Jan Parys: Ameryka toczyła 20 lat wojnę z talibami po to, by oddać im władzę i nowoczesny sprzęt wojskowy

Gościem „Popołudnia WNET” jest Jan Parys – socjolog, publicysta, były minister obrony narodowej, który przybliża sytuację w Afganistanie.

We wtorek rzecznik talibów oznajmił, że po wypędzeniu obcokrajowców Taliban wyzwolił kraj. Ekspert wątpi w zapewnienia talibów o zaprzestaniu stosowania przemocy. Jego zdaniem sytuacja w Afganistanie powinna skłonić Amerykanów do bardzo głębokiej refleksji.

Jest faktem, że Ameryka toczyła 20 lat wojnę z talibami po to, by oddać im władze i sprzęt wojskowy nowoczesny. Po 20 latach właśnie oddać w ręce talibów, więc to pokazuje klęskę polityki Stanów Zjednoczonych – wskazuje Jan Parys.

Amerykańscy politycy czują się ojcami i krzewicielami demokracji, co jak wskazuje gość „Popołudnia WNET” jest błędnym rozumowaniem. Wprowadzanie na siłę swoich rozwiązań w innych krajach okazuje się niewykonalne. W Afganistanie próbowano wymusić amerykański styl życia i stworzyć eksperymentalny twór państwowy.

Tam próbowano zbudować nowoczesne, laickie , świeckie państwo w społeczeństwie które jest bardzo głęboko tradycyjne, sakralne i islamistyczne. No i to się mówiąc krótko nie udało – relacjonuje socjolog.

Eksperyment w Afganistanie przyniósł negatywne skutki, które możemy odczuwać przez lata, ponieważ talibowie weszli w posiadanie bardzo nowoczesnych broni.

W tej chwili talibowie mają nie tylko supernowoczesną broń, jakiej nie ma większość krajów europejskich ale mają bardzo nowoczesną strukturę telekomunikacyjną, szkoły, mają drogi, mają szpitale (…) to wszystko być może będzie wykorzystane przez talibów do jakiejś ekspansji terrorystycznej. Tego nie wiemy – mówi były minister obrony narodowej.

Publicysta odnosi się także do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Zaznacza, że  migranci z Azji, wypychani na polską stronę przez władze Białorusi, są elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez Łukaszenkę.[related id=152347 side=right]

J.L.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Zbigniew Stefanik: Jesienią można się spodziewać we Francji większych protestów przeciwko paszportom sanitarnym

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Zbigniew Stefanik – korespondent polskich mediów we Francji który mówi o sporze wokół paszportów sanitarnych i francuskim aspekcie sytuacji w Afganistanie.

We Francji nie milkną protesty przeciwko wprowadzonym 9 sierpnia 2021 roku paszportom covidowym. Spór między rządem a przeciwnikami tych paszportów  przybiera na sile.

Można spodziewać się jeszcze większych protestów już jesienią tego roku, kiedy rozpocznie się zapowiadana przez rządzących kampania szczepionkowa w szkołach, gimnazjach i uniwersytetach – relacjonuje Zbigniew Stefanik.

Ruch przeciwników paszportu sanitarnego staje się ruchem przeciw obecnemu rządowi Francji. Korespondent zaznacza, że toczący się spór nie dotyczy jedynie szczepionek, ale również kwestii prawnych i problemów natury konstytucyjnej. Ruch protestujących jest bardzo zróżnicowany i może mieć duży wpływ na najbliższe wybory prezydenckie we Francji.

Jeśli miałoby dojść do dużych protestów, długotrwałych protestów nad Sekwaną już od początku jesieni tego roku, to z pewnością te protesty staną się swego rodzaju epicentrum kampanii wyborczej – informuje korespondent.

Jak wskazują sondaże ponad połowa obywateli francuskich popiera protesty. Rząd Francji sytuację w Afganistanie obserwuje z niepokojem.

