Bogatko: Niemcy mają dość siedzenia w domu. Władze niemieckie padły ofiarą sprytnych oszustów

Jan Bogatko o spadku poparcia dla obostrzeń w Niemczech, łamaniu zakazów, protestach na niemiecko-polskiej granicy i statystykach koronawirusa.

Niemcy mają dość siedzenia w domu, o czym pisze Spiegel.

Jan Bogatko zauważa, że u naszego zachodniego sąsiada coraz więcej osób zaczyna łamać obostrzenia. Wśród nich są też polscy mieszkańcy niemieckiej części Zgorzelca. Od Szczecina po Nysę Łużycką trwają po niemieckiej stronie granicy protesty Niemców przeciw zamknięciu granicy.

Niemniej jednak większość obywateli Niemiec nie jest za zniesieniem obostrzeń. Albowiem pragną szybko zakończyć pandemię. Niemcy zamówili 6 mln maseczek z Kenii. Jednak nie nadeszły:

Władze padły ofiarą sprytnych oszustów.

W niemieckiej prasie ostatnim czasem dużo się pisze o Polsce. Słowa naszych sąsiednich dziennikarzy nie są dla nas przychylne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Banach: Od kilku lat jestem innym człowiekiem. Przestałem być chłopcem, a stałem się mężczyzną

Piotr Banach o swojej młodości, środowisku w którym zaczynał, pułapkach show-biznesu i jak się z nich wydostał oraz o zmianach w swoim życiu.

Szczecin wyznaczył mi pewne wzorce, standardy. […] U nas tych sal prób nie było. Płacenie sobie za próby byłoby czymś nagannym i wykluczającym z grania.

Piotr Banach wspomina swoje początki w dniu 55. urodzin tłumacząc jak ukształtowało go specyficzne szczecińskie środowisko ludzkie. Stwierdza, że „jak się wjeżdża w zachodniopomorskie to jest jakoś inaczej”, nawet pogoda jest inna. Założyciel Hey dzieli się refleksjami na temat show-biznesu, które zna zarówno z autopsji, jak i z lektury biografii swoich ulubionych wykonawców.

Wszyscy znamy jakieś legendy, często przesadzone, o muzykach, którzy popadli w narkomanię bądź skończyli na leczeniu na choroby psychiczne albo jedno i drugie. Bierze się to stąd, że to bardzo trudny zawód.

Zwraca uwagę, że kiedy komuś uda się odnieść sukces to mężczyźni mu przytakują, a kobiety go pragną. Jednak uwielbienie ludzi przemija wraz ze zmianami mód i gustów publiczności. Dochodzi do tego atmosfera rywalizacji między artystami. Lider Indios Bravos znalazł sposób żeby spełniać się jako muzyk, a jednocześnie nie obcować z show-biznesem. Chodzi o to, żeby znaleźć własną niszę. Wspomina swoją pracę w sklepie muzycznym Rockandroller.

Od kilku lat jestem innym człowiekiem.  Przestałem być chłopcem, a stałem się mężczyzną.

Gitarzysta Dum Dum opowiada jak się zmienił w ostatnich latach. Zauważa, że w porównaniu do swoich jest „trochę opóźniony w rozwoju”. Zrobił bowiem prawo jazdy w wieku 46 lat, a ojcem został wtedy, kiedy jego koledzy zostawali dziadkami.

A.P.

 

Dzisiaj 55. urodziny Piotra Banacha (ex – Hey, Indios Bravos, BAiKA). Jubilat gościem Studia 37 i Tomasza Wybranowskiego

„Jestem za młody na stabilizację. Z jednej strony może dać mi to poczucie bezpieczeństwa z drugiej zaś powoduje, że człowiek zaczyna żyć na pamięć. – mówi Piotr Banach, jeden z najważniejszych muzyków

w Polsce ostatnich trzydziestu pięciu lat. Zafundował fanom muzyki wiele emocji i tony olśnień z przyśpieszonym biciem serca. 

