Prokuratura Generalna Ukrainy opublikowała szczegółowy opis wydarzeń jakie miały miejsce 25.XI w Cieśninie Kerczeńskiej

Prokuratura przypomina, m.in. że kwestia korzystania z Cieśniny Kerczeńskiej przez statki cywilne jak i okręty wojenne jest uregulowana w umowie dwustronnej z Rosją.

Korespondent Radia Wnet komentuje najnowsze wydarzenia na Ukrainie.

Prokuratura opublikowała konkretne przepisy umowy.  Ze szczegółowego opisu trasy okrętów wynika, że jeszcze w czasie gdy okręty nie dopłynęły do Cieśniny – w trasie z portu w Odessie, już 23 listopada, a więc dwa dni przed ostrzelaniem ukraińskich jednostek, stale towarzyszył im okręt Federacji Rosyjskiej. Nad okrętem w odległości 50 metrów przelatywał też rosyjski śmigłowiec wojskowy. Ukraińskie jednostki nawiązały łączność z okrętem Federacji Rosyjskiej informując o rejsie według planu. Rosyjski okręt odpowiedział, że również realizuje planowy rejs i kontynuował śledzenie ukraińskich jednostek. Po pewnym czasie do rosyjskiego okrętu przyłączyła się kolejna jednostka rosyjskiej straży granicznej. Poinformowała ona o zasadach przekraczania Cieśniny Kerczeńskie, co według strony ukraińskiej potwierdzało możliwość jej przepłynięcia. Jednak po 20 minutach jednostka podała komunikat, że Cieśnina została zamknięta do 26 listopada, bez podania przyczyn. Taka informacja jednak nie funkcjonowała w systemie międzynarodowej informacji morskiej. Ukraińska prokuratura opublikowała screeny z systemu, które to potwierdzają. [related id=65448]

Zostały równanie opublikowane nagrania rozmów dowództwa ukraińskich jednostek z rosyjskim punktem dyspozycyjnym w Cieśninie. Wynika z nich, że rosyjska strona potwierdziła fakt rozpoczęcia procedury przepływania przez Cieśninę i że ukraińskie okręty w pełni respektowały obowiązujące w tej sytuacji przepisy. Pomimo tego, wbrew jakimkolwiek zasadom rosyjska jednostka dokonała celowego staranowania jednego z ukraińskich okrętów. Uszkodzono ukraiński holownik. Również wyniku rosyjskiego ataku dwa rosyjskie okręty zderzyły się ze sobą i jeden z nich też został poważnie uszkodzony. Ukraińcy opublikowali potwierdzające ten fakt rozmowy rosyjskich okrętów z ich dowództwem.

Również opublikowano nagranie, rozmów z rosyjskich kanałów łączności, z którego wynika, że ich przepłynięcie jest uzależnione od decyzji politycznej. W wyniku sytuacji, ukraińskie okręty odstąpiły od manewru przepłynięcia przez Cieśninę. Pomimo tego okrążyło je 11 jednostek rosyjskich i ukraińskie okręty zostały ostrzelane, a następnie na ich pokładach dokonano desantu rosyjskiego specnazu. Przy czym warto podkreślić, że okręty są traktowane jako terytorium suwerennego państwa, do którego należą. Ukraińska prokuratura, powołując się na przepisy prawa międzynarodowego, zauważa, że tego typu spory należy rozwiązywać drogą dyplomatyczną. Nawet gdyby przyjąć rosyjską wersję zdarzeń.

Ukraińskie oburzenie wywołuje również fakt, że wziętych do niewoli 24 marynarzy przewieziono do więzienia w Moskwie. Do więzienia przewiezieni zostali, też ci, którzy wyniku zostali ranni. Przetrzymywani są w części szpitalnej więzienia „Marynarska cisza”. Tam odwiedziła ich rosyjska pełnomocnik praw człowieka Tetjana Potjajewa, według której marynarze otrzymali odpowiednią pomoc, dwóch z lekkimi ranami rąk wychodzi już na spacery. Jeden z nich ma uszkodzone są ścięgna, trzeci natomiast ma poranione obydwie nogi. Otrzymał on kule do chodzenia, a jego cela jest wyposażona w udogodnienia do przemieszczania się.

Ukraińscy marynarze na razie zostali aresztowani na dwa miesiące

Dzisiaj odbędzie się w siedzibie ONZ specjalny briefing przygotowany przez Ukrainę poświęcony sytuacji na morzy Czarnym i Azowskim w świetle działań Rosji w Cieśninie Kerczeńskiej

Informuję, że w związku z posiedzeniem polsko-ukrainskiej grupy roboczej ds. transportu w dniu jutrzejszym o 16 00 odbędzie się konferencja prasowa z udziałem ministrów infrastruktury Andrzeja Adamczyka i Wołodymyra Omeljana.

