Chiny: Sąd przyznaje prawa autorskie sztucznej inteligencji

Shanghai Yingxun Technology Company musi zapłacić 1500 juanów za naruszenie praw autorskich algorytmu Dreamwriter.

Sąd w Shenzen ( Chiny) uznał, że robot o nazwie Tencent Robot Dreamwriter może być posiadaczem praw autorskich do materiału powstałego przy jego użyciu. Sprawa miała swój początek w sytuacji, kiedy administratorzy Shanghai Yingxun Technology Company postanowili umieścić na internetowej stronie firmowej jeden z tekstów napisany przez tę sztuczną inteligencję, który podpisano jako „materiał stworzony przez Tencent Robot Dreamwriter”.  Tencent oskarżył dostawcę usług internetowych z Szanghaju o nielegalne wykorzystanie materiału na swojej stronie.

Sąd w Shenzhen przyznał, że administratorzy Shanghai Yingxun Technology Company bezprawnie wykorzystali materiał od Dreamwriter. Orzekł również, że tekst ze względu na sposób artykulacji oraz ekspresję ma znamiona oryginalności, a co za tym idzie – należy uznać go za dzieło objęte prawem autorskim.

Shanghai Yingxun Technology Company zobligowane zostało do zapłacenia 1500 juanów (ok. 830 zł) na rzecz Tencent za naruszenie praw autorskich algorytmu Dreamwriter.

Jest to bezprecedensowy wyrok, który może po raz kolejny rozniecić spór wokół granic prawa autorskiego.

A.W.K.

Chińscy studenci zawsze pozostają pod kontrolą i wpływem KPCh, nawet jeśli studiują w USA czy innym kraju Zachodu

Powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, osiąganej dzięki propagandzie i opanowaniu wszystkich mediów.

Peter Zhang

Ostatnio w mediach powstał lekki szum na temat rzekomego określenia przez prezydenta Donalda Trumpa praktycznie każdego chińskiego studenta studiującego w Stanach Zjednoczonych jako szpiega, mimo że nie wymienił kraju ich pochodzenia z nazwy. Podczas gdy media głównego nurtu mogły uznać jego słowa za zbyt przesadne, Trump w pewnym sensie się nie mylił.

13 lutego 2018 r. dyrektor FBI Christopher Wray zeznał podczas przesłuchania w Senacie, że na uniwersytetach działa ogromna chińska sieć wywiadowcza: „profesorowie, naukowcy, studenci”. „Widzimy [to] w prawie każdym biurze terenowym FBI w całym kraju. Nie tylko w dużych miastach. W małych również” – powiedział. „Myślę, że poziom naiwności ze strony sektora akademickiego co do tej kwestii stwarza własne problemy. Korzystają z bardzo otwartego środowiska badawczo-rozwojowego, które mamy, które wszyscy szanujemy. Przy czym oni je wykorzystują”.

Obecnie do amerykańskich szkół wyższych uczęszcza ok. 350 000 studentów z Chin kontynentalnych (ok. 35 proc. wszystkich studentów z zagranicy w Ameryce). Według Michaela Wessela, komisarza działającej przy Kongresie Komisji Rewizyjnej ds. Ekonomii i Bezpieczeństwa w relacji USA–Chiny, Pekin rekrutuje niektórych z nich w celu zapewnienia sobie technologicznego know-how.

Przypadki takie jak Liu Ruopenga, byłego doktoranta na Uniwersytecie Duke’a, oskarżonego o przekazywanie Chinom wrażliwej technologii, nie są rzadkością, choć zazwyczaj nie są tak sensacyjnie opisywane w prasie, jak historia rosyjskiego szpiegostwa.

