejściu Niemiec i Francji do kwestii łamania praw człowieka przez władze ChRL.
Gość „Kuriera w samo południe” porusza temat szczepień na SARS-Cov-2 w Europie. Plany zakładają zaszczepienie 450 milionów obywateli państw UE do końca 2021 r.
10 krajów, w tym ZEA, Ukraina i Węgry, zakupiły szczepionkę wyprodukowaną w Chinach. Najszybciej akcja szczepień prowadzona jest w Izraelu.
Ponadto, Albert Świdziński komentuje wprowadzenie przez Stany Zjednoczone sankcji handlowych. na Unię Europejską. Poruszając kwestią wojny handlowej USA-Chiny, rozmówca Jaśminy Nowak ocenia, że szybka rezygnacja Polski ze współpracy z ChRL była błędem.
Artiom Bujan o bezprawności przejęcia Idea Banku przez Bank Pekao SA i o tym, jak zaszkodzi to dochodzeniu odszkodowań przez poszkodowanych w aferze GetBack.
Artiom Bujan mówi o przejęciu Idea Banku przez Bank Pekao SA, którego prezesem był Leszek Czarnecki, w kontekście afery GetBack.
Ta decyzja w sposób znaczący w tej chwili utrudnia dochodzenie roszczeń.
Zdaniem naszego gościa przejęcie było bezprawne i będą zgłaszać je do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Przejęcie, jak sądzi, zaszkodzi rozwiązaniu afery. Przejęciu podlegają bowiem najzdrowsze części Idea Banku, a wśród wyłączeń z przejęcia są roszczenia związane z obligacjami GetBack.
Oni wiedząc o tym, że są tysiące obywateli poszkodowanych w kraju zrobili coś niebywałego.
Poszkodowani obawiają się tego, iż Idea Bank nie będzie wypłacalny, przez co nie odzyskają swoich środków.
Niestety Pekao SA przejmuje jedynie zdrową tkankę Idei Banku!
Prof. Zbigniew Krysiak na antenie Radia Wnet mówił o wyzwaniach, jakie stoją przed światową gospodarką w dobie pandemii oraz o konieczności stworzenia modelu gospodarki narodowej.
Prof. Krysiak podkreślił, że w czasie światowego kryzysu obserwujemy zjawisko zadłużania się poszczególnych państw. Nie wszędzie niesie to jednak za sobą pozytywne rezultaty.
W trakcie tego kryzysu mamy do czynienia z faktem zadłużania, ale to zadłużanie ma charakter pozytywny. (…) Styl zadłużania w Polsce jest skuteczny, dobry i efektywny, natomiast w krajach zachodnich jest mało efektywny. Można o zilustrować na postawie danych jakie dostajemy z Komisji Europejskiej – podkreślił.
Rozmówca red. Łukasza Jankowskiego zauważył, że starty polskiej gospodarki w stosunku do krajów zachodnich, nie są tak duże.
Dane mówią o tym, że takie gospodarki jak Włochy cofnęły się o 20 lat, Francja czy Hiszpania w granicach 10 lat, Niemcy 5 lat, a Polska tylko rok. (…)Polska skróciła więc dystans – powiedział ekspert.
Prof Krysiak przewiduje, że aktualna sytuacja wymusi zmiany w obrębie układów gospodarczych
Musi dojść do zmiany paradygmatów w układnie mikro- i makroekonomicznym, w układzie promowanej gospodarki globalnej, która jeszcze przed pandemią okazała się być nieefektywna i prowadząca do coraz większego zróżnicowania.
Podczas kryzysu najwięcej straciły gospodarki funkcjonujące w układzie globalnym.
Gospodarki takie Wielka Brytania, Francja czy Niemcy funkcjonując w układzie globalnym straciły najwięcej. To oznacza, że ten model ekonomii jest modelem cykli i te cykle są albo w skali mikro albo makro (…) i od tych cykli nie uciekniemy.
Kryzys doprowadzi do zbudowania nowego modelu gospodarczego.
Stoimy przed wyzwaniem budowania modelu gospodarki narodowej odpornej na kryzysy i pandemie – stwierdził prof. Krysiak.
