Dr Czaczkowska: Prymas Wyszyński był człowiekiem integralnym. Wszystkie jego decyzje wynikały z wiary

Historyk i publicystka komentuje beatyfikację Prymasa Tysiąclecia i matki Elżbiety Róży Czackiej. Przybliża charakterystykę kardynała Wyszyńskiego.

Dr Ewa Czaczkowska mówi o związkach Prymasa Tysiąclecia, bł. kard. Stefana Wyszyńskiego z ośrodkiem dla niewidomych w Laskach oraz duchowej przyjaźni z bł. Elżbietą Różą Czacką.

Ta przyjaźń rozpoczęła się w czasie wojny. Papież bardzo dużo z niej czerpał. Lubił przyjeżdżać do Lasek, cenił atmosferę tego miejsca.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego zapewnia, że pisząc biografię kard. Wyszyńskiego, starała się zaprezentować jego postać w sposób jak najpełniejszy.

Moje spojrzenie na Prymasa zmieniało się w czasie. Wcześniej widziałam w nim interrexa i duchowego przywódcę. Teraz dostrzegam człowieka i jego cnoty.

Autorka książki o Prymasie Tysiąclecia uwypukla jego zasadniczość i integralność. Zwraca ponadto uwagę na jego ascetyczny sposób życia.

Wszystkie jego decyzje wprost wynikały z wiary. Nie było w nim żadnego fałszu. Inną oznaką świętości było to, że zawsze godził się na wolę Bożą.

Jak przypomina publicystka, Prymas Tysiąclecia nigdy nie dążył do wysokich stanowisk w hierarchii kościelnej, jednak gdy mu je powierzano, przyjmował je i realizował swoją misję z największą starannością. Jak podsumowuje dr Czaczkowska:

Niezwykle aktualne jest nauczanie Prymasa o pracy. Zwracał uwagę, że ma ona nie tylko znaczenie materialne, ale również charakter zbawczy. Może być wynagrodzeniem Bogu za grzechy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia. Prof. Wiesław Jan Wysocki: kardynał Wyszyński poprowadził kraj ku wolności

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki  w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim o spuściźnie Prymasa Tysiąclecia, jego nauczaniu i roli, jaką odegrał w najnowszych dziejach Polski.

W niedzielę odbędzie się wyczekana beatyfikacja prymasa ks. kard. Prymasa Wyszyńskiego. O jego nauczaniu i wpływie na losy Polski mówił w rozmowie  Tomaszem Wybranowskim historyk – prof. Wiesław Jan Wysocki, związany z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Człowiek, który na naszych dziejach najnowszych wielce zaważył. (…) To on okazał się tym Mojżeszem naszych czasów, który niemal doprowadził nas na próg wolności – wskazywał historyk.

Major Wojska Polskiego

 

Losy Prymasa Tysiąclecia nierozerwalnie łączą się z historią najnowszą. W czasie powstania warszawskiego przyszły kardynał był kapelanem.

Sam byłem świadkiem seny na zakrystii klasztoru jasnogórskiego – trzech generałów generał Jagmin-Sadowski, Roman Abraham i Boruta-Spiechowicz. Prymas Wyszyński odwrócił się do nich i zameldował: major Wojska Polskiego melduje się – opowiadał gość Tomasza Wybranowskiego.

Doświadczenia wojenne stały się ważnym elementem kształtującym jego nauczanie.

 Od płonącej Warszawy doleciał do niego fragment opalonego papieru, na którym były tylko dwa słowa „będziesz miłował”.  Wykorzystał ten motyw we wszystkich swoich przemówieniach przy wielkich rocznicach narodowych – mówił profesor Wysocki.

Prymas Tysiąclecia

 

Kardynał Stefan Wyszyński zdawał sobie sprawę trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się powojenna Polska. Nie miał złudzeń.  Jednak ani podczas czterech lat internowania, ani pózniej nie zrezygnował  z duchowego przewodnictwa wobec narodu.

Znamy wielkie Kazania Świetokrzyskie, które były adresowane do całego społeczeństwa ale także do władzy. Z kazalnicy narodowej wygłaszał bardzo ostre sądy, ale nigdy będąc za granicą, w najmniejszym stopniu nie wypowiadał się krytycznie. Uważał, że miejscem jego nauczania jest kraj – zaznaczył gość Radia WNET.

Poprowadził kraj ku wolności – dodał profesor.

Tutaj do wysłuchania radiowy spektakl „Duch miłości i roztropności z „Zapisków więziennych” Prymasa Wyszyńskiego” Tomasza Wybranowskiego:

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

40. rocznica śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Piotr Dmitrowicz: Prymas uczył nas bycia wspólnotą

W „Kurierze w Samo Południe” dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, Piotr Dmitrowicz, mówi m.in. o 40. rocznicy śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” z okazji 40. rocznicy śmierci Prymasa Stefana Wyszyńskiego Piotr Dmitrowicz wspomina historię jego posługi. Jak podkreśla dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, Prymas Wyszyński odegrał szczególną rolę w jednoczeniu polskiego społeczeństwa:

Prymas uczył nas też bycia wspólnotą, że powinniśmy razem odpowiadać za państwo, które tworzymy. (…) Potrafił jednoczyć Polaków – pokazuje to szczególnie okres trzech dekad kiedy stał na czele polskiego kościoła, a także jego pogrzeb, który stał się wielką manifestacją wspólnotowości – komentuje Piotr Dmitrowicz.

