Witold Soiński o zesłaniu rodziny, trudnych początkach życia w Kazachstanie oraz działalności Solidarności w Szczecinie

Dzień 36. z 80 / Augustów / Poranek WNET – W porannej audycji fragment rozmowy ze współzałożycielem komitetu strajkowego w Stoczni Remontowej PARNICA. Cała rozmowa ukaże się w „Kurierze Wnet”.

Witold Soiński urodził się w Augustowie. Został wraz z rodziną zesłany przez Sowietów do Kazachstanu. Po powrocie do Polski w czasach PRL był działaczem opozycyjnym, uczestniczył w strajkach w Stoczni Szczecińskiej w 1970 r., a w latach 80. działał w Solidarności. Opowiedział Radiu WNET o swoich przeżyciach.

W pierwszej części Poranka Witold Soiński mówił o wywózce z Polski i trudnych początkach życia w Kazachstanie. Podkreślił, że sam tego nie pamięta, jednak zna dokładnie z opowieści matki, babki i prababki. W 1940 roku ich dom został otoczony przez żołnierzy, którzy dali im 15 minut na pozbieranie rzeczy. Dzięki babce, która biegle władała językiem rosyjskim, udało się przekonać Rosjan, aby dali więcej czasu na spakowanie. Żołnierze poradzili też, żeby zabrali jak najwięcej ciepłych ubrań.

Wywiezieni z dworca w Augustowie w kwietniu, podróżowali sześć tygodni w bydlęcych wagonach po Rosji sowieckiej, aż trafili do północnego Kazachstanu. Jako zesłańcy dostali polecenie wybudowania sobie osiedla na stepie, co było dla nich niewykonalne, ponieważ pośród nich były prawie same kobiety z dziećmi i starcami. Ostatecznie w początkowym okresie zsyłki zamieszkali u kazachskiej rodziny.

Dzięki dokumentom przywiezionym z Polski matka Witolda Soińskiego otrzymała pracę jako dentystka. Pozwoliło to poprawić byt rodziny, ponieważ miała dostęp do spirytusu, za który „można było wszystko dostać”. Wymieniała go na cebulę i czosnek, który kazała dzieciom jeść, co uchroniło je od szkorbutu.

[related id=33090]W szóstej części Poranka opowieść Witolda Soińskiego przenosi się do czasów bardziej współczesnych. Działał on jako współzałożyciel komitetu strajkowego w Stoczni Remontowej PARNICA, tam też założył Solidarność. Wspominał, co się działo w Szczecinie w 1970 roku.

Zapytany o Okrągły Stół, powiedział, że z komunistami nie wolno się dogadywać, gdyż oni uznają tylko siłę i wykorzystają każdą słabość. Jego zdaniem mimo wszystko Okrągły Stół był potrzebny w tamtym czasie. W wolnej Polsce należało jednak zerwać wszystkie układy i pozbawić komunistów przywilejów.

Obecne działania rządu określił jako działania na rzecz Polski, aby była suwerenna i rządzona przez patriotów.

Cały wywiad z Witoldem Soińskim ukaże się w „Kurierze Wnet”.

Chcesz posłuchać Poranka, kliknij tutaj.

MW

Poseł Jacek Żalek: W sprawie weta prezydenta największą rolę odegrały ambicje i plany jego doradców

Dzień 36. z 80 / Augustów / Poranek WNET – W rozmowie z posłem PiS o tym, co zdecydowało, jego zdaniem, o wecie prezydenta, oraz o tym, jak może ono wpłynąć na wynik przyszłych wyborów prezydenckich.

Poseł Jacek Żalek uważa, że tym, czym dzisiaj żyją Polacy, nie jest zawetowanie przez prezydenta ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa, ale poczucie satysfakcji i dumy ze zjednoczenia przy świętowaniu rocznicy powstania warszawskiego, czyli czasu, kiedy Polacy razem walczyli o wolność.

Jeśli chodzi o sprawę weta prezydenta, to poseł sądzi, że największą rolę odegrały w niej ambicje i plany doradców, a nie przekonanie o tym, że można coś zrobić lepiej. Weto oznacza zmianę strategii polegającą na tym, że prezydent wyjdzie na pierwszą linię frontu sporu politycznego. Nie jest to dobry pomysł, gdyż wybory prezydenckie mają charakter plebiscytowy. O zwycięstwie w nich decydują przede wszystkim głosy wyborców, którzy nie interesują się polityką.