Pieniądze, które przywozi tym razem nasz premier z Brukseli, umocnią dysfunkcyjność naszego państwa i mogą stać się wystarczającym argumentem za przyjęciem przez nas tęczowej zarazy i islamistów.
Na początku – muszę to przypomnieć – byłem przeciwnikiem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Z mojego prostego szacunku wynikało, że więcej stracimy, niż zyskamy. Tak, jak więcej straciły niż zyskały Hiszpania, Portugalia i Grecja. Mam, rzecz jasna, na myśli państwa i narody, a nie elity. W przededniu ostatniego brukselskiego szczytu potwierdził to nie byle kto, bo sam wiceminister Aktywów Państwowych, Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Pokazał czarno na białym, kto tak naprawdę zyskuje na naszym członkostwie i zawołał: Veto albo śmierć!
Tymczasem na szczycie, w zamian za mgliste obietnice, zgodziliśmy się na wszystko. A premier Morawiecki ogłosił wielki sukces, machając przed naszymi oczami wielką ilością zer.
Zatem mamy sukces i musimy się cieszyć. Wystarczy namalować buźki na maseczkach.
Od 2004 roku minęło parę lat. I coraz mniej jestem przekonany, że miałem rację. Może inaczej: teoretycznie miałem 100% racji. Teoretycznie, bo widziałem ogromny polski potencjał i zakładałem, że patriotyczna elita potrafi go zagospodarować dla korzyści narodu i państwa polskiego. Wystarczy ją wybrać. Dziś, 16 lat później, muszę to przyznać – myliłem się. Potencjał nadal jest, ale jak nie było, tak nie ma państwowej elity. Mającej całościową wizję rozwoju Polski i konsekwentnie dążącej do celu. Sam Jacek Saryusz-Wolski to za mało.
Zatem zadajmy pytanie podstawowe: dlaczego sami nie potrafimy zagospodarować swojego potencjału? I drugie, uzupełniające: dlaczego obecne elity państwa nie potrafią nawet naszego wewnętrznego bogactwa dostrzec?
I jeszcze trzecie, ale pamiętajcie – ani mru mru: czy nie moglibyśmy je zmienić na takie, które widzą i potrafią? Ten tekst będzie próbą odpowiedzi.
Żeby cokolwiek zrozumieć, cofnijmy się o co najmniej 30 lat, do roku 1988.
To w owym roku generał Kiszczak, szef tajnych służb PRL, chcąc zapewnić byłym komunistom przemianę w kapitalistów i bezpieczeństwo dla ich świeżo zdobywanych majątków, przeprowadził weryfikację opozycji. Nie pod kątem jednak wybitnych zdolności do zarządzania państwem, ale agenturalności, uległości i bylejakości. I niedostrzegania konglomeratu WSW, a potem WSI w aparacie i spółkach Skarbu Państwa (te wszystkie późniejsze mafie). Zatem zweryfikowani przez Kiszczaka opozycjoniści musieli mieć szczególne właściwości: brak zdolności organizacyjnych i przerośnięte ego.
Tak zweryfikowanych inteligenckich nieudaczników ustanowiono w roku 1989 w roli nowej, tytularnej elity władzy. A oni, już dysponując odpowiednimi argumentami, dobierali od tej pory kolejnych. Takich, którzy nie mogli zagrozić ich pozycji. Naszą elitę polityczną stanowią zatem ludzie, którzy pracą własnych rąk i rozumu niczego nie osiągnęli. Nie rozumieją więc, że sukces pochodzi z własnego mózgu i siły charakteru. Że największą wartością jesteśmy my sami, nasz rozum i pracowitość. A największy sukces osiągamy dzięki umiejętności współpracy z innymi. Rozumieją tylko tyle, ile doświadczyli. To, że pieniądze pochodzą z zewnątrz, a oni mogą je jedynie odpowiednio rozdysponować. To znaczy umocnić swoje polityczne wpływy w terenie.
