4.08/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 38/Poranek WNET z Suwałk

Wakacyjna trasa Radia WNET dotarła na Suwalszczyznę

Goście Poranka WNET:

Czesław Renkiewicz – prezydent Suwałk;

Andrzej Strumiłło – malarz, grafik, fotograf;

Michał Karnowski – publicysta WSieci, wpolityce.pl;

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET w Kijowie;

Piotr Malczewski – fotograf, podróżnik;

Beata Choińska – pracownik Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach;

Józef Murawski – muzyk i kierownik artystyczny zespółu Pogranicze z Szypliszek;

Agnieszka Protasiewicz – pracownik Hotelu Hańcza.


Prowadzący: Wojciech Jankowski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Agnieszka Protasiewicz o sławnych gościach hotelu Hańcza w Suwałkach i o samym mieście.

Beata Choińska o charakterystyce Suwalszczyzny i historii Suwałk.

 

 

Część druga:

Zespół folklorystyczny ” Pogranicze” z Suwalszczyzny. Kierownik zespołu Józef Murawski wyjaśnia na czym polega praca nad tego rodzaju warsztatem muzycznym.

Tak jak śpiewali nasi dziadkowie, tak my też śpiewamy. Staramy się tego nie zmieniać i zachować formułę pierwotną – tłumaczył kierownik artystyczny zespołu „Pogranicze”, którego nazwa została przejęta od nazwy miejsca, noszącego miano pogranicza od niepamiętnych czasów. Tu śpiewanie tak zwanym wielogłosem łączy dwie narodowości: Polaków i Litwinów oraz tworzy – mimo pewnych odrębności – wspólny obszar, zarówno muzyczny, jak i kulturowy.

 

Część trzecia:

Paweł Bobołowicz o szczegółach afery związanej z turbinami Siemensa na Krymie, a także o Fundacji „Otwarty Dialog”, której działalność w Polsce nie jest przejrzysta.

W 2014 roku Wprost wskazywał na powiązania Ablizowa z Fundacją Otwarty Dialog, której prezes miał szczególe wpływy na niektórych polskich polityków przez finansowanie ich wyjazdów i właśnie działalność lobbystyczną. Po tej publikacji tygodnik był zmuszony do zawarcia ugody z fundacją, która została zawarta w 2016 roku. W toku postępowania ustalono, że część materiałów wykorzystanych do publikacji to była notatka operacyjna rosyjskich i ukraińskich służb specjalnych zajmujących się tą sprawą za czasów Janukowycza.

Andrzej Strumiłło o swojej twórczości, a także o przywiązaniu do suwalskiej ziemi.

Zawsze tęsknimy do tego, co było kiedyś niepowtarzalne i piękne. Ja tęskniłem do tej ziemi

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny i słup ogłoszeniowy.

 

Część piąta:

Czesław Renkiewicz o rozwoju gospodarczym i finansach miasta Suwałki.

Chciałbym, aby politycy częściej ze sobą rozmawiali takim ludzkim językiem, siadali razem do stołu i zastanawiali się co w tej Polsce można zmienić, bo wszystkich nas męczy ta ciągła walka

 

Część szósta:

Michał Karnowski o ostatnim przesłuchaniu Donalda Tuska w związku z nieprzeprowadzeniem sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej i o ewentualnym znaczeniu politycznym tego wydarzenia.

Fakt, że w trumnach pozamieniano ciała w tak dużej skali, jest bez wątpienia przestępstwem

 

Część siódma:

Grzegorz Kubaszewski o pamięci Obławy Augustowskiej na Suwalszczyźnie.

List Josepha Conrada

 

Część ósma:

Piotr Malczewski o inspiracjach w swojej twórczości, którą jest fotografia.

 


Posłuchaj całego Poranka WNET:

Burmistrz Nowalski: Pozostaje tylko modlić się, żeby wojna nie wybuchła ani nie miały miejsca wydarzenia na wielką skalę

Dzień 37. z 80 / Sejny /Poranek WNET – Kosztem naszego bezpieczeństwa to się odbędzie – żalił się Nowalski, gorzko żartując, że „znowu w mieście nad Marychą będzie można łatwiej kupić marychę”.

Bob Marley zapewne wybrałby się do Sejn, gdyby tylko usłyszał, że to gród nad rzeką Marychą, a tak na poważnie przesmyk sejneński lub przesmyk suwalski to aktualnie pojęcia obecne w terminologii NATO, oznaczające polskie tereny położone wokół Suwałk, Augustowa i Sejn, które jednocześnie stanowią połączenie terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO oraz rozdzielają terytorium rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego oraz sojuszniczej wobec Rosji Białorusi. Według armii USA region ten należy do potencjalnie najbardziej zapalnych punktów w Europie.

– Mamy specyficzny moment, kiedy zarówno Rzeczpospolita, jak i Republika Litewska mogą na nowo ułożyć stosunki z sąsiadem – powiedział burmistrz Sejn Arkadiusz Nowalski. Jego zdaniem historycznie to, co dzieje się dzisiaj, można porównać do roku 1938, kiedy „Niemcy stworzyły pewną nową jakość i wtedy doprowadzono do pojednania polsko-litewskiego. Niestety, teraz Rosja tworzy podobny klimat”. Porównał korytarz suwalski do przesmyku Fulda, który leżał w RFN na granicy NATO i Układu Warszawskiego i był najbardziej zapalnym punktem epoki zimnej wojny.

– Jeżeli sojusznicy, to znaczy Rosja i Białoruś, będą się chcieli w ramach potencjalnego konfliktu połączyć, a ćwiczą to czasami, to będą musieli zająć nasze terytorium – powiedział burmistrz Nowalski. Ufa jednak, że polskie wojsko i Sojusz Północnoatlantycki również ćwiczą, aby do tego nie dopuścić.

Zaznaczył przy tym, że niestety miejscowa ludność w razie takiego kryzysu nie może liczyć na pełne bezpieczeństwo. Jego zdaniem brak jest jakichkolwiek działań, dzięki którym byłaby zabezpieczona – działań na poziomie rządowym i we współpracy z Litwinami.

