Piotr Witt: Francuscy lekarze wystąpili z otwartą frondą wobec rządu. Są zastraszani przez władze

Piotr Witt w ramach korespondencji z Paryża mówi o sytuacji epidemicznej we Francji, nieudolnych działaniach tamtejszego rządu oraz strajkach lekarzy.


Piotr Witt relacjonuje sytuację we Francji. Mówi o strajkach lekarzy, którzy postanowili sprzeciwić się rządowej polityce walki z pandemią.

Pracownicy służby zdrowia wystąpili z otwartą frondą przeciwko władzy. 9 stycznia zawiązali własny Niezależny Komitet Naukowy. W chwili powstania kolektyw zrzeszał 30 tys lekarzy, 30 tys pielęgniarek i pielęgniarzy i 100 tys  obywateli. To rezultat połączenia się licznych komitetów lokalnych – wskazuje Witt.

Członkowie zarządu złożyli jasną deklarację, że żaden z nich nie jest zależny od firm farmaceutycznych – dodaje.

Co skłoniło ich do wyrażenia sprzeciwu?

Według oficjalnych komunikatów liczba zgonów zbliża się do 80 tys. (…) Komunikaty są przyjmowane z rezerwą przez tych, którzy najlepiej znają prawdę, czyli właśnie przez lekarzy.

Lekarze żądają weryfikacji dotychczasowej strategii walki rządu w pandemią. Dołączyła do nich Narodowa Akademia Medyczna.

Ze wszystkich stron słyszy sie o przypadkach wyolbrzymiana choroby i naciągania statystyk. Fałszywe testy, puste łóżka szpitalne, starcy u kresu życia chorzy na inne choroby. (…) W wyniku krętactw, afer Lanceta, Remdesiviru, a obecnie szczepionek, Komitet Naukowy przy prezydencie utracił resztkę wiarygodności.

Rząd nadużywa swojej władzy i wchodzi w kompetencje lekarzy, reglamentując część leków.

W kraju, gdzie słowo wolność widnieje na budynku każdego merostwa, lekarzom zabroniono leczyć. Nie wolno im stosować hydroksychlorochininy z anzytromycyną, nie wolno przepisywać inwermektyny i innych skutecznych lekarstw. Mają stosować się do zaleceń władzy. Lekarzem jest rząd. (…) Lekarze są zastraszeni. Można być ukaranym zakazem wykonywania zawodu.

Jednocześnie Francja zmaga się z deficytem szczepionek.

Nawet najbardziej nadgorliwi nie mogą się zaszczepić z powodu braku szczepionek. UE jeszcze raz wykazała swoją bezsilność i z powodu biurokratycznej nieudolności pozwoliła się ubiec Anglikom.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.N.

50 lat od Grudnia’70. Wspomnienie tamtych dni w Muzycznej Polskiej Tygodniówce

Marianna Fijewska opowiada o swoim reportażu „Rykoszet. O Marianie, ojcu Wioli. Trzecim, który padł”, poświęconym pamięci jednej z elbląskich ofiar Grudnia’70.

14 grudnia 1970 r. w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk wywołany ogłoszonymi dwa dni wcześniej podwyżkami na artykuły pierwszej potrzeby, zwłaszcza na żywność. Rozpoczął on falę strajków i manifestacji ulicznych, które objęły większość Wybrzeża.

Najtragiczniejsze zdarzenia miały miejsce w Gdyni, gdzie 17 grudnia wojsko bez ostrzeżenia otworzyło ogień do idących do pracy robotników.

Pomnik ofiar Grudnia’70 w Gdyni / Fot. Krzysztof, Wikipedia 

14 grudnia 1970 roku na Wybrzeżu głównie w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu wybuchł bunt robotników. Demonstracje, protesty, strajki, wiece i zamieszki, których erupcja miała miejsce w kolejnych dniach zostały krwawo stłumione przez milicję. ZOMO i wojsko, nazywane wtedy „ludowym wojskiem”.