Zamiast twórców i autorów sukcesu, u steru naszego państwa mamy urzędników i księgowych. A urzędnikom i księgowym łatwiej jest policzyć to co jest, niż założyć, że może być tyle samo lub więcej, jeżeli się postaramy. Jeżeli to sami wypracujemy.
Pomimo całej swej wizerunkowej błyskotliwości, tak wyraźnej na tle szarej elity władzy, premier Morawiecki jest tylko byłym urzędnikiem bankowym, a nie byłym bankierem. Dostrzeżmy różnicę.
Po drugie, skoro nigdy nie zarobili pieniędzy, to nie potrafią ich szanować. Nie ma w nich ich potu i krwi. I dlatego te brukselskie pieniądze tak beztrosko marnują. Tylko w części są one przeznaczane na rozwój infrastruktury. I tu od razu zauważmy infrastrukturę integrującą zachodnią część Polski z gospodarką niemiecką (Hitler też budował autostrady). W części tworzą ogromną sieć uzależnienia od finansowania zewnętrznego. Na przykład w zamian za odstąpienie od hodowli i uprawy – żeby nie zagrażały hodowlom i uprawom niemieckim, holenderskim i duńskim.
Największym jednak nieszczęściem dla polskiego potencjału rozwojowego jest to, że ogromne środki „unijne” zostały przeznaczone na zwichnięcie społecznej struktury naszego państwa. Wzorem Hiszpanii zbudowaliśmy ogromnie przerośniętą biurokrację, która tylko z nazwy ma coś wspólnego z efektywnym niemieckim zarządzaniem. O 1 milion osób wzrosło zatrudnienie w administracji. Liczyłem już to kiedyś. 1,5 miliona osób (urzędników, nauczycieli, policjantów itp.) jest w Polsce niepotrzebnie zatrudnionych. Obciąża budżet naszego państwa, zamiast przynosić korzyści. Jakie to pieniądze? Przy niskich zarobkach 1 niepotrzebnie zatrudniony pracownik generuje roczny koszt w wysokości 50 000 złotych. Gdyby był prawidłowo zatrudniony, powinien przynieść firmie/państwu taki sam dochód. 1,5 miliona x 50 000 złotych to 75 miliardów złotych. Jak łatwo policzyć, strata w naszych finansach wynosi 150 miliardów złotych. Rocznie. Ile teraz dostaniemy?
Bardzo brudne pieniądze przywozi tym razem nasz premier z Brukseli. Pieniądze, które w lwiej części i tak będziemy musieli oddać. Ale o tym już milczy. Pieniądze, które w dalszym ciągu będą umacniać dysfunkcyjność naszego państwa. I mogą stać się, za sprawą Komisji Europejskiej, wystarczającym argumentem za przyjęciem przez nas tęczowej zarazy i islamistów. Wtedy, gdy wyczerpie się zdolność kredytowa polskiego państwa.
Czy zatem 30 lat po Okrągłym Stole i parę lat po śmierci generała Kiszczaka nie moglibyśmy wreszcie rozejrzeć się za innymi ludźmi? Takimi, którzy własną głową, siłą charakteru i pracowitością osiągnęli sukces? I wykorzystać ich doświadczenie i zdolności do stworzenia zupełnie innej organizacji państwa?
Myślę, że najwyższy czas na to. Na skończenie z brakiem gospodarności i brakiem przedsiębiorczego myślenia. Ale żeby tak się stało, musimy uruchomić nową siłę polityczną. Chrześcijańską i wolnorynkową. Potrzebną po to, żeby Polacy mogli wreszcie wybrać między socjalistyczną Zjednoczoną Prawicą a Chrześcijańską Partią Wolnych Polaków. Partią zdolną do zapewnienia Polsce samowystarczalności finansowej w oparciu o zasoby wewnętrzne. Inaczej nie obronimy się przed zakusami na naszą wolność, nasze chrześcijańskie wartości i nasze bogactwo.
