Jan Młotkowski (ZAiKS): Pieniądze pobierane są od importerów, a nie od konsumentów. Stajemy się celem propagandy firm

Czy za krytykami rozszerzenia opłat stoją lobbyści koncernów? Jan Młotkowski o opłacie od czystych nośników, tym dlaczego należy ją rozszerzyć o tablety i smartfony oraz o działaniach ZAIKS-u.

Dziękuję za odwagę ministrowi kultury i chęć wprowadzenia tej opłaty dla twórców.

[related id=110955 side=left]Jan Młotkowski wyraża wdzięczność dla wicepremiera Glińskiego za to, że zajął się tematem aktualizacji opłat od czystych nośników, o co ZAIKS walczy od ośmiu lat, kiedy do podobne kroki zaczęły podejmować inne europejskie państwa. Chodzi o to, by oprócz obok np. płyt CD były także pobierane od tabletów i smartfonów. Od tychże opłaty pobierane są w całej Europie. Nasz gość wyjaśnia, że jest to „opłata od potencjalnego kopiowania”. Polemizuje z Arturem Witczakiem, który mówił, że chodzi o nowy podatek, stwierdzając, iż „Nie jest to podatek, to jest opłata, która istnieje od 20 lat”. Dodaje, że

Pieniądze pobierane są od importerów, od wielkich firm, a nie od konsumentów.

Zaznacza, że w krajach, w których wprowadzono opłaty, nie wzrosły ceny tabletów i smartfonów. Argumentacja przeciwników aktualizacji opłat z profilów Stop ACTA 2 i „Nie płacę za pałace”, jest więc, jak twierdzi, nietrafiona.

Nie wzrosły ceny ponieważ polityka cenowa i jedna na cały region. […] Smartfon kosztujący 999 zł będzie dalej kosztował 999 zł.

Zwraca uwagę, że posty na tych profilach pojawiają się w dni robocze, a w dni świąteczne już nie. Za profilem „Nie płacę za pałace” stoi, jak mówi Młotkowski, Związek Importerów Sprzętu Elektronicznego, który w ten sposób lobbuje w swoim interesie.

Stajemy się celem propagandy firm, często spoza Unii Europejskiej.

Przedstawiciel Stowarzyszenia Autorów ZAiKS przypomina, że skupiają prawie 16 tys. polskich autorów, co stanowi ponad 99%. Stowarzyszenie zbiera także tantiemy od zagranicznych twórców, które utwory są grane w Polsce i przekazuje je ZAIKS-om innych krajów. Jednak Stowarzyszenie nie jest jedyną organizacją zajmującą się prawami autorskimi. Firmy reprezentuje Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych. Opłata od czystych nośników trafia do wielu grup. Obecnie z tego tytułu ZAIKS otrzymuje milion euro. Tymczasem cztery razy mniejsze Węgry, którzy rząd „nie ugiął się pod naciskiem silnego lobby” przekazują swemu ZAIKS-owi 10 mln euro z zaktualizowanej opłaty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju/ Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 71/2020

Słucham Radia Wnet i jestem dumny, że tworzę je i w nim pracuję. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą.

Krzysztof Skowroński

Billa Gatesa nie lubię i chciałbym, żeby wybory prezydenckie były w maju. I to zdanie niech w tym majowym „Kurierze WNET” wystarczy za polityczny komentarz. Bo w tych dwóch prostych twierdzeniach zawiera się zarówno mój stosunek do pandemii i globalnej destrukcji, jak i polskiej polityki. Nie chcę obowiązkowych szczepionek, dronów mierzących temperaturę, aplikacji kontrolujących, z kim się spotykamy, sieci 5G, rządów finansowej oligarchii i chińskich komunistów. Nie ufam Światowej Organizacji Zdrowia i poecie publikującemu wiersz na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”.

Groteskowi są politycy, którzy w piątym roku brutalnej kampanii wyborczej twierdzą, że jej nie ma. Mierzi mnie zakłamanie świata i melodia wyśpiewywania przez wielkie media.

