Marcin Roszkowski: W Turowie grają różne interesy. Czescy oligarchowie mają własne kopalnie przy granicy

Polska kopalnia, czeska żwirowania i skarga do Unii Europejskiej. Prezes Instytutu Jagiellońskiego o sporze między Polską a Czechami ws. kopalni Turów.

 Marcin Roszkowski przyznaje, że kopalnia w Turowie wpływa na sąsiadów. Zaznacza przy tym, że sami Czesi nie są tu bez winy.

Tam jest koło dziewiętnastu domków, które są na górce. Zanim ta woda tam dojdzie, po drodze jest żwirownia czeska.  Oczywiście wszystko wpływa na siebie.

Zdaniem naszego gościa Czesi mają interes, aby zatrzymać wydobycie w kopalni. Mają oni bowiem własne kopalnie w regionie, które z Polską łączą linie kolejowe.

 Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Projekt porozumienia ws. Turowa. Marszałkowski: Czesi są w komfortowej sytuacji, mogą nam stawiać duże żądania

Analityk portalu BiznesAlert ocenia, że istnieje realna szansa na uniknięcie przez Polskę płacenia kar nałożonych przez TSUE.


Mariusz Marszałkowski mówi o aktualnym stanie sporu wokół kopalni Turów.  Polski rząd otrzymał od strony czeskiej projekt porozumienia w tej sprawie. Jednocześnie zadeklarowano gotowość do negocjacji. Ekspert wskazuje, że pozycję Polski istotnie osłabia fakt, że konflikt został przez Pragę przeniesiony na forum instytucji unijnych.

Rząd czeski jest w komfortowej sytuacji, może stawiać nam duże żądania.

Zdaniem gościa „Poranka WNET” konieczność płacenia przez Polskę kar nałożonych przez TSUE jest ostatecznością, istnieje realna szansa na ich uniknięcie.

A.W.K.

Konieczność zdecydowania i konsekwencji /Jadwiga Chmielowska, Mariusz Patey, Janusz Kowalski, „Kurier WNET” 84/2021

Budujmy sojusze geopolityczne w UE w oparciu o twarde interesy. Zastanówmy się, co możemy zrobić od strony politycznej, żeby projekt Odessa–Brody–Płock–Gdańsk wszedł w końcu w fazę realizacji.

Jadwiga Chmielowska, Mariusz Patey, Janusz Kowalski

Dzisiejsza polityka zmierzająca ku dywersyfikacji dostaw nośników energii skupiła się na gazie. Mamy w tym pewne sukcesy – gazoport działa, proces realizacji Baltic Pipe trwa. Jednak w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego powstała koncepcja spółki Sarmatia, której udziałowcami zostali narodowi operatorzy ropociągów z Polski, Litwy, Ukrainy, a także azerski koncern wydobywczy SOCAR. W przypadku powodzenia tego projektu wytworzyłby się ekosystem biznesowy m.in. na Ukrainie czy w Gruzji, związany z rynkiem Polski, a nie z Federacją Rosyjską. Część środków, które teraz płacimy za transport ropy, nie trafiałaby na Białoruś czy do międzynarodowych przewoźników, ale do krajów, w których mamy także interesy polityczne. Czas rządów PO to zamrożenie tego projektu. Czy widzi Pan szanse, by zrealizować go w obecnych warunkach? Co musiałoby się stać, by ropa popłynęła do polskich i czeskich rafinerii tym szlakiem?

Strategia dywersyfikacji dostaw węglowodorów do Polski, a więc gazu ziemnego i ropy naftowej, przygotowana na przełomie 2006 i 2007 roku przez rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego pod patronatem i z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, opierała się na trzech projektach. Bezpośrednim powodem przygotowania dwóch pierwszych projektów, które dotyczyły dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, był szantaż gazowy, którego dopuścił się na przełomie lat 2005/2006 wobec Polski rosyjski Gazprom. Chodzi o słynną wyszantażowaną przez Kreml zmianę warunków cenowych kontraktu jamalskiego oraz wprowadzenie jako dostawcy gazu dla Polski do 2010 r. podstawionej spółki RosUkrEnergo, w której Gazprom miał 50% udziałów.

Pierwszym projektem było zainicjowanie w 2006 r. budowy terminalu LNG na polskim Wybrzeżu. W 2007 r. wybrano Świnoujście jako lokalizację pierwszego w basenie Morza Bałtyckiego gazoportu. Drugim projektem była budowa gazociągu Baltic Pipe. W 2007 r. weszliśmy w fazę projektową; zabrakło roku, półtora, żeby wejść w fazę realizacyjną. Niestety projekt został zatrzymany przez premiera Tuska na początku rządów PO-PSL.