Głosy ogółu wyborców poseł dzieli na trzy grupy: jedna trzecia to wyborcy obozu Okrągłego Stołu, jedna trzecia – obozu patriotycznego, pozostała cześć to ludzie bierni, których do oddania głosu przekonują raczej gesty i symbole. To o tę ostatnią grupę głównie zabiega się w wyborach prezydenckich. Aby być w tym skutecznym, trzeba stać raczej z boku politycznej walki. [related id=33090]

Same reformy wymiaru sprawiedliwości muszą być przeprowadzone, gdyż jest to ostatnia instytucja, która nie była reformowana od 1944 roku. Coraz częściej mówią o tym nawet przedstawiciele opozycji. Reformy te powinny być głębokie, więc muszą spotkać się z oporem zwłaszcza tej części środowiska sędziowskiego, która piastuje najważniejsze stanowiska w sądach i w Krajowej Radzie Sądownictwa. To oni tworzą koterię, która sprzeciwia się zmianom w sądownictwie. Jest to według posła skutek między innymi tego, że po wojnie do wymiaru sprawiedliwości trafiali ludzie po kilkumiesięcznych kursach, często niemal analfabeci.

Poseł zauważa jednak dobry efekt dyskusji o wymiarze sprawiedliwości. Wobec sędziów zaczyna się wyciągać konsekwencje dyscyplinarne. Okazuje się, że za czyny urągające powadze i godności stanowiska sędziego, jak kradzież 50 zł, można zostać ukaranym.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Jackiem Żalkiem w drugiej części Poranka WNET.

JS

 

 

 

Robert Hanisz: Dynamicznie rozwijająca się firma Ślepsk padła ofiarą swojego sukcesu, brakuje nam chętnych do pracy

Dzień 36. z 80 / Augustów / Poranek Wnet – Stocznia Ślepsk, według jej dyrektora, jest przede wszystkim realizacją marzeń tych, którzy chcieliby budować, projektować i mieć swój własny jacht.

Gościem dzisiejszego Poranka z Augustowa był Robert Hanisz, dyrektor stoczni jachtowej Ślepsk. W rozmowie z Wojciechem Jankowskim opowiedział o tym, jak prosperuje stocznia. Mimo wielkiej konkurencji na świecie jachty motorowe produkowane w stoczni Ślepsk docierają do Australii, Nowej Zelandii czy Japonii.

Polskie jachty są doceniane dzięki rozsądnym kosztom produkcji, które jeszcze przemysł w Polsce może zaproponować, oraz bardzo dobrej jakości wykonania, dużo lepszej niż na przykład w USA. Dzięki temu stocznia Ślepsk jest producentem, u którego składają zamówienia największe firmy globalne.

– Ciężka praca, dobra jakość i rozsądne koszty – podsumował sukces stoczni Robert Hanisz.

Jachtów wyprodukowanych w Ślepsku nie można kupić pod tą nazwą. Stocznia jest tylko producentem, do którego zgłaszają się klienci ze swoją wizualizacją, która jest później wdrażana w życie, zaczynając od modelu, a kończąc na dostawie do klienta. [related id=33090]

Dzięki ogromnemu zainteresowaniu polskimi jachtami firma Ślepsk cały czas się dynamicznie rozwija. W ubiegłym roku zatrudnionych w stoczni było 800 osób; obecnie jest ich 1200. Gwałtowny wzrost stanowi problem, ponieważ zaczyna brakować chętnych do pracy mimo atrakcyjnych wynagrodzeń oraz możliwości przyuczenia do zawodu.

Sytuację ratują pracownicy z Ukrainy, których obecnie jest już 200. Aby czuli się dobrze i komfortowo, w stoczni stosuje się dwujęzyczny system oznakowania. Gość Poranka podkreślił, ze między bajki należy włożyć stwierdzenie, że Ukraińcy zabierają miejsca pracy Polakom.