Chińskie stowarzyszenia studentów i naukowców (CSSA) funkcjonują w USA na praktycznie wszystkich uniwersytetach, które przyjęły chińskich studentów. Często stowarzyszenia te finansują i wywierają na nie wpływ lokalne chińskie konsulaty. To nie są typowe kluby studenckie; służą raczej monitorowaniu chińskich studentów i przeprowadzaniu różnych misji państwowych. (…)

W wywiadzie dla „Foreign Policy” student z komórki KPCh na Uniwersytecie Illinois powiedział: „Po powrocie do Chin odbyliśmy indywidualne spotkania z naszymi nauczycielami. Rozmawialiśmy o naszym zachowaniu i zachowaniu innych za granicą. […] Musieliśmy powiedzieć, czy inni studenci mieli jakieś przemyślenia antypartyjne”. Takie komórki KPCh działają w Kalifornii, Ohio, Nowym Jorku, Connecticut, Dakocie Północnej i Wirginii Zachodniej.

Panujący wśród studentów nawyk wzajemnego szpiegowania się nie jest czymś wyjątkowym w społeczeństwie orwellowskim. Studenci są zachęcani także do donoszenia na swoich profesorów. W następstwie donosów ze strony studentów profesor You Shengdong z Uniwersytetu Xiamen, profesor Zhai Juhong z Uniwersytetu Ekonomii i Prawa Zhongnan oraz profesor Tan Song z Chongqing Normal University zostali zawieszeni w nauczaniu za publiczne wygłaszanie na zajęciach komentarzy niepoprawnych politycznie.

Niewiele reżimów wykonało lepszą robotę niż KPCh, izolując swoich obywateli, aby lepiej manipulować i kontrolować ich sposób myślenia i zachowania.

Wieloletnie ofiary syndromu sztokholmskiego często mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, że ich myślenie jest zniekształcone lub że są ofiarami. Chińczycy od najmłodszych lat nie są kształceni w oparciu o obiektywne fakty, ale indoktrynowani ideami, w które mają wierzyć, ponieważ tak chcą władze. Jest to niebezpieczne zarówno dla Chińczyków, jak i dla osób mieszkających poza granicami Chin.

Nie oznacza to, że demokratyczny rząd jest całkowicie wolny od ideologicznych manipulacji, ale istnieje duża różnica: powodzenie demokracji zależy od aktywnego udziału jej obywateli, podczas gdy sukces reżimu komunistycznego zależy od biernej wierności ludu, którą można osiągnąć jedynie na skutek stosowania nieustępliwej propagandy i poprzez drakońskie opanowanie wszystkich mediów, w tym dobrze izolowanego intranetu dla 600 mln użytkowników internetu. Dlatego jedynym sposobem na uleczenie całego narodu, będącego zakładnikiem monstrualnego systemu autorytarnego, jest wolne społeczeństwo. Przezwyciężenie skutków syndromu sztokholmskiego lub innych rodzajów kontroli umysłu po latach edukacji komunistycznej jest być może jednym z najbardziej zniechęcających zadań, przed jakimi stoją wszyscy Chińczycy, zwłaszcza studiujący za granicą, którzy mają dobrą okazję przekształcić się w wolne społeczeństwo. George Orwell napisał w Roku 1984: „Dopóki nie staną się świadomi, nigdy się nie zbuntują i dopóki się nie zbuntują, nie mogą stać się świadomi”.

Cały artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” znajduje się na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Petera Zhanga pt. „Zawsze pod kontrolą. Chińscy studenci w USA” na s. 13 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Polskie macki chińskiej triady. Przez polskę biegł szlak narkotykowy z Europy Zach. do Australii

Jak podaje RFM.FM Polska była jednym z przystanków w sieci przerzuty nielegalnych środków odurzających dla chińskiej triady Sun Yee On. W sprawę zamieszany jest Tse Chi-Lop, zwany „El Chapo Azji”.

150 kg kokainy miał odebrać z płynącego do Gdańska statku człowiek z którym w sierpniu 2018 r. miał spotkać  Igor D. Okazało się, że kontenera z towarem nie było – został wyładowany w niemieckim Bremerhaven. W celu wyjaśnienia tego, co się stało Igor D.  30 sierpnia spotyka się w restauracji z tym, który miał odebrać ze statku kontrabandę. Wtedy zostaje zatrzymany przez policję.