Trzeci projekt, Odessa–Brody–Płock–Gdańsk, jest mi najbliższy. Uczestniczyłem w nim jako pracownik Ministerstwa Gospodarki, przygotowując dwa szczyty energetyczne: w maju 2007 r. w Krakowie i w październiku w 2007 r. w Wilnie. Przywódcy Gruzji, Ukrainy, Azerbejdżanu i Litwy, przy udziale specjalnego przedstawiciela Kazachstanu, wzięli udział w szczycie w Krakowie. Prezydent Alijew zadeklarował tam wówczas 10 mln ton ropy naftowej, jako że żaden taki projekt nie może ruszyć bez kontraktu na surowiec. Projekt umożliwiałby przesył ropy z Morza Kaspijskiego w naszą część Europy, bez pośrednictwa Rosji.

W Wilnie spędziłem ponad tydzień, pracując przy strategicznej umowie realizacji projektu Odessa–Brody–Płock–Gdańsk, której istotą była budowa 100-km odcinka łączącego ukraińskie Brody z polskim punktem ropociągu Przyjaźń – Adamowem. Szczyt wileński w zasadzie potwierdził zasady realizacji projektu oraz model funkcjonowania spółki Sarmatia, która miała przede wszystkim zbudować brakujący odcinek. W latach rządów PO-PSL ukraińskie i białoruskie rafinerie odbierały już nawet ropę naftową za pomocą części tej infrastruktury, tj. przez Gruzję, następnie tankowcami przez Morze Czarne do Odessy i ropociągiem do Brodów czy do białoruskich rafinerii.

Nam brakowało jedynie tego krótkiego odcinka, by przesyłać 10–20 mln ton ropy naftowej via Gdańsk do innych zainteresowanych kontrahentów oraz oczywiście do polskich rafinerii w Gdańsku i Płocku.

Warto tutaj wspomnieć, że sprzedaż ropy naftowej jest najbardziej dochodowym źródłem gospodarki Federacji Rosyjskiej. (…)

Rząd Łukaszenki aresztuje polskich działaczy społeczno-kulturalnych. Polska rok do roku płaci olbrzymią dywidendę bezpośrednio do budżetu białoruskiego, właśnie z tytułu przesyłu ropy i gazu. We wspomnianym już 2013 r. przekazała pośrednio stronie białoruskiej 650 mln USD. Czy ropociąg dałby nam narzędzie wpływu również na politykę białoruską?

Osobiście przyznaję rację najlepszemu w mojej ocenie polskiemu geopolitykowi, prof. Przemysławowi Żurawskiemu vel Grajewskiemu, który w swojej znakomitej książce pt. „Polska polityka wschodnia 1989–2015”, podsumowującej 25 lat polityki Polski względem państw byłego Związku Sowieckiego, stawia smutną, choć prawdziwą tezę: Polska przez ćwierć wieku nie prowadziła realnie żadnej polityki względem Białorusi. Są tutaj bowiem dwa wektory: interesy Polaków mieszkających na Białorusi, które wymagają, aby Polska zrobiła wszystko, by o swoich rodaków dbać; z drugiej strony, mając świadomość, że na terenie Białorusi interesy mają również inne państwa UE, przede wszystkim Niemcy, musimy mieć narzędzia wzmacniania polskiej obecności gospodarczej u wschodniego sąsiada, by Białoruś nie pogłębiała współpracy z Kremlem.

Realna polityka polega na tym, że jeśli jest możliwość, należy z niej bezwzględnie korzystać. Polska teoretycznie może użyć własnej infrastruktury gazowej i paliwowej do dostarczania ropy i gazu ziemnego na Białoruś poza Federacją Rosyjską; takie symulacje były robione za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Błędem jest rezygnacja z myślenia, że możemy wzmocnić suwerenność Białorusi, której niepodległość leży w żywotnym interesie Polski, ponadto poprawiać sytuację Polaków na Białorusi i wreszcie – zarabiać na tym. Należy wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki.

Białoruś jest rok w rok szantażowana w obszarze dostaw węglowodorów przez Władimira Putina. W dobrym scenariuszu w tej dekadzie mogliśmy wykorzystywać gazociąg jamalski, przy pełnej konsekwencji i determinacji polskiego państwa, do przesyłu gazu ziemnego na Białoruś. Z kolei infrastrukturę projektu Odessa–Brody–Płock–Gdańsk należałoby wpisać w scenariusz uniezależnienia Białorusi od dostaw rosyjskiej ropy naftowej. Jego realizacja na pewno uzyskałaby poparcie dużej części państw UE, rozumiejących, jak ważne jest stworzenie dla Białorusi infrastrukturalnej alternatywy.