Według oficjalnych danych i historycznych badań, w grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicjantów i „ludowego” wojska zginęło 45 osób (tylko 18 osób straciło życie w Gdyni) a ponad 1 160 zostało rannych.

 

Reportaż Marianny Fijewskiej „Rykoszet. O Marianie, ojcu Wioli. Trzecim, który padł” to opowieść o historii sprzed pięćdziesięciu lat, która została przefiltrowana przez wiele szyb i szybek.

Nie mówię tutaj tylko o pryzmacie ludzkiej bezsilności z zetknięciu z machiną świata i zdarzeń. Piszę także o polskiej bezduszności machiny biurokratycznej i nieempatyczności. A przecież Polska to kraj, który ciągle na owych anonimowych bohaterów się powołuje. Kolejnym poziomem i pryzmatem jest wreszcie miłość i jej utrata przez niedoszłą żonę, córkę…

„Rykoszet. O Marianie, ojcu Wioli. Trzecim, który padł” to absolutny kawał znakomitego reportażu a Marianna Fijewska chwalebnie wyróżnia się na młodej polskiej mapie medialnej dziennikarskopodobnych wytworów.

Marianna jest absolwentką dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Wiedzie życie reporterki i pisarki, bardziej niż wnikliwej. Na co dzień jest współpracowniczką Magazynu Wirtualnej Polski i portalu HelloZdrowie.pl. Mimo młodego wieku ma już na swoim koncie dwie książki: „Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia” – 58 rozmów z przedstawicielkami tego zawodu” i „Trudny przypadek. Prawdziwe historie polskich lekarzy”. W planach kolejne.

 

Elbląg / Fot. Janusz Jurzyk (CC BY-SA 3.0), Wikimedia Commons

Marianna Fijewska opowiada w Muzycznej Polskiej Tygodnióce WNET o tym, co skłoniło ją konkretnie do pochylenia się nad krwawymi wydarzeniami Grudnia ’70: Zainspirowała mnie historia córki mężczyzny, Mariana Sawicza, który zginął w tamtych dniach. W procesie wytoczonym przez nią państwu polskiemu nie uczestniczył żaden jego przedstawiciel.

Do tej pory próbowano zrzucić winę za tę zbrodnię jedynie na milicję. Mam nadzieję, że po moim reportażu komuś zrobi się głupio. Ktoś przecież wydawał tej milicji rozkazy.

Marianna Fijewska, odwiedzając Elbląg podczas przygotowywania reportażu, dostrzegła, że tragedia Grudnia ’70 praktycznie nie jest obecna (podobnie jak świadomość rangi tamtych zdarzeń) w pamięci zbiorowej tego miasta.

Przypomniała, że oprócz Mariana Sawicza (główny bohater jej reportażu), na skutek pacyfikacji strajków na Wybrzeżu zginęło jeszcze kilku elblążan – Waldemar Rebinin i Zbigniew Godlewski.

Marianna Fijewska zapewnia, że młode pokolenie wykazuje zainteresowanie najnowszą historię Polski i nie zgadza się do końca z opinią, że „młodych praktycznie czasy najnowsze Polski nie interesują”:

To nie jest tak, że nie chcemy o tamtych czasach słuchać, czy dowiedzieć się więcej. Problem jest w tym, że raczej nikt nie potrafi nam tego opowiedzieć i przekazać. – mówi Marianna Fijewska.

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Marianną Fijewską:

 

By przeczytać reportaż Marianny Fijewskiej „Rykoszet. O Marianie, ojcu Wioli. Trzecim, który padł” odsyłam na strony serwisu Magazyn WP. Warto zatopić się w lekturze, tak jak warto zapamiętać nazwisko autorki.