Historia polskiej części szlaku narkotykowego sięga października 2014 r., kiedy 23-letni Igor D. i 29-letni Tomasz N. podejmują podczas wakacji na Filipinach decyzję o handlu narkotykami. W kontakcie z rezydującym w Hongkongu mężczyzną o pseudonimie Old Guy Polacy przetransportowali ponad tysiąc litrów służącego do produkcji ekstazy Safrolu z Laosu przez Wietnam, statkiem do Włoch i  do Czech. Stamtąd substancja przerzucona miała być do Niderlandów. Wcześniej jednak policja znalazła ją w garażach na Śląsku. Po tym jak przemyt do kraju tulipanów się nie powiódł Chińczycy zaproponowali mężczyznom udział w przerzucie MDMA z Europy do Australii. Jak pisze RFM.FM:

Towar został ukryty w aluminiowych rurkach. Wykorzystany ołów miał uniemożliwić prześwietlenie kontrabandy przez celników. Rurki zrobione w Tychach i napełnione MDMA w transporcie legalnego aluminium z Włoch popłynęły do Australii. Narkotyki odebrali ludzie związani z Chińczykami o pseudonimach Old Guy, Old Belgium Guy i Jack Sparrow. To był pierwszy poważny zarobek Igora D. i Tomasza N. Za udany przemyt dostali ćwierć miliona euro.

Na trop polskiego udziału w przerzucie substancji psychotropowych z Europy natrafili australijscy funkcjonariusze, którzy poinformowali o tym swych polskich odpowiedników. Śląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo, w czasie, którego ustalono, że w zorganizowanej grupie na terenie Śląska działali Igor D., Tomasz N. (będący łącznikiem między Polakami a Chińczykami), oraz Czesław M. Udział brali w tym także obywatel Czech Zbigniew M.  Ten ostatni wpadł w Polsce, a australijska policja w zatrzymała dwóch Chińczyków i przejęła kontrabandę.

Pół tony kokainy z Ameryki Południowej mieli polscy współpracownicy przewieść na polecenie „Jacka Sparrowa”, przedstawiciela triady. Narkotyków szukał Igor D.- najpierw w Kolumbii: w Medellin i w Cartagenie. Ostatecznie znalazł je w Ekwadorze, skąd wyruszyły do Gdańska drogą morską. Jak informuje RFM.FM.:

Śląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej zakończył śledztwo w tej sprawie. Akt oskarżenia trafił już do sądu. Prokuratorzy chcą, by Igor D. odpowiedział za dwanaście  zarzutów, Tomasz N. – za sześć. Czesław M. usłyszał trzy zarzuty.

W śledztwie  mówi się o rzekomym szefie syndykatu Sam Gor, Tse Chi-Lopie. Ten urodzony w Kanadzie Chińczyk jest najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Azji. Tylko w ciągu roku odpowiada on za przemyt narkotyków wartości kilkudziesięciu miliardów dolarów. Sytuuje go to zdaniem śledczych na tej samej półce co, El Chapo czy Pablo Escobar.

A.P.

Prof. Miszczak: Trump nie chce zmieniać reżimu, chce odwrócenia pewnych sojuszy na Bliskim Wschodzie [VIDEO]

Czy można grać w ping-ponga ze strusiem? Jak Chińczycy zastępują Amerykanów na Bliskim Wschodzie? Co łączy Irak i Irak? Czy dojdzie do wcielenia Białorusi do Rosji? Odpowiada prof. Krzysztof Miszczak.

Ten rok będzie bardzo dynamiczny. Musimy ostrożnie grać […] Musimy pamiętać, że nie wszystkie sojusze przetrwają […] To co jest dzisiaj dane, jutro może nie być już różowe.