Może ponownie pojawić się fala migracyjna w związku z sytuacją mającą miejsce na Bliskim Wschodzie, w Afganistanie i przecież również w krajach Sahelu  – mówi gość „Kuriera w samo południe”.

Francuski rząd również negocjuje wycofywanie wojsk z Sahelu co może spowodować nową falę uchodźców. Francja wspierała dążenia Afganistanu do demokracji jednak głównym celem było zlikwidowanie przyczółku terrorystów.

Zachód nie będzie się mieszał za bardzo w sprawy tych państw, gdzie jakieś grupy islamistyczne walczą o przejęcie władzy pod warunkiem, że te grupy nie będą eksportowały swoich działań za granicę. Można założyć,że właśnie taki eksperyment jest prowadzony w Afganistanie – ocenia Zbigniew Stefanik.

Talibowie będą zwalczać tzw. Państwo Islamskie, stanowiące dla nich konkurencję, co może spowodować kolejne konflikty zbrojne na Sahelu. Francja wprawdzie wspierała dążenia Afganistanu do demokracji ponieważ miała na celu zlikwidowanie przyczółku terrorystów. Tymczasem pod znakiem zapytania staje obecność jednostek wojskowych Zachodu na obszarach Bliskiego Wschodu i Sahelu.[related id=151583 side=right]

J.L.

Afganistan. Rakowski: Amerykanie weszli i wyszli kiedy chcieli. Hasła o upadku imperium amerykańskiego są przedwczesne

Jakie będą drugie rządy talibów w Afganistanie? Dziennikarz Radia WNET o tym, jak zmienili się talibowie oraz o ich relacjach z Chinami, Pakistanem i Rosją.

Paweł Rakowski zauważa, że istotne jest pytanie, jaki będzie Afganistan pod nowymi rządami talibów.

To nie są ci sami ludzie, którzy w 2001 r. przywracali Afganistan do VIII w.

Możliwie, że obecnie Taliban pójdzie drogą irańskich ajatollahów. Teheran łączy fundamentalizm religijny z nowoczesną polityką zagraniczną. Rakowski stwierdza, że stworzenie z mieszkańców Afganistanu jednego narodu wydaje się niemożliwe. Sam prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał, że nie to było celem interwencji w tym kraju. Wyszkolona przez Amerykanów armia poddała się bez walki.

Afganistan jest bardzo trudnym terenem.

Górzystość tego kraju ułatwia obronę, o czym przekonali się Sowieci. Gość Kuriera w samo południe zauważa, że straty Amerykanów w Afganistanie było nieporównywalnie mniejsze niż te Sowietów.

Amerykanie weszli wtedy kiedy chcieli i wyszli wtedy, gdy chcieli.

Uznaje słowa o upadku amerykańskiej potęgi za przedwczesne. Rakowski zwraca uwagę na relacje talibów z Iranem. Przypomina, że w 1999 r. o mało nie doszło do inwazji Iranu na Afganistan po powieszeniu pracowników irańskiego konsulatu w Heracie. Zauważa, że dawniej talibowie jako radykalni sunnici byli wrodzy szyitom. Tymczasem wczoraj w dniu szyickiego święta Ashura talibowie odwiedzili szyicki meczet.

Talibowie powstali po pakistańskiej stronie granicy.

Powstanie talibów odbyło się pod auspicjami służb specjalnych Pakistanu. Wpływów tego ostatniego w Afganistanie obawiają się Indie. Dziennikarz wskazuje, że Afganistan na początku XXI w. był chaotycznym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Obecnie zaś jest on bardziej pod chińską kuratelą.

