Łukasz Jankowski: Konflikt na linii Ziobro-Morawiecki trwa i się zaognia. Nawet mówi się w kuluarach o zmianie premiera

Dziennikarz Radia Wnet o roszadach w koalicji rządzącej: współpracy między Prawem i Sprawiedliwością a Kukiz’15, konflikcie Ziobro-Morawiecki i dymisji Łukasza Mejzy.

Koszty łatania tej koalicji są duże.

Łukasz Jankowski zauważa, że porozumienie PiS-u z Kukiz ’15 miało ważną rolę stabilizacyjną dla koalicji rządzącej. Dwie frakcje współpracują od pół roku.

Kilka ważnych postulatów [Kukiz ’15], ważnych ustaw stało się teraz z ustawami Prawa i Sprawiedliwości jak chociażby ustawa antykorupcyjna, która została już przyjęta.

Paweł Kukiz wykorzystuje siłę jaką daje mu kilku kluczowych posłów do przeforsowywania swych postulatów. Do takiej sytuacji doszło w wyniku dekompozycji obozu władzy. Dziennikarz Radia Wnet przypomina ten proces. Zaczęło się od tego, że

Prawica wygrała po raz drugi wybory i wygrywa rekordową ilością głosów powiększając i procentowy i bezwzględny wynik w sposób wydajny i znaczący.

W wyniku wyborów swój stan posiadania wewnątrz Zjednoczonej Prawicy powiększyli koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości. Wówczas ujawniła się wysoka niesterowność koalicji rządzącej. Jarosław Gowin wyszedł z koalicji, a na jego miejsce przyszedł Paweł Kukiz.

Konflikt na linii Zbigniew Ziobro-Mateusz Morawiecki cały czas trwa nawet się zaognia. Nawet mówi się w kuluarach, że być może będzie jakaś zmiana premiera.

Jankowski komentuje odwołanie Łukasza Mejzy. Jak wskazuje, widać niechęć starszych posłów do wyrzucenie go. Młodszym posłom nie zależy na utrzymaniu koalicji za wszelką cenę. Rozmówca Adriana Kowarzyka komentuje plany PSL-u. Wskazuje na kolejną próbę tworzenia partii środka.

To będzie 16 lat od kiedy politycy próbują wykuć przestrzeń między PiS-em a Platformą.

Jak dotąd nikomu się nie udało. Zauważa, że PSL ma problem z tym jak się pozycjonować- czy jako opozycja, ale bardziej merytoryczna, czy też jako partia gotowa do koalicji z każdym.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Marek Sawicki: my Polacy nie radzimy sobie z pandemią, bo nie wierzymy nauce

Poseł PSL-Koalicji Polskiej o pandemii, powrocie Donalda Tuska, konflikcie PO-PiS, sytuacji koalicji rządzącej i niedomaganiu systemu edukacji.

Marek Sawicki stwierdza, że najważniejszym wydarzeniem 2021 r. była pandemia.

Ilość ofiar bezpośrednio związanych z pandemią to będzie około 100 tysięcy, a ilość ludzi, która nadmiarowo zmarła to kolejne ponad 100 tysięcy, więc rzeczywiście to był zły rok.

Odnosi się do powrotu do polskiej polityki byłego premiera.  Jak komentuje,

Na bezrybiu i rak ryba.

Stwierdza, że powrót Donalda Tuska nic nie zmienił. Wrócił jedynie stary, ostry konflikt PO-PiS – korzystny dla obu stron. Poseł PSL podkreśla, że

Nigdy na wojnie, nigdy w  konflikcie nigdy nie ma stuprocentowo wygranych.

Dodaje, że dla niego ważniejszy był kongres PSL na którym demokratycznie wybrano lidera ludowców. Wskazuje na sposób wyboru prezesa PiS i zmiany na stanowisku przewodniczącego w Platformie Obywatelskiej. Sądzi, że to nie były procesy demokratyczne. Sawicki ocenia także obecny kształt koalicji.

Ratowanie się resztkami środowiska Paweła Kukiza, dołączenie do tego odłączonego Mejzy z pewnością nie wzmocniło tej koalicji.

Sawicki wskazuje na wyzwania przed jakimi stoi Polska. Wśród nich są pandemia, zmiany relacji międzynarodowych i oświata.