– My w każdej chwili jesteśmy w stanie zatrudnić ok. 120 osób – podkreślił Robert Hanisz – to mogą być pracownicy z Polski, z Ukrainy, z Białorusi, skądkolwiek – byle zechcieli z nami pracować.

Rynek jachtowy nie jest tani, ceny jachtów ze stoczni Ślepsk są okazjonalne dla zagranicznych klientów. Dla polskich klientów są one nadal wysokie.

Całego Poranka możesz posłuchać tutaj. Wywiad z Robertem Haniszem w części szóstej.

MW

 

Czy obchody rocznicy powstania warszawskiego na Powązkach to właściwy czas i miejsce na kazania polityczne?

Dzień 36. z 80 / Augustów / Poranek Wnet – Leszek Żebrowski o tym, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz wykorzystuje uroczystości do celów politycznych, oraz o zakłamywaniu historii powstania przez GW.

Dzień po 1 sierpnia, który upłynął pod znakiem obchodów 73. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, Antoni Opaliński rozmawiał w Poranku WNET z Leszkiem Żebrowskim, autorem wielu książek i artykułów o żołnierzach wyklętych, stosunkach polsko-żydowskich i o powstaniu warszawskim. Gość Poranka napisał m.in. książkę „Paszkwil Wyborczej. Michnik i Cichy o Powstaniu Warszawskim”. Dementuje w niej twierdzenia, zawarte w osławionym artykule Adama Michnika i Michała Cichego z 1994 r. „Polacy-Żydzi: czarne karty powstania”, o tym, że powstańcy warszawscy mieli mordować Żydów ocalałych z Holocaustu.

Gość Poranka uważa, że III RP obchodzi rocznicę powstania warszawskiego w taki sposób, jak należy, aczkolwiek są to już obchody spóźnione. Nie ma też takiej atmosfery, jaką Leszek Żebrowski pamięta z obchodów z lat 60., kiedy na Powązki przychodziło po 100 tysięcy, a pośród nich wielu powstańców w opaskach, z rodzinami. Dzisiaj w czasie uroczystości ciężko już wypatrzeć powstańców. [related id=”32854″]

Gdy wchodzi „piętno urzędowe”, oficjalne państwowe obchody, powstaje rozdźwięk, pojawiają się barierki oddzielające oficjeli, „bo tu Hanna Gronkiewicz-Waltz składa wieniec, ona musi być odseparowana, bo ktoś może jej coś powiedzieć, bo ona musi tam przejść, musi dojść, nie ma wtedy miejsca dla powstańców, nie ma miejsca dla ludzi (..) muszą się odbyć oficjalne uroczystości”. Dopiero jak dygnitarze „się zwiną”, uroczystość „jest dla wszystkich”. „Tak nie powinno być, oficjele powinni być na końcu, najmniej ważni, to nie jest tylko i wyłącznie ich święto i to nie jest święto dla nich, nawet przy najlepszych intencjach z ich strony”.

Antoni Opaliński zwrócił uwagę na to, że Hannie Gronkiewicz-Waltz „udało się” połączyć obchody rocznicy powstania z bieżącymi sporami politycznymi. Na to Leszek Żebrowski odrzekł, że „nie tylko jej się udało, ale że ona tylko po to przychodzi na takie uroczystości”. Podobnie jego zdaniem postępują inni politycy Platformy Obywatelskiej, np. burmistrzowie niektórych dzielnic Warszawy. „Oni uważają, że powstanie to jest ich rocznica, że to jest wydarzenie, które mówi o tym, co oni teraz robią, czego oni oczekują”. Chcą obchody rocznicowe całkowicie sobie podporządkować i upolitycznić.

Przy takich okazjach nie powinno się zabierać głosu na tematy polityczne. Prezydent może „na uroczystej sesji rady miasta wygłosić sobie kazanie polityczne, natomiast Cmentarz Powązkowski nie jest od tego”. To prezydent Gronkiewicz-Waltz między innymi jest odpowiedzialna za to, że ten cmentarz jest zaśmiecony, że do dzisiaj są tam pochówki komunistycznych generałów i stalinowskich sędziów, jakby nic się nie zmieniło. „To jest cmentarz we władaniu miasta i miasto przez tyle lat nic z tym nie zrobiło, Bierut jak leżał, tak leży, Gomułka jak leżał, tak leży, a my musimy koło nich chodzić”. Oni mają mauzolea, a dla powstańców zostają „dosłownie połówki grobów”. [related id=33090]

Leszek Żebrowski mówił także o sporach na temat powstania, szczególnie z lat 90., których dotyczy książka Jacka Stykowskiego „Kapitan 'Hal’. Kulisy fałszowania prawdy o PW ’44”. 2 sierpnia o 18:30 w Klubie Dziennikarza przy ulicy Foksal w Warszawie odbyła się jej promocja.