Podczas rozmowy poruszane były również inne kwestie dotyczące Ukrainy.

JN

Tučkus: Agresja Rosji to nic nowego, nie podejmując wobec niej działań przyzwyczajamy się do złodziejstwa państwa Putina

– Partyjniaki i komsomołcy chwycili na Litwie całą władzę, mass media, banki, chwycili wszystko po pieriestrojce w 1989 r., 1990 r. kiedy była prywatyzacja – mówi Andrius Tučkus.

Andrius Tučkus, przewodniczący Rady Ruchu Sąjūdis, stwierdza, że agresja Rosji wobec Ukrainy nie jest niczym nowym i stanowi kontynuację polityki imperialnej Rosji z XIX i XX w.

Gość Poranka jest zdania, że dopóki na Litwie nie zostanie przeprowadzona lustracja, znaczne wpływy państwa Putina w tym kraju będą się utrzymywać. W tym miejscu podaje przykład Estonii, w której sprawnie przeprowadzona lustracja zapewniła wysoki standard życia, swego czasu wyższy niż na Litwie czy w Polsce.

„Partyjniaki i Komsomołcy chwycili całą władzę, mass media, banki, chwycili wszystko po pieriestrojce w 1989 r., 1990 r. kiedy była prywatyzacja”

Przewodniczący pozytywnie odnosi się do udziału Skvernelisa w przejęciu przez Polskę upadłego Jukosu, teraz zarządzanego przez koncern PKN Orlen. Nieco mniej pochlebnie komentuje pozostałe działania premiera Litwy.

A.K.

Okińczyc: Przez rządy koalicji PO-PSL straciliśmy w normalizacji stosunków polsko-litewskich około ośmiu lat

Nastąpiło zdecydowane ocieplenie stosunków, zakończył się okres szlabanu, swego czasu wystawionego przez ministra Sikorskiego – mówi Czesław Okińczyc, działacz mniejszości polskiej na Litwie.

Czesław Okińczyc, działacz polskiej mniejszości narodowej na Litwie, stwierdza, że kwestią, która najbardziej spędza sen z powiek litewskim politykom, są stosunki ukraińsko-rosyjskie. Związane jest to z faktem, że Litwa dostarcza Ukrainie wszelkiego rodzaju pomoc, w tym w budowie demokratycznego państwa. Oświadcza również, że w najbliższym czasie litewski Sejm wyda rezolucję potępiającą atak rosyjskiej marynarki wojennej na ukraińskie statki.

Gość Poranka zwraca uwagę na mającą miejsce w ostatnim czasie poprawę relacji polsko-litewskich, na którą nie można było liczyć w czasie rządów koalicji PO-PSL.

„Prezydent Komorowski jak przyjeżdżał na Litwę, to takie prośby szlabanu otrzymywał od niektórych działaczy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, że trzeba zamrozić wszelkie stosunki z Litwą dopóki nie będą rozwiązane te czy inne problemy polskiej mniejszości narodowej i ja jestem zdania, że to była błędna polityka, gdyż straciliśmy w stosunkach polsko-litewskich około ośmiu lat”

Okińczyc podkreśla wagę tematu polskiej mniejszości w litewskim dyskursie politycznym oraz z optymizmem odnosi się do polskich inwestycji w kraju.

„Cieszę się też, że wielkim sukcesem zakończyła się ekspansja biznesowa PZU na Litwie i największa spółka ubezpieczeniowa na Litwie dziś jest własnością PZU. Spółka funkcjonuje z dużym sukcesem, z dużym zyskiem (…)”

Rozmówca komentuje również postępy w budowie mostu energetycznego pomiędzy Polską a Litwą oraz stwierdza, że gdyby koncepcja Trójmorza została wystarczająco dobrze wypromowana, Litwini odnieśliby się do niej pozytywnie.

Według działacza Polacy mieszkający na Litwie nie stanowią jednolitej pod względem poglądów grupy.

„Jest zdecydowana różnica w poglądzie na stosunki z Rosją. Jest duża krytyka jak Akcja Wyborcza Polaków na Litwie współpracuje z Rosjanami, którzy są powiązani z Putinem i ta część Polaków, która jest przeciwna temu, w nowej sytuacji, ma już dziś możliwość głośno o tym mówić i pisać”

A.K.

