Gościem audycji jest wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Andrzej Szeptycki.
Przegląd najważniejszych wiadomości z Białorusi autorstwa Olgi Siemaszko:
W kolonii karnej na Białorusi zmarł więzień polityczny, były działacz opozycji Ihar Lednik. 64-letni mężczyzna miał poważne problemy ze zdrowiem. W więzieniu przeszedł operację. Odbywał karę trzech lat w więzieniu za opublikowanie artykułu krytykującego Aleksandra Łukaszenkę. W ostatnich latach w koloniach karnych na Białorusi zmarło pięciu więźniów politycznych.
Aleksandr Łukaszenka stwierdził, że wywiady Polski i Stanów Zjednoczonych przygotowują prowokację przeciwko cywilnym obywatelom Polski, o którą następnie władze RP oskarżą Białoruś i Rosję.
W Białymstoku odbyła się manifestacja przedstawicieli mniejszości białoruskiej solidaryzujących się z więźniami politycznymi reżimu Łukaszenki. Wojewodzie podlaskiemu przekazano petycję o zaostrzenie antyłukaszenkowskich sankcji.
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Andrzej Szeptycki mówi o programie stypendialnym im. Kastusia Kalinowskiego. Wskazuje, że w Polsce studiuje 12 tysięcy osób, zaś 3 tysiące z nich otrzymuje stypendium właśnie z tego programu.
Wspieranie tożsamości Białorusi jest dla nas bardzo istotne, by zahamować rozprzestrzenianie się ruskiego miru. Muszą istnieć silne białoruskojęzyczne elity. Młodzi Białorusini muszą myśleć w kategoriach interesu własnego państwa.
Jak wskazuje polityk, wykwalifikowane kadry są niezbędne, by przyszła wolna Białoruś zbudowała silne i skuteczne struktury państwowe. Obecnie, stypendium im. Kalinowskiego wynosi 1250 zł na studiach I stopnia, zaś 1500 zł na studiach II stopnia. Planowana jest podwyżka o 300 zł.
Jan Piekło - były ambasador RP na Ukrainie, fot.Paweł Bobołowicz
Obecna sytuacja w Rosji może bardzo pomóc Ukrainie. W tej rozgrywce ważny jest jeszcze jeden element – strach i desperacja Łukaszenki – mówi były ambasador RP w Kijowie.
O sytuacji w Rosji mówił w programie specjalnym były ambasador RP w Kijowie – Jan Piekło.
Skala buntu jest potężna być może to początek kolejnej smuty, kolejnego rozpadu Federacji Rosyjskiej. To może pomoc w wyzwalaniu Ukrainy.
W ten sposób pucz wojskowy ocenił Jan Piekło:
Widzimy ze Prigożyn nie działa sam. Sytuacja w Rosji może być poważniejsza niż nam się wydaje. To co się dzieje na terytorium samej Moskwy wskazuje ze jest tam zagrożenie
Ambasador zwrócił uwagę na pozycję prezydenta Federacji Rosyjskiej:
Wyraźnie kruszy się władza Putina. Rosja nie ma możliwości powrotu do swojej wcześniejszej pozycji. To koniec pewnej epoki. Rosja jest krajem słabym, co widać i trzeba jej „pomóc” pozostać słabą by pomóc Ukrainie odzyskać spokój.
Gdyby bloger nie został zwolniony z więzienia, dyktator nie byłby w stanie nikogo przekonać do powrotu na Białoruś – mówi dyrektor fundacji Dom Białoruski w Warszawie.
Raman Pratasiewicz podczas aresztowania/ źródło NEXTA
Informację potwierdzają białoruskie media, zarówno reżimowe, jak i opozycyjne.
Roman Pratasiewicz w maju br. został skazany na 8 lat więzienia za rzekome publiczne nawoływanie do przejęcia władzy państwowej, aktów terroryzmu, znieważenie prezydenta i celowe rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o Białorusi. Wcześniej, były opozycyjny dziennikarz został uprowadzony przez służby Łukaszenki z samolotu lecącego z Aten do Wilna ( miało to miejsce 24 maja 2021 r.; załoga samolotu została zmuszona do nieplanowanego lądowania w Mińsku).
Po uprowadzeniu i aresztowaniu Pratasiewicz aktywnie współpracował ze śledczym i zeznawał przeciwko swoim pracownikom. Jak powiedział Radiu Unet bloger Siergiej Bespałow, co najmniej 20 osób trafiło do więzienia z powodu Pratasiewicza. Próbował zamienić swój los na los innych ludzi..
Wraz z Pratasiewiczem sądzeni byli: Sciapan Puciła i Jan Rudnik; cała trójka współtworzyła niezależny kanał NEXTA. Puciłę i Rudnika skazano zaocznie na 20 i 19 lat więzienia.
Wielu Białorusinów idzie na Ukrainę walczyć przeciwko Rosji, ponieważ rozumieją, że od wyniku tej wojny zależy ich los – mówi białoruski działacz opozycyjny.
Sankcje ekonomiczne przeciwko Białorusi nie są efektywne. Jedynie popchnęły reżim Łukaszenki w ramiona Kremla.