Autor jest synem jednego z wybitniejszych dowódców powstania warszawskiego, kapitana Wacława Stykowskiego „Hala”, który w sposób szczególny został spotwarzony, przede wszystkim przez „Gazetę Wyborczą”. W 1994 r., w 50. rocznicę powstania warszawskiego kpt. Hal w artykule Adama Michnika i Michała Cichego został przedstawiony jako morderca Żydów, a dowodzone przez niego zgrupowanie powstańcze jako bandyckie.

Twierdzenia te były oparte na fałszywych materiałach i nieprawdziwych cytatach. Artykuł wszedł jednak do światowego obiegu, był tłumaczony na inne języki i bardzo często jest przedstawiany jako coś odkrywczego i wybitnego, podczas gdy był to – jak to określił w tytule swojej książki Leszek Żebrowski – paszkwil. Za odkłamywanie tej sprawy wzięła się też rodzina kapitana Hala. Efektem jej katorżniczej pracy, przeszukiwania archiwów, odszukania ostatnich świadków jest właśnie książka Jacka Stykowskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Leszkiem Żebrowskim w drugiej części dzisiejszego Poranka WNET.

JS

2.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 36. / Poranek WNET z Augustowa

W 460 lat od nadania praw miejskich jesteśmy w mieście nad Nettą pod pomnikiem jego założyciela Zygmunta Augusta.

 

Goście Poranka WNET:

Jacek Żalek – poseł PiS , polityk Solidarnej Polski;

Wojciech Walulik – burmistrz Augustowa;

Leszek Żebrowski – historyk;

Irena Śniadkowska – przewodnik PTTK;

Robert Hanisz – dyrektor produkcyjny Stoczni Jachtowej Ślepsk;

Witold Soiński – zesłaniec, działacz Solidarności w Szczecinie, mieszkaniec Augustowa;

Anna Bożena Jastrzębska – dyrektor Augustowskich Placówek Kultury.

 


Prowadzący: Wojciech Jankowski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Jan Brewczyński


 

Część pierwsza:

Irena Śniadkowska opowiedziała o pochodzeniu mieszkańców Augustowa. Wyraziła również radość z powodu coraz większej świadomości Polaków, na temat obławy augustowskiej, ponieważ między innymi ona sama włożyła wiele wysiłku, aby ten mord na Polakach nie został zapomniany. Mówi się dzisiaj o 2 tysiącach zamordowanych i tysiącu zaginionych.

Problemy z ustaleniem, co działo się latem 1945 roku podczas obławy augustowskiej wynikają również z tego, że „Rosja odmawia udostępnienia Polsce materiałów źródłowych o sowieckiej zbrodni z lipca 1945 r. w ramach pomocy prawnej”.

Witold Soiński opowiedział o przebiegu obławy augustowskiej i przesiedleniu rodzin z Augustowszczyzny do Kazachstanu.

 

Część druga:

Jacek Żalek, komentując prezydenckie weto wobec ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Sądzie Najwyższym, przypomniał historię awansów w sądownictwie. Stwierdził, że sama zmiana władzy powodowała wyciąganie konsekwencji dyscyplinarnych wobec nieuczciwych sędziów.

Same reformy wymiaru sprawiedliwości muszą być przeprowadzone, gdyż jest to ostatnia instytucja, która nie była reformowana od 1944 r. Coraz częściej o tym mówią nawet przedstawiciele opozycji.

Leszek Żebrowski stwierdził, że obchody rocznicy powstania warszawskiego nie powinny być upolityczniane. Zaprosił na dzisiejsze spotkanie w Domu Dziennikarza przy ulicy Foksal 3/5 w Warszawie, które rozpocznie się o godzinie 18:30. Będzie tam miała miejsce promocja książki z cyklu „Gazeta Wyborcza kontra Powstanie Warszawskie” pod tytułem”Kapitan Hal. Kulisy fałszowania prawdy o Powstaniu Warszawskim”.