Dlatego z przyjemnością napiszę tu o radiu, którego słucham. A słucham Radia Wnet i jestem dumny, że je tworzę i w nim pracuję. W czasie pandemii nadajemy z siedemnastu studiów: studia-bazy w budynku PAST-y, studia Prawy Brzeg, Studia Ochota, Podkowa, Warmia, Biała Podlaska, Brwinów, Zwycięzców; studia w Krakowie i Wrocławiu, Studia 37 w Dublinie, studia Londyn i Studia Dziki Zachód w Arizonie; studia Los Angeles, studia Bejrut, Wilno i Lwów. W każdym z tych miejsc tworzymy i z nich na żywo nadajemy audycje radiowe. Pandemia ujawniła, że możemy z szybkością światła przemieszczać się po całym świecie. Dołączyli do nas nasi słuchacze, którzy stali się radiowymi reporterami. Dzięki temu docierają do nas informacje z pierwszej ręki z każdego miejsca na ziemi.

Ale nie to jest fenomenem Radia Wnet. W czasie zarazy, gdy informacje napawają pesymizmem, nam udało się w naturalny sposób dołączyć do tego radość z życia. Jesteśmy jednym z nielicznych mediów, które w czasie izolacji społecznej eksplodowało energią, zmieniło się na lepsze, nabrało wigoru i odmłodniało o 30 lat, nie tracąc swojej wysokiej jakości.

Nie tylko młodość i twórcza siła zwyciężyła, ale też uruchomiliśmy Solidarnościową Akcję Radiową. Jesteśmy gotowi, by wspierać darmową reklamą małe rodzinne firmy, producentów, sprzedawców, małe wydawnictwa, księgarnie, studyjne kina, teatry, akcje charytatywne i inicjatywy społeczne.

Ksiądz profesor Józef Tischner zdefiniował wolność jako możliwość bycia sobą u siebie. I my chcemy być u siebie i dać z siebie tyle, ile możemy, by pomóc innym. Ale i my potrzebujemy solidarności innych. Niezależne media, nawet jeśli nie są w stanie zmienić losów świata, to przynajmniej pozwalają nam zachować godność bycia sobą. A „Kurier WNET” jest sobą, ale nie u siebie. Na czas pandemii musiał schować się do internetu. Wprawdzie w nabrał tu kolorów, ale nie wyobrażamy sobie, by długo tkwił w wirtualnej niewoli.

„Kurier WNET” jest klasyczną – choć niecodzienną – gazetą. Siłą naszej gazety są teksty przelane na papier, a przyjemnością czytelnika jest przewracanie kolejnych stron. I to na pewno wróci.

„Nie ma wolności bez solidarności”, a ja dodam: „nie ma solidarności bez miłości”. Niech te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w Gdańsku, towarzyszą nam przy lekturze majowego „Kuriera WNET”; wszak 18 maja przypada setna rocznica urodzin naszego papieża-Świętego.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 majowego „Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Marek Lewandowski: Radykalne podniesienie zasiłku dla bezrobotnych to postulat „Solidarności” od I tarczy antykryzysowej

Rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” o roli związku w kształtowaniu kolejnych „tarcz”, tym, jakie priorytety ma związek, konflikcie pracodawcy-pracownicy i uelastycznieniu formy zatrudnienia.

 

„Solidarność” już od pierwszej tarczy antykryzysowej zwracaliśmy uwagę, że osoby na etatach, które będą tracić pracę w związku z kryzysem otrzymają zaledwie 860 złotych, podczas gdy osoby pracujące na umowach zleceniach czy samozatrudnionych tego partii otrzymają dwa tysiące złotych.

Marek Lewandowski zauważa, że postulat radykalnego podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych jest od dawna postulatem związkowców. To właśnie ludzie pracujący na etatach, jak zaznacza, płacą składki m.in. na Fundusz Świadczeń Gwarantowanych, więc sytuacja, w której dostawaliby mniej, choć dają więcej byłaby niesprawiedliwa.

Rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zaznacza, że „>>Solidarność<< bardzo aktywnie uczestniczy od samego początku w negocjowanie wszystkich elementów tarczy antykryzysowej”. Związek wymógł uwzględnienie w tarczy wymogu dialogu pracodawców z pracownikami. Nasz gość przypomina, że elastyczności, które były wprowadzone w tamtym kryzysie w 2008 i 2009 roku „potem przez wiele lat funkcjonowały i bardzo trudno było z tego wyjść”. Podkreśla, że elastyczność bardzo źle działa na rynek pracy. W trakcie rozmów z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i wicepremier Jadwigi Emilewicz zrezygnowane zgodnie ze staraniami „S” z pomysłu uelastycznienia zatrudnienia.

Takie wrzutki jak ta z  Radą Dialogu Społecznego, czy tutaj z tymi zapisami antypracowniczymi tylko powodują niepotrzebne konflikty. A przecież trójka to jest przede wszystkim wsparcie płynności finansowej przedsiębiorców i pomoc w relacjach z bankami.

Lewandowski zauważa, że „po kryzysie dalej będziemy musieli ze sobą żyć”, a konflikty między pracodawcami a pracownikami nie przeminą. Tłumaczy, że dla pracowników najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy. „Solidarność, jak mówi, pilnuje, by koszty nie były przerzucane na pracowników.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tarcza

Jan Ardanowski: Zbyt wiele zapłaciliśmy za wolne państwo, żeby nim grać. Obecność prezydenta jest absolutnie niezbędna

Jan Krzysztof Ardanowski o postawie opozycji i Jarosława Gowina wobec wyborów korespondencyjnych, destabilizacji państwa z tym związanej oraz o suszy i uldze, jaką przyniosły niedawne opady.

Wspieram Andrzeja Dudę. Byliśmy razem u prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Jan Krzysztof Ardanowski przypomina, że niewiele krajów zdecydowało się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Podkreśla, że „Polska dobrze sobie radzi z pandemią, dobrze działa służba zdrowia”.

Zbyt wiele zapłaciliśmy za to wolne państwo, […] żeby grać państwem.

Uważa, że opozycja nie ma innego pomysłu na działanie niż odsunięcie PiS-u od władzy. Chce ona zdestabilizować państwo. Dodatkowo, jak mówi, przyczynia się do tego Jarosław Gowin. Zdaniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi wybory muszą się odbyć w terminie, aby państwo mogło normalnie funkcjonować.

Obecność prezydenta jest absolutnie niezbędna.

Ardanowski sądzi, że przeprowadzenie wyborów w normalnym trybie nie byłoby groźne dla zdrowia wyborców. Dodaje, że wybory korespondencyjne są w pełni bezpieczne i nie łamią one żadnych reguł głosowania demokratycznego.

Pan Bóg się nad nami zlitował.

Następnie polityk Prawa i Sprawiedliwości podejmuje temat suszy w Polsce. Widzimy, że ostatnie dni są deszczowe, gdy w poprzednich miesiącach były wszelkie przesłanki dużej suszy. Obecne opady deszcze zabezpieczają uprawy rolników na kilka tygodni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jan Kanthak: Głosowanie nad wyborami korespondencyjnymi jest wypełnieniem umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy

Jan Kanthak o wyborach korespondencyjnymi, postawie posłów Porozumienia, przebiegu samego głosowania i tym, kiedy mogłoby się ono odbyć.

Nie wyobrażam sobie, żeby być jednocześnie członkiem Zjednoczonej Prawicy i przykładać rękę do paraliżu i obstrukcji.

Jan Kanthak uważa, że Porozumienie będzie lojalne wobec koalicjanta i zagłosuje za majowymi wyborami prezydenckimi. Zauważa, że przed głosowaniem w Senacie ustawa została już raz przegłosowana przez Sejm i nie widzi powodów, dla którego posłowie, którzy wcześniej poparli ją, teraz mieliby zagłosować przeciw niej. Mówiąc o posłach partii Jarosława Gowina, stwierdza:

Jeżeli tak im zależy na zdrowiu i życiu Polaków, to powinni pochylić się nad propozycją głosowania korespondencyjnego.

Poseł PiS sądzi, że wybory korespondencyjne nie zaprzeczają tajności głosowania.  Przedstawia, jak wygląda procedura liczenia głosów, która tę zasadę respektuje. Tłumaczy, dlaczego taki typ wyborów wypełnia tę kategorię tak jak i inną – powszechności. Odnosi się do kwestii nakładek dla niewidomych. Stwierdza, że nie zna tak szczegółowych kwestii, ale podkreśla, iż „drukiem kart zajmuje się Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych”, według której zapewnień „najlepiej zabezpieczone karty w historii”.