Rozmówca Adriana Kowarzyka mówi jakie są według niego najważniejsze i najbardziej aktualne nauki Prymasa Wyszyńskiego. Wśród nich akcentuje stosunek duchownego do kwestii bliźnich:

Myślę, że to co dziś jest dla nas najważniejsze z nauk Prymasa Stefana Wyszyńskiego to stosunek do drugiego człowieka. Mówił on, że wszelkie zło tego świata należy przeciwstawiać i zwalczać miłością – zaznacza Piotr Dmitrowicz.

Piotr Dmitrowicz dotyka też tematu najważniejszych wydarzeń z prymasostwa Prymasa Stefana Wyszyńskieg. Opowiada m.in. o wydarzeniach z 1950 r., gdy Prymas doprowadził do porozumienia Kościoła z władzami państwowymi normując tym samym stosunki prawne między Kościołem a władzami PRL:

Rok 1950 to był szczyt stalinizmu. Komuniści uderzają z potworną siłą próbując zniszczyć kościół i dokonać totalnej ateizacji. Prymas wie, że nie może do tego dopuścić, ale nie może iść na starcie. I podpisuje porozumienie z komunistami, za które był krytykowany i w swoim środowisku.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Nie byłoby na stolicy Piotrowej papieża-Polaka, gdyby nie Prymas Tysiąclecia – Urodziłem się w roku 1920 – 30.05.2020 r.

Proszę, aby owoce prymasowskiej służby były trwałe w całej Ojczyźnie – mówił św. Jan Paweł II.

Pomnik kard. Wyszyńskiego na Jasnej Górze | Fot. domena publiczna, Wikipedia

Anna Rastawicka wspomina, że dla prymasa Wyszyńskiego człowiek był bardzo ważny. Wzywał on Polaków do braterstwa i miłości.  Rozmówczyni Piotra Dmitrowicza podkreśla, że prymas Wyszyński nigdy się nie wywyższał ponad innych.  Mówi, że bardzo spokojnie reagował na ataki przeciwko sobie.

Gość audycji „Urodziłem się w roku 1920” mówi o relacjach między prymasem Wyszyńskim a kard. Karolem Wojtyłą.  Zaznacza, że łączyła ich silna duchowa więź, której nikomu nie udało się zerwać. Władze PRL podejmowały wiele prób wywołania między nimi konfliktu:

Oni naprawdę byli jedno.

Anna Rastawicka zapewnia, że nie było mowy o żadnej konkurencji między tymi dwoma hierarchami. Wspomina, że kard. Wyszyński modlił się za swoich wrogów. Zdaniem wieloletniej współpracowniczki Prymasa Tysiąclecia,  w tym tkwiło jego zwycięstwo.

Była przełożona Instytutu Prymasowskiego apeluje o to, by silniej propagować dziedzictwo kard. Wyszyńskiego wśród współczesnej młodzieży.

 

Fot. Małgorzata Wrochna / Wikipedia

Prof. Grzegorz Łęcicki mówi o zamachu na Jana Pawła II i ciężkiej chorobie prymasa Wyszyńskiego. Wspomina trudności, jakie sprawiały władze przy wnioskach paszport tuż po śmierci Prymasa Tysiąclecia. Pozytywne rozpatrzenie tej sprawy przypisuje jego wstawiennictwo.

Rozmówca Piotra Dmitrowicza wspomina „królewski pogrzeb” kardynała Wyszyńskiego. Szczególnie zaskakująca była obecność na uroczystości przedstawicieli wojska.

Prof. Łęcicki mówi o „ABC współczesnej krucjaty miłości”, duchowym programie Prymasa Tysiąclecia, który jest ponadczasowym przesłaniem, które warto prezentować szczególnie młodym ludziom.


Posłuchaj całej audycji „Urodziłem się w roku 1920” już teraz!


Krzysztof Jabłonka: Widziałem kardynała Stefana Wyszyńskiego w dniu jego śmierci

Krzysztof Jabłonka wspomina kardynała Stefana Wyszyńskiego w 39. rocznicę jego śmierci i przypomina inne ważne rocznice, jakie obchodziliśmy w ostatnim czasie.

39 lat temu zmarł kard. Stefan Wyszyński. Krzysztof Jabłonka wspomina swoje spotkanie z Prymasem Tysiąclecia:

Mnie było dane widzieć go jako cywilna osoba po raz ostatni.

Tamtego dnia prymas spotkał się pracownikami Instytutu Tomistycznego, wśród których był Krzysztof Jabłonka. Wraz z dwoma innymi referował, aż do późnej godziny, to czym się w Instytucie zajmował.

Skończyliśmy już koło dziesiątej wieczór. Było to na pierwszym piętrze więc wszyscy zgromadzeni schodzili w dół a nad nami stał kardynał.  I tak delikatnie krzyżem błogosławił każdego także osoby wchodzące już nie widziały że są błogosławione. A jeszcze zatrzymałem spojrzałem na niego. On spojrzał na mnie i powiedział „bracie” i ja to słowo „bracie” całe życie pamiętam.

Historyk wspomina także, jak uczestniczył w akademickich pielgrzymkach na Jasną Górę, które odbywały się 3 maja. Mszę na Jasnej Górze odprawiał wówczas ks. prymas.

Jabłonka  przypomina inne rocznice, jakie niedawno obchodziliśmy, wśród których jest rocznica bitwy pod Ostrołęką 26 maja czy starcie ORP Piorun z pancernikiem Bismarck.