Ambasady państw zachodnich się ewakuują. O żadnej ewakuacji ambasady chińskiej i rosyjskiej nie ma mowy.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego zaznacza, że „za pierwszego taliba” był to ruch skupiony głównie wokół Pasztunów. Obecnie ruch ten otworzył się na inne grupy etniczne i narodowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jacek Torbicz: Afganistan to jest taki kraj w którym można się zakochać

Gość „Popołudnia WNET” Jacek Torbicz – podróżnik, dziennikarz opowiada o swoich podróżach po Afganistanie.

Podróżnik był  na granicy afgańskiej w Tadżykistanie w lipcu i już wtedy widział talibów rozlokowanych na granicach. Afganistan jest krajem górzystym krajem leżącym u podnóży masywu Gór Hindukuszu.

To jest taki kraj w którym się można zakochać, którym się można zafascynować i taką fascynacją czuję już od lat 80 – mówi podróżnik.

Mieszkańcami Afganistanu są liczne plemiona z których około 40%, czyli największą stanowią Pasztunowie. Kierują się oni na co dzień zasadą gościnności, która posunięta jest nawet do ukrywania zbiegów.

To, że nie wydali bin Ladena (…) to było powodowane podstawową zasadą tego kodeksu, zasadą gościnności. Jeżeli nawet ktoś jest u nich w domu, czy wiosce nie można go wydać nawet jeśli nam zrobił krzywdę i był wrogiem. Możemy z nim walczyć, mścić się ale kiedy nie będzie u nas  – relacjonuje Jacek Torbicz.

Mimo wielu zróżnicowanych plemion, wytworzył się naród afgański. Państwo afgańskie było państwem skorumpowanym i nie posiadało poparcia społecznego. Podróżnik zaznacza, że Afganistan był w przeszłości krajem gościnnym i pełnym wolności przed inwazją związku sowieckiego. Sztuczne utworzenie przez Amerykę państwa afgańskiego sprowadziło w konsekwencji na te tereny radykalny islam.

 Afganistan był gościnnym krajem, legendarnie gościnnym. Pełnym swobód, również dla kobiet przed inwazją sowiecką czyli rok 1979 – 1980. Do tego czasu Afganistan był jeszcze w latach 70. wspaniałym krajem. Takim pozbawionym opresyjnej władzy, pełnym wolności i takim ekstremalnie gościnnym – informuje dziennikarz.

Domy Afgańczyków różnią się w zależności od zamożności i plemienia. Domy Pasztunów przypominają twierdze z otworami strzelniczymi. Głównym źródłem utrzymania jest rolnictwo i hodowla bydła a szczególnie produkcja narkotyków.  Zdaniem podróżnika Talibowie mogą chcieć ukrócić ten proceder.  Na szybkie przejęcie przez talibów władzy w Afganistanie duży wpływ miała sprawnie przeprowadzona akcja i przejęcie kontroli na wszystkich przejściach granicznych. Wycofujący się Amerykanie pozostawili po sobie wiele cennego sprzętu.[related id=152296 side=right]

J.L.

Maciej Kożuszek: Bidena trzeba było wyciągać za ręce i nogi, żeby powiedział coś o Afganistanie Amerykanom

Gość „Popołudnia WNET” Maciej Kożuszek – dziennikarz z tygodnika „Gazeta Polska” komentuje sytuację w Stanach Zjednoczonych po wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu.

Joe Biden planował użyć wycofania wojsk amerykańskich do kształtowania swojego wizerunku. W swoich działaniach wykazał się brakiem szacunku dla ekspertów, ignorując ich rady.

Amerykańskie służby ostrzegały przed takim właśnie scenariuszem ale Joe Biden im nie uwierzył. I mamy paradoksalną sytuację, że coś czego się mieliśmy spodziewać po Donaldzie Trumpie, czyli kompletny brak szacunku dla ekspertów, dla specjalistów, dla ludzi którzy byli na miejscu (…) a tu mamy podczas prezydentury Joe Bidena – mówi Maciej Kożuszek.