                                                                                                                      Tomasz Wybranowski

 

Tutaj do odsłuchania wywiad z Piotrem Banachem, który został zarejestrowany 13 sierpnia 2019 roku w Szczecinie:

 

Zaczynał, co prawda jako perkusista (Paragraf 4, Kryterium, czy Kolaboranci), ale dał się poznać całej Polsce jako znakomity gitarzysta, melodyk i twórca pierwszych szlagierów grupy Hey, którą założył na przełomie 1991 i 1992 roku. Albumy „Fire”, „Ho!”, czy „Hey (album)” z 1999 roku z niezwykłym „Czas spełnienia”. W roku 1999 zdecydował się opuścić band, który stworzył w najmniej spodziewanym momencie szczególnie dla fanów muzyki:

Odszedłem z zespołu „Hey” w 1999 roku, nie odszedłem dla kaprysu, miałem jednak swoje powody. Nie żałuję i mam olbrzymi sentyment do zespołu i muzyków. Po moim odejściu wydarzyło się dla mnie bardzo dużo ciekawych rzeczy. Jestem za młody na stabilizację. Z jednej strony może dać mi to poczucie bezpieczeństwa z drugiej zaś powoduje, że człowiek zaczyna żyć na pamięć – mówi Piotr Banach.

Ale to nie znaczy, że Piotr Banach schował gitary do lamusa. Stworzył Indios Bravos z Piotrem „Gutkiem” Gutkowskim jako wokalistą i Wolnych Ludzi. Z tymi dwoma projektami zapoczątkował renesans na muzykę reggae. Z Wolnymi Ludźmi, którzy „Odwkurzają świat” wydał jedną z najważniejszych polskich płyt ostatniej dekady…, choć niedocenioną (sic!) niestety.

 

BAiKA, czyli Piotr Banach, Jacek Mazurkiewicz, Katarzyna Sondej i Marcin Żabiełowicz.

Teraz trwa kolejny „nowy etap” w życiu Piotra Banacha. Nazywa się on BAiKA. Album „Byty zależne” z 2018 roku dał nam nadzieję, że nie masowość a indywidualność w muzyce ma wciąż (a może przede wszystkim) sens i rację bytu.

Bardzo ubolewam nad tym, że w tej chwili – oczywiście na pewno są wyjątki, ale mówię o ogóle – że dla większości młodych ludzi muzyka stała się środkiem do celu, na przykład do zrobienia kariery – Piotr Banach.

Piotr Banach będzie moim gościem w dzisiejszym wydaniu Studia 37 (5 marca 2020, 14:00 – 16:00), w dniu Jego 55. urodzin!

 

Czy likwidacja Urzędu Morskiego w Słupsku doprowadzi do zamknięcia okolicznych latarń morskich?

O problemach, z jakimi zmaga się stowarzyszenie „Latarnik” opowiada jego prezes, Piotr Witkowski.

 

 

Piotr Witkowski mówi o likwidacji Urzędu Morskiego w Słupsku.  Obiekty usuwanego urzędu będą podzielone między  urzędy morskie w Gdyni i Szczecinie. Witkowski obawia się, że budynki stowarzyszenia „Latarnik” mogą zostać przez te inne urzędy zabrane. Utrudni to funkcjonowanie stowarzyszenia , zajmującego się popularyzacją wiedzy o morzu i zagrozi istnieniu okolicznych latarń morskich w ogóle:

Obawiamy się, że nasze stowarzyszenie przestanie funkcjonować. Latarnie odzyskały świetność dzięki naszym zabiegom.

Gość „Poranka WNET” przypomina, że władze sprawiały trudności stowarzyszeniu „Latarnik”już w 2009 r.,  kiedy prace nad rewitalizacją latarń dopiero się rozpoczynały.

Latarnik to szczególny zawód. Wielu z nas wykonuje go z pokolenia na pokolenie. Dla niektórych latarnia jest domem rodzinnym.