A.P.

Prymas Wyszyński i św. Jan Paweł II byli mężami opatrznościowymi na XXI wiek – Urodziłem się w roku 1920 – 23.05.2020 r.

Prymas Wyszyński nadal może być nauczycielem wiary i pobożności. Poszlibyśmy za nim w ogień, ponieważ świetnie rozumiał młodzież. Sam był młody duchem – wspomina prof. Grzegorz Łęcicki.

Dr Ewa Czaczkowska mówi o relacjach, jakie łączyły św. Jana Pawła II z Prymasem Tysiąclecia, kard. Stefanem Wyszyńskim.

Była między nimi przyjaźń duchowa, nie taka w znaczeniu towarzyskim. Nie łączyła ich więź ojcowsko-synowska, ponieważ Karol Wojtyła był zbyt autonomiczną osobowością.

Prymas Stefan Wyszyński, arcybiskup Antoni Baraniak i kardynał Karol Wojtyła / Fot. radio WNET

Rozmówczyni Piotra Dmitrowicza nakreśla, w jaki sposób ewoluowały relacje między oboma hierarchami, i jak pogłębiała się ich współpraca. Jak podkreśla dr Czaczkowska, kard. Karol Wojtyła przejawiał zawsze lojalność wobec kard. Wyszyńskiego, do momentu wyboru na papieża „trzymał się w jego cieniu”:

Kraków znał kard. Wojtyłę. Jednak reszta Polski do 1978 roku go nie znała. Nie chciał on konkurować z prymasem.

Gość audycji „Urodziłem się w roku 1920″ dyskretnie rozwiązywali kwestie różnic zdań między sobą, oraz nie pozwalali Służbie Bezpieczeństwa się 'rozgrywać”. Przykładem tego może być sytuacja, w której ówczesny metropolita krakowski solidarnie z prymasem zrezygnował z wyjazdu do Rzymu.

Jak dodaje dr Czaczkowska, prymas Wyszyński  na konklawe w październiku 1978 r. mocno wspierał kandydaturę kard. Karola Wojtyły na papieża.

 

Fot. Fragment portretu kard. Stefana Wyszyńskiego autorstwa Zbigniewa Kotyłło. Źródło: Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0

Profesor Grzegorz Łęcicki mówi o tym, że jego pokolenie miało możliwość spotykać prymasa Wyszyńskiego i słuchać na żywo jego słów. Opowiada o cyklu „Kazań świętokrzyskich o życiu społecznym” i innych prymasowskich programach duszpasterskich. Gość audycji „Urodziłem się w roku 1920” ubolewa nad tym, że Prymas Tysiąclecia dla młodych Polaków stał się jedynie postacią posągową. Profesor Łęcicki proponuje opracowanie komiksu o Prymasie Tysiąclecia. Zdaniem rozmówcy Piotra Dmitrowicza:

Prymas Wyszyński nadal może być nauczycielem wiary i pobożności.

Profesor Łęcicki wspomina spotkanie opłatkowe w kurii przy ul. Miodowej w Warszawie z 1975 r.,  zorganizowane przez prymasa Wyszyńskiego. Hierarcha sprezentował wtedy gościowi audycji „Urodziłem się w roku 1920” jego ulubione cukierki. Profesorowi Łęcickiemu towarzyszyli wtedy koledzy z oazy.

My byśmy poszli wtedy za Prymasem w ogień. Był on młody duchem, i świetnie nas rozumiał.

Jak dodaje prof. Grzegorz Łęcicki:

Prymas Wyszyński i św. Jan Paweł II byli mężami opatrznościowymi na XX i XXI wiek.


Posłuchaj całej audycji „Urodziłem się w roku 1920” już teraz!


39. rocznica zamachu na Jana Pawła II – prof. Tomasz Panfil i Piotr Jegliński w Wolność WNET

W 39. rocznicę zamachu na św. Jana Pawła II Piotr Dmitrowicz rozmawia z prof. Tomasze Panfilem i Piotrem Jeglińskim o znaczeniu zamachu i papieża-Polaka oraz o wspomnieniach związanych z Ojcem Św.

Maj był takim smutnym miesiącem, bo było już wiadomo, że chory jest prymas.

Prof. Tomasz Panfil przypomina jak 13 maja 1981 r. jak grom z białego nieba spadła wiadomość o zamachu na Jana Pawła II.

Pierwsza myśl, że to Ruscy próbowali zabić papieża.

Pracownik Instytutu Pamięci Narodowej zauważa, że obecność na Tronie Piotrowym kard. Karola Wojtyły była solą w oku komunistów polskich i sowieckich. Ci ostatni podjęli dyrektywę, w której stwierdzali, że trzeba „wykorzystać wszystkie dostępne możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce zapoczątkowanej przez polskiego papieża, a w razie konieczności sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację”. Historyk przypomina, że:

Na samym początku komuniści dali się nabrać i myśleli, że młody ksiądz Karol Wojtyła będzie nowoczesnym postępowym księdzem, w opozycji do konserwatysty, tradycjonalisty Wyszyńskiego, dlatego bez problemu zgodzili się na jego nominację biskupiom.