– Potrzebujemy odpowiedzi na pytanie, skąd wziąć prąd, bo jesteśmy na jednej, pojedynczej nici elektrycznej – powiedział burmistrz. Jak uważa, bez konkretnych działań Warszawy Sejny nic nie mogą zrobić w tej sprawie, chociażby ze względu na zadłużenie i zakaz – w ramach planu naprawczego – inwestycji do 2022 roku.

– Pozostaje się tylko modlić, żeby wojna nie wybuchła ani nie miały miejsca wydarzenia na wielką skalę – powiedział Arkadiusz Nowalski, który mimo zaufania do władz centralnych i sojuszy, w jakich jest Rzeczpospolita, ma nadzieję, że nic takiego się jednak nie zdarzy.

Uważa, że coraz większe wyludnienie tych terenów powinno wreszcie skłonić Polaków i Litwinów do pojednania. Przypomniał, że Litwini mają ruch bezwizowy ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie często trafiają za chlebem.

Trudne lepsze stosunki z Litwinami

– Niedługo w tych rejonach, które zwykle były zarzewiem rozbieżności polsko-litewskich, nie będzie ani Polaków, ani Litwinów – powiedział gość Poranka. Jego zdaniem zarówno Litwa, jak i Polska powinny zrobić wszystko, aby ten proces zahamować. Jest to szczególnie paląca kwestia, bowiem jeśli Sejny nie odnotują wzrostu liczby mieszkańców, to całkiem realne stanie się zagrożenie, że miasto nie będzie w stanie spłacić swoich długów.

– Sejny to piękne miasto z pięknymi ludźmi i dużymi trudnościami, głównie natury finansowej – powiedział burmistrz Sejn, miasta o bogatej historii. Jego zdaniem, jest to najbardziej newralgiczny region dla dobrych stosunków polsko-litewskich poza rejonem Wileńszczyzny. Przyznał, że nie zawsze stosunki polsko-litewskie były dobre, ale ten etap „mamy już za sobą”. Nazwał je szczególnie trudnymi, bowiem lista rozbieżności jest długa, ale w mieście Sejny na szczęście została zredukowana do minimum.

– Przez ostatnich kilkanaście lat mieliśmy taką sytuację, że niepublicznym szkołom z językiem litewskim poprzedni burmistrz postanowił nie wypłacać wszystkich należności. Długi się spiętrzyły i sięgnęły do poziomu ponad miliona złotych wraz z odsetkami – powiedział Nowalski. Dodał, że część tej sumy stanowią kwoty, które powinny wpływać od sąsiednich gmin za dzieci z ich terenu, ale ponieważ miasto Sejny nie płaciło, to regres był niemożliwy. Jak mówi, to smutna historia. Przypomniał, że według polskiego prawa co cztery lata w samorządach jest przeprowadzana kompleksowa kontrola finansowa. W przypadku Sejn w okresie, gdy nie regulowano należności, miały miejsce trzy kontrole, a tylko jedna zajęła się tym tematem. – I po tej kontroli dług na nas spadł jak z przysłowiowego nieba, a jest to o tyle dziwne, że temat był wałkowany od dziesięciolecia na poziomie dyplomatycznym – powiedział Arkadiusz Nowalski. Zaznaczył, że dług narastał przez tyle lat, bo „mamy w naszym kraju czasami problemy z respektowaniem prawa”.

– Dziś trudno mi jest wymienić jakiś poważniejszy konflikt między Polakami i Litwinami – pochwalił się burmistrz Nowalski. Jako zarządca miasta zaczął w tym roku spłacać 12-letni dług i dlatego sąd zajmuje się ugodą miedzy miastem Sejny a organem prowadzącym niepubliczne litewskie szkoły w tym mieście.

Po wyjeździe psa zakwitnie handel marychą w mieście nad Marychą

Sejny jako miasto graniczne są również terenem, na którym dochodzi do handlu narkotykami. W ostatnim okresie Sejny zabłysły jako miasto mające psa, który w ubiegłym roku miał na swym koncie największą w Polsce liczbę wykrytych przemytów.

Sejny, „ze względu na wzmożoną ekspozycję młodzieży na narkotyki, podjęło decyzję o zakupie psa i ten pies w zeszłym roku zrobił rzeczywiście najlepsze wyniki” – pochwalił się burmistrz miasta. Nie ukrywa, że smutkiem napawa go fakt, że ten pies, jako mistrz wykrywalności, „pojedzie robić wyniki do Białegostoku”. Jego zdaniem dzieje się tak, bo Sejny nie mają „aż takiej siły przebicia”.

[related id=33271]- Suwałki stać na to, żeby sobie wybudować siódmą fontannę, Sejny, żeby sobie kupić psa, ale gdy ten pies robi wyniki, to przegrywamy z silniejszymi ośrodkami – zakończył smutną konstatacją burmistrz. Jego zdaniem administracja na całym świecie jest taka sama. Ktoś na górze w policji wymyślił centralizację i psy, które „robią wyniki”, mają być w jednym miejscu.

– My zainwestowaliśmy w nasze bezpieczeństwo i kosztem naszego bezpieczeństwa to się odbędzie – żalił się – I po tej kontroli dług na nas spadł jak z przysłowiowego nieba, a jest to o tyle dziwne, że temat był wałkowany od dziesięciolecia na poziomie dyplomatycznym – powiedział Arkadiusz Nowalski, żartując gorzko, że „znowu w mieście nad Marychą będzie można łatwiej kupić marychę”.

– Zachęcam do osiedlania się w Sejnach – zaapelował na koniec burmistrz, wymieniając zalety miasta – m.in. „świetny szpital” i to, że Sejny to szczególne miejsce, bo „ludzie tu, gdy wychodzą, często nawet domów nie zamykają”.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Ksiądz prałat Zbigniew Bzdak: Matka Boża Sejneńska łaskami słynąca to figura niezwykła i na właściwym miejscu

Dzień 37. z 80 /Sejny /Poranek WNET – Ks. bp Antoni Baranowski spoczywający w Sejnach to bardzo ważna postać dla naszych braci Litwinów – nazywają go swoim Mickiewiczem – powiedział proboszcz z Sejn.