Stowarzyszenie podjęło administracyjno-sądową walkę o utrzymanie etatów latarników. Przedłożyło do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wniosek o przedłużenie zarządzania latarniami o 1o lat.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Rzymkowski: Mamy do czynienia z bardzo istotnym rozpolitykowaniem środowiska sędziowskiego, część z nich się zbuntowała

Czy uczestnictwo aktywnych sędziów w demonstracjach politycznych jest nadużyciem? Czym jest niezawisłość sędziowska? Czy obecność reprezentanta każdej z partii sejmowych w KRS to dobry zwyczaj?


Tomasz Rzymkowski o demonstracjach politycznych, które odbyły się w niedzielę w kilku polskich miastach. W Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Lublinie, Katowicach, Częstochowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Szczecinie demonstranci wyrażali sprzeciw wobec nacisków polityków na sędziów i wymiar sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość. Wśród nich pojawili się także aktywni sędziowie:

Mieliśmy do czynienia w pewnej mierze z nadużyciami. Niezawisłość sędziowska polega na tym, że sędziowie unikają jakichkolwiek wystąpień publicznych, czy mówiąc szerzej, takiego afiliowania pewnych zachowań i nawiązywania do pewnych działań politycznych […] Niektóre słowa czy gesty trudno jest pogodzić z niezależnością instytucjonalną sądów i niezawisłością sędziowską.

Nasz gość wyraża się negatywnie wobec protestów, a szczególnie wobec działań sędziów i ich względnej niezawisłości:

Sędziowie oderwali się od tego, czym tak naprawdę są. Oni są tzw. ustawami ustaw […] A mamy do czynienia z rozpolitykowaniem się sędziów. O części można mówić, że się zbuntowali.

Rzymkowski podkreśla, że wielu z nich ordynarnie omija prawo w zakresie przynależenia do organizacji politycznych. Jednym z epicentrum nadużyć są sędziowskie stowarzyszenia branżowe, ponieważ:

Czym to stowarzyszenie jest, jak nie formą partii politycznej i związków zawodowych […] jest to dla mnie ordynarna próba omijania prawa i moim zdaniem my politycy powinniśmy się pochylić nad tym problemem.

Poseł odnosi się także do wyboru członków do KRS. Na sześciu członków, czterech z nich wywodzi się z Prawa i Sprawiedliwości. Jak zauważył Łukasz Jankowski, dawniej dobrym zwyczajem Wysokiej Izby było,  aby każda z partii znajdująca się w Sejmie miała swojego reprezentanta w KRS:

Nie wiem, czy to był dobry obyczaj […] W 2005 również była taka sytuacja, było również 4 przedstawicieli PiS. W latach 2011-2015 było delegowanych dwóch przedstawicieli z Platformy Obywatelskiej, opozycja nie miała żadnego przedstawiciela w ramach senatu.

A.M.K.

ABW udaremniła plany ataku z użyciem materiałów wybuchowych

Stanisław Żaryn mówi o zatrzymaniu członków grupy siejącej nienawiść wobec muzułmanów.


Stanisław Żaryn  komentuje zatrzymanie w Warszawie i Szczecinie dwóch osób podejrzanych o przygotowywanie ataków z wykorzystaniem materiałów wybuchowych. Do zatrzymań doszło 10 listopada. „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego namierzyła grupę osób, która nawoływała do siania nienawiści wobec i tę nienawiść siała, wobec osób o wyznaniu islamskim mieszkających w Polsce. Z materiałów Agencji wynikało, ze ta grupa przygotowuje się również do prowadzenia ataków z użyciem materiałów wybuchowych i broni palnej […]”. Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych informuje, że zagrożenie ze strony zatrzymanych osób było bardzo poważne. Jak mówi:

W miejscach przeszukań znaleziono prawdziwy arsenał; zarówno broni, jak i materiałow wybuchowych.

„Zatrzymani są Polakami o skrajnie radykalnych  poglądach”- informuje rozmówca Adriana Kowarzyka. Jak mówi Stanisław Żaryn,  podejrzani mieli się wzorować m.in. na Andersie Breiviku. Rzecznik dodaje, że ich nazwiska znane były służbom już wcześniej; osoby te były powiązane  ze sprawą Brunona K., podejrzanego o zamiar dokonania zamachu na Sejm.