Pomylili się jednak w swych kalkulacjach, gdyż krakowski biskup okazał się zdecydowanym przeciwnikiem komunizmu. Z tego powodu jego wizyta w kraju po zostaniu papieżem była groźna dla komunistów. Zgodę na nią odradzał Edwardowi Gierkowi Leonid Breżniew. I sekretarz zagadzając się na pielgrzymkę Jana Pawła II do kraju „dokonał eutanazji komunizmu”.

W drugiej rozmowie audycji „Wolność WNET” Piotr Jegliński wspomina, co czuł, gdy dowiedział się o zamachu na papieża. Opozycjonista przebywał wówczas na emigracji w Paryżu:

Tak byłem tym przejęty, bo przecież Jan Paweł II był moim profesorem. Kiedy studiowałem na KUL-u, on wykładał etykę.

Stwierdza, że zamach na Ojca Świętego w momencie, gdy prymas Wyszyński był umierający nie był przypadkiem.

Liczono na złamanie narodu polskiego, bo przecież ten zamach i potem ta śmierć prymasa –  to miało Polskę powalić.

To dzięki kard. Karolowi Wojtyle Jegliński został wydawcą. Przytacza historie związane z papieżem. Wspomina jak wydał książkę Piotra Woźniaka i zaprezentował ją papieżowi. Ten stwierdził, że jest już w połowie lektury, choć egzemplarz tej książki był prosto z drukarni.

Na zakończenie rozmowy przypomina, że rok po zamachu na placu św. Piotra miał miejsce zamach na św. Jana Pawła II w Fatimie. Papież został wówczas niegroźnie zraniony nożem.

Wysłuchaj obu rozmów już teraz!

A.P.

Prof. Żaryn: Kardynał Wyszyński jest świętym cywilizacji łacińskiej. Każdy z nas zobowiązany jest do bycia we wspólnocie

Podczas swojej posługi Kardynał modlił się, aby młode pokolenie wzrastało w religijności i polskości. „We współczesnych czasach korzystamy z wielu owoców Prymasa Wyszyńskiego” – mówi dr Czaczkowska.

Wydział teologiczny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zorganizował konferencję „Droga życia i posługi pasterskiej Prymasa Stefana Wyszyńskiego jak przesłanie dla współczesnego Kościoła w Polsce”.

Posłuchaj całej konferencji prasowej!

 

Dr Ewa Czaczkowska stwierdziła, że we współczesnych czasach wszyscy korzystamy z owoców życia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Powiedziała również, że drogę Prymasa można podzielić na dwa okresy, jednak najczęściej mówi się o okresie po 1948 roku. Stefan Wyszyński był doskonale przygotowany na nową, ludową władzę, która próbowała wprowadzać rozwiązania w sposób rewolucyjny. Kiedy Kardynał został nominowany do posługi prymasa, powiedział: Czuję, że jestem człowiekiem marnego stanu. Nie widzę u siebie koniecznej roztropności.
Po śmierci matki, Kardynał Wyszyński powierzył swoje życie Maryi. Przedwczesna śmieć matki sprawiła, że miłość matki ziemskiej przeniósł na Matką Bożą. Chciał mieć matkę, która nie umiera. Jego ufna i dziecięca wiara powinna być dla nas podpowiedzią.

W centrum myśli kardynała Stefana Wyszyńskiego był zawsze człowiek. W księdze pamiątkowej zapisał: Walka jest tylko z ludzkością, prawem do życia. Najważniejszy problem świata dotyczy praw osoby ludzkiej, obrony czci i godności człowieka. Jedynie człowiek odbudowany moralnie może zadbać o odbudowę kraju. Na wszystkie współczesne zagrożenia, które przynosi świat, odpowiedź Prymasa może być wskazówką. Podczas wielu trudnych sytuacji na pierwszym miejscu stawiał on Boga i przebaczał ludziom.

Rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego – ks. prof. Dr hab. S. Dziekoński, podkreślił, że Prymas był, jest i będzie autorytetem. Jak dodaje: Kościołowi w Polsce potrzeba takiego autorytetu. Fakt wielkiej pokory przed przyszłością styka się z wielką osobowością i odwagą. Ksiądz prof. Dziekoński zwraca również uwagę na fakt podkreślenia godności człowieka, który jest kwestią nieprzemijającą.

Prof. Jan Żyryn, jeden z prelegentów określi kardynała Stefana Wyszyńskiego najpiękniejszym synem ojczyzny. Jak zaznaczył: Jego świętość to odpowiedzialność za naród i kształtowanie wspólnoty. W przypadku kardynała Wyszyńskiego widzimy indywidualność jego świętości. Wyrasta ona z tradycyjnego katolicyzmu społecznego, gdzie kapłani wspierają świeckich w duchowej drodze. Wyszyński jest świętym cywilizacji łacińskiej. Każdy z nas jest zobowiązany do bycia w tej wspólnocie. Prymas modlił się, aby młode pokolenie wzrastało w religijności i polskości. Warto przypomnieć sobie jego słowa z 1968 roku: Komuniści zadarli z młodym pokoleniem. W tym momencie przegrali.
Młodzież polska jest skierowana ku Kościołowi. Z definicji jest piękna. Idźmy śladami Kardynała z wiarą, że kolejne pokolenia udźwigną polskość.

Wśród prelegentów usłyszeć można było m.in. dr Ewę Czaczkowską, ks. prof. UKSW dr hab. Rafała Bednarczyka, czy ks. prof. Jacka Nowaka.

Posłuchaj całej konferencji „Droga życia i posługi pasterskiej Prymasa Stefana Wyszyńskiego jak przesłanie dla współczesnego Kościoła w Polsce”.