Parafia pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sejnach ma ponad 400 lat. Jej kościołem parafialnym jest Bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. To kościół podominikański wraz z kompleksem klasztornym. Kościół pełni funkcję świątyni parafialnej, sanktuarium i kolegiaty. Ze względu na bogatą historię i wielokulturowość regionu jest prawdziwą atrakcją turystyczną północno-wschodniej Polski.

Matka Boska Sejneńska, łaskami słynąca, od Trójcy Świętej, Matka Wspomożenia Wiernych, Przemożna Orędowniczka

– Początki naszej parafii to XVII wiek, kiedy przybyli na te ziemie dominikanie z Wilna, z parafii Świętego Ducha, zaproszeni przez właściciela tych ziem Jerzego Grodzińskiego – powiedział ksiądz prałat Zbigniew Bzdak, gość Wojciecha Jankowskiego w Poranku Wnet nadawanym z Sejn. Jak podkreślił, wraz z przyjściem dominikanów Sejny zaczęły się rozwijać duchowo. Nie do przecenienia był również wkład zakonników w rozwój edukacyjny i gospodarczy tego miejsca.

– O gospodarczej działalności dominikanów może świadczyć fakt, że zmienił się szlak handlowy, który na początku XVII wieku przebiegał 12 km od Sejn, a w krótkim czasie po osiedleniu się dominikanów przywędrował do tego miejsca – powiedział ksiądz prałat. Jego zdaniem sukces dominikanów sejneńskich to wynik ich oddania się pod opiekę Najświętszej Marii Panny. Do tego doszło wsparcie Jerzego Grodzieńskiego, który oddał im „prawie całe swoje dobra”. W 1619 roku bazylika została ukończona. Sto lat później rozbudowano kościół o całą część wschodnią z potężnymi 46-metrowymi wieżami i frontonem. Dominikanie byli w Sejnach przez 200 lat, do 1804 roku. Pod zaborem pruskim dominikanie sejneńscy stracili wszystkie dobra – rząd pruski skonfiskował grunty, lasy i jeziora oraz kapitały zakonne i po kasacjach pruskich zgromadzenie opuściło miasto.

– W przyszłym roku będziemy mięli 200-lecie utworzenia diecezji sejneńskiej -augustowskiej, której katedrą był kościół w Sejnach – powiedział gość Poranka Wnet. W okresie międzywojennym Sejny znalazły się na Litwie, a diecezję przeniesiono do Łomży. Dopiero w 2009 roku Sejny zostały biskupstwem tytularnym.

W podziemiach bazyliki miejsce swego ostatecznego spoczynku znalazło trzech biskupów. Wśród nich jest również ksiądz biskup Antoni Baranowski.

– To bardzo ważna postać dla naszych braci Litwinów, którą uważają za ich Mickiewicza – powiedział ksiądz Bzdak, przypominając, że biskup Baranowski był poetą tworzącym po litewsku, ale również tłumaczem Pisma Świętego na litewski.

– Figura Matki Boskiej została sprowadzona przez Jerzego Grodzieńskiego w 1602 roku, nabył ją w Królewcu i oddał w opiekę dominikanom – powiedział proboszcz. Przypomniał, że w 1999 roku podczas wizyty Jana Pawła II w Ełku figura była elementem ołtarza polowego podczas jednej z mszy papieskich.

Jest to nieocenionej wartości historycznej figura, która zasłynęła licznymi łaskami, należy do jednego z trzech znanych typów figur szafkowych Madonny. Autorem jest nieznany rzeźbiarz, który stworzył ją prawdopodobnie na przełomie XIV i XV wieku, w okresie pobytu Krzyżaków na ziemiach polskich. Figura mogła w przeszłości stanowić wystrój ołtarza polowego Krzyżaków. Oprócz sejneńskiej zachowały się jeszcze cztery tego typu figury: w Lubieszowie, Klonówce, ponadto w Paryżu w Muzeum Cluny i w Norymberdze w Muzeum Germańskim.

Figura jest niezwykła nie tylko dlatego, że ma ponad 600 lat, ale również dlatego, że „jest jedyną na właściwym miejscu, to jest – odbiera kult” – podkreślił ksiądz Bzdak.

Figura Matki Boskiej siedzącej na tronie, trzymającej Dzieciątko Jezus u prawego boku jest misternie wyrzeźbiona w lipowym drewnie. Rzeźba otwiera się na boki, tworząc tryptyk – „skrzydła” to płaszcz opiekuńczy, podtrzymywany rękoma Maryi. Wewnętrzna płaskorzeźba wyobraża Boga Ojca siedzącego na tronie łaski, który trzyma krzyż ze zmarłym Jezusem Chrystusem. Nad głową Boga Ojca jest Duch Święty w postaci gołębicy. Na otwartych bokach płaszcza Matki Boskiej widnieją malowidła 26 postaci różnych stanów, po 13 z obu stron.

fot. Parafia Sejny
Matka Boska Sejneńska, łaskami słynąca, od Trójcy Świętej, Matka Wspomożenia Wiernych, Przemożna Orędowniczka