Politycy Platformy Obywatelskiej, np. burmistrzowie niektórych dzielnic Warszawy. „Oni uważają, że powstanie to jest ich rocznica, że to jest wydarzenie, które mówi o tym, co oni teraz robią, czego oni oczekują”. Chcą obchody rocznicowe całkowicie sobie podporządkować i upolitycznić.

Irena Śniadkowska zachęciła do odwiedzenia Augustowa i wymieniła kilka lokalnych atrakcji.

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa

 

Część czwarta:

Wojciech Walulik opowiedział o planie dwutorowego rozwoju miasta. Jednym z problemów jest brak pracowników, przy bezrobociu rzędu 12 procent. Zapytany o zarzuty utrudniania protestów wobec reformy sądownictwa, stwierdził, że miasto udostępnia prąd każdej demonstracji, jeżeli tylko zostanie złożone pismo.

– To jest paradoks – powiedział Walulik pytany o bezrobocie w Augustowie, bo pomimo utrzymującego się statystycznie bezrobocia na poziomie 12 procent brakuje rąk do pracy. Jego miasto chciałoby dołączyć do programu rządowego Mieszkanie Plus, bo mają tereny i chcą je uzbroić, by wykorzystać pod budownictwo mieszkaniowe na tani wynajem, „tak żeby młodzi ludzie mogli się tu w Augustowie osiedlać”.

 

Część piąta:

List Josepha Conrada

Część szósta:

Robert Hanisz powiedział o budowie jachtów i rozwoju firmy oraz problemach z tym związanych. Głównym problemem jest brak pracowników pomimo dobrej oferty finansowej.

– My w każdej chwili jesteśmy w stanie zatrudnić ok. 120 osób – podkreślił Robert Hanisz – to mogą być pracownicy z Polski, z Ukrainy, z Białorusi, skądkolwiek – byle zechcieli z nami pracować.

Witold Soiński opowiedział o współtworzeniu „Solidarności”. Stwierdził, że Okrągły Stół był potrzebny, ale komunistom powinny zostać zabrane wszystkie przywileje. Ocenił również działania obecnego rządu.

Wywiezieni z dworca w Augustowie w kwietniu, podróżowali sześć tygodni w bydlęcych wagonach po Rosji sowieckiej, aż trafili do północnego Kazachstanu. Jako zesłańcy dostali polecenie wybudowania sobie osiedla na stepie, co było dla nich niewykonalne, ponieważ pośród nich były prawie same kobiety z dziećmi i starcami. Ostatecznie w początkowym okresie zsyłki zamieszkali u kazachskiej rodziny.

 

 

Część siódma:

Anna Bożena Jastrzębska opowiedziała o Pływaniu na Byle Czym oraz wakacyjnych działaniach kulturalnych w Augustowie.

 


 

Cała audycja:

Pisarka Agnieszka Cubała: „Ja wiem, że jest powstanie. Jeśli te sanki są potrzebne, to niech idą na tę barykadę”

Dzień 35. z 80 / Warszawa / Poranek WNET – O emocjach i codziennych problemach żołnierzy oraz ludności cywilnej w walczącej Warszawie. Rozmowa z autorką książek o powstaniu warszawskim.

W ostatniej rozmowie w Poranku WNET nadawanym z Warszawy w dzień 73. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego Piotr Dmitrowicz rozmawiał z pisarką Agnieszką Cubałą, która opowiedziała o codzienności żołnierzy walczących w powstaniu oraz o różnych postawach i emocjach ludności cywilnej.

Powstańcy musieli zmagać się z wieloma mniej i bardziej prozaicznym problemami. Jednym z nich był na przykład problem braku wody. Niemcy w połowie sierpnia odcięli do niej dostęp. Jeden z powstańców wspominał, że miał na cały dzień jeden litr wody – tyle musiało mu starczyć, żeby się napić i zadbać o higienę. Dostępność wody, żywności, ubrań i przede wszystkim niepokój o los najbliższych towarzyszyły walczącym w powstaniu na co dzień. [related id=32778]

Na początku powstania była radość, euforia, chęć wyrównania rachunków z Niemcami. Nie było przy tym wątpliwości, czy walczyć. Dziwić mogą dzisiaj stawiane młodym Polakom pytania, czy poszliby do powstania warszawskiego – Polacy 73 lata temu nie wahali się.