Tomasz Wybranowski

współpraca: Andrzej Karaś

Wiadrowska o protestach w Albanii: Policja zabiła człowieka łamiącego restrykcje. Ludzie tracą życie przez panikę rządu

Prowadząca „Studia Bałkany” mówi, że antyepidemiczne restrykcje obowiązujące w Albanii wywołują silne napięcia społeczne w tym kraju. Omawia również sytuację mniejszości albańskiej w Słowenii.

 

Liliana Wiadrowska relacjonuje sytuację społeczną w Albanii, gdzie mieszkańcy wielu miast wyszli na ulice:

Ludzie zaczęli protestować, gdyż policja zastrzeliła człowieka, który złamał zakaz wychodzenia z domu nocą. Manifestanci w Tiranie rzucali kamieniami w budynki rządowe, próbowali się również do nich złamać.

Służby tłumaczą, że 25-latek był uzbrojony. Z kolei rodzina twierdzi, że wyszedł po papierosy do znajomego. Demonstranci wysunęli żądanie dymisji ministra spraw wewnętrznych. Urzędnik zrezygnował z pełnienia swojej funkcji.

Wydaje się, że więcej osób traci w wyniku panicznych działań w związku z epidemią, niż z powodu samego koronawirusa – komentuje prowadząca „Studia Bałkany”.

Rozmówczyni Jaśminy Nowak ocenia, że jest za wcześnie, by prognozować szybkie załagodzenie społecznych nastrojów w Albanii. Mówi również o tym, jak wygląda sytuacja mniejszości albańskiej w Słowenii. Stwierdza, że ta grupa narodowościowa jest dobrze zasymilowana z pozostałą częścią społeczeństwa słoweńskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Witt: Ostatnim krzykiem mody we Francji było plucie w twarz policjantom

Spada popularność prezydenta Emmanuela Macrona wśród francuzów, jednak większe protesty przeciwko reformie emerytalnej już się zakończyły. Paryska komunikacja miejska działa normalnie – to znaczy źle.


Piotr Witt, korespondent Radia WNET we Francji mówi o obrazie Paryża po strajkach i protestach, które od tygodni paraliżowały to miasto:

To jest pejzaż miejski po bitwie, człowiek czuje się nieswojo. W sobotę i niedzielę nikt nie wybija szyb, nie wybija samochodów, nawet na Polach Elizejskich […] Radio państwowe przemówiło po 60 dniach strajkowego milczenia […]

Jak zaznacza, pod koniec strajku dochodziło już do daleko idących starć manifestantów z policją, które kończyły się złamanymi kończynami oraz uszkodzonymi gałkami ocznymi protestujących. Popularne również stało się opluwanie stróżów prawa:

Ostatnim krzykiem mody manifestantów było plucie w twarz policjantowi. Przez ostatnie 40. lat pobytu we Francji nie słyszałem tylu wymyślań na prezydenta co obecnie.

Jednym z symboli sprzeciwu wobec polityki prezydenta Macrona było wdarcie się do teatru, w którym przebywała para prezydencka:

Goryle musieli ewakuować Emmanuela i Brigitte tylnymi drzwiami w obawie o ich zdrowie i życie. Następnej nocy demonstranci zdemolowali biura fundacji Brigitte Macron. Jestem z gruntu przeciwny wszelkim formom gwałtu, ale biura poświęcone jasnej przyszłości bezrobotnych w kraju notorycznego bezrobocia, zakrawały na prawdę na prowokacje.

Popularność Prezydenta Macrona spada, według oficjalnych danych na 30%, a według nieoficjalnych nawet na 9% wśród tzw. klas popularnych:

W klasach niepopularnych, czyli inteligencji, zawsze skłonnej do marzeń, notowania są nieco wyższe, ale jak wiadomo demokracja, to są klasy popularne – czyli lud.

Na ulicach świeci pustkami, w stolicy Francji nie widać turystów, którzy jak twierdzi Piotr Witt – wystraszyli się zamieszkami oraz przypadkami koronawirusa:

Anglicy wrócili na wyspy po brexit, metro jeździ, reszta komunikacji wznowiła działalność normalnie – to znaczy źle. […] W porównaniu z Paryżem, Warszawski transport miejski dostarcza doznań luksusu. polskie biura turystyczne powinny sprzedawać francuzom przejazd warszawskim tramwajem albo autobusem […] tak jak się obecnie sprzedaje rejsy po Morzu Śródziemnym i Wyspach Bahama.