Prof. Krzysztof Miszczak o konflikcie między Iranem a USA, gdzie Unia Europejska nie ma żadnego stanowiska wobec ostatnich wydarzeń. UE interesuje przestrzeganie przez Iran porozumienia nuklearnego, które USA wypowiedziały.  Nasz gość ustosunkowuje się do zabójstwa gen. Sulejmaniego oraz sytuacji w regionie. Sądzi, że reżim w Iranie nie przetrwa zbyt długo.

Jest bardzo silna opozycja demokratyczna w Iranie.

Podkreśla, że powracają po przerwie protesty przeciwko obecnej władzy, które są krwawo tłumione. Od początku protestów kilkaset ludzi zostało zabitych na ulicach. Konsekwencje upadku będą oddziaływać w Europie. Jednym z objawów może być nasilenie się terroryzmu. Nasz gość zwraca uwagę na powiązania Iranu z Irakiem, m.in. między szyitami z obu krajów. Obecnie załamała się równowaga między oboma krajami, potrzebna do pokoju.

Donalda Trumpa określa jako „niewojującego prezydenta”. Obecnie w interesie USA nie leży żaden konflikt:

Czasy poprzednie się już skończyły. […] Trump nie chce zmieniać reżimu, chce odwrócenia pewnych sojuszy na Bliskim Wschodzie.

Amerykański prezydent zamiast angażować swój kraj w kosztowną interwencję, woli działać na rzecz współpracy z reżimami już istniejącymi np. w kontekście wspólnej walki z ISIS. Wielkim natomiast konkurentem dla Stanów Zjednoczonych są Chiny. Sinolog nie wierzy, aby USA mogły zatrzymać umacnianie się Chin. Zauważa przy tym, że „Komunistyczna Partia Chin jest zdemoralizowana wewnętrznie. Jest mobilizowana sztucznymi środkami przywilejów”.

Chiny przejmują powoli próżnie władzy na Bliskim Wschodzie, wchodzą militarnie w ten region.

Komentuje wybory prezydenckie na Tajwanie., w których wygrała dotychczasowa prezydent Caj Ing-wen. Do jej wygranej przyczyniła się sytuacja w Hongkongu, gdzie brutalne tłumienie protestów zniechęciło Tajwańczyków do opcji pro-pekińskiej. Republika Chińska pozostaje, jak mówi nasz gość” „ostoją demokracji w regionie”.

W „Poranku WNET” opisuje też rolę Rosji w geopolityce. Sądzi, że kraj ten niebawem nie będzie znaczącym się dużym graczem, ponieważ jest targany problemami wewnętrznymi. Atak retoryczny natomiast Rosji na Polskę wynika z chęci odbudowy mocarstwowości państwa przez Władimira Putina. W stosunku do Białorusi uważa, że połączenie się tego państwa z Rosją nie nastąpi. Stwierdza, że:

Łukaszenka jest większym dyktatorem niż Putin.

Zauważa przy tym, że Białoruś chętniej niż kiedyś nawiązuje do dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego, które dziedzicem się czuje. Uważa, że „żadnego zjednoczenia z Rosja nie będzie”. O Białoruś jako państwo buforofe trwa polityczna rozgrywka.

Chiny wchodzą tam ze swoimi kredytami.

Rozmówca Krzysztofa Skowońskiego uważa, że „nie jesteśmy operacyjnie w gremiach Unii Europejskiej”.

 Polska nie odgrywał znaczącej roli w Unii Europejskiej […] Przyjmujemy ciosy, a potem się zastanawiamy, dlaczego tak się stało.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Shen: Tajwańczycy w wyborach prezydenckich powiedzieli Pekinowi „nie”

Hanna Shen o wyniku sobotnich wyborów prezydenckich na Tajwanie i ich znaczeniu dla relacji z USA i ChRL.

Hanna Shen o wyborach prezydenckich i parlamentarnych na Tajwanie, które odbyły się w sobotę. Zwyciężyła Caj Ing-wen zwyciężyła, zdobywając 57,1 proc. głosów. Drugie głosowanie wygrała  Demokratyczna Partia Postępowa (DPP).

