Dmytro Antoniuk: Śmiertelny twist armii ukraińskiej i słynny tweet Elona Muska

Featured Video Play Icon

Żródło fotografii: Unsplash

Korespondent Radia Wnet opisuje kontrofensywę armii Ukrainy na północnym odcinku frontu. Opowiada też, jak tamtejsze społeczeństwo zareagowało na wypowiedź Elona Muska.

Nasze wojsko tańczy śmiertelnego twista z wrogiem. […] Mamy dobre wiadomości – prawie cały obwód charkowski jest już wyzwolony, a wojsko kieruje się do obwodu ługańskiego.

– mówi Dmytro Antoniuk. Jego zdaniem sytuacja wojska rosyjskiego będzie się pogarszać, a coraz częściej Ukraińcy będą mieć przewagę w wojnie.

Życie społeczne Ukrainy, a także reszty świata zdominował ostatnio temat Elona Muska. Słynny multimilioner napisał na Twitterze, jak wyobraża sobie zawieszenie broni w wojnie ukraińsko-rosyjskiej. Proponował w nim m.in. plebiscyty pod nadzorem ONZ na wschodniej Ukrainie w sprawie przynależności tych regionów oraz aneksję Krymu przez Rosję (jak określił to Musk, byłby to powrót do stanu „sprzed błędu Chruszczowa”).

Ta sprawa jest powszechnie komentowana. My, Ukraińcy, dziękujemy Muskowi za przekazane Starlinki, które nam bardzo pomagają na froncie. Są przypuszczenia, że Musk przestraszył się gróźb użycia broni atomowej przez Rosję. Inni przypuszczają, że Muskowi zależy na szybkim zakończeniu wojny, bo ma nadzieję, że z jej końcem wzrosną notowania giełdowe jego firm.

– komentuje Antoniuk.

Zgadzacie się z opiniami naszego korespondenta?

[ARP]

Posłuchaj:

Czytaj też:

Dmytro Antoniuk: Ukraina ma poważne sukcesy w obwodzie charkowskim

 

 

Wojciech Jakóbik: Kryzys energetyczny przekształca się w kryzys gospodarczy

Redaktor naczelny portalu „Biznes Alert” komentuje najnowsze doniesienia w sprawie eksplozji w rurociągach Nord Stream i perspektywy ekonomiczne na nadciągającą zimę, która ma być wyjątkowo trudna.

Wojciech Jakóbik krytykuje politykę rządu wobec kryzysu ekonomicznego. Jego zdaniem system zabezpieczeń socjalnych – tzw. tarcze antykryzysowe, zasiłki węglowe itd. – jest nieefektywny i nieskuteczny. Niesprawnie działający pakiet socjalny nie pomoże obywatelom w trudnej sytuacji, a tylko napędzi inflację. Jakóbik ma również dla nas wszystkich smutną wiadomość:

 Prawdopodobnie w najbliższym czasie znowu zostaną podwyższone stopy procentowe!

– podejrzewa.

Niełatwą sytuację ekonomiczną w Europie pogorszył wybuch w gazociągach Nord Stream. Najnowsze doniesienia wskazują, że wybuchy wcale nie były awarią! Nasz ekspert mówi, że:

Z tego, co ustaliły media niemieckie, wyrwy w rurociągach Nord Stream 1 i 2 musiały powstać tylko przy użyciu wielkiej ilości materiałów wybuchowych. Tylko służby specjalne mogą dokonać takiej akcji.

Zapraszamy do odsłuchania!

[ARP]

Posłuchaj:

Czytaj też:

Janusz Kowalski: celem polskiej polityki powinno być wyłączenie Nord Stream 1

Chodzi o to, by uczyć nie tego, co teraz umieją profesorowie, ale tego, co wkrótce będzie potrzebne w pracy absolwentom

Łatwo zsumować koszty jazdy po alkoholu czy po narkotykach. Ale nikt nie wie, ile nas kosztuje zastój w programach nauczania i wychowania do pracy i współżycia z inteligencją prawdziwą i sztuczną.

Andrzej Jarczewski

(…) W roku 1990 pojawiła się prawie nieznana w PRL instytucja buforowa dla pracodawców i pracowników tracących zatrudnienie, nazwana „rynkiem pracy”. Natychmiast jednak ujawniła się druga funkcja tej instytucji: przechowywanie świeżych absolwentów. A to są różne, z punktu widzenia społecznych skutków, funkcje. Pierwsza – konieczna, druga – szkodliwa. Pierwsza funkcja służy wyłącznie tym, którzy już pracowali, druga obejmuje tylko absolwentów pewnego etapu kształcenia, stanowiąc bufor między szkołą a pracą zarobkową. Aspekty poboczne na razie pomijam.

Rynek pracy w pierwszej funkcji musi być pielęgnowany. W drugiej – zlikwidowany, a przynajmniej zminimalizowany!