Zmienia się geopolityka- nas nie ma.

Wskazuje, że model oświaty w dobie pandemii się nie sprawdził. Dodaje, że kolejnych fal różnych pandemii „będzie więcej, a nie mniej”. Z tego powodu trzeba pomyśleć nad poprawą nauczania zdalnego i rozwinięciem nauczania domowego, które niegdyś było szerzej rozpowszechnione.

My Polacy generalnie wszyscy nie radzimy sobie z pandemią, bo nie wierzymy nauce.

Stwierdza, że gdyby Polacy stosowali się do zaleceń lekarzy, to pandemia zebrałaby mniejsze żniwo. Dodaje, że od lockdownów i ograniczeń ważniejsze jest testowanie. Popiera paszporty Covidowe. Dodaje, że 90 proc. osób, które umierają na Covid, to osoby niezaszczepione.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Kuźmiuk: Komisja Europejska otwartym tekstem zakwestionowała legalność polskiego Trybunału Konstytucyjnego

Europoseł PiS o uruchomieniu przez KE procedury naruszeniowej wobec Polski za orzeczenia TK, kryzysie gazowym i spekulacji na rynku ETS.

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje skierowanie przez Komisję Europejską wniosku do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego.

Sama prośba o wyjaśnienie mnie nie zbulwersowała, bo to część normalnej procedury.

Podkreśla, że w uzasadnieniu Komisji Europejskiej zakwestionowano legalność polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Europoseł PiS uznaje za skandaliczną wypowiedź komisarza ds. gospodarki Paolo Gentiloniego, który stwierdził na konferencji prasowej, że polski TK „nie spełnia już wymogu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego na mocy prawa, czego wymaga traktat”.

Kiedy niepochodzący z demokratycznych wyborów komisarz zaczyna kwestionować sąd ostatniego słowa w Polsce, jego legalność i jego przejrzystość to jest to rzeczywiście sprawa bardzo poważna.

Zdaniem eurodeputowanego PiS działania instytucji unijnych prowadzą do anarchii. Mamy do czynienia, jak podkreśla, z niszczeniem instytucji unijnych od środka.

Tym, co może przerwać to szaleństwo są wybory prezydenckie we Francji, jeżeli któryś z konserwatywnych kandydatów pokona Emmanuela Macrona.

Poruszony zostaje również temat kryzysu gazowego w Europie. Dr Kuźmiuk ocenia, że UE robi zbyt mało, by powstrzymać monopolistyczne działania rosyjskiego giganta gazowego.

Wszyscy eksperci udowadniają czarno na białym, że główną przyczyną tego wzrostu są monopolistyczne praktyki, które prowadzi Gazprom.

Przestrzega, że dalsze wzrosty cen energii doprowadzą do masowych protestów społecznych. Podkreśla, że transformacja energetyczna powinna przebiegać w spokojniejszym tempie.

Polityk mówi także o spekulacji zezwoleniami na emisję dwutlenku węgla. Zaznacza, że obecnie system handlu emisjami nie spełnia swoich założeń.

To, co zaproponował premier Morawiecki jest rozsądnym rozwiązaniem.

Podmioty energetyczne muszą mieć środki finansowe na inwestowanie w nowe technologie. Spekulacja na rynku ETS tych środków ich zaś pozbawia.

To jest antysystem – uniemożliwia transformację energetyczną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Klara Mandli: w zeszłym roku zarejestrowaliśmy rekordową liczbę małżeństw i najmniejszą liczbę rozwodów i aborcji

Doradca węgierskiej minister ds. rodziny Katalin Novák o wsparciu Budapesztu dla rodzin oraz o polityce energetycznej mieszkaniowej rządu Fideszu.

Klara Mandli przedstawia politykę prorodzinną na Węgrzech. Podkreśla, że są dumni z tego, co udało im się osiągnąć. Przypomina, że rządu Fideszu jeszcze w 2010 r. wprowadził ulgi podatkowe i ulgi dla dużych rodzin.

Chodzi o to, że Węgry mogą być silnym krajem.