Wynika z tego, że Tajwańczycy w tych wyborach powiedzieli Pekinowi „nie”.

Albowiem przegranym jest pro-pekińskie ugrupowanie – Partia Nacjonalistyczna (Kuomintang – KMT), którego kandydatem w wyborach prezydenckich był Han Kuo-yu. Korespondentka podkreśla sprawny przebieg wyborów, świadczący, że od 1996 r., kiedy miały miejsce pierwsze demokratyczne wybory prezydenckie, zdążyło się ukształtować społeczeństwo obywatelskie. Shen wspomina o swojej rozmowie z gen. Spaldingiem, który zauważył, że nadszedł czas deklaracji po czyjej jest się stronie. Co za tym idzie „nie można liczyć na bliższy sojusz militarny ze Stanami Zjednoczonymi”, a jednocześnie na bliski związek gospodarczy z ChRL. Tymczasem w Chinach kontynentalnych produkuje wiele tajwańskich firm. Co za tym odejście od współpracy z Pekinem odbije się na gospodarce wyspy.

Shen porusza także temat śmierci brytyjskiego filozofa Rogera Scrutona:

To wielka strata dla świata wyznającego wiarę w myśl konserwatywną.

Był znawcą i teoretykiem współczesnego konserwatyzmu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Shen: Chiny są największym importerem ropy z Iranu. Dzięki temu utrzymują jego gospodarkę, łamią te sankcje

Co łączyło gen. Sulejmaniego z KPCh i jak Chiny zareagowały na jego śmierć? Kto jest faworytem sobotnich wyborów prezydenckich na Tajwanie i co ma do nich chiński szpieg w Australii? Mówi Hanna Shen.


Hanna Shen informuje, że początkowo Chiny krytykowały zabójstwo gen. Sulejmaniego. Wszakże po wystąpieniu Donalda Trumpa, który ochłodził konflikt, ChRL podkreślała powściągliwość i mądrość zarówno po stronie irańskiej, jak i amerykańskiej. Korespondentka mówi o ujawnionych przez chińskiego miliardera-dysydenta Guo Wengui powiązaniach między denatem a chińskimi władzami. Okazuje się, że był on blisko związany z Komunistyczną Partią Chin, a konkretnie z frakcją Jiang Zemina, Przewodniczącego ChRL w latach 1993–2003. Skupiona wokół starszego polityka frakcja pozostaje w opozycji wobec obecnego przewodniczącego Chin Xi Jinpinga.

Jiang Zemin […] nadal ma duże wpływy. Stworzył bank mający kontrolować chińsko-irańskie transakcje naftowe.

Zwierzchnik sił Ghods miał w Hongkongu luksusowe mieszkanie, a jego rodzina pomieszkiwała czasem w Pekinie. Po śmierci Sulejmaniego wśród wierchuszki partyjnej KPCh zapanowała panika. Wydano zakaz używania dronów i balonów, a w dzielnicach partyjno-rządowych zakazano nawet gołębi. O wszelkich spotkaniach notabli partyjnych media mogły informować dopiero 3 godziny po ich zakończeniu.

Chiny są największym importerem ropy z Iranu. Dzięki temu utrzymują jego gospodarkę, łamią te sankcje.

Shen zwraca uwagę, że konflikt USA-Iran byłby dla Chin nie na rękę ze względu na ich liczne interesy w tym ostatnim. Tymczasem w Australii ujawnił się jakiś czas temu chiński szpieg, który ujawnił tajemnice chińskiego wywiadu. Grożono mu śmiercią jeśli nie odwoła swoich rewelacji.

Okazało się, że w całą tę aferę zastraszania szpiega chińskiego zamieszany jest poseł partii opozycyjnej, polityk Kuomintangu.