Negatywną emocją, która towarzyszyła powstańcom, było wielkie rozczarowanie, że brakuje broni i amunicji. Powstańcy „to byli jednak ludzie młodzi, byli razem, nie mieli co prawda takiego uzbrojenia, o jakim marzyli, ale jakąś broń mieli, nie byli bezbronni”. Wspólny zryw i aktywny opór to była potężna siła.

Inaczej powstanie przeżywała ludność cywilna. Na początku również przeżywała euforię, starała się, jak to tylko możliwe, wspomóc powstańców. Starsze panie przychodziły na ich pozycje, przynosiły herbatę i kanapki. Relacje z pierwszych dni powstania są pełne opisów takich zdarzeń. Później jednak było coraz trudniej i morale zaczęło spadać.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET. Rozmowa z Agnieszką Cubałą w ósmej części Poranka, a w niej także konkretne przykłady postaw warszawiaków w powstaniu.

JS

Południe Wnet 1 sierpnia 2017/ Wokół dzisiejszej najważniejszej rocznicy – rozmowy archiwalne, a aktualne

Podczas dzisiejszej audycji Radia Wnet wracamy do 70 rocznicy powstania warszawskiego 1 sierpnia 2014 roku, kiedy to Poranek Wnet prowadzili wspólnie Krzysztof Skowroński i Piotr Dmitrowicz.

 

Część pierwsza:

Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wyraził irytację z powodu wygłaszania opinii o powstaniu warszawskim jako wydarzeniu, które nie powinno się odbyć. Przypomniał, że obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1982 roku, w stanie wojennym, były również symbolem oporu wobec ówczesnej władzy.

Jan Pospieszalski o działaniach służb specjalnych za rządów Donalda Tuska.

 

Część druga:

Nagranie archiwalne – śp. Andrzej Celarek ps. „Sawa” o swoim szkoleniu, wycofywaniu się niemieckich wojsk oraz walkach na Mokotowie i w dalszej części powstania.

 

Część trzecia:

Prof. Witold Kieżun o buncie mieszkańców Warszawy przeciw Niemcom jeszcze przed godziną „W” oraz o rosyjskiej zdradzie.

Warszawa była jedynym miastem skazanym przez Hitlera na zagładę. Nigdy nie wydano takiego rozkazu wobec innego miasta

Dzień 35. z 80 / Warszawa / Poranek Wnet / Piotr Woyciechowski opowiada o czci należnej powstańcom, wielkiej wartości historycznej PWPW oraz wystawie znajdującej się na pamiętającym powstanie płocie.

W dzisiejszym specjalnym wydaniu Poranka Wnet Piotr Dmitrowicz rozmawiał z prezesem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych Piotrem Woyciechowskim, prezesem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Piotr Woyciechowski twierdzi, że jego pokolenie zawsze fascynowało się historią, a powstanie warszawskie było elementem, który budował jego tożsamość.[related id=32637]

Gość Poranka wyznał, że pamięć o powstaniu warszawskim wyniósł z domu, gdzie tradycja powstania była kultywowana, mimo że nikt z rodziny nie brał w nim udziału. – Mnie, moje pokolenie, większość Polaków formowała powstańcza tradycja – powiedział. – Poczucie patriotyzmu, miłości do ojczyzny, ofiar, które należy w związku z tym ponieść – to budowało tożsamość wspólnoty narodowej.

Pracownicy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych od lat kultywują pamięć o obronie kompleksu budynków PWPW. Jedną z legend powstania warszawskiego jest Reduta PWPW, broniąca Starówki przed atakami niemieckimi w sierpniu 1944 roku. Co roku 2 sierpnia pracownicy organizują spotkanie z powstańcami, którzy walczyli w murach wytwórni. [related id=32458]

Jak powiedział Piotr Woyciechowski, „to, co my możemy zrobić dla tego pokolenia, które odchodzi, to oprócz oddania czci i chwały bohaterom, kultywować i wspominać ich świadectwo.