KRÓTKA HISTORIA FIGURY MATKI BOSKIEJ SEJNEŃSKIEJ ŁASKAMI SŁYNĄCEJ, OD TRÓJCY ŚWIĘTEJ

W roku 1610 dominikanie rozpoczęli budowę dużego murowanego kościoła klasztornego. Jesienią 1619 roku w uroczystej procesji wniesiono do niewykończonej jeszcze budowli kościoła cudowną figurę Matki Boskiej, którą umieszczono we wnęce głównego ołtarza. Wnęka była wyłożona brokatami, obramowana złoceniami i zwieńczona baldachimem z kosztownymi wisiorami. Z upływem lat figura była obwieszana coraz nowymi wotami, dowodami odebranych łask. Na figurę nałożono szczerozłote korony przyozdobione drogocennymi kamieniami. Wykonano w srebrze płaskorzeźby sześciu aniołków, z których jedna para podtrzymywała koronę Matki Boskiej, druga – baldachim, zaś trzecia była ustawiona u podstawy figury.
W 1720 roku przeor Franciszek Kosiewski przyozdobił figurę srebrną sukienką z bogato zdobionymi motywami kwiatowymi i złoceniami. Sprawiało to wrażenie, jakby Matka Boska była w pozycji stojącej. W tym też okresie Matce Boskiej, trzymającej w lewej dłoni jabłko, zawieszono kosztowny różaniec – jeden z symboli zakonu dominikanów.
Ksiądz Złotkowski, prepozyt Kapituły Kolegiackiej Sejneńskiej przed II wojną światową, w napisanej książeczce pt. „Figura łaskami słynąca Matki Boskiej i Kościół Sejneński” wydanej w 1938 roku stwierdza:

„Z przybyciem tej figury do Sejn i umieszczeniem jej w kościele św. Jerzego Matka Boska jak gdyby osobiście nawiedziła te strony, niby Królowa pośród wiernego ludu poczęła szczodrze siać łaski swoje. Rozsławiona zastała świętość tej figury szeroko w Polsce, Litwie i Prusiech, sprowadzała kilkakroć do roku niezliczone tłumy pielgrzymów…”

[related id=33271]Dominikanie w różnym czasie uzyskali brewa nadanych kościołowi odpustów wieczystych po wieczne czasy, które obchodzono na: św. Dominika, św. Jerzego, św. Anny, św. Agaty, uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej (odpust szlachecki) i uroczystość Nawiedzenia Matki Boskiej. W roku 1775 przeor Piotr Mangierd, chcąc chronić drogocenne korony figury, kazał wykonać korony ze srebra, pozłacane. Te pierwsze umieszczono w klasztornym skarbcu.

W roku 1866 biskup sejneński Konstanty Ireneusz Łubieński przystąpił do renowacji katedry sejneńskiej, w tym także do odświeżenia figury. Naoczny świadek tych zabiegów ks. Stanisław Jamiołkowski, wicekustosz katedry, opisał to wydarzenie. Oto fragment: „…Zdejmując z biskupem Łubieńskim w 1866 roku brylanty i perły, znaleźliśmy na głowie Najświętszej Panny koronę fasonu wysokiego z blaszek srebrnych wprawdzie, ale po prostu nożycami ciętych i sznurkami powiązanych. Brylanty i rubiny zdobiące ją, a kurzem odwiecznym pokryte, były nićmi lub drucikami…”

W roku 1881 staraniem biskupa Piotra Lubicza Wierzbowskiego dobudowano kaplicę – od północnej strony katedry, z wejściem od prawej bocznej nawy. Kaplica została wyposażona w renesansowy ołtarz z kolumnami. 2 sierpnia 1882 roku uroczyście umieszczono figurę Matki Boskiej we wnęce ołtarza kaplicy, które wybrano jako jej stałe miejsce. Kaplica nosi imię Matki Boskiej.

W czasie I wojny światowej, zwłaszcza w 1914 roku, Matka Boska Sejneńska ochraniała kościół. Ksiądz Złotkowski pisał: „wojskowi podziwiali, gdyż to cel dla pocisków był doskonały, wierni zaś rozumieli w tym opiekę Matki Boskiej, która przedziwnie chroniła świątynię, gdzie cudami słynąca Jej figura się, przechowuje…”

MoRo

Jeśli zabraknie kontroli na granicy, to napływ nielegalnych imigrantów może być podobny jak do Europy Południowej

Dzień 37. z 80 / Sejny / Poranek Wnet – O pracy Straży Granicznej na północno-wschodnim krańcu Polski w rozmowie z zastępcą komendanta placówki Straży Granicznej w Sejnach Krzysztofem Wojciechowskim.

Sejny znajdują się blisko wewnętrznej granicy Unii Europejskiej, która może być swobodnie przekraczana. Pomimo to Straż Graniczna przeprowadza częste kontrole, aby zwalczać nielegalną imigrację oraz przestępczość graniczną, jak przemyt osób i towarów akcyzowych, głównie papierosów.

Po wstąpieniu Polski w 2004 roku do Unii Europejskiej, a zwłaszcza później, w 2007 roku, do strefy Schengen, przemyt na granicy z Litwą znacznie się zwiększył. Gdy możliwe stało się swobodne przekraczanie granicy, wiele osób chciało łatwo i szybko zarobić duże pieniądze. Nie było tygodnia, żeby strażnicy nie zatrzymali większego transportu.

Obecnie na granicy z Litwą mamy do czynienia z przestępczością zorganizowaną. Grupy od kilku do kilkunastu osób wyposażone są w dobrej jakości sprzęt, za pomocą którego mogą śledzić poczynania Straży Granicznej. Dzięki temu dokonują przemytu papierosów z Białorusi lub Rosji do Polski i krajów Europy Zachodniej.

Częściej stosowaną drogą jest przemyt najpierw z Białorusi na Litwę, a dopiero potem do Polski, niż bezpośrednio z Białorusi do Polski, ponieważ granica polsko-białoruska jest lepiej strzeżona. [related id=33271]

Drugim poważnym problemem jest nielegalna migracja, głównie Wietnamczyków. Grupy przestępcze stworzyły regularne źródło dochodów z ich przemytu. Obywatele Wietnamu z terenu Rosji przedostają się na Litwę, Łotwę lub Estonię, a stamtąd do Polski i dalej do Europy Zachodniej.

– W czerwcu nasza placówka zatrzymała obywatela Rosji na łotewskiej karcie pobytu, który pojazdem dostawczym typu bus przewoził czterech obywateli Wietnamu, bez dokumentów, w specjalnie do tego stworzonej skrytce – mówił Krzysztof Wojciechowski.

Zdaniem gościa Poranka polskie granice powinny być kontrolowane, choć nie muszą być tak dobrze zabezpieczone, jak zewnętrzna granica Unii Europejskiej. Powinniśmy wiedzieć, kto do nas przyjeżdża, kto wyjeżdża i co przewozi. W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo państwa. Jeśli tego zabraknie, będziemy mogli się spodziewać takiego samego napływu nielegalnych imigrantów jak do Europy Południowej.