Afera ta może zaszkodzić Narodowej Partii Chin, której przedstawiciel jest głównym rywalem obecnej prezydent Republiki Chińskiej  Tsai Ing-wen z liberalnej Demokratycznej Partii Postępowej w jutrzejszych wyborach prezydenckich. Korespondentka stwierdza, że „Kuomintang jest partią propekińską, obecnie rządząca partia jest uważana za proniepodleglościową”. Wszystko wskazuje, że aktualna głowa państwa wygra sobotnie wybory.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T/A.P.

Szef MZS Iranu: Naszą zemstą jest wyparcie USA z Bliskiego Wschodu. Rakowski: Pekin i Teheran łączy zbieżność interesów

Od rządów szacha i rewolucji, przez atak na ambasadę USA w Teheranie i wojnę w Libanie, po zamach na Sulejmaniego. Rakowski streszcza dzieje konfliktu USA-Iran mówiąc co mogą zyskać na tym Chiny.


Gość „Kuriera w samo południe” komentuje katastrofę ukraińskiego samolotu w Teheranie. Na pytanie czy mógł nie być to przypadek stwierdza, że nie chce snuć teorii spiskowych. Przyznaje przy tym, że ajatollahowie nie kontrolują w pełni swego obszernego kraju o długich granicach lądowych i morskiej. Te ostatnie są nieszczelne, a na prowincji irańskiej słyszy o różnych separatystach lub powstańcach.

Paweł Rakowski mówi o tym, jak Iran stał się republiką islamską. Irańczycy otoczeni przez Arabów z jednej i Pakistańczyków z drugiej strony czuli się częścią Zachodu. Jednak z amerykańską obecnością gospodarczą w Iranie w czasach szacha związany był wyzysk. Rządy Pahlawich upadły w wyniku rewolucji islamskiej, którą przejęli ajatollahowie. Początkowo po rewolucji Islamska Republika utrzymywała relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Później nastąpił tzw. kryzys zakładników, w wyniku którego doszło do zajęcia przez tłum amerykańskiej ambasady. Wtedy do rąk irańskich dostały się tajne dokumenty USA, zdradzające kulisy ich gier dyplomatycznych.

Ajatollah Chomeini wybrał opcję trzeciej drogi: nie komunizm i nie kapitalizm. Chciał wprowadzić doktrynę republiki islamskiej, która miała być rządzona przez duchownych.

Po zwycięstwie rewolucji islamskiej w Iranie przez region przeszła fala antyreżimowych protestów, o inspirowanie których podejrzewano Iran. Ten chciał obalenia zastanych dyktatur i monarchii, aby zrealizować swój model ustrojowy. Tymczasem Stany Zjednoczone rządy te podtrzymywały, a monarchia Saudów, którzy są według Iranu dynastią skorumpowaną, jest jednym z najlepszych sojuszników USA. Dziennikarz komentuje odwet irański na Amerykanów.

Strzelamy, ale nie trafiamy. Strzelamy, ale nie zabijamy.

Porównuje go do akcji przeprowadzonej przez Hezbollah, gdzie Hasan Nasrallah zapowiadał odwet na Izraelu na ataki dronami, ale skutki tegoż nie okazały się szczególnie dotkliwe. Iran w otwartej wojnie przeciw USA siłą rzeczy byłby stroną słabszą.

Kwestia podstawowa jest taka, że Iran jest za silny żeby iść na bezpośredni konflikt.

Ze względu na siłę militarną Iranu i trudny, górzysty teren, także Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na wojnę z Iranem. Tymczasem jak zauważa Rakowski, amerykański zamach naruszył perską dumę. Zyskali na tym ajatollahowie, którzy na powrót zyskali w oczach Irańczyków. Śmierć pierwszej osoby z listy najbardziej przeznaczonych do likwidacji przez Mosad nie doczekała się komentarza ze strony kraju, który na listę tą go wpisał.

Władimir Władimirowicz Putin bardzo dużo milczy, nie słychać jego opinii na ten temat. Drugą osobą milczącą jest Binjamin Netanjahu.