 

Marta Niźnik

Ks. Marian Duda o ŚDM w Częstochowie: Były pomostem między Wschodem a Zachodem. Doszło do wielu nawróceń młodych z ZSRR

Św. Jan Paweł II pokazał jak rozmawiać z młodzieżą. Współczesny Kościół musi go naśladować – mówi przewodniczący Kościelnego Komitetu VI ŚDM w Częstochowie.

 

 

Ks. Marian Duda wspomina przygotowania do VI Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie. Uczestniczył w organizacji ŚDM już od pierwszej ich edycji, a jak ogłoszono, że spotkanie to odbędzie się w Częstochowie, został wyznaczony na kierownika komitetu organizacyjne Jak zwraca uwagę, idea Światowych Dni Młodzieży nie była na początku lat 90. dobrze rozpropagowana:

Główny nacisk kładliśmy na promocję ŚDM. One przebiły się do powszechnej świadomości dopiero w Częstochowie.

Duchowny mówi o tym, że św. Jan Paweł II podkreślał w prywatnych rozmowach, że głównym zamysłem organizacji Światowych Dni Młodzieży w Polsce jest umożliwienie uczestnictwa w nich młodzieży z krajów Europy Wschodniej, wyzwalających się dopiero spod sowieckiego jarzma. Pielgrzymi z tego regionu nie  ponieśli żadnych kosztów uczestnictwa w ŚDM, a na dodatek nie musilei posiadać żadnych dokumentów. Dotarcie do tych młodych ludzi, wychowanych w państwie ateistycznym, było ogromnym wyzwaniem:

Młodzież zachodnia mogła przyjeżdżać w sposób wolny, wschodnia zaś była odcięta kordonem granicznym. […] Papieżowi chodziło o to, żeby w środku Europy odbyło się spotkanie młodzieży Wschodu i Zachodu. […] Nawet ci, którzy przybyli tylko z pobudek humanistycznych, wsiąkali w religijną atmosferę. Wiemy że nastąpiło potem wiele nawróceń.

Duchowny wspomina, że miał możliwość wielokrotnie spotkać kard. Karola Wojtyłę, ponieważ studiował w Krakowie, arcybiskupiej stolicy przyszłego papieża. Uwagę ks. Mariana Dudy zwracała skromność kard. Wojtyły, motywowana chęcią utrzymania się w cieniu prymasa Wyszyńskiego.

Rozmówca Piotra Dmitrowicza opowiada o swoich spotkaniach ze św. Janem Pawłem II. W trakcie jednych ze spotkań Jan Paweł II pokazał swoją pokorę, o której ks. Marian Duda wspomniał już wcześniej. Otóż, podsumowując pierwsze Światowe Dni Młodzieży stwierdził, że jedynie wszedł w trud poniesiony wcześniej przez organizatorów spotkania. Jak twierdzi ks. Duda, wśród polskich hierarchów występowały opinię o tym, że tak liczne zgromadzenie młodzieży pod auspicjami Kościoła katolickiego jest cudem.

Ks. Marian Duda mówi, że przekazanie dziedzictwa św. Jana Pawła II i wprowadzenie ich w głębię wiary katolickiej nie będzie możliwe bez umiejętnego wejścia w relację z młodzieżą:

Papież świetnie wchodził w dialog z młodzieżą, żartując schodził z piedestału, i umiał słuchać. […] Pokazywanie św. Jana Pawła II od strony historycznej jest ważne, ale rzadko przekłada się potem na życie młodych.

Kapłan stwierdza, że współcześnie dobrym przykładem udanego kontaktu z młodzieżą jest Ojciec Święty Franciszek.

Ks. Duda wspomina dzień wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Dowiedział się o tym fakcie po odprawieniu wieczornej Mszy św.:

Pierwszym odczuciem była wielka radość i entuzjazm. Nikt jednak nie sądził, że wybór Jana Pawła II tak szybko doprowadzi do zmiany sytuacji politycznej w Polsce.

Jak mówi rozmówca Piotra Dmitrowicza, okolica w której mieszkał, wcześniej brudna i szara, po wyborze Jana Pawła II wypełniła się polskimi barwami narodowymi , flagami Watykanu i portretami papieża. Podobnie było podczas pierwszej pielgrzymi papieskiej do Ojczyzny. Ks. Duda wspomina bunt młodzieży w  którym uczestniczył w trakcie wizyty Jana Pawła II w Polsce; 4 tys. osób, zamiast na lekcje udało się na miejsce spotkania z papieżem.

Gość audycji „Urodziłem się w roku 1920” zwraca uwagę, że Jasna Góra była ulubionym miejscem papieża-Polaka, z którego helikopterem udawał się w inne miejsca, które były w planie jego wizyt. Uwypukla fakt, że w trakcie wizyt papieskich nie dochodziło do otwartych konfrontacji władzy ze społeczeństwie. Niejednokrotnie miały jednak miejsce próby utrudnienia papieżowi dotarcia w poszczególne miejsca.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

38 lat modliłyśmy się o jego beatyfikację / Jolanta Hajdasz, Stanisława Nowicka, „Wielkopolski Kurier WNET” 65/2019

Prymas Wyszyński potrafił kochać innych. Powiedział, że czekamy na człowieka, który będzie innych miłował. Jestem przekonana, że on był takim człowiekiem. Urzekająca w nim była miłość nieprzyjaciół.