Nasz gość przyznaje, że istnieje spór w doktrynie, jeśli chodzi o kompetencje marszałka Sejmu. Chodzi o to, czy po wyznaczeniu daty wyborów, może on ją jeszcze zmienić w granicach wyznaczonych przez konstytucyjne „widełki”. Kwestię tą rozstrzygnie Trybunał Konstytucyjny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

ZAiKS chce nowego podatku. Nawet 6% od smartfonów i tabletów

Artur Witczak o tym, czy organizacje domagające się nowego podatku faktycznie wspierają artystów oraz wyjaśnia ile płacimy już teraz i czemu żądanie dodatkowej opłaty jest sprzeczne z prawem autorskim


Artur Witczak komentuje propozycję ZAiKS-u. Chodzi o podatek w wysokości 6% od tabletów i telefonów. Zauważa, że już teraz czyste nośniki obciążone są podatkiem od 1 do 1,5% wartości sprzętu. Zyski z niego trafiają do Ministerstwa Kultury.

Organizacje zarządzania prawami autorskimi twierdzą, że ta opłata jest rekompensatą za tak zwany dozwolony użytek osobisty.

W ten sposób, jak argumentują, wspieramy artystę, którego własność intelektualną kopiujemy na płytę czy inny nośnik. Jednak, jak zauważa Witczak, twórców wspieramy już w momencie, gdy kupujemy ich dzieła. Przypomina, że:

Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi o artykule dwudziestym trzecim wprost, że wolno bez zezwolenia nieodpłatnie korzystać z rozpowszechnionego już utworu.

Tym samym uważa, że żądanie opłaty za robienie tego za pośrednictwem smartfonów i tabletów, jest nieuprawnione. Dodaje, iż w organizacjach zarządzania prawami autorskimi nie są zrzeszeni wszyscy artyści. Nikt dokładnie nie wie, jak dzielone są obecnie pozyskiwane środki i czy artyści faktycznie są wspierani z nich. Właścicielami praw autorskich są bowiem różnego rodzaju koncerny, takie jak wytwórnie płytowe.

Chcielibyśmy, żeby każdy artysta, każdy twórca, który funkcjonuje na rynku, na równych prawach miał prawo sprzedawać swoją twórczość i z tego korzystać.

Reprezentant inicjatywy Stop ACTA 2 zaznacza, że grupy lobbingowe obracające prawami artystów, niekoniecznie ich wspierają.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Polska w awangardzie Europie, jeśli chodzi o drony. Piotr Samson: Każda przesyłka może być w ten sposób transportowana

Co można transportować dronem? Jak uniknąć ich nielegalnego wykorzystywania? Gdzie latali Polacy w 2019 r.? Czy bilety lotnicze będą droższe niż przed epidemią? Odpowiada Piotr Samson.


Piotr Samson mówi o dronach w Polsce. Nasz kraj wyprzedzą posiada regulacje odnośnie tego rodzaju lotnictwa, wyprzedzając w tej mierze Unię Europejską. Niedawno wykorzystano dron, żeby przetransportować próbki Covid-19 z jednego szpitala do drugiego. Przewiduje się, że w ten sposób transportować można by także leki bądź krew.

Każda inna przesyłka może być w ten sposób transportowana.

Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego informuje, że działanie dronów koordynuje system informatyczny, który „widzi” wszystkie bezzałogowce. Opracowywane są programy, które mają też przeciwdziałać nielegalnym lotom dronów- w miejsce, gdzie nie powinno ich być, jak lotniska czy stadiony.

Rozmówca Adrian Kowarzyka informuje również, jak wyglądały preferencje lotnicze Polaków w zeszłym roku. Jeśli chodzi o loty rozkładowe to Wielka Brytania była zdecydowanie liderem. Dwukrotnie wyprzedziła Niemcy, za którymi były Włochy i Norwegia. W przypadku lotów czarterowych w 2019 r. na I miejscu była Turcja, na drugim Grecja, a na trzecim Egipt.