Nie widać reakcji ze strony prezydenta aktywnej w ostatnim czasie w regionie Rosji, który woli zajmować się historią Polski. Kasem Sulejmani,  lider Hezbollahu Hasan Nasrallah i przywódca działającego w Strefie Gazy Islamskiego Dżihadu Baha Abu al-Ata byli na liście największych wrogów Mosadu. Pierwszy i ostatni już nie żyją, ale nie widać radości z tego powodu w Izraelu. Ten ostatni musi wiedzieć „że będzie musiał się szykować na konsekwencje” amerykańskiej akcji. Tymczasem Chińczycy zadają otwarte pytanie: Co w zasadzie Amerykanie robią w Iraku?

Mohamad Dżawad Szarif powiedział, że „naszą zemstą jest wyparcie Amerykanów z Bliskiego Wschodu”.

Pekin i Teheran, jak zauważa nasz gość, łączy obecnie zbieżność interesów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

A.P.

Deptuch: Sulejmani był głównym architektem zaangażowania Rosji na Bliskim Wschodzie [VIDEO]

Grzegorz Kuczyński i Tomasz Deptuch o irańskim odwecie wobec zamachu na gen. Sulejmaniego i zasadności jego zabicia oraz o związkach Iranu i Rosji, jak i Moskwy z Tel-Awiwem.


Grzegorz Kuczyński nie sądzi, że po śmierci gen. Sulejmaniego miał nastąpić konflikt pomiędzy Iranem a USA.  Islamska Republika zapewne odpowie atakiem przeprowadzonym rękami Hezbollahu lub innej organizacji czy grupy będącej pod jej wpływami. Zwraca uwagę, że rezolucja irackiego parlamentu nakazująca opuszczenie obcym wojskom ich kraju nie dotyczy wojsk wsparcia, do jakich zalizają sie polskie sily zbrojne w Iraku.

Tomasz Deptuch mówi, że w wypadku zabójstw irańskiego wysokiego dowódcy nie należy brać pod uwagę moralności, a samo zabójstwo związane było zapewne z impeachmentem Donalda Trumpa. Prezydent USA bowiem chce skierować uwagę na sprawy zagraniczne. Przedstawia także interesy Chin na Bliskim Wschodzie. Nie są one gotowe by przejąć rolę USA w regionie. Stwierdza, że „Rosja rytualnie się oburzyła”.

Sulejmani był głównym architektem zaangażowania Rosji na Bliskim Wschodzie.

Mówi o współpracy i rywalizacji irańsko-rosyjskiej. Następnie obydwaj odnoszą się do kwestii obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w kontekście kontrowersyjnych wypowiedzi Władimira Putina na temat genezy drugiej wojny światowej. Jak mówi Deptuch:

To łabędzi śpiew rosyjskiej polityki pamięci. Wszyscy się od tego odcięli.

Izraelskie uroczystości nie są państwowe, lecz organizuje je rosyjski oligarchę Wiaczesław Mosze Kantor. Grzegorz Kuczyński zauważa, że postsowieccy Żydzi, tacy jak Awigdor Lieberman, są dobrymi łącznikami między Rosją a Izraelem. Grupa tzw. rosyjskich Żydów łączy bowiem lojalność wobec Izraela z sympatiami wobec Rosji i Władymira Putina. Z tym ostatnim szczególne stosunki łączą Binjamina Netanjahu.

Zastępca redaktora naczelnego magazynu „Układ Sił” dziwi się, że prezydent Francji został zaproszony do Jerozolimy na te obchody. Kuczyński zaś mniema, że Emmanuel Macron pojawi się na wydarzeniu, ponieważ widzi w tym swój prywatny interes. Jak mówi :

Macron staje na rzęsach, żeby pokazać, że jest politykiem resetu wobec Rosji w Europie.