Wczoraj Rada Najwyższa zatwierdziła dekret prezydenta o wprowadzeniu stanu wojennego w części obwodów Ukrainy

Stan wojenny będzie obowiązywać przez 30 dni w obwodach: odeskim, mikołajowskim, chersońskim, zaporoskim, ługańskim, donieckim, sumskim, charkowskim, czernichowskim i winnickim.


Obwody te sąsiadują z terenami, z których Rosja może próbować przeprowadzić inwazję na Ukrainę. Początek stanu wojennego nastąpi 28 listopada o 9 rano.

Stan wojenny według jego inicjatorów jest elementem obrony Ukrainy przed możliwą, bezpośrednią agresją Rosji. Wprowadzenie stanu wojennego wzmacnia struktury wojskowe, zwiększa ich uprawnienia i zapewnia specjalne finansowanie. W pełnej gotowości znajdują się zarówno wojska, jak i system obrony cywilnej.

Może również oznaczać ograniczenie praw obywateli, m. in poprzez wprowadzenie godziny policyjnej, ograniczenia prawa do strajku, zgromadzeń, przemieszczania się, a nawet wolności mediów. Prezydent Poroszenko zapewnił jednak, że ograniczenie swobód obywatelskich nastąpi jedynie w sytuacji bezpośredniej agresji ze strony Rosji.

Stan wojenny obecnie nie powinie oznaczać utrudnień dla odwiedzających Ukrainę. Jednak polskie MSZ zaleca śledzenie komunikatów na stronach internetowych i w mediach społecznościowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ambasady RP w Kijowie, Konsulatów Generalnych RP na terytorium Ukrainy, w których będą podawane aktualne informacje dotyczące wjazdu i pobytu cudzoziemców.

Przed podjęciem wczorajszej uchwały w ukraińskiej Radzie Najwyższej panowała burzliwa atmosfera. Była blokowana mównica, do 3 godzin przedłużyła się też ogłoszona przez przewodniczącego Rady „10 minutowa przerwa”. W jej czasie negocjowano zmiany w dekrecie prezydenta. Były próby blokowania mównicy, doszło do przepychanek. Prezydent Petro Poroszenko dwukrotnie przyjeżdżał do Rady, a za pierwszym razem grupa deputowanych Partii Radykalnej uniemożliwiła jego wystąpienie.

Ostatecznie 276 deputowanych poparło wprowadzenie stanu wojennego, a decyzja ta zyskała poparcie różnych środowisk politycznych, oprócz Opozycyjnego Bloku wywodzącego się z „janukowiczowskiej” Partii Regionów.

Rada również wyznaczyła wybory prezydenckie na 31 marca 2019 roku, tym samym wskazując, że stan wojenny nie powinien mieć wpływu na proces wyborczy. Ta decyzja Rady również była podjęta z inicjatywy Petra Poroszenki.

Wczoraj zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ z inicjatywy USA. Większość krajów, w tym Polska, jednoznacznie potępiło działania Federacji Rosyjskiej w basenie Morza Czarnego i Azowskiego

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Zawiedzione nadzieje Ukrainy po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na szczycie w Helsinkach

Na Ukrainie oczekiwano, że na szczycie w Helsinkach wyraźnie zabrzmią sprawy związane z rosyjską agresją, że Trump upomni się o Krym, Donbas czy malezyjski samolot. Ale tak się nie stało…

Niektórzy mieli nawet nadzieję, że zostanie poruszona sprawa bezprawnie przetrzymywanych ukraińskich więźniów, w tym reżysera Ołeha Sencowa.

Ukraiński dyplomata i politolog Bohdan Jaremenko na antenie Espreso TV stwierdził, że być może to brak doświadczenia, a może wiedzy, lub inne nieznane przyczyny spowodowały, że Trump na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu wystąpił jako „numer dwa” i faktycznie oddał inicjatywę Putinowi i stronie rosyjskiej. Ekspert zwraca uwagę, że co prawda trzy aspekty spraw ukraińskich były ogłoszone na konferencji prasowej przywódców USA i FR, ale wszystkie trzy przedstawił Putin.

Pierwszą z nich była sprawa Krymu. Przy czym to Putin zaznaczył, że istnieje różnicą w tej sprawie pomiędzy nim a Trumpem, który uznaję aneksję Krymu za bezprawną. Putin stwierdził: „Uważamy, że my przeprowadziliśmy referendum w pełnie zgodni z prawem międzynarodowym.” Ukraińscy komentatorzy przy okazji zwracają uwagę, że Putin, być może nie świadomie, tym samym przyznał się, że to właśnie Rosja przeprowadziła referendum na Krymie.