Czas na to najwyższy, bo pod przykrywką pandemii dokonuje się nowe światowe rozdanie w sferze finansów, gospodarki i wartości. Obecny system finansowy, który formalnie jeszcze trwa, ale podważony został co najmniej 30 lat temu, na pewno zostanie obalony. Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał nowy, do którego reguł będziemy się musieli dostosować. Bo to nie my rządzimy tym światem. Jednak im większą własność indywidualną i narodową zachowamy, tym mocniejsza będzie nasza przyszła pozycja w nowym świecie.
Bez innowacyjnych rozwiązań systemowych na pewno się nam nie uda. Co najwyżej popaść w niewolę. Dlatego teraz, póki jeszcze czas, stwórzmy i zastosujmy te rozwiązania. Jak je sobie wyobrażam, napiszę w kolejnym „Kurierze WNET”.
Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Jeszcze jeden sukces i będzie po nas” znajduje się na s. 4 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.
Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Członek Rady Polityki Pieniężnej o wzroście oszczędności Polaków, dobrej kondycji polskiej produkcji przemysłowej oraz o możliwości anulowaniu rządowych długów posiadanych przez banki centralne.
Nie ma mowy o żadnej nowej ekonomii.
Prof. Eugeniusz Gatnar nie sądzi byśmy mogli mówi o narodzinach nowej ekonomii. Wskazuje, że oszczędności Polaków na kontach wzrosły o 30 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Ocenia, że kiedy otworzona zostanie na powrót gospodarka, to Polacy wrócą do wydawania swych pieniędzy. Co jednak będą wydawać artyści i właściciele restauracje skoro teatry i gastronomia są zamknięte?
Tutaj proszę pamiętam jeszcze, że działa państwo, a więc wszystkie tarcze, które chronią przedsiębiorców, miejsca pracy, które wspierają usługi teraz zamknięte.
Członek Zarządu Narodowego Banku Polskiego nie sądzi żeby groziła nam recesja lub stagflacja, a więc brak wzrostu gospodarczego przy dużej inflacji. Sądzi, że po masowych szczepieniach wyjdziemy z koronakryzysu bez recesji. Prof. Gatnar mówi, że obecny sposób walki z pandemią, czyli zadłużenie się, jest dobrym pomysłem. Sądzi, że długi będą umarzane.
Wyjdziemy z tego bez recesji, a wręcz z mocnym impulsem wzrostowym.
Wskazuje, że produkcja przemysłowa jest o 5 proc. większa niż w zeszłym roku mimo pandemii. Prof. Gatnar stwierdza, że ludzie, którzy obecnie nie mogą pracować przez zamknięcie, po otwarciu gospodarki
Będą być może pracowali więcej […] sześć dni w tygodni. Być może do szkoły trzeba będzie chodzić sześć dni w tygodniu.
Spadek PKB jest chwilowy i zostanie on odrobiony w przyszłym roku. Nasz gość mówi także o tzw. wielkim resecie, czyli przewidywanym anulowaniu długów publicznych:
To może być efekt wielkiej umowy międzynarodowej jak Bretton Woods. […] Po prostu te długi rządowe w posiadaniu banków centralnych będą w jakiś sposób umarzane lub ich obsługa będzie odłożona na wieczność.
Prezes Rady Ministrów o mówi o zaskakująco niskim bezrobociu w Polsce, zwiększeniu liczby miejsc pracy w porównaniu z rokiem 2019 i o nadziejach związanych z Narodowym Programem Szczepień.
Premier @MorawieckiM: Dzisiaj mamy bardzo dobre informacje dla wszystkich, którzy potrzebują wsparcia w ramach #TarczaFinansowa i #TarczaBranżowa. Dla nas 2020 r. był przeprawą przez gospodarcze, nieznane do tej pory wody. Obserwowaliśmy, z jakich najlepszych praktyk korzystać. pic.twitter.com/Xe2lDfiQ4y
Niektóre państwa zachodnie na skutek kryzysu cofną się w rozwoju o 20 lat. Wszystko wskazuje, że u nas tak źle nie będzie.
Premier Mateusz Morawiecki podsumowuje sytuację gospodarczą Polski na koniec 2020 r. i po 9 miesiącach walki z pandemią COVID-19.
Ten rok był dla nas przeprawą przez nieznane gospodarcze wody. Naszym podstawowym azymutem jest obrona miejsc pracy.