Sama administracja Bidena zbłaźniła się, przy fatalnym pod względem taktycznym, wycofaniu wojsk amerykańskich. Amerykanie mają wiele pytań dotyczących podjętych przez Bidena działań.

Są bardzo istotne pytania, które zadają ludzie którzy nie są ekspertami. Chociażby dlaczego ewakuowano bazę w Bagram, która mogła być idealnym sposobem, idealna baza, dobrze zabezpieczona do projekcji siły i  zabezpieczenia tego odwrotu – relacjonuje dziennikarz.

Duża część wojsk amerykańskich została wycofana przed cywilami. Brakowało wojska do zabezpieczenia odwrotu. W Afganistanie zostało jeszcze wielu obywateli amerykańskich. Katastrofą wizerunkową było zachowanie i przemówienie Bidena. Prezydenta trzeba było na siłę wyciągać z Camp David, żeby przemówił do ludzi.

Ale to co powiedział, dla mnie  było żenujące. Tym bardziej, że wrzucił jak to się mówi pod pociąg Afgańczyków. Oczywiście tutaj jest tak, ze ta armia afgańska sporo pozostawiała do życzenia ale pamiętajmy, że amerykanie wycofali amerykańskie przedsiębiorstwa, które były odpowiedzialne za serwisowanie samolotów (…) i to tak naprawdę ich uziemiło – informuje

Samoloty nie tylko nie były w stanie wystartować, ale potem wpadły w ręce Talibów. Przemówienie Bidena było nieadekwatne i nawet przychylne mu media skrytykowały jego postępowanie. Zdaniem komentatora jest to moment w którym cały świat dowiaduje się kim tak naprawdę jest Joe Biden. Uwydatniły się cechy które posiadał przed wyborami: nieznoszenie krytyki i mania wielkości.

J.L.[related id=152291 side=right]

 

Marek Budzisz: Stany Zjednoczone nie będą już angażowały się w konflikty poprzez wysyłanie kontyngentów wojskowych

Gość „Popołudnia WNET” Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future mówi o konsekwencjach wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.

W Moskwie wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu, przyjmuje się z nieskrywaną satysfakcją. Szczególnie wyjątkowa chaotyczność w jakiej było przeprowadzane.

Jeśli chodzi o punkt widzenia rosyjski, to mamy taką mieszankę nieskrywanego zadowolenia z tego, że strategiczny rywal poniósł znaczącą porażkę prestiżową, ale tez jest pewien poziom niepokoju dlatego, że obiektywnie rzecz biorąc, amerykanie przez swoją obecność, stabilizowali sytuację na południowej granicy – informuje Marek Budzisz.

Rosjanie przygotowują się na przenikanie bojowników islamistycznych do krajów na południowej granicy Rosji. Ekspert zaznacza, że istotna w wystąpieniu Joe Bidena odnośnie wycofania wojsk z Afganistanu, była wizja jaką będzie realizował w polityce zagranicznej.

Po pierwsze powiedział, że Ameryka nie będzie angażowała się w postaci wysyłania kontyngentów wojskowych w oddalone regiony świata tam, gdzie jest zagrożenie terrorystyczne. Co nie oznacza oczywiście, że nie będzie reagowała (…) ale to nie jest to samo, co obecność wojskowa na miejscu – mówi ekspert.

Stany Zjednoczone będą redukować liczbę baz wojskowych na świecie. Drugim ważnym elementem wystąpienia jest zapowiedz rywalizacji Ameryki z Chinami i Rosją. Ciężar obrony własnego państwa należy do owego państwa. Stany nie będą bronić sojuszników, jeśli nie udowodnią, że chcą się bronić i mają na to środki. Ameryka nie będzie bronić sojuszników ale pełnić funkcje wspierające.

Biden mówi, że Ameryka musi się skupić na głównych obszarach. Będzie reagowała zza linii horyzontu, z pewnego oddalenia. Nie będzie obecna wojskowo na miejscu w tych regionach zapalnych a sojusznicy muszą, pokazać własną determinację w kwestii własnego bezpieczeństwa. To jest wizja relacji sojuszniczych – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Ekspert zaznacza, że taka wizja pomocy może dotyczyć wszystkich sojuszników, w tym Polski. Amerykanie będą ograniczać swoje interwencje do działań dyplomatycznych. Ryzykowne może być budowanie przez Talibów gospodarki opartej na opium oraz uwolnienie bojowników islamistycznych, którzy do tej pory tkwili w więzieniach Afganistanu. Jest to kilkanaście tysięcy osób.

J.L.[related id=145108 side=right]

Marcin Krzyżanowski: Armia afgańska nie powinna rozsypać się w przeciągu tygodnia

Gość „Popołudnia WNET” Marcin Krzyżanowski – dyplomata, były konsul RP w Kabulu komentuje przejęcie przez Talibów władzy w Afganistanie.

Tępo w jakim  Talibowie przejęli władzę w Afganistanie zaskoczyło nawet mieszkańców. Ludność żyje w niepewności. Talibowie wysyłają niejednoznaczne sygnały odnośnie tego, w jaki sposób będą rządzić krajem.

Na chwilę obecną nie ma doniesień, aby Talibowie nie przestrzegali swoich deklaracji. Przypomnę deklarowali, że nie chcą rządzić siłą, że będą dążyć do utworzenia rządu reprezentatywnego dla całego społeczeństwa afgańskiego. Deklarowali, że udzielają pełnej amnestii wszystkim członkom administracji publicznej – relacjonuje Marcin Krzyżanowski.

Talibowie zadeklarowali również, że umożliwią kobietą większy udział w życiu publicznym. Sytuacja w Kabulu nadal jest napięta.  Poza lotniskiem w Kabulu, gdzie stacjonują wojska Amerykańskie poza kontrolą Talibów pozostają jeszcze niewielkie obszary.

W tym momencie Kabul zaczyna bardzo powoli i bardzo nieufnie wracać do życia. Coraz więcej osób wychodzi na ulicę, jednakże większość mieszkańców wciąż pozostaje w domach. W szczególności dotyczy to kobiet – informuje dyplomata.

Przemieszczanie się między lotniskiem a resztą miasta odbywa się bez przeszkód. Armia afgańska rozproszyła się w bardzo krótkim czasie, co świadczy o słabym przygotowaniu obrony.

Oczywiście armia afgańska była pełna niedociągnięć. Sama koncepcja stworzenia afgańskiej armii w oparciu o model zachodni była dość chybiona. Nie zmienia to faktu, że była to zwarta i relatywnie dobrze wyszkolona siła zbrojna, która nawet jeśli nie była w stanie powstrzymać Talibów, to nie powinna rozsypać się w przeciągu tygodnia z okładem – mówi gość „Popołudnia WNET”.

Na  szczególną krytykę zasługuje zachowanie prezydenta Ghaniego, który uciekł z Afganistanu po uprzednim wyalienowaniu sprzyjających rządowi sił. Możliwe, że w najbliższym czasie Afgańczyków czeka kryzys gospodarczy. Talibowie nie są w stanie oprzeć całej gospodarki na uprawie maku i handlu opium. W kraju są jednak potężne złoża kamieni szlachetnych, miedzi i węgla, jednak nie są one wydobywane. Wybudowanie i utrzymanie kopalni wymaga nie tylko specjalistycznej wiedzy, której Talibom brakuje ale i finansów których nie mają.

J.L.[related id=152147 side=right]

Ryszard Czarnecki: Waszyngton pokazuje, że sojusznicy Ameryki są dobrzy, dopóki jest takie widzimisię Białego Domu

Gość „Popołudnie WNET” Ryszard Czarnecki – europoseł PiS mówi o wycofaniu amerykańskich wojsk z Afganistanu i ustawie lex TVN.