Całego Poranka możesz posłuchać tutaj. Wywiad z kpt. SG Krzysztofem Wojciechowskim jest w części szóstej.

MW

Niemiecka prasa boi się, że Donald Tusk nie wróci do Polski i dlatego namaszcza Borysa Budkę i Kamilę Gasiuk-Pihowicz?

Dzień 37. z 80 / Sejny / Poranek WNET – W cotygodniowej korespondencji z Niemiec Jan Bogatko o sytuacji politycznej w Polsce widzianej tym razem oczami dziennikarza „Die Welt”.

W dzienniku „Die Welt” ukazał się artykuł Gerhada Gnaucka na temat tego, co aktualnie dzieje się w Polsce. Już nie „totalna”, a „zjednoczona opozycja” będzie protestować przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości, która dzieli Polaków. Połączyć ich może Donald Tusk, który dzisiaj przyjeżdża do Warszawy zeznawać na temat tego, co się wydarzyło po katastrofie smoleńskiej z jej ofiarami.

Sytuacja jest cały czas trudna, pomimo że dwie ustawy z trzech o wymiarze sprawiedliwości nie zostały podpisane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Podpisana została trzecia. „Jak on mógł to podpisać!” W związku z tym Bruksela rozpoczęła postępowanie przeciwko Polsce. Za tym stoi Donald Tusk, jak go określił Jan Bogatko: niemiecki polityk, dawniej polityk polski.

Według „Die Welt” Donald Tusk ma potencjał, aby stać się mężem opatrznościowym Polaków. Czas jego rządów był okresem wspaniałej modernizacji kraju, solidnej polityki gospodarczej pomimo kryzysu na świecie. Rząd PO upadł jedynie dlatego, że była „jakaś” afera podsłuchowa, która nosi wyraźnie ślady rosyjskie. [related id=33271]

Mamy więc nową teorię spiskową – Rosja nie ma nic wspólnego z katastrofą smoleńską, ale z aferą podsłuchową, która ma „wyraźny podpis cyrylicą”, jak zażartował Jan Bogatko. Takie rzeczy wypisuje dziennikarz „Die Welt”, który „zna się na wszystkim”. Afera podsłuchowa miała według niego zdestabilizować Polskę przez odsuniecie od władzy „postępowej, wspaniałej, lubianej przez wszystkich” Platformy Obywatelskiej.

Dalej czytamy w „Die Welt”, że zwolennicy PO chcą, żeby Donald Tusk wrócił do Polski i odsunął od władzy autorytarnie rządzący PiS.

Dziennik tłumaczy też sprawę, w której były premier ma dzisiaj zeznawać. Otóż nie można było otwierać trumien zaraz po katastrofie, bo wywołałoby to rewolucję.

Czy Tusk w ogóle chce stanąć na ringu? – pyta z niepokojem dziennikarz „Die Welt”. Jedno jest jego zdaniem pewne – wielu Polaków, którzy teraz wychodzą na ulice, nie przepada za aktualnymi liderami PO i Nowoczesnej (Grzegorzem Schetyną i Ryszardem Petru), dlatego największe oklaski otrzymuje Borys Budka i Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Zapraszamy do słuchania Poranka WNET z Sejn. Korespondencja Jana Bogatki w części trzeciej.

JS

 

 

Mariusz Patey: Jesteśmy sąsiadami, mamy trudną historię, bez współpracy trudno myśleć o rozwoju naszych państw

Dzień 37. z 80 / Sejny / Poranek WNET – O próbach znalezienia porozumienia polsko-ukraińskiego i działalności Instytutu im. Romana Rybarskiego w rozmowie z jego dyrektorem i publicystą „Kuriera WNET”.

[related id=”27569″]W czasie Poranka WNET w Sejnach Antoni Opaliński połączył się z Mariuszem Pateyem, dyrektorem Instytutu im. Romana Rybarskiego. Instytut nawiązuje do myśli ekonomicznej jednego z najważniejszych polityków obozu narodowego przed wojną, wykładowcy akademickiego i publicysty. Był to wolnorynkowiec, którego sposób myślenia o gospodarce dziś niestety jest „mało widoczny w obozie narodowym”. Dlatego instytut stara się propagować poglądy tego wybitnego ekonomisty.

Instytut nie zajmuje się jednak wyłącznie historią myśli ekonomicznej, ale także tym, co dzieje się obecnie. Między innymi próbuje znaleźć porozumienie ze środowiskami nacjonalistycznymi na Ukrainie, czyli wydającymi się być jak najdalej od porozumienia z Polską.

Mariusz Patey twierdzi, że na Ukrainie są ludzie o różnych poglądach. Pośród tych, którzy identyfikują się z myślą patriotyczną i niepodległościową, są też tacy, którzy szukają porozumienia z Polską. Jesteśmy sąsiadami, mamy trudną historię, bez współpracy trudno myśleć o rozwoju naszych państw.

[related id=33271] Istnieją „niewykorzystane synergie w różnych obszarach”. Bez porozumienia nie zostaną spożytkowane.

W związku z tym, że 3 sierpnia są urodziny profesora Romana Rybarskiego, instytut organizuje dzisiaj zamkniętą konferencję poświęconą jego osobie, a również aktualne problemy Polaków znajdą tam swoje miejsce. Organizatorzy liczą, że wypracowane pomysły na Polskę „będą uwzględniane przynajmniej w programach prawicy narodowo-konserwatywnej”.

Zapraszamy do słuchania Poranka WNET. Rozmowa z Mariuszem Pateyem jest w drugiej części.

JS

Polecamy również na ten temat:

Polska – Ukraina: wiele się zmieniło, został spór o historię – z pewnością trudny, ale chyba możliwy do przezwyciężenia

Wiceminister MSW Jarosław Zieliński: Służba Ochrony Państwa będzie mogła prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze

Dzień 37. z 80 / Sejny / Poranek WNET – O przyczynach powołania nowej służby w miejsce BOR oraz o tym, czy mamy do czynienia z „szorstką przyjaźnią” w ramach obozu rządzącego w Wywiadzie WNET z Sejn.