Szef rządu wskazuje, że rządowi udało się opanować wzrost bezrobocia, jest ono w naszym kraju dość niskie w porównaniu z pozostałymi krajami UE, tylko w jednym państwie członkowskim było niższe
Potrzebujemy zakończyć rok ze światłem nadziei. Świeci ono nam coraz jaśniej.
Premier @MorawieckiM: Skuteczna walka z bezrobociem była dla nas podstawowym wyznacznikiem. Trzeci kwartał 2020 r. pokazał, że potrafiliśmy stworzyć setki dodatkowych miejsc pracy. Potrzebujemy zakończyć ten rok z dużym światłem nadziei i coraz wyraźniej je widać.
Ze statystyk wynika, że w 2020 r. w Polsce miejsc pracy nawet przybyło.
Do tej pory przekazaliśmy firmom pomoc o wartości 60,8 mld zł. Dzięki temu możliwe będzie zachowanie poszczególnych sektorów gospodarki na przyszły, lepszy rok.
Niedawno Komisja Europejska notyfikowała kolejną odsłonę rządowej tarczy antykryzysowej:
Żałuję, że zgoda KE przyszła tak późno. Podkreślam, że mowa o środkach własnych państwa polskiego.
Premier @MorawieckiM: Skuteczna walka z bezrobociem była dla nas podstawowym wyznacznikiem. Trzeci kwartał 2020 r. pokazał, że potrafiliśmy stworzyć setki dodatkowych miejsc pracy. Potrzebujemy zakończyć ten rok z dużym światłem nadziei i coraz wyraźniej je widać.
Na dzisiejszym posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Antykryzysowego przyjęty zostały programy wsparcia dla regionów, które zostaną najmocniej dotknięte ograniczeniem ruchu turystycznego w okresie zimowym.
Zdaniem Prezesa Rady Ministrów Narodowy Program Szczepień umożliwi powrót polskiego społeczeństwa do normalnego życia w drugiej połowie 2021 r.
Kamil Goral o dobrym stanie polskiej gospodarki w obliczu koronawirusa, rozwoju polskiego eksportu, przechodzeniu na pracę hybrydową i poziomie inwestycji w Polsce.
Polska gospodarka stosunkowo łagodnie […] przechodzi przez ten kryzys.
Kamil Goral przedstawia raport ze stanu polskiej gospodarki w dobie koronawirusa. Okazuje się, że wyniki gospodarcze są lepsze niż wynikałoby to ze przewidywań ekspertów. Na tle pozostałych państw UE wypadamy całkiem dobrze, lepiej niż przewidywały globalne instytucje finansowe. Ekspert wskazuje między innymi, że w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosły dochody z podatku VAT. Jest to paradoksalne, gdyż jak zauważa, po ludziach można było się raczej spodziewać ograniczenia konsumpcji, a co za tym idzie
Nie tego się spodziewaliśmy, deficyt budżetowy przewidziany na ten rok wynosić miał 110 mld zł.
Deficyt budżetowy jest niższy od planowanego. Wiele wydatków antykryzysowych pokrywają pozabudżetowe fundusze, jednak jak wskazuje gość „Popołudnia WNET”, całościowy obraz polskich finansów publicznych jest całkiem poprawny.
Jeśli chodzi o bezrobocie BAEL to wypadamy najlepiej w całej Europie.
Kamil Goral przestrzega, że kryzys w Polsce w ciągu najbliższych miesięcy może się jeszcze znacząco pogłębić. Mówi również o perspektywach popandemicznego rynku pracy. Tryb pracy hybrydowej, będący dla większości ludzi czymś nowym, stanie się standardem.
Naszym biurem będzie bardziej nasz dom, niż firmowa siedziba.
Rozwinąć się będą musiały rozwiązania takie jak elektroniczny dostęp do dokumentów. Obecnie pod względem rozwiązań cyfrowych ustępujemy nie tylko państwom Zachodu, ale także Czechom i Węgrom. Ekspert Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa mówi także o rozwoju polskiego eksportu w ostatniej dekadzie.