A.M.K.

Witt: Francuscy pracownicy boją się, że zostaną oszukani. Niektórzy już wiedzą, że nauczyciele stracą 300-400 euro

Piotr Witt o tym czemu Francuzi uważają Polaków za faszystów i antysemitów i jak rząd de facto wspiera taki przekaz. Także o tym czemu Francuzi protestują i jak przebiegają negocjacje ws. reformy.

Piotr Witt o stosunku Francuzów do Polaków. Tak jak kiedyś tamten naród nas lubił za upór wobec komunizmu i za wielkie postacie (np. Jan Paweł II), tak teraz nas nienawidzi.

Czy mamy się kryć ze swoją polskością?

Francuzi sądzą, że jesteśmy antysemitami i faszystami. Nie jest to ich wina, gdyż skoro, jak zwraca uwagę korespondent, przekonują ich o tym polska noblistka Olga Tokarczuk czy polski naukowiec Jan Tomasz Gross, to czemu mieliby im nie wierzyć. Witt zarzuca Prawu i Sprawiedliwości propagowanie takiego wizerunku Polaka. Wszakże MKiDN dotuje artystów, którzy przypinają Polakom łatkę antysemity, a także patronuje wydarzeniom, gdzie padają fałszywe informacje na temat naszego narodu. Dziennikarz w rozmowie z Piotrem Glińskim, szefem wspomnianego resortu, zapytał się o cel takiej polityki kulturalnej. Ten odpowiedział:

Ja nie jestem ani faszystą, ani antysemitą. W ogóle nie rozumiem pańskiego przesłania.

Wicepremier, co smutne, nie dostrzegł problemu. Ponadto nasz korespondent mówi o złej sytuacji gospodarczej we Francji z powodu strajku generalnego, który trwa już drugi tydzień. Teatry, kina i inne placówki kulturalne są opustoszałe. Metro nie funkcjonuje. Do sklepów nie są dowożone świąteczne towary.

Mamy dosyć siły żeby znieść cudze cierpienie. Zróbcie to, gnębcie lud.

Utrudnienia dla zwykłych Francuzów to poświęcenie na jakie rząd Édouarda Philippe’a jest gotów. Witt tłumaczy, dlaczego we Francji związki zawodowe strajkują. Rząd chce wdrożyć w życie reformę emerytalną; związki jej nie chcą i zaczynają protestować.  Reforma polega na tym, że pracownik przez lata pracy będzie kumulował punkty, które odpowiadają pewnym wartościom pieniężnym. Nikt jednak nie wie, jaka będzie wartość owego punktu (biorąc pod uwagę chociażby inflację):

Pracownicy boją się , że zostaną oszukani. A niektórzy już wiedzą, że nauczyciele stracą 300-400 euro przyszłej emerytury miesięcznie.

Dziennikarz mówi, że w dotychczasowym systemie, „w ciągu 10 lat wartość punktu obniżyła się już trzykrotnie”. Dodaje, że „powoli punkt ciężkości negocjacji przesuwa się na wiek emerytalny”. Tymczasem jak ocenia Witt „sprawa wieku najmniej istotna”, gdy pracodawcy i tak zwalniają starych ludzi pod byle pretekstem, aby pozbyć się kosztów. Przykładem może być zwolnienie pracownika Auchan za zjedzenie dwóch bułeczek z czekoladą (udało mu się skutecznie odwołać od tej decyzji). Zwolnienie to było dziełem ówczesnego personalnego firmy, Laurenta Pietraszewskiego. Francuz w trzecim pokoleniu, wiceprzewodniczący grupy przyjaźni francusko-polskiej, zastąpił Jean-Paula Delevoye’a na stanowisku pełnomocnika rządu do reformy emerytalnej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

List nauczyciela do Radia Wnet: Strajk nauczycieli jest rozgrywany przez polityków

Przedstawiamy Państwu list, który został wysłany do redakcji Radia Wnet przez anonimowego nauczyciela. Pisownia oryginalna.