Matki czwórki dzieci są zwolnione z podatków. Rodziny mogą otrzymać dopłatę do samochodu. Studenci z trójką dzieci nie muszą płacić za studia. Węgierska minister podkreśla, że wskaźnik dzietności wzrósł z 1,21 do 1,55. Liczą na osiągnięcie wskaźnika zastępowalności pokoleń- 2,1.

2,1 oznacza, że na jedną rodzinę przypadają przynajmniej dwoje dzieci.

Jakie są koszta programów prorodzinnych? Mandli stwierdza, że

To kosztuje bardzo dużo, ale to jest inwestycja w przyszłość.

Mówi także o energetyce na Węgrzech. Stwierdza, że nie jest to dla nich problemem, gdyż od dekady intensywnie się koncentrują na energetyce.

Bardzo intensywnie pracowaliśmy, aby mieć ceny energii jak najniższe.

W ministerstwie został opracowany specjalny program mający na celu zapewnienia jak najniższej inflacji i cen energii.

Mamy teraz bardzo dobre relacje z Rosją i jeśli dostajemy gaz, to jesteśmy zadowoleni.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego mówi także o polityce mieszkaniowej nad Dunajem. Rodziny mogą dostać pomoc na mieszkanie uzależnioną od tego, ile dzieci jest w rodzinie.

W zeszłym roku zarejestrowaliśmy rekordową liczbę małżeństw i najmniejszą liczbę rozwodów i aborcji.

Gość Poranka Wnet zdradza, że najważniejszym prezentem dla niej na Boże Narodzenie jest kilka dni odpoczynku od pracy spędzone razem z rodziną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Paweł Bobołowicz: Wołodymyr Zełenski chce uzyskać harmonogram wchodzenia Ukrainy do NATO

Korespondent Radia Wnet na Ukrainie o konferencji dyplomatów Ukrainy w Iwano-Frankiwsku, groźbie nowej inwazji Rosji na Ukrainę i o żądaniach Kremla wobec Zachodu.

Paweł Bobołowicz wskazuje, że spotkanie prezydentów Polski, Litwy i Ukrainy rozpoczęło serię kolejnych dyplomatycznych wydarzeń. Od wczoraj trwa konferencja ambasadorów w Iwano-Frankiwsku (Stanisławowie). Tematami rozmów są m.in. ułatwienie Ukraińcom wjazdu do innych krajów.

Minister Rau jest jedynym gościem zagranicznym.

Zdalnie obecna będzie także szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock. Nasz korespondent mówi o rosyjskich żądaniach, aby Ukraina nie wstępowała do NATO. Władimir Putin straszy pełnoskalową inwazją na Ukrainę.

Wołodymyr Zełenski stwierdził, że na szczycie NATO który ma się odbyć w tym roku 29 30 czerwca Ukraina może otrzymać sygnał członkostwa w Sojuszu.

Prezydent Ukrainy zaznacza, że jego kraj będzie chciał uzyskać na tym szczycie harmonogram wchodzenia do NATO.

Rosja żąda deklaracji od państwa Zachodu, że Ukraina nie przystąpi do NATO. Chodzi o oświadczenie pisemne, że Pakt Północnoatlantycki nie będzie się rozszerzać o kolejne postsowieckie państwa. Bobołowicz wskazuje na rosyjskie oskarżenia wobec swej południowo-Zachodniej sąsiadki, iż posiada broń chemiczną. Jak przypomina, w przeszłości tego typu oskarżenia kończyły się inwazją na rzekomych posiadaczy.

Bobołowicz mówi także o przewidzianych przez Waszyngton sankcjach. Stany Zjednoczone na wypadek rosyjskiej agresji na Ukrainę mogą przestać sprzedawać Rosji smartfony.

Musimy mieć świadomość jakie będą kolejne kroki Kremla.

Dodaje, że nasza południowo-wschodnia sąsiadka do 2014 r. „była w rękach Rosji”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Sellin: to nie jest żaden Lex TVN, to jest jedno wielkie kłamstwo – nie ma tam ani jednej wzmianki o TVN

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Jarosław Sellin – wiceminister kultury, który wypowiada się na temat kontrowersji wokół tzw. ustawy „Lex TVN” oraz bieżącej sytuacji politycznej w kraju.

Jarosław Sellin mówi o ustawie „Lex TVN”. Wiceminister kultury twierdzi, że popularyzacja tego tematu jest przydatna dla obozu opozycji.