[related id=”25483″]W Poranku WNET nadawanym z Sejn Wojciech Jankowski rozmawiał z wiceministrem spraw wewnętrznych Jarosławem Zielińskim, posłem z Podlasia.

Gość opowiedział o projekcie ustawy, na mocy którego Biuro Ochrony Rządu zostanie zastąpione Służbą Ochrony Państwa. Projekt został przyjęty przez rząd i trafi teraz do Sejmu. Jego celem jest stworzenie nowoczesnej służby skutecznie reagującej na współczesne zagrożenia. SOP ma nie tylko odpowiadać na nie, ale również im zapobiegać. Dlatego według projektowanych przepisów SOP będzie miała możliwość prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych, czego obecnie brakuje BOR.

Prowadzony będzie nabór do nowej służby, zresztą już teraz trwa nabór do BOR. W SOP będzie jednak nowy sposób angażowania pracowników. Zatrudnieni wcześniej w BOR, jeśli będą spełniać kryteria, otrzymają propozycje kontynuacji pracy po zmianach. Istotną nowością będzie możliwość przenoszenia do SOP pracowników z innych służb, na przykład z policji. BOR był pod tym względem hermetyczny.

Reforma motywowana jest licznymi nieprawidłowościami w BOR. W opinii Jarosława Zielińskiego szczególnie na działanie BOR kładzie się cieniem to, co się działo podczas katastrofy smoleńskiej i zaraz po niej. Charakterystyczne było, że ówczesny szef BOR gen. Marian Janicki po katastrofie smoleńskiej nie tylko, że nie został odwołany, ale awansował.

Wiceminister wypowiedział się także na temat „szorstkiej przyjaźni” między prezydentem a rządem. Jego zdaniem relacje w obozie PiS są inne niż w czasie, gdy zaczęto używać pojęcia „szorstka przyjaźń” (za czasów rządów SLD-PSL i prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego). Nie powinno się wiec tym terminem określać obecnej sytuacji.

[related id=33271]Prezydent ma swoje kompetencje, skorzystał z nich, podejmując inną decyzję niż oczekiwał tego rząd. Jarosław Zieliński uważa, że najlepiej skomentował to prezes PiS Jarosław Kaczyński, mówiąc, że prezydent popełnił błąd, że to już się zdarzyło, a teraz trzeba pracować dalej nad reformą wymiaru sprawiedliwości. Weto tę reformę opóźniło, ale jej nie powstrzymało.

Zapraszamy do wysłuchania całego Wywiadu Poranka WNET. Rozmowa z wiceministrem spraw wewnętrznych w części piątej, a w niej także o sytuacji na Podlasiu oraz o Obławie Augustowskiej.

JS

Polecamy również na ten temat:

REFORMA SŁUŻB SPECJALNYCH: Rząd przyjął projekt ustawy o powołaniu Służby Ochrony Państwa, która zajmie miejsce BOR

Szef BOR Tomasz Kędzierski: BOR to przede wszystkim służba państwu polskiemu, z ryzykowaniem życiem i zdrowiem

3.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 37. / Poranek WNET z Sejn

Sejny na polsko-litewskim pograniczu to kolejny punkt naszej wyprawy

Goście Poranka WNET:

Jarosław Zieliński – wiceminister spraw wewnętrznych, poseł Ziemi Podlaskiej;

Arkadiusz Adam Nowalski – burmistrz miasta Sejny;

Kpt. SG Krzysztof Wojciechowski – zastępca komendanta placówki Straży Granicznej w Sejnach;

Krzysztof Czyżewski – współtwórca Ośrodka Pogranicze w Sejnach;

Jan Bogatko – korespondent Radia WNET w Niemczech;

Mariusz Patey –  dyrektor Instytutu im. Romana Rybarskiego;

Ks. prałat Zbigniew Bzdak  – proboszcz sanktuarium MB Sejneńskiej.


Prowadzący: Wojciech Jankowski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Arkadiusz Adam Nowalski o specyfice miasta Sejny i o jego trudnościach finansowych, również w kontekście stosunków polsko-litewskich.

Pozostaje się tylko modlić, żeby wojna nie wybuchła ani nie miały miejsca wydarzenia na wielką skalę

 

Część druga:

Krzysztof Czyżewski o Dworze Miłoszów w Krasnogrudzie.

Mariusz Patey o misji Instytutu im. Romana Rybarskiego.

Jesteśmy sąsiadami, mamy trudną historię, bez współpracy trudno myśleć o rozwoju naszych państw – Polski i Ukrainy.

 

Część trzecia:

Jan Bogatko o polityce Niemiec i Unii Europejskiej wobec Polski.

Niemiecka prasa boi się, że Donald Tusk nie wróci do Polski i dlatego namaszcza Borysa Budkę i Kamilę Gasiuk-Pihowicz?

Krzysztof Romaniuk o wyścigach konnych na Służewcu w miniony weekend (29-30 lipca).

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa i słup ogłoszeniowy Radia Wnet.

 

Część piąta:

Jarosław Zieliński o nowym projekcie likwidacji BOR i powołaniu nowej służby. Wiceminister komentuje rzekomą „szorstką przyjaźń” między rządem a prezydentem w Polsce, a także opowiada o Obławie Augustowskiej.

Służba Ochrony Państwa będzie mogła prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze

 

 

Część szósta:

Kpt. SG Krzysztof Wojciechowski o sytuacji na odcinku granicy między Polską a Litwą, gdzie istnieje duży problem z przemytem, głównie papierosów.

Jeśli zabraknie kontroli na granicy, można się spodziewać napływu nielegalnych imigrantów jak do Europy Południowej

 

Część siódma:

Joseph Conrad – fragment depeszy.

 

Część ósma:

Ks. prałat  Zbigniew Bzdak o historii Bazyliki Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sejnach i figurze Matki Boskiej Sejneńskej, łaskami słynącej, od Trójcy Świętej.