W tym roku Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych na swoim historycznym płocie, na którym nadal widoczne są ślady kul z walk powstańczych, stworzyła niezwykłą wystawę o tytule „Niemieccy kaci – polskie ofiary”. Ekspozycja składa się z koloryzowanych zdjęć z okresu powstania warszawskiego, przedstawiających przebieg walk powstańczych, a także ofiary i zbrodniarzy wojennych. Fotografie pokazują też codzienne życie warszawiaków z dni powstania. Wystawa łączy historię i nowoczesność dzięki wykorzystaniu aplikacji na smartfony. Aplikacja umożliwia dostęp do zdalnego przewodnika, który opowie więcej, również w języku angielskim, o historii przedstawionej na zdjęciach. [related id=32778]

63 plansze symbolizują kolejne dni powstania warszawskiego. Stanowią opowieść, której zwieńczeniem jest pozostawiona w oryginalnych kolorach fotografia dziewczynki na gruzach Warszawy, która została wykonana na Muranowie w ’45 roku. Jest to jedno z najsłynniejszych zdjęć powojennej Warszawy.

Na koniec Piotr Woyciechowski przypomniał o akcji „zaprojektuj paszport”.

– W zeszłym roku zrodziła się koncepcja, aby dokumenty urzędowe, które na zlecenie administracji PWPW produkuje i dostarcza końcowemu klientowi, jakim jest polski obywatel, były także nośnikiem polityki historycznej, kulturalnej, cywilizacyjnej państwa polskiego – powiedział o powstaniu akcji i zachęcił do głosowania na wybrany projekt na stronie: zaprojektujpaszport.gov.pl

Jeśli chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj.

Wywiad z Piotrem Woyciechowskim w części piątej.

MW

Frontalne atakowanie budynku PWPW byłoby samobójstwem, dlatego postanowiono zastosować metodę „konia trojańskiego”

Dzień 35. z 80 / Warszawa / Poranek WNET / Juliusz Kulesza, uczestnik walk o gmach PWPW, opowiedział w Radiu WNET o zdobywaniu budynku oraz o swoich przeżyciach z czasów okupacji i powstania.

[related id=”33046″]Piotr Dmitrowicz, prowadzący Poranek WNET w dniu rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, rozmawiał z Juliuszem Kuleszą, powstańcem, który brał udział w zdobywaniu i późniejszej obronie budynku Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Pan Juliusz Kulesza opowiedział o tym, jak przebiegały walki o gmach PWPW oraz o swoich osobistych doświadczeniach z czasów powstania.

Budynek PWPW miał bardzo duże znaczenie, gdyż był narożnym bastionem na północno-wschodnim skraju terytorium zajętego przez powstańców. Za nim była już tylko Cytadela, a w niej Niemcy, dlatego tak ważne było jego zdobycie . Było to jednak bardzo trudne, gdyż teren pomiędzy gmachem a Cytadelą – dzisiaj porośnięty drzewami, tak że Cytadela jest prawie niewidoczna – był wówczas zupełnie pusty. Była to – jak to określił Juliusz Kulesza – „patelnia”.

Zatem atakowanie wyłącznie z zewnątrz „byłoby samobójstwem”. Sytuacja przypominałaby zdobywanie PAST-y, z tą jednak różnicą, że PAST-a była otoczona terenami zajętymi przez powstańców. Dlatego postanowiono zdobywać budynek PWPW niefrontalnie, od strony budynku mieszkalnego przy ulicy Rybaków, oraz uciec się do fortelu. [related id=32778]

Zadanie dodatkowo utrudniało to, że w dniach poprzedzających powstanie Niemcy wzmocnili załogę PWPW kilkudziesięcioma szupowcami i ciężkim sprzętem. Zdaniem gościa Poranka świadczyło to – prócz innych podobnych zdarzeń – o tym, że Niemcy spodziewali się wybuchu powstania. Ich błędem było jednak to, że nie docenili jego skali.