A.W.K

 

O. Bartoszewski: Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego może się odbyć w stulecie narodzin św. Jana Pawła II

O. Gabriel Bartoszewski o tym, jak wspomina Prymasa Tysiąclecia, cudzie za jego wstawiennictwem i jak zaangażowany był w jego proces beatyfikacyjny. Mówi o słowach Lecha Wałęsy o Kornelu Morawieckim.

O. Gabriel Bartoszewski OFMCap opowiada o procesie beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. Mówi, iż niedawny dekret papieski uznający cud za wstawiennictwem polskiego prymasa jest zwieńczeniem procesu beatyfikacji,  a nie tylko przełomem. Postępowanie w sprawie cudu uzdrowienia było ostatnim etapem procesu beatyfikacyjnego kardynała Wyszyńskiego w Watykanie.

Ten cud dotyczy nadzwyczajnego uzdrowienia dziewczyny 19-letniej, która kandydowała do sióstr. […] Podjęto badania i stwierdzono, że istnieje choroba raka z przerzutami. Była leczona radem i jodem, dawano jej dawki, które normalnie działały.

Cud uzdrowienia dotyczy 19-latki ze Szczecina. Dziewczyna w 1988 r. zachorowała na nowotwór tarczycy. Normalnie stosowana kuracja nie dawała efektów. W jej gardle wyrósł 5-centymetrowy guz, który utrudniał jej oddychanie. Nikt nie dawał jej szans na przeżycie;  każdy oddech mógł być jej ostatnim tchnieniem życia. Wobec tego grupa sióstr zakonnych rozpoczęła modlitwy o uzdrowienie dziewczyny za wstawiennictwem prymasa Stefana Wyszyńskiego. Po modłach nagle 19-latka całkowicie ozdrowiała.

Wicepostulator procesu beatyfikacyjnego kard. Stefana Wyszyńskiego opowiada o tym, jak już od przełomu 2011 i 2012 roku działał na rzecz beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

Przez całe te lata uczestniczyłem w procesie bardziej lub mniej aktywnie. Osoba kard. Wyszyńskiego jest mi bardzo bliska.

O. Bartoszewski wspomina, jak pierwszy raz widział kard. Wyszyńskiego. Było to 4 XI 1956 r., niedługo po uwolnieniu prymasa. Ten odprawił mszę mimo fizycznego wycieńczenia.

Gość „Poranka WNET” charakteryzuje  ponadto śp. Kornela Morawieckiego oraz ustosunkowuje się do słów Lecha Wałęsy odnośnie do przewodniczącego Solidarności Walczącej. Wedle byłego prezydenta Morawiecki był „zdrajcą”. Zdaniem o. Bartoszewskiego takie słowa świadczą o tym, że Wałęsa:

Zatracił krytycyzm w stosunku do siebie i do innych. Wszystko zatracił i przyszły mu do głowy idee, osądy bezsensowne. Nie ma trzeźwego spojrzenia na rzeczywistość i szacunku do ludzi.

Stwierdza, że Kornel Morawiecki to był „człowiek nadzwyczajny, bohaterski”, dodając, że jego postawa była wyrazem „wielkiego człowieczeństwa”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Do usłyszenia w Szczecinie! Radio WNET otrzymało koncesję na nadawanie w tym mieście – 98,9 FM

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała Radiu WNET koncesję o częstotliwości 98,9 MHz w Szczecinie. To już czwarte pasmo, na którym emitowany będzie program naszej rozgłośni.

Podczas wtorkowego posiedzenia, KRRiT podjęła decyzję o udzieleniu koncesji na „program radiowy uniwersalny zawierający audycje informacyjne, publicystyczne oraz wspólnotowotwórcze uwzględniające polską tradycję, historię i kulturę”. Ubiegaliśmy się o 98,9 MHz w Szczecinie wspólnie z Eurozetem oraz spółką Moje Media ze Szczecina, kierowaną przez byłych szefów Radia Szczecin. Niespełna dwa tygodnie temu wygraliśmy również konkurs z Eurozetem pasmo we Wrocławiu – 96,8 MHz.