Jolanta Hajdasz, Stanisława Nowicka

Człowiek, który potrafił kochać innych

O Prymasie Wyszyńskim, jego beatyfikacji i jego programie moralnej odnowy Polski opowiada Stanisława Nowicka (dla przyjaciół Stenia) w rozmowie z Jolantą Hajdasz.

Steniu, od 67 lat jesteś członkinią jedynej i absolutnie niezwykłej instytucji – Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Jak przyjęłaś informację o wyznaczeniu daty beatyfikacji Kardynała?

Byłam wtedy w naszym domu, tu, na Jasnej Górze, w Domu Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego i… cóż powiedzieć, wielka radość. Radość i dziękczynienie, że to już się dokonało, że to jest ostateczna decyzja. Ktoś w domu włączył mi komputer akurat wtedy, gdy kardynał Nycz przekazywał informację w Pałacu Prymasowskim, iż beatyfikacja odbędzie się 7 czerwca 2020 roku. To jest wielka radość dla mnie, dla nas wszystkich.

Ile lat trwały Wasze modlitwy o beatyfikację Prymasa?

Zaczęłyśmy w roku stanu wojennego, czyli modlimy się już 38 lat.

My… czyli kto?

Mam na myśli członkinie Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Modlitwy trwały w wielu miejscach na świecie, ale nasze zaczęły się właśnie w roku śmierci Prymasa, w 1981 r.

Co to jest Instytut Prymasa Wyszyńskiego?

Prymas Stefan Kardynał Wyszyński | Fot. domena publiczna, Wikipedia

To wspólnota życia konsekrowanego, tzw. instytut świecki w naszym Kościele. Wszystko zaczęło się w 1942 r., czyli już ponad 77 lat temu. Naszą założycielką była Maria Okońska. Marysia wtedy była młodą dziewczyną i chciała razem z koleżankami robić coś dla innych, przeciwstawiać się okrucieństwu wojny. Pierwsze spotkanie odbyło się 26 sierpnia 1942 r. w Szymanowie pod Warszawą. Marysia Okońska opowiadała potem, iż zrobiły to zebranie 26 sierpnia, nie mając pojęcia, co to za dzień. Po krótkiej modlitwie policzyły się i wtedy okazało się, że jest ich osiem. Co to jest osiem? Zastanawiały się w milczeniu i nagle wpadły na pomysł – przecież jest Osiem Błogosławieństw! Otworzyły Ewangelię i zaczęły ją odczytywać. Wtedy przyszło im do głowy, że będzie to po prostu program ich życia wewnętrznego. Program zewnętrzny to „Miasto Dziewcząt”, a osiem błogosławieństw będzie duchowym programem dla całej gromadki.

Dziewczęta zapewne celowo wybrały ten dzień jako początek działalności Waszego Instytutu. 26 sierpnia to przecież Święto Matki Bożej Jasnogórskiej.

Ależ skąd, w ogóle sobie z tego nie zdawały sprawy. Marysia nawet mówiła do dziewcząt: „Szkoda, że pierwszego zebrania nie robimy w jakieś święto Matki Bożej. Gdyby nasze zebranie związane było z Matką Bożą Jasnogórską, byłby to już zbytek szczęścia”. Dopiero kilka lat później dowiedziały się, że dzień 26 sierpnia jest świętem właśnie Matki Bożej Jasnogórskiej. Dla nas wszystkich była to radość, że Bóg tak cudownie pisał dzieje naszych dróg, nawet bez naszej świadomości i wiedzy. Od samego początku kierownictwo duchowe objął w nim ks. prof. Stefan Wyszyński, przyszły prymas Polski. Instytut założyło osiem dziewcząt, więc od początku wspólnotę nazywano „Ósemką”.

Do dziś popularnie wasz Instytut jest tak nazywany, mówi się o was „Ósemki”, choć jest was już kilkanaście razy więcej.

Przez wiele lat wspólnota nosiła nazwę: Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, Matki Kościoła. O tym, by zmienić tę nazwę, zdecydował Jan Paweł II, bo gdy kiedyś Maria Okońska przedstawiła mu tę pełną nazwę, to Papież złapał się za głowę i powiedział „Kto to spamięta? Nazwijcie się po prostu Instytutem Prymasa Wyszyńskiego”. Nazwę tę w 2006 r. zatwierdziła Kongregacja Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Pierwotną ideą Marii Okońskiej – założycielki Instytutu Prymasa Wyszyńskiego – było utworzenie „Miasta Dziewcząt”. Realizacją tego planu miały być katolickie ośrodki dla dziewcząt jako instytucje wychowawcze, w celu odrodzenia narodu przez kobiety. Dziewczęta po takiej szkole miały wracać do pracy wychowawczej w swoich środowiskach. Ale w warunkach komunistycznej Polski po II wojnie światowej nie było szans na tworzenie jakichkolwiek katolickich ośrodków wychowawczych dla dziewcząt. Trzeba było działać inaczej.

Na czym więc polegała wasza współpraca z Prymasem Wyszyńskim?

Gdy niemożliwe okazało się utworzenie katolickiego dzieła „Miasta Dziewcząt” w powojennej Polsce, w czasach reżimu komunistycznego, Instytut stanął do dyspozycji Kościoła przez posługę prymasa Wyszyńskiego. Po uwolnieniu z więzienia i powrocie z Komańczy Ksiądz Prymas, zwracając się do Instytutu, powiedział: „»Miasta Dziewcząt« teraz robić nie możecie, więc dajcie mi dziesięć lat i pomóżcie przygotować Polskę do Milenium”. Idea „Miasta Dziewcząt” została zamieniona na „Miasto Boże” – „Civitas Dei”.