-Sama figura jest niezwykła, bo ma ponad 600 lat, ale również dlatego, że jest jedyną na właściwym miejscu, to jest odbiera kult – powiedział ksiądz Bzdak

Spółdzielca WNET z Sejn Zbigniew Nieciecki, który jest lekarzem weterynarii, serdecznie pozdrawia słuchaczy Radia Wnet.


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

 

Burmistrz Walulik: Paradoks, czyli brak rąk do pracy przy 12-procentowym bezrobociu. Augustów – miejsce dobre do życia

Dzień 36. z 80 / Każdego prezydenta – i aktualnego, i byłego – godnie przyjmę, pod warunkiem że będę wiedział o jego wizycie – powiedział burmistrz Augustowa pytany o Bronisława Komorowskiego.

Augustów to 30 tysięcy mieszkańców, 81 km kwadratowych powierzchni, dziewięć jezior, trzy rzeki i dwa kanały. Malowniczo położone miasto jest predestynowane do tego, aby stać się mekką turystyki i uzdrowisk, co rzeczywiście ma miejsce.

– Augustów chce oddychać dwoma płucami, a więc poza turystyką również przemysł nieuciążliwy dla środowiska – powiedział gość Poranka Wnet, burmistrz Augustowa Wojciech Walulik, który uważa, że domeną jego miasta będzie przemysł stoczniowy. Pochwalił się, że obecnie powstaje strefa aktywności gospodarczej w Augustowie, gdzie pozyskano 20 ha ziemi pod inwestycje.

– To jest paradoks – powiedział Walulik pytany o bezrobocie w Augustowie, bo pomimo utrzymującego się statystycznie bezrobocia na poziomie 12 procent brakuje rąk do pracy. Jego miasto chciałoby dołączyć do programu rządowego Mieszkanie Plus, bo mają tereny i chcą je uzbroić, by wykorzystać pod budownictwo mieszkaniowe na tani wynajem, „tak żeby młodzi ludzie mogli się tu w Augustowie osiedlać”.

Aktualnie brak rąk do pracy często jest rozwiązywany przez przedsiębiorstwa na zasadzie doraźnej. Sprowadzają pracowników zza wschodniej granicy, przede wszystkim z Ukrainy. Burmistrz uważa, że to jest rozwiązanie tylko tymczasowe, bowiem chciałby przyciągnąć do Augustowa mieszkańców z innych rejonów Polski.

– Naprawdę Augustów to bardzo dobre miejsce do życia – zachęcał burmistrz, który uważa, że w większych miastach standard życia de facto jest niższy niż w Augustowie. Zwrócił tu uwagę na zanieczyszczenia i permanentne korki.

– Gdy dojazd do pracy zajmuje mi więcej niż 7-8 minut, to znaczy, że stałem w korku – powiedział burmistrz Augustowa.

– Każdego prezydenta, czy to aktualnego, czy byłego na pewno godnie przyjmę, pod warunkiem że będę o tym wiedział – powiedział burmistrz Augustowa, pytany o wizytę Bronisława Komorowskiego w Augustowie, o której pisała prasa. Popierający demonstrujących augustowian prezydent miał się pojawić na manifestacji, jednak miasto nie udostępniło demonstracji prądu.

Jak wyjaśnił burmistrz, wniosek wpłynął telefonicznie już po godzinach urzędowania, a jego samego nie było w tamtym czasie w kraju, chociaż jako włodarz miasta poczuwa się do odpowiedzialności.

– Nie wpisuję się w żadną narrację polityczną, którą usiłuje mi się tu narzucić – powiedział Walulik, który sam, jak podkreśla, nie jest z żadnej partii, bo czuje się samorządowcem i startował w wyborach z komitetu lokalnego.

– W mojej pracy takimi sprawami nie zajmuję się, bowiem w mojej pracy mam wystarczająco dużo wyzwań naprawdę istotnych dla mieszkańców – zadeklarował Wojciech Walulik. Budowa dróg, plany zagospodarowania przestrzennego, pozyskiwanie inwestorów zewnętrznych „to kwestie palące”, a nie to, czy ktoś chce go „wciągnąć w jakieś dziwne rozgrywki polityczne”.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

 

Irena Śniadkowska o mieście królewskim Augustowie. Bolesne karty historii – Obława Augustowska, tzw. Mały Katyń

Dzień 36. z 80 / Augustów / Poranek Wnet – Wiele lat pracowaliśmy wspólnie ze wszystkimi przewodnikami PTTK nad tym, żeby o Obławie Augustowskiej usłyszał cały świat – powiedziała Irena Śniadkowska.

 

Augustów to miasto założone przez Zygmunta Augusta. Gród nad Nettą i dziewięcioma jeziorami to również najpiękniejsze zachody słońca, jakie można zobaczyć. Radio Wnet dzisiaj nadawało spod Kolumny Zygmunta, Zygmunta Augusta w mieście królewskim Augustowie.

– Miło mi państwa gościć w roku jubileuszowym, bowiem mamy 460-lecie założenia Augustowa. Dokładnie 17 maja 1557 roku król Zygmunt August założył moje piękne miasto – powiedziała pani Irena Śniadkowska, przewodnik PTTK, gość Wojciecha Jankowskiego w Poranku Wnet z Augustowa. Przypomniała, że lokowanie miasta w tym miejscu związane jest z romantyczną historią.

Legenda mówi, że właśnie tam król Zygmunt August umówił się z Barbarą Radziwiłłówną na pierwszą schadzkę. Jak zaznacza nasza przewodniczka, mit mija się z faktami, ale jak to bywa z legendami, i tam „można odnaleźć ziarenko prawdy”.