Wyjście amerykańskich wojsk z Afganistanu osłabiło wizerunek obecnej administracji Stanów Zjednoczonych. Europoseł porównuje z sytuacją jaka miała miejsce wokół śledztwa ws tajnych więzień CIA w Polsce. Stany Zjednoczone odwróciły się wówczas od krajów europy środkowej. Obecnie pokazują, że nie są poważnym sojusznikiem.

To co się dzieje teraz, to jest sygnał dla Ameryki i dla Zachodu fatalny, bo Waszyngton pokazuje, że w zasadzie jest sojusznicy Ameryki są dobrzy, dopóki jest takie widzimisię Białego Domu a jak coś się odmieni to tych sojuszników zostawia się na pastwę losu – mówi Ryszard Czarnecki.

Niespełna dwa miesiące wcześniej administracja Joe Bidena zapewniała, że oddziały amerykańskie które pozostały Administracja Bidena wydaje się być o wiele bardziej nieprzewidywalna od poprzednich. Podczas ostatniej wizyty w Rosji, prezydent Stanów Zjednoczonych, został zdominowany przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Wycofanie wojsk z Afganistanu krytykują nawet przychylne mu media amerykańskie.

Nie ma żadnych gwarancji, że Ameryka, także gdy chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, o Międzymorze szeroko rozumiane, będzie w dalszym ciągu partnerem poważnym i przewidywalnym – informuje europoseł.

Europoseł uważa jednak, że nawet najgorsza prasa nie zaszkodzi Bidenowi. Na pogorszeniu wizerunku Stanów skorzystają natomiast rywalizujące mocarstwa.

Na tym skorzystają Chiny myślę, że na tym może skorzystać Rosja (…) co do korzyści Rosji to mnie, jako Polaka, martwi – relacjonuje gość „Popołudnia WNET”.

Działania wokół lex TVN mogą, zdaniem europosła, spowodować ochłodzenie stosunków i sceptycyzm polaków względem Stanów. Podwójne standardy stosowane przez amerykanów pogarszają wzajemne stosunki Polski i Stanów Zjednoczonych. Działania dyplomatyczne zmierzają w kierunku relacji coś za coś. Zachowania Izraela wydają się zmierzać ku dyplomatycznemu konfliktowi. Szczególnie ostatnie wypowiedzi wiceministra Lapida.

J.L.[related id=144044 side=right]

Polska sprowadzi z Afganistanu Polaków z rodzinami i Afgańczyków którzy współpracowali z Polską

W trakcie misji przeprowadzonej we współpracy z Amerykanami, polski rząd sprowadzi do kraju mieszkających w Afganistanie Polaków i około 45 obywateli Afganistanu. Tłumaczy i przewodników z rodzinami.

W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że do Polski zostaną sprowadzeni mieszkający w Afganistanie Polacy wraz z rodzinami oraz Afgańczycy którzy współpracowali ze stroną polską, delegaturą Unii Europejskiej w Kabulu i członkowie ich rodzin. Wydano 45 wiz humanitarnych.

Sytuacja jak wszyscy wiedzą, uległa tam bardzo dynamicznej zmianie i wszystkie kraje wycofują teraz swoich przedstawicieli, swoje ambasady, swoich pracowników a także współpracowników afgańskich, którzy przez rok, dwa, dziesięć lat czasami, pomagali jako tłumacze, jako przewodnicy, w poruszaniu się po tym trudnym kraju, jakim jest Afganistan – poinformował premier.

Misja sprowadzenia do kraju osób odbędzie się we współpracy z amerykanami. Premier zapewnił również, że będzie możliwość sprowadzenia do kraju innych uciekinierów, jeśli wykażą chęć współpracy.

I te samoloty, środki transportu wysłane do Afganistanu we współpracy z Amerykanami, nasza misja przygotowywana również przez ministerstwo obrony narodowej, będzie wystarczająco wyposażona w sprzęt, aby sprowadzić do kraju wszystkich tych, którzy powinni zostać sprowadzeni, zarówno Polaków wraz z rodzinami jak również tych ludzi z Afganistanu, którzy współpracowali (…) z nami – powiedział Mateusz Morawiecki.

Premier zapewnił, że uciekinierzy zostaną przetransportowani do Polski gdy tylko znajdą się w obrębie polskiej placówki. Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński poinformował, że w Afganistanie obecnie przebywa 5 obywateli polskich.  Pozostają oni w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, ambasadorami Niemiec, Francji i USA w Kabulu.

To są osoby, z którymi nawiązaliśmy kontakt jeszcze w ubiegłym tygodniu. Do tych wszystkich osób zwróciliśmy się z sugestią, aby w miarę możliwości opuściły Afganistan, natomiast na ten moment nie zgłaszały nam potrzeby ewakuacji – informuje Paweł Jabłoński.

Na chwilę obecną ministerstwo monitoruje sytuację i przygotowuje się do misji podjęcia  i przetransportowania uciekinierów z Afganistanu.

J.L.[related id=152143 side=right]

Źródło: PAP

 

 

Witold Repetowicz: Pozostaje kwestią otwartą, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym

Gość „Kuriera w samo południe” Witold Repetowicz – dziennikarz, korespondent wojenny, komentuje obecną sytuację w Afganistanie.

Talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Tym samym Islamskie Państwo Afganistanu przestało istnieć. Rebelianci przejęli władzę w Kabulu. O dramatycznych wydarzeniach w Afganistanie Tomasz Wybranowski rozmawia z dziennikarzem i korespondentem wojennym Witoldem Repetowiczem.

Praktycznie wszystko się rozsypało jak domek z kart – mówi Witold Repetowicz.

[related id=152074 side=right] Korespondent zwraca uwagę, że były dwa cele interwencji w Afganistanie: zlikwidowanie przyczółku terrorystów i budowa nowego Afganistanu, która była jedynie celem wtórnym. Konieczna wydaje się refleksja nad sztucznym wprowadzaniem demokracji w takich plemiennych państwach jak Afganistan. Natomiast problem terroryzmu nie został jednoznacznie rozwiązany.

To jest jeszcze kwestia otwarta, czy Afganistan znowu stanie się zagrożeniem terrorystycznym czy nie – komentuje gość „Kuriera w samo południe”.

Ze strony Talibów w lutym 2020 padły zapewnienia, że Afganistan nie będzie wspierał terroryzmu. Jednak talibowie nadal nie zerwali relacji z Al-Kaidą. Aktywnych pozostaje wiele organizacji terrorystycznych na terenie kraju.

To jest też taka kwestia otwarta, komu oni będą bardziej zagrażać. Czy będą bardziej zagrażać zachodowi i Stanom Zjednoczonym. Czy też bardziej bliskiemu wrogowi czyli np. Chinom, Rosji czy Iranowi

Do tej pory Talibów z Iranem łączyła niechęć do USA, jednak ich stosunki nigdy nie były pozytywne. Obecnie gdy zabrakło wspólnego wroga, nie wykluczone, że dawny konflikt odżyje.

Talibowie są sunnitami, którzy w latach 90., kiedy poprzednio rządzili, mieli bardzo złe relacje z Iranem.

Stosunki Talibów z Chinami są również napięte. Pomimo sojuszu Chin z Pakistanem – bliskim współpracownikiem rebeliantów. Wojna domowa w Afganistanie może się skończyć lub za sprawą działań obcych mocarstw, wejść w nową fazę. W interesie większych graczy jak USA, Rosja czy Pakistan jest jednak rozgrywanie swoich potyczek za pomocą eksportu terrorystów z Afganistanu na wrogie tereny. Kluczowa może okazać się w tym wypadku dyplomacja.[related id=152079 side=right]

J.L.