Ale niestety sami będziemy potrzebować gazu ziemnego. Polska bowiem ponownie weszła na szybką ścieżkę uzależnienia się od surowca z Federacji Rosyjskiej.

Decyzja likwidacji polskiej suwerenności energetycznej opartej na zasobach krajowego węgla brunatnego i kamiennego, i przestawiania polskiej gospodarki na gaz ziemny, którego w Polsce po prostu nie ma, jest arcyniebezpieczna. Wszystkie prognozy wskazują, że za 15 lat będziemy potrzebowali 35–40 mld m3 gazu, co spowoduje drastyczne uzależnienie się od dostaw z Rosji.

Puentując: dobrze mieć marchewkę, ale i biczyk na władze w Mińsku?

Lepiej uzależnić relacje od inwestycji i budować je w oparciu o twarde interesy, a nie emocje. Jest w tym coś niezwykłego. Polskie podejście do Białorusi jest zupełnie pozbawione realizmu. Polskie firmy powinny być obecne na Białorusi. Jest ona naszym najbliższym sąsiadem, dlaczego zatem mieliby tam zarabiać Francuzi, Niemcy, czy przede wszystkim Chińczycy? Z drugiej strony za wzór stawiamy często znacznie groźniejszy komunistyczny reżim ChRL, który technologicznie chce opanować wolny świat.

Realną polityką jest uznanie, że interesy Polaków na Białorusi wymagają również oferty geopolitycznej i gospodarczej. Polskie firmy, zdobywając miejsca firm rosyjskich, będą uderzały gospodarczo w reżim Putina. Ropociągi i gazociągi to najlepsza metoda odsunięcia Białorusi od Rosji. Musimy zatem odpowiedzieć na pytanie: czy w polskim interesie jest wzmacnianie niezależności politycznej i gospodarczej od Kremla wszystkich naszych wschodnich sąsiadów? Jestem tu zwolennikiem koncepcji Piłsudskiego. W obecnych realiach współpracujmy z Ukrainą, z Rumunią, która jest bardzo ważna i której jestem wielkim przyjacielem, z państwami bałtyckimi. Budujmy sojusze geopolityczne w UE w oparciu o twarde interesy. Zastanówmy się, co możemy zrobić od strony politycznej, żeby projekt Odessa–Brody–Płock–Gdańsk wszedł w końcu w fazę realizacji.

Jedna z dwóch czeskich rafinerii kontrolowanych przez Orlen już pracuje na azerskiej ropie, która obecnie jest transportowana z terminali położonych nad Adriatykiem. Czy inne polskie rafinerie mogłyby przerabiać ropę z Azerbejdżanu?

To jest wyłącznie kwestia przystosowania części instalacji rafineryjnych do uzyskiwanych z przerobu ropy produktów oraz logistyki magazynowej. Pamiętajmy jednak, że infrastrukturalnie budowa odcinka Odessa–Brody–Płock–Gdańsk daje możliwości eksportowe, nawet gdyby polskie rafinerie nie chciały być odbiorcami tego surowca. (…)

Polska jest również dużym absorbentem CO2 ze względu na zalesienie. Gdyby UE wyliczała emisję netto CO2, prawdopodobnie ten bilans nie byłby dla Polski aż tak zły, nawet w porównaniu z takimi krajami jak Belgia czy Holandia.

Jak już mówiłem – brakuje nam po prostu narodowej strategii energetycznej i twardej konsekwencji w jej realizacji. Każda strategia dotycząca bezpieczeństwa energetycznego jest obliczana na 20–30 lat. Nie można planować budowy elektrowni węglowej, jeśli chwilę później z powodów ideologicznych plan zostaje zawieszony, jak w przypadku elektrowni w Ostrołęce, która w mojej ocenie powinna powstać jako elektrownia węglowa, a nie zasilana potencjalnie rosyjskim gazem. Jestem zwolennikiem patrzenia na ten temat w sposób zimny, bardzo spokojny i konsekwentny. I budować wokół realizacji strategicznych interesów Polski szeroki konsensus polityczny.

O budowie elektrowni atomowych mówiło się w Polsce w latach 70. XX w., już w XI wieku, mówiło się w 2015 roku. Dalej stoimy w miejscu.

Zgoda na likwidację polskiego górnictwa, czyli walka z surowcem, jest fundamentalnym błędem. Na całym świecie zwiększa się wydobycie i zużycie węgla. Transformacja energetyczna to proces inwestycji w nowoczesne technologie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by polski węgiel ustawić w centrum polskiej transformacji energetycznej i w niego inwestować.

Są dwa modele transformacji: norweski i niemiecki. Norwegowie, rozumiejąc gospodarkę niskoemisyjną, od kilku lat inwestują w wytwarzanie wodoru z gazu ziemnego. Potrafią wykorzystać „błękitne paliwo” w projektach „zielonych”.

Niemiecka ścieżka polskiej transformacji energetycznej to faktyczne uzależnienie się od importu niemieckich technologii OZE i rosyjskiego surowca z Nord Stream. Jest to najdroższy z możliwych modeli – tracimy suwerenność energetyczną i przepłacamy za to setki miliardów złotych, wzmacniając niemiecką gospodarkę. A ideologia zderza się z rzeczywistością w taki sposób, że Niemcy likwidują atom, likwidują węgiel i za chwilę nie będą mieli z czego produkować energii elektrycznej. My idziemy w dokładnie tym samym kierunku – nie mamy atomu, a już eliminujemy węgiel, nie mając nic w zamian. Za kilka dosłownie lat będziemy skazani na import energii elektrycznej. Jedyne, co zostanie, to gaz ziemny, a to są ogromne koszty. Będziemy musieli kupować go z Rosji, nie ma bowiem innej możliwości, by polską gospodarkę zaopatrzyć w taką ilość gazu ziemnego, której z uwagi na realizowaną ideologiczną dekarbonizację będziemy jeszcze w tej dekadzie potrzebować.

Wydobywamy 4 mld m3, a nasze zużycie chcemy ustawić na poziomie 40 mld m3. W tym sensie Polska robi wielki prezent Władimirowi Putinowi.

Cały wywiad Jadwigi Chmielowskiej i Mariusza Pateya z posłem SP Januszem Kowalskim, pt. „Polityka Polski. Konieczność zdecydowania i konsekwencji”, znajduje się na s. 1 i 4 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Jadwigi Chmielowskiej i Mariusza Pateya z posłem SP Januszem Kowalskim, pt. „Polityka Polski. Konieczność zdecydowania i konsekwencji”, na s. 1 i 4 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Artur Soboń: Najlepszą opcją byłoby porozumienie z Czechami. Drugim rozwiązaniem byłoby szybkie orzeczenie TSUE

Wiceminister aktywów państwowych o konflikcie z Czechami ws. kopalni Turów oraz o wstrzymaniu budowy rurociągu Baltic Pipe na terytorium Danii.


Artur Soboń komentuje negocjacje z Czechami. Wskazuje na możliwość nałożenia przez Trybunał kary za niewykonywanie postanowienia. Przypomina, że Polska została ukarana ws. Puszczy Białowieskiej. Wiceminister zapowiada, że Warszawa złoży do TSUE wniosek o cofnięcie decyzji ws. Turowa, argumentując, że zmieniły się okoliczności.

Powstał już, a nie w 2023 r. ekran filtrujący, który minimalizuje jakiekolwiek ryzyka związane z gospodarką wodną.

Ekran będzie oddawany do użytku na jesieni br. Soboń ocenia, że część czeskich polityków chciałoby spór rychło rozwiązać, gdyż mają w tym też własny interes. Sojusznikiem szybkiego załatwienia sprawy jest hejtman (gubernator) kraju libereckiego Martin Půta. Premier Czech Andrej Babiš ma tymczasem własne problemy w związku z podejrzeniami o popoełnienie przez niego przestępstwa;

Podkreśla, że pieniądze z kar nie trafiają do skarżących krajów tylko do budżetu unijnego. Gość Poranka Wnet wskazuje na sposoby, w jakie może zakończyć się spór z Pragą.

Najlepszą opcją byłoby porozumienie z Czechami.

Innym, trochę gorszym rozwiązaniem, byłoby szybkie orzeczenie TSUE. Poseł PiS odnosi się także do budowy Baltic Pipe, która została wstrzymana wskutek decyzji środowiskowej. Rzecznik Komisji Odwoławczej stwierdził, że uchylenie decyzji środowiskowej ws. gazociągu może zając 7-8 miesięcy. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje, że kiedy będzie pełna analiza prawna, będzie wiadomo, jakie działania trzeba podjąć w związku z decyzją siedliskową.