Nasze radio bierze także udział w postępowaniu o przyznanie częstotliwości w Białymstoku – 103,9 MHz – wspólnie z Eurozetem, Piotrem Bajerem z Suwałk oraz spółką KMGK z Białegostoku.

M.N.

Dziś muzyka trafia bardziej do nóg niż do serca. Rozmowa Tomasza Wybranowskiego z założycielem Heya, Piotrem Banachem

Pobyt na scenie jest fantastycznym przeżyciem, ale to tylko urywek rzeczywistości. Żeby być szczęśliwym, trzeba mieć solidny fundament złożony z mądrych, sympatycznych, przyjaznych ludzi dookoła.

Tomasz Wybranowski, Piotr Banach

Piotrze, wiem, że polecasz nasze radio swoim znajomym. Dlaczego?

Dlatego, że jest w nim dużo polskiej muzyki. Poza tym jest to radio, w którym trafiłem na audycje ze zdrowym rozsądkiem. I po prostu nie czuję się tutaj manipulowany. Są przedstawiane poglądy, z którymi się mogę bardziej lub mniej zgadzać, ale na pewno gośćmi waszego radia są ludzie, którzy o swoich poglądach potrafią opowiadać. Nie ma tutaj czegoś takiego, z czym spotykam się dookoła i bardzo mi jest z tym przykro – że już nie potrafimy ze sobą rozmawiać, że podzieliliśmy się na jakieś dwa przeciwne obozy i coraz mniej ludzi operuje zdrowym rozsądkiem, logiką.

Jakie kto ma poglądy, takie ma, każdy ma do nich prawo; natomiast chciałbym, żeby ludzie potrafili mi powiedzieć, dlaczego tak uważają, a nie tylko rzucać hasłami oderwanymi od rzeczywistości. I kiedy słucham Radia WNET, dostaję takie właśnie umotywowane poglądy.

Umotywowane, wyważone, zdroworozsądkowe. Przyjemnie mi się tego słucha.

Nie wiem, czy pamiętasz stary, wojskowy hotel przy ulicy Spadochroniarzy. To był chyba rok dziewięćdziesiąty trzeci, przyjechał zespół Hey i nastąpiło totalne oblężenie. A myśmy rozmawiali sobie gdzieś tam na półpiętrze; ja byłem wtedy początkującym dziennikarzem radiowym. Pamiętam, że obserwowałeś to oblężenie trochę z przymrużeniem oka, a potem była bardzo długa konferencja prasowa, trwała chyba z półtorej godziny, ale cierpliwie odpowiadaliście na pytania. Przypominam to w kontekście sławy i popularności. Twoje podejście do tych spraw jest przede wszystkim zdroworozsądkowe. Często mówiłeś w wywiadach, że bardzo dobrze, jeżeli pod tym względem wraz z upływem czasu nic się nie zmienia w sercu i w głowie. Czy to przekonanie wciąż w Tobie trwa? Że jest idea, serce, zamysł, czyn, scena, wykonanie – ale tak naprawdę nie wolno gubić w tym przede wszystkim siebie i swoich bliskich, zwłaszcza rodziny? Zawsze to podkreślałeś.

Bardzo ubolewam nad tym, że w tej chwili – oczywiście na pewno są wyjątki, ale mówię o ogóle – że dla większości młodych ludzi muzyka stała się środkiem do celu, na przykład do zrobienia kariery.

Jedni robią ją na Instagramie, inni na Youtube, a jeszcze inni chcą ją zrobić w radiu. I muzyka jakby mniej się liczy, w takim sensie, w jakim liczyła się dla mojego pokolenia. Dla nas muzyka była nośnikiem treści, była mocno powiązana z subkulturami. Dziś nie ma subkultur i muzyka nie ma już takich sztandarów, jakie niosła kiedyś za pośrednictwem tych subkultur, co powoduje, że stała się bardziej użytkowa. A jako taka trafia bardziej do nóg niż do serca.