Niemniej obydwaj są zgodni z tym, że francuski prezydent nie powinien pojawić się na tę rocznicę. Nasi goście komentują także sprawę Nord Stream II. Deptuch zwraca uwagę, że brakuje statków do dokończenia projektu. Jednak jest sądzi ekspert ds. rosyjskich, Rosja nie wycofa się z niego, gdyż jest już za bardzo zaawansowany.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Shen o nastrojach po śmierci gen. Yi-menga: Dyskusja poświęcona jest upamiętnieniu ofiar, nie szukaniu winnych

Hanna Shen komentuje tragiczną śmierć ośmiu osób, w tym szefa sztabu generalnego Republiki Chińskiej w czwartkowej katastrofie Black Hawka. Okoliczności nie są jeszcze wyjaśnione.

Hanna Shen o śmierci szefa sztabu generalnego generała Shen Yi-minga. Zginął w katastrofie śmigłowca. Był tajwańskim patriotą i antykomunistą, który był odpowiedzialny za strategie obrony kraju przed Chinami. Szczegóły jeszcze nie są znane. Przyczyny wymienia się trzy: zła pogoda, problemy z maszyną, błąd ludzki. Jednak jak zwraca uwagę nasza korespondentka pilot był doświadczony, a maszyna to był najnowszy model. Jeden z chińskich pisarzy, żyjący w USA, wysuwa przypuszczenie, że mógłby to być zamach. Miałaby go przeprowadzić ChRL. Tragedii na Tajwanie, gdzie niebawem odbędą się wybory prezydenckie, raczej politycznie się nie wykorzystuje. Główni kandydaci na prezydenta zawiesili kampanię.

Naczelnym zaś tematem tej ostatniej jest suwerenność państwa. Wcześniej spodziewano się, że będzie nim m.in. polityka gospodarcza ubiegającej się o reelekcję prezydent Tsai Ing-wen, lecz wydarzenia w Hongkongu kazały Tajwańczykom sceptycznie spojrzeć na promowany przez Xi Jinpinga model „jedno państwo, dwa systemy”. Sprzyja to obecnie rządzącej kandydatce Demokratycznej Partia Postępowa z którą rywalizuje Han Kuo-yu z Kuomintangu

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Tajwan nie będzie drugim Hongkongiem. Republika Chińska odrzuca unifikację z ChRL

Prezydent Republiki Chińskiej Tsai Ing-wen zapowiedziała w środę, że nie zaakceptuje zjednoczenia z Pekinem w formule „jeden kraj, dwa systemy”, wskazując, że model ten zawiódł w Hongkongu.

Chiny uważają wyspę za swoje terytorium i deklarują gotowość siłowego przejęcia kontroli nad nią. Tajwan z kolei uważa się za niepodległe państwo o oficjalnej nazwie Republika Chińska.  Prezydent Tsai Ing Wen w noworocznym przemówieniu zapowiedziała,  że będzie bronić suwerenności Tajwanu, jeżeli ChRL będzie wzmacniać swoje naciski.  Obawa przed chińską interwencją stała się głównym motywem kampanii przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się 11 stycznia. Świadomość chińskiego zagrożenia wzmaga sytuacja w Hongkongu, gdzie nie ustają protesty i starcia z policją mieszkańców żądających demokratyzacji regionu:

Wiarygodność opcji: jeden kraj, dwa systemy zamazało użycie siły przez rząd.

powiedziała pani prezydent.

Tajwański parlament uchwalił prawo antyinfiltracyjne, mające przeciwdziałać zacieśnianiu więzi chińsko-tajwańskich. Jak mówi prezydent Tsai Ing Wen, nowe regulacje bedą chronić tajwańską demokrację, ale nie zagrożą relacjom gospodarczym z ChRL.

Chiny podejrzewają Tajwan o dążenie do proklamowania formalnej niepodległości, w przypadku takiego kroku grożą wojną. Prezydent Tsai Ing Wen zapewnia jednak, że nie będzie samodzielnie zmieniać chińsko-tajwańskiego status quo.

A.P / A.W.K.