Stanisława Nowicka | Fot. Jolanta Hajdasz

Jak to wyglądało w praktyce, na co dzień?

Nasza relacja z Prymasem była oparta tylko na modlitwie. Na samym początku, w pierwszym liście do nas, który napisał Ojciec, bo właśnie tak nazywałyśmy Prymasa Wyszyńskiego, już w 1943 r. w tym pierwszym liście znalazł się taki cytat: „musicie się ze mnie modlić, a ja też na to odpowiem modlitwą”. I tak to widziałyśmy, ta modlitwa to było najważniejsze nasze zadanie, bo cały czas były jakieś niezwykłe konieczności. Sprawdziło się to bardzo szybko, bo w 1953 roku, gdy został aresztowany, a wraz z nim jego przyjaciel i jednocześnie dyrektor jego sekretariatu Antoni Baraniak, i kiedy oni zostali uwięzieni – biskup Antoni na Rakowieckiej w Warszawie, a Prymas internowany w Rywałdzie, Stoczku Klasztornym, w Prudniku i potem w Komańczy. W tym czasie nasza modlitwa była już we wszystkich możliwych wymiarach. Najpierw osobista modlitwa każdej z nas, a potem zaczęły się przyjazdy na Jasną Górę i nieustanne nocne czuwania. Często odbywało to się w ten sposób, że przyjeżdżałyśmy z Warszawy wieczorem, zostawałyśmy na nocnym czuwaniu na modlitwie przed Cudownym Obrazem Matki Bożej i rano następnego dnia wracałyśmy do pracy w Warszawie. To było takie szaleństwo modlitwy, za co też potem Ojciec nam dziękował. Po wyjściu z więzienia mówił, że najpierw bardzo się martwił tym, że tak nocami się modlimy, ale potem nam dziękował, że jednak ta modlitwa go trzymała i pozwoliła mu przetrwać ten ciężki czas.

Obok modlitwy były też bardzo konkretne, bardzo praktyczne zadania bo mało kto wie, ale to właśnie dzięki „Ósemkom” mamy zachowane dla potomnych ogromne dziedzictwo nauczania Prymasa Wyszyńskiego. To są tomy jego homilii, kazań, publicznych wystąpień… Tysiące stron maszynopisów.

To było drugie najważniejsze zadanie, które sobie od razu wyznaczyłyśmy. Chciałyśmy zachować to, czego nas nauczał i wszystko, co przekazywał Polakom. Najpierw starałyśmy się notować wszystko, co powiedział, przepisać to i autoryzować, a potem było łatwiej, bo miałyśmy magnetofon i nagrywałyśmy. Miałyśmy taki wielki, szpulowy uher, zawsze starałyśmy się go postawić gdzieś blisko ambony, nagrać to, co mówił, a potem przepisać i dać kardynałowi Wyszyńskiemu do autoryzacji.

A nie mogłyście go poprosić o tekst homilii, który pewnie sobie wcześniej pisał?

Ależ on praktycznie w ogóle nie pisał kazań ani innych wystąpień, miał tylko krótkie punkty, taki konspekt, i te punkty potem rozszerzał w homilii. Te kazania trwały co najmniej trzy kwadranse, a najczęściej około godziny. Główną troską Prymasa było, żeby zachować wiarę, żeby Polska zachowała wierność Bogu, żeby morale naszej Ojczyzny było podniesione. Prymas bardzo zabiegał o odrodzenie narodu po wojnie, a przecież był to czas komunizmu, ateizacji wprowadzonej na wszelkich możliwych polach i we wszelkich dziedzinach, a szczególnie do szkół, do dzieci, do młodzieży. On chciał wszystkim przypominać o naszym dziedzictwie tysiąclecia chrześcijaństwa, te tysiąc lat chrześcijaństwa i wierności Polski Panu Bogu, więc nieustannie starał się uświadamiać wszystkim odpowiedzialność każdego z nas za to, żeby tę wiarę zachować i przekazać kolejnym pokoleniom.

Każdego, kto przeczyta jakiekolwiek teksty Prymasa Wyszyńskiego, zaskoczy z pewnością ich zdumiewająca aktualność. Jak duże jest dziś archiwum „Ósemek”?

Mamy co najmniej 10 tysięcy stron maszynopisów formatu A4 – to liczba samych tekstów autoryzowanych przez Prymasa, ale mamy też bardzo dużo nieautoryzowanych, bo po prostu się nie nadążało z tym wszystkim. Te autoryzowane publikujemy w tak zwanych dziełach zebranych i tych dzieł zebranych mamy już 20 tomów! Są wydane, są dostępne. Warto się przekonać, że jego nauczanie jest naprawdę ponadczasowe.

Jak długo znałaś Prymasa Wyszyńskiego?

Przez 30 lat byłam blisko. W jego zasięgu, w zasięgu tego Bożego świata, w który on nas wprowadzał. On dawał nam świadectwo wiary żywej, dla niego Maryja była po prostu osobą, odnalazł ją w Jasnogórskiej Ikonie i z tym wizerunkiem wiązał swoje nauczanie i swój przekaz, i swoje osobiste życie, bo kiedy został biskupem, w swój herb wpisał wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej i postrzegał Ją jako przewodniczkę swojego życia. Stąd jego hasło biskupie – „Soli Deo” (Jedynemu Bogu – przyp. JH). Naprawdę na co dzień było widać, że ten człowiek żyje w Bożym świecie.