Ja chciałem zrobić karierę nie tylko po to, żeby zaspokoić własną próżność – to oczywiście również, bo wszyscy jesteśmy próżni. Każdy myśli o sobie jako o kimś wyjątkowym. Więc chciałem zrobić karierę również i z tego powodu, ale przede wszystkim dlatego, że wychowywałem się na legendzie wielkich osobowości, które w historii rock and rolla były postrzegane jako ci, którzy zmieniali świat na lepsze. Nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo były to tylko jednostki, ale dawali ludziom, swoim słuchaczom poczucie, że istnieje lepszy świat. Świat ludzi – jakby to powiedzieć – mądrzejszych to złe słowo, bo to zupełnie nie o mądrość chodzi. Po prostu przyjaznych światu, z jakąś ideą, która miała ułatwiać życie ludziom dookoła, a nie tylko sobie samemu. I dla mnie w związku z tym moja kariera to było z jednej strony oczywiście spełnienie moich marzeń. Faktycznie były tłumy, oblężone hotele, o czym wspominałeś, i tak dalej; wypełnione hale – ale z drugiej strony, wchodząc w środowisko muzyczne, w show-biznes, przeżyłem straszliwe rozczarowanie.

To nie było to, co sobie wyobrażałem jako bardzo młody człowiek, który nasiąkł ideą rock and rolla – że to jest muzyka, która zmienia świat na lepsze. Okazało się, że jednak w dużej mierze jest to tylko biznes i show, a idea gdzieś tam w tym wszystkim schodzi na drugi plan.

To były takie moje osobiste rozczarowania, które spowodowały, że w ten show-biznes nie wchodziłem mocniej niż mógłbym wejść; bo miałem takie możliwości. Natomiast w tej chwili mam już także tę mądrość, która przychodzi z wiekiem, z doświadczeniem – że nic nie jest ważniejsze od ludzi, którzy są dookoła mnie: rodziny, przyjaciół. Pobyt na scenie jest fantastycznym przeżyciem, ale to tylko urywek rzeczywistości. Żeby funkcjonować, żeby być szczęśliwym, trzeba mieć solidny fundament złożony z mądrych, sympatycznych, przyjaznych ludzi dookoła.

Cały wywiad Tomasza Wybranowskiego z Piotrem Banachem, pt. „Dziś muzyka trafia bardziej do nóg niż do serca”, znajduje się na s. 19 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Tomasza Wybranowskiego z Piotrem Banachem pt. „Dziś muzyka trafia bardziej do nóg niż do serca” na s. 19 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Banach: Jestem za młody na stabilizację, która powoduje, że człowiek zaczyna żyć na pamięć

Piotr Banach założyciel zespołu „Hey” mówi o historii swojej kariery muzycznej oraz o Szczecinie, w którym wychowywał się jako młody chłopiec.

 

 

Odszedłem z zespołu „Hey” w 1999 roku, nie odszedłem dla kaprysu, miałem jednak swoje powody. Nie żałuję i mam olbrzymi sentyment do zespołu i muzyków. Po moim odejściu wydarzyło się dla mnie bardzo dużo ciekawych rzeczy. Jestem za młody na stabilizację. Z jednej strony może dać mi to poczucie bezpieczeństwa z drugiej zaś powoduje, że człowiek zaczyna żyć na pamięć – mówi Piotr Banach.

Szczecin jest dla rozmówcy miastem wyjątkowym. Podkreśla, że kiedy był małym chłopcem myślał, że świat wygląda tak, jak to miasto. Wyjątkowość Szczecina objawia się tym, że muzyków honorują władze miasta, czego innym miastom brakuje. Jak dodaje gość „Popołudnia WNET”: „Jest to drobiazg, który sprawia, że na sercu robi się ciepło”. 

Aktualnie dla większości młodych ludzi muzyka stała się środkiem do celu bądź osiągnięcia kariery. Kiedyś muzyka była nośnikiem treści powiązanym z różnymi subkulturami. Dzisiejsza twórczość nie ma podstawowych sztandarów, powoduje to zwiększenie jej użytkowości.

M.N.