Samson odpowiada także o rozpatrywaniu wniosków i zażaleń pasażerów. Tłumaczy, że ich rozpatrywanie może się przedłużać ze względu na ograniczoną liczbę pracowników, która je rozpatruje.

Linia lotnicza ma pewien wachlarz możliwości: przebukowanie, vouchery.

Obecnie 90% lotów jest zawieszonych, jednak, jak mówi, „pracujemy już nad tym, żeby przywracać lotnictwo pasażerskie”. Odpowiadając na pytanie o to, czy bilety po przywróceniu lotów będą droższe opowiada, że jest to kwestia konkurencji między liniami. Może się okazać, że w niektórych liniach „bilety w pierwszym etapie będą wręcz tańsze”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marczuk: Dziś dostają płatności osoby, które wczoraj składały wnioski. Spodziewamy się wniosków od ok. 400 tys. firm

Bartosz Marczuk o tym, jak działa tarcza finansowa, jak szybko rozpatrywane są wnioski i na co należy zwrócić uwagę przez ich złożeniem oraz o rozmiarze obecnego kryzysu.

 

Bartosz Marczuk wskazuje, że tarcza antykryzysowa działa o czym świadczy liczba składanych wniosków i to ile miejsc pracy udaje się ocalić. Rozpędu nabiera też tarcza finansowe. 27 tys. wniosków zostało rozpatrzonych na łącznie 5,6 mld zł (2,3 już trafiły, a 3,3 mld są w drodze).

Tempo jest takie, że dzisiaj np. dostają płatności osoby, które wczoraj składały wnioski.

Rozmówca Łukasza Janowskiego nie obiecuje, że wnioski będą rozpatrywane w 24 godziny, ale wskazuje, że w wielu przypadkach od wpłynięcia wniosku do wypłaty tyle właśnie mija.

Poświęć przynajmniej dwie, trzy czy cztery godziny na to, żeby zapoznać się z tym programem po to, żeby po prostu najzwyczajniej w świecie nie zrobić sobie krzywdy.

Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju zachęca przedsiębiorców, żeby przed złożeniem wniosku uważnie zapoznali się z programem, w swym własnym interesie. Wszystkie materiały opisane są na stronie PFR.

Rada Ministrów w razie czego może zwiększyć finansowanie tego programu. […] Liczy się czas, skala tej pomocy, bo my wszystko robimy żeby te przedsiębiorstwa odzyskały z powrotem płynność, mogły stanąć choć trochę na nogi.

Wyjaśnia, że w przypadku mikrofirm za utrzymanie działalności można otrzymać 25% umorzenia kredytu, a za utrzymanie zatrudnienia 50%. W przypadku większych firm wygląda to podobnie, ale trochę inaczej- 25% za utrzymanie działalności, tyle samo za utrzymania zatrudnienia, które jest, jak mówi, liczone raczej w stosunku do 2019 r. niż do momentu uzyskania dotacji oraz 25% w ramach rekompensaty za wykazane straty.

To bardzo głęboki kryzys. Przewidujemy, że tych firm, które będą ubiegać się o wsparcie  jest w okolicach 400 tysięcy.

Gość audycji „Wszystko o tarczy antykryzysowej” zauważa, że aż 4/7 mikro- małych i średnich przedsiębiorstw mogłoby skorzystać z tych rozwiązań. Podkreśla, że kryzys uderzył bezpośrednio w ludzi, którzy ucierpieli zupełnie nie ze swojej winy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Naimski: Epoka dostaw rosyjskiego gazu się skończy. Nie mamy formalnych narzędzi, by zatrzymać import węgla z Rosji

Dr Piotr Naimski o budowie Baltic Pipe i gazoportu, uniezależnieniu się od dostaw rosyjskiego gazu, tym skąd teraz będziemy go sprowadzać oraz o imporcie węgla z Rosji.


Dr Piotr Naimski opowiada nieprzedłużaniu kontraktu PGNiG z Gazpromem. Nasz gość twierdzi, że niebawem epoka rosyjskich dostaw gazu do Polski się kończy. Do 2023 r. przestać mamy sprowadzać gaz od naszego północnego sąsiada. Następnie dr Namiski przedstawia informacje dotyczące projektu Baltic Pipe.