Oni ciągle szukają jakiegoś tematu do mobilizacji swojego elektoratu – to jest jeden z tych tematów. Oczywiście pod hasłem zagrożonych tzw. wolnych mediów, ale bez mówienia im prawdy, np. prawdy o tym, że we wrześniu przedłużono koncesję TVN24 na wiele lat.

Gość „Popołudnia Wnet” zaznacza, że w Unii Europejskiej kapitał spoza obszaru może posiadać udziały w mediach do poziomu 49% – jest to jego zdaniem jedyna motywacji ustawy. Ponadto minister dziwi się, iż głosu w sprawie nie zabiera Holandia, z którą powiązany jest kapitał tej stacji.

Ci, którzy histeryzują w sprawie przyszłości TVN-u nie zauważają, że w tej sprawie nie wypowiada się w ogólne Holandia. Koncesję na  TVN ma spółka holenderska.

Zaznacza, że koncesja udzielona TVN zawiera wzmianki o tej regulacji, natomiast w samej ustawie nie wspomina się ani razu o tej telewizji.

To nie jest żaden Lex TVN, to jest jedno wielkie kłamstwo – nie ma tam ani jednej wzmianki o TVN.

Polityk dodaje, że rozwiązanie tego problemu nie będzie procesem skomplikowanym.

Nie ma problemu, aby tą sprawę załatwić – wystarczy umówić się z jakimś kapitałem europejskim o współudział w tej spółce i w ciągu roku zapewnić sobie pakiet kontrolny.

Wiceminister kultury wypowiada się również na temat lidera opozycji – jego zdaniem Donaldowi Tuskowi chodzi o dzielenie Polaków i wywoływanie nieporozumień.

Tusk od 2005 zajmuje się tym samym, zohydzaniem PiS i sianiem pogardy i nienawiści – co ma zastąpić pozytywne propozycje programowe.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

P.K.

Wywiad z Marine Le Pen w „Tygodniku Solidarność”. Krysztopa: francuskie związki chcą ograniczać naszą wolność wypowiedzi

Redaktor naczelny portalu tysol.pl odnosi się do zarzutów wobec w NSZZ „Solidarność” wywiadu. Podkreśla. że „Tygodnik” w żaden sposób nie podlega związkowi.

Cezary Krysztopa komentuje krytykę wobec związku zawodowego NSZZ „Solidarność” w związku z opublikowaniem w „Tygodniku Solidarność”  wywiadu z Marine Le Pen. Zwraca uwagę, że „Solidarność” jest krytykowana przez Europejską Federację Związków Zawodowych pod każdym możliwym pretekstem, m.in. za brak poparcia dla środowisk LGBT.

Zarzuty „Le Monde” i francuskich związków są absurdalne. Mówiąc, że nie mamy prawa czegoś publikować, odmawia się nam prawa do wolności słowa. Oskarżenia europejskiej centrali, w której dominują związki marksistowskie, są typowe dla zachodnich nurtów lewicowych.

Zdaniem Cezarego Krysztopy, pomimo istotnych różnic, należy kontynuować współpracę z europejskimi związkami zawodowymi.

Jak wskazuje publicysta, kwestie ideologiczne biorą górę nad prawami pracowniczymi. Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że NSZZ „Solidarność” nie odpowiada za treść żadnych publikacji medialnych.

Prawo prasowe gwarantuje nam niezależność. Jak rozumiem, taki standard we Francji nie obowiązuje.

Cezary Krysztopa zapowiada, że „Tygodnik Solidarność” nie będzie zwracać uwagi na lewicową krytykę i zamierza nadal działać w typowy dla siebie sposób.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Tygodniowy Kalejdoskop Kulturalny – 18.12.2021 r.

Berenika Orłowska, psychoterapeutka i pisarz Tomasz Grzywaczewski o „Forum Otwartym: Gdzie jest granica?” Sławomir Koper o swojej książce: „Tajemne życie autorów książek dla dzieci”.

Profesor Jerzy Miziołek o Lucasie Cranachu Starszym, którego wystawa rozpoczęła się w Muzeum Narodowym; Anna Kornelia Jędrzejewska , kustosz z Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy o wystawie „Przepis na Bydgoszcz. Kulinarne tradycje miasta i regionu”.