Drugą kwestia ukraińską był konflikt na wschodzie Ukrainy, ale tu znów Putin stwierdził, że trzeba domagać się wykonania ustaleń mińskich, ale tylko od Kijowa.

Trzecią była kwestia Nord Stream, przy czym tu jak zauważa ukraiński ekspert, można było faktycznie odczuć, ze ta sprawa była omawiana w sposób, który brał pod uwagę ukraiński interes – czyli kwestię zabezpieczenia tranzytu gazu przez Ukrainę. Dopiero kilka dni po szczycie wynikła kwestia referendum w sprawie Donbasu.

Według agencji Bloomberg na szczycie Trump – Putin w Helsinkach prezydent Federacji Rosyjskiej zaproponował, by na Donbasie zostało przeprowadzone referendum i dał czas Trumpowi na przemyślenie tej propozycji. Oficjalnie Kreml nie potwierdził, przedstawienia takiej propozycji, chociaż rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że były omawiane nowe idee co do rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

W oczywisty sposób takie ogłaszanie rezultatów szczytu wywołało obawy Ukrainy, więc ukraińskie MSZ zwróciło się w sprawie ich wyjaśnienia do strony amerykańskiej. Biały Dom oficjalnie nie odnosi się do sprawy referendum, a cytowane źródła w amerykańskiej dyplomacji przypominają, że taki środek jak referendum nie był ustalony w ramach tzw. porozumień mińskich.

Według politologa Jewhena Mahdy sprawa referendum może być elementem wojny informacyjnej. Właściwie nie ma bowiem żadnych pewnych wskazań co do omawiania tego tematu, a mimo to stał się on jednym z głównych elementów komentarzy po szczycie.

Jaremenko zwraca natomiast uwagę, że nie wiadomo jakie miałyby być pytania w tym hipotetycznym referendum i czy dotyczyłoby ono odłączenia się od Ukrainy, uzyskania autonomii, czy też przyłączenia do Rosji, a może uzyskania niepodległości. Nie wiadomo też czy miałoby dotyczyć tylko okupowanych terenów, czy całych obwodów ługańskiego i donieckiego.

Ukraińska redakcja BBC opublikowała materiał, w którym zadaje też inne kluczowe pytania – kto miałby głosować w referendum – czy wszyscy, którzy tam mieszkali, czy ci, którzy tam zostali. Na kontrolowanych przez Ukrainę terenach mieszka 4,4 mln ludzi, na terenach tzw ludowych republik 3 mln. 1,5 mln ludzi opuściło swoje domy, ale nie wszyscy opuścili tereny obwodów, 430 tys. osób wyjechało do Rosji.

Na Ukrainie nie istnieje też podstawa prawna do przeprowadzanie takiego referendum – wymagałoby to działania ze strony ukraińskiego parlamentu. Warto też zauważyć, że według badań grupy Rejting większość Ukraińców (61 procent respondentów) jest przeciwko nadaniom części Donbasu specjalnego statusu. Taki wariant wspiera 21 procent respondentów.

Paweł Bobołowicz: Władimir Putin rozmawiał z Petro Poroszenko o uwolnieniu więźniów politycznych

Prezydenci Ukrainy i Rosji Petro Poroszenko i Władimir Putin odbyli w sobotę rozmowę telefoniczną, która dotyczyła uwolnienia ukraińskich więźniów politycznych, którzy przebywają na terenie Rosji.

Petro Poroszenko wezwał Putina, by ten zwolnił ukraińskich więźniów politycznych i umożliwił kontakt ukraińskiemu Rzecznikowi ds. Praw Człowieka z Ołehem Sencowem i innymi więźniami, których na terenie Federacji Rosyjskiej jest ponad 60.

Prezydenci rozmawiali również na temat konieczności realizacji porozumień mińskich, a także na temat misji pokojowej ONZ w Donbasie. Po rozmowie z ukraińskim prezydentem Putin zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.

W komunikacie prasowym Kremla poinformowano, że Putin przekazał Radzie informacje dotyczące rozmowy z Poroszenką Jeszcze wczoraj w godzinach wieczornych Ludmiła Denisowa, ukraiński Rzecznik Praw Człowieka poinformowała, że Poroszenko zdecydował o zniesieniu zakazu wjazdu na teren Ukrainy Tatianie Moskalkowej – Rzecznik Praw Człowieka Federacji Rosyjskiej. I to może być pierwszy wymierny rezultat rozmowy Poroszenki i Putina. Rosyjska rzecznik teoretycznie będzie teraz mogła spotkać się z rosyjskimi więźniami, którzy znajdują się na terenie Ukrainy. Początkowo była mowa o możliwości spotkania się z 34 więźniami w każdym z krajów, według najnowszych informacji MSZ, FR skierowało notę, w której prosi władze Ukrainy o umożliwienie odwiedzin u 50 więźniów. Być może dzięki temu również ukraińska rzecznik spotka się z Ołehem Sencowem, który od 14 maja prowadzi głodówkę, która jest wyrazem wsparcia dla wszystkich bezprawnie przetrzymywanych w Rosji ukraińskich więźniów politycznych.

Dzisiaj przypada 40 dzień głodówki ukraińskiego reżysera. Sencow podejmując głodówkę miał świadomość, że jej krytyczny etap przypadnie na czas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej i liczył, że być może dzięki temu świat zwróci baczniejszą uwagę na bezprawne działania Federacji Rosyjskiej. Ołech Sencow przebywa obecnie w zakładzie medycznym na terenie kolonii karnej. Sencow ma problemy z nerkami i sercem, Codziennie pije 3,5 litra wody i przyjmuje kroplówki – 2 litry płynów. Wczoraj Sencow również odrzucił propozycję przerwania głodówki, którą wystosował Europejski Trybunał Praw Człowieka. Sencow poprosił, żeby przekazać Trybunałowi „wielkie pozdrowienia”, przypominając, ze już w 2014 roku zwrócił się do niego ze skargą, a ten nadał sprawie najwyższy priorytet i do tej pory nic nie zrobił.  Ołeh Sencow został aresztowany 11 maja 2014 roku na Krymie pod zarzutem planowania działań terrorystycznych. Z Krymu został przewieziony do Moskwy gdzie w sierpniu 2015 roku został skazany na 20 lat kolonii karnej. Wyrok odbywa w kolonii „Biały Niedźwiedź” za kołem podbiegunowym.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Rosja eliminuje niepokornych. Aktywista tatarski na Krymie Achtem Czijgoz otrzymał wyrok ośmiu lat kolonii karnej

Wiceszef Medżlisu został skazany za zorganizowanie protestu przed gmachem Rady Najwyższej Krymu. Rosjanie wyeliminowali z życia publicznego trzech najważniejszych członków tatarskiej mniejszości.

[related id=35785]Achtem Czijgoz został aresztowany w styczniu 2015 roku. Od tamtej pory przetrzymywany był w areszcie. Wytoczono mu sprawę o zorganizowanie przez Tatarów krymskich blokady gmachu Rady Najwyższej Krymu, co miało miejsce 26 lutego 2014. Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznają za nielegalne. Zatem wówczas było to terytorium Ukrainy. Rosjanie złamali w tej sprawie rzymską zasadę, że prawo nie działa wstecz, na co powoływała się obrona. Wszyscy komentatorzy nie mieli wątpliwości, że jest to proces polityczny, na dodatek pozbawiony podstaw prawnych.

Do tej pory Czijoz spędził w areszcie dwa i pół roku. Nawet na rozprawy nie dowożono go i brał w nich udział za pośrednictwem transmisji internetowych. W tym czasie tylko raz pozwolono mu opuścić więzienie. Pod eskortą zawieziono go na 10 minut do umierającej na raka matki.

W dniu ogłoszenia wyroku pod gmachem sądu czekało na niego około 400 Tatarów krymskich, aby udzielić mu wsparcia. Wśród zebranych był również ojciec Czijgoza. Powiedział on, że to nie jest wyrok na jego syna, a na całym krymskotatarskim narodzie. Tatarzy skandowali „Achtem, jesteśmy z tobą! Achtem, jesteśmy z tobą!”.

W sierpniu żona lidera Tatarów wystosowała w wywiadzie apel do Polaków, który wyemitowaliśmy w Radiu Wnet:
– Chciałam zwrócić się do mieszkańców Europy, w tym do Polaków, którzy zawsze wspierali w walce naród Tatarów krymskich. Nie zapominajcie o nas! Wspierajcie nas! Ponieważ to, co przytrafiło się nam w 2014 roku i ma miejsce teraz, może okazać się nieostatnim takim zdarzeniem, może zdarzyć się jeszcze komuś. To, co teraz odbywa się z rdzennym krymskotatarskim narodem, bezprawie, z jakim ma do czynienia, może przytrafić się innym narodom. Tylko gdy się zjednoczymy, możemy nie dopuścić do powtórzenia 2014 roku, tylko zjednoczona Europa i Ameryka, ich poparcie dla Ukrainy w obronie integralności i nienaruszalności granic, może ocalić Europę przed – niestety – niebezpiecznym sąsiadem!
Czijgoza skazano na osiem lat w kolonii karnej wyrokiem, który zapadł 11 września. Czijgoz nie mógł go osobiście wysłuchać, bowiem nie przywieziono go na salę rozpraw. Wyrok transmitowano mu w więzieniu.

Nikołaj Połozow zapowiedział apelację w przyszłym roku do Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej. Ministerstwo Spraw Okupowanych Terytoriów w Kijowie zapowiedziało, że zaskarży wyrok w sądzie w Hadze. Refat Czubarow, przewodniczący Medżlisu, zaznaczył, że Ukraina będzie domagała się ekstradycji swojego obywatela do Kijowa.

Federacja Rosyjska wyeliminowała w ten sposób z życia społecznego już trzech liderów Tatarów krymskich: Mustafę Dźemilewa i Frefat Czubarówa, przewodniczący Medżlisu ma zakaz wjazdu na półwysep. Achmet Czijgoz jest już uwięziony od dwóch i pół roku. Zastępca przewodniczącego Medżlisu Ilmi Umerow ma wytoczoną sprawę o nawoływanie do naruszenia integralności terytorialnej kraju. Grozi mu za to pięć lat ppozbawienia wolności.

Wojciech Jankowski ze Stanisławowa na Ukrainie

Czytaj również

Elmira Ablialimowa, żona Achmeta Czijgoza: Polacy! Nie zapominajcie o nas! 2014 rok może przydarzyć się innym narodom

Putin: Obecność sił pokojowych ONZ w Donbasie uzasadniona. Ukraina: Rosja nie może uczestniczyć w misji

Rosja jako agresor nie może uczestniczyć w misji pokojowej ONZ w Donbasie, a wspierani przez nią separatyści nie mogą być partnerem w rozmowach – oświadczył MSZ Ukrainy po deklaracji Putina.

Separatyści nie mogą być dla Ukrainy partnerem w rozmowach na temat warunków rozmieszczenia takiej misji – oświadczyło we wtorek MSZ w Kijowie.

Jest to odpowiedź na oświadczenie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który powiedział, że ewentualna obecność sił pokojowych w Donbasie byłaby w pełni zasadna i korzystna dla rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Putin polecił, by Rosja wniosła projekt rezolucji do Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie.

Ukraiński resort spraw zagranicznych przypomniał, że Rosja „jako agresor stale sabotowała dotąd propozycje Ukrainy” dotyczące rozmieszczenia misji pokojowej w Donbasie i blokowała ich rozpatrzenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.

Kijów powtórzył jednak, że opowiada się za obecnością sił pokojowych w tym regionie, ale po konsultacjach, które zaowocują m.in. ustaleniami o wycofaniu z Ukrainy „okupacyjnych wojsk, ich najemników oraz uzbrojenia”. Ukraina chce także odzyskać kontrolę nad swoją granicą z Rosją na wschodzie kraju.

„W razie decyzji o operacji pokojowej (w Donbasie) nie może być nawet mowy o obecności na terytorium Ukrainy wojskowego, czy innego personelu państwa agresora (…). Nie może być też mowy o uzyskaniu zgody na operację pokojową od nielegalnych ugrupowań zbrojnych, które działają na terytorium oddzielnych rejonów obwodów donieckiego i ługańskiego przy finansowym i materialno-technicznym wsparciu ze strony Federacji Rosyjskiej” – oświadczyło MSZ Ukrainy.

Wcześniej we wtorek, podczas pobytu w Chinach, Putin mówił, że Rosja skłonna jest zgodzić się na obecność w Donbasie misji, która zapewniłaby bezpieczeństwo działającej tam Specjalnej Misji Monitoringowej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

„Obecność sił pokojowych, a nawet można powiedzieć, że nie sił pokojowych, a osób, które zapewniają bezpieczeństwo misji OBWE, uważam za całkowicie zasadną i nie widzę w tym nic złego. Na odwrót, uważam, że sprzyjałoby to rozwiązaniu problemu na południowo-wschodniej Ukrainie” – oświadczył prezydent Rosji.

„Po drugie, te siły powinny znajdować się na linii rozgraniczenia, nigdzie więcej. Po trzecie, rozwiązanie tej kwestii powinno nastąpić nie inaczej, niż po rozdzieleniu stron i wycofaniu ciężkiego uzbrojenia i nie może być to rozwiązane bez bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami republik DRL i ŁRL” – powiedział Putin mając na myśli separatystyczne republiki – doniecką i ługańską.

PAP/MoRo

Możliwe scenariusze rozwoju Zapad 2017: Atak na Ukrainę, państwa bałtyckie, Białoruś czy Polskę?

Zajęcie korytarza suwalskiego połączyłoby Obwód Kaliningradzki z Białorusią i odłączyłoby kraje nadbałtyckie od Polski. O takim scenariuszu mówiono już w 1990 r., czyli w momencie rozpadu ZSRR.

[related id=37013]Mające się rozpocząć 14 września ćwiczenia wojskowe Zapad 2017  są przyczyną napięć w regionie.  Właściwie media na Ukrainie zajmują się przede wszystkim tym tematem, bo istnieją obawy, że ćwiczenia mogą ulec przekształceniu w regularną wojnę.

Według oficjalnych informacji ma w nich wziąć udział niecałe 14 tys. żołnierzy, z czego Rosjanie mają stanowić tylko 3 tysiące. Główną areną tych ćwiczeń będzie Białoruś, ale pewne elementy będą odbywać się w Rosji. Zarówno Ukraina , jak i państwa NATO kwestionują wiarygodność oficjalnych danych co do liczebności wojsk. Na Zachodzie mówi się o ponad 100 tys. żołnierzy, którzy mają ćwiczyć odparcie ataku prowadzonego przez trzy kraje sąsiednie.(Scenariusz manewrów -tutaj)

Głównodowodzący ukraińskimi siłami zbrojnymi gen. Wiktor Mużenko stwierdził, że faktycznie w manewrach może wziąć udział nawet 230-240 tys. żołnierzy, a ćwiczenia mogą stanowić zagrożenie zarówno dla państw NATO , jak i krajów obszaru postsowieckiego. Prawdziwy cel ćwiczeń, według ukraińskiego generała daleko wychodzi poza ramy oficjalnych deklaracji.

Jego zdaniem może dojść do wybuchu wojny ze względu na masowe prowokacje we wschodnich regionach Ukrainy lub któregoś z krajów nadbałtyckich. Mogą się one opierać na scenariuszu, który już znamy, o rzekomym zagrożeniu ludności rosyjskojęzycznej. Ukraińscy wojskowi realnie rozpatrują nawet możliwość ataku na Ukrainę.

Rozważane są również te biorące pod uwagę atak na tzw. korytarz suwalski od strony Obwodu Kaliningradzkiego, tego rosyjskiego „niezatapialnego lotniskowca”, który utrzymuje swój militarny charakter od czasu ZSRR. Zajęcie korytarza suwalskiego połączyłoby Obwód Kaliningradzki z Białorusią i odłączyłoby kraje nadbałtyckie od Polski. O takim scenariuszu mówiono już w 1990 r., czyli w momencie rozpadu ZSRR. W ostatnich dniach na masową skalę wręczano w Obwodzie Kaliningradzkim powołania do wojska. Analitycy zwracali uwagę, że może dojść do powołania rezerwistów na kilkutygodniowe ćwiczenia.

Ta najbardziej na zachód wysunięta część Rosji jest w stanie kontrolować basen Morza Bałtyckiego, praktycznie okrąża państwa bałtyckie i hipotetycznie jest w stanie dokonać ostrzału rakietowego nawet Warszawy.

Na Ukrainie rozważa się jeszcze inny scenariusz – że ćwiczenia są wymierzone głównie przeciwko białoruskiemu prezydentowi Łukaszence. Rosyjskie wojska, które wejdą na teren Białorusi, już jej po prostu nie opuszczą, co już się zdarzało w historii, a Łukaszenka jeszcze bardziej będzie podlegał woli Kremla. Poza tym Moskwa może chcieć kimś innym zastąpić białoruskiego dyktatora, który z perspektywy Moskwy prowadzi politykę zbyt niezależną.

[related id=8063]

W relacjach z Ukrainą białoruski prezydent wielokrotnie zapewniał, że Białoruś nie weźmie udziału w żadnym ataku na swojego sąsiada. Z kolei Rosja w pełni kontrolując Białoruś, praktycznie Ukrainę trzyma w szachu.

Według ukraińskich ekspertów ćwiczenia mało interesują białoruskie społeczeństwo, które żyjąc w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, nie ma świadomości możliwych niebezpieczeństw. Na Białorusi przeciwko rosyjskiej obecności protestują jedynie jednostki, a protesty te są bardzie znane na Ukrainie niż na samej Białorusi.