To byłaby zła informacja, tak długie wstrzymanie prac.

Polsce zależy na ukończeniu gazociągu do jesieni 2023 r. ze względu na kończącą się umowę z Gazpromem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Olga Zubrzycka: Jedno szkolenie w Anglii otworzyło mi oczy odnośnie piwa beczkowego. To było zupełnie inne niż sejsmika

W najnowszej audycji „Studia Dublin” naukowiec i browarmistrzyni, Olga Zubrzycka opowiada o swoich pasjach związanych z sejsmiką, ropą naftową, a także z browarnictwem.

Olga Zubrzycka to absolutnie niezwykła kobieta w renesansowym ujęciu. – przedstawił swojego gościa w „Studiu Dublin” Tomasz Wybranowski.

 

Olga Zubrzycka (na fotografii) jest mistrzynią browarnictwa i bimbrownikiem.

Olga jest także sędzią podczas konkursów piwnych i złotą medalistką. Złoto wywalczył jej limonkowy stout dla mikrobrowaru we wschodniej części Londynu. Ale nie zwalnia ona nawet na chwilę tempa! Właśnie teraz otwiera swój biznes w Polsce. 

W piątkowym programie „Studio Dublin”, zanim Tomasz Wybranowski przepytał Olgę o początki jej przygód związanych z bimbrownictwem i warzeniem piwa, to  najpierw odpowiedziała na pytania o początki swojej pasji do poszukiwania ropy naftowej i sejsmiki:

To było w czasie  moich studiów z fizyki w Krakowie na AGH. (…) Mieliśmy na uczelni krótkie panele odnośnie specjalizacji, jaką geofizykę mogliśmy wybrać. I na prezentacji dotyczącej sejsmiki zobaczyłam statki badawcze, helikoptery, podróżowanie. Jako osoba, która potrzebuje adrenaliny od razu zakochałam się w sejsmice.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Olgą Zubrzycką, kobietą wielu talentów:

 

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego mówi o swojej działalności zawodowej związanej z sejsmiką. Olga Zubrzycka rozwija m.in. temat przetwarzania danych na statkach badawczych:

Na statkach badawczych współpracowałam ze wszystkimi departamentami np. nawigacja, zbieranie danych, źródło akustyczne. Ja byłam tą osobą, która zbiera to wszystko w całość, przetwarza te dane, sprawdza czy są one prawidłowe i byłam ostatnią linią, która nagrywa te dane i wysyła na ląd. Najczęściej do Houston.

Olga Zubrzycka przybliża również słuchaczom jak za pomocą sejsmiki można odnaleźć złoża ropy naftowej:

Przetwarza się sygnały. Wszystko odnosi się do czasu podróży fali akustycznej. Jest ona inna przez medium wody, piaski, skały metamorficzne (…). Wobec tego, ta różnica czasu w przebiegu fali akustycznej kreuje nam obraz 3D. Można by ten kawałek naszej ziemi porównać do czekoladowego tortu z wisienkami w środku. Cała nasza analiza polega na tym, żeby tak kroić ten tort Ziemi by, pośród tych wszystkich warstw znaleźć wisienkę, którą jest depozytem ropy naftowej.

W dalszej części rozmowy Olga Zubrzycka rozwija temat swoich pasji związanych z browarnictwem. Browarmistrzyni i sędzia piwny opowiada o początkach nietypowej kariery:

Wszystko zaczęło się gdy w geofizyce byłam już kilkanaście lat. To co było dla mnie najtrudniejsze to brak matki natury. Było mi ciężko z tym, że jedyną dostrzegalną naokoło siebie zieloną rzeczą to kawałek sałaty na moim talerzu. (…) Tęskniłam za naturą i stwierdziłam, że to jest moment by się przekwalifikować.

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego opowiada o swoich doświadczeniach z różnymi alkoholami, a także o czasie spędzonym w szkole browarniczej. Olga Zubrzycka podkreśla uczucie niesamowitości, jakie wywołało w niej stworzenie od początku aż po finał swojej pierwszej, własnej i niepowtarzalnej butelki piwa:

W czasie moich zawodowych podróży po całym świecie pijałam najbardziej egzotyczne. Zachwycałam się i likierami i aperitivami i piwem. Jednak dopiero jedno szkolenie w Anglii otworzyło mi oczy odnośnie piwa beczkowego, piwa żywego. (…) Piwo zafascynowało mnie na tyle, że poszłam do szkoły browarniczej. Tam, kiedy po raz pierwszy stworzyłam własną recepturę piwa, zabutelkowałam je, rozdałam znajomym i dotknęłam tej butelki. To było zupełnie co innego niż sejsmika.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy tutaj:

opracowała: Nina Nowakowska

współpraca: T. Wybranowski

Tutaj rozmowa z Olgą Zubrzycką z Alexem Sławińskim (Studio Londyn):

Czy teraz epidemie będą celowane zgodnie z genomem populacji? / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” 84/2021

Chiny wygrały przetarg na Projekt Genomiczna Mapa Polski II. W jego ramach ma zostać określony referencyjny, czyli uznawany za normalny genom Polaków. Polskich służby specjalne nie są zaniepokojone,

Jadwiga Chmielowska

Czerwiec, początek lata. Czerwie pszczół przygotowują się do dorosłości. Człowiek, stworzony, by czynić sobie Ziemię poddaną, dokłada wszelkich starań, by dokonać dzieła jej zniszczenia.

Rosja i Chiny przez uległość wolnego świata są coraz zuchwalsze. Łukaszenka za zgodą Putina zmusił zagraniczny samolot pasażerski do lądowania na swoim terytorium.

Zdziwiony ostrą reakcją UE, tłumaczy, że Polacy i Szwajcarzy poinformowali o bombie na pokładzie.

Pobity Roman Protasiewicz przebywa w areszcie KGB i przed kamerą wygłasza wymuszone oświadczenie. Zbrodnią tego młodego dziennikarza jest prowadzenie popularnego i niezależnego portalu internetowego. To kolejny dowód, że informacja jest najgroźniejszą bronią w toczącej się już od 2007 r. wojnie hybrydowej, posługującej się bronią informacyjną, informatyczną, biologiczną, ekonomiczną i konwencjonalną w ograniczonym zakresie. Grozę wojny informatycznej poznali 14 lat temu Estończycy, gdy Rosjanie zablokowali im portale rządowe i banki. Teraz rosyjscy hakerzy zablokował przesył paliwa do kilku stanów.

Biden obciążył tym aktem terroryzmu bliżej nieokreślonych rosyjskich przestępców. Niedawno nazwał Putina mordercą; czy nie rozumie, że na czele gangu hakerów też stoi Putin? To jakby współczuł Hitlerowi, że źli esesmani mordują w Auschwitz!

Skretynienie polityków nasuwa coraz więcej obaw o przyszłość. Terror klimatyczny. Przecież brak energii elektrycznej spowoduje niewyobrażalny kataklizm. Odczuły to Teksas i Szwecja, choć na szczęście szybko uruchomiono awaryjny przesył. Teraz UE chciała pozbawić Polskę około 7% energii. Przypuszczam, że Niemcy, którzy też mają kopalnie i elektrownie węgla brunatnego, podpuściły Czechów, chcąc skłócić państwa Wyszehradu. Ciekawe, co obiecały Pradze? Do czasu uruchomienia elektrowni atomowej nie możemy zrezygnować z węgla.

Największym jednak zagrożeniem jest zamysł wielu rządów wprowadzenia, wzorem Chin, kontroli obywateli. Ludzi zachęca się do szczepień preparatem medycznym, za którego skutki uboczne producenci nie biorą odpowiedzialności. Mają obowiązywać paszporty szczepionkowe. Nie zwiększają one bezpieczeństwa epidemicznego, a pozwalają na tworzenie ogólnoświatowej bazy danych biomedycznych. W USA coraz więcej Stanów nie tylko zrezygnowało z lockdownu, ale i z wprowadzania paszportów szczepionkowych. Jednak na całym świecie lekarze chcący dyskutować na temat zwalczania epidemii – w tym stosowania takich leków, jak znana w Polsce amantadyna czy w USA iwermektyna – są szykanowani.

Platforma YouTube poinformowała o zakazie zbierania informacji pozwalających na rozpoznawanie twarzy bez zgody danej osoby. W Chinach system rozpoznawania twarzy funkcjonuje powszechnie.

Pseudogeopolitykom, liczącym na poróżnienie Chin i Rosji, przypominam: Xi Jinping i Władimir Putin byli świadkami ceremonii z okazji realizacji największego projektu współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej. Podczas wideokonferencji 19 maja Putin stwierdził, że obecne stosunki chińsko-rosyjskie są najlepsze, a Xi, że oba kraje będą dalej rozwijać relacje. „Wydarzenie to pokazuje, co bardzo martwi Zachód, że Chiny i Rosja mogą zawrzeć sojusz” („The Epoch Times”).

Czy teraz epidemie będą celowane zgodnie z genomem populacji? Chiny wygrały przetarg na Projekt Genomiczna Mapa Polski II. W jego ramach ma zostać określony genom referencyjny Polaków. „To może ułatwić lekarzom diagnostykę pacjentów i dobór odpowiedniej i indywidualnej metody terapii. Przez genom referencyjny rozumie się taką sekwencję nukleotydów, którą przyjmujemy za normalną” – napisał Łukasz Maziewski w swoim artykule. Nie widać zaniepokojenia tym polskich służb specjalnych, podobnie jak i tym, że firma Deripaski (tego od remontu tupolewa) z Austrii buduje polską ambasadę w Berlinie.

Trzeba się modlić o opamiętanie ludzkości. Sami sobie zafundujemy Armagedon.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej, Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera WNET”, na s. 1 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Szrot: Nie rozumiemy decyzji USA ws. gazociągu Nord Stream 2. Będziemy działać na rzecz dywersyfikacji źródeł energii

Szef gabinetu prezydenta RP o wyzwaniach związanych z Europejskim Funduszem Odbudowy i o złagodzeniu sankcji USA na niemiecko-rosyjską inwestycję.

[related id=146237 side=left]Paweł Szrot komentuje zakończenie procesu ratyfikacji Europejskiego Funduszu Odbudowy. Wskazuje, że odpowiednia absorpcja środków unijnych będzie ogromnym wyzwaniem.  Prezydencki szef gabinetu zapewnia, że do kontroli wydatkowania tych pieniędzy nie jest potrzebna prokuratura europejska:

Państwo polskie posiada wystarczające narzędzia, by zagwarantować, że pieniądze z EFO nie zostaną zdefraudowane.

[related id=146212 side=right]Gość „Poranka WNET” ubolewa nad postawą obecnej administracji USA wobec Nord Stream 2. Wyraża przekonanie, że Polska jest gotowa na zwiększenie swojego potencjału militarnego wobec komplikującej się sytuacji międzynarodowej.

Rząd Polski i pan prezydent będą nadal działać na rzecz dywersyfikacji źródeł energii.

A.W.K.

Olivier Bault: niektóre media niemieckie dostrzegają, że Nord Stream 2 jest szkodliwy także dla ich kraju

W przeglądzie prasy europejskiej dziennikarz „Do Rzeczy” omawia echa nowego pakietu amerykańskich sankcji na niemiecko-rosyjski gazociąg.


Olivier Bault omawia komentarze europejskiej prasy nt. sytuacji na Białorusi w związku z porwaniem i uwięzieniem Romana Protasiewicza oraz gazociągu Nord Stream 2. Media francuskie dostrzegają szkodliwość gazociągu Nord Stream 2, jednak nie ma tam poparcia dla sankcji na tę inwestycję, z obawy przed pogorszeniem stosunków z Niemcami.

Również w niemieckim, centroprawicowym dzienniku „Die Welt można znaleźć opinie zbliżone do polskiej opinii na temat niemiecko-rosyjskiego gazociągu.

[related id=146031 side=left]Dziennikarz przywołuje opinię publicysty „Die Welt”, który uwypuklił niekonsekwencję postawy Joe Bidena wobec Nord Stream 2. Amerykański prezydent deklaruje swój sprzeciw wobec inwestycji, jednocześnie łagodząc sankcje.

Joe Biden wyraźnie powiedział, że Nord Stream 2 jest bardzo szkodliwy dla interesów Zachodu. Mimo to go nie blokuje. To tak, jakby być trochę w ciąży.

W tej samej gazecie 25 maja ukazał się artykuł, którego główna teza brzmiała: Niemcy bardziej potrzebują Polski niż Rosji. 

Wymiana handlowa Niemiec z Rosją wyniosła w ostatnim roku 45 mld euro, z Polską zaś trzy razy więcej. Nasz kraj jest większym dostawcą dla Niemiec niż USA.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Bobołowicz: kłamstwa reżimu mińskiego ws. Romana Protasiewicza nie mają granic

Korespondent Radia WNET na Ukrainie komentuje tłumaczenia białoruskich władz dot. uprowadzenia samolotu linii Ryanair. Mówi też o polsko-ukraińskiej współpracy przeciwko Nord Stream 2.


Paweł Bobołowicz mówi o sytuacji aresztowanego Romana Protasiewicza. Ze strony białoruskiego reżimu grozi mu kara śmierci. Władze utrzymują, że stanowi on zagrożenie terrosrystyczne dla państwa.

Według adwokat Protasiewicza jest on żwawy i zdrowy, nie ma powodu by się o niego martwić.

Wyszło  na jaw, że informacja o bombie na pokładzie samolotu Ryanaira dotarła już po jego zawróceniu do Mińska, wbrew zapewnieniom Łukaszenki.

Kłamstwa reżimu nie znają granic. Nowa wersja przebiegu zdarzeń stanowi, że istniało zagrożenie dla białoruskiej elektrowni atomowej.

Białoruski akt terroryzmu państwowego ma coraz większe  reperkusje międzynarodowe. Szef ukraińskiego MSZ podkreślił konieczność ograniczenia współpracy gospodarczej z Białorusią.

Korespondent Radia WNET informuje ponadto o współpracy polsko-ukraińskiej przeciwko gazociągowi Nord Stream 2.

Kijów przyjął ostatnie słowa Joe Bidena z takim samym zaniepokojeniem jak Warszawa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Cejrowski: wolę postawę twardą i podejmowanie prób a nie poddawanie się biegowi wydarzeń

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” o groźbie uzależnienia energetycznego Polski od Czech i Niemiec oraz o tym, jak rozmawiać z reżimami i co robi administracja Bidena.

Mamy nie mieć Turowa kopalnia Turów mamy kupować prąd od Czechów i od Niemców którzy tam zaraz po sąsiedzku robią z takiego samego węgla brunatnego prądy. […] Im opadły wody, więc my mamy zamknąć kopalnię.

Wojciech Cejrowski zaznacza, że uzależnienie energetyczne od Czech i Niemiec może grozić tym, że któregoś dnia postanowią „zakręcić” nam prąd. Wskazuje, że

W nowym polskim układzie jest zaplanowane godzenie w bezpieczeństwo energetyczne Polski. A dzisiaj premier mówi, że nie za rok nie podejmie żadnych kroków godzących w bezpieczeństwo energetyczne Polski, czyli jednocześnie podejmie i nie podejmie.

Gospodarz Studia Dziki Zachód odnosi się do wywiadu z Markiem Budziszem. Zgadza się z tezą, że z dyktatorami trzeba rozmawiać z pozycji siły. Zaznacza, że premier Morawiecki powinien wykazać się twardą postawą.

To są dwie sprzeczne koncepcje. Poddać się, bo i tak nic nie można zrobić. Czy może podjąć próbę i zawalczyć. Ja uważam, że bardziej opłacalne jest podjąć próbę i zawalczyć.

Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego Warszawa powinna rozbudowywać kopalnie Turów według dotychczasowych planów, a Pragę zaprosić do współpracy w realizacji inwestycji.

Cejrowski komentuje działania administracja USA wobec Nord Stream II. Wskazuje, że najpierw zamknięto gazociąg między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą ze względów ekologicznych. Jednak w przypadku gazociągu niemiecko-rosyjskiego zagrożenie ekologiczne już Waszyngtonu nie interesuje.

Nie rozumiem jak to jest, że w tej sprawie prezydenta klimat nie interesuje.

Interweniowanie w Unii Europejskiej przeciwko reżimowi białoruskiemu w obliczu porwania zarejestrowanego w naszym kraju samolotu, podróżnik nazywa naiwnością. Podkreśla, że „Unia Europejska ma nas głęboko gdzieś”. Sądzi, że może to być przyznanie się rządu, iż nie wie co robić.

Mylne jest wrażenie, że ci, którzy idą do Unii, robią to dla nas, i że dzięki temu zyskujemy tam jakieś wpływy.

Wojciech Cejrowski podkreśla, że wymuszenie lądowania zarejestrowanego w Polsce samolotu w Mińsku to atak na nasz kraj. Dodaje, że nie mamy podmiotowej pozycji w UE.

Polska leży w Unii Europejskiej, ale nie należy do Unii Europejskiej.

Ubolewa nad tym, że administracja Joe Bidena odwraca wszystkie decyzje Donalda Trumpa, nie próbując się nawet zastanowić nad ich słusznością. Zauważa, że demokraci byli za Trumpa przeciwko Nord Stream II.

Biden nie wymyśla, czy jego ekipa nie wymyśla własnych decyzji tylko po prostu przestawia walkę w drugą stronę.

Podróżnik ocenia ponadto, że „paszporty covidowe” są krokiem wstecz w rozwoju cywilizacji. Jak zaznacza,

Paszport, czyli wolność podróżowania taki podstawowy zysk z transformacji ustrojowej po 89 roku to właściwie zanika w tej chwili.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.