Szanowni Państwo,

Strajk nauczycieli wzbudza emocje, jest rozgrywany przez polityków. Rozmawiacie o tym sporo, ale umyka wam, dlaczego nauczyciele go popierają (bo nie popierają ZNP). Można by pójść do paru szkół o tym porozmawiać. Tylko otwarcie wam nie powiedzą, bo mogą być ukarani, albo się zdemaskować.

Typowa szkoła to folwark dyrektora (zwykle kobiety). Zarządza ona pieniędzmi, dodatkami, premiami, nadgodzinami, którymi wcale nie rządzi sprawiedliwie, tylko najczęściej preferuje „swoich” (swoje). Kobiety bardziej emocjonalne od mężczyzn mniej się dopominają o swoje, ale dużo łatwiej kłócą między sobą, ale też dają się zaprząc do pracy ponad siły. Stad duże rozbieżności między średnimi, przeciętnymi, najwyższymi i najniższymi wynagrodzeniami nauczycieli. Dyrektor prowadzi też politykę kadrową (zatrudnia na czas określony, aby łatwo zwolnić młode nauczycielki, albo na zastępstwa). „Swoich” na etat od razu + dodatki.  Nauczyciele reprezentują bardzo różny poziom – delikatnie mówiąc. Mianowania czy dyplomowanie to biurokratyczna bzdura na podstawie bezwartościowych, kopiowanych, pozorowanych dorobków i zbytecznych pseudoaktywności. Są dobrzy i oddani nauczyciele, ale przeciętna raczej jest mizerna. Większość (starsze klasy, liceum) dorabia korepetycjami, nie ucząc w szkole zbyt dobrze, ale już wymagają jak najbardziej. Ale nikt z polityków i redaktorów się nie odważy powiedzieć głośno jaki jest poziom nauczycieli, bo się narazi i zaogni sytuację. Nikt z graczy politycznych tego nie chce, więc wszyscy się podlizują i komplementują nauczycieli. Bo nikt nie zamierza zrobić porządku z jakością nauki – spytajcie nauczycieli akademickich, jaki jest poziom studentów 1 roku (czytanie ze zrozumieniem, podstawy matematyki, samodzielne myślenie, znajomość historii czy kultury). Oczywiście jest trochę ambitnej młodzieży i sporo „douczonej” korepetycjami, ale średnia jest żenująca. Ponadto nauczyciele-przeciążeni absurdalną biurokracją, zebraniami, e-dziennikami, RODO, poprawianiem prac w domu (więcej pał – więcej roboty dla kolegów korepetytorów), durnymi szkoleniami robionymi przez „znajomych królika” (dyrektora, burmistrza) za sporą kasę, która nie trafia do kieszeni nauczycieli, ale kradnie im czas  oraz skłóceni i rozgrywani przez dyrektora (to typowe, choć są przecież wyjątki) – nie są zbyt zainteresowani edukowaniem rozpuszczonej przez roszczeniowych rodziców i współczesne środowisko dzieci i młodzieży. A dyrektor ma zwykle pensję wielokrotnie większą niż jego podwładni, ma też możliwości „dorobienia” (zajęcia dodatkowe na terenie szkoły, fotograf, wycieczki, stołówka itd. itp.) „Współpracuje” z organem założycielskim, który wydaje duże sumy na bazę materialną szkół, ale też decyduje o premiach (w Warszawie, a tym bardziej w Polsce rozbieżności między średnią premią czy wychowawstwem są kilkakrotne !!!)