Pracodawcy powinni zaspokajać swoje potrzeby kadrowe już w szkołach i na uczelniach. Tymczasem szkolnictwo wypycha wychowanków na rynek pracy, a dopiero tam przebierają w nich pracodawcy. Ten marnotrawny stan rzeczy potępiam. Pokazuję, jak się z tym uporano za granicą i co teraz należy zrobić w Polsce.

Bufory dla absolwentów

Dlaczego jednak na rynek pracy w ogóle trafiają absolwenci szkół i uczelni? Przecież mieliśmy kilka lat na znalezienie miejsca dla każdego z nich. Odpowiedzi bywają różne, ale dwie są najczęstsze. Pierwsza: w latach wysokiego bezrobocia po prostu trudno było o zatrudnienie, więc rynek pracy stanowił swego rodzaju przechowalnię dla młodzieży (ten argument, niegdyś prawdziwy, dziś jest już fałszywy).

Druga odpowiedź jest ważniejsza. Otóż – zarówno w PRL, jak i w III RP – szkolnictwo nie wiedziało, jak przygotowywać swoich wychowanków do pracy zarobkowej. Oświatę regularnie reformowano, co kończyło się zawsze wielkim sukcesem w postaci zreformowanego systemu edukacji.

Szkoły były coraz lepsze (mamy aż dwa uniwersytety w piątej setce na świecie), ale czy ktoś z ręką na sercu może powiedzieć, że późniejsi absolwenci są jakoś lepsi od wcześniejszych? Owszem, lepiej wypełniają testy i sprawniej posługują się smartfonami. Ale czy więcej wiedzą? Czy poprawniej rozumują?

Czy potrafią smartfon skonstruować? Czy są lepiej przygotowani do jakiegokolwiek fachu? Odpowiedzi oszczędzę, bo takie efekty nigdy nie były realizowanym celem edukacyjnych reform, choć – oczywiście – wybitni nauczyciele w swoich dziedzinach zawsze uzyskiwali wybitne rezultaty.

Dodajmy, że w pierwszej dekadzie III RP zaczęły się mnożyć przechowalnie wyższego sortu w postaci prywatnych uczelni, umożliwiających młodzieży przeczekanie złej koniunktury w gospodarce. Generowało to pasożytniczą koniunkturę w szkolnictwie wyższym, która – odrywając uczonych od pracy naukowej – dawała im łatwe pieniądze za dydaktyczną chałturę. Punktowe sukcesy nauki polskiej nie zastąpią patentów, innowacyjności gospodarki, odkryć i nagród Nobla. Dziś powiatowe parauniwersytety zamykają swoje filie i powoli znikają z edukacyjnej mapy, bo demograficzny niż wytracił polskich kandydatów na parastudentów. Są jeszcze zagraniczni i dzięki nim chwilowo liczba studentów nie spada.

Na poziomie średnim zastosowano jeszcze gorszy bufor. Masowej likwidacji szkół zawodowych towarzyszyło przepychanie młodzieży do tańszych gimnazjów i liceów o różnych nazwach. „Skoro nie wiemy, do jakiego fachu kształcić w technikach i zawodówkach – uczmy dzieci byle czego”.

Nie pomyślano, że pracownik z „byle czym” w głowie może być tylko „byle jaki”, co skutkuje m.in. słabą produktywnością, lichą jakością pracy i niskim poziomem aktywności zawodowej. Kto nic nie umie, łatwo znajdzie usprawiedliwienie dla własnej bezczynności, a gospodarka oparta na takiej wiedzy nie może konkurować ze światową czołówką. Przy okazji odnotujmy „równościowe” działania dostosowawcze szkolnictwa średniego. By sprostać masowemu pędowi do byle jakiego, ale wyższego wykształcenia… obniżono standardy.

Obserwowaliśmy za to społecznie kosztowny rozrost szkół kursowych, które umożliwiały zdobywanie dyplomów czy certyfikatów za pieniądze klienta lub z urzędu pracy. Wszak pracodawca nie przyjmie kandydata, który nie ma uprawnień zawodowych, pozwalających podjąć się danego zajęcia. W razie wypadku właśnie te dokumenty bada się w pierwszej kolejności. Szkoła ich na ogół nie daje, a tylko największych pracodawców stać na solidne szkolenie nowo przyjętych. (…)

Kiedyś wierzyliśmy, że władze państwowe, gdy się dowiedzą o stanie rzeczy, natychmiast – wzorem niektórych samorządów – podejmą stosowne decyzje.

Okazało się jednak, że wszystkie kolejne władze, monitowane w tej sprawie co rok, nie zrobiły nic, a właściwie – zrobiły coś gorszego: reformowały system urzędów pracy i system oświaty jako odrębne, nic o sobie niewiedzące światy. (…)

Koszty niewykształcenia

Volkswagen nauczył nas metody, która dziś ma znaczenie tylko historyczne, ale – jako ilustracja – pozwala doskonale wyjaśnić, o co chodzi. A chodzi o to, żeby w szkołach i na uniwersytetach uczyć nie tego, co potrafią teraz profesorowie, ale tego, co wkrótce będzie potrzebne w pracy absolwentom (stwierdzenie porażające w Niemczech banałem, a w Polsce… niespełnieniem)! To nie przypadek, że kraje, które prawidłowo rozwiązały ten problem, lokują się w światowej czołówce rankingu PKB. Z kolei np. Hiszpania, która bezrefleksyjnie wrzuca absolwentów na rynek pracy, na tej liście powoli się obsuwa.

W narzędziowni FSM (z powodów, które za chwilę się wyjaśnią) pracowało aż 1200 fachowców, ściąganych z całej Polski niezwykle atrakcyjnymi warunkami płacowymi i mieszkaniowymi. Kształcono też nowych pracowników. Okazało się jednak, że praca starannie kompletowanych zespołów przynosiła rezultaty wysoce niezadowalające.

Teraz fakt rewelacyjny i do dziś rewolucyjny. Naprawę tej sytuacji rozpoczęto od analizy tzw. braków, czyli nieudanych produktów narzędziowni. Dwóch znakomitych inżynierów oddelegowano na trzy miesiące do przebadania tych braków. Ich ustalenia wstrząsnęły dyrekcją zakładu. Dowiedli bowiem, że 68% braków w produkcji wynika z braków w kształceniu! Pozostałe winy obarczały organizację, felery materiałowe i inne.

Wykonano szczegółowe badania stanowiskowe i wykazano, że programy nauczania nie obejmowały od 20% do nawet 50% treści pracy, czyli zbioru działań roboczych. Te przełomowe wyniki natychmiast posłużyły do radykalnej zmiany programów kształcenia w szkołach zawodowych FSM. Jednocześnie poprawiano organizację pracy, warunki BHP i eliminowano złe materiały już przed wejściem na produkcję.

Nieuprawiana w Polsce nowoczesna ekonomika oświaty analizuje nie tylko koszty kształcenia zawodowego i efekty pracy. Bada również koszty niedokształcenia. To są nie tylko owe braki, ale również wiele składników nieefektywności, w tym zwłaszcza zła organizacja pracy. Wszak kształcenie zawodowe obejmuje nie tylko ślusarzy, ale i przyszłych dyrektorów i logistyków.

Ogromne koszty ludzkie i finansowe ponosimy z powodu wypadków przy pracy. Czy ktoś policzył, jaki procent kosztów wynika ze złego kształcenia? Nie ze złego wykształcenia, bo tą winą lubimy obarczać i karać sprawców. Chodzi o koszty braków w treści kształcenia we wszystkich szkołach (od dziecka!). Łatwo zsumować koszty jazdy po alkoholu czy po narkotykach. Ale nikt nie wie, ile nas kosztuje zastój w programach nauczania i wychowania do pracy i współżycia z inteligencją prawdziwą i sztuczną.

Jeszcze zapowiadane wyjaśnienie przerostów zatrudnienia w bielskiej narzędziowni. Otóż żadnych przerostów nie było. Wytwarzano tam narzędzia do produkcji nie tylko pojazdów małolitrażowych, ale też… długolufowych. Na całe RWPG! Słyszymy, że jeszcze dziś te pojazdy są wdzięcznym celem dla Bayraktarów.

Synchronizacja

Media epatują nas odkrywczymi spostrzeżeniami, że stale powstają nowe zawody, że zanikają stare i że w ogóle można się w tym pogubić. Owszem, kto nie szuka drogi i kręci się w kółko, zagubić się może. Ale akurat w sprawie nowych zawodów jest zupełnie inaczej niż alarmują telewizyjni dyletanci z eksperckimi tytułami.

Śledzimy te zmiany od półwiecza, a od lat dziewięćdziesiątych bardzo dokładnie. Okazuje się, że zmiany jakichkolwiek rzeczywistych (nie nazewniczych) parametrów rynku pracy są zadziwiająco powolne. 3-procentowa zmiana w ciągu roku jest rzadko spotykanym skokiem. W dłuższym okresie przeważają korekty mniejsze niż 2% średniorocznie, ale to się kumuluje i po 50 latach potrafi zadziwić tych seniorów, którzy porównują obecną sytuację ze stanem znanym sobie z młodości.

Tylko wyjątkowo, np. z powodu wojny, zmiany ustroju, epokowego wynalazku (internet) czy pandemii jakiś parametr nagle rośnie lub spada o kilkanaście procent, by zresztą szybko się uregulować, gdy warunki powrócą do normy. Oczywiście – nic po skoku nie wraca na poprzedni poziom. Masowe przetestowanie pracy zdalnej pokazało, że udział tej formy zatrudnienia może być wyraźnie wyższy niż kiedyś, choć nie aż taki, jak w czasach zarazy. Podobnie jest z zainteresowaniem informatyką, uważaną za dziedzinę rozwijającą się najszybciej. Cóż, inżynierem informatykiem zostałem pół wieku temu. Gdyby przez ten czas przybywało po 3% informatyków rocznie, to (procent składany) dziś byłby to najliczniejszy zawód w Polsce, a tak nie jest i raczej nie będzie.

Niewiele (w relacji do światowej czołówki) wydajemy na wdrożenia i rozwój, bo nawet nie wiemy, co należy wdrażać. Trwonimy za to co roku ogromne kwoty na bezproduktywne badania – zabadanego na śmierć – rynku pracy.

Informacje o kierunkach rozwoju regionalnego i lokalnego agregowane są w silosach branżowych, do których dyrektorzy szkół, kuratorzy, a nawet rektorzy czołowych uczelni nie mają dostępu i nie próbują go zdobyć. Nie potrafią zsynchronizować nadawania kwalifikacji z zapotrzebowaniem na kwalifikacje.

Ale gdyby nawet chcieli, to i tak natrafią na inne trudności, które np. Japończycy pokonali już w latach sześćdziesiątych XX w. Tam i wtedy przebadano instytuty naukowe, biura projektowe, zakłady doświadczalne i – ciekawostka – prototypownie. Starano się odnaleźć, nazwać i opisać te czynności robocze, które wymagają nowego kształcenia w epoce przechodzenia z żelaza na krzem.

W Japonii, w Niemczech, w Korei Południowej, a później m.in. w Chinach synchronizację gospodarki i edukacji rozpoczęto od przygotowania nauczycieli zawodów przyszłości. Ktoś musiał najpierw dowiedzieć się, jakie to będą zawody (prognoza struktury zawodowo-kwalifikacyjnej), a ktoś inny musiał uczyć przyszłych nauczycieli przyszłych zawodów. Efekty kazały na siebie czekać długo. Co najmniej siedem lat. Ale nadchodziły falami i dały tym krajom, również nieposiadającym surowców, nadzwyczajne sukcesy.

Dla kogo kształcimy

(…) Polsce nadal brakuje narzędzia do bieżącej obserwacji, prognozowania i wspierania zmian kierunków kształcenia w rytm zmieniającej się gospodarki.

Dominuje pogląd, że – w edukacji – można finansować działalność dowolną, zgodną z przekonaniami osób odpowiedzialnych za sprawy inne niż gospodarka. Nie piszemy jednak, że edukacja powinna pełnić funkcję służebną względem potrzeb narodu, bo… rozdzióbią nas kruki, wrony.

Nabyte w szkołach kwalifikacje zwykle nie pozwalają od razu podjąć pracy w okolicy. A skoro i tak trzeba uczyć się nadal, to owa „okolica” może – w oczach młodzieży – rozszerzyć się do granic Unii Europejskiej i dalej. Jednym ze skutków tego stanu rzeczy jest drenaż polskich zasobów pracy, realizowany przez kraje bogatsze pod osłoną zwodniczo nazywanych systemów, jak np. Europass, Eures, a poniekąd i Europejskie Ramy Kwalifikacji. Również inne zinstytucjonalizowane koncepcje (European Labour Authority z rocznym budżetem 50 milionów €) pomagają państwom rozwiniętym w wyciąganiu najbardziej aktywnych, młodych pracowników z parakolonialnie eksploatowanych regionów świata.

Cele tych systemów, programów, biur itd. brzmią szlachetnie, a niektóre skutki bywają też (indywidualnie) pozytywne. Teraz jednak zajmujemy się skutkami społecznymi, uważanymi w Europie za uboczne, a w Polsce za coraz bardziej szkodliwe: obciążanie kosztami edukacji krajów biednych i czerpanie pożytków z pracy absolwentów w krajach bogatych. Ma to drugorzędne znaczenie, gdy chodzi o pracę na zmywaku, i absolutnie pierwszoplanowe, gdy Polska traci lekarzy, inżynierów czy naukowców. Należy stale mieć na uwadze, że te Euresy, Europassy i różne inne eurokoncepty instytucjonalne nie powstały w celu rozwiązywania problemów polskich. Przeciwnie. Każdy kraj dba o własne interesy. A jak nie dba – niech się nie dziwi.

Cały artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Patologiczny bufor, czyli rynek pracy” znajduje się na s. 7 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 99/2022.


 

  • Wrześniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Patologiczny bufor, czyli rynek pracy” na s. 7 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 99/2022

W razie wojny pełnoskalowej komunistycznym Chinom groziłaby wojna domowa i rozpad państwa, jaki obecnie grozi Rosji.

Tajwan Fot. Mapy Google zrzut ekranu

Jedyne państwa, na które ChRL może liczyć, to Korea Północna i Rosja. A jaką wartość bojową ma rosyjski sprzęt wojskowy, Chińczycy oceniają po tym, jak Rosja przegrywa na Ukrainie.