Jak to się stało, że zdecydowałaś się wstąpić do „Ósemek”, czyli do dzisiejszego Instytutu Prymasa Wyszyńskiego?

Moje losy były zupełnie niezależne ode mnie. Tak się złożyło, że już po wojnie ciągle zmieniałam szkoły i w końcu znalazłam się w takiej szkole pielęgniarskiej, obowiązkowo z internatem, bo niby lepiej jest wychować młodzież przez internat. Miałam 16 lat i moja mama znalazła w tej szkole osobę, z którą była zaprzyjaźniona i poprosiła ją, żeby się mną zaopiekowała i trochę nade mną czuwała, „bo nie wiadomo, co jeszcze wymyślę”. Efekt był taki, że ta pani zapisała mnie na kurs katechetyczny, który prowadziła Maria Okońska, no i na tym kursie się wszystko zaczęło. Po kursie katechetycznym były rekolekcje, a po rekolekcjach audiencja u księdza Prymasa i jego błogosławieństwo – i to była w zasadzie już taka pieczęć dla mnie, że to jest właśnie ta droga, droga pracy w świeckim instytucie; nie w zakonie, ale właśnie w świeckim instytucie. To był początek lat pięćdziesiątych, a potem było tyle spraw, tyle wydarzeń, tak niezwykłych i niecodziennych, że nawet trudno to opowiedzieć w kilku zdaniach.

Fot. Jolanta Hajdasz

Jestem już 67 lat w tym Instytucie i codziennie Bogu dziękuję za tę drogę. Mam cały czas poczucie, że moje życie jest wyreżyserowane przez Pana Boga, ja nawet nie dokonuję wyborów, ja tylko widzę tę jedną linię, którą idę. Tak jak Prymas, który powtarzał: „wszystko postawiłem na Maryję”.

Jakim świętym jest Prymas Wyszyński?

To jest człowiek, który potrafił kochać innych. Kiedyś zapadło mi w pamięć takie jedno zdanie z któregoś kazania księdza Prymasa, z czasu, gdy ogłaszał ABC Krucjaty Miłości. Powiedział, że czekamy na człowieka, który będzie innych miłował. Dziś jestem przekonana, że on był takim człowiekiem. Urzekająca w nim była miłość nieprzyjaciół. On o nikim nie potrafił niczego złego powiedzieć, przy nim nie można było nawet kogoś skrytykować, bo on zawsze znalazł w nim coś dobrego i zawsze próbował wytłumaczyć tę osobę. Ta miłość nieprzyjaciół wyraziła się w jego świadectwie – w „Zapiskach więziennych”, kiedy napisał: „Nie zmuszą mnie, abym nienawidził”. On do nikogo nie miał najmniejszej niechęci.

I to powiedział podczas ostatniego swojego spotkania z przedstawicielami Episkopatu, tuż przed jego śmiercią 22 maja 1981 r. Powiedział po prostu: „Wszystko wszystkim przebaczam i do nikogo nie mam najmniejszej nawet niechęci”. To był człowiek, który naprawdę kochał ludzi.

***

Prymas Polski Stefan Kardynał Wyszyński w 1967 roku w liście pasterskim na Wielki Post ogłosił program Społecznej Krucjaty Miłości.

Jest to program odnowy życia codziennego, to zaproszenie do oddziaływania miłością w rodzinie, w domu, w pracy, wśród przyjaciół, na wakacjach, wszędzie. Tak, aby zacząć przemieniać świat od siebie, od najbliższego otoczenia.

Prymas mówił, że „Czas to miłość! (…) Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.

ABC Społecznej Krucjaty Miłości

  1. Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje. Bądź wrażliwy na drugiego człowieka, twojego brata (siostrę).
  2. Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.
  3. Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich. Napraw krzywdę wyrządzoną słowem. Nie czyń rozdźwięku między ludźmi.
  4. Rozmawiaj z każdym językiem miłości. Nie podnoś głosu. Nie przeklinaj. Nie rób przykrości. Nie wyciskaj łez. Uspokajaj i okazuj dobroć.
  5. Przebaczaj wszystko wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody.
  6. Działaj zawsze na korzyść bliźniego. Czyń dobrze każdemu, jakbyś pragnął, aby tobie tak czyniono. Nie myśl o tym, co tobie jest kto winien, ale co Ty jesteś winien innym.
  7. Czynnie współczuj w cierpieniu. Chętnie spiesz z pociechą, radą, pomocą, sercem.
  8. Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich.
  9. Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Otwórz się ku ubogim i chorym. Użyczaj ze swego. Staraj się dostrzec potrzebujących wokół siebie.
  10. Módl się za wszystkich, nawet za nieprzyjaciół.

Rozmowa Jolanty Hajdasz ze Stanisławą Nowicką, jedną z „Ósemek” Prymasa Stefana Wyszyńskiego, pt. „Człowiek, który potrafił kochać innych”, można przeczytać na s. 7 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Rozmowa Jolanty Hajdasz ze Stanisławą Nowicką, jedną z „Ósemek” Prymasa Stefana Wyszyńskiego, pt. „Człowiek, który potrafił kochać innych” na s. 7 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego