Mariusz Jabłoński: Próbujemy znów zainteresować młodzież książką i historią

Wiceprezes stowarzyszenia Patriotyczny Głogów o celach organizacji, tożsamości głogowian i architekturze miasta.

Staramy się jakoś żyć społecznie.

Mariusz Jabłoński stwierdza, że głogowianie czasem wspominają o swoich kresowych korzeniach.

Dziś jesteśmy już głogowianami. Kochamy te miasto, kochamy te ruiny, piękne nasze stare miasto odbudowane.

Poniemiecka architektura jest dobrze zachowana. Jak stwierdza wiceprezes stowarzyszenia Patriotyczny Głogów,

My nie oglądamy się na to, kto rządzi. Mamy swoją pracę do wykonania, mamy lekcje historyczne do przekazania młodzieży w szkołach.

Przyznaje, że zainteresowanie historią trochę zmalało. Stowarzyszenie próbuje znów zainteresować młodzież „książką i historią”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jabłoński: W Izraelu nastawienie antypolskie jest bardzo powszechne. To tak jakby u nas standardy wyznaczał Leszek Bubel

Wiceminister spraw zagranicznych o sporze izraelsko-polskim wokół nowelizacji prawa administracyjnego, antypolonizmie w Izraelu i szansach na załagodzenie sytuacji.

[related id=70197 side=right] Paweł Jabłoński mówi na temat wezwania charge d’affaires Izraela w Polsce przez polskie MSZ, po którym polski ambasador został wezwany do izraelskiego MSZ. Przypominamy, że w czwartek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, która stanowi m.in. że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Uchwalenie nowelizacji spotkało się z reakcją strony izraelskiej.

Zarzucanie Polsce, czy jakiemuś innemu państwu, że przez uchwalania ustaw dotyczących postępowań administracyjnych chce wymazać pamięć o Holocauście, jest rzeczą kompletnie nieprawdziwą.

Jabłoński ocenia, że mamy tutaj do czynienia z odpryskiem wewnętrznych rozgrywek w państwie żydowskim. Przypomina, że Izrael miał przez dwa lata problem, żeby sformułować większościowy rząd. Wskazuje, że

Tam dochodzi do rzeczy dużo dalej idących niż w naszej polityce.

Do tego dochodzi powszechne nastawienie antypolskie w dyskursie politycznym.

To jest tak jakby u nas standardy wyznaczał Leszek Bubel.

Jak podkreśla wiceminister spraw zagranicznych, ambasadorzy nie mają prawa do ingerencji w wewnętrzne sprawy państw, w których pełnią swą misję. Tymczasem izraelskie MSZ dało ambasadorowi Polski, Markowi Magierowskiego do zrozumienia, że chcą, aby z nimi konsultować zmiany prawne w Polsce. W odpowiedzi na to ambasador spytał się

Gość Poranka Wnet wyjaśnia, że intencją nowelizacji prawa administracyjnego jest zagwarantowanie pewności prawa. Obecnie obywatele nie mogą mieć pewności, czy po wielu latach decyzje administracyjne nie zostaną cofnięte.

Jak dotąd ze spraw spornych udaje się wychodzić poprzez dialog. Tak będzie i tym razem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Program Wschodni: Dwadzieścia lat temu na lotnisku w Kijowie wylądował samolot z Janem Pawłem II

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie mówi o przygotowanych na tę rocznicę książkach: „Mamy dwie bardzo ciekawe publikacje. Jedna to ostatnia papieska książka „Pamięć i Tożsamość” po ukraińsku.”

W najnowszym „Programie Wschodnim” poruszana jest przede wszystkim tematyka literacka. Pierwszym gościem audycji jest dziennikarz, pisarz i podróżnik, Tomasz Grzywaczewski, który zawitał do Kijowa z powodu promocji swojej najnowszej książki pt. „Granice marzeń”. W Polsce publikacja wyszła nakładem wydawnictwa Czarne. Pisarz opowiada m.in. o premierze swojej książki w Kijowie:

Książka będzie miała swoją fizyczną premierę 26 czerwca, choć faktycznie ukazała się ona na Ukrainie już w zeszłym roku. Z przyczyn pandemii nie było wcześniej możliwości bym się tu pojawił. (…) Dzięki uprzejmości Instytutu Książki i Instytutu Polskiego w Kijowie mogę tutaj reprezentować polską literaturę faktu, reportaż.

Autor przybliża słuchaczom Wnet tematykę swojego reportażu. Jak wskazuje Tomasz Grzywaczewski jest ona relacją z podróży po wschodnich republikach separatystycznych:

Będę opowiadał o granicach marzeń, czyli o wędrówkach po tzw. państwach nieuznawanych, czyli republikach separatystycznych od Donbasu aż po Kaukaz – mówi Tomasz Grzywaczewski.

Ponadto, podróżnik podkreśla swoją radość w związku z ukazaniem się ukraińskiego przekładu reportażu. Opowiada również o tym jak wyglądało gromadzenie materiału pod publikację:

Bardzo się cieszę, że ta książka wyszła w języku ukraińskim, bo ona częściowo dotyczy tego co dzieje się na Ukrainie. Jej pierwszy rozdział poświęcony jest właśnie wojnie z Rosją na wschodzie Ukrainy, którą miałem okazję obserwować będąc na froncie pod Donieckiem – zaznacza Tomasz Grzywaczewski.

Drugim gościem audycji jest dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie, Robert Czyżewski. Rozmówca Pawła Bobołowicza dotyka tematu wsparcia dla wydawnictw, którego udziela Instytut Polski w Kijowie. Szef placówki wymienia wydawnictwa, które w tym roku doczekały się wsparcia ze strony Instytutu Polskiego:

Bardzo ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Po pierwsze mamy Lema i ukraińskie wydawnictwa, które go wydają – komentuje Robert Czyżewski.

Robert Czyżewski mówi również o dwóch interesujących publikacjach dotyczących tematyki Jana Pawła II. Zostały one wydane na pamiątkę 20-lecia rocznicy wizyty polskiego papieża w Kijowie:

Mamy dzisiaj szczególną rocznicę. Równo dwadzieścia lat temu (…) na lotnisku w Kijowie wylądował samolot z Janem Pawłem II. Z tej okazji mamy dwie bardzo ciekawe publikacje – mówi Robert Czyżewski.

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie opisuje przygotowane z okazji wyjątkowej rocznicy publikacje. Jak wskazuje Robert Czyżewski, pierwsza z nich stanowi zbiór ostatnich przemyśleń papieża. Druga przedstawia stanowisko Jana Pawła II odnośnie spraw związanych z Europą Środkowo-Wschodnią:

Jedna to ostatnia papieska książka „Pamięć i Tożsamość” po ukraińsku. Bardzo istotna, bo to już są ostatnie papieskie przemyślenia pod koniec jego życia, gdzie on o wielu rzeczach mówi bardzo wprost. Druga to (…) „Papieski głos w sprawie Europy Środkowo-Wschodniej” – relacjonuje Robert Czyżewski.

Trzecim gościem programu jest dziennikarz, pisarz i twórca „Kuriera Galicyjskiego”, Dymitr Antoniuk, który również opowiada o swojej najnowszej książce „Klasztory Rzymskokatolickie na Ukrainie”. Autor wspomina trasę promocyjną swojej najnowszej książki:

Zacząłem od Winnicy, a teraz mam już za sobą trzynaście spotkań z czytelnikami – stwierdza Dymitr Antoniuk.

Pisarz wspomina także reakcje, które towarzyszyły jego najnowszej książce o klasztorach rzymskokatolickich. Dymitr Antoniuk wyraża zaskoczenie pozytywną recepcją oraz sporym zainteresowaniem książką. Mimo to, autor nie ukrywa, że pojawiły się również głosy krytyczne w związku z tytułem publikacji:

Reakcje były bardzo dobre. Jestem zaskoczony, że jest tak dużo osób zainteresowanych, ale np. zarzuca mi się, że nie nazwałem książki „Rzymskokatolickie monastery na Ukrainie” – przyznaje Dymitr Antoniuk.

Czwartym gościem „Programu Wschodniego” jest Konsul Generalny RP w Odessie, Katarzyna Sołek. Konsul mówi o zakończonych w czwartek 24 czerwca Dniach Polskich w Odessie:

Przez cztery dni mieszkańcy Odessy oraz przyjezdni turyści mieli okazję uczestniczyć w szeregu wydarzeń prezentujących polską kulturę, historię, ale też kolory i potencjał współczesnej Polski – opowiada Katarzyna Sołek.

Gość audycji przybliża kulisy pracy nad projektem wydarzenia oraz wymienia partnerów imprezy:

To projekt, który został zorganizowany przez Konsulat Generalny Polski w Odessie przy dużym wsparciu Polskiej Organizacji Turystycznej, Zagranicznego Ośrodka w Kijowie oraz Kredo Banku, czyli instytucji należącej do Grupy PKO BP.

Katarzyna Sołek opisuje także cele wydarzenia. Jak podkreśla Konsul Generalny, najważniejszymi celami Dni Polskich w Odessie była promocja Polski oraz integracja lokalnej polonii:

Projekt bez wątpienia miał wymiar promocyjny skierowany do ukraińskiego odbiorcy, ale tak samo ważnym komponentem był jego wymiar polonijny, integrujący polską społeczność mieszkającą nad Morzem Czarnym – tłumaczy Katarzyna Sołek.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

W Londynie odsłonięto pomnik generała Andersa

25 czerwca 2021 w Londynie odsłonięto popiersie gen. Władysława Andersa oraz tablicę poświęconą jego pamięci.

Wydarzenie uświetnili – inicjatorka powstania memoriału Władysława Andersa, córka generała, Anna Maria Anders (obecna ambasador RP we Włoszech), a także dr hab. Arkady  Rzegocki, ambasador RP w Wielkiej Brytanii, jak również konsul generalny Mateusz Stąsiek. Oprócz nich wśród gości honorowych był dyrektor National Army Muzeum, Justin Maciejewski, brytyjski minister do spraw polityki handlowej i poseł dzielnic Chelsea i Fulham Greg Hands, znani historycy Roger Moorhouse i Andrew Roberts oraz weterani wojenni.

Ceremonia odsłonięcia popiersia odbyła się w National Army Museum. Muzeum znajduje się niedaleko Royal Army Hospital, znanego domu opieki nad weteranami wojennymi.
Ceremonii towarzyszył panel dyskusyjny, poświęcony postaci gen.Andersa, historii II Korpusu Polskiego i ich spuściźnie.

 Jestem naprawdę szczęśliwa i wzruszona. Wczoraj tabliczka w Ognisku Polskim, dzisiaj popiersie Ojca w muzeum, zaś po południu jeszcze tablica na domu, w którym mieszkałam. Moje marzenia się spełniają – powiedziała ambasador Anders.

Jest to pierwszy w Wielkiej Brytanii pomnik, upamiętniający Władysława Andersa. Generał po wojnie postanowił pozostać w Wielkiej Brytanii do końca swoich dni, nie zgadzając się na sowietyzację Polski.

Anna Maria Anders w rozmowie z Radiem WNET kilkukrotnie podkreślała, że smuciło ją, iż osoba tak zasłużona dla brytyjskiej Polonii oraz stosunków polsko-brytyjskich, dopiero teraz doczekała się upamiętnienia. We Włoszech, gdzie córka generała pełni funkcję ambasadora, taki pomnik stoi już od dawna. Zaledwie kilkanaście dni  temu uczestniczyła zarówno w obchodach rocznicy śmierci generała, jak i bitwy pod Monte Cassino.

Jako dyrektor National Army Museum w Londynie mam zaszczyt móc przyjąć do narodowej kolekcji Zjednoczonego Królestwa to wspaniałe popiersie generała Władysława Andersa autorstwa Andrzeja Pityńskiego. Fakt, że to popiersie zostało ufundowane i podarowane przez Polonię i przyjaciół Polski, czyni go szczególnie silnym gestem. Jest to żywy symbol głębokiej przyjaźni między naszymi dwoma krajami i naszej wspólnej historii walki o wolność. Jako syn polskiego żołnierza, który służył we Włoszech pod dowództwem gen. Andersa, ten przedmiot dotyka mnie głębiej, niż mogę wyrazić – powiedział Justin Maciejewski.

Tego samego dnia odsłonięto tablicę poświęconą generałowi. Znajduje się ona na froncie budynku przy 78 Brondesbury Park w północno-zachodniej dzielnicy Londynu. Dom ten gen. Anders kupił niedługo po zakończeniu wojny i mieszkał w nim aż do śmierci w 1970 r. Tablica powstała z inicjatywy Polish Heritage Society i Ambasady RP w Londynie. W tym domu wychowywała się Anna Maria Anders. Budynek ma już nowego właściciela, który jednak zaprosił zgromadzonych do zwiedzania domu. Anna Maria Anders nie kryła wzruszenia.

Tablica poświęcona generałowi w Brondesbury Park w piękny sposób przypomina miejsce, gdzie przez wiele lat mieszkał generał. Jestem niezwykle wdzięczny Polish Heritage Society za kolejną owocną inicjatywę upamiętnienia na Wyspach Brytyjskich wielkiej polskiej postaci i mam nadzieję, że w przyszłości powstanie takich tablic jeszcze więcej, tak aby polskie miejsca pamięci znajdowały się w każdym zakątku Wielkiej Brytanii – powiedział ambasador Rzegocki.

Popiersie generała Andersa jest dostępne do obejrzenia za darmo w National Army Museum.

Iza Smolarek

Alex Sławiński

Czy Sosnowiec i Zagłębie miały powody szczycić się Edwardem Gierkiem? / Sławomir Matusz, „Śląski Kurier WNET” 84/2021

Gierek nie miał sentymentu do rodzinnej ziemi, tradycji, ludzi. Wręcz odwrotnie… Wolał „przeorać” Zagłębie i wtopić w województwo katowickie, utopić w śląskim żywiole i zalać ludnością napływową.

Sławomir Matusz

O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia

W lipcu minie 20 lat od śmierci Edwarda Gierka – kiedyś I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, a od grudnia 1970 r. I sekretarza KC PZPR.

W Sosnowcu i Zagłębiu w niektórych środowiskach traktowany jest jako mąż stanu, wybitny polityk z Sosnowca. Tylko że Gierek w Porąbce mieszkał przed wojną zaledwie kilka lat, zanim jako dziecko wyjechał z rodzicami do Francji na początku lat 20., a po wojnie – jeden rok. Wrócił do Porąbki i zaraz przeprowadził się do Katowic.

Przyglądając się działalności Edwarda Gierka, trzeba dostrzec, że nie tylko nie lubił on, ale wręcz nie znosił Sosnowca i Zagłębia. Może dlatego, że tu rodził się polski kapitalizm, a i w Zagłębiu mieszkało sporo Żydów, których nienawidził – czemu wielokrotnie dawał wyraz.

Dowodem osobistej niechęci do Zagórza i Sosnowca może być to, że Gierek w 1949 roku przeprowadził się do Katowic, a także włączenie Zagłębia do województwa katowickiego w 1975 roku. Porównując region z innymi utworzonymi wtedy województwami, Zagłębie miało razem z Ziemią Siewierską, Zawierciańską i Olkuską wystarczający potencjał demograficzny i gospodarczy, by utworzyć odrębne województwo dąbrowskie lub sosnowieckie. Gierek to świadomie jednak zlekceważył!

Żydzi kojarzyli się Gierkowi z bogactwem – przeciwstawianym tzw. klasie robotniczej, która była podstawową klientelą komunistów-bolszewików. Wywodząc się jednak z biednej rodziny, Gierek oglądał żydowskie kamienice, sklepy i kramy. Rodziło to w nim zazdrość i nienawiść. Dowodem na to jest sporo antysemickich, prymitywnych i agresywnych wypowiedzi Gierka z lat 1968–69. Nie ma tu znaczenia, że należąc do frakcji „puławian”, nazywanej przez „natolińczyków” Żydami, nie manifestował tak mocno jak oni antysemityzmu; wśród „puławian” było sporo komunistów żydowskiego pochodzenia, którzy jednak jako komuniści nie czuli się Żydami, a komunistami-internacjonałami, którym bliżej było do ZSRR niż do Izraela czy Polski.

Jak pisze Mirosław Szumiło (Edward Gierek – droga do władzy, www.historia.org.pl): „Sojusznikami »partyzantów« byli ludzie Gierka, którzy również liczyli na awans kosztem usuwanych z aparatu starszych działaczy o korzeniach żydowskich. Stąd prawdopodobnie wynikała demonstrowana przez Gierka w trakcie rozmowy z Wołkowem (konsulem ZSRR) postawa antysemicka.

Używając sowieckiego partyjnego slangu, Gierek mówił o „zaśmieceniu kosmopolitami” wielu instytucji tzw. frontu ideologicznego – prasy, radia i szkół wyższych. Podkreślał, iż przyczynił się do »uwolnienia Śląska« od partyjnych »rewizjonistów« pochodzenia żydowskiego”.

Nie jest też prawdą, że Gierek „otworzył” Polskę na Zachód. W cytowanym artykule Szumiło powołuje się na zapis jego rozmowy w 1969 roku z ambasadorem sowieckim w Polsce Awierkijem Aristowem. Szumiło tak pisze o Gierku, relacjonując rozmowę z Aristowem: „Gierek jawi się tutaj jako zwolennik zacieśniania współpracy gospodarczej ze Związkiem Sowieckim i polityki kolektywizacji wsi, zarzuconej przez Gomułkę. Skrytykował reprezentowaną przez tow. Wiesława filozofię ciągłego zaciskania pasa i planowane podwyżki cen, słusznie ostrzegając przed ich konsekwencjami społecznymi”. Polsce były w tym czasie potrzebne dolary na rozbudowę przemysłu ciężkiego na modlę sowiecką i utrzymanie spokoju oraz wzrost konsumpcji.

„Prozachodnia” Polska była przydatna Moskwie do uruchomienia transferu zachodnich technologii na wschód. Celem kolektywizacji wsi i budowy nowych osiedli było niszczenie tkanki społecznej, oderwanie od tradycyjnych wartości i łatwiejsze poddanie społeczeństwa indoktrynacji. Gierkowi na realizację tych planów i kupno zachodnich technologii potrzebne były dolary, więc zaciągał kredyty, by słać stal, statki i surowce do ZSRR. Zbliżała się olimpiada w Moskwie. W zamian za kredyty musiał stworzyć pozory niezależności od ZSRR. Ale że to były jednak pozory i polityka Moskwy, a nie Warszawy, świadczy nie tylko rozmowa z Aristowem, ale też wpisanie do konstytucji wiecznej przyjaźni ze wschodnim sąsiadem.

Jako I sekretarz KC PZPR, Gierek chciał wyburzyć większą część przedwojennej zabudowy Sosnowca i Będzina, która mu się źle kojarzyła, a w to miejsce postawić bloki na modłę radziecką.

W dużej części mu się to udało. Z powierzchni ziemi znikły nie tylko Kino „Zagłębie” – wizytówka Sosnowca, „Savoy”, ponad połowa Pogoni, Starego Sosnowca, niemal cała Stara Środula i wiele budynków w centrum miasta. To samo spotkało Będzin o dużym odsetku ludności żydowskiej. Podobny los podzieliła Dąbrowa Górnicza. W planach Gierka było wyburzenie Klimontowa, reszty Starego Sosnowca itd.

Oprócz uprzedzeń rasowych tow. Gierka, są też i przyczyny polityczne tej niechęci. Przed wojną Zagłębie zyskało miano „Czerwonego”. Znane było jako Czerwone Zagłębie – z powodu rozwijającego się tu hutnictwa, a nie ze względów politycznych. Miejscowe koła socjalistyczne i ruch robotniczy tworzyły się niezależnie od Moskwy – nie były inspirowane, finansowane ani sterowane z zewnątrz. Miejscowi socjaliści byli oporni wobec wpływów Moskwy – zbyt świeża była bowiem pamięć prześladowań przez rosyjskich zaborców. W czasie wojny poparciem cieszyła się Armia Krajowa, a nie AL.

To na pewno nie podobało się komuniście, który w Belgii i Francji szkolony był przez radzieckich doktrynerów i oficerów wywiadu politycznego, oddelegowanych do pomocy Francuskiej Partii Komunistycznej.

Ta niechęć do niezależnych ruchów socjalistycznych i lojalność wobec Moskwy, która wyrażała się i w utrzymywanych kontaktach, i w tym, że syna posłał na studia do Moskwy, została doceniona na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy Kreml właśnie w Gierku dostrzegł następcę Gomułki, który nie będzie szukał własnych rozwiązań, a sowietyzował Polskę i kupował zachodnie technologie zgodnie z zamiarami i życzeniami Kremla. Po Praskiej Wiośnie Moskwa nie mogła ufać i powierzyć takiego zadania Czechosłowacji, a zasobna w surowce Polska, otoczona państwami Układu Warszawskiego, z posłusznymi przywódcami partyjnymi, doskonale się do tej roli nadawała.

Gierek miał możliwość utworzyć w 1975 roku z ziem Zagłębia województwo sosnowieckie lub dąbrowskie. Nikt by się takiej propozycji I sekretarza nie sprzeciwił. Towarzysze partyjni zrozumieliby sentyment „przywódcy” do rodzinnych stron – gdyby tylko go miał.

Tym bardziej, że Zagłębie miało potencjał demograficzny, gospodarczy i odpowiednią powierzchnię, by utworzyć odrębne województwo. Pod względem liczby ludności i obszaru byłoby to województwo średniej wielkości w porównaniu do 49 pozostałych. Ale Gierek nie miał takiego sentymentu do rodzinnej ziemi, tradycji, do ludzi stąd. Wręcz odwrotnie…

Gierek wolał „przeorać” Zagłębie i wtopić w województwo katowickie, utopić w śląskim żywiole i zalać napływową ludnością. Zniszczyć nie tylko odmienną architekturę – tak różną od śląskiej, ale i lokalne struktury życia społecznego, kulturę, tradycje. Zunifikować ze Śląskiem, niszcząc całkowicie odmienność. Dlatego powstały na terenie Zagłębia wielkie osiedla-sypialnie, jak Zagórze, Środula, Syberka czy Gołonóg – by zadusić tę odrębność; utopić autochtonów w ogromnej masie przyjezdnych.

Innym dowodem może być to, że w Sosnowcu i w Zagłębiu nie znalazła lokalizacji żadna z ważnych dla województwa instytucji związanych z nauką, kulturą czy przemysłem. Powstał Uniwersytet Śląski – w Katowicach, Górnośląskie Centrum Kultury – w Katowicach, „Spodek” – w Katowicach, Górnośląski Park Kultury i Wypoczynku – w Chorzowie (mimo Stawików i Bagrów, które świetnie się do tego celu nadawały!), podobnie z innymi instytucjami. To dowód i jednocześnie wyraz olbrzymiej niechęci Gierka do Sosnowca i Zagłębia. Na obrzeżach Dąbrowy Górniczej wybudowano Hutę Katowice. Głównym odbiorcą jej stali był – oprócz polskiego przemysłu – Związek Radziecki. Symbolicznym tego dowodem był start 27 czerwca 1978 r. Sojuza 30 ze sztandarem Huty Katowice na pokładzie. To wydarzenie pokazywało, że huta była częścią przemysłu radzieckiego, a nie polskiego.

W zamiarach Edwarda Gierka Zagłębie miało być bezosobową, pozbawioną własnej tożsamości sypialnią!

To miała być kara za Żydów – mających tu sklepy i kramy na Targowej i Ciepłej, za poparcie dla AK, za niezależnych od Moskwy rodzimych socjalistów, antyrosyjskość i kolebkę kapitalizmu. Tak więc Zagłębie ma szczęście, że Gierek rządził tylko jedną dekadę, a nie dłużej – bo kamień na kamieniu by tu nie został. A ma ogromnego pecha, że w ogóle doszedł do władzy, tu się urodził.

Artykuł Sławomira Matusza pt. „O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia” znajduje się na s. 9 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sławomira Matusza pt. „O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia” na s. 9 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Nareszcie polska drużyna zaczęła grać w piłkę nożną! – o ME słów parę / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Pozostaję optymistą co do przyszłości naszej drużyny narodowej. Zaczęliśmy znowu walczyć. Jak poprawimy jakość wyszkolenia technicznego naszych piłkarzy, to możemy osiągnąć poziom Orłów Górskiego.

Zanim o piłce, muszę się publicznie pokajać. Chcę przeprosić wszystkich mieszkańców Limanowej i tam urodzonych obywateli naszego pięknego kraju. Wbrew temu, co napisałem w poprzednim felietonie, Limanowa nie jest „małą górską mieścinką”. Jest pięknie położonym górskim miasteczkiem. To co, przeprosiny przyjęte? ☺

A teraz wróćmy do tematu. Właśnie odbywają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, chociaż dla naszej reprezentacji właśnie się zakończyły. Już słychać płacz i zawodzenie naszych dyżurnych znawców, którzy niczego wielkiego nie osiągnęli. Albo osiągnęli jako piłkarze i sami nie wiedzą, pomimo upływu lat, jak to się stało.

Ponieważ znam się na piłce jak większość Polaków, przedstawię swoje stanowisko. Mam nadzieję, że stanie się ono obowiązujące. Zatem…

Żeby z kimkolwiek wygrać, należy wybiec na boisko i podjąć walkę. I strzelić o jedną bramkę więcej niż przeciwnik.

Bardzo rozczarował mnie pierwszy mecz Polaków ze Słowakami. Mieliśmy lepszych piłkarzy, grających w lepszych klubach, a jako zespół byliśmy wyraźnie słabsi. Z jednej przyczyny – nie podjęliśmy walki.

Nie było, co prawda, murowania bramki i panicznej obrony, ale ani przez chwilę nie dało się odczuć ducha walki. I wiary w zwycięstwo. Dlatego przegraliśmy.

Po meczu ze Słowacją byłem maksymalnie wkurzony. Tak grać mogliśmy nawet pod wodzą trenera Brzęczka. Po co jakiś Sousa? Tylko dla nienagannej prezencji? Jednak mecz z Hiszpanią i ten ostatni ze Szwecją zmienił moje emocje i stosunek do obecnego trenera.

Paulo Sousa musi zostać! W dwóch kolejnych meczach Polacy zaczęli walczyć i grać jak za dawnych czasów. Jak za trenera Górskiego. A przegrali ze Szwedami tylko dlatego, że strzelili o jedną bramkę mniej.

Za czasów trenera Górskiego wcale nie mieliśmy wybitniejszych piłkarzy. Mieliśmy jednak w sobie optymizm, ducha walki, dużo szczęścia i bardzo dobrego bramkarza. Niestety Wojciech Szczęsny, a w zasadzie nieszczęsny, nie powinien w ogóle grać. Co jest oczywiste, co było oczywiste już parę miesięcy wcześniej. Wystarczyło poobserwować jego grę w Juventusie Turyn. Puszczał tam niesamowite szmaty. I widać było, że przechodzi kryzys formy.

Właśnie tego nie jestem w stanie zrozumieć. Najlepszy polski bramkarz ostatniego sezonu, grający na co dzień w Bundeslidze Rafał Gikiewicz, w ogóle nie znalazł się w polskiej kadrze. Bramkarz, który musiał dwoić się i troić, żeby jego nie najmocniejszy przecież klub FC Augsburg utrzymał się w lidze. Ostatecznie mógłby w polskiej bramce stanąć Bartłomiej Drągowski, nie wiedzieć dlaczego dopiero bramkarz nr 3 naszej drużyny. I również mający za sobą bardzo udany sezon. Właśnie takiego, będącego w pełni formy bramkarza zabrakło w polskiej bramce. Dlatego nie wyszliśmy z grupy.

Pozostaję optymistą co do przyszłości naszej drużyny narodowej. Zaczęliśmy znowu walczyć, co jeszcze niedawno nie było takie oczywiste. Jak jeszcze poprawimy jakość wyszkolenia technicznego naszych piłkarzy, od przedszkola począwszy, bo trener reprezentacji nie nauczy dorosłych piłkarzy dryblingu, to możemy osiągnąć poziom Orłów Górskiego. Czego chyba wszyscy, starsi i młodsi Polacy, oczekują.

Jan Azja Kowalski

PS Do poziomu walki i godności narodowej muszą też dorosnąć nasi komentatorzy. Podczas meczu ze Szwecją wyciszyłem głos, bo nie mogłem ścierpieć tonu klęski w wydaniu redaktora Szpakowskiego ☹

Zbigniew Girzyński: koło „Wybór Polska” jest w opozycji do Prawa i Sprawiedliwości

Zbigniew Girzyński w Popołudniu WNET o przyczynach utworzenia nowego koła poselskiego „Wybór Polska” – Nasze koło jest w opozycji, bo gdyby tak było to byśmy się nie rozstali – zaznaczył.

Zbigniew Girzyński w piątek ogłosił, że odchodzi z klubu parlamentarnego PiS razem z Małgorzatą Janowską i Arkadiuszem Czartoryskim. Wspólnie zakładają koło „Wybór Polska”. Gość Radia WNET wyjaśnił jakie są przyczyny rozstania z Prawem i Sprawiedliwością. Zauważył, że partia rządząca utraciła większość w klubie parlamentarnym.

Wskazał, że nowy twór polityczny pozostaje w opozycji do PiS.

W ocenie polityka Prawo i Sprawiedliwość odeszło od swoich ideowych źródeł.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Grzegorz Walijewski: Częstsze trąby powietrzne to efekt coraz cieplejszego klimatu

Rzecznik prasowy IMiGW o aktualnej pogodzie, nawiedzających Polskę trąbach powietrznych i problemie suszy.

Najcieplej będzie na wschodzie kraju, tam jeszcze upały i tam jeszcze są ostrzeżenia przed upałami. wartości na termometrach to nawet do 32 stopni Celsjusza. W Przemyślu,w centrum kraju, w Warszawie około 25. Nieco bardziej na zachód to wartości od 20 do 22 stopni, a nad morzem nieco chłodniej tam od około 19 do 21 stopni.

Grzegorz Walijewski przedstawia aktualną prognozę pogody. Burze mogą wystąpić częściowo na Lubelszczyźnie, w okolicach Przemyśla i na Zamojszczyźnie. W reszcie kraju raczej spokojnie.

Ekspert z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wyjaśnia, że będziemy musieli się przyzwyczaić do częstszych trąb powietrznych. Wyjaśnia, iż

To, co się dzieje w tym momencie w atmosferze to jest efekt tak naprawdę coraz cieplejszego klimatu, coraz cieplejszych mas powietrza, które cały czas są nad naszym krajem.

Rzecznik prasowy IMiGW przypomina, że w przeszłości zdarzały się w Polsce trąby dochodzące do trzech w pięciostopniowej skali, co oznacza, że prędkość wiatru osiągał w nim prędkość ponad 300 km/h.

Trudno prognozować, gdzie wystąpi taka trąba powietrzna. […] Cały kraj jest narażony na to groźne zjawisko.

Hydrolog odnosi się do problemu suszy w Polsce. Wskazuje, że słowa ONZ-u o tym, że susza to problem porównywalny do Covid-19 powinny dotrzeć do nas już siedem lat temu.

Tak naprawdę od 2014 15 roku mamy permanentne susze w naszym kraju. I teraz już raczej nie brzmi pytanie, czy susza wystąpi w naszym kraju tylko raczej kiedy i gdzie.

Za kilka tygodni znów wrócimy do problemu suszy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Sachajko: korupcję należy traktować tak, jak pedofilię, wyłudzanie VAT-u czy jazdę po alkoholu

Poseł Kukiz’15 o ustawie antykorupcyjnej, współpracy z rządem i sytuacji w Zjednoczonej Prawicy.

Dr Jarosław Sachajko komentuje uchwalenie tzw. ustawy antykorupcyjnej, a właściwie nowelizację 6 aktów prawnych w celu uzupełnienia ich o zapisy przeciwdziałające temu procederowi:

Chcemy prewencyjnie działać na rzecz naprawy wielu dziedzin życia społecznego. Dotychczasowe przepisy nie były skuteczne.

Nowe prawo zakłada zakaz pracy w instytucjach publicznych dla osób skazanych na korupcję oraz wykluczenie z udziału w publicznych przetargach.

Korupcję należy traktować tak, jak pedofilię, wyłudzanie VAT-u czy jazdę po alkoholu.

Jak mówi polityk, łapownictwo prowadzi m.in. do wzrostu cen wielu dóbr i usług. Stąd konieczne są systemowe rozwiązania do korupcji zniechęcające.

Żeby to zafunkcjonowało, muszą wejść sędziowie pokoju.

Rozmówca Adriana Kowarzyka zwraca uwagę, że Kukiz’15 jest jedyną formacją konsekwentnie dążącą do zmiany patologicznego systemu. Ocenia, że ewentualny upadek rządu Zjednoczonej Prawicy zaszkodziłby tej sprawie. Zdaniem dr Sachajki postawę posłów z klubu PiS, którzy zamierzają go opuścić, należy ocenić negatywnie:

Ważna jest Polska, a nie jakie roszady personalne. Niektórzy nie wiedzą, po co poszli do polityki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jan Bogatko: Putin pozwolił sobie na wiele kłamstw. Zawsze tak było, że każdy był winny, tylko nie Rosja

Co Władimir Putin napisał w artykule opublikowanym w niemieckiej gazecie? Korespondent Radia WNET w Niemczech o fałszowaniu historii i innych kłamstwach rosyjskiego prezydenta.

Jan Bogatko omawia artykuł Władimira Putina dla dziennika „Die Zeit”. Jak relacjonuje, prezydent Rosji stwierdza w nim, że II wojna światowa przed atakiem Niemiec na ZSRR to fenomen czysto europejski  nie mający nic wspólnego z Rosją. Rosyjska głowa w napisanym przez siebie tekście deklaruje:

Jesteśmy dumni z odwagi i niezłomności bohaterów Armii Czerwonej i robotników w kraju, którzy nie tylko bronili niepodległości i godności swojej ojczyzny, ale także uratowali Europę i cały świat przed zniewoleniem.

Jak ocenia korespondent Radia WNET w Niemczech, Nord Stream II miał być na tym tle przedstawiony jako gotowość Rosji do współpracy z Europą. Jednak, jak wskazuje

Ten wywiad miał przyczynić się do ocieplenia wizerunku, ale zdaje się zdaje się po prostu pan Putin strzelił sobie w kolano.

Część niemieckich mediów surowo skrytykowało „Die Zeit” za publikację tekstu Putina.  „Die Zeit” opublikował artykuł bez komentarza odredakcyjnego, co „Bild”  określa jako skandal. „Bild” zarzucił Putinowi kłamstwo i podżeganie.

W tekście w zasadzie nic się nie zgadza wszystko jest po prostu jednym wielkim kłamstwem, a drukowanie tego artykułu w tygodniku w tej formie to skandal

Suchej nitki na gazecie nie zostawił także „Süddeutsche Zeitung”. Władimir Putin powiedział, że w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej zginęły dziesiątki milionów ludzi. Nie zauważył przy tym, że byli wśród nich Polacy, Białorusini, Litwini i Ukraińcy oraz inni mieszkańcy ziem zagarniętych przez ZSRR po pakcie Ribbentrop-Mołotow.

Przypominają również media, że po Polsce pokojowa Rosja zajęła wówczas stanowisko wrogie wobec Finlandii przystępując do wojny z Finlandią i napadła, podbiła Litwę, Łotwę i Estonię.

Sowieci zajęli także rumuńską Besarabię i Bukowinę Północną. Rosyjski przywódca nie ograniczył się do fałszowania historii, poruszając także wydarzenia najnowsze.

Putin pozwolił sobie na wiele rodzajów kłamstw. Jeżeli chodzi o Ukrainę i 15 tysięcy ofiar tej wojny z Rosją, to po prostu wygląda na to, że Ukraińcy sami sobie byli winni. Zawsze tak było, że każdy był winny, tylko Rosja zawsze była niewinna.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.