Więc realne zmiany to prawdziwe wyzwanie, którego nikt nie podejmie, a najmniej ministerstwo. A większość przemęczonych i niedopłaconych nauczycieli nie ma innej możliwości niż odreagować i zastrajkować – bo może trochę pieniędzy dorzucą, a innej okazji nie będzie. Broniarz zna środowisko i potrafił się wstrzelić w sytuację. System jak był chory, tak pozostanie z dominującą pozycja dyrektorów na swoich „folwarkach”, którzy zagospodarują dla siebie i „swoich” każde pieniądze i nie dadzą się łatwo odspawać od stołka.

Pozdrawiam i liczę na trochę więcej dociekliwości niż tylko powtarzania opinii polityków najrozmaitszej maści.

 

Tomek nauczyciel

 

Anna Zalewska: Egzaminy odbędą się w terminie a nauczyciele będą przy nich obecni [VIDEO]

Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, o zapowiadanych strajkach nauczycieli. Pedagodzy domagają się od Ministerstwa Edukacji Narodowej podwyżki o 1000 złotych.

Zdaniem Anny Zalewskiej oburzenie pracowników oświaty wynika z długoletnich zaniedbań ich sektora oraz tego, że nauczyciele zauważyli duży wzrost gospodarczy kraju.

Nauczyciele słusznie odnotowali duży wzrost gospodarczy, oraz duże możliwości budżetu i uznali, że chcą w większym stopniu partycypować w sukcesie ekonomicznego państwa polskiego.

Jak mówi Anna Zalewska, kiedy obejmowała ona urząd ministra zastała bardzo trudną sytuację nauczycieli i zaczęła wprowadzać duże zmiany w swoim resorcie. – Kiedy zostałam ministrem edukacji zastałam stan niskich plac, podwyżki zaczęliśmy od kwietnia 2018 roku, w 17 miesięcy osiągnęliśmy 16,1 proc. podwyżki dla nauczycieli – opowiada.

Minster Zalewska odnosi się także do planowanego strajku nauczycieli, który zapowiedział ZNP, jej zdaniem ministerstwo jest przygotowane do egzaminów, a przede wszystkim przygotowana jest Centralna Komisja Egzaminacyjna.

Egzaminy są zewnętrzne, nie ma możliwości przesuwania jakiegokolwiek terminu… Proszę być przekonanym,  że nauczyciele będą przy egzaminach i przy komisjach egzaminacyjnych. Podpisywane są umowy z CKE na sprawdzanie prac. Wraz z reforma podnosimy również pieniądze za sprawdzanie prac, kiedyś za jeden arkusz płaciło się nauczycielom kilka złotych, obecnie jest to około 20 zł.

Jak dodaje minister edukacji, rząd cały czas rozmawia z nauczycielami i szuka kompromisów. – Zaproponowaliśmy nauczycielom przyspieszenie trzeciej transzy podwyżki, która nastąpi we wrześniu. Minimalne wynagrodzenie to 60 proc. pensji nauczyciela, ponieważ na tą pensję składają się różne dodatki – deklaruje.

Minister Anna Zalewska zaznacza jednak, że jako były pracownik oświaty rozumie rozgoryczenie i pretensje nauczycieli.

– Nie jestem rozczarowana takimi sformułowaniami. Jestem ministrem, który pracował jako nauczyciel. Rozumiem te emocje. Myślę, że nauczyciele słusznie zauważyli duży wzrost gospodarczy i chcą brać w nim udział – mówi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

Grecki parlament uchwalił kolejny pakiet oszczędnościowy. Wywołało to falę protestów wśród związków zawodowych

Wprowadzenie pakietu oszczędnościowego jest wymogiem postawionym przez międzynarodowych wierzycieli Grecji warunkującym przekazanie jej dalszej pomocy w celu uniknięcia niewypłacalności.