Eksport miał przez pierwszą dekadę XXI w. ujemną kontrybucję PKB.
Nasz kraj może dzięki własnej walucie prowadzić samodzielną politykę pieniężną. W Polsce wiele zagranicznych firm lokuje swoje zakłady. Nasz gość stwierdza, że
Chcielibyśmy żeby to polskie firmy sprzedawały na Zachód polskie produkty, takie jak samochody, sprzęt RTV, AGD.
Ocenia, iż inwestycje w Polsce wciąż nie są zadowalające. Coraz większą rolę odgrywają inwestorzy prywatni, co jest dobrym trendem, gdyż to przedsiębiorcy, a nie państwo, budują dobrobyt obywateli.
Rozporządzenia nie mogą znosić ustaw, a ustawy konstytucji – zwraca uwagę architekt.
Bez wprowadzenia stanu wyjątkowego nie można ograniczać ludziom wolności.
Sebastian Pitoń tłumaczy, dlaczego zaapelował do Polaków o nieprzestrzeganie szkodliwych dla gospodarki i życia społecznego obostrzeń antyepidemicznych, jeżeli nie są oparte na odpowiednich podstawach prawnych:
Rozporządzenia nie mogą znosić ustaw, a ustawy konstytucji. System prawny stoi ponad rządem.
Gość „Poranka WNET” ubolewa nad szerzącym się w ostatnich miesiącach na świecie „zamordyzmem”:
Kiedy już ten system prawny będzie systemem opresyjnym, kiedy ludzie będą prześladowani, torturowani, zabijani będzie za późno. Jest to ostatni moment, żeby powiedzieć „weto”.
Formą buntu Podhalan, jak mówi architekt, będzie właśnie dążenie do jak najszybszego powrotu pełnej normalności.
Sebastian #Pitoń w #PoranekWNET: Uważam, że każdy człowiek, nie tylko polityk, jest zobowiązany chronić porządek prawny, który jest tarczą dla ludzi. @RadioWNET
Sebastian #Pitoń w #PoranekWNET: Później, kiedy już ten system prawny będzie systemem opresyjnym, kiedy ludzie będą prześladowani, torturowani, zabijani będzie za późno. Jest to ostatni moment, żeby powiedzieć "weto".@RadioWNET
Maciej Stańczuk o sytuacji polskich pracodawców i przedsiębiorców: zamkniętych branżach, braku odszkodowań, a także o szczepieniach.
Maciej Stańczuk wskazuje na nowe obostrzenia epidemiczne. Branże hotelowa, eventowa, wystawiennicza nie są w najlepszej pozycji.
Te ograniczenia są zrozumiałe wobec pogarszającej się sytuacji epidemiologicznej w Polsce i Europie, jednak jest parę rzeczy, które różnią nas in minus.
Zauważa, że zamykaniu kolejnych branż nie towarzyszą rekompensaty. Wprowadzana tarcza 6.0 nie została przyjęta pozytywnie.
Te wsparcie jest na minimalnym, głodowym poziomie – zaznacza.
Doradca ekonomiczny wskazuje, że w Polsce dotąd nie został ogłoszony stan klęski żywiołowej. Apeluje do rządu, aby wprowadził sensowną formę rekompensaty za niezawinione przed przedsiębiorcę zamykanie biznesów.
Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan zauważa, że państwa z niewielkimi deficytami lub bez nich lepiej się rozwijają. Nie sądzi by podejście Konfederacji Lewiatan do interwencji państwa w gospodarkę się zmieniło. Mamy do czynienia z nadzwyczajną sytuacją.
Nasz gość odpowiada na pytanie, czy Polsce potrzebny jest teraz nowy premier. Podkreśla, że powinna obowiązywać dewiza „wszystkie ręce na pokład”. Tego rodzaju dywagacje należy odłożyć na później:
Ostatnia rzecz, jakiej Polska potrzebuje to kryzys polityczny,
Podkreśla, że trzeba skupić się na zaszczepieniu jak największej liczby osób. Wskazuje na to, że pogarszają się statystyki zgonów.