[related id=36073]Bez względu na to, jaki faktycznie scenariusz przewiduje Putin, nie ulega wątpliwości, że jeden efekt już uzyskał – czego dowodem jest ta korespondencja – zasiał nerwowość w regionie i stworzył atmosferę niestabilności. Ukraińskie media przypominają słowa amerykańskiego dowódcy wojsk lądowych USA Bena Hodgesa, że niepokoje byłyby rozwiane, gdyby Rosja zaprosiła na ćwiczenia również dziennikarzy, tak jak to się dzieje przy tego typu wydarzeniach w krajach zachodnich. Obserwatorów zaprosiła jedynie Białoruś, tak że nie mają oni możliwości obserwowania przygotowań  i na pewno nie będą widzieli całości ćwiczeń.

Na Ukrainie ćwiczenia Zapad 2017 wywołują również obawy w kontekście wcześniejszych praktyk Putina. Agresję na Gruzję poprzedziły ćwiczenia Kaukaz 2008, które zakończyły się 5 dni przed rosyjskim atakiem na ten kraj.

Również polskie władze dostrzegają niebezpieczeństwo ataku na Białoruś, potencjalnie wynikającego z rosyjsko-białoruskich ćwiczeń. Minister obrony Antoni Macierewicz nazwał je bardzo groźnymi i stwierdził, że po raz pierwszy mają tak agresywny charakter.

Paweł Bobołowicz z Ukrainy

Raport Krymskiej Grupy Praw Człowieka: militaryzacja zaanektowanego przez Rosję Krymu zagrożeniem dla praw człowieka

Ukraińscy obrońcy praw człowieka alarmują o postępującej militaryzacji zaanektowanego przez Rosję Krymu, co negatywnie wpływa na życie ludności i prowadzi do ograniczania jej podstawowych swobód.

Raport w tej sprawie opracowała działająca na Ukrainie Krymska Grupa Praw Człowieka. Według niej na półwyspie rośnie liczba przestępstw, popełnianych na ludności cywilnej przez rosyjskich żołnierzy i tzw. rosyjską samoobronę, oraz szerzy się propaganda nienawiści i kultu przemocy w placówkach oświatowych.

„W ciągu 3,5 roku okupacji Krymu odnotowaliśmy wiele przypadków łamania praw człowieka, w czym uczestniczyli zarówno wojskowi Federacji Rosyjskiej, jak i przedstawiciele ugrupowań paramilitarnych. Wśród tych przypadków było przejmowanie własności prywatnej obywateli Ukrainy, w tym mieszkań należących do ukraińskich wojskowych, oraz własności prywatnych przedsiębiorców” – mówi współautorka raportu Iryna Siedowa.

„Ugrupowania paramilitarne, Kozacy i tzw. samoobrona Krymu, dopuszczają się ciężkich przestępstw, wśród których są zabójstwa, porwania i tortury. Rosyjskie władze wykorzystują także te struktury do napaści i zastraszania wszystkich, którzy nie zgadzają się z polityką Kremla” – dodaje Siedowa.

Krymska Grupa Praw Człowieka zwraca uwagę, że sprawcy tych przestępstw nie są ścigani przez rosyjskie władze na Krymie, a ugrupowania paramilitarne finansowane są z budżetu półwyspu.

Grupa zaznaczyła także w swoim raporcie, że wbrew prawu międzynarodowemu mieszkańcy Krymu powoływani są do rosyjskiej armii, co – jej zdaniem – jest poważnym naruszeniem przyjętych na świecie norm.

Druga część raportu mówi o militaryzacji życia społecznego na Krymie, która dotyczy przede wszystkim oświaty.

„Propaganda nienawiści i kult przemocy stały się częścią edukacji dzieci, które nauczane są w szkołach walki o Rosję z bronią w ręku” – czytamy.

„Dzieciom narzucana jest wyłącznie rosyjska tożsamość, co prowadzi do utraty związków z państwem ich urodzenia i obywatelstwa, Ukrainą” – podkreśliła szefowa Krymskiej Grupy Olha Skrypnyk.

Po prezentacji na Ukrainie dokument, który przygotowała Grupa, będzie rozpowszechniany w instytucjach i organizacjach międzynarodowych, a zawarte w nim fakty będą dowodami w procesach przeciwko Rosji – oświadczyli autorzy raportu.

Rosja zajęła należący do Ukrainy Krym w 2014 roku w następstwie interwencji militarnej i referendum, którego wyników nie uznały ani władze w Kijowie, ani Zachód. Zgodnie z prawem międzynarodowym Krym pozostaje częścią terytorium Ukrainy.

PAP/MoRo