Za przyjęciem pakietu zagłosowali wszyscy deputowani rządzącej koalicji, których jest w 300-osobowym parlamencie łącznie 153. Koalicję tworzą kierowane przez premiera Aleksisa Ciprasa lewicowe ugrupowanie Syriza i niewielka narodowo-konserwatywna partia Niezależni Grecy (ANEL). Przeciwko przyjęciu pakietu opowiedzieli się wszyscy obecni podczas głosowania członkowie opozycji – 128 deputowanych; 19 osób było nieobecnych podczas głosowania.

[related id=”19385″]

Przyjęty pakiet, dzięki któremu rząd chce zaoszczędzić 4 mld euro, obejmuje redukcję emerytur od 2019 roku i podwyżkę podatków od roku 2020.

W proteście przeciwko nowym środkom oszczędnościowym największe związki zawodowe zorganizowały ogólnokrajowy strajk. We wtorek czterodniowy protest rozpoczęli pracownicy promów oraz dziennikarze, a dzień później odbył się w Grecji strajk generalny, w ramach którego pracownicy sektora transportowego, urzędnicy państwowi, kontrolerzy ruchu oraz pracownicy służby zdrowia nie poszli do pracy lub przerwali pracę. W czwartek w protestach przed budynkiem greckiego parlamentu wzięło udział ok. 15 tys. osób.
PAP/JN

Wenezuela/Czterej demonstranci zginęli w ciągu doby w starciach z siłami bezpieczeństwa podczas antyrządowych protestów

Gwałtowne protesty antyrządowe w Wenezueli trwają od początku kwietnia. Demonstranci domagają się ustąpienia prezydenta, którego obwiniają o dyktaturę i doprowadzenie kraju do kryzysu gospodarczego.

Cztery osoby zostały zastrzelone w ciągu ostatniej doby podczas protestów w stanach Miranda, Tachira i Barinas – poinformowała we wtorek wieczorem czasu lokalnego prokuratura generalna tego kraju.

Sekretarz generalny Organizacji Państw Amerykańskich Luis Almagro obciążył wenezuelskie siły bezpieczeństwa odpowiedzialnością za śmierć demonstrantów.

[related id=”14120″]

W trwających od początku kwietnia gwałtownych protestach antyrządowych zginęły w Wenezueli już co najmniej 43 osoby, a blisko 2 tys. demonstrantów zostało aresztowanych.

Protestujący domagają się przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych w tym roku i ustąpienia prezydenta Nicolasa Maduro ze stanowiska przed końcem jego kadencji, która upływa w grudniu 2018 roku.

Demonstranci oskarżają Maduro o rządy dyktatorskie i obwiniają go o doprowadzenie do kryzysu, w którym pogrążona jest Wenezuela. Kraj ten boryka się z dotkliwymi brakami żywności i leków oraz szalejącą hiperinflacją.

PAP/JN

Francja: Starcie przeciwników Marine Le Pen z policją podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu. Raniono 3 policjantów

Podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu doszło w poniedziałek do zamieszek. Gdy w stronę sił bezpieczeństwa poleciały koktajle Mołotowa, policjanci użyli gazu łzawiącego.

Na nagraniach wideo widać policjantów z oddziałów prewencji i zakapturzonych młodych ludzi w pobliżu placu Bastylii. Policja odizolowała ich od uczestników pochodu i otoczyła, ale niektórzy nadal rzucali butelkami z benzyną.

[related id=”15588″]

Aktualnie wiadomo, że  podczas zajść zostało poszkodowanych trzech policjantów. Jeden został poważnie poparzony, a dwaj inni doznali obrażeń podczas starć z awanturującymi się młodymi ludźmi.

Podczas tegorocznego pochodu pierwszomajowego w Paryżu niesiono m.in. hasła wzywające do zapobieżenia wygraniu wyborów prezydenckich przez szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Marine Le Pen.

Druga tura wyborów prezydenckich, w której Le Pen zmierzy się z centrystą Emmanuelem Macronem, odbędzie się w najbliższą niedzielę, 7 maja. Sondaże dają Macronowi zdecydowaną przewagę.

PAP/JN