W walkach o PWPW brał udział oddział PWB/17/s, którego członkiem był pan Juliusz Kulesza. W czasie okupacji nie była to grupa bojowa, zajmowała się produkcją banknotów i kart żywnościowych na użytek Armii Krajowej. Przed powstanie została przekwalifikowana na jednostkę liniową. Większość członków grupy stanowili pracownicy wytwórni, których Niemcy znali i nie spodziewali się ataku z ich strony.

Grupa PWB/17/s odegrała rolę „konia trojańskiego”. Gdy nastąpił atak powstańców z zewnątrz budynku, ta zaatakowała od środka, zaskakując Niemców na tyle, że się załamali i poddali. Zdaniem pana Juliusza Kuleszy atak na PWPW był pięknym przykładem współdziałania.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z panem Juliuszem Kuleszą w części siódmej Poranka WNET, w której opowiada szeroko o przebiegu ataku na gmach PWPW, o jego późniejszej obronie, a także działalności grupy PWB/17/s oraz o najbardziej dla niego dramatycznym dniu w czasie całego powstania.

 

JS

 

1.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 35. / Poranek WNET z PWPW – reduty powstańczej Warszawy sprzed 73 lat

1 sierpnia mieszkańcy z całego kraju solidaryzują się z warszawiakami. W tym roku nasze kroki kierują się do Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, gdzie na płocie wciąż widnieją ślady po kulach.

Goście audycji:

Juliusz Kulesza – powstaniec warszawski, grafik i pisarz;

Piotr Woyciechowski – prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych;

Hubert Kwieciński – prezes zarządu Europa Express City;

Dr Piotr Łysakowski – historyk;

Ewa Żmigrodzka – scenarzystka, reżyser;

Krzysztof Zwoliński – scenarzysta, reżyser;

Agnieszka Cubała autorka książek o powstaniu warszawskim.


Prowadzący: Piotr Dmitrowicz

Wydawca: Włodzimierz Brewczyński

Realizator: Konrad Abramowicz

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


 

Część pierwsza:

Wspomnienia Tadeusza Bora-Komorowskiego o powstaniu warszawskim.

Dr Piotr Łysakowski przypomina historię wybuchu powstania warszawskiego. Nasz gość komentuje także dzisiejszą narrację o powstaniu warszawskim w Polsce i w Niemczech.

Czy komunistyczna propaganda przypadkiem nie czerpała pełnymi garściami z niemieckiej propagandy w ocenie powstania?

Fragment rozmowy ze zmarłym gen. Januszem Brochwiczem-Lewińskim ps. „Gryf”. Generał wspominał przebieg jednej z akcji powstania warszawskiego.

 

Część druga:

Ewa Żmigrodzka i Krzysztof Zwoliński opowiadają o filmie dokumentalnym, przedstawiającym walki o Redutę PWPW.

 

 

Część trzecia:

Hubert Kwieciński o autobusach ekologicznych i ich przyszłości w Warszawie.

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa i słup ogłoszeniowy Radia Wnet.

 

Część piąta:

Piotr Woyciechowski mówi o wystawie na ogrodzeniu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, która upamiętnia powstańców warszawskich, oraz o nowym projekcie polskiego paszportu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Więcej o nowym paszporcie na zaprojektujpaszport.gov.pl

Warszawa była jedynym miastem skazanym przez Hitlera na zagładę. Wobec innego miasta nigdy nie wydano takiego rozkazu

 

Część szósta:

List Josepha Conrada

 

Część siódma:

Juliusz Kulesza wspomina walki o Redutę PWPW, w których brał udział, i najważniejszy dla siebie dzień powstania. Walka o Redutę PWPW jest pięknym przykładem bardzo dobrego współdziałania Polaków.

Grupa PWB/17/s odegrała rolę „konia trojańskiego”. Gdy nastąpił atak powstańców z zewnątrz budynku, ta zaatakowała od środka, zaskakując Niemców na tyle, że się załamali i poddali. Zdaniem pana Juliusza Kuleszy atak na PWPW był pięknym przykładem współdziałania.

 

Część ósma:

Agnieszka Cubała o obrazie powstania warszawskiego wyłaniającym się z rozmów z jego bohaterami. Historie powstańców warszawskich można przeczytać w książkach autorki.

„Ja wiem, że jest powstanie, jeśli te sanki są potrzebne, niech idą na tę barykadę”


Posłuchaj całego Poranka WNET: