Grzegorz Długi: Spór między PO i PiS to po części współdziałanie, mające na celu usunięcie z polityki mniejszych graczy

– PO i PiS toczą ze sobą spór mniej lub bardziej prawdziwy. Ma on elementy dorozumiałego współdziałania. Uważam, że powinniśmy się temu przeciwstawić – mówi Grzegorz Długi.

Grzegorz Długi, poseł Kukiz’15, odnosi się do wypowiedzi wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego dotyczącej wspólnego startu w jesiennych wyborach parlamentarnych polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Kukiz’15. 17 czerwca Terlecki na antenie Radia Kraków wypowiedział następujące słowa: „Kukiz, wymieniany jako nasz koalicjant, rozsypuje się. Do mnie przychodzą posłowie od Kukiza i aplikują o przyjęcie ich do klubu PiS (…). Zastanawiamy się, czy podtrzymywać istnienie Kukiz’15, czy zgodzić się na to, że jego posłowie przejdą do nas”. Gość Popołudnia uznaje te słowa za niesprawiedliwe i nieprawdziwe.

Długi zaznacza, że w sprawie wspólnego startu w wyborach parlamentarnych Kukiz’15 rozmawia z różnymi partiami. Członkowie ugrupowania nie chcą jednak ujawniać szczegółów negocjacji, ponieważ nie mają pewności, czy potencjalni partnerzy traktują ich poważnie.

„Wszyscy się chyba zgodzimy, że w naszej polityce, u nas w kraju brakuje ugrupowania takiego konserwatywno-liberalnego. To jest potężna wada naszej polityki (…). Jakby na to nie patrzeć, lewica była w stanie narzucić tą całą agendę obyczajową i wszyscy się od roku kręcimy dookoła tego (…). Bardzo bym chciał, aby u nas powstał silny ruch konserwatywno-liberalny. Tak naprawdę większość Polaków myśli właśnie w sposób konserwatywno-liberalny”.

Gość Popołudnia wskazuje także na problem, jakim w polskiej polityce jest dominacja dwóch partii – Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości.

„Mamy problem generalnie taki polityczny w Polsce – poza tym brakiem konserwatywnych liberałów – to brakuje nam jeszcze trzeźwego spojrzenia na to, co się wokół dzieje. A w tej chwili rośnie nam coraz silniejszy, potężny duopol dwóch ugrupowań politycznych – bardzo silnych, które wymiatają wszystko dookoła. Toczą ze sobą spór mniej lub bardziej prawdziwy. On jest w jakimś sensie prawdziwy, ale ma też elementy takiego dorozumianego współdziałania, bo jeżeli uda im się wyeliminować wszystkich innych, to będzie trochę prostsze zadanie dla nich. Uważam, że powinniśmy się temu przeciwstawić”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dr Bartłomiej Wróblewski: Wyrok TSUE ws. zmian w polskich sądach niewiele wnosi. Ma za to wątpliwe podstawy prawne

– TSUE część swojego wyroku dotyczącą KRS oparł na kontrowersyjnych podstawach prawnych, m.in. na szeroko pojętej zasadzie pomocniczości. To niebezpieczne – mówi dr Bartłomiej Wróblewski.

 

Dr Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, odnosi się do wydanego 24 czerwca wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie skargi, jaką na zmiany w polskim sądownictwie złożyła Komisja Europejska. KE zaskarżyła do unijnego ciała sądowniczego przepisy z 2017 r., po których wprowadzeniu sędziowie powyżej 65. roku życia zostali automatycznie przeniesieni w stan spoczynku.

Gość Popołudnia stwierdza, że znaczenie werdyktu nie jest zbyt duże, ponieważ Polska wycofała się z będących przedmiotem sporu rozwiązań. Zwraca przy tym uwagę na kontrowersyjne podstawy prawne orzeczenia, jakimi są: szeroko pojęta zasada pomocniczości oraz art. 19 ust. 1. Traktatu o Unii Europejskiej. Ten drugi brzmi następująco: „Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów. Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”.

Dr Wróblewski odnosi się również do obowiązującej od stycznia 2018 r. nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. W myśl zapisów dokumentu wprowadzono obieralność członków tej instytucji przez Sejm. Wcześniej sędziów do KRS wybierały środowiska sędziowskie.

„Uważam, że sytuacja, w której sędziowie decydują o sędziach była jednym z tych elementów najsłabszych w polskim sądownictwie. Prowadziła do wielu wewnętrznych nieprawidłowości, wręcz czasami patologii. Sytuacja obecna, w której w KRS nadal są sędziowie, ale jednak sędziowie, którzy są wybierani, mają demokratyczną legitymację, jest sytuacją na pewno konstytucyjnie dopuszczalną i wydaje mi się, że też lepszą. No bo to jednak wpływ społeczeństwa, choćby pośredni, na sądy jest w tym momencie większy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Dr Golonka: Robert Schuman był oportunistą, a pierwszy komisarz UE – prawą ręką kata Europy. Czemu się o tym nie mówi?

– To CIA stworzyło UE. Pozwoliło na to, by pierwszym unijnym komisarzem został Walter Hallstein, prawa ręka Hansa Franka. Nie wiem, czemu nie jest to wiedza powszechna – mówi Dr Wojciech Golonka.

Dr Wojciech Golonka, filozof i tłumacz, opowiada o przetłumaczonej przez siebie książce Philippe’a de Villiers pt. „Kiedy opadły maski”. Publikacja ujawnia nigdzie nieprzedstawiane dotąd informacje dotyczące procesu konstrukcji integracji europejskiej. W celu ich uzyskania autor sięgnął do archiwów w Moskwie, Lozannie, Waszyngtonie, Berlinie, Stanfordzie i Florencji.

„Autor przedstawił we wstępie książki taką anegdotę. Pod koniec lat 80., kiedy był wiceministrem kultury we Francji, miał kontakt z ministrem spraw zagranicznych Mauricem Couve de Murville (…). Maurice Couve de Murville zaznaczył, że de Villiers jest naiwny kiedy mówi o ojcach założycielach Unii Europejskiej. Powiedział mu takie enigmatyczne zdanie: >>Wystarczy pociągnąć za nić, a wszystko wyjdzie na jaw<<. Autor mówi, że zapytał, co to była za nić. Odpowiedziano mu, że nić kłamstwa”.

De Villiers zawarł w swoim dziele zaskakujące informacje. Przekazuje on udokumentowane dane, według których m.in. Unia Europejska została sfinansowana przez CIA, a pierwszy unijny komisarz Walter Hallstein był prawą ręką Hansa Franka, określanego niekiedy mianem kata Europy.

„To jest o tyle ciekawe jak się czyta taką książkę historyczną gdzie jest wiele anegdot, że my troszeczkę inaczej możemy spojrzeć na obecną politykę. Kiedy się oburzamy, jak się zachowuje pan Mike Pompeo czy pani Mosbacher, że wykracza poza – można powiedzieć – dobre maniery dyplomacji. Okazuje się, że oni są jak najbardziej w tradycji amerykańskiej twardej dyplomacji, która coś narzuca w sposób jednoznaczny. Przynajmniej jak się czyta anegdoty z tamtych czasów, to ówczesny sekretarz stanu zachowywał się w sposób bardzo podobny”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

TO OSTATNIE DNI NASZEJ ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Bogatko: Zabójstwo polityka z CDU to dla wielu zamach na demokrację. Czy teraz przeprowadzi się go na AfD? [VIDEO]

– O zabójstwo polityka z CDU Peter Tauber oskarża partię AfD. W związku z tym chce jej członkom odebrać podstawowe prawa obywatelskie. Czemu nie zrobił tego wobec islamistów? – pyta Jan Bogatko.

Jan Bogatko, korespondent Radia WNET w Niemczech, informuje o najnowszych doniesieniach w sprawie zabójstwa Waltera Lübcke z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Niemiec (CDU). Doszło do niego 2 czerwca w Wolfhagen, a za osobę odpowiedzialną za śmierć polityka uznaje się 45-letniego Stephana E. Aresztowany 16 czerwca mężczyzna jeszcze dziesięć lat temu zaliczany był do kół skrajnej prawicy, a nawet starano się udowodnić mu związek z neonazistami z Dortmundu. Dowody w tej sprawie są jednak bardzo nikłe.

Tragedia przez część niemieckich polityków uznana została za zamach na demokrację. Peter Tauber, były sekretarz generalny CDU, posunął się nawet do twierdzenia, że za zamach odpowiedzialna jest uważana przez niektórych za skrajnie prawicową partia Alternatywa dla Niemiec (AfD). Jakby tego było mało, wystosował on apel, by członków tego ugrupowania pozbawić podstawowych praw obywatelskich, takich jak prawo wolności słowa czy wolność zgromadzeń. Gość Poranka wskazuje w tym miejscu na hipokryzję Taubera. Zauważa, że niemiecki polityk nie formułował tego rodzaju postulatów w przypadku ataków islamistów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

TO OSTATNIE DNI NASZEJ ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Prof. Legutko: To głównie dzięki Polsce Europa Wschodnia stała się bardziej podmiotowa w UE. To irytuje zachód Europy

– To w dużej mierze zasługa Polski, że Europa Wschodnia stała się bardziej podmiotowa w UE i stara się mieć wspólne stanowisko. To irytuje zachód Europy. Cieszy mnie to – mówi prof. Ryszard Legutko.


Eurodeputowany prof. Ryszard Legutko mówi o czwartkowym szczycie Rady Europejskiej. Spotkanie miało na celu wyłonienie kandydatów na główne stanowiska unijne, w tym na przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Gość Poranka opowiada także o rosnącym wpływie Polski na decyzje podejmowane przez Unię Europejską.

„To jest w dużym stopniu zasługa Polski, polskiego rządu, że Europa Wschodnia nagle stała się bardziej podmiotowa i w wielu sprawach (…) stara się wypracować wspólne stanowisko (…). To jest zauważalne na zachodzie Europy i w instytucjach europejskich, i wywołuje niemałą irytację. To dobrze, ale myślę, że niedługo jednak nasi zachodni partnerzy przyzwyczają się do tego, że z Europą Wschodnią należy się liczyć”.

Eurodeputowany dzieli się również swoją opinią na temat sojuszu, który w Parlamencie Europejskim zawiązały ze sobą Włochy i Francja.

„Dziwię się tutaj, że Salvini, który odnosi sukcesy, ale jego partia tworzy rząd i wiele wskazuje, że jeżeli będą kolejne wybory, to ona będzie główną partią rządzącą, że trzyma się tego sojuszu z Marine Le Pen, co go nieco politycznie osłabia, w każdym razie na poziomie europejskim (…). Jak sądzę, interes Włoch, interes tych partii konserwatywnych włoskich leży w delikatnym rozluźnieniu tych bliskich relacji z Marine Le Pen i zbliżeniu się do tych partii, które albo są rządzące, albo mają szansę być rządzącymi, np. do partii Prawo i Sprawiedliwość”.

Prof. Legutko porusza ponadto temat bezsilności partii konserwatywnych w instytucjach unijnych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

TO OSTATNIE DNI NASZEJ ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Cejrowski: Podatek katastralny wymyślił Soros, należy to świadczenie traktować jak kastrowanie

– Podatek katastralny będzie kastrowaniem wielu właścicieli z nieruchomości w takim kierunku, żeby przejęli je bogaci. To pomysł George’a Sorosa, bardzo złego człowieka – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowej audycji „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski odnosi się do krytyki wprowadzenia podatku katastralnego formułowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. Podróżnik zgadza się z opinią partii, stwierdzając, że rokroczne płacenie podatku od wartości nieruchomości doprowadzi do wywłaszczenia wielu Polaków.

Proszę uważać na to słowo. Jak ktoś usłyszy kataster, podatek katastralny, proszę to traktować tak jak kastrowanie. To będzie kastrowanie (…) wielu właścicieli z nieruchomości w takim kierunku, żeby różni bogaci te nieruchomości przejęli.

Cejrowski zauważa także, że tego rodzaju świadczenie zniechęca do remontu mieszkań. Po renowacji posiadłość zyskuje bowiem na wartości, w związku z czym kwota należnego podatku również wzrasta.

Ktoś może nie rozumieć tego, co ja mówię, to niech zrozumie coś takiego. Podatek katastralny zaproponowała Fundacja Batorego finansowana przez Sorosa. To jest zły człowiek, który robi lewicowe propagandy w różnych krajach, ustanawia przeróżne fundacje, które wpychają ludziom LGBT do szkoły. Tak ten facet lubi, tak gospodaruje swoimi pieniędzmi, ale nie jest to dobry człowiek.

Gospodarz „Studio Dziki Zachód” korzystając z faktu, że poniedziałkowy Poranek WNET nadawany był z Bejrutu — stolicy Libanu, nawiązał do izraelskiej Żelaznej Kopuły. Podróżnik pozytywnie wyraża się na temat systemu obrony powietrznej zbudowanego po II wojnie libańskiej z 2006 r. Jest zdania, że w analogiczny sprzęt zaopatrzyć powinna się również Polska na wypadek zagrożenia rakietowego ze strony Rosji.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Maciejewski, Lodowski: Choć Polska wygrywa z LGBT+, młode pokolenie jest im przychylne. Być może trzeba z nim walczyć

– Być może przez ideologię LGBT+ będziemy walczyć o umysły nastolatków. Trzeba pamiętać, że póki będzie miała kontekst kontrkulturowy, będzie kusić młodych – mówią Jakub Maciejewski i Miłosz Lodowski.

 

Jakub Maciejewski, dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”,  i Miłosz Lodowski, grafik i były współpracownik Pawła Kukiza, mówią o ekspansji ideologii LGBT+ w Polsce, która zyskuje na popularności zwłaszcza wśród nastolatków. Drugi z gości Popołudnia zwraca uwagę, że dopóki ten nurt w myśleniu będzie miał kontekst kontrkulturowy, dopóty pozostanie on atrakcyjny dla młodych ludzi. Z opinią tą nie zgadza się Maciejewski, dla którego ideologia LGBT+ już stała się częścią kultury masowej. Według niego świadczy o tym m.in. fakt, że żadna korporacja zajmująca się produkcją seriali nie promuje wartości chrześcijańskich.

„To jest już mainstream, który udaje katakumby. Znaczy, oni wiecznie są prześladowani. Tak jak szturmują Jasną Górę z jakimiś wynaturzonymi figurami, jakimś przekazem takim pornograficznym, erotycznym. To oni wciąż są ciemiężeni, oni czekają, aż ktoś ich pobije, czekają, aż ktoś ich będzie znieważał, i oni wiecznie będą udawali te katakumby. Nawet jak ostatni katolik w Polsce zostanie i będzie się tylko modlił z różańcem w swoim domu, to oni nadal będą mówili, że są prześladowani”.

Dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie” zaznacza, że już w latach 80. w Stanach Zjednoczonych organizacje LGBT+ ukuły w piśmie The Gay Agenda plan narracji na najbliższe dekady. Jego częścią było sformułowanie „my wiecznie jako męczennicy”.

Lodowski ostrzega, że z powodu idei lansowanych przez LGBT+ może czekać nas wojna o umysły z młodszym pokoleniem. Podkreśla w niej doniosłą rolę wychowawców, którzy powinni wziąć odpowiedzialność za wychowanie nastolatków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

OSTATNIE 6 DNI ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Bobołowicz: Po Francji Zełenski udał się do Niemiec by mówić o pokoju na Ukrainie. Promował także urodę swoich krajanek

– Zełenski dotarł dwa dni temu do Francji, gdzie rozmawiał głównie o pokoju na Ukrainie. Były komik popełnił jednak wpadkę – urodę swoich krajanek nazwał ukraińską marką – mówi Paweł Bobołowicz.

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, opowiada o wtorkowej wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Berlinie. Podobnie jak dzień wcześniej we Francji głównym tematem rozmów była kwestia pokoju na wschodzie Ukrainy. Szczególną uwagę zwrócono na kwestie realizacji porozumień mińskich i działań formatu normandzkiego. Ten ostatni powołany został w celu zażegnania ukraińsko-rosyjskiego konfliktu, a w jego skład wchodzą Niemcy, Francja, Rosja i Ukraina.

Na wspólnej konferencji prasowej w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła wprost, że dopóki zapisy porozumienia mińskiego nie zaczną być przestrzegane, z Rosji nie zostaną zdjęte sankcje gospodarcze. Wśród notorycznie łamanych przepisów wynegocjowanej w 2014 r. umowy znajdują się m.in. nakazy o natychmiastowym dwustronnym zawieszeniu broni czy niezwłocznym uwolnieniu wszystkich jeńców i zakładników przez obie strony. Niemiecka polityk podkreśliła, że obciążenia ekonomiczne nie zostaną z Rosji zdjęte tak długo, jak Krym nie stanie się na powrót częścią państwa ukraińskiego.

Podczas spotkania w Berlinie Zełenski spotkał się również z przewodniczącym Bundestagu Wolfgangiem Schäublem oraz niemieckimi biznesmenami. Prezydent Ukrainy przedstawił im inicjatywy swojego otoczenia w ukraińskim parlamencie – Radzie Najwyższej – wśród których znalazło się uruchomienie sądu antykorupcyjnego czy kwestia przyjęcia ustawy dot. bezprawnego wzbogacenia. Nalegał także przedstawicieli świata biznesu do inwestowania w jego państwie.

Gość Poranka napomyka ponadto o wizycie Zełenskiego we Francji. Nie obyło się ono bez gafy – w czasie jego trwania prezydent Ukrainy nazwał piękne ukraińskie kobiety narodową marką.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

OSTATNIE 6 DNI ZBIÓRKI NA NOWE STUDIO WNET

WESPRZYJ BUDOWĘ NOWEGO STUDIA RADIA WNET: https://wspieram.to/studioWNET

 

Prof. Witakowski: W świadomości społecznej rzezi Woli nie ma. Przecież skala tej masakry przewyższa zbrodnię katyńską!

– Rzeź Woli była ludobójstwem o porażającej skali. Jest ona wielokrotnie większa niż zbrodnia katyńska, o której wie każdy na świecie. O masakrze w stolicy wie mało kto – mówi prof. Piotr Witakowski.


Prof. Piotr Witakowski, członek Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem, opowiada o organizowanej przez Stowarzyszenie Solidarni 2010 konferencji pt. „Osądzić rzeź Woli”. Wydarzenie odbędzie się 28 września w Warszawie.

Gość Poranka przybliża szczegóły masakry w stolicy. Była to zbrodnia ludobójstwa popełniona przez siły zbrojne III Rzeszy podczas pierwszych dni powstania warszawskiego w sierpniu 1944 r. w warszawskiej dzielnicy Wola. W tamtym czasie wymordowano na ulicach tysiące niewinnych osób.

„Jest to po pierwsze zbrodnia ludobójstwa, (…) ale po drugie skala tej zbrodni jest porażająca. To jest wielokrotnie większa skala niż zbrodnia katyńska, o której wie każdy na całym świecie. Natomiast o rzezi Woli właściwie nikt nie wie”.

Prof. Witakowskiego przeraża brak wiedzy na temat eksterminacji ludności stolicy. Według badań socjologicznych przeprowadzonych przez prof. Andrzeja Szpocińskiego z Polskiej Akademii Nauk wynika bowiem, że rzeź Woli nie istnieje w świadomości społecznej.

Członek Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem zaznacza, że wykonawcy masakry w Warszawie nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Co więcej, niejednokrotnie piastowali oni stanowiska cieszące się szacunkiem społeczeństwa. Gościa Poranka zdumiewa, że Polska nigdy nie upomniała się o sprawiedliwość dla pomordowanych. Zwraca uwagę, że podjęcie tego kroku nie byłoby raczej zadaniem skomplikowanym. W 1946 r. powołano bowiem Najwyższy Trybunał Narodowy, który miał osądzić zbrodnie wojenne niemieckich zbrodniarzy. Po dwóch latach zaprzestał on jednak swojej działalności, przekazując wszystkie sprawy karne do sądów cywilnych. Nie został on jednak nigdy rozwiązany. Prof. Witakowski sądzi, że nic nie stoi na przeszkodzie wznowienia jego działalności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Cejrowski: Duda podczas spotkania z Trumpem będzie raczej zakompleksiony. Winien wziąć przykład z Castro czy Chruszczowa

– Andrzej Duda to prymus, a nie fighter. W porównaniu z Fidelem Castro czy Nikitą Chruszczowem, którzy nie mieli przed USA kompleksów, to inna skala człowieka – mówi Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowej audycji „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski odnosi się do wizyty, którą 12 czerwca złoży Donaldowi Trumpowi Andrzej Duda. Podróżnik obawia się, że podczas spotkania prezydent Polski nie pozbędzie się kompleksu niższości wobec swojego amerykańskiego odpowiednika. Stwierdza przy tym, że w podobnych sytuacjach dużo lepiej zachowywali się Fidel Castro i Nikita Chruszczow, którzy bez ogródek komunikowali oficjelom Stanów Zjednoczonych swoje stanowisko.

Gospodarz „Studio Dziki Zachód” komentuje także rozmowę premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej Manfredem Weberem. Politycy spotkali się w piątek w celu omówienia podziału stanowisk w Parlamencie Europejskim. Cejrowski jest zdania, że wydarzenie to jest okropne z punktu widzenia obywatela. W tym miejscu zadaje retoryczne pytanie: dlaczego odbyły się wybory do unijnego ciała ustawodawczego, jeśli miejsca w nim są obsadzane przez bliżej nieokreślone gremia?

„Mnie to zawsze w Unii Europejskiej wkurzało, bo pełne gęby demokracji i gwiazdki – że niby przy okrągłym stole wszystkie państwa siedzą – na fladze, natomiast demokracja się nie odbywa. Ustawianie całej Unii i stanowisk odbywa się poza Parlamentem Europejskim przez jakieś właśnie gremia typu Morawiecki z Weberem”.

Podróżnik mówi również o innym zdarzeniu, do którego doszło w piątek – tego dnia Andrzej Duda podpisał ustawę o dofinansowaniu połączeń autobusowych w małych miejscowościach. Cejrowski otwarcie krytykuje to rozwiązanie. Sądzi, że państwo nie powinno zajmować się dofinansowywaniem biznesu, a jedynie stwarzać warunki do jego lepszego rozwoju.

Gospodarz „Studio Dziki Zachód” opowiada ponadto o wywiadzie, którego udzielił „Do Rzeczy” w najnowszym wydaniu tygodnika z 10 czerwca.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.