– Augustów to dawne tereny Jadźwingów, którzy urzędowali tutaj do XIII wieku, my jesteśmy ich potomkami – powiedziała goszcząca w Poranku Wnet przewodniczka PTTK, która wyjaśniła, że wiele osób mieszkających na północ od Augustowa, na terenie Suwalszczyzny czy obwodu Kaliningradzkiego, czuje się potomkami Jadźwierzy. W okresie późniejszym, jako że miasto było położone na szlaku z Wilna do Krakowa, było to typowe miasto handlowe. W okresie międzywojennym do Augustowa przyjeżdżał prezydent Mościcki, który gościł w klubie oficerskim położonym nad jeziorem Białym.

– W tym roku będziemy obchodzili 100-lecie osiedlenia się na tych terenach ułanów krechowieckich, którzy przybyli tu po wojnie polsko-bolszewickiej i przyczynili się do rozwoju tych ziem – powiedziała Śniadkowska. Przypomnijmy, że ułani krechowieccy to formacja mająca swój początek w Legionie Puławskiego, który walczył przeciw Niemcom po stronie Rosji podczas I wojny światowej. Formacja została utworzona przez Polski Komitet Narodowy, a swoją nazwę zawdzięcza bitwie pod Krechowcami, gdzie 24 lipca 1917 roku stoczyła zwycięską bitwę z oddziałami bawarskimi. W trakcie walk w wojnie polsko-bolszewickiej wielokrotnie walczyła przeciwko I Armii Konnej Budionnego.

Mały Katyń, czyli Obława Augustowska

Po II wojnie światowej w lipcu 1945 roku na terenie Puszczy Augustowskiej i jej okolic miała miejsce pacyfikacja zwana Obławą Augustowską, która do historii przeszła również pod mianem „małego Katynia”. Wymordowano wówczas około 600 osób (jak podaje IPN) – do tej pory nieznane jest miejsce ich pochówku. Możliwe, że miejsce stracenia i wiecznego spoczynku pomordowanych znajduje się w pobliżu granicy, po stronie białoruskiej. Pewne jest, że zamordowano ich przy akceptacji najwyższych sowieckich władz politycznych, to jest samego Stalina.

W trakcie obławy oddziały sowieckie przetrząsały lasy i wsie, aresztując podejrzanych o kontakty z polską partyzantką niepodległościową. Nie znamy dokładnie ani daty początkowej, ani końcowej operacji – najczęściej datuje się ją między 12 a 28 lipca. W sumie zatrzymano kilka tysięcy osób, część z nich więziono i poddawano brutalnemu śledztwu.

– Wiele lat pracowaliśmy wspólnie ze wszystkimi przewodnikami PTTK nad tym, żeby o Obławie Augustowskiej usłyszał cały świat – powiedziała Irena Śniadkowska, dla której wydarzenia sprzed ponad 70 lat są bardzo bolesne.

– Okrutnego mordu dokonali Sowieci na ludności cywilnej – mówiła. Jej zdaniem Sowieci wyciągali z domów młodych ludzi, zadając im pytanie, czy słyszeli o partyzantach, i na tej podstawie zabierano ludzi. Po kolei, dom za domem – w Augustowie, Mikaszówce i Gibach, gdzie dziś stoi memoriał poświęcony wszystkim tym, którzy zginęli w Obławie Augustowskiej.

– Wiemy, jak wyglądała obława, nieznane jest miejsce pochówku około 600 osób i czy w ogóle te osoby zostały pochowane – powiedziała Irena Śniadkowska. Przypomniała, że siedziba ówczesnej UB była na dzisiejszej ulicy 3 maja i tam przywożono ludzi na przesłuchania i wielu z nich już do domów nie powróciło. Problemy z ustaleniem, co działo się latem 1945 roku, wynikają również z tego, że „Rosja odmawia udostępnienia Polsce materiałów źródłowych o sowieckiej zbrodni z lipca 1945 roku”.

Informacje na temat Obławy Augustowskiej znajdziemy na stronie  KLUBu HISTORYCZNego IM. ARMII KRAJOWEJ W AUGUSTOWIE. Jego działaczami są państwo Danuta i Wojciech Kaszlejowie, którzy wiele zrobili, aby prawda ujrzała światło dzienne.

W artykule zamieszczonym na stronie Klubu Historycznego Danuta Kaszlej twierdzi, że ofiar było nawet ponad tysiąc. A w trakcie działań „zatrzymano i poddano brutalnemu śledztwu ponad siedem tysięcy ludzi, w tym starców, kobiety i nieletnich. (…) Wśród ofiar odrębną kategorię stanowili zabici w trakcie przeprowadzania obławy i polegli w walce z bronią w ręku”.

[related id=”33090″]- W tej chwili znamy 60 miejsc pochówku, ale niestety w znacznej części znajdują się one po stronie białoruskiej, na Grodzieńszczyźnie, a Białorusini niekoniecznie chcą z nami współpracować (…), jak również na terenie Obwodu Kaliningradzkiego – powiedziała pani Śniadkowska. W latach 90. szacowano, że zaginionych w tej akcji jest około 600 ludzi, a do dziś ustalono już, że zaginionych jest ponad 1000 osób, i „ta liczba stale wzrasta”, a ponad dwa tysiące zabitych. Przypomniała, że w 2015 roku wyszła książka Teresy Kaczorowskiej pod tytułem „Obława Augustowska”.

– Augustowiacy od zawsze wiedzieli o Obławie Augustowskiej, takiej okrutnej rzezi, i ciężko nam było pogodzić się z tym – powiedział nasz gość, wspominając, że w domach się o tym mówiło szeptem i w taki sposób dowiedziała się o tym od swoich dziadków. W czasach komuny bardzo ciężko było o tym mówić, ale pamięć nie ginęła.

– W mojej rodzinie akurat nie ma ofiar Obławy Augustowskiej, ale w rodzinach moich przyjaciół są – powiedziała na zakończenie.

Zachęciła do przyjazdu do Augustowa, bo tu się człowiek „najpiękniej resetuje”, o czym najlepiej wiedział Karol Wojtyła, który o swojej nominacji kardynalskiej dowiedział się właśnie na jeziorach augustowskich. Więcej w Poranku Wnet.

MoRo

Chcesz wysłuchać poranka Wnet, kliknij tutaj

Wywiad z Ireną Śniadkowską w części pierwszej Poranka Wnet.