Podpisany został kontrakt na ułożenie odcinka podmorskiego. Pozwolenia zostały wydane w Danii i w Polsce.

Budowa rozpocznie się w najbliższych dniach. Kontrakt na budowę podmorskiego gazociągu Baltic Pipe otrzymał od spółki Gaz-System włoski Saipem. Wartość kontraktu wynosi 280 mln euro. Umowa obejmuję ułożenie gazociągu o długości 275 km na głębokościach pomiędzy od czterech do 57 metrów. Przez rurociąg będziemy mogli sprowadzić 10 mld m³ gazu. Poza tym przez mający powstać do 2021 r. gazoport będziemy mogli sprowadzać kolejne 7,5 mld m³ skroplonego gazu.

To pozwoli w pełni zaopatrzyć Polskę ze źródeł innych niż rosyjskie. […] Skroplony gaz można mieć od różnych producentów. Teraz głównie z Kataru i Stanów Zjednoczonych.

Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej odpowiada również, dlaczego Polska importuje miliony ton węgla z Rosji.

Węgiel wydobywany w Polsce jest cenowo czasem niekonkurencyjny.

Zauważa, że jeśli chodzi o rosyjski węgiel to „tylko mała część trafia do energetyki zawodowej”. Podkreśla, że rząd ma ograniczone możliwości jeśli chodzi o zablokowanie importu tego surowca z FR.

 Nie mamy formalnych narzędzi do tego, żeby ten import zatrzymać w stu proc.

Nasz gość komentuje także sprawę głosowania korespondencyjnego. Krytykuje postawę opozycji w tej kwestii.

Jeżeli ta destabilizacja ma służyć uratowaniu formacji opozycyjnej od klęski […] to znaczy, że jej przywódcy nie wiedzą, co to jest interes państwa polskiego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Janusz Wojciechowski: Zielony Ład jest wielką szansą dla polskiego rolnictwa

Janusz Wojciechowski o działaniach podejmowanych przez instytucje unijne na rzecz rolnictwa, tym, co trzeba poprawić oraz o tym, czemu Zielony Ład sprzyja polskiemu rolnictwu.


Janusz Wojciechowski  opowiada, jakie działania w dziedzinie rolnictwa Komisja Europejska podjęła wobec obecnego zamrożenia gospodarki. Umożliwiono transport transgraniczny towarów rolnych mimo zamknięcia granic. Uregulowano też kwestię prywatnego przechowalnictwa produktów mlecznych. Kroki te, jak stwierdza, spotkały się z dobrym przyjęciem rolników.

Musimy wzmocnić możliwości działania interwencyjnego.

Podjęte kroki nie spełniają jednak wszystkich oczekiwań. Z obecnego kryzysu muszą być wyciągnięte wnioski na przyszłość. Komisarz UE ds. rolnictwa mówi, iż Unia Europejska ma za słabe narzędzia, aby przynieść rolnictwu państw członkowskich wielką pomoc w związku z kryzysem gospodarczym:

Na przyszłość musimy to zmienić, bo kryzysy w sektorze rolnictwa stają się czymś naturalnym.

Mówi, iż najmniejszą pomoc dostaną gospodarstwa, które mają wąską specjalizację. Zaznacza, że trzeba wspierać transformację gospodarstw. Szczególnie potrzebne jest wsparcia tych małych. Na temat zmian w rolnictwie dyskutować będą ministrowie rolnictwa państw członkowskich na posiedzeniu  Rady ds. Rolnictwa w dniu  13 maja.

Obecnie trwają debaty na temat kształtu nowego budżetu. Nasz gość naciska, aby budżet był poszerzony. W nowym budżecie oraz w projekcie Zielonego Ładu Wojciechowski upatruje wielką szansę dla polskiego rolnictwa. To ostanie bazuje bowiem na gospodarstwach rodzinnych, które wpisują się w unijną wizję zakładającą „skrócenie drogi od pola do stołu, powiązanie z lokalnymi przetwórniami i odbiorcami”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.