Sławomir Matusz

Od kilku lat stratedzy od polityki ekscytują się wybuchem wojny między Chinami i USA, która może się zacząć od aneksji Tajwanu przez Chiny. (…) USA nie stać na prowadzenie jednocześnie wojny z Rosją (na Ukrainie) i Chinami. Można się z tym twierdzeniem zgodzić, ale trzeba zauważyć, że Chiny nie są zdolne do aneksji Tajwanu i są militarnie i technologicznie za słabe na konfrontację z USA, którą by przegrały w kilka tygodni. Dlatego żaden amerykański żołnierz nie postawi stopy w kontynentalnych Chinach i żaden chiński żołnierz z kontynentu nie postawi stopy na amerykańskiej ziemi. Rozróżnienie pomiędzy kontynentem i wyspą Tajwan jest istotne dlatego, że są dwa państwa chińskie. Republika Chińska, czyli Tajwan, i Chińska Republika Ludowa – czyli kontynentalne Chiny komunistyczne. Choć Tajwan jest uznawany przez zaledwie 14 państw na świecie, to jako Republika Chińska był w 1945 jednym z 51 członków założycieli ONZ, reprezentując całe Chiny.

Stało się tak dlatego, że w czasie, kiedy powstawała Organizacja Narodów Zjednoczonych, w kontynentalnych Chinach trwała wojna domowa i komunistycznego państwa chińskiego jeszcze nie było. Rząd chiński przeniósł się do Tajpej, powołano nowy parlament i uchwalono odrębną konstytucję. Tajwan uniknął rewolucji kulturalnej i gospodarczej Mao Tse Tunga, więc wyspę ominęły gospodarcze, kulturalne i naukowe, tragiczne w skutkach eksperymenty i mogła się rozwijać niezależnie od komunistycznych Chin, wspierana cały czas militarnie przez Stany Zjednoczone.

Republika Chińska (czyli Tajwan) straciła członkostwo w ONZ na rzecz ChRL w 1971 r., kiedy prezydent Richard Nixon, za radą ówczesnego sekretarza stanu Henry’ego Kissingera, zdecydował się poprzeć Chiny w ONZ, by poróżnić je ZSRR. (…)

Można zostawić myśliwiec F-35 na lotnisku w Pekinie i minie 10 lub więcej lat, zanim komunistyczne Chiny wprowadzą podobne rozwiązania. Ale nie będą miały tej wiedzy i doświadczenia, co Amerykanie. W tym czasie USA rozwiną swoje technologie, daleko wyprzedzając komunistyczne Chiny. Dlatego Japonia, Korea Południowa czy Republika Chińska, które kupują zachodnie licencje i dostają legalną, pełną dokumentację, zawsze będą wyprzedzały chińskich naśladowców. Kopie zawsze będą gorsze od oryginałów. Komunistyczne Chiny sprzedają swoją broń do skonfliktowanego z Indiami Pakistanu, Tajlandii i najbiedniejszych państw Azji i Afryki, takich jak Bangladesz, Nigeria, Sudan, a wcześniej Iran i Irak. Żadne z rozwiniętych państw Azji nie kupuje broni od nich. Wytrawny strateg polityczny powinien dostrzec takie niuanse, a nie szukać fałszywych aluzji historycznych, by straszyć społeczeństwo. (…)

Mówienie możliwej o wojnie między USA i ChRL przez różnych strategów-celebrytów ma jedynie na celu zwrócenie uwagi na nich, by mogli pobłyszczeć trochę w mediach, poprawić sprzedaż książek i zarobić parę złotych. Na razie dajmy spokój analogiom historycznym, pozwólmy spać spokojnie Napoleonowi i pomóżmy Ukrainie wygrać wojnę z Rosją.

Na Pacyfiku żadnej wojny nie będzie. Kontynentalne Chiny są zbyt przerażone po kompromitacji Rosji w wojnie na Ukrainie. Najwyżej Amerykanie strącą kilka chińskich myśliwców, zatopią jakiś okręt. O wojnie światowej nie ma mowy.

Cały artykuł Sławomira Matusza pt. „Chiny kontra Chiny, kontra USA” znajduje się na s. 17 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 99/2022.

 


  • Wrześniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sławomira Matusza pt. „Chiny kontra Chiny, kontra USA” na s. 17 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 99/2022

Marek Chądzyński, „300 Gospodarka”: Ogłaszanie końca podwyżek stóp procentowych przez NBP jest mocno ryzykowne

Złoty i forint pikują w indeksach. Funt i euro są coraz słabsze. Czy zawirowania na rynkach, spowodowane covidem i wojną ukraińsko-rosyjską, to zaledwie preludium upadku? Radio Wnet pyta eksperta.

Marek Chądzyński, redaktor naczelny portalu „300 gospodarka”, komentuje ostatnie niefortunne zmiany na rynkach. Jego zdaniem sytuację można określić „odwrotnymi wojnami walutowymi”:

Wojna walutowa polega na tym, że kraj osłabia swoją walutę, by zwiększyć eksport i uczynić swoje towary atrakcyjniejszymi za granicą. Teraz wszystkie kraje chcą zwiększyć wartość swoich walut, bo to pomaga w walce z inflacją. Te „odwrotne wojny” wygrywają właściwie dwie waluty – dolar i frank szwajcarski. Obie są powszechnie uważane za „bezpieczne przystanie” i w czasie kryzysu wzmacnia się zainteresowanie tymi walutami.

– wyjaśnia ekspert.

Patrząc na rynki w naszej części świata, dziennikarz wskazuje na polityczny kontekst słabej kondycji forinta – jego spadek jest skutkiem sporu między Węgrami a Komisją Europejską. Rząd Węgier zareagował radykalnymi działaniami, znacznie podnosząc stopy procentowe. W tej chwili eksperci twierdzą, że to już ostatnia podwyżka. Jak to wpłynie na politykę bliskiego sojusznika Węgier, czyli Polski?

Nie jestem pewien, czy dobrym pomysłem jest sygnalizowanie przez NBP, że jest to już koniec inflacji w Polsce – a tak stwierdził prezes Glapiński w słynnym przemówieniu na molo w Sopocie. W tej chwili inflacja bazowa wciąż rośnie i jest obecnie rekordowo wysoka. Obserwujemy „efekt drugiej rundy” – przedsiębiorcy zwiększają marże produktów, a to powoduje kolejny wzrost cen i następnie wzrost stóp procentowych.

To wszystko i jeszcze więcej – w audycji!

[ARP]

Posłuchaj:

Wybuch w zakładzie produkcyjnym Orlenu w Płocku

Siedziba Orlenu przy ul. Chemików 7 w Płocku I Fot. Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0), Wikimedia Commons

We wtorek doszło do eksplozji w płockim zakładzie produkcyjnym PKN Orlen. Nikt nie został ranny.

Na miejscu interweniowała straż pożarna. W zakładzie miał miejsce zapłon pieca. Według spółki, wybuch nie zagraża produkcji paliw. Jak poinformowało Biuro Prasowe PKN Orlen,

Zakładowa Straż Pożarna PKN ORLEN natychmiast podjęła i prowadzi działania w miejscu zdarzenia.

Źródło: RFM.FM

A.P.

Wiech: Rosjanie będą robić wszystko, co w ich mocy, żeby Europejczycy ulegli pod naporem ich szantażu energetycznego

Jakub Wiech / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Awarie gazociągów Nordstream 1 i 2 oraz tajemnicze drony w pobliżu norweskich platform górniczych. Komentuje wicenaczelny portalu Energetyka24.pl Jakub Wiech.

Jakub Wiech komentuje sytuację wokół awarii gazociągów Nord Stream. We wtorek pojawiły się informacje o kilku wyciekach z gazociągu Nord Stream 1.

Wczoraj doszło do rozszczelnienia gazociągu Nord Stream 2, gdzie magazynowany gaz techniczny, którym ten rurociąg był wypełniony zaczął uciekać na wodach duńskich.

Niemcy prowadzą śledztwo tej  sprawie. Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl wskazuje na zbieżność czasową z otwarciem Baltic Pipe. W 2017 r. pojawiły się problemy z gazociągiem jamalskim w czasie wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Polsce.

Uważam, że jest to też element pewnej rosyjskiej gry dotyczącej sektora gazowego. Rosjanie lubią w ten sposób wysyłać sygnały niezadowolenia z niektórych decyzji państw, które są odbiorcami ich gazu.

Czytaj także:

Jakub Stasiak: Zima będzie dużym problemem dla mieszkańców Donbasu. Nie mają prądu i gazu

Wiech przypomina, że Rosja właściwie już od zeszłego roku prowadzi wojnę gazową z Europą. Zauważa, że niedawno dostrzeżono niezidentyfikowane drony w pobliżu norweskich platform wiertniczych.

W ciągu najbliższych miesięcy Rosjanie na pewno będą robić wszystko, co w ich mocy, żebyśmy jako Europejczycy ulegli pod naporem ich szantażu energetycznego, głównie gazowego.

A.P.

Michał Żuławiński: ryzyko polityczne na polskiej giełdzie jest potężne

Sytuacja taka, którą obecnie mamy na rynku energii oczywiście wynika z politycznych aspektów, np. uzależnienia od nośników energii z Rosji – mówi redaktor Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Michał Żuławiński komentuje wprowadzenie przez PiS podatku od nadzwyczajnych zysków, który został wprowadzony dla spółek energetycznych. Tłumaczy, że inwestorzy spodziewali się tej decyzji zgodnie z wcześniejszymi komentarzami polityków. Zauważa jednak, że skala podatku jest zaskakująca i przekłada się na wycenę spółek, co odzwierciedla spadek na giełdzie.

Poruszona została kwestia ingerencji państwa w rynek energetyczny. Gość „Kuriera ekonomicznego” jest przekonany, że wprowadzenie podatku jest regulacją już wcześniej kontrolowanego przez politykę rynku energii.

Michał Żuławiński mówi o tym, co kształtuje polską giełdę:

To jest splot różnych czynników. Z całą pewnością, nie pomaga nam ani położenie geograficzne, ani różnego rodzaju z tym związane kwestie, ale też nie widać działań ze strony rządzących, żeby wspierać ten rynek. Ma to też związek spory z tym, jak wygląda struktura polskiej giełdy i głównych indeksów, ponieważ jak na rynek wciąż rozwijający się przystało, mamy giełdę przeważony bankami, spółkami paliwowymi i surowcowym. Nie mamy takich np. technologicznych gigantów, wobec czego nie mamy regulacji, które mają tam na celu np. ochronę konsumentów. Siłą rzeczy, te regulacje uderzają właśnie te spółki. To się przekłada na cały indeks i klimat na rynku. Kiedy główne indeksy spadają, to pociągają za sobą także szereg innych spółek.

Czytaj także:

Kosztowniak: projekt budżetu jest bardzo konserwatywny, pomimo dobrych prognoz dla polskiej gospodarki

Kosztowniak: projekt budżetu jest bardzo konserwatywny, pomimo dobrych prognoz dla polskiej gospodarki

Nie rezygnujemy z programów społecznych, nie planujemy też podwyżki podatków – mówi poseł PiS.

Andrzej Kosztowniak omawia projekt budżetu na 202e r.  Zapowiada daleko idącą zmianę w finansach państwa w związku z wojną na Ukrainę. Ukazuje ona konieczność zmodernizowania sił zbrojnych RP.

By zwiększyć wydatki na zbrojenia; musimy zaciągnąć nowe zobowiązania. Te wydatki sięgną 3% PKB.

Poseł PiS zapewnia, że programy społeczne rządu zostaną utrzymane, a podatki nie będą podwyższone. Jak przypomina, opozycja wielokrotnie wyśmiewała plany związane z polityką socjalną oraz bezpieczeństwem państwa.

Polityka Platformy Obywatelskiej zbankrutowała. To oni doprowadzili do dzisiejszych wysokich rachunków.

Jak dodaje rozmówca Łukasza Jankowskiego, za rozbudzenie imperialnych zapędów Rosji w dużej mierze odpowiada Unia Europejska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Dr Cezary Mech: dobrobytu nie da się utrzymać bez używania paliw kopalnych

Podsumowanie XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Premier Czech Petr Fiala oraz Premier Polski Mateusz Morawiecki / Fot. materiały organizatora Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Za nami XXXI edycja Forum Ekonomicznego pod hasłem „Europa w obliczu nowych wyzwań”, trwająca w dniach 6-8 września 2022 roku w Hotelu Gołębiewski w Karpaczu,

Za nami XXXI edycja Forum Ekonomicznego pod hasłem „Europa w obliczu nowych wyzwań”, trwająca w dniach 6-8 września 2022 roku w Hotelu Gołębiewski w Karpaczu, gdzie po raz kolejny spotkali się przedstawiciele świata polityki, biznesu, kultury i nauki. Uczestnicy mieli okazję skorzystać z szerokiej oferty programu merytorycznego, towarzyszących mu wydarzeń kulturalnych i spotkań autorskich. Podobnie jak w latach poprzednich, przyznane zostały nagrody dla osób i instytucji, które wywarły istotny wpływ na kluczowe procesy i wydarzenia w Europie Środkowo-Wschodniej.

Rekordowe Forum Ekonomiczne

Po dwóch latach pandemii, Karpacz odwiedziła rekordowa liczba 5050 uczestników z 59 krajów oraz 450 przedstawicieli mediów ogólnopolskich i zagranicznych. Przez trzy dni wzięli oni udział w ponad 400 debatach, prezentacjach i rozmowach. W XXXI edycji Forum udział wzięli: Premier Czech Petr Fiala, Premier Polski Mateusz Morawiecki, Przewodnicząca Seimasu Viktorija Čmilytė-Nielsen, Minister Rolnictwa Ukrainy Mykola Solskyi, Minister Infrastruktury Ukrainy Oleksandr Kubrakov, Minister Nauki i Rozwoju Technologicznego Czarnogóry Bilijana Scepanovic, Wiceprzewodnicząca Sejmu Republiki Łotewskiej Dagmāra Beitnere-Le Galla, były Premier Słowenii Janez Jansa, była Prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarovic, były Minister Obrony Narodowej Wielkiej Brytanii Michael Fallon, Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach, francuski dziennikarz i dokumentalista Guillaume Pitron, były premier oraz obecny prezes partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński, Komisarz ds. Rolnictwa KE Janusz Wojciechowski, Wiceprezes Austriackiego Banku Narodowego Barbara Kolm, wiceprezes TikToka Theo Bertram, Mer Lwowa Andrij Sadowy, Główny Ekonomista NASA Alexander Macdonald, Rektor New York University Andrew Hamilton, a także wiceprezes GE Hitachi Nuclear Energy Jon Ball.

Tematy przewodnie XXXI Forum Ekonomicznego

Sześć sesji plenarnych zdominowały tematy kluczowe w kontekście nowych wyzwań, z którymi mierzy się Europa, a międzynarodowy skład umożliwił umiejscowienie najważniejszych wątków w szerokim kontekście. Wśród najważniejszych tematów poruszanych podczas Forum znalazły się: wojna na Ukrainie i jej konsekwencje, kryzys energetyczny w Europie, kontrola opinii publicznej za pośrednictwem gigantów internetowych oraz potrzeba silnego przywództwa w kontekście kształtowania postpandemicznego ładu. Częścią Forum była również debata z udziałem Premiera Polski Mateusza Morawieckiego oraz Premiera Czech Petra Fiali. W trakcie rozmowy podkreślona została rola obu krajów w kontekście pomocy Ukrainie, zarówno tej militarnej, w postaci dostaw sprzętu, jak wsparcia politycznego.

Nasze wspólne spojrzenie powoduje, że razem wywieramy bardziej skuteczny wpływ, również na naszych partnerów w Komisji Europejskiej – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Obaj politycy mówili przede wszystkim o silnej potrzebie refleksji nad wizją bezpieczeństwa energetycznego w Europie, w tym uniezależnienia się od surowców z Rosji.

Gościem jednego z paneli dyskusyjnych w ramach ścieżki Europa Karpat był Prezes PiS Jarosław Kaczyński. W panelu zostały poruszone tematy dotyczące realizmu i wartości w polityce. „W polityce trzeba kierować się realizmem, jednak należy prowadzić przede wszystkim politykę opartą na szacunku do drugiego człowieka. Bez szacunku i wzajemnego zrozumienia bowiem nie można osiągnąć wspólnych politycznych sukcesów” – mówił lider Prawa i Sprawiedliwości.

Nagrody Forum Ekonomicznego

Forum Ekonomiczne to również uroczyste gale i towarzyszące im wręczanie wyróżnień. Nagroda Człowieka Roku powędrowała do Wołodymyra Zełeńskiego, a w imieniu Prezydenta Ukrainy odebrał ją – Wasyl Zwarycz, Ambasador Ukrainy w Rzeczpospolitej Polskiej. Nagroda Forum Ekonomicznego została przyznana Premierowi Czech Petrowi Fiali. Nagrodę Specjalną Forum Ekonomicznego otrzymał Thomas Bach,  Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wyróżniono również amerykańskie organizacje pozarządowe, które od ponad pół roku wspierają i organizują udzielanie pomocy Ukraińcom. Nagrodę w ich imieniu odebrali Ann Lee, CEO CORE Response oraz Thomas Tighe, CEO Direct Relief. Nagroda Forum Polonijnego trafiła w ręce JE arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego. Firmą Roku została Grupa Polsat Plus, zaś nagrodę Szkoły Głównej Handlowej otrzymała doktor Irena Eris.

Ann Lee, CEO CORE Response oraz Thomas Tighe, CEO Direct Relief. / Fot. materiały organizatora XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Raport SGH

Integralną częścią Forum Ekonomicznego ponownie była prezentacja Raportu SGH i Forum Ekonomicznego. Jak podkreślił Prof. Piotr Wachowiak, Rektor SGH, V edycja Raportu to próba wyznaczenia kierunku zmian i określenie, jakie wyzwania stoją przed Europą w latach 2022/2023. Eksperci przygotowujący publikację starali się wyznaczyć trendy, tendencje, ale i kierunki działania – co do tego, co nas czeka w przyszłości i co powinniśmy zrobić, by gospodarka się rozwijała mimo kryzysu związanego z pandemią Covid-19, wojną w Ukrainie, inflacją, brakiem lub ograniczeniem w dostępie do surowców i pogarszającymi się nastrojami społecznymi.

Program Kulturalny

XXXI Forum Ekonomiczne to także szereg wydarzeń kulturalnych. W ramach specjalnie przygotowanego programu, w trakcie trzech dni obrad, odbywały się spotkania autorskie, w tym rozmowa z ukraińską pisarką Oksaną Zabużko, wystawy fotografii i pokazy filmów. Forum uświetniły również cztery koncerty. Goście mogli wsłuchać się w utwory muzyczne zagrane przez Narodową Orkiestrę Dętą z Lubina, Orkiestrę Filharmonii Sudeckiej z Wałbrzycha oraz Sądecką Orkiestrę Kameralną z gościnnym udziałem zespołu Tango Attack oraz Anny Orman. Wydarzeniem specjalnym był koncert zespołu KALUSH Orchestra, grupy muzycznej, uważanej za diament ukraińskiej sceny hip-hopowej – zwycięzcy tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizja.

Koncert zespołu KALUSH Orchestra / Fot. materiały organizatora XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Partnerzy Forum Ekonomicznego

Organizatorem XXXI Forum Ekonomicznego jest Instytut Studiów Wschodnich. Głównym partnerem jest Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Partnerami: Miasto Wrocław oraz Miasto Gospodarz – Karpacz, Port Lotniczy Wrocław oraz Dolnośląska Agencja Współpracy Gospodarczej. Partnerami strategicznymi Forum są: KGHM Polska Miedź S.A., Hotel Gołębiewski i Grupa PKP. Głównym partnerem merytorycznym jest Szkoła Główna Handlowa, a partnerem technologicznym – Zonifero S.A. Głównym Partnerem Medialnym jest Rzeczpospolita.